PDA

Zobacz pełną wersję : Najbardziej ubogi czy najuboższy? - o ubożeniu j. polskiego



Iron_Marcin
26-08-2010, 08:26
Specjaliści gonią nas, że jako Polacy nie czytamy książek. mnie jednak martwi inne zjawisko, ubożenie języka polskiego w różnych formach. od jakiegoś czasu zauważam, że niektórzy ludzie zwyczajnie nie potrafią już stopniować przymiotników! myślałem, że problemy z tego typu zadaniem mają małe dzieci, lub ludzie uczący się w polskiego jako języka obcego, a tu dochodzi min do takich krzaków językowych, jak temat w głosowaniu na forum: viewtopic.php?f=105&t=6025 (http://forum.totalwar.org.pl/viewtopic.php?f=105&t=6025). co gorsza, tego typu 'uproszczenia' spotykam coraz częściej na antenie Polskiego Radia, które przez wiele lat było ostoją polszczyzny.

z drugiej strony języki, jak i ludzie, nieustannie ewoluują i się zmieniają, jednak czy w dobrym kierunku? wszechobecne anglicyzmy, które stają się już niemal nie do zniesienia! ok, rozumiem, że dla osoby nieznającej j. angielskiego może to brzmieć fajnie, ale na pewnym poziomie znajomości języka już się tego nie rozróżnia, a estetycznie jest to znacznie gorzej. przykładem (bez reklamowania) byłaby tu reklama "Dulux, let's color", gdzie Dulux brzmi coś jak "Djulx". gdybym nie widział wielkiego napisu "Dulux", miałbym duży problem by skojarzyć widoczne "duluks" z rzeczywistą nazwą firmy. przykłady tego typu można mnożyć do woli, gdzie reklama prawie całą jest wyłącznie w języku angielskim. nie mam jednak pretensji do wielkich firm, np. Nike i jej legendarnej "Just do it", gdzie firma wydała miliony na prawa autorskie samego hasła, jednak czy nie lepiej by brzmiało "Zrób to"?

wiem, że Bralczykiem ani Miodkiem nie jestem, i że często popełniam różne błędy językowe, ale obecny trend jest moim zdaniem bardzo groźny. a co Wy myślicie?

glaca
26-08-2010, 10:20
z drugiej strony języki, jak i ludzie, nieustannie ewoluują i się zmieniają, jednak czy w dobrym kierunku?
wszelkie oceny nie mają zbytnio sensu. język nie może byc dobry lub zły. ma nieco inne zadania.
kierunek? myślę, że naturalne jest scieranie sie jezyka polskiego z tymi 'topowymi'. chronologicznie: czeski, niemiecki, łacina, włoski, francuski, rosyjski, a teraz angielski - a mimo to wciąż mówimy po polsku.
jakośc języka angielskiego? nie lepsza niż dawniej łaciny za czasów szlacheckich- to takie nasze makaronizowanie.

dyskusja może byc ciekawa, ale jak dla mnie żadnych kontrowersji ;]

Adamsky
26-08-2010, 13:56
Szczęśliwi ci, dla których język angielski jest językiem ojczystym.

kirlan
03-09-2010, 07:46
Szczęśliwi ci, dla których język angielski jest językiem ojczystym.

Co najwyżej "happy" albo raczej "lucky" bo to bliższe konstrukcjom występującym w tymże języku, ewentualnie "strzeeszlifi" ;) :lol: :lol: ;

Jak byłem w podstawówce a nawet jeszcze w ogólniaku podobnie mówiono o ruskich.
Potem wielki odwrót - nikt nie chciał się ruska uczyć. Teraz, gdy handel z federacją się rozwija, firmy pilnie poszukują pracowników z "biegłym językiem Rosyjskim w piśmie a zwłaszcza w mowie".
--------------------
Język polski jak każdy "żywy" język się zmienia. Takie czy inne wpływy zwykle odciskają głównie chwilowe ślady, a nie trwałe. W tej kwestii Glaca podał trafną wyliczankę.

Moim zdaniem większym wrogiem poprawnego języka (nie tylko polskiego) są .... "TEZAURUSY" "MODUŁY SŁOWNIKÓW" i inne ułatwiacze automatycznie NA BIEŻĄCO sprawdzające pisownię albo co gorsza bez wiedzy człowieka "poprawiające" na bieżąco w mgnieniu oka ciągi znaków dochodzące z klawiatur.

Taki sposób ich działania zwalnia z myślenia o poprawności pisanego tekstu. Wiem co piszę bo sam się na tym co dzień przyłapuję. Mam też kontakt z ludźmi na co dzień piszącymi dużo na rozmaitych klawiaturach (nie tylko komputerowych). Oni potwierdzają te spostrzeżenie. Pewnie byłoby inaczej gdyby "poprawiacze" działały jak nauczyciel: PO NAPISANIU TEKSTU. Z drugiej strony poprawianie na bieżąco przyśpiesza pracę, a wyrazy napisane błędnie zwykle są podkreślane, więc niby zwracana jest nasza uwaga na błędy.
........
Ja jednak dostrzegam drugie dno sprawy.
Otóż (moim zdaniem) istnienie elektronicznych "sprawdzaczy" powoduje powstawanie w umyśle piszących złudzenia, że jak poprawili wszystkie podkreślone na czerwono wyrazy to tekst jest bez błędów. Tak właśnie mnożą się błędy stylistyczne. Ja w ten sposób właśnie nabawiłem się problemów ze znakami przestankowymi (jak zresztą sami widzicie w moich postach). :oops: Stylistycznie też chyba nie jest najlepiej. :cry: Czasem nie odróżniam czy przekręcam celowo - bawię się językiem mając przy tym cel merytoryczny czy też zwyczajnie nie znam poprawnej pisowni, formy, odmiany itp. itd i zasłaniam się, usprawiedliwiam tym że niby żart piszę. :?

Przemysł II
29-09-2010, 20:35
z drugiej strony języki, jak i ludzie, nieustannie ewoluują i się zmieniają, jednak czy w dobrym kierunku? wszechobecne anglicyzmy, które stają się już niemal nie do zniesienia! ok, rozumiem, że dla osoby nieznającej j. angielskiego może to brzmieć fajnie, ale na pewnym poziomie znajomości języka już się tego nie rozróżnia, a estetycznie jest to znacznie gorzej. przykładem (bez reklamowania) byłaby tu reklama "Dulux, let's color", gdzie Dulux brzmi coś jak "Djulx". gdybym nie widział wielkiego napisu "Dulux", miałbym duży problem by skojarzyć widoczne "duluks" z rzeczywistą nazwą firmy. przykłady tego typu można mnożyć do woli, gdzie reklama prawie całą jest wyłącznie w języku angielskim. nie mam jednak pretensji do wielkich firm, np. Nike i jej legendarnej "Just do it", gdzie firma wydała miliony na prawa autorskie samego hasła, jednak czy nie lepiej by brzmiało "Zrób to"?

chciałbym tylko wtrącić swoje trzy grosze na temat tej reklamówki. Sądzę, że powstała ona na potrzeby ogólnoświatowego rynku, gdyż dosyć często widziałem tą reklamę w angielskiej telewizji podczas mego pobytu w tym kraju.

Maximus XI
30-09-2010, 02:03
Język polski przetrwał najazdy łaciny, francuskiego, niemieckiego, rosyjskiego. Przetrwa również wdzieranie się języka angielskiego.

Pierwszy przykład z głowy:
lata dziewięćdziesiąte to napływ z rosyjskiego, dawniej powinno być w dziewiątym dziesiątku lat.

Pojawianie się anglicyzmów aż tak nie przeszkadza, ale z pewnością niepokoi zatrważająca ilość różnorakich dysów. Jakoś kiedyś nie było z tym problemów. Teraz nagle pojawiło się mnóstwo "kalek". Jak dla mnie jest to czyste lenistwo i trzeba je tępić. Żadnych certyfikatów na dysleksję, dysortografię itp. Znajomy ma podobny problem. Wystarczy jednak, że się trochę przymusi i potrafi poprawnie pisać.

Zakapior-san
30-09-2010, 06:48
Teraz nagle pojawiło się mnóstwo "kalek". Jak dla mnie jest to czyste lenistwo i trzeba je tępić. Żadnych certyfikatów na dysleksję, dysortografię itp. Znajomy ma podobny problem. Wystarczy jednak, że się trochę przymusi i potrafi poprawnie pisać.
Od czasu powrócenia obowiązkowej matmy na maturze modna stała się tzw. dyskalkulia :lol:

Iron_Marcin
30-09-2010, 07:59
moim zdaniem można akceptować wszystkie te dysfunkcje wśród uczniów, ale kiedy włączam radio i słyszę
najbardziej dobry*
z ust jakiegoś dziennikarzyny gazetowego, to zastanawiam się, czy to jest jeszcze polski, czy już polskawy

*poprawna forma to najlepszy

Aquila
30-09-2010, 14:22
"najbardziej dobry" ? takiej formy to nawet w gimanzjum nie slyszalem :lol:

Janek
30-09-2010, 14:34
Pojawianie się anglicyzmów aż tak nie przeszkadza, ale z pewnością niepokoi zatrważająca ilość różnorakich dysów. Jakoś kiedyś nie było z tym problemów. Teraz nagle pojawiło się mnóstwo "kalek". Jak dla mnie jest to czyste lenistwo i trzeba je tępić. Żadnych certyfikatów na dysleksję, dysortografię itp. Znajomy ma podobny problem. Wystarczy jednak, że się trochę przymusi i potrafi poprawnie pisać.

Jasne - należy też zakazać chorowania na nerwice i połowę innych chorób psychicznych.
Mój brat ma dysortografię i pomimo tego, że uczestniczył w różnych zajęciach korygujących nadal gdy pisze popełnia pełno błędów i żadne przymuszanie tu nic nie pomaga.

Maximus XI
30-09-2010, 18:22
Nie zakazuję posiadania różnorakich dysów, po prostu apeluję o tępienie cwaniaczków i leni. Ile osób z zaświadczeniami ma naprawdę poważne problemy, a ile osób zwyczajnie oszukuje? Potem takie osobniki dobijają język z przyzwyczajenia, a inni zwykle przymykają oko na błędy. No, bo jak to wypada zwracać komuś uwagę, że napisze "som" i inne cudeńka?

Iron_Marcin-> Masakra. Pochwal się, z jakiej gazety był ten dziennikarz. :P

PS. Przymuszać tj. motywujmy te osoby do walki/pracy nad sobą, aby zminimalizować negatywne skutki. Przymykanie oczu na te problemy nie sprawi, że znikną.

Iron_Marcin
30-09-2010, 18:56
Iron_Marcin-> Masakra. Pochwal się, z jakiej gazety był ten dziennikarz. :P
wiesz co... w tym salonie o 8:30 (radiowa trójka) występują stali goście, ja jednak zapamiętuję jedynie Piotra Semkę z RZplitey i jakiegoś młodego kolesia z GW (oni często razem występują), jednak tym razem nie był to żaden z nich.

PS po zmianie władzy trójka odwróciła się odrobinę w lewo, i wielu dotychczasowych kontestatorów rzeczywistości już tam nie gości. nie wiem, czy z własnej woli, czy raczej dyrektora programowego. osobiście uważam, że była to BARDZO DOBRA decyzja, gdyż do radia wrócił po DŁUGIEJ przerwie Piotr Kaczkowski. dla tych, którzy go znają, rozumieją. tym, którzy go nie kojarzą - zalecam poznanie ;))

Dunkel
16-11-2010, 23:29
cóż, właśnie najgorsze jest, że między wronami kraczesz jak i one. Niestety ja np. wiele moich błędów językowych wziąłem z podwórka, mimo iż byłem bardzo dobry w ortografii. Stąd kłujące mnie w oczy błędy innych użytkowników forum.
Język jest umową społeczną, więc ewoluować będzie, tylko, czy w dobra stronę, nie wiem. O ile nie mam nawet pretensji o różne mody na słówka typu "epicki" itp., o ile jest to polskie słowo, a nie np. z angielskiego "lajcik". Dalej idąc jak np. w Sukcesie redaktorka naczelna w swoim wstępie do gazetki zaczyna z 2-3 razy zdanie od "Ale..." to nie dziwmy się, że młodzież nawet ta wykształcona ma problem.
Kolejna sprawa to angielski w biznesie - dobrze wiadomo, że większość hr, pr, coaching itp. ma w polskim swoje odpowiedniki, ale nie każdy już wie, że klasa "zarządzająca" atakuje tymi terminami by po pierwsze zatuszować swoja niewiedzę, a po drugie by wykreować siebie jako autorytet, stara zasada używania łaciny, francuskiego itd.
pociesza mnie to, że filozofowie od tego odeszli używając prostych słów, by dążyć do prawdy poprzez zrozumienie.
A tak to trzeba przejąć władzę w tym kraju i odgórnie zaprowadzić pewne reformy językowe -np. ukrócenie "dysów", obowiązkowe szkolenia nauczycieli, ja bym osobiście nakazał wszelkie opisy działalności, reklamy firm zarejestrowanych w Polsce tłumaczyć na polski, np. żeby nie było na szyldzie nazwa firmy i np. coaching w zakresie coachingu, tylko po polsku, po polsku...

voitek
17-11-2010, 01:59
Nie rozumiem zupelnie czemu jeczycie, ide o zaklad, ze ponad polowa polskich slow ma pochodzenie niemieckie, lacinskie, czy rosyjskie. Ale oczywiscie wy tego nie zauwazycie bo patrzycie na to tylko pod katem jezyka angielskiego.

Lena
17-11-2010, 07:32
Zgadza się - Niemcy mieli większy wpływ na rozwój naszego języka niż Amerykanie. Owszem - nowo powstałe słowa mają swoje korzenie za oceanem, ale wszystkie inne pochodzą a to z łaciny, a to z niemieckiego.

Dunkel
17-11-2010, 08:30
o to jęczymy, że np. słowo kurwa nie jest napisane np. przez c i v, a coaching nie jest w ogóle spolszczony, w dodatku ma swój odpowiednik w polskim, więc po co brać nowe słowo, które doskonale jest znane w języku polskim?
Kiedy braliśmy z łaciny czy z niemieckiego słowa to często dotyczyły one rozwiązań kulturowych, prawnych, filozoficznych, technicznych, czy wojskowych, czyli takich, których nie mieliśmy w naszym słownictwie, nie mieliśmy np. słowa abstrakcja to go wzięliśmy z obcego języka. I to była wyższość cywilizacyjna, a teraz mamy odpowiedniki. A nowe słówka z angielskiego są używane, jak niegdyś i dziś "opisowo" się np. określa bohatera, artystę, dzieło sztuki "w splendorze i blasku", bo albo się nie wie, że to jedno i to samo albo się to robi celowo by wykorzystać niewiedzę czyjąś by wzbudzić podziw.

Idill`a (MZ)
19-11-2010, 15:05
Język, to po prostu forma komunikowania się i nie zapominajmy o tym! Sam chodź prawie zawsze miałem czwórki i piątki z Polaka ( kiedyś w gimnazjum popadłem w taki konflikt z nauczycielką, że wstawiła mi 2 na koniec roku, chodź niedługo później okazało się, że mam najwięcej punktów na egzaminie gimnazjalnym właśnie z Polaka, bodaj 45/50) jednak byłem zagorzałym przeciwnikiem sztywnego trzymania się języka, innymi słowy słownictwa typowo okresowego, takie działania powoduję jedynie, że wiele słów staje się anachronizmami i są one zastępowane innymi ad hoc znalezionymi, a, że panuję u nas era wielkiej przydatności języka angielskiego, to nie możemy się dziwić takiej czy inne wymowy czy pisowni.

Ewolucja i jeszcze raz ewolucja!

Iron_Marcin
20-11-2010, 01:33
Ewolucja i jeszcze raz ewolucja!
ewolucja tak, ale nie degeneracja. chyba nie muszę przytaczać tu dzieła futurystów pt. "nuż w bżuhu". kolejna sprawa - oceny z przedmiotu nie są żadną wykładnią, co do naszej zdolności wysławiania się, przynajmniej ja mam taką opinię. a co do języka angielskiego - jego wielka przydatność? dobrze. ale nie nadużywanie!

obecnie zauważam drastyczny zanik umiejętności stopniowania przymiotników. już nie ma naj---szy, wszędzie występuje najbardziej -przymiotnik w 1. stopniu-. ciekawe, kiedy ludzie będą mówić najbardziej mały, zamiast najmniejszy

Dunkel
22-11-2010, 02:18
to akurat jest przykład zmian w języku dążących do uproszczenia. Po prostu będzie jedna forma, bez wyjątków, cóż... ja oczywiście oponuję. A Ty tam, Idill`a (MZ), chwalisz się wynikami, a masz błąd chodź napisałeś, zamiast choć. Też mi się zdarza, ale czytam swoje posty...

glaca
20-04-2011, 10:51
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,3577 ... umiec.html (http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,9454200,Cztery_brzydkie_slowa_wystarcza__b y_sie_porozumiec.html)
coś ewolucja zawodzi :D może nasi przodkowie byli mądrzejsi od nas jak biegali nago po sawannie... ^^

Dagorad
20-04-2011, 16:16
... chodź prawie zawsze miałem czwórki i piątki z Polaka ( kiedyś w gimnazjum popadłem w taki konflikt z nauczycielką, że wstawiła mi 2 na koniec roku, chodź niedługo później okazało się, że mam najwięcej punktów na egzaminie gimnazjalnym właśnie z Polaka, bodaj 45/50)

Sory za szczerość ale moim zdaniem ta część zdania była całkowicie niepotrzebna.

Język polski na pewno ewoluuje tak jak i zawsze ewoluował więc równie dobrze nasze wysławianie się mogło by być dla jakiegoś XV wiecznego uczonego prymitywnym. No i z całą pewności od zawsze funkcjonowało takie coś jak język potoczny. Co to angielszczyzny sam często używam słowa sory (wiem że po angielsku jest przez 2 r) wiedząc że i w Polskim i w Angielskim takiego nie ma ale już po prostu mam taki nawyk że przepraszam brzmi dla mnie tak bardziej oficjalnie, oczywiście pchanie samej angielszczyzny do zdania bo to jest cool jest dla mnie śmieszno-żenujące tak jak i zresztą cały ten cool styl.

Edit. Nie spojrzałem na datę posta stąd to przebudzenie :D .

Idill`a (MZ)
20-04-2011, 16:57
Sory za szczerość ale moim zdaniem ta część zdania była całkowicie niepotrzebna.

Przepraszam ;) ale to zdanie wypowiedziałem pół roku temu już.. Skąd to przebudzenie ;) , zdanie uważam za potrzebne, dla uwiarygodnienia swoich tez. Nie dostrzegasz tego :?: Ale nie istotne.

Przepraszam słowo to postrzegane jest bardzo poważnie, ma duży ładunek emocjonalny w porównaniu do pustego 'sorry'.
Łatwiej/modniej użyć coś z angielska, stąd taka popularność... i jak mówisz 'nawyki'.. Ja staram się używać tylko polskiego zwrotu grzecznościowego, zwłaszcza wobec płci przeciwnej, ale i wobec wszystkich nawet 'zwykłych' znajomych.
Polskie przepraszam niesie za sobą, większą szczerość i świadczy o dystansie wobec samego siebie używającego.

Przeklinać też nie lubię, co najwyżej sam do siebie coś niekiedy powiem, dla rozładowania emocji. 8-)

Czesio133
21-04-2011, 07:59
Ja zauważyłem, że lepiej dla Polaków by było gdyby wprowadzili angielski jako urzędowy. Wszystko jest po angielsku. Gry rzadko wychodzą w wersji Polskiej, a z dubbingiem to raz na 100 gier. Filmy w większości z lektorem. Nawet jak Anglik przyjedzie do Polski to rząda, abyśmy my posługiwali się ich językiem. Ostatnio oglądałem Bitwę na głosy (tak przypadkowo), dodam dla niewiedzących, że to Polski program i tam w większości śpiewali po angielsku. Ostatnio jest duży zanik naszego języka ojczystego.

pretorian
21-04-2011, 08:20
Przepraszam słowo to postrzegane jest bardzo poważnie, ma duży ładunek emocjonalny w porównaniu do pustego 'sorry'. Łatwiej/modniej użyć coś z angielska, stąd taka popularność... i jak mówisz 'nawyki'.. Ja staram się używać tylko polskiego zwrotu grzecznościowego, zwłaszcza wobec płci przeciwnej, ale i wobec wszystkich nawet 'zwykłych' znajomych.

Dokładnie... Irytuję mnie to, że w dzisiejszych czasach rzadko kto używa tego słowa. Tylko sorry i sorry, a te sorry to jest takie olewackie. Tak jakby ktoś chciał Ci powiedzieć - dobra, przyznaję się do błędu ale i tak mam Cię w d..ie. Jest takie powiedzonko "sorry, to pomasuj sobie wory". I dokładnie odzwierciedla znaczenie tego słowa.

Teraz bardzo ciężko młodym ludziom przychodzi wypowiadanie "przepraszam", bo tak jak napisałeś niesie za sobą ogromny ładunek emocji. Tak jakby ludzie bali się/wstydzili wyrażać własne uczucia... Szkoda, bo od razu inaczej to brzmi i w wielu przypadkach rozładowuje złe emocje.

Czesio133
21-04-2011, 10:02
Dokładnie... Irytuję mnie to, że w dzisiejszych czasach rzadko kto używa tego słowa. Tylko sorry i sorry, a te sorry to jest takie olewackie. Tak jakby ktoś chciał Ci powiedzieć - dobra, przyznaję się do błędu ale i tak mam Cię w d..ie. Jest takie powiedzonko "sorry, to pomasuj sobie wory". I dokładnie odzwierciedla znaczenie tego słowa.

Teraz bardzo ciężko młodym ludziom przychodzi wypowiadanie "przepraszam", bo tak jak napisałeś niesie za sobą ogromny ładunek emocji. Tak jakby ludzie bali się/wstydzili wyrażać własne uczucia... Szkoda, bo od razu inaczej to brzmi i w wielu przypadkach rozładowuje złe emocje.
Zależy jeszcze w jakich przypadkach używać słowa "przepraszam". Założmy, że gra się z kolegami w piłkę i kopnie się nie chcący kolegę, to można powiedzieć sorry, no bo on powinien zrozumieć, że jak gra ze znajomym to on nie chciał tego zrobić specjalnie. Ale jak jest się zdenerwowanym i się kogoś z nerwów wyzwie, to najlepszym pogodzeniem będzie właśnie "przepraszam".

pretorian
21-04-2011, 10:35
Tak, zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości :)

Tylko to trzeba potrafić rozdzielić pomiędzy np. piłką nożną itp., a codziennymi relacjami interpersonalnymi. I tu właśnie tkwi problem. Nieraz słyszałem jak w autobusie młokos do dziadka kieruje słowa "sorry", bo go szturchnął lub nadepnął. Kiedyś szacunek do innego człowieka był diametralnie różny.

21-04-2011, 10:58
Poważnie purysto językowy? każde pokolenie idealizuje czasy swojego dzieciństwa, młokos przepraszający starszą osobę, to gdzie to miało miejsce, i jeszcze w autobusie? Ja bym się cieszył, a nie narzekał :D Zerknij na PW :D

Limon
21-04-2011, 11:10
Tylko to trzeba potrafić rozdzielić pomiędzy np. piłką nożną itp., a codziennymi relacjami interpersonalnymi. I tu właśnie tkwi problem. Nieraz słyszałem jak w autobusie młokos do dziadka kieruje słowa "sorry", bo go szturchnął lub nadepnął. Kiedyś szacunek do innego człowieka był diametralnie różny.

Moim zdaniem ważniejsze jest to jak te "przeprasza" i "sorry" się wypowiada.

kuroi
21-04-2011, 11:12
Poważnie purysto językowy? każde pokolenie idealizuje czasy swojego dzieciństwa, młokos przepraszający starszą osobę, to gdzie to miało miejsce, i jeszcze w autobusie? Ja bym się cieszył, a nie narzekał :D Zerknij na PW :D

Czy Ja wiem? Wydaje mi się, że Pretorian ma rację. Kiedyś dla dzieci normalne było by starszego przeprosić, teraz to taki szczeniak potrafi napluć jak ktoś starszy zwróci mu uwagę... :cry:

Idill`a (MZ)
21-04-2011, 11:20
Czy Ja wiem? Wydaje mi się, że Pretorian ma rację. Kiedyś dla dzieci normalne było by starszego przeprosić, teraz to taki szczeniak potrafi napluć jak ktoś starszy zwróci mu uwagę...

Tu się nie zgodzę, angielski jest tylko 'wyrazem modernistycznym', np. odnośnie przykładu, lekceważące określeni dawniej też były. ;) Oczywiście dzisiaj takie zachowania mogą być częstsze ze względu na większą demoralizacje, ale nie zmienia to faktu.

Moim zdaniem ważniejsze jest to jak te "przeprasza" i "sorry" się wypowiada.

Właśnie o to mi chodzi. :D

21-04-2011, 11:21
kuroiKażdy ma własne wspomnienia, ( o ile ma, a nie wymyśla)i na nich bazuje porównując współczesne zachowania ludzi, nie uogólniałbym tak bardzo, zawsze powtarzam, nie było wtedy TVN :D Już starożytni Egipcjanie napisali, że młodzieży zachowanie coraz gorsze itd...

pretorian
21-04-2011, 11:40
Poważnie purysto językowy?

Ale się przyczepiłeś do tego hasła :) ze mnie taki purysta jak z koziej d..y trąbka. Byków strzelam co niemiara, więc ta poprawka to było bardziej w formie żartu niż wskazaniem na coś złego 8-)


Tu się nie zgodzę, angielski jest tylko 'wyrazem modernistycznym'

Ja też się z tym nie zgodzę. Bo "sorry" jest tylko jednym z wielu. Demoralizacja i ogólne luzactwo młodzieży doprowadzi do takiego "wyrazu modernistycznego", że z języka polskiego zostaną chyba tylko przekleństwa. Wystarczy, że się przejdę przez plac i posłucham 6 letnich dzieci... a nie mówiąc już o starszych.

21-04-2011, 11:44
To fakt, szlachetny
Pretorianie, jak to leciało- ej men, człowieku zioma spotkałem, co mi brykę sfrajerował, a ja mu denks stary, fakiura mu pokazałem :lol: :lol: :lol:

Limon
21-04-2011, 11:57
Ja też się z tym nie zgodzę. Bo "sorry" jest tylko jednym z wielu. Demoralizacja i ogólne luzactwo młodzieży doprowadzi do takiego "wyrazu modernistycznego", że z języka polskiego zostaną chyba tylko przekleństwa. Wystarczy, że się przejdę przez plac i posłucham 6 letnich dzieci... a nie mówiąc już o starszych.

Z tego wynika, że wszyscy powinniśmy mówić językiem naszpikowanym makaronizmami ;)

eeerobert
21-04-2011, 12:13
Moim zdaniem to anglizowanie nie jest złe, do puki zachowany będzie umiar. Często używamy zwrotów z innych języków, bo po prostu niektóre słowa nie mają polskich odpowiedników. Za 100 lat, nasze dzieci będą się oburzały na wszechobecne sinologizmy i arabizmy. Język jest żywy i trzeba się z tym pogodzić, ale ja na przykład nie mogę się pogodzić z "poszłem" i tego typu błędami, chociaż część z tych błędów już tak wrosła w nasz język, że stała się jego częścią. Co do wyższości "sorry" nad "przepraszam", to zgadzam się, że "przepraszam" jest już przez młodzież prawie nie używane, bo faktycznie jest pełne emocji. Mi również często jest trudno powiedzieć "przepraszam", bo "sorry" za bardzo weszło w mój język.

Czesio133
21-04-2011, 13:07
Najbardziej demotywuje to, że jeszcze 60 lat temu Polacy walczyli o Polskę. Chcieli móc używać polskiego, czytać polskie książki itp. Teraz każdy Polak chciałby tak jak jest na zachodzie. Na język polski już mają wy*****e, że się tak wyrażę. Jak dla mnie głupie się wydaje też to, że w szkole dzieci czytają przeważnie lektury obcokrajowców. Gdzie się podziała walka o Polską narodowość. Podczas zaborów zabraniano czytać książek polskich autorów, a teraz gdy można to nikt nie chce. W większości młodych ludzi ok. 10-30 lat używa w zdaniach języka innego niż Polski. Nie mówię, że całe zdanie powiedzą po innym języku, ale chociaż jedno słowow. A wracając do tego "sorry" i tej sytuacji w autobusie. Jak dla mnie to ten szczon wogule nie ma szacunku dla starszych. Równie dobrze to ten dziadek mógłby być jego dziadkiem.

Witia
21-04-2011, 13:10
Na język polski już mają wy*****e, że się tak wyrażę

Jak dla mnie to ten szczon wogule nie ma szacunku dla starszych
Idź dziecko odrób zadanie. Przepraszam za tak merytoryczny komentarz ale nie mogłem inaczej.


Gdzie się podziała walka o Polską narodowość.
Może na chwilę obecną nie trzeba przelewać krwi za polską narodowość ? Może nie mamy podstaw obawiać się ataku sąsiadów z każdej strony ? Może nie musimy walczyć o przetrwanie ? Nie wiem, zgaduję, nieoczytany jestem i słabo u mnie z myśleniem.

Czesio133
21-04-2011, 13:25
Nie chodzi mi o przelewanie krwi, ale o to, żeby w Polsce panował język polski i aby nie robili wszystkiego głównie po angielsku. Wszędzie jest obcy język. W reklamach, grach, filmach i można wymieniać bardzo wiele. Chodzi mi o to, że kiedyś ludzie oddali życie za to, że byli Polakami, a teraz co jest. Można powiedzieć, że się wstydzą swojej narodowści po takim zachowaniu.

Dagorad
21-04-2011, 13:37
Chodzi mi o to, że kiedyś ludzie oddali życie za to, że byli Polakami, a teraz co jest.

Oddawali życie żeby móc robić to co im się podoba, żeby rządził nimi ktoś kto ma podobną mentalność, żeby nie byli traktowani jak kolonia i jak podludzie we własnym państwie. Zresztą taka mała ciekawostka: Polacy nie wywalczyli sobie niepodległości przynajmniej nie w pełnym tego słowa znaczeniu i nie zrobili tego sami. Jeżeli walczyli dla przyszłych pokoleń to ażeby te przyszłe pokolenia mogły nazywać się Polakami i robić to co chcą a nie dlatego żeby używali pięknej czystej polszczyzny.

Czesio133
21-04-2011, 13:49
Oddawali życie żeby móc robić to co im się podoba, żeby rządził nimi ktoś kto ma podobną mentalność, żeby nie byli traktowani jak kolonia i jak podludzie we własnym państwie. Zresztą taka mała ciekawostka: Polacy nie wywalczyli sobie niepodległości przynajmniej nie w pełnym tego słowa znaczeniu i nie zrobili tego sami. Jeżeli walczyli dla przyszłych pokoleń to ażeby te przyszłe pokolenia mogły nazywać się Polakami i robić to co chcą a nie dlatego żeby używali pięknej czystej polszczyzny.
Ale mi nie chodzi o czystą polszczyznę, bo niektóre wyrazy się zmieniają, albo archaizmy odchodzą w nie pamięć. Sam powiedziałeś, że walczyli po to aby inne pokolenia mogły się nazwać Polakami. Ale chyba chcieli żeby mieli też swój język. I o to mi się rozchodzi. Że nie można zastepować słów polskich angielskimi. Dla mnie jak ktoś się nazywa Polakiem to musi znać język polski i czuć sie Polakiem. No bo tak jak ja bym się nazwał Anglikiem nie znając ich historii i języka, to wtedy nie byłbym Anglikiem.

23-04-2011, 09:08
Ciekawe, czy skoro tak bronisz polskiego języka, to czy zwracasz ludziom na to uwagę. (Twój przykład z autobusem)

Czesio133
23-04-2011, 13:07
Tylko, że to nie jest mój przykład tylko z czyjegoś postu powyżej mojego.

eeerobert
23-04-2011, 17:38
@Czesio133
Trochę przesadzasz, myślę, że język polski się zmienia, ale coś takiego: http://mistrzowie.org/250037/Foch chyba nam nie grozi :D Chociaż z drugiej strony, czy nie byłoby fajnie, gdyby zaistniał jeden światowy język?
Mój 200 post ;)

Aquila
23-04-2011, 19:09
Jest już taki - angielski.

glaca
23-04-2011, 20:56
i będzie: mandaryński.

Janek
23-04-2011, 21:22
Raczej Chińczycy zaczną mówić po angielsku, bo ich język z pismem na poziomie hieroglifów jest słabo przystosowany do dzisiejszego świata. Zresztą angielski jest bardzo prosty do nauczenia się na podstawowym poziomie co jest jego dużą zaletą i przewagą w stosunku do wielu innych języków.

glaca
23-04-2011, 22:12
ale wiesz w jaki sposób chinczycy mowią po angielsku? :D równie dobrze mogliby pozostać przy swoim narzeczu. Poza tym języki nie stają sie popularne z powodu latwosci, a polityki.

Janek
23-04-2011, 22:33
Wcale nie gorzej niż np. Francuzi :)
Polityka polityką, ale w samych Chinach jest tyle dialektów, że pewnie łatwiej im się będzie komunikować po angielsku. Zresztą mają pod bokiem jeszcze Indie, których też będzie wzrastać a jakoś się z nimi będą musieli dogadywać. Nie wspominając już o tym, że angielski jest językiem nauki i z tej funkcji go raczej Chiński nie wyprze w przewidywalnej przyszłości.

Idill`a (MZ)
24-04-2011, 02:02
Wcale nie gorzej niż np. Francuzi

A nawet lepiej(każdy Anglik Ci to powie :lol: ), przynajmniej Chińczycy z Hongkongu. :)

Poza tym języki nie stają sie popularne z powodu latwosci, a polityki.

Za dużo powiedziane, w dzisiejszych czasach, powiedzmy pół na pół. :D

Dunkel
25-04-2011, 20:08
wróciłem na dobre, patrzę i co ja tu widzę...
no cóż, polskość była dość mocno usadzona w dawnym ustroju, przewrót dał "wolność", więc można było wyrazic zachwyt zwycięzcami zimnej wojny... byliśmy zachwyceni Hameryką. Słabość Polski sprawiała, że nasza kultura była postrzegana również słabą, więc niepotrzebną. W ten sposób się odzwierciedliły naleciałości... Jako, że przewrót sprawił iż pojedynczy człowiek mniej się liczył niż wcześniej (bezrobocie, brak pieniędzy, nakładów na oświatę czy kulturę) sprawiło iż ludzie nie szanują siebie wzajemnie. Stąd summa summarum "sorry". Teraz już mniej jesteśmy słabi, ale ze względu na masowość, która zmywała w UK sprawiła, że angielski jest dalej silny. Pocieszające, że w niemieckim naleciałości jest podobnie dużo, uważam, że nawet jesteśmy lepsi od Niemców - niedawno rozmawiałem z Niemką, która ma uczyć w niemieckich szkołach i ona podczas rozmowy na skype nie znała określenia na 'webcam', tylko uznała, że takie jest w niemieckim i już... podobnie jest w rosyjskim, chińskim (gdzie jak włączę tv to tylko rozumiem angielskie słowa...) czy choćby hebrajski... tu podobnie jest...
mimo to uważam, że dobrze jest, że choć część walczy o czystość języka. brakuje jednak wielu rzeczy. wszyscy bowiem "PR=owcy i marketingowcy" nadużywają angielskich nazw by zwyczajnie udawać mądrych i kryć własny brak wykształcenia...
chyba jedynym językiem, który mniej więcej znam i który się opiera anglosaskim wpływom jest francuski, choć też nie do końca, ale w końcu to u nich komputer to "ordynator";)

Janek
25-04-2011, 20:30
Takie na sile wymyślanie odpowiedników dla wyrazów technicznych raczej świadczy o słabości niż sile języka.

Dunkel
25-04-2011, 21:09
chodzi Ci o marketingowcach? przesunęło mi ich w wypowiedzi, zaraz poprawię.
ps. zmieniłem trochę inaczej...

Janek
25-04-2011, 21:14
Chodzi mi o wymyślanie na silę odpowiedników typu komputer = mózg elektronowy (wtf?). Cała technika i tak jest opisywana w języku angielskim, więc na siłę szukanie odpowiedników jest raczej śmieszne.

Dunkel
25-04-2011, 21:19
ok, wszystkiego na siłę nie należałoby tłumaczyć, ale ileż można przetłumaczyć, bo zwyczajnie wiele słów angielskich ma swoje odpowiedniki w języku polskim, tylko nie jest to promowane.

Idill`a (MZ)
25-04-2011, 21:29
no cóż, polskość była dość mocno usadzona w dawnym ustroju

Bzdura, za komuny Polska była państwem silnie scentralizowanym, społecznie zamkniętym, z gospodarką centralnie planowaną. Komuniści dążyli do 'samowystarczalności', przez co korzystali z takich instrumentów jak np. mobilizacja narodowa, ale to nie oznacza, że ustrój tamten przyczynił się do jakiegokolwiek utwierdzania 'polskości', raczej ją dyskredytował i niszczył w sposób pośredni i bezpośredni. 'Polskość' stała się w wielu aspektach pośmiewiskiem, będąc kojarzona np. z nieudolnością i prymitywizmem.
Owa 'wolność' przyniosła ożywienie, powrót do normalnych(normalniejszych) stosunków kulturowych przede wszystkim z sąsiadami.
Języki na przestrzeni dziejów przechodzą stałą ewolucję, czerpiąc wiele od np. sąsiadów. W przypadku próbą zamknięcia społeczeństwa, mamy do czynienia z nienormalną sytuacją zastoju kulturowego w wielu aspektach. Co prowadzi do np. anachronizacji językowej.

Polski język jak każdy wyewoluował w bardzo dużym oparciu o innej języki, dzisiejsze 'angielszczenie' to tylko kolejny etap, co prawda nieco futurystyczny bo korzystający z globalizacji, lecz jest to całkiem normalny, a przede wszystkim zdrowy proces.

Co pokazała komuna zamykanie kulturowe, prowadzi jedynie do postępującej anachronizacji..


byliśmy zachwyceni Hameryką

Daruj sobie tę dziecięcą ironie. Nie byliśmy zachwyceni Ameryką :!: Tylko tym jaka 'była', a więc multikulturalna, otwarta, nowoczesna/modernizująca się w porównania do nas kompletnie odwrotna. Ten wielki poryw był spowodowany w ogromnym stopniu przez komunistyczne zamknięcie kulturalne (zdrowe społeczeństwo ewoluuję w swoim rytmie). "McDonald" to tylko symbol, dla wielu owe symbole stały głównym argumentem potwierdzającym teorie 'zepsucia'. Co kompletnie irracjonalne zapominając, że ów symbol to tylko symbol..


Słabość Polski sprawiała, że nasza kultura była postrzegana również słabą, więc niepotrzebną

Pomieszanie z poplątaniem. Po pierwsze kultura Polska nie odznacza się (choćby w naszym regionie) już od sporego czasu, wysokim rozwojem. W porównaniu do takich Niemiec daleko nam w sposób wręcz nieporównywalny.
Ta zapaść kulturowa z oczywistych względów była wynikiem przede wszystkim specyficznej historii, ale też specyfizmu słowiańskiego oczywiście. Okres drugiej RP też przyjazny na rozwój kulturowy nadto nie był. Gdyby wygrała idea wielokulturowości... być może patrzelibyśmy dzisiaj na inny kraj.

Puentując Polska pod względem państwowości oraz kultury była słaba. Co do tego słowa 'niepotrzebną' to już zwykły kwiatek.


W ten sposób się odzwierciedliły naleciałości...

A to już ciekawa zbitka słów, co w niej chodzi ni cholery nie wiem.



Jako, że przewrót sprawił iż pojedynczy człowiek mniej się liczył niż wcześniej (bezrobocie, brak pieniędzy, nakładów na oświatę czy kulturę) sprawiło iż ludzie nie szanują siebie wzajemnie

:lol: :lol: Wybacz, ale to już kwiatek nie z tej ziemi, czy ty na pewno mieszkasz/łeś w Polsce. ;)
Mówi ci coś kapitalizm :?: A więc hołubienie własności prywatnej co rodzi np. indywidualizm, a więc siłę jednostki, nie 'narodu' jak w socjalizmie. Oczywiście nie wszystko działa jak powinno, lecz komunizm doktrynowo był przeciwko owemu "pojedynczemu człowiekowi".

Co do tego 'nieszanowania' to sprawa złożona, ale w skrócie pisząc, jest to zdrowy objaw rewolucyjnej zmiany. Społeczeństwo do dzisiaj ma problemy z bardzo istotnymi wymogami kapitalizmu, a więc np. pragmatyzmem, indywidualizmem.
Polacy nie radzą sobie z życiem na własny(indywidualny)rachunek z powodów zrozumiałych( socjalizm - kolektywizm), ale i nie do końca.


Stąd summa summarum "sorry"

Wniosek opracowany o brak jakichkolwiek argumentów, "summa summarum" :lol:

Kończąc przyznam, że to co najbardziej mnie przeraża to życie w świecie, którego nie potrafi się samemu nazwać, jeśli przyziemności są niezrozumiałe, to się nie dziwię, że ludzie mają problemy z zapytaniem czym jest tlenek wodoru np.

Dunkel
25-04-2011, 21:55
Bzdura, za komuny Polska była państwem silnie scentralizowanym, społecznie zamkniętym, z gospodarką centralnie planowaną. Komuniści dążyli do 'samowystarczalności', przez co korzystali z takich instrumentów jak np. mobilizacja narodowa, ale to nie oznacza, że ustrój tamten przyczynił się do jakiegokolwiek utwierdzania 'polskości', raczej ją dyskredytował i niszczył w sposób pośredni i bezpośredni. 'Polskość' stała się w wielu aspektach pośmiewiskiem, będąc kojarzona np. z nieudolnością i prymitywizmem.
wiem o tym, wiesz i Ty, chodzi mi o masę, po 89 roku to masa kieruje zasadami języka, bo tak uznali językoznawcy, odwrotnie było za komuny, gdzie 'góralskość', 'śląskość' były tępione, etc. Obecnie twierdzisz, że polskość jest pobudzana? Wątpię, lepiej było za komuchy jako właśnie wyraz gry między władzami państwa a opozycją.
Nie chodzi mi o zamykanie się tylko o stosowanie odpowiedników.





Daruj sobie tę dziecięcą ironie. Nie byliśmy zachwyceni Ameryką :!: Tylko tym jaka 'była', a więc multikulturalna, otwarta, nowoczesna/modernizująca się w porównania do nas kompletnie odwrotna. Ten wielki poryw był spowodowany w ogromnym stopniu przez komunistyczne zamknięcie kulturalne (zdrowe społeczeństwo ewoluuję w swoim rytmie). "McDonald" to tylko symbol, dla wielu owe symbole stały głównym argumentem potwierdzającym teorie 'zepsucia'. Co kompletnie irracjonalne zapominając, że ów symbol to tylko symbol..
skrót myślowy użyłem, generalnie wciąż kieruję masą, wielu ludzi spotkałem w latach 90. którzy o Ameryce mówili w samych superlatywach, ba do dziś tak mówią...



Pomieszanie z poplątaniem. Po pierwsze kultura Polska nie odznacza się (choćby w naszym regionie) już od sporego czasu, wysokim rozwojem. W porównaniu do takich Niemiec daleko nam w sposób wręcz nieporównywalny.
Ta zapaść kulturowa z oczywistych względów była wynikiem przede wszystkim specyficznej historii, ale też specyfizmu słowiańskiego oczywiście. Okres drugiej RP też przyjazny na rozwój kulturowy nadto nie był. Gdyby wygrała idea wielokulturowości... być może patrzelibyśmy dzisiaj na inny kraj.
co takiego niby kultura niemiecka ma lepszego z ostatnich lat od nas? Akurat trochę siedzę także w niemieckiej kulturze i nie mają zbytnio do zaoferowania...owszem, mają budżety większe...
Brak wiedzy wychodzi... np. sztuka - Szapocznikow, prekursorzy happeningu, film, filozofia ponowoczesna, powiesz, że niby nic, ale to właśnie za komuny nasza kultura odznaczała się na świecie, po przełomie zabrakło kasy jak i struktur. Stąd to wszystko padło. Obecnie liczy się pieniądz, stąd i masowość kultury naszej.


Mówi ci coś kapitalizm :?: A więc hołubienie własności prywatnej co rodzi np. indywidualizm, a więc siłę jednostki, nie 'narodu' jak w socjalizmie. Oczywiście nie wszystko działa jak powinno, lecz komunizm doktrynowo był przeciwko owemu "pojedynczemu człowiekowi".
nasza kultura dopiero uczy się kapitalizmu...
sam zresztą się uczysz, choćby szacunku...

Witia
25-04-2011, 22:51
ok, wszystkiego na siłę nie należałoby tłumaczyć, ale ileż można przetłumaczyć, bo zwyczajnie wiele słów angielskich ma swoje odpowiedniki w języku polskim, tylko nie jest to promowane.
Nie nie jest promowane, tylko nie ma sensu. Język angielski jest językiem nauki od bardzo wielu lat i nikomu, a już na pewno inżynierom i ścisłowcom, nie spieszy się do tłumaczenia wszystkiego na języki narodowe z przyczyn bliżej logicznie nieuzasadnionych. Jeżeli Twoim argumentem 'za' jest stwierdzenie, że 'ileż można przetłumaczyć' to pozostaje się zaśmiać, bo to po prostu nie jest argument. 'Ileż można'... Wszystko można by przetłumaczyć argumentując na zasadzie 'ileż można'. Ale poza 'ileż można' jest jeszcze pytanie 'czy jest sens'. Odpowiedź jest prosta - nie ma, najmniejszego.

Tak więc dobrze że nie jest promowane wykonywanie absurdalnych czynności. Społeczeństwo mądrzeje.

Idill`a (MZ)
25-04-2011, 23:35
wiem o tym, wiesz i Ty, chodzi mi o masę, po 89 roku to masa kieruje zasadami języka, bo tak uznali językoznawcy, odwrotnie było za komuny, gdzie 'góralskość', 'śląskość' były tępione, etc.

Zapominasz o zasadniczym, to właśnie owa masa tworzy język, nie językoznawcy. To co było za komuny było nienormalne, z względów chociażby sprzeczności z naturą ludzką. Komunizm tępił ewolucję/rozwój w sposób dla siebie odpowiadający.
Niszczenie na wszelkie możliwe sposoby wpływów ościennej kultury(ale i w ogóle), po dłuższym okresie zamknęłoby nas wręcz do poziomu KRLD. Tym kończy się dogmatyczny komunizm.


Obecnie twierdzisz, że polskość jest pobudzana? Wątpię, lepiej było za komuchy jako właśnie wyraz gry między władzami państwa a opozycją.
Nie chodzi mi o zamykanie się tylko o stosowanie odpowiedników.

A czy twoim zdaniem naturalnym jest sztuczne pobudzanie :?: Polskość muszą kreować właśnie owe jednostki. Na tym np. polega kapitalizm. To, że Polacy na razie nie radzą sobie optymalnie z 'nową' rzeczywistością to już inna dyskusja.
Za komuny nie było konkurencji, polskość była sama dla siebie w dużej mierze, dlatego mylnie można postrzegać o wyższości "komunistycznej polskości".

Globalizacja uwypukliła w sposób pośredni dążenie ludzi do prostoty, nie widzę jakiegokolwiek sensu stosowania specyficznych narodowych odpowiedników - jeśli nie ma takiej potrzeby. Dla widzimisię purystów - nacjonalistów ?!
Ja rozumiem sentymenty, .. można wiele wymieniać, ale czy każdy objaw zdrowej 'wolnościowej' ewolucji można wrzucić do worka 'zepsucia' :?:


skrót myślowy użyłem, generalnie wciąż kieruję masą, wielu ludzi spotkałem w latach 90. którzy o Ameryce mówili w samych superlatywach, ba do dziś tak mówią...

W domyślę, rozumiem dostrzegasz same negatywy 'wpływów zachodnich'. Zastanów się, czemu otwarte społeczeństwo nie skierowało się na wschód np... Zachód był i jest synonimem wolnościowych przemian, do których społeczeństwo przynajmniej podświadomie zawsze dąży.


co takiego niby kultura niemiecka ma lepszego z ostatnich lat od nas? Akurat trochę siedzę także w niemieckiej kulturze i nie mają zbytnio do zaoferowania...owszem, mają budżety większe...
Brak wiedzy wychodzi... np. sztuka - Szapocznikow, prekursorzy happeningu, film, filozofia ponowoczesna, powiesz, że niby nic, ale to właśnie za komuny nasza kultura odznaczała się na świecie, po przełomie zabrakło kasy jak i struktur. Stąd to wszystko padło. Obecnie liczy się pieniądz, stąd i masowość kultury naszej.

To nie temat o kulturach, zrób takowy, a rozpiszę się stosownie.

Sam sobie odpowiedziałeś 'budżety większe' wynikającego z niczego ma się rozumieć. ;)
Filozofia ponowoczesna to tylko jeden prąd modernistyczny. ;)
Dla przykładu podam jednego z moich ulubionych filozofów współczesnych - Jurgen Habermas. Poczytaj bo z tego co widzę to opierasz się na powierzchowności.
Co do reszty wymienionych nie zgodzę się, nie będę się rozpisywał( to już zbyt duży off-topic by był). Już pisałem zrób odpowiedni temat . :)
Kulturę tworzy masa, w demokracji dokładniej jednostki, finansowanie kultury nie ma większego sensu. Sama dobrze sobie poradzi( jak dzieje historyczne dobitnie pokazały), ingerencja państwa ( jak to było za komuny) w przeważającej większości kończy się po macoszemu - negatywnie. Nie myl wszystkiego z pozorami..


nasza kultura dopiero uczy się kapitalizmu...
sam zresztą się uczysz, choćby szacunku...


Nasza kultura nie miała np. 'etapu przejściowego' ale i w całym rozwoju ma wiele zapóźnień socjologicznych np. , przez co w dużej mierze nie radzi sobie z owym kapitalizmem, uczenie się nie ma wiele do tego. Nie może trwać wiecznie przecież, przykładów z innych państw przechodzących wolnorynkowe reformy, przystosowujące się względnie szybko w społeczeństwie jest co nie miara.
Naprawdę można by wiele pisać.


sam zresztą się uczysz, choćby szacunku...

Sprecyzuj. Czyżby dogryzanie zaczynamy. :lol: - Pamiętaj w tym jestem raczej lepszy, interesuję się hobbistycznie wilkami, nieco już doświadczyłem. Hehe :D

Dunkel
26-04-2011, 09:05
Nie nie jest promowane, tylko nie ma sensu. Język angielski jest językiem nauki od bardzo wielu lat i nikomu, a już na pewno inżynierom i ścisłowcom, nie spieszy się do tłumaczenia wszystkiego na języki narodowe z przyczyn bliżej logicznie nieuzasadnionych. Jeżeli Twoim argumentem 'za' jest stwierdzenie, że 'ileż można przetłumaczyć' to pozostaje się zaśmiać, bo to po prostu nie jest argument. 'Ileż można'... Wszystko można by przetłumaczyć argumentując na zasadzie 'ileż można'. Ale poza 'ileż można' jest jeszcze pytanie 'czy jest sens'. Odpowiedź jest prosta - nie ma, najmniejszego.

Tak więc dobrze że nie jest promowane wykonywanie absurdalnych czynności. Społeczeństwo mądrzeje.
powiedziałbyś to Francuzom... to jest właśnie szacunek do samego siebie i własnych korzeni...



Zapominasz o zasadniczym, to właśnie owa masa tworzy język, nie językoznawcy. To co było za komuny było nienormalne, z względów chociażby sprzeczności z naturą ludzką. Komunizm tępił ewolucję/rozwój w sposób dla siebie odpowiadający.
Niszczenie na wszelkie możliwe sposoby wpływów ościennej kultury(ale i w ogóle), po dłuższym okresie zamknęłoby nas wręcz do poziomu KRLD. Tym kończy się dogmatyczny komunizm.
doskonale o tym wiem, ale Ty z kolei zapominasz o czymś takim jak presja kultury. Obecnie nasza kultura dostosowuje się do masy, a nie masa do twórców kultury. I o to mi chodzi. O ile, zaznaczam, będą dalej np. miałkie 'komedie' romantyczne, o tyle więcej powinno być odniesień do kultury wysokiej. Kultura wysoka nie używa tylko rynsztokowego (dziś raczej blokowego) języka, bo brutalizm i tego typu formy są tylko jakimś ułamkiem kultury...



To, że Polacy na razie nie radzą sobie optymalnie z 'nową' rzeczywistością to już inna dyskusja.
Za komuny nie było konkurencji, polskość była sama dla siebie w dużej mierze, dlatego mylnie można postrzegać o wyższości "komunistycznej polskości".
nie, nie jest inna dyskusja. Polskość wiąże się z kulturą, językiem. Ja nie mam nic przeciwko otwarciu się na świat, cieszę się, że wielu ludzi już biegle włada dwoma językami obcymi, a nie tylko angielskim, ale powinno się pamiętać czy choćby znać język polski... tymczasem niektórzy lepiej znają angielski niż polski. Pal licho, jak wyjechali za granicę i nie zamierzają do ojczyzny wracać. Także nie miałbym nic przeciwko gdyby masa zmieniała język, ale w oparciu o więcej informacji na ten temat... Ktoś wysoko postawiony przyzwala na to, żeby masa miała mniej informacji... i choć nigdy nie byłem i nie będę za hasełkiem "komuno wróć" to za PRL-u nie było tylu "dysów" w szkołach...


W domyślę, rozumiem dostrzegasz same negatywy 'wpływów zachodnich'. Zastanów się, czemu otwarte społeczeństwo nie skierowało się na wschód np... Zachód był i jest synonimem wolnościowych przemian, do których społeczeństwo przynajmniej podświadomie zawsze dąży.
nie, dostrzegam wiele plusów(np.moda), także językowych, mimo to uważam, że powinien być przymus tłumaczenia wszelkich sformułowań biurowych, choćby stanowisk korporacyjnych, mniej powinno się używać tych wszystkich "telesalesów", bo często np. podwaja się liczbe mnogą w takiej nazwie... to tak jakbyś mówił "w glorii i chwale..." to wszystko świadczy o braku wiedzy...
rozumiem, że "zwykły" robol biurowy ma prawo o tym nie wiedzieć, bo pracuje 14h na 3m kw, ale ktoś odgórnie mógłby taki nakaz.


To nie temat o kulturach, zrób takowy, a rozpiszę się stosownie.
erystyka się kłania... nie zapominaj, że nie broni się swego zdania, tylko dąży się do prawdy... także pomyśl nad argumentacją...


Filozofia ponowoczesna to tylko jeden prąd modernistyczny. ;)
słuchaj, w kraju, z którego niemal non stop wybywają fale emigracji, ostatnia wojna wybiła nam właściwie elitę to ogólnie powinniśmy cieszyć się, że mamy to, co mamy... trudno oczekiwać, żeby Polska była kagankiem kultury światowej...


Już pisałem zrób odpowiedni temat . :)
nie wymiguj się, sam jesteś powierzchowny, ot co...

Kulturę tworzy masa, w demokracji dokładniej jednostki, finansowanie kultury nie ma większego sensu. Sama dobrze sobie poradzi( jak dzieje historyczne dobitnie pokazały), ingerencja państwa ( jak to było za komuny) w przeważającej większości kończy się po macoszemu - negatywnie. Nie myl wszystkiego z pozorami..
jesteś w tym mniemaniu bardziej polski niż myślisz... tymczasem np. w sztuce idzie się ku mniemaniu instytucjonalizacji kultury... to instytucja decyduje co jest kulturą masową, a co nie...


Sprecyzuj. Czyżby dogryzanie zaczynamy. :lol: - Pamiętaj w tym jestem raczej lepszy, interesuję się hobbistycznie wilkami, nieco już doświadczyłem. Hehe :D
nie, zwracam jedynie uwagę na Twoje sformułowania. Dążysz do ugruntowania swojej racji, nie do prawdy.

Furvus
26-04-2011, 10:03
powiedziałbyś to Francuzom... to jest właśnie szacunek do samego siebie i własnych korzeni...
To ja z szacunku do samego siebie i własnych korzeni od dziś na interfejs zaczynam mówić "międzymordzie" ;)

Dunkel
26-04-2011, 10:15
poczytaj na wiki jak jest tłumaczony interfejs...
owszem, niezbyt trafnie...;)
ale dlatego by się przydała siła Witkacego...który by odcisnął piętno na masie... bo dzisiejsza masa by na niego patrzyła znacznie uważniej niż na Wojewódzkiego;)

Witia
26-04-2011, 12:36
powiedziałbyś to Francuzom... to jest właśnie szacunek do samego siebie i własnych korzeni...
I przez ten, jak to ładnie literacko nazwałeś, 'szacunek do samego siebie', Francuzi są jednymi ze światowych izolacjonistów technicznych. Jeżeli w normalnym samolocie dźwignia ciągu jest duża i po prawej, to u nich jest mała i po lewej. Przykładów są setki.

Po co sobie utrudniać ? To nawet nie chodzi o same dokumentacje itd, ale o sens robienia czegoś w języku, który nie będzie akceptowany nigdzie indziej. Po co tłumaczyć instrukcje i podręczniki konstrukcyjne na język polski, jeżeli polski inżynier za granicą i tak będzie musiał operować na wersji angielskiej ? Czy umiesz wskazać w tym jakikolwiek sens i logikę ?

Spróbuj sobie wyobrazić co by się działo, gdyby każdy naród kierował się dumą językową... Mnie na samą myśl ciarki idą po plecach ;)
Nauka jest internacjonalistyczna, od zawsze, toteż sensowne jest przyjęcie jednego, ustalonego z góry 'języka nauki'. Na chwilę obecną jest nim język angielski i niech tak zostanie.

Moim zdaniem wogóle większość przedmiotów na kierunkach technicznych powinna być wykładana i realizowana w języku angielskim.

Idill`a (MZ)
26-04-2011, 12:50
powiedziałbyś to Francuzom... to jest właśnie szacunek do samego siebie i własnych korzeni...

(...) To nazywam bolączką nacjonalizmu - tradycjonalizmu. Nikt nie ma prawa dyktować w tej kwestii wręcz faszystowskich 'zasad'. "to jest właśnie szacunek do samego siebie" Phi :!: Bawisz mnie. ;) To tylko argument za zniesieniem wspólnot narodowych.


poczytaj na wiki jak jest tłumaczony interfejs...
owszem, niezbyt trafnie...
ale dlatego by się przydała siła Witkacego...który by odcisnął piętno na masie... bo dzisiejsza masa by na niego patrzyła znacznie uważniej niż na Wojewódzkiego;)

Witkiewicz podobnie jak Wojewódzki był skandalistą, ale i modernistą, niby dlaczego bardziej uważnie? -argumentów brak. (demagogia)


Obecnie nasza kultura dostosowuje się do masy, a nie masa do twórców kultury. I o to mi chodzi

Powierzchowna bzdura. Problem raczej w naszym kraju jak i w ogóle państw demokratycznych, jest raczej adamass.
Który raczej do objawów całkiem zdrowej demokratyzacji należy zaliczyć. Wreszcie całe społeczeństwo ma możliwość uczestniczenia bezpośrednio w kreacji kultury, klasyczni twórcy owej wysokiej kultury są nieco mniej atrakcyjni, lecz racjonalnie patrząc to ich wina. Drugim silnym czynnikiem zmieniającym obraz światowej kultury, jest globalizacja, a więc wymieszanie - multikulturalizm.

Nie dostrzegasz czynników - efekt przeinaczasz, będąc chyba mentalnie jeszcze w komunie.


O ile, zaznaczam, będą dalej np. miałkie 'komedie' romantyczne, o tyle więcej powinno być odniesień do kultury wysokiej. Kultura wysoka nie używa tylko rynsztokowego (dziś raczej blokowego) języka, bo brutalizm i tego typu formy są tylko jakimś ułamkiem kultury...

Trudno się do czegokolwiek odnieść, gdyż to powierzchowności zakrawające o demagogie - brak argumentów, tylko wniosek.
Odnośnie tych miałkich komedii, to czysty marketing, kinematografia stała się dostępna dla wszystkich, co za tym idzie okazało się, że atrakcyjniejsza jest prostota - prostolinijność.
Trudno uwypuklać ten problem w naszym kraju, skoro we wszystkich zachodnich - demokratyzujących się krajach jest stosunkowo to samo.
Jeśli już patrzeć na jakiś prawdziwy problem to edukacja, która sama nie jest atrakcyjna, w dodatku źle rozumiana.
Trudno by społeczeństwo nie wyedukowane domagało się złożoności.


Ja nie mam nic przeciwko otwarciu się na świat, cieszę się, że wielu ludzi już biegle włada dwoma językami obcymi, a nie tylko angielskim, ale powinno się pamiętać czy choćby znać język polski... tymczasem niektórzy lepiej znają angielski niż polski

Przyznam takich przykładów nie znam - podaj. Erystyka ? ;)
Do ideału Fińskiego wciąż nam daleko. Nie uważasz?


Także nie miałbym nic przeciwko gdyby masa zmieniała język, ale w oparciu o więcej informacji na ten temat... Ktoś wysoko postawiony przyzwala na to, żeby masa miała mniej informacji... i choć nigdy nie byłem i nie będę za hasełkiem "komuno wróć" to za PRL-u nie było tylu "dysów" w szkołach...

Sprecyzuj, argumentuj. "ktoś" kto :?: Demagogia, Erystyka. ;)


erystyka się kłania... nie zapominaj, że nie broni się swego zdania, tylko dąży się do prawdy... także pomyśl nad argumentacją...


nie wymiguj się, sam jesteś powierzchowny, ot co...


Dążysz do ugruntowania swojej racji, nie do prawdy.

Monopol na prawdę, hmm ciekawe... Rzucasz gołe wnioski, oparte o nic, które są dla ciebie jedyną prawdą tak.? To nie erystyka? :lol: W dziecinadzie brać udziału zamiaru nie mam. Ignorancja to za dużo ;)


jesteś w tym mniemaniu bardziej polski niż myślisz...

Skąd wiesz co ja myślę. :lol: Zaraz pewnie dowiem się kim jestem. :D


tymczasem np. w sztuce idzie się ku mniemaniu instytucjonalizacji kultury... to instytucja decyduje co jest kulturą masową, a co nie...

"idzie się" - podaj przykłady.
Jaka instytucja ? Kolego "Główny Urząd Kontroli" nie istnieje ;)


nie, zwracam jedynie uwagę na Twoje sformułowania


Sprecyzuj

Furvus
26-04-2011, 13:00
poczytaj na wiki jak jest tłumaczony interfejs...
owszem, niezbyt trafnie...;)
ale dlatego by się przydała siła Witkacego...który by odcisnął piętno na masie... bo dzisiejsza masa by na niego patrzyła znacznie uważniej niż na Wojewódzkiego;)
W języku potocznym, mówiąc o interfejsie użytkownika, używam najczęściej swojsko brzmiącego skrótu "UI". To miałbym mówić "sprzęg użytkownika" czy "przejściówka użytkownika"? ;) Tłumaczenie obcych terminów na siłę prowadzi do kompletnych absurdów, nie mówiąc już o tym, że zwyczajnie utrudnia życie, o czym pisał wyżej Witia.

Dunkel
26-04-2011, 15:25
I przez ten, jak to ładnie literacko nazwałeś, 'szacunek do samego siebie', Francuzi są jednymi ze światowych izolacjonistów technicznych. Jeżeli w normalnym samolocie dźwignia ciągu jest duża i po prawej, to u nich jest mała i po lewej. Przykładów są setki.
z całym szacunkiem, byłeś w Anglii? oni tam mają wszystko pod siebie i żyją...pomimo zamknięcia się na bardziej popularne rozwiązania techniczne (no dobrze, przejściówki uświadczysz w sklepach...ale trzeba je kupić)
i dalej...
rozumiem międzynarodowość angielskiego, ale tu tez chodzi o to by babcia zrozumiała po polsku czy jej kit wciskają czy nie...
obcym nazewnictwem łatwo wprowadzić człowieka w błąd, oszukać.
o naukę się nie bój, wzory są międzynarodowe, choć w sumie każdy i tak czyta łacinę po swojemu a wzory nauk ścisłych mają także pewne różnice gdzieniegdzie...
i co do nauki w języku angielskim to znam kilku znajomych, którzy są świetni w swoim fachu (od humanistów po automatykę i robotykę) i wielu świetnie zna angielski, ale jest kilku tez takich, których Bozia obdarzyła talentem tylko w wąskim kierunku, skąpo obdarzając zdolnościami językowymi czy choćby orientacją w terenie... im trzeba po polsku... a nie wiem czy wiesz jak wygląda indywidualne nauczanie w Polsce... w ten sposób co podałeś może nauka stracić kiedyś Geniusza...

Idyllo - masa równa w dół...
na resztę nie mam chwilowo czasu, odpiszę potem, jak doczytam, choć zauważam tendencję bardzo prostą - może sam wymień nieco więcej argumentów...najpierw ogranicza Cię temat, potem sugerujesz żebym ja się rozdrabniał, a po co?

Idill`a (MZ)
26-04-2011, 15:51
rozumiem międzynarodowość angielskiego, ale tu tez chodzi o to by babcia zrozumiała po polsku czy jej kit wciskają czy nie...
obcym nazewnictwem łatwo wprowadzić człowieka w błąd, oszukać.

Zmiany muszą być przyswojone w społeczeństwie, nie uważasz ten argument za irracjonalny?


o naukę się nie bój, wzory są międzynarodowe, choć w sumie każdy i tak czyta łacinę po swojemu a wzory nauk ścisłych mają także pewne różnice gdzieniegdzie...
i co do nauki w języku angielskim to znam kilku znajomych, którzy są świetni w swoim fachu (od humanistów po automatykę i robotykę) i wielu świetnie zna angielski, ale jest kilku tez takich, których Bozia obdarzyła talentem tylko w wąskim kierunku, skąpo obdarzając zdolnościami językowymi czy choćby orientacją w terenie... im trzeba po polsku... a nie wiem czy wiesz jak wygląda indywidualne nauczanie w Polsce... w ten sposób co podałeś może nauka stracić kiedyś Geniusza...

Akurat jestem ścisłowcem(kształcący się między innymi fizyk/astronom), znam mnóstwo osób, samemu znam trzy języki dodatkowo(arabski, niemiecki, angielski), to o czym mówisz to wybiórcze myślenie, geniusz - z problemami językowymi bzdura ! Nauka polskiego nie różni się sposobem wyuczenia od angielskiego. Rozumiem niemowę.


Idyllo - masa równa w dół...

Sprecyzuj. ;) :lol:


na resztę nie mam chwilowo czasu, odpiszę potem, jak doczytam, choć zauważam tendencję bardzo prostą - może sam wymień nieco więcej argumentów...najpierw ogranicza Cię temat, potem sugerujesz żebym ja się rozdrabniał, a po co?

Nie odpisuj, zrozum i wyjaśnij sobie samemu, polemika z osobą, która odnosi się do niezrozumiałych dla niej kontekstów, nie natomiast do meritum, jest bezwartościowa, dalsza dyskusja jest bezcelowa. Przestań być ignorantem, taka rada, którą za pewne wyklniesz.
Serdecznie pozdrawiam :)

eeerobert
26-04-2011, 16:56
o naukę się nie bój, wzory są międzynarodowe, choć w sumie każdy i tak czyta łacinę po swojemu a wzory nauk ścisłych mają także pewne różnice gdzieniegdzie...
i co do nauki w języku angielskim to znam kilku znajomych, którzy są świetni w swoim fachu (od humanistów po automatykę i robotykę) i wielu świetnie zna angielski, ale jest kilku tez takich, których Bozia obdarzyła talentem tylko w wąskim kierunku, skąpo obdarzając zdolnościami językowymi czy choćby orientacją w terenie... im trzeba po polsku... a nie wiem czy wiesz jak wygląda indywidualne nauczanie w Polsce... w ten sposób co podałeś może nauka stracić kiedyś Geniusza...Tyle, że co za różnica, czy będę na komputer mówił "komputer", czy "ordynator". Skoro jest jakieś nowe urządzenie wprowadzane, to po co tworzyć na nie osobne określenia? Lub jeżeli jakieś określenie jest stosowane przez wąską grupę ludzi, to chyba lepiej, żeby ta wąska grupa miała to samo określenie na jeden obiekt. Jeżeli od początku ludzie będą się uczyć, że przeglądarka to browser (wiem, że przykład kiepski ale nie miałem pomysłu), to z czasem totalny antytalent językowy przyzwyczai się mówić browser. To właśnie unifikacja językowa pozwoli ludziom nie mającym chęci, talentu, możliwości nauki języka w życiu, ale do tego potrzeba czasu.

Dunkel
27-04-2011, 09:08
Idyllo - cóż, ja znam takie osoby, które mają problemy jak już wspomniałem wręcz z orientacją w terenie, gość miał duże probelmy żeby przebrnąć przez języki na studiach, ale w kwestii materii bił cały rok na głowę...
ale przecież Ty wiesz lepiej...
co do sformułowań angielskich nie zauważyłeś, że część akceptuje je, ale część społeczeństwa nie?
masa woli przyjemność od dążenia do rozwoju, dajmy polski przykład - filmy, sprzedają się komedie romantyczne, a nie filmy dajmy na to Doroty Kędzierzawskiej, która porusza nieco trudniejsze tematy...

eeerobercie - owszem, ale tu chodzi o to, że wspomnianej babci niewiele powie "small business", "PR", "account manager" a mamy w Polsce od dawna funkcjonujące odpowiedniki, więc dlaczego przestać je używać?

eeerobert
28-04-2011, 14:42
eeerobercie - owszem, ale tu chodzi o to, że wspomnianej babci niewiele powie "small business", "PR", "account manager" a mamy w Polsce od dawna funkcjonujące odpowiedniki, więc dlaczego przestać je używać?Zawsze można używać obu form zamiennie, dzięki temu nasz język będzie bogatszy.

Dunkel
29-04-2011, 11:10
no można, ale niektóre formy są dla mnie rażące, np. obecnie podczas studia transmisji ślubu Williama i Kate nie powinny padać takie słowa jak : dresscode, trendsetterka, itp. takich słów jest więcej, także ja nie uważam tego za pozytywny objaw w naszym języku, bo mamy swoje odpowiedniki, brak ich używania świadczy, że się tych słów nie znało przed poznaniem angielskich odpowiedników... czyli słoma z butów wychodzi...(już tylko marginalnie wspomnę jak Jolanta Kwaśniewska wspomina coś o braku smokingów na ślubie...a jest uważana za znawczynię tematu...) to tyle i nie zamierzam więcej na ten temat polemizować. Pozdrawiam.

Idill`a (MZ)
29-04-2011, 13:38
gość miał duże probelmy żeby przebrnąć przez języki na studiach, ale w kwestii materii bił cały rok na głowę...

Wiesz śmiem twierdzić, że to jest zależne od wielu czynników, dawniej też nie lubiłem uczyć się języków, a teraz znam idealnie nawet arabski.


co do sformułowań angielskich nie zauważyłeś, że część akceptuje je, ale część społeczeństwa nie?

Tak, lecz pozwolić mogą sobie na to tylko Ci, od których się tego nie wymaga, przez co górę biorą takie czynniki jak nacjonalizm, pseudo patriotyzm itp. itd.
W środowiskach fachowców, takiego problemu nie zauważam, tam gdzie jest pole manewru dla zachcianek tam rzeczywiście niekiedy tak bywa.


masa woli przyjemność od dążenia do rozwoju, dajmy polski przykład - filmy, sprzedają się komedie romantyczne, a nie filmy dajmy na to Doroty Kędzierzawskiej, która porusza nieco trudniejsze tematy...

Ogół woli, to czego się go nauczy, jak mówiłem edukacja nie jest atrakcyjna, w dodatku sama jest nie najlepsza, co automatycznie powoduję to, że ludzie wolą brak złożoności - ale też nie przesadzajmy.
Nie traktuj tej owej masy tak absolutnie.

Moim zdaniem cała praca leży po stronie edukacji, która jest w fatalnym stanie. Jeśli nie będziemy szli drogą Einshteinowską to też i dalej będziemy tkwić w takiej rzeczywistości, czyli edukacji - z przymusu, z wymogu - kapitalizm, a nie co normalne dla siebie samego, dla zagłębienia się w rzeczywistość, do zrozumienia świata oraz samego siebie.
Przydałoby się wprowadzić tak jak w jednym stanie w USA, system w którym nauczycielom płaci się za ich pracę( za wyniki uczniów), to myślę musi być preludium w prawdziwych pozytywnych zmianach w całym systemie.


Konkludując język to forma przede wszystkim komunikowania się, a więc musimy dążyć do praktyczności, co prawda jest pewnym przekaźnikiem specyficznej świadomości kulturowej, nawet czytałem o jego wpływie na kształtującą się mentalność, ale to wpływ minimalny i jeszcze w fazie badań.

Dunkel
29-04-2011, 16:47
miałem nie pisać, ale odpiszę:


Wiesz śmiem twierdzić, że to jest zależne od wielu czynników, dawniej też nie lubiłem uczyć się języków, a teraz znam idealnie nawet arabski.
oczywiście, że pracą można zniwelować wiele braków. Nie chciałem tego pisać kolokwialnie, ale on po prostu ma taki mózg i innego nie będzie miał.:P języki pozdawał, ale to był chyba dla niego najtrudniejszy etap na studiach.
Ja z kolei też byłem językowym kaleką, ale to minęło, przyczyną tego było swoiste sprzężenie zwrotne, po poznaniu łaciny poszło z płatka... jedynie obecnie się "obawiam" języków tonicznych.

ps. pseudopatriotyzm (to, że ff podkreśla to nie znaczy, że prawidłowo to robi;) zwyczajnie nie zna takiego słowa)
owszem, maniera w nadmiernym szafowaniu obcymi zwrotami się zdarza i to dość często. Jak pisałem, w środowiskach biznesowych chyba najczęściej...

co do masy, to może faktycznie dość niefortunny wspólny worek, ja uważam, że to jednak odgórnie powinny wychodzić przykłady, choćby takie przykładowe przyzwolenie Idziaka na filmy robione kamerami z telefonów komórkowych...
co do edukacji to niestety przypominam sobie, że większość moich polonistek dość słabo władały polszczyzną, choć do najgorszych szkół nie chodziłem...może też stąd moja pasja erudycji.
system wynagrodzeń nauczycieli oczywisty, ale kiedy to nastąpi...
w Polsce dopiero jako tako prezentuje się szkolnictwo akademickie, choć też ma wiele grzechów na sumieniu...