PDA

Zobacz pełną wersję : dystans typowej wymiany ognia



artilery detonator
05-09-2010, 20:34
Na jakim dystansie dochodziło najczęsciej do wymiany ognia z muszkietów skałkowych? Według "Napoleona" było to 80 m, w niektórych modach, chocby w bardzo dobrym skąd inąd Order of War, jest to nawet 110 m. Nie sądzicie, że to troche za daleko?

Kretson
05-09-2010, 20:53
http://pl.wikipedia.org/wiki/Muszkiet

artilery detonator
05-09-2010, 21:01
Ten link dotyczy muszkietów lontowych, a od początku XVIII wieku w urzyciu są skałkowe. Pozatym maksymalna donośność ma nie wiele wspólnego z dystansem na jakim odbywała się większość walk.

Herod
05-09-2010, 23:23
Według "mojej" "Wielkiej armii" karabin skałkowy wz.1777 miał zasięg skuteczny do 200 m.
Jednak tutaj, w kwestii historyczności wszystko komplikuje... czynnik ludzki psia mać. z 200 metrów trafiał porządny strzelec... a większość chłopaków z interesującej nas epoki nie należała raczej do dobrych, szkolonych latami strzelców...

Można by uznać, że autor ciachnął o połowę i uznał, że pasi będzie...

Kretson
06-09-2010, 00:14
taa, zasięg kartaczy jest załóżmy 50, a ten kto stoi 51 metrów od działa jest bezpieczny. Kocham takie akcje w grach. Co do zasięgu do na pewno nie strzelali na dalej niż 100 metrów.

Dragon
09-09-2010, 12:07
Co do dystansu to można powiedzieć że od 0 do mniej wiecej 250 - 300 metrów. Aczkolwiek skuteczność na dystansie powyżej 200 - 250 była bardzo niska.

Ale o czym my tu mówimy - ta gra ma niewiele wspólnego z rzczywistością poza nacjami, mundurami. Same formacje są już bzdurne np:

w armii francuskiej nie było batalionów czy regimentów grenadierów. Typowy batalion składał się z 6 kompanii. 4 to fizylierzy, 1 grendierska, 1 woltyrzeska. A nie osobno. Chyba że mówimy o batalionie piechoty lekkiej. Występowali grenadierzy ale była to jedynie gwardia - i to jest akurat w miarę dobrze odwzorowane.

Katastrofalne jest odzwiercielenie formacji- walczono w linii, zwartej kolumnie kompani a od 1800 ktregoś już nie pamiętam dokładnie tylko i wyłącznie szyk dywizjonowy (dekret Napoleona - mówie o armi francuskiej). To co oferuje ta gra jest całkowicie ahisoryczne.

Kawaleria atakowała szwadronami bardzo rzadko jedne za drugim - czyli w lini - klin czy rąb to wymysł.

W gre grałem sopro - i zdarza się przełamie czworoboku i to dość często (atak kawalerii) - nie jest to może tragicznie odzwierciedlone ale historycznie chyba udało się dosłownie 5 razy na przestrzni całehj epoki czyli setek starć i wilu bitew. Przy czym chyba dwa czy trzy przypadki przełąmnie czworoboku dokonano podczas jednej bitwy w specyficznych warunkach. Lało jak holera i broń nie strzelała - zwykle równa salwa wystarczała żeby zatrzymać szarże kawalerii.

Kolejna sprwa to poziom strat zadwanych ogniem wogóle - jakiś idiotyzm. A wytrzymałość jednostki to kolejny idiotyzm na kókach. Na ogół już przy 10-20% stratach i nacisku wroga dana jednostak uciekała - a tu wlczy do upadłego.

Sake
13-09-2010, 08:34
Przy salwie muszkieterskiej bierzemy pod uwage dwie podstawowe rzeczy. Mianowicie zasięg i celnosc. w XVII wieku z muszkietu lontowego ze 100m ciezko bylo trafic w stodole. Natomiast w XVIIIw pojawił sie muszkiet skałkowy (a wlasciwie karabin) różniący sie w budowie, dającej mniejszy odrzut etc. był skuteczny na tyle aby trafic z odległosci 200m w w drzwi od stodoly.

WnukProroka
13-09-2010, 11:42
Nawet pod Waterloo złamał się przynajmniej jeden czworobok. Hiszpańskie czworoboki to już łamały się nagminnie na sam widok kawalerii. Pod Jeną/Auerstadt podczas ataku Bluchera nie wszystkie francuskie czworoboki ustały.
Te angielskie bajki o czworobokach można sobie wsadzić.
W grze czworobok morduje kawalerie i niszczy jej morale samą swoją obecnością heh a powinien poprostu pozwolić na odparcie ataku.

Co do wymiany ogniowej nie licząc salw na krótkim dystansie, muszkiety rzadko przełamywały linie wroga. W vanilli wystarczy postrzelać minute i po wsystkim no ale sama gra promuje formacje rodem z początku I wojny (zwłacza w multi).

Dragon
17-09-2010, 10:30
O widzę że ktoś się naczytał bitew historycznych. A tak poważnie masz jakieś źródła o tych czworobokach - mówie źróda a nie jakieś czytadła. Było naprawdcę niewiele przypadków załamania się czworoboków. Pytam o źródłą bo epoką napoleońską zajmuje się od wielu lat z kolegami gramy na przpisach pamierowch modyfikując je cały czas - więc jeżeli masz źródła o tych czworobokach to chętnie zweryfikujemy wiedzę zobywną na przstrzni ostatnich 15-20 lat.

A co do radzenia sobie kawaleri i jest strat to pisałam że nie jest tragicznie. Aczkolwiek z przbiegiem realnych walk ma niewiele wspólnego. Przy ataku kawalerii na czorobok w wikszości przypadków nie dochodziło do walki wręcz pmiędzy pichotą a kawalerią. Najczęsciej wyglądało to tak że kawareria była odpirana salwą broni palnej i albo się zatrzymywała albo omijała czworobok. Oczywiście dochodziło do walk ale nie były one tak krwaw zarówno dla piechoty jak i kawalerii.

Co do rozbijania czworoboków to trzeba rozróżnić dwa przypadki. Pierwszy gdzie czworobok już stał i był gotowy do walki. A drugi gdzie wydano rozkaz do jego sfomowania już w momencie gdzie widziano szarżującą kawalerie - ale to nie jest czworobok tylko piechota zmieniająca szyk. Jak dowodzący batalonem został złapany w takiej sytuacji wtedy kawaleria robiła miazgę rozbijając piechotę doszczętnie - ale to nie jest atak na czworobok. W piewszym przypadku do rozbićia czworoboku naogół nie dochodziło.

WnukProroka
17-09-2010, 16:39
Bywało ,że kawaleria rozmiękczała czworobok ogniem pistoletowym a czasem właśnie po prostu rozrywała go w walce wręcz. Mówienie ,że padło 5 czworoboków jest dość śmieszne.

W grze czworobok ma 2 szeregi a taki rozbić nie trudno.

dawid96
17-09-2010, 17:02
Czworobok przez kawalerie jest nie do ruszenia bo jak ktoś już napisał na tym tym forum konie boją się jak zobaczą zwarto ustawione bagnety, natomiast czworobok można łatwo zniszczyć artylerią ;)

WnukProroka
17-09-2010, 18:40
Przeczytałeś to w instrukcji geniuszu?

Dragon
17-09-2010, 21:14
dawid96 - masz racje dokładnie tak jest koń w brew pozorm nie jest samobójcą i trudno jest go nakłonić do rzucenia się na ostrza bagentów w dodtaku jak strzelają z tego kierunku.

Z artylerią jest dokłądnie jak mówszy - dokładnie o to chodziło - świetni się nadawała do niszczenia czworoboków. Dlatego zresztą powstała artyleria konna (między innymi). Kwaleria zmuszała piechotę do ustawienia się w czworoboki a artleria ją rostrzliwała - potem wewnrualnie nstępował atak kawalerii.

A co do argumentu że przypadków było 5 i to jest śmieszne - no cóż tyle jest realnie udokumentowanych mówie o źródłach przekazach.

A twoj wypowiedź o rozmiękczaniu jest idiotyczna - podaj źródła inczej sie nie odzywaj bo się poprostu nie znasz. Graj w tą gre która jest poprostu girką pozbawioną większego styku z realiami i tyle.

Chcesz dyskutować to odwołaj się do źródeł a nie przkonań i osądów.

Herod
18-09-2010, 00:17
dawid96 - masz racje dokładnie tak jest koń w brew pozorm nie jest samobójcą i trudno jest go nakłonić do rzucenia się na ostrza bagentów w dodtaku jak strzelają z tego kierunku.


Tofik!
Sam kilka konia miałem, rodzina ma małą stadninę i wiem co te ziejące ogniem, tratujące wszystko na swej drodze bestię potrafią zrobić. Oczywiście znajdą się nieprzetrasowane, tchórzliwe bestie... jednak koń wytresowany, albo co gorsza wariat.... brrrrr...


Kawaleria atakowała szwadronami bardzo rzadko jedne za drugim - czyli w lini - klin czy rąb to wymysł.

Grałem 160h i z tego co widziałem... tylko raz komputer zastosował romb. Głównie podwójna linia, zgodnie z taktyką kunnicy tyrana.
Cholera wie po co właściwie jest ten klin i romb...

A co do czworoboków i tej magicznej piątki... "Wagram 1809". Może one się formowały czy coś, "nie zabunkrowały" się... ale doniesienia o rozbijaniu (tratowaniu!) kilku czworoboków biednych poddanych cesarza w co "drugiej" szarży tych brzydkich kawalerzystów...

Czworoboki w grze do jakieś cudowne Wunderwaffe. Trza naprawdę osłabić stan osobowy takiego czworoboku, żeby go rozbić... albo potraktować go 300 wściekłymi kirasjerami najjaśniejszego Pana... a i to nie padnie od razu, tylko się broni bestia, odgryza... morduje brrr...

dawid96
18-09-2010, 07:15
Przeczytałeś to w instrukcji geniuszu?
Nie bo nie mam nawet tej gierki :P ale jak zobaczyłem że temat schodzi na historie to postanowiłem napisać ;)


Sam kilka konia miałem, rodzina ma małą stadninę i wiem co te ziejące ogniem, tratujące wszystko na swej drodze bestię potrafią zrobić. Oczywiście znajdą się nieprzetrasowane, tchórzliwe bestie... jednak koń wytresowany, albo co gorsza wariat.... brrrrr...

No, nie wiem. Myślę że koń musi mieć zaufanie do swojego właściciela bo przecież taki żołnierz nie będzie jeździł ciągle na jednym koniu bo jak mu padnie to bierze nowego i tyle.
A czy w wojsku były tresowane tak konie tak żeby się nie bały :?:

Herod
18-09-2010, 08:43
No, nie wiem. Myślę że koń musi mieć zaufanie do swojego właściciela bo przecież taki żołnierz nie będzie jeździł ciągle na jednym koniu bo jak mu padnie to bierze nowego i tyle.
A czy w wojsku były tresowane tak konie tak żeby się nie bały

Ja. Koń bojowy to koń po serii długo trwających zabiegów. Inaczej pierwszy strzał, pierwszy huk, płomień, długa tyczka, zgraja kolorowych, wrzeszczących chłopców i szyk się automatycznie rozpada i mamy rzeź. A jak się konika wytresowało to potem koń, razem z jeźdźcem robił cuda. Popatrzmy chociażby na husarię w walce z szwedzką ziejącą ogniem i posiadającą bardzo długie piki piechotą (zaufanie ważna rzecz, prawda. Instynkt, sposób zachowania się wielkiego stada koni, jakim był każdy szwadron też).

apollo7100
28-09-2010, 18:05
ludzie, czworobok byl o tyle dobry ze kawaleria nie mogla uderzyć na niego całą swoją liczebnoscia i ci co omijali czworobok dostawali salwe z boku, mogli jedynie podjechac do piechurów i z nimi walczyc, ze tak zacytuje samego siebie... viewtopic.php?f=15&t=4723&start=0 (http://forum.totalwar.org.pl/viewtopic.php?f=15&t=4723&start=0) (trzeci post od dołu)