PDA

Zobacz pełną wersję : Polska a misje wojskowe



Witold
17-05-2010, 21:09
Jak myślicie czy polscy żołnierze powinni przelewać swą krew w misjach "pokojowych"??


wg. mnie powinniśmy zaprzestać wysyłania wojsk w jakiekolwiek misje ponieważ tak czy siak jedna ze stron nas wielokrotnie wydyma.

Proszę o rozwinięcie tematu.

exar
17-05-2010, 21:24
wielokrotnie wydyma
ciekawe... dodaj opcje w ankiecie "wydymają w oko a może u ucho" albo cały nowy temat załóż.

Bulbozaur277
17-05-2010, 21:29
Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale z tego co mi wiadomo na misję jadą ci, którzy chcą. Nie ma przymusu.

Tatar
17-05-2010, 21:37
Ja mysle ze powinni brac udzial w takich misjach nabieraja przez to takowego doswiadczenia wiadomo ze gina ludzie ale niema wojny bez ofiar

Dagorad
17-05-2010, 21:48
Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale z tego co mi wiadomo na misję jadą ci, którzy chcą. Nie ma przymusu.

No niby nie ma ale jeżeli się nie zgodzisz to że tak powiem krzywo na ciebie patrzą już nie mówiąc że na pewno gdzieś to odnotują. Co zresztą nie powinno dziwić to w końcu wojsko i sami wojskowi mówią że nie ma w tym nic dziwnego.

Co to ankiety to powinna być możliwość wyboru dwóch opcji bo 2 i 3 siebie nie wykluczają, sam wybrałem 2 bo 3 jest raczej rzeczą oczywistą i raczej nikt z automatu wojska to Iraku czy Afghanu nie wysłał.

Foch
17-05-2010, 21:54
Najlepiej bedzie jesli ktos siedzacy w temacie wypowie sie na temat WP i jego mozliwosci. Ciekawy jestem tez jak faktycznie przebiega rekrutacja na misje.

Mac
17-05-2010, 22:37
Więc misje sa potrzebne dla wojska. Armia która nie walczy to zła armia. Jednakże nadmierne zaangażowanie hamuje procesy modernizacyjne. Trzeba wyznaczyć pewien max żołnierzy za granica i się tego trzymać. 2500 w boju to chyba optimum w tym momencie. Rekrutacja na misje jest podobno dobrowolna jednak często żołnierzom sugeruje się że powinni jechać. Poza tym u nas misje są dość popularne bo idzie nieźle zarobić.
Aczkolwiek powoduje to kuriozum że często ludzie poznają się 6 tygodni przed pójściem razem w bój, co jest niefajne. A skoro mamy armię zawodową, wiec wyjazdy winny być obligatoryjne całymi pododdziałami. Tyle że żołnierz powinien mieć pewność że jak zginie, to rodzina dostanie i odszkodowanie i rentę odpowiednią, wraz z opieką. A jak zostanie ranny czy stanie się inwalidą że wojsko sfinansuje mu najlepsze na świecie leczenie do końca życia. Im się to należy. No i zapewni mu na misji odpowiednie wyposażenie(to jest temat rzeka, jest coraz lepiej ale dalej nie tak jak być powinno).

Poza tym misje to genialne miejsce na promocje i testy sprzętu. I np. Rosomak ma renomę że hoho, ale brakuje i wsparcia politycznego i gospodarczego niestety. Chociaż może się jednak Malezja uda. Do afganu powinny polecieć ze dwie bryzy do transportu ludzi i małych ładunków, o wyląduje byle gdzie nawet na pasie dla helikopterów w Gazni.

Witold
17-05-2010, 22:57
Wysyłamy wysyłamy i co z tego mamy? Zrytą psychę naszych żołnierzy?

voitek
17-05-2010, 23:18
Mysle, ze niektorzy na tym forum maja zryta psyche bez wysylania ich gdziekolwiek

Idill`a (MZ)
17-05-2010, 23:29
tak najlepszym "zrytaczem mozgów" jest nasze forum ;], a tak serio na misje wojskowe, nie ma przymusu, Polska nie uczesteniczy we wszystkich misjach NATO , w dodatku są to małe siły nie więcej niż 300 ludzi w Kosowie i Bośni nie licząc oczywiście 2600 w Afganistanie...

Mac
18-05-2010, 08:27
Bośnia i Kosowa to w tym momencie prawie że wakacje, w porównaniu do Iraku czy afganistanu. I są to misje ONZ!

Bulbozaur277
18-05-2010, 11:21
No niby nie ma ale jeżeli się nie zgodzisz to że tak powiem krzywo na ciebie patrzą już nie mówiąc że na pewno gdzieś to odnotują. Co zresztą nie powinno dziwić to w końcu wojsko i sami wojskowi mówią że nie ma w tym nic dziwnego.


No to w tym momencie ten temat stracił sens. Dlaczego?
Jeśli jadą tylko ci co chcą, to ewentualnie zginą tylko ci co są na to przygotowani. To po pierwsze, a po drugie.
Jeśli żołnierze chcą brać udział, to przecież nie można im zabronić. W końcu po to zostali żołnierzami, by walczyć a nie siedzieć w koszarach.

kamilios
18-05-2010, 14:01
A po za argumentacją Bulbazaura należało by jeszcze dodać, że jeśli sami nie przestrzegamy sojuszy, to nie możemy wymagać, aby ktoś inny przestrzegał...

Co nazywasz "wydymaniem" Witoldzie i kto to robi?

Drago-cs
18-05-2010, 14:05
Co do zaciagu ochotniczego, to tak jest w istocie. W pierwszym rzędzie udział w misjach biora ochotnicy. Ochotnikow nie brakuje. Obecnie na misje typowane sa konkretne jednostki wojskowe i nawet jezeli w danym oddziale nie znajdzie się wystarczająca liczba ochotnikow to uzupelniani oni sa z innych jednostek. Natomiast sa pewne specjalności w wojsku, których przedstawicieli nie jest za wielu. I tych juz nabor ochotniczy nie dotyczy. Sa wyznaczani do udziału w misji rozkazem.

A co do wakacji to Kosowo i Bosnia nic w porownaniu do Syrii i Wzgorz Golan ehhh, tam to dopiero kokosowa misja była - marnie w zasadzie placili za udział w UNDOF i dodatku za strefe wojenna tez nie było, ale cóż, luz, cisza i spokój przez pól roku..^^. Wielu zaliczało te misje po 3, 4 razy... (oczywiście głownie tzw "plecaki" - czyli tacy, ktorzy miewali jakies cenniejsze znajomości tu i owdzie w komorkach odpowiedzialnych za kompletowanie stanow osobowych na misje ;) )

Marek Aureliusz
18-05-2010, 18:15
Powinniśmy twardo stąpać po ziemi. Co innego misja pokojowa a co innego wojna napastnicza. Wojnie mówię nie. Pobyt naszych wojsk w Afganistanie i Iraku niszczy ich gospodarkę i naszą. Pobyt naszych wojsk za granicą chyba co nie co kosztuje? A nie mamy z tego pobytu żadnych korzyści. Na domiar złego w Iraku występujemy w roli okupantów.

Bulbozaur277
18-05-2010, 18:32
Pobyt naszych wojsk za granicą chyba co nie co kosztuje?

Mogę się mylić ale wojsko ma własny budżet i to z tego budżetu się je utrzymuje. A nawet gdyby nie było żadnych misji to państwo i tak musi wykładać na armię.

Marek Aureliusz
18-05-2010, 18:36
Czy mógłbyś to szerzej objaśnić? Czy ten budżet może być wykorzystany na reformowanie wojska, typu zakup jakiegoś sprzętu, zakup patentów, czy też rozwijanie własnych technologii wojskowych. Bo jeśli tak to po co jeździć na nierentowne misje, skoro budżet można by wykorzystać w pożyteczniejszy sposób.

Witia
18-05-2010, 18:37
Mogę się mylić ale wojsko ma własny budżet i to z tego budżetu się je utrzymuje. A nawet gdyby nie było żadnych misji to państwo i tak musi wykładać na armię.
... mylisz się i to ogromnie. Budżet jest wyznaczany w skali roku i obejmuje standardowe koszty utrzymania i modernizacji sił zbrojnych. Każda interwencja wojskowa zmusza państwo do dokładania pieniędzy w budżet wojska.

Zobacz sobie ile pieniędzy pochłonęła np. Amerykanów wojna w Iraku. Przecież to wykracza poza budżet wielu państw.

Bulbozaur277
18-05-2010, 18:42
No to przepraszam za mój błąd ;)

Marek Aureliusz
18-05-2010, 18:43
Budżet jest wyznaczany w skali roku i obejmuje standardowe koszty utrzymania i modernizacji sił zbrojnych. Każda interwencja wojskowa zmusza państwo do dokładania pieniędzy w budżet wojska.

Zobacz sobie ile pieniędzy pochłonęła np. Amerykanów wojna w Iraku. Przecież to wykracza poza budżet wielu państw.
Aha. Dlatego lepiej chyba przeznaczać kasę na wszelkiej maści innowacje wojskowe niż topić pieniądze na wojnach które nam nic nie dały, prawda?

voitek
18-05-2010, 18:47
Te innowacje trzeba testowac w warunkach bojowych, poza tym udzial w misjach wzmacnia wiarygodnosc panstwa

Witia
18-05-2010, 18:59
Powiem tak, choć pewnie wiele osób uzna moje zdanie za absurdalne.

Idea funkcjonowania sojuszu jakim jest NATO nie polega na oczekiwaniu od partnerów jakiegokolwiek uznania czy pomocy materialnej w odpłacie za wsparcie w misji wojskowej. Jest konflikt, NATO jako organizacja powinna go przeanalizować, a następnie podjąć decyzję w sprawie ew. interwencji. Jeżeli taka już zapadnie, to nie ma 'ja nie jadę', 'co będę miał w zamian', po prostu trzeba wsiąść w samolot i lecieć wszyscy razem jak jeden mąż.

Zdaje sobie sprawę, że to wizja mocno wyidealizowana, że takie kraje jak USA podejmują działania zbrojne z różnych przyczyn, które czasem wykraczają poza zakres działań obronnych i prewencyjnych. Ale jeżeli decydujemy się na interwencję, to albo NATO jako całość, albo wogóle. W przeciwnym wypadku to wszystko jest zwykłą iluzją i kolejnym politycznym przedstawieniem.

Głównym problemem jest polityka zagraniczna USA i kwestia motywowania swoich działań przez tamtejszy rząd. O ile Afganistan był konfliktem usprawiedliwionym w każdym aspekcie, o tyle Irak już niestety nie. Tutaj właśnie leży problem. Gdzie wyznaczyć granicę określającą co jest polityką jednego tylko państwa, a co NATO jako sojuszu militarnego.

EDIT. A tak poza tym uważam, że inwestowanie w przyjaźń z partnerem zza oceanu, który na dodatek ma status supermocarstwa ( a jak mówi przysłowie, nie pokładaj wiary w sojuszu z silniejszym ) świadczy o głupocie i ignorancji naszej polityki zagranicznej.

Marek Aureliusz
18-05-2010, 20:44
Tu akurat się z Tobą zgadzam. Nie należy pokładać nadziei w sojuszu z Supermocarstwami. Bo co niby możemy my im dać?

Nasza polityka zagraniczna powinna być oparta na zasadzie metody wielu bramek. Powinien to być zbiór małych wielu strategii wzajemnie się przenikających - tak, że jeśli nam gdzieś nie wyjdzie to nie będzie to oznaczało porażki. Zaraz zaraz, a może to właśnie się dzieje? Działamy przecież wspólnie z NATO, USA i UE... Może rząd tak się zabezpiecza?

A takie pytanie mam. Gdzie można sprawdzić z jakimi krajami współpracujemy gospodarczo i czym to się objawia? Chyba takie dane powinny być jawne nie?

KWidziu
18-05-2010, 20:45
W roczniku statystycznym powinieneś znaleźć potrzebne informacje. Sprawdź strony GUS.

Iron_Marcin
18-05-2010, 21:51
zgadzam się w 99 % z Witą. od siebie dodałbym jeszcze, że Polska powinna ciągle utrzymywać wysokie zaangażowanie w Niebieskich Beretach.

Mac
19-05-2010, 12:48
Irak to był błąd na szczęście się już wycofaliśmy stamtąd(no prawie misja szkoleniowa jeszcze jest).
Natomiast Afganistan to jest misja NATO i jako członkowie sojuszu powinniśmy w niej uczestniczyć. Koszty owszem są, ale zyski też. Może nie przeliczalne na realny pieniądz. Ale np. poziom armii wzrasta(powoli bo powoli ale jednak), zyskujemy na arenie międzynarodowej, mamy szanse wypromować sprzęt itd..

Aquila
19-05-2010, 20:03
Polska nie powinna wysyłać jakichkolwiek sił na misje, w ramach jakiegokolwiek sojuszu.


Uwazam, ze nie powinnismy nigdzie sie pchac.

kamilios
20-05-2010, 11:36
Polska nie powinna wysyłać jakichkolwiek sił na misje, w ramach jakiegokolwiek sojuszu.


Uwazam, ze nie powinnismy nigdzie sie pchac.


No pewnie :roll: . My nie musimy spełniać oczekiwań sojuszu tylko oni muszą spełniać nasze :lol:. Wiesz dlaczego jeszcze istniejemy na mapie? Bo mamy te sojusze. Myślisz, że jak byśmy ich nie mieli to Rosja nie spróbowałaby nas "wchłonąć" jeśli tak to jesteś naiwny. Pierwszą Twoją myślą jakby nas zaatakowali pewnie będzie:"Gdzie są te cholerne Stany"?! Nieprawdaż?

glaca
20-05-2010, 13:20
Polska nie powinna wysyłać jakichkolwiek sił na misje, w ramach jakiegokolwiek sojuszu.


Uwazam, ze nie powinnismy nigdzie sie pchac.
racja.

Sam Fisher
20-05-2010, 13:32
Nie jestem zwolennikiem wojen USA, ale swiat jest jaki jest. Albo sie dostosujemy albo bedziemy na szarym koncu. Wybralem opcje nr 2

Mac
20-05-2010, 14:04
Ja wole żeby Polska ponosiła pewne koszty(czasami spore) ale za to żebyśmy nie żyli w strachu jak Gruzini czy zagrożeni nieustannym szantażem jak Ukraina czy Białoruś. Coś za coś, niestety świat nie jest idealny. Członkostwo w NATO to pewne zobowiązania zarówna nasze, jak i innych wobec nas. Nie ma nic za darmo.... A że niektórzy tego nie rozumieją, szkoda Mi Was. Owszem II RP była zajebista, ale nie wszystko w niej było takie piękne jak się niektórym wydaje. Trzeba wyciągać wnioski z historii. USA czy inny kraj nie przyjdzie nas bronić dlatego że nas lubi, tylko dlatego że ma u nas interesy i na podboju nas przez kogoś sporo straci.

Witia
20-05-2010, 14:22
[quote:2gzzkbld]Polska nie powinna wysyłać jakichkolwiek sił na misje, w ramach jakiegokolwiek sojuszu.


Uwazam, ze nie powinnismy nigdzie sie pchac.
racja.[/quote:2gzzkbld]
Nie ma to jak dobre uzasadnienie, tak aby inni nie mieli wątpliwości dlaczego zdanie kolegi obok jest takie a nie inne ;)

Baal-Melkart
20-05-2010, 16:02
Idea funkcjonowania sojuszu jakim jest NATO nie polega na oczekiwaniu od partnerów jakiegokolwiek uznania czy pomocy materialnej w odpłacie za wsparcie w misji wojskowej. Jest konflikt, NATO jako organizacja powinna go przeanalizować, a następnie podjąć decyzję w sprawie ew. interwencji. Jeżeli taka już zapadnie, to nie ma 'ja nie jadę', 'co będę miał w zamian', po prostu trzeba wsiąść w samolot i lecieć wszyscy razem jak jeden mąż.

O ile się nie mylę to nie może być jakiś konflikt, ale agresja na jedno z państw członkowskich. W przypadku Afganistanu można to jakoś usprawiedliwić, ale w kwestii Iraku już nie bardzo, o czym zresztą piszesz dalej. Po drugie co innego uczestnictwo w misji a co innego wychodzenie przed szereg i robienie za chłopca na posyłki. Chce również podkreślić, że sojusze to również polityka, a w tej nie ma nic za darmo.



Zdaje sobie sprawę, że to wizja mocno wyidealizowana, że takie kraje jak USA podejmują działania zbrojne z różnych przyczyn, które czasem wykraczają poza zakres działań obronnych i prewencyjnych. Ale jeżeli decydujemy się na interwencję, to albo NATO jako całość, albo wogóle. W przeciwnym wypadku to wszystko jest zwykłą iluzją i kolejnym politycznym przedstawieniem.

Sojusze polityczno-wojskowe już od dawna służą celom hegemonów wokół których są sformowane. Tak było w Związku Morskim czy Peloponeskim, tak było w Układzie Warszawskim i tak jest, jak sądze w NATO. Choć tu w mniejszym stopniu. Postawa Francji w czasie agresji na Irak jest dobrym przykładem. Niemniej jednak najsilniejszy zawsze ma najwięcej do powiedzenia.


Głównym problemem jest polityka zagraniczna USA i kwestia motywowania swoich działań przez tamtejszy rząd. O ile Afganistan był konfliktem usprawiedliwionym w każdym aspekcie, o tyle Irak już niestety nie. Tutaj właśnie leży problem. Gdzie wyznaczyć granicę określającą co jest polityką jednego tylko państwa, a co NATO jako sojuszu militarnego.

Wydaje mi sie, że tu powstaje obszar, który można streścić pytaniem: "a co ja z tego będę miał?"


Wiesz dlaczego jeszcze istniejemy na mapie? Bo mamy te sojusze. Myślisz, że jak byśmy ich nie mieli to Rosja nie spróbowałaby nas "wchłonąć" jeśli tak to jesteś naiwny.

Nie przesadzajmy. Finlandia czy Szwecja w NATO nie są, więc co jeszcze robią na mapie świata? Ale nie w tym rzecz. Zobowiązania sojusznicze wypełniać należy, ale nie trzeba być nadgorliwym. No chybaże można zrobic dobry interes. Co jendak nam się jakoś nie udaje.


Ja wole żeby Polska ponosiła pewne koszty(czasami spore) ale za to żebyśmy nie żyli w strachu jak Gruzini czy zagrożeni nieustannym szantażem jak Ukraina czy Białoruś. Coś za coś, niestety świat nie jest idealny.

Oczywiście tak, ale właśnie o te koszta chodzi. Ja odnosze wrażnie, że Polska stara się dużo za bardzo co sporo kosztuje. Na ten rok za Afganistan zapłacimy 400 mln. zł plus 1,3 mld na zakup sprzętu. Jestem zdania, że zabezpieczenie sojusznicze w ramach NATO można utrzymać mniejszym kosztem, zważywszy, że żadne z nas mocarstwo.

Mac
20-05-2010, 16:08
1,3mld na sprzęt do Afganistanu ?!?! Troszkę przesadziłeś. Jakieś źródło masz? 400mln to koszt wszystkich kontyngentów zagranicznych, z tego co wiem. Ale mogę się mylić bo z pamięci pisze, a nie bardzo mam czas poszukać głębiej.

Baal-Melkart
20-05-2010, 16:15
Oczywiście za te dane ręki obciąć nie dam. Pochodzą z tego artykułu (http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,2097,polska-wysle-wiecej-zolnierzy-do-afganistanu.html).

Aquila
20-05-2010, 16:20
Pierwszą Twoją myślą jakby nas zaatakowali pewnie będzie:"Gdzie są te cholerne Stany"?! Nieprawdaż?

Nie :lol: nie trafiłeś. Po co Rosja miałaby nas atakować ?

glaca
20-05-2010, 16:22
Nie ma to jak dobre uzasadnienie, tak aby inni nie mieli wątpliwości dlaczego zdanie kolegi obok jest takie a nie inne
swoje powody mam. po co mam się spierać z tymi co mają odmienne? beton! :twisted:

kamilios
21-05-2010, 15:02
Pierwszą Twoją myślą jakby nas zaatakowali pewnie będzie:"Gdzie są te cholerne Stany"?! Nieprawdaż?

Nie :lol: nie trafiłeś. Po co Rosja miałaby nas atakować ?



W każdym razie, którąś z tych pierwszych. Czyli według Ciebie najlepiej odejść od NATO i mieć w d**e ONZ tak? A to Twoje pytanie mnie rozbroiło: Myślisz, że kraj, którego jednym z głównych celów od 300 lat jest przejęcie nas( a któremu mimo jego przewagi nie poddajemy się) nie zechciałby tego? Wyobraź sobie Polskę bez tego NATO, którego jednak szanować nie chcesz. Myślisz, że jeśli bylibyśmy sami w Europie Rosja by nie spróbowała :lol: :lol: :lol: ?


Oczywiście za te dane ręki obciąć nie dam. Pochodzą z tego artykułu (http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,2097,polska-wysle-wiecej-zolnierzy-do-afganistanu.html).

I bardzo dobrze, że nie dasz bo to bzdura.

Die Hard
21-05-2010, 15:58
Nie przesadzajmy. Finlandia czy Szwecja w NATO nie są,


Zobowiązania sojusznicze wypełniać należy, ale nie trzeba być nadgorliwym.

To teraz kiciuś zabłysnąłeś - Finalndia i Szwecja w NATO nie sa , ale mimo to sa w Afganistanie , pewnie z nadgorliwosci :lol:

Baal-Melkart
21-05-2010, 19:34
I bardzo dobrze, że nie dasz bo to bzdura.

Bzdura bo? Jakieś dane? Ja wciąż się spotykam z informacjami o kosztownym dozbrojeniu misji: http://www.polskatimes.pl/fakty/wojsko/193486,ile-tak-naprawde-zaplacimy-za-nasza-misje-w-afganistanie,id,t.html

Ma ktoś oficjalne dane?


To teraz kiciuś zabłysnąłeś - Finalndia i Szwecja w NATO nie sa , ale mimo to sa w Afganistanie , pewnie z nadgorliwosci

Oczywiście ten protekcjonalny ton ma ukryć fakt budowy tezy na wyrwanych z kontekstu zdaniach? Jaki ma związek jdno z drugim? Sprawa kolejna - jakie są według Ciebie powody obecności obu państw w Afganistanie? Są po prostu bojownikami o wolność, czy może realizują swoje interesy?

Mac
22-05-2010, 11:38
1,3mld zł. TO dlatego że wliczają tam rzeczy które tak czy siak byłyby zakupione, czy bylibyśmy w Afganistanie czy nie. Typowo misyjnym wydatkiem z dużego sprzętu to są MRAPy i doposażenie śmigieł.

Witold
28-06-2010, 21:46
http://konflikty.wp.pl/kat,1020223,title,Co-mozemy-stracic-w-Afganistanie,wid,12420000,wiadomosc.html?ticaid=1a 6de

MaciekSoad
01-07-2010, 00:03
wysylanie żołnierzy na misje jest wskazane ale jak wspominali inni nie moga byc nadgorliwe.

1. mozna wyprobowac nasz sprzet i wrazie jakis niedorobek czy jakis wad konstrukcji naprawic je (sprawa z rosomakami chyba taka byla)
2. żolnierz z doswiadczeniem wojennym jest na pewno lepszy od zolnieza z doswiadczeniem z koszar i poligonow

Pampa
09-07-2010, 19:34
gorzej jeśli przez taką "nie doróbke" zginą żołnierze...

Herod
10-07-2010, 07:12
Prędzej czy później zawsze się zdarzy ofiara śmiertelna, gdy testują jakieś prototypy. Czy to na ćwiczeniach, czy w "ogniu walki".

Oczywiście na polu bitwy może to być częstszym zjawiskiem... ale skoro mamy wojsko zawodowo-najemnicze...