PDA

Zobacz pełną wersję : Najlepsze zródło dochodu



Witold
03-03-2010, 20:50
Jak w temacie.

Za najlepsze zródło uważam...wojne. Dużo kasy za jednym podbiciem.

UWAGA: Z góry zapowiadam serie podobnych tematów.

kretu19955
03-03-2010, 20:55
Ja też jestem za wojną. Splądrowanie bogatego miasta czy odsprzedanie paru elit i dobrego genia nieźle podnosi stan skarbca. Inne metody też są dobre, jednak trzeba na efekty dłużej czekać, aczkolwiek są długo terminowniejsze(bo w końcu podbijemy wszystko...)

Czik
03-03-2010, 21:08
Na dłuższą metę handel. Wojna niby daje sporego "kopa" ale utrzymanie armii kosztuje sporo, łatwo się przyzwyczaić do kasy z podbojów a potem wyjść na minus kiedy jej zabraknie. Handel na dłuższą metę daje największy dochód - jeśli mamy państwo morskie, prowincje śródlądowe mają chyba większe przychody z rolnictwa. Generalnie zależy to praktycznie w całości od położenia nacji - niektóre nacje mają dużo nadmorskich prowincji z drogimi surowcami, co czyni z nich nacje uzależnione od handlu.

Generalnie trzeba zrozumieć pewne zależności. To znaczy:
-Jeśli mamy państwo typowo handlowe, musimy przykładać wielką wagę do dyplomacji, polityki zagranicznej i relacji z sąsiadami, bo wojna oznacza odcięcie większości przychodów z handlu, co w efekcie wprowadzi nas do ekonomicznego dołka. Także jesteśmy zmuszeni ostrożnie dobierać nasze następne cele w podbojach, żeby nie narazić się zbyt dużej liczbie krajów.
-Jeśli mamy państwo o charakterze rolniczym, pojawia się spora swoboda. Każda prowincja ma ustalony z góry naturalny poziom rolnictwa, od którego zależy znacznie więcej, niż od rozbudowy i modernizacji farm. Mając sporo prowincji o żyznych glebach, mamy zapewniony stały dochód, niezależny od tego, co dzieje się poza granicami - dlatego też łatwiej jest wytrzymać wojnę totalną.
-Jeśli nasze państwo nie ma na początku dobrych warunków ani dla rolnictwa, ani dla handlu, jesteśmy zmuszeni toczyć wojny. Żeby państwo zaczęło na siebie zarabiać, musimy wpompować w nasze rdzenne ziemie sporo kasy, którą trzeba skądś wziąć - tu przychodzą z pomocą podboje, żeby nie nadwyrężać skarbca ciągłą wojną i utrzymywaniem armii najlepiej wpakować armię na statek, podbić kilka miast, złupić je, zburzyć budowle i zostawić je buntownikom, wycofując się do ojczyzny z workami złota. Po osiągnięciu pewnych stopni rozwoju naszych osad mamy już wystarczająco stabilną ekonomię, by móc swobodnie rozszerzać swoje wpływy.

Bulbozaur277
03-03-2010, 21:20
Handel. Wyjaśnienie wyżej.

UWAGA: Po co takie tematy?

Witold
03-03-2010, 21:22
UWAGA: Po co takie tematy?

Abyś lepiej poznał zdanie społeczności.

kamilios
03-03-2010, 21:24
handel a dlaczego? Czik wyjaśnił.

A poza tym żeby coś się działo, a nie tak ospale było na forum.

kuroi
03-03-2010, 21:51
Handel, handel i jeszcze raz handel. Nawet prowincje bez dostępu do morza mogą dawać duży przychód z handlu. np. taki Kraków. Centrum handlowe jak się patrzy. Rolnictwo na dłuższą metę jest irytujące, bo potem mamy spory przyrost ludności co jest niefajne.
Wojna? Make love, no war! \o/ :D

Witold
03-03-2010, 22:02
Dwie osoby zaznaczyły górnictwo... dziwne :geek:

Krzyzak
04-03-2010, 05:49
Dla mnie zdecydowanie wojna, a gdy tej wojny nie ma to handel :D Plądrowanie miast daje niezłą kasę, gorzej jest po wojnie ale da się przetrzymać :P

Kretson
04-03-2010, 07:18
Zdecydowanie handel, wojna równierz prynosi dochody, ale jak wspomniano szybko można wyjść na zero.

P.S. Jak dział sakiewka króla?

Witold
04-03-2010, 07:20
P.S. Jak dział sakiewka króla?

Dostarcza dochody z portfela króla.

Ituriel32
04-03-2010, 09:47
Ja wybrałem handel.
Gdyby można byłe wybrać 2 opcje, to wtedy wybrałbym jeszcze górnictwo.
Dlatego iż po wybudowaniu przynoszą stałe zyski, nie zależne od wojen, praw handlowych.
Maurowie mogą ciągnąć duże zyski z kopalń:
- prawie wszystkie prowincje w Hiszpanii mogą budować kopalnie.
- Timbuktu i ta osada na lewo A.... dają 800 i 400 na podstawowych. (tych co wybudowanie kosztuje 2000)

kamilios
04-03-2010, 13:46
Według mnie handel, dostarcza on stały dochód i nie trzeba cały czas grabić aby utrzymać armie.

Salino
04-03-2010, 14:42
Dlaczego handel jest dla was taki ważny? Mi maksymalnie udaje się osiągnąć 2-3k przychodu z handlu... Buduję porty, rynki, drogi itd no ale nic to nie daje, nie mam zamiaru przeznaczać 10k na rozbudowę obiektów handlowych w każdym z miast by później czerpać z tego tak śmieszne IMO zyski, prawa handlowe podpisuję ofc ze wszystkimi.

Dla mnie tam wojna i rolnictwo.

qru
04-03-2010, 20:24
Dlaczego handel jest dla was taki ważny? Mi maksymalnie udaje się osiągnąć 2-3k przychodu z handlu... Buduję porty, rynki, drogi itd no ale nic to nie daje, nie mam zamiaru przeznaczać 10k na rozbudowę obiektów handlowych w każdym z miast by później czerpać z tego tak śmieszne IMO zyski, prawa handlowe podpisuję ofc ze wszystkimi.

Dla mnie tam wojna i rolnictwo.

I dlatego, że troszkę sępisz wyciągasz max 2-3k z osady, jak zainwestujesz max w budynki możesz ciągnać 4,5,6 a w niektórych nawet do 8 (Konstantynopol, Wenecja, Antiochia, Londyn itp.)zależy od namiestnika i jego bonusów, mniej armii w mieście = mniej korupcji zyski wyższe, warto też usuwać rebeliantów z dróg handlowych i niszczyć statki piratów na szlakach morskich.

Czik
05-03-2010, 03:10
Jakiś wpływ na dochody mają chyba strażnice w prowincji. Ale nie udało mi się ustalić, jaki :).

Witold
05-03-2010, 05:37
Strażnice się chyba zliczają do kategorii wojny.

Czik
05-03-2010, 14:53
Z jakiej paki? Nie są budowlą militarną. O ile wiem, TEORETYCZNIE jeśli ma się strażnice to jest niewielka poprawa handlu. Ale nie jestem pewien.

Przemysł II
05-03-2010, 19:22
I dlatego, że troszkę sępisz wyciągasz max 2-3k z osady, jak zainwestujesz max w budynki możesz ciągnać 4,5,6 a w niektórych nawet do 8 (Konstantynopol, Wenecja, Antiochia, Londyn itp.)zależy od namiestnika i jego bonusów, mniej armii w mieście = mniej korupcji zyski wyższe, warto też usuwać rebeliantów z dróg handlowych i niszczyć statki piratów na szlakach morskich.
A propo osiąganych dochodów z miast. Mi się udało w Konstantynoplou osiągnąć zawrotną sumkę:)

Witold
05-03-2010, 19:27
Ale ale ale jak? 4k to max.

Przemysł II
05-03-2010, 19:49
Ale ale ale jak? 4k to max.
1.Budynki w tym mieście są wybudowane na maxa z wyjątkiem balist, bo one na tym etapie gry (gram oczywiście późną kampanię od 1450 roku) nie są mi potrzebne
2. Jest to stolica mojego państwa
3. Mam tam niezłego generała, który ma wiele "dochodowych" cech
4. Strategiczne położenie
5. Centra handlowe w okolicy i porty tych prowincji należą do mnie z małymi wyjątkami (Turcja).

P.S gram w wersję RR/RC, i nie zmieniałem nic w plikach.
W innych miastach też mam niezłe wyniki: Wenecja ponad 8k, Jerozolima coś koło 9k, Kraków 6k, itp

Nezahualcoyotl
05-03-2010, 20:10
Wszystko zalezy od rodzaju prowadzonej kampani.
Jezeli gramy kampanie ekspansywna ,w ktorej nacisk jest polozony na wojsko oraz infrastrukture militarna glownym zrodlem dochodu beda pladrowanie miast,sprzedaz ludnosci w niewole a takze wyburzanie zabudowan w podbitych osadach.Oczywiscie nie zapominajac o rozbudowywaniu "rdzennych ziem" swego Krolestwa ;)
Zas podczas rozgrywki w kampanie terytorialna podstawa dochodu staja sie farmy,markety,porty,kopalnie i ich ulepszenia.Istotna role odgrywa rowniez handel z pozostalymi frakcjami,gra wlasnymi kupcami i w mniejszym stopniu dyplomacja(sprzedaz map lub zdobytych terenow jest raczej malo oplacalna).

kamix
05-03-2010, 23:29
Wydaje mi się ,że każda z odpowiedzi w ankiecie jest na swój sposób opłacalna , jak wiadomo to od położenia danego państwa i stylu gry gracza zależy która z opcji będzie przynosiła największe dochody. Zaznaczyłem wojnę ,gdyż to ona pozwala na natychmiastowy przypływ florenów, i to nie byle jakiego ale uważam ,że aby państwo było stabilne należy korzystać ,ze wszystkich wymienionych środków ;) Równowaga to podstawa ;)

Dzigi
07-03-2010, 14:57
Wojna nie chce klamac ale z 10tys-30tys zdobylem pladrujac Antiochie, Jerozolime albo Kair teraz ciezko mi to przypomniec ale sporo wpadlo. Handel jest napewno dobry ale miasto musi byc w dobrym miejscu polozone i byc rozwiniete. Handel napewno nie skonczy sie tak szybko jak wojna wiec to jest jego mocna strona. Jaka frakcja taki najlepsze zrodlo dochodu Rus na wojnie wiecej urobi sie niz na handlu a Bizancjum zarobi na handlu.

tengri
06-09-2010, 22:00
dałem już ten post w wątku "kasa, kasa, kasa...". przepraszam za dublowanie, ale myślę, że do obu pasuje, a zawsze to większa szansa, że ktoś go przeczyta i mi pomoże (do podzamcza się nie kieruję, bo raczej nie jest to pytanie "początkującego gracza";). a zatem kopiuj/wklej:

mam pytanie: obcykał ktoś fukcjonowanie handlu naprawdę dokładnie? generalnie chciałbym poznać WSZYSTKIE elementy mające wpływ na handel zarówno miejski jak i kupiecki. wiem, że to dość niejasne i wymagające pytanie, więc spróbuję sprecyzować kilka pytań szczegółowych, żeby było wiadomo, co mniej więcej wiem, a czego chcę się dowiedzieć. szczególnie liczę na was, drodzy grzebiący w plikach moderzy, bo kto, jeśli nie wy, miałby dotrzeć do "wzoru na handel".

1) jak obliczany jest dochód, jaki przynosi kupiec? wiadomo, że poziom kupca. dalej:
- rodzaj dobra. poszczególne dobra mają pewnie przypisaną jakąś wartość wyjściową, tak? jeśli tak, to gdzie można obczaić ich hierarchię? (oczywiście nie pogardzę, jeśli komuś będzie się chciało ją tu rozpisać, ale łatwiej wskazać miejsce, jeśli takowe ktoś zna.)
- inne modyfikatory. jakie mają wpływ na dochód końcowy?:
> często wspominana na forum odległość? ale jeżeli tak, to od czego? od naszej stolicy, od ziem początkowych, czy od aktualnie najbardziej wysuniętego w danym kierunku regionu?
> czy tu też zależy to od umów handlowych? czy np. szczególne znaczenie ma umowa z państwem, na którego ziemiach stoi kupiec?
> czy liczy się poziom handlu miejskiego w naszym państwie?
> mam wrażenie, że pewne frakcje mają po prostu lepszych kupców niż inne. przykładowo: kupiec polski ma mniejsze szanse na przejęcie kupca weneckiego na tym samym poziomie, niż ma to miejsce w drugą stronę. albo Szkocją na jedwabiu przy Konstantynopolu osiągałem zyski mniejsze o kilka stów niż Hiszpanią. stąd moje PYTANIE NAJWAŻNIEJSZE: czy, a jeśli tak to w jaki sposób, handel kupiecki zależy od nacji, którą gramy?
2) jak obliczany jest dochód z handlu w miastach? tu oczywistym czynnikiem jest rozbudowa danej osady pod kontem handlu. a oprócz tego:
- dobra w danym regionie. podobnie jak u kupców interesuje mnie hierarchia (ta sama czy inna?). także to, czy np. dwa symbole danego surowca w prowincji przekładają się na większy wpływ z handlu w mieście? poza tym, czy budowa kopalni zwiększa handel wydobywanym surowcem?
- umowy handlowe. każda ma jednakowe znaczenie? czy szczególny wpływ na dochody mają np. odległość (w wykazie handlujemy zwykle z miastami najbliższych sąsiadów) oraz infrastruktura handlowa i surowce jakie posiada nasz partner?
- czy na dochód (w każdym poszczególnym mieście z osobna) ma wpływ liczba miast, jakie posiadamy oraz rozwój handlu w innych naszych miastach?
- flota. spotkałem się ze zdaniem, że dzięki flocie możemy zapewnić sobie większe wpływy z handlu. - jak? czy chodzi tylko o niedopuszczanie do blokowania naszych portów, czy o coś więcej? przy okazji: czy blokowanie cudzego portu faktycznie "przynosi nam wymierne korzyści", jak argumentuje rada zlecając takie zadanie? mam na myśli korzyści inne, niż te, że wróg traci dochód.
- frakcja. czy dochód jaki jesteśmy w stanie uzyskać w danej prowincji zależy (na zasadzie jakiegoś stałego modyfikatora) od frakcji którą gramy? czy np. Węgrami wyciągniemy z Konstantynopola tyle samo co Bizancjum?
- kwestia migających wózków w panelu miasta. - co oznaczają? przychodzi mi do głowy, że pokazywana przez nie wartość to limit handlu przy danych budynkach, który to limit przy sprzyjających okolicznościach ma zostać z czasem wypełniony (wiadomo, że to chwilę trwa), ale to tylko domysł. wie ktoś jak jest na pewno?

okej, znowu wyszło rozwlekle, ale będę wdzięczny, jeśli ktoś to przeczyta i pomoże mi w tym temacie. choćby częściowo, albo na raty, bo wiem, że już czytać to wielu się nie zachce, a co dopiero odpisać na wszystko naraz. BĘDĘ BARDZO WDZIĘCZNY!!!

P.S. najlepsze wg mnie źródło dochodu to handel.
P.S.2: gdyby ktoś ewentualnie miał pomysł, w jakim dziale/wątku zamieścić te pytania, żeby mieć szansę na rzetelną odpowiedź, to też proszę o radę! tu raczej tonę w dyskusji ogólnej (choć Krzyżak rozwiał jedną z mych wątpliwości, za co dziękuję!)... czy raczej mogę zapomnieć, że jakiś świr zgłębiał ten temat na poziomie matematycznym?;)

Eryk
07-09-2010, 01:42
Moim zdaniem, w trakcie prowadzenia wojny można utrzymać państwo poprzez handel i często niedocenianych kupców, z tym że, tych trzeba narobić wcześniej:). Samo zdobywanie miast może nieco też załatać budżet.

Krzyzak
07-09-2010, 06:19
Ale najlepszym źródłem dochodu jest pląderka ^^ Dla niedoświadczonych graczy może być to koniec gry, jeśli przez złą reputację rzuci się na nich cały świat :D

Anymous*
07-09-2010, 20:02
Czemu tu nie ma podatków? To jest dla mnie najlepsze źródło dochodu bo jest stałe a plądrowanie to dobre na pare tur bo szybko ( przynajmniej u mnie ) się kończy. zaznaczyłem wojna

Krzyzak
07-09-2010, 20:14
Budowanie kosztuje, a podatki odgrywają wtedy małą rolę i nie wystarczają na budowę i rekrutację ;)

JacobQ
07-09-2010, 20:39
Ale najlepszym źródłem dochodu jest pląderka ^^ Dla niedoświadczonych graczy może być to koniec gry, jeśli przez złą reputację rzuci się na nich cały świat :D

Czasem lubię się bawić w szwabów (tych z II WŚ), kiedy ustalam sobię (tak prywatnie), że moge mieć 5 armii do obrony granic, i robie wszystko by rzucili się na mnie sąsiedzi... a wtedy... buaaaaa, bronie się, nie, trza sie wycofać... nie, obronie się.... Je, kontratak...

W europa uniwersalis tez sie tak fajnie grało :)
_____________________________________________
Ale dobra, do tematu: Zaznaczyłem wojna, bo z reguły wojuje, wyznając doktrynę walki na jeden front i niezostawiania pustych tyłów. Dlatego w obecnej kampanii biję się z Wegrami i to twardo, gdzie rzucilem naprawde spore sily. w magdeburgu musze utrzymywac spora armie, bo ze szwabami to nigdy nie wiadomo. poza tym jak armmi w miescie nie ma, to HRE robi jakies dziwne podchody... przekracza granice, potem wraca, potem znowu... a tak siedzi u siebie. tak samo w pradze, z tym ze tam armia juz o polowe mniejsza. Mam natomiast bardzo nieciekawe stosunku z rusia. przez dlugi czas trzymalem tam armie, tez calkiem spora. nie chcialem z nimi wojowac, gdyz wole sie bic na jednym froncie, a poza tym mysle sobie... mongolowie mi juz niedluga pomoga... ale potem sie rozmyslilem. stworzylem bardzo mala armie, ktora posluzyla za garnizon "na wszelki wypadek" jakbym wtopil w rusi (nie wyznaje zasady "save&load" to raz, a poza tym cienko z kasa u mnie) i wyjechalem na rus. podbilem polnoc razem z moskwa, ktora niestety mi odbili... co teraz zrobia to nie wiem, ale ja sie zbroje, just in case :)
Tak czy siak z wojny zawsze mialem fajny dochod, nawet po odliczeniu utrzymania kilku armii, z tym ze wojne trzeba prowadzic ciagle, by miec z niej dochod. no i w koncu trzeba tez pomyslec o innej infrastrukturze, bo przeciez kiedys to wojowanie sie skonczy i co wtedy?

Krzyzak
07-09-2010, 20:55
Mongołowie ci tak pomogą, że albo się zatrzymają tak jak u mnie w dwóch miejscach albo pójdą na całość rozwalą ci wrogów i w tym Ciebie :D

Nezahualcoyotl
07-09-2010, 22:37
Nie wiem czy ktos zauwazyl lecz kupcy poszczegolnych frakcji zarabiaja krocie na towarach(surowcach) na ktorych inni ciulaja grosze ;)
Najlepszy przyklad:Pln. Italia i jedwab,sukno,welna(obojetnie jak sie to nazywa(sam juz nie pamietam)).Postawcie tam polskiego kupca lub wloskiego a zobaczycie roznice ;)
Oczywiscie zloto,korzenie oraz kosc sloniowa sa solidarnie uwielbiane przez kupcow wszystkich frakcji :lol:

tengri
07-09-2010, 23:23
Nie wiem czy ktos zauwazyl lecz kupcy poszczegolnych frakcji zarabiaja krocie na towarach(surowcach) na ktorych inni ciulaja grosze ;)
otóż, to. i nie widzę w tym jakiejś prostej reguły. że jeszcze raz posłużę się przykładem kupców - hiszpańskiego i szkockiego - którzy na maksymalnym poziomie z jedwabiu w Konstantynopolu wyciągali u mnie kwoty różne o parę stów, choć odległość od miejsca handlu jest u obu państw zbliżona. na zbliżonym poziomie miałem też rozwiniętą infrastrukturę handlową kraju i obiema nacjami miałem podpisaną umowę handlową z Bizancjum.
dlatego właśnie najchętniej poznałbym pełny wzór na obliczanie dochodu, bo przecież musi się ono odbywać według stałych reguł na podstawie określonej liczby czynników, typu np.: modyfikator danej frakcji x (wartość wyjściowa surowca x poziom kupca ... itp.). podobnie z handlem miejskim. do pytania o te dwa wzory można sprowadzić cały ten mój przydługi post nieco wyżej. twórcy gry nie podali nigdzie tych wzorów? tak jak w starych RPG-ach, gdzie jak ktoś miał zajoba, to mógł sobie wszystko według ogólnodostępnych wzorów i tabel powyliczać...

kuroi
08-09-2010, 06:25
Nie wiem czy ktos zauwazyl lecz kupcy poszczegolnych frakcji zarabiaja krocie na towarach(surowcach) na ktorych inni ciulaja grosze ;)
Najlepszy przyklad:Pln. Italia i jedwab,sukno,welna(obojetnie jak sie to nazywa(sam juz nie pamietam)).Postawcie tam polskiego kupca lub wloskiego a zobaczycie roznice ;)
Coś w tym dziwnego? Kupcy na terenach bliskich swojej stolicy zarabiają bardzo mało, im dalej jest zasób tym lepiej.
Włosi zarabiają mało bo to jest blisko ich stolicy zaś Polacy dużo, bo daleko.
Tak samo Bizancjum będzie zarabiać grosze na jedwabiu ale znacznie więcej na bursztynie, który jest ogółem tańszy.

Krzyzak
08-09-2010, 11:49
Poza tym tu nie tylko chodzi o odległość państw od surowca ale na zwyczajne zapotrzebowanie... Pomyśl ile rzeczy 1 typu robią w Hiszpanii, a ile rzeczy tego samego typu w Szkocji...
Odniosłem się do posta tengriego... :P

Dzigi
08-09-2010, 13:44
Prawda. Wie ktos czy juz ktos probowal albo zrobil liste surowco na ktorych dane panstwo zarabia najwiecej ? Generalinie jest to surowiec ktory jest potrzebny a nie wystepuje w granicach kraju :P Ale czy jest lista np. Jakie surowce najbardziej potrzebuje panstwo Polskie albo Francja.

Leniwi zwykle wpisuja kod na pieniazki :]

Krzyzak
08-09-2010, 13:53
Co to za zabawa z kodem ;) A Polska to pewnie jak każde państwo Bursztyn obok Ragusy, surowce obok Dongoli, Arguin i Timbuktu... Możesz też sprawdzić surowce przy Palermo, a także jedwab z Konstantynopola ;) Francja to nie wiem :D Możliwe, że złoża bursztynu w Skandynawii i Rosji ;)

Adixis
08-09-2010, 17:14
Osiągnij taki dochód w zwykłym medievalu nie modowanym ;s

Krzyzak
08-09-2010, 17:17
Z dobrego surowca obok obok Timbuktu na kucpy z 6 gwiazdkami miałem dochód 1k ;)

Nezahualcoyotl
08-09-2010, 18:11
To cienkiego miales kupca ;) Na Bliskim Wschodzie tez sie mozna dorobic:
http://img62.imageshack.us/i/0032t.png/
Europa takze nie jest gorsza:
http://img808.imageshack.us/i/0497.png/
Krzyzak piszesz o bursztynie jako o wielce dochodowym surowcu i masz racje...lecz postaw polskiego kupca na futrach w tych samych prowincjach a zobaczysz roznice ;)
Hiszpanie lubia floreny z winnic oraz jedwab.Niemcy kochaja bursztyn oraz zelazo.Francuzi przepadaja za jedwabiem i...rybami.Turcy na bursztynach oraz futrach robia fortuny.Bizantyjczycy szaleja za wszelkimi kopalniami i korzeniami.
To tyle co pamietam z wlasnego doswiadczenia.
Nie wymienilem zloz zlota,kosci sloniowej oraz niewolnikow gdyz to sa rzeczy oczywiste ;)

Krzyzak
08-09-2010, 18:37
Jak na 6 doświadczenia 1000 to dużo ;)
Btw zając daj save`a ;) Fajna kampa :D

tengri
08-09-2010, 19:12
hm, to o zapotrzebowaniu brzmi logicznie, ale nie bardzo wiem, czemu Hiszpania miałaby bardziej potrzebować jedwabiu niż Szkocja, skoro żadne z państw nie ma tego towaru u siebie. a może zapotrzebowanie na jedwab maleje w Szkocji ze względu na dostęp do tkanin z Flandrii (miałem Brugię);)? czy może jest to po prostu tak zaprogramowane, i nie ma co kombinować, tylko po prostu odkrywać metodą prób i błędów, kto czego (z nadania programistów) potrzebuje? poza tym, rozumiem, że zapotrzebowanie, a więc i dochód z handlu kupieckiego, spadałoby po zajęciu jakiejś prowincji, w której dostępny jest dany surowiec? np. kupcy egipscy zarabialiby mniej na jedwabiu z Konstantynopola po zajęciu Egiptem Bagdadu (który też ma jedwab), tak?

a resumując dotychczasową dyskusję liczą się:
- odległość surowca od stolicy
- produkcja (lub jej brak) surowca na naszych ziemiach
- umowa handlowa (lub jej brak) z państwem, na którego ziemiach jest surowiec
- przypisany każdej frakcji współczynnik preferencji dla poszczególnych dóbr - tak? (jeśli jest coś takiego, to czy da się te współczynniki gdzieś sprawdzić, np. w plikach "descr", czy trzeba uczyć się tego w praktyce)
* "zapotrzebowanie" - nie jestem pewien, co ma oznaczać to określenie, więc nie wiem, czy jest ono równoznaczne z którymś z powyższych elementów.

JacobQ
08-09-2010, 20:57
albo pójdą na całość rozwalą ci wrogów i w tym Ciebie :D
Nie no, aż taki cienki bolek nie jestem :P
daje sobie z nimi radę, choć faktycznie, jest cięzko. ale tez przeciez nie gram w te gre pare lat :)

Krzyzak
08-09-2010, 21:21
Tengri, jeśli powiedzmy Twój kupiec bierze kasę z jedwabiu przy Konstantynopolu i ma 1am 1k florenów to po zajęciu miasta ciągnięta przez niego kasa nie spada ;)

Nezahualcoyotl
08-09-2010, 21:32
Wrecz przeciwnie nawet wzrasta suma dochodu z danego surowca w prowincji ;)

Krzyzak
09-09-2010, 12:29
A ostatnio zauważyłem, że moi kupcy w Afryce wbijają zdecydowanie wolniej poziomy niż ci z Rosji, czy też Kaukazu :P Co więcej czasami zatrzymują mi się na 5-7 gwiazdkach i nic :(

tengri
09-09-2010, 17:25
yhym, czyli jednak obecność danego surowca w naszych granicach zwiększa dochód uzyskiwany przez naszych kupców handlujących tym typem surowca? bo już nie wiem: zwiększa, zmniejsza, czy w ogóle nie ma wpływu...? ogólnie sory za upierdliwość, ale - jak pewnie zauważyliście - nie chodzi mi o rozwiązanie jakiegoś konkretnego przypadku czy po prostu zwiększenie zysków w grze, bo tak po prawdzie to potrafię zadbać o swoje finanse. chodzi mi o ustalenie sztywnych, uniwersalnych reguł (z czystej ciekawości i wrodzonego perfekcjonizmu;), a to wymaga jasności i precyzji.
P.S. dzięki wszystkim zaangażowanym w temat i jeszcze raz sory za upierdliwość!

kuroi
09-09-2010, 17:44
Hipotetyczny przykład:
Koło Krakowa(stolica państwa) masz złoża/kopalnię złota. Z tego powodu nawet kupiec wysłany w dalekie strony nie będzie dawał dużego zysku.

Inny przykład: Londyn(stolica państwa). Wysyłasz kupca po powiedzmy kość słoniową która jest tylko gdzieś na drugim końcu mapy. Wtedy kupiec teoretycznie będzie dawał ogromny zysk.

Wniosek: Zysk kupca zależy od tego, w jakiej odległości od stolicy(prawdopodobnie startowej) znajdują się zasoby danego typu.

Revar
02-09-2011, 11:13
Budynki rozwijające handel i podatki z miast.

Errichto
02-09-2011, 15:49
Trzeba było jeszcze tydzień poczekać i by było tak pięknie - post w rocznicę poprzedniego.
Żeby offtopu nie było - nie widzę powodu, by jakieś źródło dochodu uznać za najlepsze. Prędzej pokusiłbym się o wybranie najgorszego. W podstawce z pewnością kupcy są potraktowani po macoszemu.

Kot
02-09-2011, 16:43
W podstawce kupiec dawał baaaaardzo marną kase,przynajmniej dla mnie.

Ja wybieram wojne,bardzo dużo kasy idzie z dużych miast+nałożenie dużych podatków = duża kasa.
Bez wojny to bida:/ Na drugim miejscu handel bym dał.On jako tako utrzymuje państwo,ale podatki same więcej dają zysku.

Bronisław_Wspaniały
03-09-2011, 01:02
Jak napisano wcześniej, wiele zależy od państwa i ulokowania jego prowincji.
Aczkolwiek zaznaczyłem opcję wojny. Jako największą kasę w najkrótszym okresie czasu. Metoda zdobywania i łupienia miasta za miastem, opuszczania go by przejął je wróg i ponownego zdobycia pozwala naprawdę ładnie się wzbogacić.
W następnej kolejności jest to naturalnie klasyczny handel i handel kupiecki. Ta metoda niestety cierpi dość silnie wskutek wojny, a im dłużej trwa kampania tym większa szansa, że będziemy w stanie wojny z wszystkimi sąsiadami i na handlu kokosów się nie zbije. Pomijając ewentualnych wysoko wylewelowanych kupców siedzących na cennych surówcach na Bliskim Wschodzie.

Zaś najlepsze jako najstabilniejsze źródło dochodu, to wspomniane rolnictwo, podatki i górnictwo jako dodatek. Aczkolwiek stosując wszystkie środki na raz, rozwijając rolniczą, górniczą i handlową inflastrukturę, starając się handlować z sąsiadami, a wrogów maksymalnie efektywnie łupić, nie zapominając przy okazji korzystać z kupców (szczególnie po uzyskaniu gildii kupieckich) z kasą tak czy inaczej żadnych kłopotów nie będzie. Rzecz jasna mówimy o okresie już po kilkudziesięciu turach gry. Na początku jest zawsze strasznie cienko. Dochody mikroskopijne a wydatki stosunkowo duże. Szczególnie jak trzeba formować spore siły, bo wiemy że za 20 tur zaczną się wojny na trzech frontach (jak w HRE).

kamil444pl
28-04-2014, 20:26
Najlepiej pójść do jakiegoś bogatego lecz słabo bronionego miasta wroga w 2 tury zdobyć i splądrować

Gajusz Mariusz
28-04-2014, 23:17
Zawsze stawiałem na handel i rozwój portów.

mateo450
26-01-2015, 21:42
Odpowiednia infrastruktura handlowa.

adriankowaty
27-01-2015, 15:17
Górnictwo i handel tranzytowy (między-frakcyjny i między-miejski). Z kupców nie korzystam, bo ilekroć jakiegoś powołam i poślę na interesujące mnie złoża, tylekroć jakieś AI uzna, że może mnie z handlu wyrugować (nawet na moim własnym terytorium). Dlaczego akurat górnictwo? Otóż jest to pewne źródło dochodów - złoża danego zasobu dają ten sam zysk bez względu na położenie, ponadto można jeszcze wzmocnić budżet dzięki targom czy portom, byle tylko piratów i bandytów wytępić.

Helguson
08-01-2017, 18:46
Plądrowanie, jak mamy dobrą armie, to jest to dość prosta sprawa i dość przyjemna :D

Ziggy19843
13-04-2020, 15:46
Splądrowanie bogatego miasta daje oczywiście duży dochód, ale realnie ile na tym zarabiamy? Nie policzymy tak szybko ile kosztowało nas szkolenie armii i jej utrzymanie nim zdobyła miasto. Poza tym nie zawsze mamy gwarancję, że nasza armia podbije miasto. W temacie najlepsze nie największe zaznaczam dyplomację. Dlaczego dyplomację?
Grając Polską od początku tura w turę szkolę dyplomatów do momentu gdy będę miał ich tylu ile jest frakcji. Od razu wysyłam aby dotarli pod miasto każdej frakcji. Początek gry gdy nie uwikłamy się w wojnę z inną frakcją dla działań dyplomatycznych jest optymalny. Wszyscy z nami podpiszą umowę a wygląda ona w ten sposób oferujemy: sojusz,prawa handlowe i legendę mapy a w zamian żądamy płacenia trybutu np5x700 lub 5x800 florenów. Węgrzy dadzą nawet więcej można 7x1000 florenów wynegcjować. Chojni są również Duńczycy, Rusini, Wenecja, Mediolan, Portugalia i Hiszpania. Czasem zamiast trybutu frakcje płacą jednorazową wpłatę rzędu 2000-3000 florenów choć czasem zdarza się, że jeśli frakcja ma status bogaty zapłaci więcej (rekord to Portugalia 7000 florenów). W późniejszym etapie gdy zaczynają się wojny dana frakcja nas zaatakuje albo zablokuje nam port wtedy natychmiastowo działamy dyplomatą i często zdarza się, że priorytetem tej frakcji jest pokój. Zapłacą znowu za podpisanie rozejmu. Oczywiście nie będzie to wiecznie działało z czasem nikt nie będzie chciał sojuszu i pokoju.
Wtedy jednak stosujemy pewien trick o którym jeszcze tu nie czytałem. Nasz dyplomata oferuje legendę mapy w zamian za 100 florenów. Komputer wysuwa wtedy kontrofertę i daje nam zupełnie za darmo floreny. Średnio co dwie tury możemy wyciągnąć za darmo floreny. Datki jakie dają są zrónicowane od kilku florenów do nawet 2000 florenów od bogatych frakcji zupełnie za nic. Po przeleceniu wszystkich frakcji średnio na turę otrzymamy 3000-4000 florenów.

Nezahualcoyotl
13-04-2020, 19:53
Splądrowanie bogatego miasta daje oczywiście duży dochód, ale realnie ile na tym zarabiamy? Nie policzymy tak szybko ile kosztowało nas szkolenie armii i jej utrzymanie nim zdobyła miasto. Poza tym nie zawsze mamy gwarancję, że nasza armia podbije miasto.
Plądrowanie ma sens w przypadku nie przejmowania osady a pozostawieniu jej później własnemu losowi lub...odsprzedaniu innej frakcji.Co do wątpliwości zdobycia miasta/zamku to nie widzę żadnych jeśli uprzednio skutecznie przeprowadzisz wywiad szpiegami dzięki czemu będziesz mieć dokładne dane poszczególnych jednostek oraz ich liczbę.Reszta to już zwykła formalność.


W temacie najlepsze nie największe zaznaczam dyplomację. Dlaczego dyplomację?
Grając Polską od początku tura w turę szkolę dyplomatów do momentu gdy będę miał ich tylu ile jest frakcji. Od razu wysyłam aby dotarli pod miasto każdej frakcji. Początek gry gdy nie uwikłamy się w wojnę z inną frakcją dla działań dyplomatycznych jest optymalny. Wszyscy z nami podpiszą umowę a wygląda ona w ten sposób oferujemy: sojusz,prawa handlowe i legendę mapy a w zamian żądamy płacenia trybutu np5x700 lub 5x800 florenów. Węgrzy dadzą nawet więcej można 7x1000 florenów wynegcjować. Chojni są również Duńczycy, Rusini, Wenecja, Mediolan, Portugalia i Hiszpania. Czasem zamiast trybutu frakcje płacą jednorazową wpłatę rzędu 2000-3000 florenów choć czasem zdarza się, że jeśli frakcja ma status bogaty zapłaci więcej (rekord to Portugalia 7000 florenów).
Interesujący aczkolwiek nieco toporny pomysł gdyż,w Twoim przypadku,grając Polską która ma dobrą reputację,mamy na starcie raptem jedno miasto (Kraków z dwoma slotami zaciągu) oraz zamek (Halicz również z dwoma slotami)co,uwzględniając turowy nabór dyplomatów,daje mizerną liczbę oddziałów.Zatem wygenerowanie rozsądnej oraz silnej armii wymaga czasu a przede wszystkim kasy a tą najszybciej znaleźć na okolicznych osadach rebelianckich które następnie rozwijamy.Tutaj pierwszeństwo mają farmy oraz kopalnie.
Jednak wracając do Twojej metody ona ma sens i szanse sukcesu w pierwszych kontaktach z frakcjami gdyż później,pomimo wzrostu doświadczenia dyplomatów,te same opcje są odrzucane bo ile razy możesz sprzedać tą samą mapę tym samym frakcjom zwłaszcza gdy Twa własna ekspansja idzie w żółwim tempie a co za tym zmiany na mapie są znikome?Po drugie istotne jak wykorzystasz zdobyte fundusze? Czy na rozwój osad czy też na zaciąg wojska.No i najważniejsze jest aby nie wpaść w debet.


W późniejszym etapie gdy zaczynają się wojny dana frakcja nas zaatakuje albo zablokuje nam port wtedy natychmiastowo działamy dyplomatą i często zdarza się, że priorytetem tej frakcji jest pokój. Zapłacą znowu za podpisanie rozejmu. Oczywiście nie będzie to wiecznie działało z czasem nikt nie będzie chciał sojuszu i pokoju.
Gorzej jeśli taka frakcja zwyczajnie jest zainteresowana podbojem naszych ziem a w Medku2 praktycznie każde państwo wcześniej czy później kieruje się przeciwko graczowi,Tutaj nawet sojusz nie jest zabezpieczeniem i dlatego wolę AI zwasalizować co mi daje fundusze oraz...dodatkowe prowincje wliczane jako "moje" przez grę do ostatecznego zwycięstwa.


Wtedy jednak stosujemy pewien trick o którym jeszcze tu nie czytałem. Nasz dyplomata oferuje legendę mapy w zamian za 100 florenów. Komputer wysuwa wtedy kontrofertę i daje nam zupełnie za darmo floreny. Średnio co dwie tury możemy wyciągnąć za darmo floreny. Datki jakie dają są zrónicowane od kilku florenów do nawet 2000 florenów od bogatych frakcji zupełnie za nic. Po przeleceniu wszystkich frakcji średnio na turę otrzymamy 3000-4000 florenów.
Jeśli na tym etapie gry nasza frakcja wciąż ma wiarygodną reputację to jeszcze może wypalić.