PDA

Zobacz pełną wersję : Najbardziej emocjonujące bitwy



kacperekPL
03-09-2009, 19:53
Przynajmniej raz każdy z nas miał do czynienia z niepowtarzalną bitwą, wywołującą niesamowite emocje. Tutaj można opisać jej przebieg.

Moja może niezbyt emocjonująca, ale cieszyła ;)

Zacznę od obrony Marsylii. Grałem Hiszpanią, wykupiłem osadę od Francuzów. Oczywiście turę później zaatakowali. Jako, że kupiłem miasto były w nim tylko katapulty i chyba jeden oddział ochotniczych oszczepników. ;) Gdy Francuzi zaczęli oblegać miasto na mapie kampanii, zrekrutowałem dwa odziały ww. oddziałów. Na posiłki nie mogłem liczyć, bo takowe były zbyt daleko. W końcu dochodzi do bitwy. Francuzi mają wieżę oblężniczą i taran. Ponadto o dziwo słaba armia: jakieś dziesięć jednostek tych wszystkich milicji i trochę chłopstwa. Swoich ludzi ustawiłem tuż za bramą w krąg pik. Katapulty z boku, lecz przy murze. O dziwo wszystko zadziałało. Gdy żabojady dostały się do bram - katapulty odpaliły i od razu kilka oddziałów się wycofuje. Pierwsze natarcie za sobą. Jeden oddział był już na murach. Ja również posłałem tylko, a może aż jeden oddział. Biliśmy się przy tym wejściu na palisadę. Katapulty znów robią swoje i te ich chłopstwo się wycofuje. Na końcu rusza ich generał. Za nim znowu ta przeklęta milicja. Generał oczywiście padł szybko po wbiciu się na nasze włócznie. Potem już tylko pytanie czy kontynuować bitwę bo ta jest już wygrana. W nadziei na świetność moich katapult, które uzbierały już nieco doświadczenia kliknąłem tak. Pościg nie miał raczej sensu (bynajmniej później). Nareszcie koniec bitwy, piękne heroiczne zwycięstwo. ;P

Założę się, że macie coś lepszego ;P Piszcie. ;)

OskarX
03-09-2009, 20:27
Bitwa pod Jerozolimą. Grałem Egiptem, ogłosilem dżihad. Posłałem na jerozolimę 3-4 pełne regimenty z Saladynem na czele. Doszedł jeszcze 1 regiment sojuszcznikow-Turków. Razem zaatakowalismy Jerozolimę, narobilem mass taranow, wiez, drabinek...kierowalem tylko Saladynem, reszta komp zeby bylo w miare sprawiedliwie ;) Nie bylo "ulgi" gdyż Jerozolimy bronilo ok. 5 tysięcy templariuszy z królem Baldwinem, księciem Aelfgarem i najleprzymi generałami. Całe mury Jerozolimy były obsadzone, w czasie bitwy przychodziły wsparcia dla Królestwa Jerozolimskiego, często konnica. Grałem bitwę chyba z 30 minut, na szczescie nie zacinalo sie chodz bylo ponad 12k jednostek. Wszędzie tylko strzaly, kamienie od trebuszy ktore rozwalaly nasze oddzialy. 2 armia nawet rozwalili tarany i musieli tylko mury brac. Mi szczęsliwie jeden doszedł 90% sprawny, ale byl. Przy murach siedizalem 10 min, trudno bylo je zdobyc ,gdyz komp nie jest taki glupi i dobrze ulogowal jednostki. Jeden tebusz trafil w straz przyboczną Saladyna, na szczescie ten przezyl. Bylo slychac dzwięk rogow i udezajacą o siebie stal. Jedno wsparcie dla Templariuszy to konnica, walnęła w moje wieże :/ Zdobyłem jeden mur, potem bramę i powoli drugi mur. Turkom tez udalo się przebic. Po wybiciu wszystkich ludzi na "mojej czesci" Ustawilem się przed placem. Byl dobrze broniony, były tam pozostalosci oddzialow z calej Jerozolimy. Ustawili się ściśle, w środku Baldwin z jakims gienkiem, reszta z księciem padła. Mieli tam trebusz 1 i znowu prawie trafili w Saladyna :/ Nie chowalem go daleko od bitwy, gdyz to tylko zabawa i mogl pasc w kazdej chwili. Inne armie...jesli moglbym tak nie ktore nazwac, bo 1 nie przeszla, inna totalnie rozbita itp. Zadąłem Saladynem w róg i nakazałem wszystkim do ataku. Z każdej strony okrązono plac...nie moglem wziasc speeda x6 bo by muliło, wiec rozkoszowalem się widokiem bitwy. W końcu baldwin padł od jakiegoś mojego włócznika :] Turcy zaszarżowali konnicą i było po bitwie. Jerozolima zdobyta! Saladyn cudem przezyl, dżihad zakonczony sukcesem.

Mozecie byc pewni ,ze o wiele dluzej rozgrywalem tą bitwę, niż to pisałem :] Nie moglem brac speeda :) Sry za błedy, liczę na wasze bitwy ;)

Dodam jeszcze ,że rozgrywałem tą bitwę jakies 3 dni tamu, wszystkiego nie pamietam ale moze mam powtórkę ;)

Nezahualcoyotl
03-09-2009, 23:23
Podziele sie z Wami i swoja opowiescia :lol:
Nie byla to zadna bitwa :twisted: ...to byl wspanialy i pelen dramatyzmu pojedynek pomiedzy hiszpanskim Ksieciem i mongolskim Generalem.Nomadzki dowodca odlaczyl sie od armii i samotnie wedrowal w poblizu Bagdadu,w ktorym rezydowal Ksiaze :twisted: .Nie czekajac ani chwili ow drugi wyzwal pierwszego "na solo" na co otrzymal pozytywna odpowiedz :lol: :twisted:
Do spotkania doszlo na goracych piaskach pustynnych...Obie choragwie zblizaly sie do siebie powoli a Slonce blyszczalo w zbrojach :D .Nastepnie rycerze staneli i patrzyli sobie nawzajem w oczy :twisted: :twisted: Dowodcy zagrzewali swych gwardzistow do walki :!: Swiat wstrzymal odech...nawet ptaki przestaly spiewac :!:
Nagle zagraly traby,konie wolno ruszyly do przodu pozniej przeszly w klus,rycerze pochylili kopie i w pelnym galopie zderzyli sie ze soba :!: :twisted: ...padli piewsi zabici :!:
Az czterokrotnie rycerze szarzowali na siebie i wtedy wlasnie padl martwy Ksiaze z Hiszpanii :lol: :lol:
Dlaczego opowiedzialem o tym zdarzeniu :?: Otoz stoczylem wiele bitew wspanialych lub nudnych lecz zadna z nich nie miala takiego klimatu jak ow pojedynek :twisted: ;) ;)

kacperekPL
04-09-2009, 13:25
BTW kiedyś próbowałem w edytorze ustawić pojedynek dwóch generałów. Niestety gdy zawsze wpisywałem 1 w rubryce z liczebnością, na polu bitwy pojawiało się 17. :evil:

Generał Scorpius
05-09-2009, 19:35
Bitwa na stepach wschodu.

Strony konfliktu:

Agresorzy: Ruś
Obrońcy: Węgry, Polska

Od ponad 100 lat te dwa państwa były ze sobą w perfekcyjnych stosunkach. Wszelkie możliwe pakty i traktaty, rozwinięty handel, nie jedne wspólnie stoczone bitwy ale nadszedł czas zmian... Nowa potęga przyszła ze wschodu, do tej pory zajęta mongołami, teraz po pokonaniu ich z małą pomocą Bizancjum na nowo chce ingerować w sprawy Europy. Węgrzy zastukali nerwowo knykciami w stoliki, ale zrozumieli że czekanie na atak jest bez sensu... Postanowili wejść na terytorium przeciwnika i sami rozpocząć walkę.
Ponad 2 armie pełne najlepszej polskiej kawalerii i około 4 piechoty. Węgrzy na tą okazją przygotowali jednak coś specjalnego. W otoczeniu ciężkozbrojnej piechoty i muszkietów, na pole walk zaczęto wtaczać potężne działa rozwalające zacofaną Ruś i ich trebuszę. Raz za razem podbijali kolejne miasta np. Kijów i Riga by w końcu dotrzeć do ich stolicy, jednak nie spodziewali się pułapki.
Ukryta w lesie armia piechoty ruskiej liczyła sobie ponad 10 legionów straży miejskiej i chłopów, a za lasem stało 5 kolejnych. Było ich prawie 10.000.
Walka rozpoczęła się po miesiącu manewrów i szukania funduszy na armie najemników, które szybko przyłączyły się do wroga i raz po raz uderzały niespodziewanie z flanki i od tyłu niszcząc kolejne Plutony i natychmiast się wycofując.
Nadszedł ten moment. Ruś byłą pewna siebie - wszystkie armie ustawiła przed lasem niedaleko stolicy naprzeciwko paru setkom Węgrów. Po ich lewej stronie wznosiły się potężne góry, a za nimi ukryli się najlepsi sojusznicy Węgier - Polacy.
Ruś ruszyła. Ludzie trzymali widły, łopaty i inne narzędzia oraz nieliczni halabardy lub miecze. Jedna z armii wyposażyła swoich ludzi w włócznie i tarcze. Próbowali okrążyć Węgrów, ściśniętych kurczowo pomiędzy skałami okalającymi wzniesienie. Nagle wroga armia zatrzymała się, to Węgrzy wcześniej ukrywając kuszników w trawach odsłonili ich i zanim chłopi zdążyli zareagować spadła na nich chmura bełtów. Oddano 10 salw, kiedy to na horyzoncie Węgrzy dostrzeli pierwsze linie polskiej kawalerii, jednak Rosjanie byli ślepi na wszystko. Ruszyli.
Kusznicy trzymając kurczowo broń uciekli na boki próbując zająć stosowne pozycje do strzelania, jednak Ruś miała armie najemników ukrytą za wzgórzem i kusznicy wpadli prosto na halabardy, które powoli schodziły w dół i stało się jasne że okrążono armię Hungarów. Rycerze zderzyli się z chłopami siekając na boki, jednak na każdego rycerza przypadało około 100 wideł i włóczni.
Polacy zaczęli szarżę. Na Ruś spadła chmura strzał, a po chwili w ich plecy uderzyły kopie i miecze niszcząc w minutę około 10 Plutonów. Armie wroga uciekały gdzie się dało, jednak polski generał nieustępował i siekał chłopów w plecy. Kusznicy Węgrów widząc zbliżających się sojuszników zawrócili i z nowym zapałem do walki dobyli mieczy, jednak wolna resztka armii rycerzy Węgrów również rzuciła się w pościg. Wszyscy Rosjanie zginęli. Również 100 Węgrów zebrano parę godzin później z pola walki, jednak polacy jako jedyni nie liczyli tylko natychmiast zmienili kierunek marszu i pogalopowali do Finlandii, pozostawiając pobitych Węgrów na łaskę zbliżających się najemników, którzy uderzyli w nich tydzień później odpierając atak na ich stolicę i stepy.

Biniu
27-09-2009, 13:45
U mnie moja najbardziej emocjonująca bitwa wyglądała tak: Samotna armia żołnierzy Gondoru,licząca ponad 2000 ludzi - w większości włóczników,mieczników i łuczników przy wsparciu kawalerii stanęła naprzeciwko 10000 armii orków i trolli. Byliśmy ustawieni na dole gigantycznego stoku u samego wejścia do Mordoru (koło Minas Morgul),kąt nachylenia był ogromny. Wrogowie zbiegali na nas z góry, a my ich zabijaliśmy setkami. W czasie tej bitwy każdy mój żołnierz dokonywał heroicznych czynów, zabijając nieraz po 4 orków przed śmiercią. Łucznicy ustawieni z tyłu strzelali z łuków,masakrując nieprzyjaciół. Udało się nam nawet powstrzymać oddziały trolli. Bitwa jednak nie mogła być wygrana przez siły dobra. Dzielni wojownicy Gondoru byli wyczerpani po prawie godzinie wyczerpującej walki. Łucznicy,którym skończyły się strzały,walczyli jak zwykli miecznicy. Wkrótce cała moja armia została okrążona. Odepchnąłem wroga i uformowałem wszystkie moje siły w prostokąt. Tak wytrzymałem jeszcze przez 30 minut. Z pola bitwy nie uciekł w panice żaden żołnierz - wszyscy woleli walczyć do śmierci. Odwrót wykonał tylko namiestnik - wiedział,że przyda się bardziej żywy Królestwu niż martwy. Mimo, iż bitwa nie zakończyła się zwycięstwem,a moje siły zostały zmiażdżone, był to ogromny cios dla Saurona. W jednej chwili stracił większość swoich sił (nie licząc garnizonów) i nigdy nie zdołał odbudować swojej potęgi. Tymczasem Gondor odbudował się w ciągu 10 tur i wykonał następne uderzenie w kierunku Minas Morgul. Zajął to siedlisko zła,bez żadnych problemów i po wielu wysiłkach wyczyścił całkowicie Mordor z rąk Saurona. Ale zwycięscy żołnierze nigdy nie zapomnieli o poświęceniu ich kolegów,którzy zginęli wszyscy aby Gondor mógł nareszcie zaznać spokoju...

Adamsky
30-09-2009, 23:20
Jak zwykle screeny poszły się jepierpapier po upadku forum, więc krótko:
Ja: Mediolan (kusznicy, włócznicy, milicja kupiecka) + papież we własnej osobie + pełna armia różnej maści włóczników i konnicy papieskiej)
Komp: 3 armie Maurów (2 pełne, jedna chyba w połowie, król, nie wiem, ale możliwe że też następca)

Totalna rzeż muzułmanów. Bitwa była o tyle fajna, że gdyby nie papież, byłoby mi ciężko to wygrać.
No i druga bitwa z krucjat, której opis zamieściłem w AAR'ze Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Italskiego (jest chyba nawet tu na stronie).
Wszystkie screeny pochodzą z tej właśnie bitwy i nie była to bitwa gdzieś robiona w pojedynczej bitwie, ale na mapie kampanii, więc decydująca w kampanii.
O tu:
viewtopic.php?f=70&t=979 (http://forum.totalwar.org.pl/viewtopic.php?f=70&t=979)

Dagorad
27-11-2010, 00:30
Bitwa na południowych stepach Rohanu (zajętych przed Isengrad), tura 150. Ja Arnor 3 oddziały najsłabszych łuczników (ludzi nie hobbitów), 2 oddziały najsłabszej kawalerii (Kawaleria Oficerska czy jakoś tak) i około 7 (nie pamiętam dokładnie) oddziałów najsłabszej piechoty, jeden oddział średnie piechoty i generał. Te moje oddziały mimo iż najsłabsze jakie mogłem zrekrutować w miastach można nazwać średnimi jeżeli chodzi o oddziały w Third Age. Wróg Isengard 2 armie w jednej podajże 3-4 oddziały piechoty (Urug-hai nie ludzie) i z 5-6 oddziałów jeźdźców wargów w drugiej oddział kuszników, berserkerów i jeszcze 2 (albo 3) piechoty (jeden pikinierzy). Wojska rozmieściłem piechotę w szeregu z przodu z tyłu łucznicy a kawaleria na prawej flance dosyć oddalona od reszty wojsk. Wróg posłał kilka oddziałów na moją piechotę a 3 oddziały kawalerii na konnicę szczęściem jedni jeźdźcy wargów się wycofali na inny odcinek frontu a jedni trochę oberwali od łuczników więc moja konnica zaczęła wygrywać, wróg wysłał oddział piechoty żeby wspomóc wargów a ja wysłałem oddział piechoty na nich a resztę piechoty na pozostałą piechotę wroga. Skupiłem się na konnicy a piechotę zostawiłem swojemu losowi. Kiedy konnica zaczęła grzęznąć w walce wycofałem ich na północy-wschód względem początkowego ustawienia w międzyczasie wróg zaczął pokonywać moją piechotę i wysłał jeden oddział żeby ten zaatakował od tyłu mój oddział piechoty (ten który ruszył na pomoc kawalerii). Wtedy wkroczył generał (był za łucznikami) i uderzył na tych Urug-hai reszta kawalerii uderzyła z drugiej strony, jeźdźcy wargów przestali się liczyć (oprócz jednego oddziału ale on walczył z piechotą na lewej flance więc daleko od mojej kawalerii). Konnica powtórzyła kilka razy szarżę na te same oddziały wroga później już porządnie przetrzebiona zaczęła atakować pozostałe oddziały przeciwnika. Kiedy konnica szarżowała piechota pokonała na lewej flance jeźdźców wargów i zaatakował najbliższy oddział wroga. W końcu piechota i szarże zrobiły swoje i wróg zaczął uciekać, ciągle utrzymujący się na takim samym poziomie po obu stronach odsetek poległych zmienił się na moją korzyść (z podajże 60-60 na chyba 60-80). Nie miałem ani chwili wytchnienia bo właśnie dotarła druga armia wroga, moja kawaleria i piechota były już porządnie przetrzebione. Piechota wroga zaatakowała resztki mojej, pikinierzy gdzieś błądzili daleko od walki a berserkerzy widocznie w szale próbowali dogonić resztki mojej konnicy która się przegrupowywała na północnym wschodzie (bez generała) kolejne oddziały mojej piechoty zaczęły uciekać i statystyki znowu się wyrównały szarże kawalerii też nic nie pomogły i nawet jej niedobitki zaczęły wiać. Zostały mi więc 3 oddziały łuczników, generał i 2 oddziały piechoty (wycieńczonej i mającej z 20% początkowego składu). Wroga piechota walczyła z resztkami mojej i oddziałem łuczników podczas gdy pozostałe 2 oddziały łuczników ostrzeliwały wrogich kuszników. Berserkerzy wpadli od flanki w moją piechotę która zaczęła wiać szarże mojego generała zmusiły wrogą piechotę to ucieczki tak że zostali im już tylko berserkerzy, kusznicy i pikinierzy którzy wykorzystując fakt że odkryli którą stroną trzeba trzymać pikę zaatakowali od flanki łuczników którzy zaczęli wiać równocześnie jednak związali kolejny oddział łuczników walką (łucznicy mieli wyłączoną zdolność automatycznego wycofywania się). Mój generał z resztą swojej gwardii uderzył na kuszników nie wyrządzając im jednak szkody (jednostki Isengardu są wyjątkowo odporne na szarże) i musiał się wycofać z niedobitkami, wycofać na plecy berserkerów wykonując kolejną szarżę. Straty w tej chwili po obu stronach były bardzo wyrównane (chyba po 90%). Wysłałem resztę moich wojsk (czyli jeden oddział łuczników) do walki z bereserkerami. Łucznicy związywali walką berserkerów i pikinierów a generał z resztą oddziału co chwilę szarżował na plecy bereserkerów sytuacja wyglądała tak iż generał i jego przyboczni których można było policzyć na palcach obu rąk odnosili straty gdy tylko jakiś berserker zdążył zaatakować przed ich wycofaniem a śmiertelny cios dla mojego generała zakończyłby bitwę w chwili gdy oddział generała zmniejszył się do około 7 osób ten postanowił zapomnieć co znaczy wycofaj się i dalej walczył w końcu jednak ciągłe klikanie żeby się wycofał w dane miejsce zadziałało choć sytuacja wyglądała już tragicznie bo berserkerzy zaczęli już tłuc moich kawalerzystów. Pikinierzy nagle zaczęli uciekać chwilę prędzej z niewiadomych przyczyn odwrócili się plecami do walczących z nimi łucznikami co miało opłakane dla nich skutki. Chwilę później zostały już tylko niedobitki bereserkerów (tyle szarż ile wykonałem musiało w końcu zadziałać) i bitwa była już wygrana wystarczyło kilka kolejnych szarż i padł ostatni berserker kusznicy po tym jak łucznicy zaczęli ich ostrzeliwać też zaczęli wiać. Bitwa była wygrana.

Raczej ciężko będzie komuś kto nie zna moda Third Age zrozumieć w pełni tą bitwę zwłaszcza co to takiego są ci berserkerzy. Ogólnie w bitwie tej skupiłem się na kawalerii (jako iż szybko pada w walce zawsze tak robię) więc nie do końca mam pewność jak wyglądała walka mojej piechoty. No i ogólnie piszę z pamięci (co prawda świeżej) więc pewnie pojawiły się jakieś rozbieżności.

http://img831.imageshack.us/img831/2504/0002ul.jpg (http://img831.imageshack.us/i/0002ul.jpg/)

Pole bitwy.

http://img52.imageshack.us/img52/3703/0003qil.jpg (http://img52.imageshack.us/i/0003qil.jpg/)

Podsumowanie.

http://img51.imageshack.us/img51/1368/0004y0.jpg (http://img51.imageshack.us/i/0004y0.jpg/)

Zwłaszcza staty generała ładne.
Tu są nazwy jednostek itd. ale nie chce mi się już zmieniać tekstu w poście bo i tak poświęciłem na niego godzinę (pisałem po ciemku).

PS. Łaa ile tekstu wyszło zapewne nikt nie przeczyta.

Kuzyn
27-11-2010, 12:06
Mam nadzieję, że multi także może być :P

Toczyłem pojedynek 3v3.
Z tego co pamiętam moją nacją byli Tatarzy. Sojusznicy to Dania i Wenecja. Wrogowie natomiast to chyba były trzy armie francuskie. Wrogowie byli dość znani na multi i byli od nas bardziej doświadczeni. Bitwa się zaczęła, Dania i Wenecja starły się z dwoma pierwszymi armiami ja natomiast swoimi łucznikami pieszymi i konnymi ostrzeliwałem armie próbującą dojść do głównego starcia. Niestety moi sojusznicy zaczęli mocno przegrywać. Sam musiałem manewrować wojskami tak aby jak najbardziej pomóc w utrzymaniu pozycji. Jeden z mych sojuszników z tego co pamiętam poddał się i jego armia się rozbiegła. Sytuacja po pewnym czasie wyglądała nieciekawie. 3v2 z czego sojusznik posiadał tylko kilka oddziałów rozbitych po całym polu bitwy. Postanowił zaatakować wodza jednej z armii wroga. Była to już jego ostatnia jednostka (ja cały czas manewrowałem między pozostałymi dwoma graczami i wysłałem swoją jazdę na pomoc sojusznikom. Ku mojemu zdziwieniu dowódca wroga SAM(!) zabił około 100 (strzelam, ale liczba zbliżona) sprzymierzeńców. Zostałem sam a konnica dobiła wielkiego bohatera. Mimo przewagi liczebnej wciąż było 2v1 i armie francuskie składały się z rycerzy i pikinierów. Ostatnie strzały wysyłane przeze mnie zadawały już coraz mniej strat. Nagle jedna z armii francuskich ruszyła na mnie. Rozbicie jej konnicą było dosyć proste. Ten błąd wroga pozwolił mi na zgaszenie trzeciej armii, która się złamała (zapewne gdyby miała większe morale przegrałbym). Tak o to, sam pokonałem dwóch przeciwników. Sytuacja zmieniała się dyrastycznie. Gdyby nie rezygnacja jednego z sojuszników pewnie zwycięstwo przyszłoby łatwiej. Bitwa trwała chyba około godziny.

Krzyzak
27-11-2010, 12:47
Rozumiem, że bez zasady 6/2 ? Jak tak to dupnie bo tacy konni łucznicy zdążą wybić pół armii.

Sovereign21
02-12-2010, 15:37
Najbardziej emocjonująca może nie była... Ale na pewno wygrana dała mi najwiecej satysfakcji, chociaż nie do końca bo był to pewniak ze strony komputera i tylko totalny kretynizm AI pozwolił mi się wybronić. Ja - Mediolan ONI - Hiszpania. Oblężenie Aleppo (Edit: Tfu! Wróć!! Ajaccio :roll: ), świeżo przeze mnie zdobytego.

Drewniany fort, w nim moi dzielni wojacy. Jeden oddział milicji genueńskich kuszników, 2x milicja włócznicza, 1x spieszeni feudale 1x pancerna straż, 3x konnica z czego 1 rycerze w zbrojach i 2 konnicy zbrojnej.

ONI...jakoś 7x różne puszki i 1x kusznicy i 1x balista. Chyba.. łącznie na obrazku jest 1093, ale mniej więcej w takich proporcjach to było..

Na początek genueńscy z murów już zaczęli radośnie ostrzeliwać puszki przeciwnika, piechota została w środku a konnica wybiegła z fortu i zaczęła sobie, z jeszcze większa od kuszników satysfakcją, prowadzić partyzantkę. Szarża i odwrót, raz z lewej, raz z prawej, raz z dwóch stron naraz. Oczywiście komputer zgłupiał bo przecież powinienem siedziec za murami i, za przeproszeniem, srać w portki.

No więc trwało to tak dopóki Latynoskie puszki nie wybiły mi 90% konnicy, w międzyczasie drabiny, taran i wieża kręciły się wkoło, nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić, a kusznicy mieli czas na wystrzelenie wszystkiego co mieli. Balista wybiła dziury w murze po obu stronach bramy, gdzie od razu ustawili się w kręgu włócznicy. Centralnie w dziurze. Kusznikom skończyła się amunicja, więc poszli sobie z murów, w międzyczasie wieża oblężnicza została porzucona, taran podbiegł do bramy a drabinki dość daleko od bramy gdzie wysłałem jeden oddział włóczników a w ich miejsce w dziurze w murze wstawiłem pancerną straż.

Moi feudale stanęli w bramie, kiedy brama padła, puszki latynoskie rzuciły się w nią jak mrówki, zapominając o dziurach po bokach. Tak więc w bramie mamy 6 niepełnych oddziałów rycerzy (jeden z drabinkami pobiegł i gnębi moją milicję na murze), blokują ich moi feudale a tymczasem włócznicy z dziur w murze wybiegli na zewnątrz i skoczyli im na plecy. Bitwa rozegrała się między kapitanami więc o premiach z dowodzenia nie ma mowy.. Do tego ONI mojego kapitana zabili jako pierwsi. Ale i tak ok 450-500 rycerzy spanikowało kiedy zaatakowali ich dużo gorzej wyszkoleni i wyposażeni włócznicy, których było dwa razy mniej, moich feudalów w bramie już nie liczę, bo zostało ich dwudziestu. Ale szczerze.. gdybym nie miał tego jednego oddziału kuszników i gdyby AI od razu ruszyło na mury, nie miałbym żadnych szans.

W tej samej turze od razu po przegranym oblężeniu przypełzł dyplomata z prośba o rozejm. :twisted:

Screen:http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7dfd51b098dd6736.html

Mizutsu
29-08-2012, 20:44
Dzisiaj doświadczyłem ciekawej rzeczy w Medku, mianowicie stoczyłem po raz pierwszy bitwę, która zaraz po chwili dostała status słynnej. Nie widząc na forum jeszcze takiego tematu postanowiłem takowy założyć. Więc pytanie, czy mieliście kiedyś słynną bitwę? Gdzie, w jakich czasach, kto walczył, wygrał, jak wyglądała bitwa?

Lwie Serce
29-08-2012, 20:59
Piękna bitwa. Wenecją coś około 1160 roku z Cesarstwem niemieckim. Narobili Niemcy rycerzy że aż głowa boli. Ja byle milicją (nie włóczniczą tylko zwykłą) broniłem się zażarcie ale moi padli. Pozostała generalska straż przyboczna przywódcy frakcji która dzielnie walczyła z kawalerią wroga. W końcu kiedy zostało mi ze 26 czy 28 (dawno było to nie pamiętam) rycerzy musiałem pokonać 4 oddziały spieszonych feudalnych o jeden rycerzy w zbrojach. Konni chcieli zaszarżować ale ja swoich wycofałem, w końcu Niemcy opuścili kopie i ja zaszarżowałem. Uporu nie można im odmówić, pokonali mi ze 4 a tylko kilku z nich przeżyło. Głupio zrobili bo mieli nieskoordynowane ataki i piechota została sama. Hehe, szarża i odwrót aż moich kilku zostało. Ostatnia szarża rycerstwa! Przeżył sam przywódca frakcji i ze 3 towarzyszy. Walczyli jak lwy! W końcu Niemcy uciekli a ja odniosłem heroiczne zwycięstwo. Pojawił się napis słynna bitwa niedaleko na południe od Hamburga. A podobno Włosi są mało waleczni :mrgreen: Kocham te bitwy przepełnione heroizmem. Tą bitwę pamiętam doskonale.

Nezahualcoyotl
29-08-2012, 21:08
Nie widząc na forum jeszcze takiego tematu postanowiłem takowy założyć
Slabo cos szukal ;) :lol:
viewtopic.php?f=21&t=633 (http://forum.totalwar.org.pl/viewtopic.php?f=21&t=633)

Zamknac i nie zasmiecac :!:

Mizutsu
29-08-2012, 21:10
Czy ktoś mówił, że najbardziej emocjonujące = sławne?

Nezahualcoyotl
29-08-2012, 21:14
Zaczyna sie spamowanko...ponawiam prosbe ;)
P.S.Gra jasno okresla ze Heroic battle to...heroic battle i kropka :evil:

Samick
29-08-2012, 23:02
Temat nie wnosi w sumie nic, a najlepsze bitwy i tak się pamięta. To czy zostały jakoś wyróżnione na mapie kampanii, już nie. Werdykt: tematy zostają połączone.

radwanski
30-08-2012, 21:47
Ja nigdy nie zapomnę jak grając Anglią zdobyłem Aleppo od Egiptu. Niestety pech chciał że chwilę później przyszli mongołowie. W ciągu około 40 tur oblegali mnie chyba 15 razy. Na początku było fajnie ale później nie było nawet kiedy rekrutować jednostek bo ciągle się broniłem.

Grost
11-09-2012, 16:11
Medek podstawka. Portugalia vs Timurudzi. Bitwa na moście pod Antiochią. Tura coś 220-230. Moja armia: Gienek, 8 najemnych arkebuzerów, trebusz, 2 katapulty, wielka bombarda i 2 najemnych włóczników. Kontra 2 armie Timurydów: 1 ze słoniami, kupą jazdy i piechoty, druga z chanem, garstką jazdy i kupą piechoty (bez słoników). Ustawienie: włócznicy przy moście, arkebuzerzy łukiem za włócznikami na wzgórzach, katapulty za włócznikami, trebusz i wlk. bombarda na wzgórzu za plecami włóczników. Teren idealny do obrony, bo most w dolince a wylot mostu wychodzi pod górkę, więc pole ostrzału idealne.
No i sru: Timurydzi się ładują na most, wszystko, słoniki, jazda piechota, jedynie łucznicy się zatrzymali. Pierwszy strzał artylerii (chyba katapulty) i słoniki wpadły w popłoch, a że były na samym przedzie - stratowały nieco swoich kompanów :) salwa 480 arkebuzerów też robi swoje :) O dziwo 2 jednostki włóczników wytrzymały uderzenie, a arkebuzerzy zrobili swoje wybijając Timurydów przy włócznikach, artyleria w tym czasie dziesiątkowała łuczników. Wkrótce wpadli w popłoch i odwrót totalny. Druga armia (z chanem) wpadła na most i podobny scenariusz. Chan padł na włócznikach, ale w końcu mi ich rozbili i się przedarli za most. Na szczęście byli już mocno poobijani. Mimo to, ku mojemu zdziwieniu, arkebuzerzy spokojnie powystrzelali resztki piechoty Timurydzkiej (jazda już się rozsypała) i do spółki z szarżą straży przybocznej dokończyli dzieła zniszczenia.

Lwie Serce
11-09-2012, 18:21
Ależ dzisiaj bitwę stoczyłem podczas mojej francuskiej kampanii.
Francja vs Cesarstwo niemieckie
Moje siły :
Generalska straż przyboczna z księciem Quidinem na czele, 2 oddziały konnych możnowładców, 2 oddziały rycerzy frankońskich. Jak widać armia w całości rycersko-kawaleryjska. W sumie 190 ludzi. 30 rycerzy księcia a reszta w oddziałach po 40.
Siły cesarstwa:
Oj dokładnie nie powiem ale wiem że kilka oddziałów pancernej straży, cesarz z gwardią, 1 czy 2 oddziały rycerzy w zbrojach, ze 2 spieszonych feudalnych, kilka kuszników i milicji miejskiej. W sumie około 1000 ludzi.
Nie dziwcie sie że pamiętam liczby bo to było godzinę temu.
A więc cesarscy wystawili na przedzie kuszników a tuż za nimi pancerną straż. Wszystkim kazałem szarżować na pancerne straże a w rezultacie rycerze kosili kuszników którzy byli na drodze szarży. Jak łatwo się domyślić niemieccy kusznicy zostali wycięci w pień, kilku moich się nadziało na włócznie. Wycofałem się szybko bo pancerna straż zaczęła na mnie szarżować. Wszystkich rycerzy frankońskich (wtedy już było ich około 70 max 75) skierowałem na rycerzy w zbrojach. Ci zaczeli szarżować a ja jak zwykle wycofałem swoich i okrążyłem Niemców. Możnowładcy i książę odpoczywali przez ten czas. Jak jakiś oddział pancernej straży się oddalał od reszty natychmiast go okrążałem i wycinałem. Podczas jednej takiej akcji cesarz z gwardią wparował na moich i straciłem z 15. Szybko wycofałem swoich. Ale cesarz na swoje nieszczęście ścigał moich rycerzy których po oddaleniu się otoczyłem i po sprawie. Resztę pancernej straży wybiłem atakując pojedyncze oddziały ze wszystkich stron. Fajnie się zaczęło gdy została im sama milicja. Kiedy zaszarżowałem na pierwszą grupę, od razu nakazałem na drugą będącą kawałek dalej za pierwszą co sprawiło że rycerze cały czas byli w szarży i niszczyli wszystko naokoło. Reszta to czysta formalność czyli wybicie uciekających. Heroiczne zwycięstwo, straciłem około 80 ludzi a Niemcy prawie wszystkich.

Jak widzicie zastosowałem ciekawy trick w walce z milicją. To się przydaje szczególnie w walce z pieszymi rycerzami od których konni w walce wrecz obrywają. Ale jak nakazać szarżować na oddziały za wrogą piechotą ta piechota zostanie zniszczona przy naszych małych stratach. Ot cała sztuka moich błyskotliwych kawaleryjskich zwycięstw :D

Samick
11-09-2012, 19:39
Ten trick jest niehonorowy i zabroniony w świecie w multiplayer. ;]

Lwie Serce
11-09-2012, 19:52
A nie wiedziałem ( na multi nie gram). Aczkolwiek w bitwach z komputerem gdzie każdy kawalerzysta się liczy jest przydatny.

bator35
11-09-2012, 21:59
Ten trick jest niehonorowy i zabroniony w świecie w multiplayer. ;]

'Chodzi Ci o falowe szarże? Przynajmniej tak to zrozumiałem. Odpisz na PW.

Grost
12-09-2012, 08:03
Czytając powyższą o szarży jazdy przypomniała mi się jeszcze jedna sytuacja: grałem Polską, armia złożona chyba z 8 jednostek ciężkiej jazdy (nie pamiętam rodzaju, chyba templariusze) na przeciwko armia HRE 12 jednostek piechoty: włócznicy milicyjni, milicja, i kusznicy. Bitwa trwała około minuty. Szarża na piechotę, jedno uderzenie i 10 jednostek HRE rozbite, potem tylko zawinięcie na 2 pozostałe i po zabawie - rozbiegli się. Żeby było śmieszniej HRE miało drugą armię w posiłkach, która nie zdążyła wejść na pole bitwy :)

Samick
12-09-2012, 11:51
Szarża kawalerii jest miażdżąca dla wszystkiego, co nie ma ściany pik przed sobą. Na multiplayerze zagrałem raz bitwę w której po rozbiciu całej armii wroga, został mu jedynie duży czworobok pikinierów. Mi oddziały jazdy i po kilka piechocińców w oddziałach. Cham kierował się w stronę rogu mapy, a to oznaczałoby, że dopóki ktoś szybciej nie będzie musiał iść, ten nie będzie przegranym. Szczęście moje polegało na tym, że miał jeszcze kawałek do rogu, a pikinierzy, w szyku bojowym nie są szybcy, ostatecznie parł do przodu, a ja mu robiłem co chwilę wjazd kawalerią w plecy, a że kawaleria okrążyła go z 4 czy 5 stron, to zawsze miał wjazd. Uderzał oddział - odskakiwał po chwili, by jednocześnie uderzał inny z drugiej itd. Przy lekkiej jeździe, a ciężkozbrojnych pikinierach, trwało to trochę, ale ostatecznie udało mi się związać ich walką przy pomocy piechoty, resztka jazdy uderzyła od tyłu i było po zawodach. Na polu bitwy może zostało 30 moich ludzi po wybiciu moich pikinierów?

Lwie Serce
13-09-2012, 15:04
Rzeczywiście lekka jazda ma problemy z pikinierami ale ciężka jak wparuje od tyłu to zazwyczaj rejterada gotowa.

Samick
13-09-2012, 15:12
W AAR który piszę w modzie ETC, nie raz walcząc z HIszpanami zadziwiali mnie pikinierzy. Hiszpańskie tercio stoi walcząc z trzech stron z moimi jednostkami. Sytuacja nie jest najlepsza dla nich, ale i moim nie wiedzie się lepiej - status quo rzec by można. Jako, że starcie jest na podejściu do szczytu wzgórza, a oni są wyżej niż moi ludzie, więc nic dziwnego. Jednakże od tyłu zachodzi ich straż generalska, która spada jak jastrząb na swą ofiarę. Szarża udała się, liczebność przeciwnika z 200 spada do 100, ale oni dalej stoją. To jest morale! To jest siła! Tylko, że to mod i elitarna piechota pikinierska, więc nic w tym wyjątkowego. ;)

Lwie Serce
13-09-2012, 15:25
W podstawce raczej takich uderzeń nawet portugalscy Aventuros zwykle nie wytrzymują.

natec7
23-09-2012, 10:48
Moja najbardziej emocjonująca bitwa była jak gralem Polską przeciwko Niemcom. Zrobiłem 2 duże armie i ruszyłem na Cesarstwo Niemieckie , po zdobyciu kilku prowincji z moich dwóch armii niewiele zostało więc połączyłem dwie w jedną. Cesarstwu zostało niewiele terytorium wiec po połączeniu armi ruszyłem na ostatnie miasta. Pod oblężeniem było Metz które zostało przez Niemców zabrane francuzom. Nie wiadomo skąd przybyły dwie pełne amie niemieckie. Niemcy wyszli z miasta i mnie zaatakowali. Musiałem sie wycofać ale nie miałem gdzie. Rozpoczeła się bita 3 na 1. Moje wojska to 5 oddziałów kawalerii 5 od. kuszników 5 od. włóczników 4 od. mieczników i król. Ustawiłem swoje wojska w rogu mapy na górce oprócz kawalerii. Kawalerie ustawiłem w lesie , byli niewidoczni dla przeciwnika. Niemcy ruszyli. Moi kusznicy zaczeli strzelać. Kawaleria cesarstwa ruszyła szarżą na moje wojsko. Wystawiłem szybko włóczników, większość kawalerii poległo. Rusza piechota niemiecka , moi łucznicy dalej strzelają. Gdy piechota cesartwa była blisko lasu zaatakowałem ją moją kawalerią. Musiałem szarżować kilka razy. Gdy piechota Niemców już doszła do mojej piechoty zaczeła sie walka. Odparłem atak dwóch armii. Zostało mi niewiele wojska a z boku mapy wylania się trzecia armia. Wysłałem kawalerie i nic po niej nie zostało. Kusznicy nie mieli już bełtów. Wysłałem ich ich na atak po długiej walce pokonałem niemców :)

mikus1410
27-08-2015, 22:25
A moja tak, :) Mój legolas wraz ze strażą szedł przez las... 77 żołnierzy... zaatakowało mnie 700 orków ! Zdenerwowałem się, gdyż legolas był moim najlepszym generałem..
Teren był górzysty. rozmieściłem armię na pagórku i rozpoczęłem ostrzał ... zanim doszli dwustu legło z grotem w piersi :) zacząłem odwrót... i srzelałem tak uciekając. Wreszcie strzały się skończyły :( pozostał oddział przybocznych orków. Długie miecze zaczęły rąbać doborowe gobliny. zakrwawiony już , Azog podszedł do Legolasa ! i wymierzył mu cios od tył !!! ten obrócił się i ciął przeciwnika w bok !! poległ.. gobliny rozpieszchły się !!:) bitwę przetrwało 12 elfów :) i... generał

Grost
09-09-2015, 07:44
Skoro temat został odkopany, to też dorzucę kamyczek do ogródka.

Moja pierwsza gra w kampanię krucjatową (i jedyna jak na razie) jakieś 3 lata temu :p
Bitwa gdzieś w okolicach Mosulu (o ile dobrze pamiętam). Moja armia Królestwa Jerozolimy przeciwko dwóm armiom Turków. Zacząłem bez żadnej taktyki - na żywioł. Starcie w centrum ciężkiej jazdy, w tym dwóch moich generałów. Z tyłu ustawione manogele (czy jak to się pisze), chyba ze 3. Łup - w sam środek "młyna" z jazdą (nie zdążyłem zatrzymać rozkazu ostrzału). Wybuch był piękny :) Efekt: pięciu generałów padło jednocześnie! dwóch, wspomnianych wcześniej, jerozolimskich, a po stronie Seldżuków okazało się, że w zwarciu było ich trzech! Niestety chwilę później gra mi się zawiesiła i wywaliło do pulpitu.