PDA

Zobacz pełną wersję : The Mandalorian



Marat
15-04-2019, 02:04
To jeszcze kilka fotek z Mandaloriana

https://www.indiewire.com/2019/04/the-mandalorian-first-footage-star-wars-live-action-tv-series-1202058674/

Na zamkniętym panelu mieli filmiki, ponoć zrobiły duże wrażenie. Czekam mocniej na serial niż na film.

The Mandalorian

(https://www.youtube.com/watch?v=aOC8E8z_ifw)aOC8E8z_ifw

Wygląda to zacnie.

No i potwierdzono serial z Ewanem McGregorem w roli Obi Wana.

Marat
29-10-2019, 16:33
https://youtu.be/XmI7WKrAtqs

No i wjechal, czekam bardziej niz na film.

Nezahualcoyotl
29-10-2019, 18:36
Tylko dlaczego na całą Europę Disney wybrał Holandię jako jedyny kraj streamingowy?

Osiem odcinków w pierwszym sezonie a drugi już kręcą. Ostro jadą!

****************************************

2HdmJKtUato

Marat
12-11-2019, 05:41
https://youtu.be/2RVnrBLOBcI

No to jazda z koksem, prawie jak Clint Eastwood:cool:

Na cale szczescie u mnie darmowy okres probny, takze obejrze bez wykupywania, na razie ich oferta mnie nie interesuje, a i tak juz oplacam dostateczna ilosc streamingow.

Nezahualcoyotl
12-11-2019, 09:34
Wrzuć na YT i ustaw jako prywatny a potem podrzuć linka ;)

Chaak
12-11-2019, 10:44
Tam od razu cały sezon wrzucają czy pojedyncze odcinki?

Eutyches
12-11-2019, 15:31
Ja mam refleks szachisty^^.
Powinienem od razu zerknąć kto tam obstawia główne role, a jak zobaczyłem, że z Narcos agent DEA - bardzo dobra rola zresztą i jak cały serial, to jak ta chorągiewka na wietrze :P Niech Moc mi wybaczy, ale obejrzę :)
No i jest Apollo Creed ;)

Panie Nezahualcoyotlu jest też Julia Jones, coś miał ją w awatarze :)

Nezahualcoyotl
12-11-2019, 15:43
Panie Nezahualcoyotlu jest też Julia Jones, coś miał ją w awatarze :)

Widoczna w jednym z zwiastunów serialu.Po scenie wnioskuję że bardzo bliska osoba dla głównego bohatera.

https://images92.fotosik.pl/280/c3841bbb38c8b4c3med.png (https://www.fotosik.pl/zdjecie/c3841bbb38c8b4c3)

Marat
13-11-2019, 06:43
@Chaak, no i sie okazalo ze na razie jeden odcinek, takze trzeba bedzie oplacic 2 miechy. U mnie 8.99 CAD.

@Eutyches, tak jest "ahente penia" w glownej roli, ale nie wiem czy chociaz raz zdejmie maske.:cool:

Tak btw sa polskie napisy i polski dubing w Kanadyjskiej wersji serwisu.

Nezahualcoyotl
13-11-2019, 07:35
O ile dubbing toleruję w bajkach animowanych dla dzieciaków to w filmach dla znacznie starszej publiczności po prostu go nienawidzę...

Chaak
13-11-2019, 09:32
W PL, na razie, Disney+ nie jest dostępny. Nie wiem czy można założyć konto na zagranicznej wersji, czy trzeba się z VPN-em bawić.

Marat
14-11-2019, 04:29
O ile dubbing toleruję w bajkach animowanych dla dzieciaków to w filmach dla znacznie starszej publiczności po prostu go nienawidzę...

Ja mam tak samo, wole oryginalny język nawet jak go nie rozumiem. Natomiast szary zjadacz chleba pewnie jest zadowolony, stąd plus dla Disneya, bo chyba żadna inna platforma nie ma dubbingu od razu dla swoich flagowców ( co najwyżej lektor ), tymczasem mamy coś takiego, mimo braku platformy w Polsce ( pewnie sprawy licencyjno-prawne ).


W PL, na razie, Disney+ nie jest dostępny. Nie wiem czy można założyć konto na zagranicznej wersji, czy trzeba się z VPN-em bawić.

Chyba VPN. Czytałem że ktoś zmieniał na holenderskie ( jedyne państwo w EU z dostępem do Disney+ ) i jeszcze używał holenderskiego PayPala.

Dzisiaj w końcu obejrzałem ten odcinek... no i jestem wniebowzięty. Pilot idealny. Od razu dostajemy dwie akcje "bounty hunterskie" Mando. Mocno wzorowane na western, jest nawet ujeżdżanie dwunożnego stwora tak jak konia. Muzyka momentami jak Enio Morricone w spaghetti westernach ( w powyższej scenie z "saloonu" ). Ogólnie muzyka nie jest w stylu epickich kawałków z sagi, ale jak dla mnie to na plus, jest bardziej kameralnie i zwyczajnie. Żeby była jasność, to raczej nie będzie żaden przełomowy serial, taki który otwiera nam gęby i jest pamiętany przez pokolenia. Zwykła akcja w westernowym stylu w świecie SW, zwykły scenariusz, standardowy, co oczywiście niczego nie ujmuje. Mariaż z SW robi swoje i serial spełnia moje oczekiwanie ( o ile można coś ocenić po jednym epizodzie ) i nic ponadto ( co nie jest przecież niczym złym ). Naszym drugim celem którego możemy doprowadzić żywego lub martwego ( na zlecenie - już byłego - imperialnego oficera którego gra Herzog ) jest 50 letni przedstawiciel pewnej rasy...
Rasy mistrza Yody, więc mimo 50 lat znajdujemy niemowlaka w kapsule i jest to końcowa scena odcinka

Świetne concept arty na początek napisów końcowych, no i świetne intro ( jak rozumiem będzie w każdym odcinku, również w innych serialach ) "twarze" droidów i osobników w maskach z sagi ( Vader, Kylo, C3PO, R2D2, Mando ) w których odbija się światło.

Na prawdę z marszu mnie ten świat wciągnął. Dla mnie mocne 9/10 na początek.

PS2: Mówię o tym openingu z logo SW, jest po prostu epicki w swej prostocie.

https://www.youtube.com/watch?v=YNcdHApTyeE


A tutaj ending z wyczesanymi concept artami i muzyką ala "Morricone".

https://www.youtube.com/watch?v=V7yqW64Dx7c

Ten art ze statkiem Mando i następny, Mando z droidem - chciałbym na ścianie:F
Ostatni art w tym linku zresztą też chyba ikoniczny, wygląda jak imperialny trooper na tych człapiących maszynach.
Dużo takich smaczków i puszczania oczka do ultra-fanów serii ( w przeciwieństwie do Last Jedi, które dawało tego typu osobom mocno po pysku IMO ).

Eutyches
14-11-2019, 15:16
Zapowiada się COŚ, już i Marvel miał takie momenty serialowe i DC Comics itd itp, czas na Gwiezdne wojny.
btw
Może by wydzielić temat o serialu? Bo serial widać że zacny i wart tego.

Eutyches
16-11-2019, 15:29
Odcinek obejrzany :)

Dubbing jak na polską wersję i to aktorskiej nie animowanej produkcji nie zabija oglądającego^^.

Wszystko jest jak Szanowny Marat opisał.

Jak zagrałem w Upadły Zakon, poprawiłem odcinkiem, to poczułem się cokolwiek dziwnie młodszy.
Fajne uczucie, bo podczas oglądania w swoistej retrospekcji stanęła mi sala kinowa wypełniona po brzegi, nawet ludzie stali, a ogromne kolejki przed kasą biletową i niezapomniani tzw konicy- liczba poj. konik, co zbijali majątki na sympatykach Gwiezdnych Wojen.
Momentami podczas odcinka Moc z klasycznej Sagi puszczała oko do mnie - co zdziwiony? Można oddać klimat bez zrzynania z Lucasa? Można!

Podsumowując.
Już Łotr 1 udowodnił, że nie trzeba używać "kalki" by stworzyć coś co daje widzowi satysfakcję.

Pan Marat i Pan Nezahualcoyotl - dziękuję. :)

Marat
17-11-2019, 22:11
A ja już po emisji drugiego odcinka, który znienacka ( przynajmniej dla mnie ) wyszedł w piątek. Na minus jego długość, bo tylko 30 minut, choć z drugiej strony odcinek nie jest zapchany niepotrzebnymi scenami, więc może to i lepiej.
Poziom utrzymany, wciągam się w historie coraz bardziej. Co do fabuły
Po odcinku gdzie Mando wszystko wychodziło, mamy odcinek gdzie idzie jak po grudzie. Na tyle, że "baby Joda" musi użyć mocy by ratować naszego tytułowego bohatera
Oby w planowanym serialu o Obi Wanie trzymali podobny poziom.

Eutyches
21-11-2019, 13:36
(...) tylko 30 minut, choć z drugiej strony odcinek nie jest zapchany niepotrzebnymi scenami, więc może to i lepiej.
Poziom utrzymany, wciągam się w historie coraz bardziej. .
Masz całkowitą rację. Teoria spiskowa mówi, że to nie przypadek, że gra wyszła z GW i serial. Zrobione w różnych czasach uniwersum, ale mają w sobie bakcyl "jeszcze jednej tury z gry Total War"; widać że Ci co wzięli się za serial mają sentyment do klasycznych rzeczy.
Na pewno nie zamordowali kanonu i klimatu jak twórcy serialu Star Treka; a wręcz przeciwnie - dodając coś od siebie i nawiązując do pewnych spraw z GW stworzyli póki co, dwa miodne odcinki i jak mało kiedy, nie mam pomysłu co będzie w 3cim odcinku...
Jeżeli pójdą dalej drogą westernową, to może być ciekawie...

Eutyches
27-11-2019, 14:55
Po 3cim odcinku, jak on leciał i ta chwilą, że podał mu kulkę, ehhhh :P
Powiem coś, co może zabrzmi dziwnie, ale ten odcinek to dawny dobry Disney ubrany w szaty GW.
To komplement.
Niech to ma ze 100 odcinków :)
Bardzo proszę :)

Eutyches
11-12-2019, 18:27
Tylko ja oglądam ten serial?
:P

Po piątym odcinku nie zmieniam zdania o serialu, kapitalnie zrobili ukłon w stronę pewnego gatunku filmowego...
Zastanawia mnie czemu dubbing nie może być zawsze na porównywalnym poziomie wykonania w filmach aktorskich jak tutaj?
Na razie fabuła i swoista logika świata poprowadzona wg mojej wiedzy bezbłędnie :)

The Undertaker
11-12-2019, 22:27
bardzo fajny serial poleca jak coś mam jakieś odcinki ;p

Eutyches
02-01-2020, 19:40
Niestety sezon zakończony, w skali Mocy daję mu 11/10. Kto nie widział niech zobaczy, bo to doskonała odtrutka na najnowsze Gwiezdne Wojny. Czemu nie zrobili w taki sposób najnowszej Sagi? Drugi sezon ma być , więc jest po co żyć :P

Presidente
02-01-2020, 20:53
Mam nadzieję, że Disney Plus w końcu będzie dostępny jak wyjdzie 2 sezon, bo również serial mi się bardzo podobał.

Nezahualcoyotl
15-09-2020, 16:31
https://www.youtube.com/watch?v=ZcKMwPHMe1k&ab_channel=IGN

Marat
17-09-2020, 04:49
Co tu dużo mówić, będzie epicko. Będzie Ahsoka Tano aka Rosario Dawson, czy to jednak plotka i" dżedajką" będzie zakapturzona postać?

Gajusz Mariusz
14-01-2021, 17:30
Nikt nie oglądał 2 sezonu? :eek:

Ok, Ci co tu jeszcze wchodzą wiedzą jakim jestem ignorantem jeżeli chodzi o uniwersum SW. Lecz jeżeli jestem w temacie tzn, że obejrzałem póki co sezon 1. Więc trochę spostrzeżeń i uwag.

Z początku zastanawiałem się jak bohater odżywia się, czy czerpie po prostu z energii kosmicznej (to samo mały yoda) ale dopiero w odcinku z obroną wioski wyjaśniło się, że jednak zdejmuje ten hełm i jada jak każdy inny. Bezproblemowe (i bez kosztowe zdawałoby się) pokonywanie przeogromnych odległości to żadna nowość w uniwersum więc to zupełnie omijam. Arty po kolejnych odcinkach - zgadzam się - znakomite. Ku zapewne Waszemu zdziwieniu muszę powiedzieć że ogólnie daję 6/10. Ponieważ właściwie były tu same zachwyty i szkoda to w części powtarzać, przejdę do wątpliwości, które pojawiły się w drugim odcinku bo pierwszy jako wprowadzający - jest samotny jeździec, najlepszy rewolwerowiec w galaktyce i nikt mu nie podskoczy - przyjmuję z całym inwentarzem.
- Odcinek 2. Ten bagienny "nosorożec" zginął, bo mu wbił 15 cm sztylet (do połowy!) w szyję? Ten jeszcze biegałby kilka godzin nim ciało by mu powiedziało - stary, wykrwawiłeś się. No ale padł jak rażony piorunem. Nie znam się, może tam czym większy stwór, tym szybciej pada. Ok.
- Odcinek 4. Jest cowboy, jest i indianka ;) (choć powinna być Japonka lub Meksykanka :D)
- Odcinek 5. Ciągle łaził z tym swoim "karabinem" (przepraszam purystów, nie znam się akurat na tych kosmicznych broniach), w katakumbach, ciasnych uliczkach, korytarzach, knajpach etc i mu problemu nie stwarzał. Jak ma zlecenie na tą zabójczynię, na pustyni gdzie zasięg broni to podstawa, co robi nasz łebski bohater? Leci bez niego (co więcej, w końcowych artach ten jest jak najbardziej, lecz widocznie w międzyczasie koncepcja drugiemu reżyserowi się zmieniła. Co więcej, chyba złapali się na tym potknięciu, bo "karabin" już znika na amen. No, po prostu go zgubił. Żeby nie było - tak, jak wyjeżdża z wioski zostawiając zmysłową wdówkę ciągle go ma). Wróćmy do sceny otwierającej - ten pilot "myśliwca" republiki (sorki, zapewne ma jakąś nazwę) ściga go bo ma yodę. Spoko, teraz jest ok, lecz wrócimy do tego niebawem. A teraz scena kończąca odcinek - widzimy Mandalorianina nad ciałem tej zabójczyni i... do końca serialu o tym cisza. No chyba ją jeszcze zobaczymy w sezonie 2 bo inaczej jest bez sensu.
- Odcinek 6. Już wróciliśmy :D. Ten nadajnik sprowadza "myśliwce", piloci widzą że jakiś statek właśnie wystartował ze stacji (no, chyba to stanowi jednak zagrożenie), do tego należy do kolesia, którego szukają z powodu yody. I... mijają go. Do tego scena wyglądała jakby jechali autostradą a bohater pod prąd by jeszcze tym bardziej zwrócili na niego uwagę. :rolleyes: Ok, mają sygnał alarmowy, ale rąbią tą stację, nie zważając czy ich człowiek jest na miejscu czy nie. Ta republika to ci dobrzy, czy ci co mają swoich gdzieś, byle coś zniszczyć jak jest okazja? No i sam Mandalorianin. W pierwszym odcinku robi miazgę z kolesiami w barze, choć pierwszy raz ich na oczy widział. Teraz zamiast pozamiatać miał czas największym mętom w galaktyce dać w łeb i tachać ich do jednej celi, choć jego statek mógł odlecieć w każdej chwili z tego frachtowca-więzienia. Tak wiem. Zmienia się pod wpływem dobrej strony mocy od małego yody. Tylko po to by znowu musiał z nimi walczyć w kolejnym sezonie. A ja biedny miałem nadzieję, że przy opiekunie o takich umiejętnościach pierwsze pełne zdanie małego będzie brzmiało:

https://www.youtube.com/watch?v=uFS1UYdbYwg
a tu klops :( Wracając do momentu startu z tej stacji. Dotarło do mnie, że uzbrojony "po zęby" w działka czy co tam ma ten jego statek mógł sam wybić stojących tam "niewdzięczników". I jak się okazało, tego uzbrojenia nie użył do końca sezonu. Widocznie nie musiał, choćby w obronie wioski. Wolał skakać po lesie wśród wybuchów. Chyba że żałował... wachy :hmm:. I czy tylko ja zauważyłem, że tam próżnia kosmiczna nie istnieje?! Gościu startuje z tego hangaru, a ci oddychają pełną piersią. :ok:
- Odcinek 7. Ci szturmowcy. Zawsze robią w tym uniwersum za cymbałów. Gościa znanego w mieście sprawdzają, nie ma zmiłuj, latającego "wózka" w którym mogli przemycić wszystko, już nie. I babka z "rkm-em" na plecach także nie stanowi problemu. Kolejna scena. Czemu ten wujek samo zło rozstrzelał knajpę, gdy do końca nie wiedział czy tam jest yoda? Chciał ukarać swego ziomka, bo nie sprawdził "wózka"? No to w końcu chcą go żywego, czy nie? Dwóch szturmowców ze "skuterami" podsłuchuje rozmowę. Rzecz jasna od razu wiedzą gdzie podąża "stary". Widocznie jeden z nich to Jackowski. Wracamy do placu przed knajpą. Reżyserzy ustawiając okręt przy okręcie burta w burtę, czołg przy czołgu i gościa z bronią obok gościa z bronią myślą, że to czasy starożytne i taka jest formacja bojowa. Takie mają pojęcie twórcy, a później nowe pokolenia widzów. Wracajmy do serialu - szturmowcy w większości celują w plecy poprzednika, wujek samo zło wystawia się na jeden celny strzał by zakończyć całe zamieszanie (jak wiemy w tym uniwersum reszta to ciamajdy i cymbały więc bez bossa już nie byliby groźni. Pani z "rkm-em" sama by ich wybiła co do jednego). Tu następuje pauza, bo emocje mają być napięte aż do obgryzania paznokci a ja już się obawiam finałowego odcinka bo wygląda to cosik znajomo.
- Odcinek 8. Z finałowymi scenami jest tak, że jak scenariusz pokazuje kto jakim jest debeściakiem, kolejne trudności muszą przebijać poprzednie, lecz gdy się przegnie pałkę, grozi komedią wbrew intencjom scenarzysty i reżysera. Czy tak było tutaj, zobaczmy. Bohaterowie mają czas do zachodu, przepraszam, zachodów słońc. Czemu? A, tak. Western. Zaczynamy od najlepszej sceny w serialu - dialogu dwóch szturmowców z yodą w torbie. Fajnie, tylko że mają to co gościu chce najbardziej we wszechświecie SW. Nie, będą sobie stać bo cymbały nie chcą powiadomić szefuńcia, że już mają to na co czeka do zachodów słońc. Oczywiście jest mowa, że wujek samo zło rozwala każdego z nich za byle co, gdy podejdzie. Lecz to jest tak grubymi nićmi szyty powód by nie wrócili do wioski, że aż bolały zęby. Nie wiem jak ten bojowy droid popyla przez pustynię, ale ja widziałem tu mały GoT. Jest potrzebny w tej scenie? No to już jest. Plac przed knajpą. Szantaż w postaci "tego czegoś". Myślę, mają jakiś odpowiednik PPK? (nie, nie pracownicze plany kapitałowe tylko przeciwpancerny pocisk kierowany ;D) Jak się okazuje później, zupełnie nic mocniejszego od "tego czegoś" gdy Mandalorianin znalazł yodę. Wtedy we dwójkę z droidem kosztem dwóch kropel potu i jednej smaru dali sobie radę, teraz mają dla ułatwienia wszystkich ustawionych jak na strzelnicy, kobietę od "rkm-u" a w zanadrzu yodę, z którym nie ma co prawda werbalnego kontaktu ale ostatni z ostatnich Mandalorianów już by zauważył, że wkracza do akcji gdy naprawdę jest już źle. No ale w scenariuszu stoi, że ma być źle, to jest źle. Ale nie tak źle, by nie mieć czasu na gadkę pomiędzy sobą, z wujkiem samo zło (głównie jaka to cudowna broń...) i na wspomnienia Mando, w których się okazuje, że schowała go rodzina o utajonych skłonnościach samo poświęcenia się (schowek był kilka razy większy od środka Fiata 126, ale woleli sami zginąć by dzieciak zderzył się z realnym życiem w uniwersum SW w pojedynkę). Scena slow motion ze znalezieniem go, rozkazami zabrania etc jest tak zrobiona, że kuriozalnie sugeruje, że cała rozwałka była po to, by Mandalorianie zabrali dzieciaka z tej planety z góry mając takie zadanie. No, chyba że jak każda znajda w bajkach okaże się prawowitym spadkobiercą tego i owego ale to tylko moja wyobraźnia. Wracamy do knajpy. Jedynie boss mafii jest na tyle wyrobiony w tych filmach, że nie traci zbędnego czasu i pije alkohol. Ok, zjawia się robot z chronionym yodą na piersi (lub plecach w zależności od potrzeby chwili) zabija połowę szturmowców tak więc jak widzimy w dość dziwny sposób wykonuje zadanie ochrony małego wystawiając się na ostrzał zewsząd. Chytrze, bo... wiedział, że szturmowcy w tym serialu jeszcze nikogo nie trafili. I niczego, nawet puszki. Zresztą wówczas i nasi bohaterowie mu pomagają, szturmowcy mu pomagają (w scenach gdy jest wielu wrogów a bohaterowie mają przeżyć reżyserzy nie potrafią nic innego wymyślić, tylko każą statystom iść krok w lewo, obrócić się, iść krok w prawo, obrócić się i tak do końca sceny. Zachęcam do obejrzenia tła gdy wujek samo zło właściwie w pojedynkę próbuje powstrzymać robota, Mandalorianina, babkę z "rkm-em", a nawet mafiozę. I... udaje mu się! Odwrót. Cowboy ledwo żywy ale jeszcze dycha. No to teraz mamy gościa z miotaczem ognia. Idzie środkiem placu, nie śpieszy się, groza ma dojść do widza. Tak jak się domyślałem, jeszcze wolniej wchodzi do knajpy, stojąc w drzwiach jakiś kwadrans w którym to czasie nawet szturmowiec trafiłby a co dopiero nasza gromadka. Ale nie, naszych bohaterów tak to przeraziło, że pojedyncza kula nie ma prawa zdjąć to zagrożenie. Łyknąłem łyk zupki chmielowej bo zaschło mi w gardle z wrażenia. Kolejny raz nieletni 50-letni yoda musi ratować 4 litery, głównie opiekunowi. Ten jak wiemy dostał głowę choć okazuje się, że hełm jakby nigdy nic ma... calutki. Ale od czego jest droid! (Jest pretekst by Pedro pokazał swą twarz. W hełmie chodziło dwóch innych ludzi, w tym wnuczek Johna Wayne'a więc chyba był to jedyny raz gdy był na planie filmowym, chyba że z nudów przybywał) Śmiertelna rana - fiku miku, magiczny spray - i już jesteśmy na nogach. Kanały pod miastem - za chwilę ma tu być pełno imperialnych - chodu! - krzyczy babka z wiemy czym jeszcze niedawno na plecach. Ale Mandalorianka-płatnerz zna scenariusz i wie na co ma czas, a na co nie. Zresztą wie, że tych jest już bardzo niewielu więc w kolejnej scenie młotkiem i cęgami załatwia tych, przed którymi uciekają nasi hiper super bohaterowie. Rzeka lawy - Mandalorianin dzięki hełmowi wie, że u wylotu czeka na nich pluton szturmowców (Swoją drogą znakomity hełm, może także śledzić świeże ślady. Szkoda, że nie widział w ciemnościach tych latających stworów co ich zaatakowały przy ognisku bo strzelał wówczas kiepsko jak cała reszta. Z termowizją słabo - muszą nad tym popracować w kuźniach panie płatnerze) No i d... zbita. :( Ale nie! Mamy droida, ten u wylotu udowadnia to co już wszyscy wiemy (prócz bohaterów rzecz jasna), że ciamajdy stoją tam po to by pogadać, a nie strzelać do wszystkiego co się pojawi, mimo że czekają na tych co robią z nimi co chcą od kiedy wrócili na planetę. No i droid robi swoje (Mandalorianin od 2 sezonu zapewne przestanie być rasistą w tym względzie), później scena z wujkiem samo zło która inaczej nie mogła się skończyć. Następuje rozmowa: Zostali jacyś szturmowcy? Chyba nie. Skąd wiesz? Czytałam scenariusz ale dla pewności zostanę. Ok, a więc lecę. Mam w 4 literach kobietę płatnerza. Nie wrócę do kuźni choćby dozbroić się po zęby, wolę dla fanu dawać szansę tym którzy jeszcze nie zrozumieli, co mi mogą. Odlatuję. Nara! I kolejne super grafiki. Koniec.

Dla mnie końcówka 7 i cały 8 odcinek zbił ocenę z 8 do tej wskazanej już przeze mnie 6. Finałowe podbijanie bębenka jest jednocześnie wyzwaniem by nie przegiąć pałeczki. Niestety, wielu twórców nie uniknęło pułapki w której apogeum problemów bohatera staje się sztafetą scen komediowych. I niestety jest to także tu widoczne. To co przez cały sezon chodziło mi z tyłu głowy to była myśl: wystarczy połączenie średniowiecznego hełmu wielkiego z korynckim (ten ostatni szczególnie był widoczny w hełmie babki-płatnerza) by nasi Mandalorianie z miejsca robili za kosmicznych "templariuszy". Tajemniczy, może i tam mieli grzeszki na sumieniu, ale każdy się z nimi utożsamiał. No i mały yoda. Robił furorę na skalę kota w butach ze Shreka.

Nie mówię, ignorantem pozostanę wielkim (np ciągle widzę w szturmowcach zbójcerzy - starsi wiedzą o kim piszę :cool:, do tego te ich białe plastikowe zbroje z którymi od epizodu IV nic nie potrafią zrobić by nie wyglądały na plastik), ale sezon z numerem 2 obejrzę z ciekawością.

Wespazjan
15-01-2021, 08:44
No, po takiej wnikliwej recenzji/wrażeniach po obejrzeniu serialu przez Gajusza, na pewno obejrzę również 2 sezon. A zastanawiałem się. Przekonałeś mnie Panie Gajuszu.

Gajusz Mariusz
15-01-2021, 14:42
Cieszę się. Jedynie czego mi brakowało to zdeprawowania Mandalorianina. Gorąca wdówka miała na niego chrapkę i rozdziewiczyłaby go w mig, tym bardziej po uratowaniu wioski. Jeżeli tak każe obyczaj, nawet pozwoliłaby mu pozostać w hełmie, poświęciłaby się dla wspólnoty ;)

KLAssurbanipal
21-01-2021, 22:25
Mnie interesuje jak duża jest rola Gusa Fringa, czyli Giancarlo Esposito.

Gajusz Mariusz
13-02-2021, 00:06
Jeżeli tu piszę, to znaczy, że ... tak! Obejrzałem sezon nr 2 ;D

Oczywiście wielki wrzask o ostatniej scenie w finałowym odcinku doszedł i do mnie, jednak spokojnie oglądałem rozkoszując się kolejnymi odcinkami:

Odcinek 1 - Długość pierwszej odsłony sugerowała że ten sezon będzie miał dłuższe odcinki, jednak tak nie było. Jak się domyślałem - nasz Mando nie ma już nic do robotów. Scena gdy mały yoda na widok aktywowanych mini rakiet zamyka swój lewitujący wózek, znana już ze zwiastunu - dla mnie lepszej nie było w całym sezonie. Nawet to dziecinne łaknienie słodyczy, tu w postaci skrzeku, tego nie przebiło. Westernowy wjazd do miasteczka, niedoszły pojedynek "na rewolwery" - kolejne klimatyczne mrugnięcia okiem. No i cudownie odnalazł się "karabin snajperski". Przyjmijmy, że kupił "na wolnym rynku". No i po raz pierwszy ma ochotę użyć broni pokładowej. Niestety - peszek - "smok" wyczuwa wibrację przelatujących maszyn i... boi się. Nie mógł latać wysoko i gdy ci ludzie pustyni z janczarkami jakoś by go wywabili - załatwiłby sprawę? Nie, a gdzie żyłka sportowa! No to wybrał sobie widowiskowy sposób ubicia bestii ten nasz kosmiczny Dratewka. Tylko czemu nic mu ten kwas nie zrobił co to innych wypalał w mig? Zbroja ok, ale ciuchy i ciało? :hmm:
Odcinek 2 - Wzruszenie ramionami do małego yody gdy wykończył ostatniego bandytę na otwarcie odcinka - scena nr 2 całego sezonu. Jednak odcinek głównie o gadających mrówkach, płazach i pająkach. No i okazało się, że jednak piloci republiki ciągle szukają naszego Mando. Pokręciłem głową, otworzyłem zupkę chmielową i oglądam dalej. Tym razem odcinek kończy nadjechanie niebieskich kurtek z długimi nożami, czyli kawalerii. Kiedy wylądowali? Musieli wcześniej, bo grzmot silników byłoby słychać. A więc spokojnie czekali i postrzelali sobie z otwartych kokpitów. Tak sobie pomyślałem - czy to aby rozsądne posunięcie? Tak! Ponownie jak w finałowym odcinku sezonu 1 gdy Mando uciekał w katakumbach przed szturmowcami okazało się, że goniło go tylko kilku. Tym razem prócz tego pająka-matki zostało do odstrzelenia raptem kilkanaście pająków. Ufff... Jednak o zgrozo, ratowali go tylko po to, by zostawić z rozwalonym pojazdem dosłownie na lodzie, dowcipnisie. Logika mnie poraziła. No, po prostu wiedzieli, że da radę. Drugą rzeczą, która nie łączy się z pierwszym sezonem to fakt, że okazało się iż jednak jest tam próżnia i dlatego nie mogli już opuszczać do końca lotu kabiny.
Odcinek 3 - Tym razem mamy planetę kamratów Davy Jonesa. I w końcu spotykamy innych Mandalorianów. Okazuje się, że nasz bohater należał do najbardziej purytańskiej sekty i dlatego ciągle nosi hełm. Konserwa. Wracają także moi starwarsowi zbójcerze! Oczywiście robią za kręgle mimo że jeden z nich ma "MG-34". Atak Mandalorian także wygląda imponująco - idziemy środkiem korytarza i kulom się nie kłaniamy. Widocznie tak nakazuje zwyczaj. Mały ciągle zjada co się nawinie pod rękę - trzeba przyznać - wybredny nie jest. No i jak widzimy, ledwie połatany Brzeszczot i tak leci "nadświetlną". Znakomici mechanicy.
Odcinek 4 - Wracamy na Nevarro. Kobieta co miała rkm na plecach robi za szeryfa. Czy mnie się tylko wydaje, czy mocno przytyła w ciągu roku? À propos. Jak donosi szum wiatru, już Carę Dune więcej nie ujrzymy w kontynuacji. Wracamy do seansu. Niestety nasz bohater nawet nie zapytał o Mandaloriankę-płatnerza. U mnie wyłapał za to minus. Ponownie szturmowcy, więc wiadomo - żaden w nic nie trafia. Brzeszczot - w łącznie 12 odcinku w końcu odpalamy broń pokładową. Przez poprzednie 11 ciągle słyszałem - to coś jeszcze lata? Teraz okazuje się, że nie daje najmniejszych szans 3 "myśliwcom imperium" naraz. Cóż, widocznie imperium lata na jeszcze gorszym złomie.
Odcinek 5 - Znowu moje "ulubione" laserowe miecze. Pytanie do znawców uniwersum: Rosario ma na głowie czapkę ala Egipt czy to ta rasa z tymi odnogami na głowie? No i... Grogu! Znamy imię małego!
Odcinek 6 - No i mamy powrót do sceny z "zabitą" morderczynią. Jednak to nie był Mando. Był to pseudo Mando. No a ona już nie Fennec, tylko cyborg. Tym razem mamy desant zbójcerzy. Oczywiście atakują wprost. Mando pokazuje, ze jest znakomitym rewolwerowcem, ale kiepskim taktykiem (pozostała dwójka także). W jakiś sposób dowodzący z czerwonym "naramiennikiem" jest przez całą trójkę całkowicie ignorowany, choć wymachuje rękoma i wydaje rozkazy niczym kierujący policjant na skrzyżowaniu. Cóż, nobody is perfect. A szturmowców jest coraz więcej, mają moździerze, tą ich kosmiczną półcalówkę Browninga i w ogóle robią tyle zamieszania (uwaga! zaczynają licznie trafiać w pancerz Mando!!!), że ten postanawia dać tyły. Wówczas pseudo Mando w swoim full wypas doposażonej zbroi rozgania całą zgraję. I kto tu jest debeściakiem? Jednak rozgonieni mieli tylko odciągnąć uwagę od małego by wujek samo zło w końcu użył swej nowej broni. Doprowadzony do furii przez skuteczność swych zbójcerzy skonstruował zbójcerzy-terminatorów. Ci zrobili swoje, wujek zniszczył Brzeszczota (czemu z tego krążownika nie zestrzelili pseudo Mando który podleciał, czy to sprzętem pokładowym, czy to tymi złomowymi myśliwcami - doprawdy nie wiem. Po prostu polubił Mando i dał mu szansę go gonić). Po statku pozostała włócznia i "gałka Grogu". Myślałem że to ważne, jeszcze do tego wrócimy. Na koniec mały bawi się kręglami, czyli jak już wiemy - zbójcerzami. Fajny rodzinny widoczek, choć wujek postanowił na koniec ululać Grogu. Na szczęście dla zbójcerzy.
Odcinek 7 - Jak w każdym dobrym westernie, mamy napad bandziorów na "pociąg". Mando mając na sobie kiepski pancerz już takim najlepszym rewolwerowcem w galaktyce nie jest. Jednak, niespodzianka i tak daje sobie radę z małą pomocą złomowych myśliwców. Później w końcu życie zmusiło go do myślenia i złamał zasady dla sprawy. Pseudo Mando także pokazuje jakim złomem lata imperium. Na koniec okazuje się, że i Mando polubił wujka samo zło. Postanowił go w ramach wdzięczności ostrzec, że lada chwila wpadnie do niego z wizytą. Po prostu zrobił sobie rachunek prawdopodobieństwa i wyszło mu, że wujek nie miałby bez tego gestu żadnych szans. Koniec odcinka, więc odpuściłem sobie kursa do lodówki. Więcej zupek zostanie na finałowy odcinek.
Odcinek 8 - No i mamy oczekiwaną odsłonę. Pseudo Mando dalej ośmiesza myśliwce imperium, reszta na korytarzach ośmiesza kręgle. Nawet jak ci znienacka zaskoczyli nasze heroski, okazało się, że ponownie chcieli pogadać, więc dostali jak zwykle w czapę wylatując prosto w kosmos. Ponownie wyłapuję zwrot w fizyce uniwersum. Jednak tam nie ma próżni. Otwieram zupkę chmielową i kontynuuję seans. Pojedynczy szturmowiec-terminator malowniczo wbija hełm Mando razem z właścicielem w strukturę krążownika. Jest ciężko więc pociągam łyk zupki i oglądam dalej. Ledwo, jednak dał radę. Na hełmie nawet śladu rysy. Niespodzianka? By była gdyby rysa była. No i wejście smoka. Tyle włożonej pracy wujka a terminatory to ciągle szturmowcy. Stuningowani, ale ciągle szturmowcy. Niby w walce z Mando wydawał się jeden z nich całkiem sprawny. Jednak cała reszta jak pierwowzory (dla zmyłki pomalowani na czarno). Jeden drugiemu celuje w plecy, podchodzą na wyciągnięcie miecza. Po pierwszych dwóch zlikwidowanych przez "tajemniczego gościa" już wiemy, że reszta nie stawi oporu. Przeciągana w nieskończoność scena była najnudniejsza w całym sezonie. Pożegnanie. Mando już wie, że zwyczaje to jedno, a bycie zakutym łbem to drugie. Grogu poznaje twarz opiekuna, lecz ten (mówiłem, że wrócimy do tego) nie daje małemu jego ulubionej zabawki. Rozczarowanie. Niestety - brak super grafik na koniec - kolejne rozczarowanie zupełnie nie zatarte sceną po napisach.

Miecze. Zawsze mam przed oczami tą kultową scenę https://www.youtube.com/watch?v=7YyBtMxZgQs . Tak, wiem. Odbijają pociski blasterów czy jak im tam. Według mnie to kwestia szybkostrzelności. Tylko czy ichni inżynierowie potrafią wpaść na pomysł à la MG-42? Jak by Luke odbiłby jedną taśmę to pochyliłbym przed nim głowę.

Podsumowując sezon nr 2 - daję jakieś 5,5/10.

Janek
14-02-2021, 17:59
Zgadzam się w pełni z przedmówcą (niezniszczalny pancerz Mando FTW), ale i tak oglądało się w sumie spoko :)
Tak na zasadzie, głupie ale fajne ;-)

Gajusz Mariusz
14-02-2021, 19:04
Dokładnie. Widać, że rozpisałem się wyjątkowo jak na serial, wiemy że w ten sposób można każdemu wytykać wpadki mniejsze i większe. Dlatego, że jako całość, opowieść, ja to kupuję. Rzekłbym - wyjątkowo z tego uniwersum. Jako gościu stojący z boku uniwersum zauważam także mniejszą ilość hejtu, że to Disney. I... czekam na dalszy ciąg lub inne historie, jeżeli byłyby w ten sposób prowadzone.

Korzystając z okazji powtarzam pytanko do fanów uniwersum: Rosario Ahsoka Tano ma na głowie czapkę ala Egipt czy to ta rasa z tymi odnogami na głowie?

Gajusz Mariusz
14-03-2022, 19:42
Pomyślałem, że The book of Boba Fett najlepiej pasuje w tym temacie. Niby klimat taki sam, znakomite grafiki nie pozwalają odpuścić listy płac na koniec każdego odcinka. Lecz prawda jest taka, że gdyby nie powrót Mando i Grogu serial byłby po prostu słaby. Tym razem nie rozpiszę się nad głupotami scenariusza (znakomita taktyka rozproszyć swych ludzi pojedynczo po wszystkich dzielnicach, czy latanie myśliwcem przez galaktyki. W Brzeszczocie przyjmowałem że tam jakaś toaleta jednak jest, teraz Mando ma super kosmiczną pieluchę dla dorosłych) lecz po zakończeniu ostatniego odcinka właściwie nie znajduję sceny wartej zapamiętania. Wróć! Muzyka na dobrym poziomie.

https://www.youtube.com/watch?v=Q-vn9LhHY3c

Gajusz Mariusz
21-07-2023, 08:41
Mandalorian sezon 3

Oglądałem jakiś czas temu, więc nie zamieszczę moich wrażeń z poszczególnych odcinków na wzór poprzednich sezonów. Głupotek jest i tutaj sporo, choćby ukrycie się ostatnich członków z odłamu "zakutych łbów" w miejscu tak niebezpiecznym na owej planecie, że na pojedynczych adeptów polują wszelkie monstra jak nie spod wody do z powietrza (ten "pterodaktyl" - ciekawe jaką drogę wybrał by nakarmić młodym mando swe pociechy - leciał na skróty przez Kijów? - gdy ekipa ratunkowa przybyła do gniazda przed nim, tracąc na to przynajmniej dwie noce i cały dzień. No i jakim cudem przeżył będąc w tym czasie nadtrawiany...). Ale ok, trzeba być twardym, nie miętkim. Sceny samotnej Bo-Katan na tronie bezcenne. Ile da się wysiedzieć tak dni, tygodni, miesięcy, lat? Loty załogowe na ojczystą planetę. "Zniszczona i tyle" więc nie wysyłamy tam choćby bezzałogowej sondy by to sprawdzić. Jednak brak im ziemskiej technologii i drogi myślenia ;) Ok, z drugiej strony ciągle sporo humoru (choć sięgnięcie po Jacka Blacka to już chyba było przegięcie :D), interakcja pomiędzy Mando i Grogu itd. Tak więc to ciągle jak dla mnie najciekawsza pozycja SW więc poczekam na kolejny sezon. This is the way.


https://www.youtube.com/watch?v=Fdi-vrxSj_k