Zobacz pełną wersję : Husaria
Maximus XI
05-04-2010, 18:01
Zauważyłem, że jest deficyt książek o tej jakże interesującej formacji. Zachęcam do podawania publikacji zarówno popularnonaukowych jak i naukowych.
"Husaria" Cichowski, Szulczyński wyd. Bellona, 2004
SZCZERE POLECAM. Znakomita omówienie formacji od koni, uzbrojenia po taktykę. Dobry dobór ilustracji. Napisane ciekawym językiem, mnie w żadnym wypadku nie nudziła. Jest to wspaniałe kompendium na temat husarii zwłaszcza dla początkujących. Ciężko dostępne wydanie.
"Fenomen husarii" Sikora wyd. Mado, 2007
W trakcie czytania. Autor obala tezę o dużej skuteczności broni palnej od "porażki" pod Gniewem w 1626 roku. Dużo danych opartych także na doświadczeniach rekonstruktorów. Resztę napiszę, kiedy dokończę czytanie.
Słyszałem, że mają się pojawić nowe książki z okazji 400. rocznicy Kłuszyna i uroczystości w stolicy. Ponadto jest sporo tytułów, gdzie niejako przy okazji omawia się husarię. Warto wspomnieć o tytułach z serii Historyczne Bitwy m.in. znakomity "Kłuszyn 1610".
Zachęcam do dyskusji :). Jeśli wskazujecie tytuły naukowe, to mile widziane jest podanie jego dostępności.
Nowej literatury to chyba za wiele nie ma. Niezła jest książeczka Sikory o bitwie pod Lubieszowem, gdzie metodycznie i krok po kroku przedstawia działania husarii, straty jakie poniosła itd. Więcej ciekawostek można znaleźć w internecie.
Ciekawy artykuł o skrzydłach husarskich:
http://www.ioh.pl/pelne.php?Art=1055
Strona autorska Radka Sikory, gdzie w dziale download można przeczytac kilka artykułów.
http://radoslawsikora.prv.pl/
Hasło dostępu - ppp.
turkopol
22-04-2010, 23:00
a ja własnie nie czuje deficytu braku źródeł o husarii natomiast o pancernych jakby bardziej. Czasem ciezko dociec kogo zwano pancernym, petyhorcem, kozakiem... Mysle ze tu wieksza jest luka zwłaszcza ze to niemal podstawa armii byała przynajmniej w pewnym czasie
Maximus XI
23-04-2010, 23:29
Jeszcze część pancernych robiła się na usarską modłę. :P
Mi chodziło o to, że jest mało prac całościowo omawiających husarię i trzeba "dłubać" w różnych tytułach.
PaskudnyPludrak
24-04-2010, 14:51
Polecam wszelakie pracę prof Jana Wimmera to krynica wiedzy w temacie XVI-XVIIw wojskowości,niestety jego prace są ciężko dostępne z wyjątkiem tych o Wiedniu które zostały niedawno wznowione,ale te starsze można trafić czasem na allegro,antykwariatach no i w bibliotekach też nie powinno być problemów . Co do Radosława Sikory również bardzo dobre pracę,jednak trochę drażni mnie brak obiektywizmu autora w niektórych kwestiach,i z maniakalnym uporem usprawiedliwia porażki z udziałem husarii oblicza,wylicza straty,skuteczność,zasięg broni palnej itp itd to i tak nie zmieni faktu że były to jednak porażki.I czy tak obala te tezy nt skuteczności broni palnej to też kwestia sporna,jeśli już obala jedynie tezy stawiane przez Jerzego Teodorczyka.
Z kozakami, petyhorcami i pancernymi sprawa jest raczej prosta. Po reformach Batorego kozacy byli jazdą formowaną z lekkozbrojnych o charakterze strzelczym , mogli używać łuków i krótkiej broni palnej, w zależności od zamożności lub fantazji jeźdźcy mogli też dozbroić się w pancerzy kolczych i rohatyn, leczy czyniono to raczej sporadycznie. Pancernymi zaczęto zwać kozaków w okresie wojen z Chmielnickim, choć i wtedy ze względu na trudną sytuację kraju nie wszyscy używali misiurek i kolczug. Po reformach Sobieskiego wszyscy mieli już pancerze i rohatyny, przynajmniej w założeniu. Petyhorcy z kolei to odrębna nacja z okolic Kaukazu. Służyli oni właściwie tylko w litewskich chorągwiach i prawdopodobnie od samego początku różnili od kozaków tym, że mieli w arsenale rohatynę, a być może również kopię połowiczną.
Dobrą wiadomością jest to, że w lecie będzie można nabyć dwie nowe książki Sikory. "Na skrzydłach husarii" i publikację o bitwie pod Kłuszynem.
To, że Sikora krytykuje teorie Teodorczyka, to przecież nic dziwnego ani złego. Zresztą są one istotnie dość zwietrzałe i dyletanckie. Porażki husarii wynikał raczej z ogólnego kryzysu wojskowości polskiej, z niedowładu państwa, braku funduszy, ciągłych wojen i strat jakie ponoszono w nich. Mnie punkt widzenia Sikory wydaje się bardzo ciekawy głównie ze względu na to, że jest to umysł ścisły i zauważa to co umyka humanistom.
PaskudnyPludrak
25-04-2010, 21:18
Owszem pan Teodorczyk przesadzał i to bardzo np stwierdzenie że siła ognia szwedzkiego regimentu piechoty jest porównywalna z siłą ognia Mg-42,jednak ja napisałem że pan Sikora rozprawił się tylko z jego tezami,a nie obalił zupełnie tez nt skuteczności broni palnej, czy tym bardziej nt ogromnego potencjału,siły(potęgi) nowej zreformowanej armii Szwedzkiej.No ja mam trochę inne zdanie nt porażek husarii głównie tych z bezbożnikami,heretykami ze Szwecji ;) ,oczywiście że wszystko co wymieniłeś miało znaczenie ,jednak ja dodałbym jeszcze do tego fakt że przez cały XVIIw mamy "rewolucję militarną" w Europie,znaczne zmiany w ówczesnej sztuce wojennej,między innymi za sprawą reform Gustawa II Adolfa,wiele się zmieniło,ciągle zmieniało w armiach zachodnich na początku w Szwedzkiej z którą nam przyszło dużo wojować,za wzorcami Szwedzkimi z biegiem czasu poszła cała Europa(nawet Moskwa,u nas jakoś tak ciężko i opornie to wszystko szło),husarii już było ciężko pokonać wroga w typie zachodnim,tak jak kiedyś,i nie rzadko dawała nogi za pas,zauważcie że podczas potopu wygrywaliśmy jedynie tam gdzie armia Szwedzka składała się głównie z jazdy i dragonów,jak było dużo piechoty,artylerii dostawaliśmy w tyłek niemal za każdym razem(nawet w przypadkach naszej znacznej przewagi liczebnej),podobnie było w czasie wojen z Gustawem II Adolfem właśnie choć jeszcze nie tak tragicznie,ale np w bitwie pod Tczewem 1627 nawet rajtaria pogoniła husarię ;)
Oczywiście ciekawe jest to co piszę pan Sikora że podczas szarży od ognia piechoty prawdopodobnie ginęło x husarzy x było rannych,bada dokładnie zasięg,skuteczność broni palnej,osobiście bada teren na którym toczyła się bitwa itd itp,generalnie wszystko po to żeby wykazać że husaria ciągle ponosiła małe straty, ale to nie zmieni faktu że szarża się załamała,husaria dała nogi,i bitwa została przegrana,autor ma takie podejście że szuka wszelakich przyczyn porażki,niepowodzenia danej szarży , byle by tylko udowodnić że nie było to za sprawą samej husarii,a tym bardziej tych którzy ją pokonali .
Od czasu reform Gustawa II Adolfa husaria ani razu nie rozbiła całego regimentu piechoty Szwedzkiej,(po części dlatego że po kilku bolesnych nauczkach uświadomiono sobie że taka szarża bez wsparcia innych rodzajów wojsk to niemal samobójstwo) Udało się za to kirasjerom cesarskim w bitwie pod Lutzen 1632 tyle że byli właśnie wspierani przez piechotę,której w naszej armii w okresie XVIIw zawsze brakowało i nie dlatego że nie było pieniędzy(bo i na husarie,pancernych.... ich też nie było) ,była po prostu niemile widziana w naszej armii zwłaszcza ta w typie zachodnim,bano się że może to być siła której król użyję przeciw panom braciom. Po roku 1622 po bitwie pod Mitawą, husarii(w ogóle naszej jezdzie) niezmiernie rzadko przychodziło walczyć bezpośrednio ze Szwedzkimi pikinierami osłaniającymi muszkieterów, to też o czymś świadczy wg mnie o tym że do nich nie dojechali bo całą robotę odwalili muszkieterzy , albo że nawet nie próbowali ;)
Ps.Co do chorągwi kozackich,pancernych,petyhorców,dodałbym jeszcze że zaraz po reformach Sobieskiego nadal nie było tak kolorowo z pancernymi,i ciągle nie wszystkie chorągwie były tak dobrze wyposażone,uzbrojone, i niektóre to pancerne były w zasadzie tylko z nazwy,prawdziwi petyhorcy w drugiej połowie XVIIw a nawet wcześniej, byli już wspomnieniem,historią nawet na Litwie,po prostu przyjęło się nazywać niektóre litewskie chorągwie kozackie,pancerrne (te uzbrojone w broń drzewcową) petyhorcami,ale to nie było to samo co petyhorcy z XVIw ;)
Mam pytanie: Pan Sikora policzył straty w koniach? Powiem szczerze, że mam dość sporą rezerwę do dzieł tego Pana i nigdy nie dotarłem zbyt daleko w lekturze.
A co, takie to dziwne? Husarze darzyli swoje wierzchowce wielką estyma i przy spisach strat bitewnych podawano również zabite i ranione zwierzęta jakby to byli polegli towarzysze broni. Konie których używali nie były dragońskimi czy rajtarskimi chabetami.
A co, takie to dziwne? Husarze darzyli swoje wierzchowce wielką estyma i przy spisach strat bitewnych podawano również zabite i ranione zwierzęta jakby to byli polegli towarzysze broni. Konie których używali nie były dragońskimi czy rajtarskimi chabetami.
Wątpię. Koń husarski dużo kosztował, husarz dostawał za niego odszkodowanie, stąd w spisach strat konie. Estyma nie ma z tym nic wspólnego. I nie, to nie dziwne, ale szarżę zatrzymuje się nie poprzez zabijanie jeźdźców, a koni. Stąd w moim odczuciu straty w koniach są o wiele wymowniejsze i stąd pytanie czy są podawane i analizowane.
turkopol
27-04-2010, 00:06
Mam pytanie: Pan Sikora policzył straty w koniach? Powiem szczerze, że mam dość sporą rezerwę do dzieł tego Pana i nigdy nie dotarłem zbyt daleko w lekturze.
I z tego powodu ja mam rezerwe do zasadnosci pragnien całosciowego kompendium poswieconego tematowi bo spoczęłoby na nim indywidualne pietno autora. Wole grzebac w róznych źródłach i miec bardziej obiektywną perspektywe zagadnienia. Oczywiscie nie mysle ze autor tego tematu woli subiektywne skrzywienie perspektywy. W kazdym razie temat jak widac żyje.
I z tego powodu ja mam rezerwe do zasadnosci pragnien całosciowego komendium poswieconego tematowi bo spoczęłoby na nim ndywidualne pietno autora.
Kwestionujesz tym zdaniem sens jakiegokolwiek pisania. W moim odczuciu to właśnie to indywidualne piętno stanowi o wartości, bądź braku wartości pracy.
turkopol
05-05-2010, 00:02
Niemniej zawężanie horyzontu do jednego źródła zawsze bedzie jakos ograniczało. Nie kwestionuje wartosci jednostkowego wkładu w bardziej całosciowy dorobek czegokolwiek :D Kiedyś gdy wiecej lubiłem czytac o wojnach z czasów kiedy husaria świeciła swe chwalebne tryumfy przypadła mi do gustu lekka i przyjemna lektura raczej popularyzatorskich niz badawczych dzieł pana Leszka Podhordeckiego którego tu wymienie zeby choc troszeczke zblizyc sie do niniejszego tematu. Zwłaszcza z tej racji ze wiele tam opisów bitew z udziałem husarii. Mocna stroną tych ksiązek jest to własnie ze raczej nie staraja sie forsowac szczególnie zadnych teorii a poprzestawac na przedstawianiu faktów chocby w postaci kilku zdan na temat danego zagadnienia. Szczegółowych kompendiów badawczych na temat husarii nie piszą ludzie do konca normalni :lol: (oczywiście żart ;) ) Powiedzmy ze troche normalniejsi od tych którzy piszą "studium badawcze koncerza husarskiego z lat 1632-1648" (nie szukajcie tego w bibliotekach)
Niemniej zawężanie horyzontu do jednego źródła zawsze bedzie jakos ograniczało.
Źródła zdecydowanie, opracowania niekoniecznie.
turkopol
12-05-2010, 03:41
Jest taka popularna ilustracja którą zapewne kazdy z Was kojarzy mająca rzekomo dowodzic przewagi kopii husarskiej nad pika piechura. Od zawsze wydawała mi sie smiesznie tendencyjna pod lansowanie tej teorii "przewagi długościowej". Piki tam smiesznie krótkie przypominają raczej pike oficerską niz normalna pike z VXII który bogaty jest w wizerunki pikinierów i nigdy nie spotkałem sie z ilustracją z epoki na której piechota byłaby zbrojna w tak krótkie piki, nie liczac pik oficerów. Tak wiec ksiązka skąd pochodzi ta ilustracja z pewnoscią nie moze być źródłem zbyt rzetelnym. Poza tym jesli skutecznosc w wojskowosci ma jakiekolwiek znaczenie a ma zasadnicze który pikinier nie wyciągnął by choc tej piki przed siebie na długośc reki, który oficer nie kazałby mu tego zrobic skoro robili a przynajmniej z załozenia mieli robić to nawet muszkieterowie z podpórkami pod muszkiet w razie koniecznosci. Zresztą mało jest relacji w których czyta sie o szarzy husarskiej na mur pikinierów, raczej szukano luki, zamieszania, momentu w bitwie niż forsowano las pochylonych pik. Nie watpie ze taka przewaga istniała - być moze. Niemniej owa popularna ilustracja wydaje sie nieco podejrzana w konstrukcji.
PaskudnyPludrak
12-05-2010, 15:41
Ta ilustracja jest dość wiarygodna , kopia husarska miała ok 5,5m długości,natomiast piki wojsk zachodnich miały długość 5m czasem trochę więcej,i do tego dość często były skracane przez żołnierzy,aby wygodniej się je nosiło,więc w razie takiej konfrontacji husarz miał przewagę,niemniej jednak do takich sytuacji dochodziło niezmiernie rzadko,już po roku 1622 po bitwie pod Mitawą husarii,w ogóle naszej jezdzie bardzo rzadko przychodziło walczyć w ogóle ze szwedzkimi pikinierami ,natomiast dość łatwym celem dla naszej jazdy były wydzielone dla wsparcia szwedzkiej rajtarii,skwadrony,kompanie samych muszkieterów. Witold Biernacki piszę że w armiach zachodnich np w toku wojny XXX letniej najbardziej nudzili się pikinierzy,i najmniejsze straty ponosili,bo rzadko w ogóle walczyli.
turkopol
13-05-2010, 00:43
Zwieźle i rzeczowo : ) Tego własnie nigdy nie potrafiłem :lol:
Spotkałem sie z innymi juz ilustracjami podobnymi i faktycznie są wiarygodniejsze jak tamta wygladajaca na dosyc juz wiekową którą kojarze jako ilustracje do róznych ksiązek o militariach XVII które czytywałem juz dawno dosyc temu wiec nie bede ryzykowal tytułów. Tamci mieli zdecydowanie przykrótkawe te piki. No ale podajesz konkretne długosci wiec pozostawałoby mi jedynie dosiadac konia, postawic pikiniera i przymierzac jakby to było. Wierze na słowo ze bez eksperymetów i pomiarów nie stało sie to powszechnym wierzeniem.
Z drugiej jednak strony sam pomysł skracania pik przez pikinierów pachnie mi juz jakims skracaniem ich pod obrazek. Gdybym wiec miał dokonywac pomiaru trzymałbym sie jednak przepisowych długosci. Kiedys załoze sobie miske na głowe, chwyce 4 metrowy drag i to sprawdze.
PaskudnyPludrak
06-12-2010, 01:23
Radosław Sikora - Kłuszyn 1610
Gorąco polecam ,całkiem nowe i inne spojrzenie na tą bitwę ,bazujące na dotychczas nieznanych zródłach ,wreszcie to wszystko zaczyna się układać w logiczną całość ,i staję się wiarygodne ,a nie tak jak dotychczas mit o kilku tyś kuloodpornej husarii skaczącej przez płonące płoty i masakrującej w otwartej walce kilkadziesiąt tysięcy Moskali i cudzoziemskich najemników.Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył pan Sikora ,czekać tylko aż równie obiektywnie i rzetelnie zabierze się za Kircholm ,bo też jest sporo wątpliwości :mrgreen:
Maximus XI
03-05-2011, 04:15
Wie ktoś, gdzie można dorwać "Husarze. Ubiór, oporządzenie i uzbrojenie 1500-1775" Gembarzewskiego, a dokładnie reprint z 1999 roku?
PaskudnyPludrak
04-05-2011, 17:40
Wie ktoś, gdzie można dorwać "Husarze. Ubiór, oporządzenie i uzbrojenie 1500-1775" Gembarzewskiego, a dokładnie reprint z 1999 roku?
Gembarzewskiego szukałbym na allegro albo w antykwariatach ,ja dziś na allegro wyłowiłem "Wojsko Rzeczypospolitej Polskiej w dobie wojny północnej 1700-1717" Jan Wimmer z 1956r ,całkiem niedrogo bo swego czasu widziałem to samo wydanie w jednym z krakowskich antykwariatów za ponad 200zł, już się nie mogę doczekać aż przyjdzie :mrgreen:
Maximus XI
05-05-2011, 20:08
Na allegro widziałem okazję za 150 zł, ale to było ciut za dużo jak dla mnie.
romanrozynski
18-06-2012, 16:29
Radosław Sikora - Kłuszyn 1610
Gorąco polecam ,całkiem nowe i inne spojrzenie na tą bitwę ,bazujące na dotychczas nieznanych zródłach ,wreszcie to wszystko zaczyna się układać w logiczną całość ,i staję się wiarygodne
Tu akrat przesadziłeś.
Większość tych źródeł była znana polskiej historiografii-fakt że nie znał ich Szcześniak pisząc swojego HB-ka nie zmieni tego faktu.
O liście księdza Kuleszy czy Luny wiedziałem grubo przed napisaniem radkowego kłuszyna, o wykazie strat z biblioteki kurnickiej także.
Faktem jest że R.S. wykorzystał wszystkie znane źródła na raz (parę też nieznanych ale co najwyżej kilka) i właśnie dlatego jego obraz bitwy jest spójny
Zamierzam kupić książkę "Fenomen Husarii" R.Sikory. Na alledrogo kosztuje 120zł , 200zł ale znalazłem sklem internetowy gdzie kosztuje 35zl!!
http://historyton.pl/catalog/product_info.php?products_id=3875
Kupował ktoś w tym sklepie? Dziwi mnie ta różnica cen.
Polecacie w ogóle tą książkę?
W tym sklepie jest także "Polish Winged Hussar 1576–1775" za 70zł. Kupił ją także. Polecacie te książki??
120 zł? 200 zł? 35 zł? W zeszłym roku kupiłem w Toruniu za 20 zł. Nie rozumiem skąd takie zawrotne ceny. :/
Jedna z ofert ma dziwne wydawnictwo Mado (zamiast Adam Marszałek) - ta za 120.
Droższa zaś ma wysyłkę poza granice, więc może ktoś chce naciągnąć kogoś zza granicy?
Przy okazji można wspomnieć o trzech pozycjach, która tutaj się nie pojawiły:
Niezwykłe bitwy i szarże husarii
Husaria pod Wiedniem
Z dziejów husarii (dla raczkujących w temacie).
Sikora dobry, fachowo podchodzi, niektórzy tu czepiają się jego interpretacji, ale to można powiedzieć o każdej książce ;)
Mogę pochwalić się posiadaniem albumu Szulczyńskiego i Sikory, który ukazał się w zeszłym roku na Targach Książki Historycznej w Warszawie. Nie jest to tania rzecz, aczkolwiek warta wzięcia jeśli ma się nadmiar gotówki. Szanse na wzrost antykwarycznej wartości bardzo duża, ponieważ napisy w trzech językach. ;)
W księgarniach dostępna nowość Sikory: Chwała Polskiego Oręża. Husaria w walce. I tu moje pytania: miał ktoś w rękach? Kupił? Przeczytał? Oglądał? Jak to się prezentuje? Kolejna powtórka z rozrywki? Gros to kopia pierwszej książki (która pojawia się jako integralny człon każdej następnej)? Warta tych 35zł?
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©