PDA

Zobacz pełną wersję : Matura



Strony : [1] 2

Rafa
05-09-2009, 10:01
Dużo osób zdaje w tym roku? Może ja zaczne.

-polski podstawa
-matma rozszerzenie
-fizyka rozszerzenie
-angielski podstawa lub rozszerzenie

Nawet się ciesze z wprowazdzenia matmy jako obowiązkowej, różnicy mi to nie robi, tylko z inną sprawą zrąbali. By pisać przedmiot na poziomie rozszerzonym wcześniej trzeba zdać podstawę. Niezbyt mi się widzi siedzieć 2 godziny nad podstawa, a za parę godzin kolejne 3...

Volomir
05-09-2009, 10:16
tylko z inną sprawą zrąbali. By pisać przedmiot na poziomie rozszerzonym wcześniej trzeba zdać podstawę. Niezbyt mi się widzi siedzieć 2 godziny nad podstawa, a za parę godzin kolejne 3...

Ciesz sie z tego! Ja zaluje, ze moj rocznik pisal tylko jeden poziom matury. Ile bym dal, zeby pisac podstawe i rozszerzony z biologi i chemii. Wszystko przez ten dla nikogo nie zrozumialy przelicznik z rozszerzonego na podstawowy.

Rafa
05-09-2009, 10:22
Teraz też jest przelicznik, wiec na grzyba mi ta podstawa? Jedyny plus, że jak ktoś nie da rozszerzenia to ma podstawę i matura zdana.

Andzia
05-09-2009, 10:30
Trzeba zdać najpierw podstawę żeby zdać później rozszerzoną ? Z jednej strony to nonsens, ale patrząc na to z punktu widzenia przyszłego maturzysty to dobra sprawa bo jeśli ktoś nie zda rozszerzoną to będzie miał przynajmniej podstawę, czyli nie tak tragicznie 8-) Oby to mnie jeszcze dotyczyło za dwa lata (idę teraz do I LO), bo chcę zdać maturę z :

- J.Polski - rozszerzoną
- Matematyka - podstawową
- J.Niemiecki - rozszerzony
- Historia - rozszerzoną
- WOS - rozszerzoną
- Informatykę - prawdopodobnie rozszerzoną (pod warunkiem że zdam podstawową)

Volomir
05-09-2009, 10:38
Teraz też jest przelicznik, wiec na grzyba mi ta podstawa?

Ale wlasnie rozchodzi sie o to, ze przelicznik jest do bani! Niektore uczelnie/kierunki wymagaja np: bilogi podstawowej. Ja piszac rozszerzona mialem 80% co po przeliczeniu dalo bodajze 83-85% podstawy. Wszystko fajnie tylko ludzie, ktorzy pisali tylko podstawe mieli 90-100%. No takze przepraszam bardzo ale poziom rozszerzony i podstawowy biolki to na prawde dwie rozne bajki i taki przelicznik nie oddaje roznicy w trudnosci. Inna sprawa to absurdy typu, ze za 50% rozserzonego dostawalo sie 60% podstawy... Byly plany, zeby liczyc na zasadzie 1% rozszerzony przelicza sie na 1.5% podstawy. To by bylo ok, a tak to wolalbym posiedziec te pare godzin dodatkow w szkole i pisac podstawe i rozszerzony.

Maharbal
05-09-2009, 10:43
Oby to mnie jeszcze dotyczyło za dwa lata (idę teraz do I LO), bo chcę zdać maturę z :

- J.Polski - rozszerzoną
- Matematyka - podstawową
- J.Niemiecki - rozszerzony
- Historia - rozszerzoną
- WOS - rozszerzoną
- Informatykę - prawdopodobnie rozszerzoną (pod warunkiem że zdam podstawową)

Nie za dużo :?: Polski rozszerzony jest bardzo trudny(w zeszłym roku np: zdawało go jakieś 8 % maturzystów), a jeśli chcesz zdawać te 6 przedmiotów to musiałbyś mnóstwo czasu poświęcać na naukę. Zresztą zastanów się, czy wszystkie powyższe przydadzą Ci się przy przyjęciu. Co masz zamiar studiować :?:

Arnold
05-09-2009, 10:50
Trzeba zdać najpierw podstawę żeby zdać później rozszerzoną ? Z jednej strony to nonsens, ale patrząc na to z punktu widzenia przyszłego maturzysty to dobra sprawa bo jeśli ktoś nie zda rozszerzoną to będzie miał przynajmniej podstawę, czyli nie tak tragicznie 8-) Oby to mnie jeszcze dotyczyło za dwa lata (idę teraz do I LO), bo chcę zdać maturę z :


Ale to dotyczy wyłącznie j.polskiego, matematyki i j. obcego, z tego co mi wiadomo. Poza tym, tylko te przedmioty musisz zdać pozytywnie by zaliczyć maturę.

Co do mnie:

J.polski - raczej rozszerzony
Matematyka - podstawa
J. angielski - rozszerzony
Historia - rozszerzony
Wos - 100 % z rozszerzenia :mrgreen:

herion
05-09-2009, 10:54
No cóż, ja zdaję w tym roku:

- j. polski - podstawowy
- j. angielski - rozszerzony
- matematyka - podstawowy
- historia - rozszerzony

Zastanawiałem się jeszcze nad Wosem ... ale chyba raczej nie będę go zdawał, gdyż nie jest to konieczne na moje studia.

voitek
05-09-2009, 11:10
Mam zamiar zdać :P

-polski podstawowy
-matematyka podstawowa
-angielski rozszerzony
-historia rozszerzony
-WOS rozszerzony

Andzia
05-09-2009, 11:21
Oby to mnie jeszcze dotyczyło za dwa lata (idę teraz do I LO), bo chcę zdać maturę z :

- J.Polski - rozszerzoną
- Matematyka - podstawową
- J.Niemiecki - rozszerzony
- Historia - rozszerzoną
- WOS - rozszerzoną
- Informatykę - prawdopodobnie rozszerzoną (pod warunkiem że zdam podstawową)

Nie za dużo :?: Polski rozszerzony jest bardzo trudny(w zeszłym roku np: zdawało go jakieś 8 % maturzystów), a jeśli chcesz zdawać te 6 przedmiotów to musiałbyś mnóstwo czasu poświęcać na naukę. Zresztą zastanów się, czy wszystkie powyższe przydadzą Ci się przy przyjęciu. Co masz zamiar studiować :?:

Prawo, ale jeszcze nie jestem pewny co do matury z informatyki. Co do Polskiego właśnie dlatego się cieszę że najpierw trzeba zdać podstawę żeby iść na rozszerzoną więc w razie czego ma się podstawę pod ręką ;)

jan_boruta
05-09-2009, 11:49
Rozszerzony polski nie jest trudny, trzeba tylko nieco pomyśleć i być oczytanym w stopniu raczej średnim.

Rozszerzona historia i wos - krzyż na drogę. Historia sztuki w tym roku była banalna, matma tudzież. Fakt, że najpierw zdajecie podstawę a dopiero potem rozszerzenie jest zadowalający - macie darmową i niezłą rozgrzewkę, która może zwrócić uwagę na błędy albo luki w opanowaniu materiału, dodatkowo zawsze będziecie mieli zdaną maturę. Same korzyści. :)

Grogmir
05-09-2009, 12:07
Korzystając z borutowego krzyża, zdaję:

- rozszerzone historię, wos, ang;
- polski i matmę na podstawie;

jan_boruta
05-09-2009, 12:28
Huehuehue :lol: :twisted:

*szatański śmiechchch*

Furvus
05-09-2009, 12:43
Czyli wrócili do tego żeby oddzielnie zdawać podstawę i rozszerzenie? W zasadzie żałowałem że tak nie było w 2006 gdy zdawałem maturę, bo po napisaniu podstawy z matmy (którą zmaksowałem 8-) ) byłem już w trochę gorszej formie na rozszerzeniu i nie poszło mi już tak dobrze... Poza tym zdawanie angielskiego zajęło łącznie z przerwami chyba z 6 godzin. Z drugiej strony z tego co wiem to gdy pozwolono zdawać tylko jeden poziom jednocześnie zmniejszono jeszcze bardziej zakres materiału, co jest kompletną porażką. Ciągle mam żal, że z programu liceum po reformie wywalono całki, a tu nawet logarytmów nie było na maturze :lol:

Kyp
05-09-2009, 12:46
Matma podstawowa ma być w tym roku łatwa, żeby za dużo ludzi nie poległo. Inaczej ma być z rozszerzoną - ta ma być trudniejsza od matur z poprzednich lat. W sumie to dobrze, bo raz, że się ma podstawę jakby co co, a dwa, że nie będzie takich cyrków jak w tym roku, gdzie osoby z 98% nie podostawały się na wybrane kierunki, bo matura był łatwa i decydował jeden czy dwa stracone punkty.

jan_boruta
05-09-2009, 12:47
Ciągle mam żal, że z programu liceum po reformie wywalono całki, a tu nawet logarytmów nie było na maturze :lol:
Owszem, porażka na całej linii, całe szczęście moja nauczycielka ostro jechała z materiałem i dużo ciekawych rzeczy spoza niego też było, niestety na całki brakło już czasu przed maturą :/

05-09-2009, 14:34
spoko spoko, po przypomnieniu kilku odmian różniczkowania ruszysz z nimi na studiach ;)
Z resztą, nie wiem czemu ludzie się ich tak boją i nie lubią... W cale nie są trudne, no chyba że te liczone po powierzchni od funkcji, reszta lajt.

Z resztą bardzo cieszy mnie fakt, że w końcu na maturze jest matematyka.

Andzia
05-09-2009, 14:39
bardzo cieszy mnie fakt, że w końcu na maturze jest matematyka.

Mów za siebie ;)

Rapsod
05-09-2009, 14:43
Niezbyt mi się widzi siedzieć 2 godziny nad podstawa, a za parę godzin kolejne 3...

Uwierz mi, że z tym nie ma żadnego problemu. Przez cały dzień jesteś bardzo zmobilizowany.

Maharbal
05-09-2009, 16:10
Bardzo chętnie oszczędziłbym sobie całego stresu z maturą idąc do zawodówki.....ale poszedłem do liceum, bo lepszego wyjścia nie było :( :(

05-09-2009, 17:52
Maharbal, w czym by ci to przeszkodziło ? później poszedłbyś do technikum i zdawał maturę, jak byś chciał.

Andzia
05-09-2009, 18:15
Bardzo chętnie oszczędziłbym sobie całego stresu z maturą idąc do zawodówki.....ale poszedłem do liceum, bo lepszego wyjścia nie było :( :(

Heh, ja poszłem do miejscowego liceum bo:

- Jest jedno z najlepszych liceów w całym województwie pomorskim
- Kadra nauczycielska stoi na wysokim poziomie i ma dobrą opinię (pomaga uczniom w podciągnięciu się itd.)
- Po za tym prób do liceum był chyba 100/200pkt (dla porównania ja miałem 135pkt a najwięcej punktów miała ok.165pkt) przez co wszyscy będącymi członkami "motłochu","draniów", "idiotów", "debili" itd. musieli iść do zawodówki lub do technikum, dzięki czemu mam nareszcie po 9 latach z nową klasą święty spokój.

Mówiąc krótko - Liceum jest fajne :D

05-09-2009, 18:19
Gz Andzia. Wylądujesz w bandzie kujonów, biegnących z wywieszonymi ozorami w wyścigu szczurów, poganianych batami przez wymagających rodziców ze skrajnym przerostem ambicji, a prowadzonych przez nauczycieli z głowami 3 piętra ponad chmurami, którzy pozjadali wszystkie rozumy, myślących że pracami domowymi i toną niepotrzebnych rzeczy z najmniej ważnych dla twojego kierunku przedmiotów doprowadzą Cię do świetnie zdanej matury.
Taki szkoły uczą tylko rycia na pamięć i morderczej rywalizacji, poza tym niczego innego.

Maharbal
05-09-2009, 18:27
Maharbal, w czym by ci to przeszkodziło ? później poszedłbyś do technikum i zdawał maturę, jak byś chciał.

Po zawodówce miałbym już możliwość porządnej pracy. Gdyby iść jeszcze potem do technikum, to skończyłbym edukację w wieku 23 lat(trochę krócej niż studia) z wykształceniem średnim. Gra niewarta świeczki.
Prawdę zresztą mówiąc, zanim poszedłem do szkoły średniej nie myślałem w ogóle o pójściu do zawodówki- tylko liceum. Teraz widzę, że w LO jest fura do roboty, a po LO-jeszcze więcej. Pół biedy, gdyby matura z matematyki nie była obowiązkowa. Ale jest....i dla kogoś, kto w I klasie z biedą wyciągnął na koniec dwójkę, jest to trudna do sforsowania bariera.

Mossin :arrow: Andzia za to prawie nie ryzykuje, że dostanie wpier**l od kogoś, komu ,,nie spodobała się jego gęba".

Rafa
05-09-2009, 18:30
Taki szkoły uczą tylko rycia na pamięć i morderczej rywalizacji, poza tym niczego innego.

Yyyyy... nie? Owszem, są jednostki dla których korytarze mogłyby by na szerokość książki, lecz większość to w porządku ludzie, po prostu ogarniający lepiej niż większość. Nie wiem dlaczego wizja jaką przedstawiłeś, dla wielu jest oczywista.

Choć argumenty Andzi rzeczywiście nie są zbyt przekonujące. Jak ktoś chce, to nie ma znaczenia gdzie poszedł, a zrobi swoje.

Andzia
05-09-2009, 18:30
Byś się zdziwił, to nie są kujoni, to są ludzie którzy dobrze się uczą, ale nie są "fanatykami", nauczyciele są "ludzcy" więc git, jedynie nauczyciel w-f jest cholernie surowy, każe nam przychodzić na sale w białej koszulce,białych spodenkach i białych skarpetach (normalnie rasista :| ) a ten kto przyjdzie np. w czarnych skarpetach musi je zdjąc i do końca lekcji na bosaka ćwiczyć :x .


Mossin :arrow: Andzia za to prawie nie ryzykuje, że dostanie wpier**l od kogoś, komu ,,nie spodobała się jego gęba".

Nie o to mi chodziło, chodziło mi o to że koniec z ludźmi którzy zachowują się jak przedszkolaki i każdego przezywają,dyskryminują i używają swojej siły fizycznej żeby zastraszać innych.


Choć argumenty Andzi rzeczywiście nie są zbyt przekonujące. Jak ktoś chce, to nie ma znaczenia gdzie poszedł, a zrobi swoje.

Dla chcącego nic nie jest za trudne, możesz zdać nawet maturę będąc w zawodówce, tyle że jak cię na to przygotowują nauczyciele ? Raczej nie, bo będą robić swoje czyli hotelarka itd., czyli musisz sam się uczyć wszystko, a w liceum to masz nauczycielów którzy przynajmniej będą omawiać tematy związane z maturą

05-09-2009, 18:40
- Po za tym prób do liceum był chyba 100/200pkt (dla porównania ja miałem 135pkt a najwięcej punktów miała ok.165pkt) przez co wszyscy będącymi członkami "motłochu","draniów", "idiotów", "debili" itd. musieli iść do zawodówki lub do technikum,

Czy ja wiem, czy to dużo? I tak pewnie za 3 naborem brali ludzi z 80-90pkt, a i pewnie jakiś synek dyrektora też się dostał. ;)

voitek
05-09-2009, 18:42
Gz Andzia. Wylądujesz w bandzie kujonów, biegnących z wywieszonymi ozorami w wyścigu szczurów, poganianych batami przez wymagających rodziców ze skrajnym przerostem ambicji, a prowadzonych przez nauczycieli z głowami 3 piętra ponad chmurami, którzy pozjadali wszystkie rozumy, myślących że pracami domowymi i toną niepotrzebnych rzeczy z najmniej ważnych dla twojego kierunku przedmiotów doprowadzą Cię do świetnie zdanej matury.
Taki szkoły uczą tylko rycia na pamięć i morderczej rywalizacji, poza tym niczego innego.

Dzieki :lol:
Ja jestem w Wladku IV w Warszawie, czyli w podobno jednym z najlepszych liceow w stolicy i majac chyba 157 bylem dopiero na 25 miejscu do swojej klasy :P

A pozostanie w tej szkole przez 2 lata bez odrabiania prac domowych, zerowej nauce do klasowek i cosemestralnym zagrozeniu z matmy uwazam za niewiarygodny sukces, ktory chyba nigdy miejsca w tej szkole nie mial :P

Andzia
05-09-2009, 18:42
- Po za tym prób do liceum był chyba 100/200pkt (dla porównania ja miałem 135pkt a najwięcej punktów miała ok.165pkt) przez co wszyscy będącymi członkami "motłochu","draniów", "idiotów", "debili" itd. musieli iść do zawodówki lub do technikum,

Czy ja wiem, czy to dużo? I tak pewnie za 3 naborem brali ludzi z 80-90pkt, a i pewnie jakiś synek dyrektora też się dostał. ;)

Zależy też na jaki kierunek poszłeś, bo punkty są liczone wg.przedmiotów, czyli nie ma dokładnego porównania. Ale np. próg w bio-chem był ok.130pkt (przy czym ja miałbym w tym przypadku z 80-90pkt) bo większość kujonów tam poszła.



Gz Andzia. Wylądujesz w bandzie kujonów, biegnących z wywieszonymi ozorami w wyścigu szczurów, poganianych batami przez wymagających rodziców ze skrajnym przerostem ambicji, a prowadzonych przez nauczycieli z głowami 3 piętra ponad chmurami, którzy pozjadali wszystkie rozumy, myślących że pracami domowymi i toną niepotrzebnych rzeczy z najmniej ważnych dla twojego kierunku przedmiotów doprowadzą Cię do świetnie zdanej matury.
Taki szkoły uczą tylko rycia na pamięć i morderczej rywalizacji, poza tym niczego innego.

Dzieki :lol:
Ja jestem w Wladku IV w Warszawie, czyli w podobno jednym z najlepszych liceow w stolicy i majac chyba 157 bylem dopiero na 25 miejscu do swojej klasy :P

A pozostanie w tej szkole przez 2 lata bez odrabiania prac domowych, zerowej nauce do klasowek i cosemestralnym zagrozeniu z matmy uwazam za niewiarygodny sukces, ktory chyba nigdy miejsca w tej szkole nie mial :P

Dla chcącego nic nie jest za trudne ;) Wystarczy być najedzonym,zmotywowanym oraz mieć 3 promili kofeiny w krwi żeby przez cały być na 300% wydajności ;)

05-09-2009, 19:00
W-F normalka, u mnie też to było.
Dostałem się do mega hiper wypaśnego i wywołanego liceum, ale po batalii z rodzicami poszedłem do trzeciego w mieście tam gdzie chciałem. W sumie poleciałem za taką jedną, ale to inna historia...
podczas gdy spora część znajomych wyruszyła na podbój LO II. Trafiłem na mat-fiz z największą mieszanką społeczną jaką w życiu widziałem. Od dziewczyny , która w wieku 16 lat zabierała sie za fizykę atomową - ot tak, takie hobby; geniusz - po kolesia niewiedzącego ile to pierwiastek z 4.... Oczywiście odpowiednio szybko zakręciłem się w dobrej ekipie, chociaż w przeciwieństwie do niektórych znałem tabliczkę mnożenia. Wyszło to tak, że Ci lepsi ciągli do góry tych słabszych, a atmosfera stawała się luźna i nikt nie myślał o tym, żeby za wszelką cenę być lepszym od innych. Tutaj pokazał się geniusz tej szkoły. Różnica poziomów poszczególnych uczniów i genialność nauczycieli zwłaszcza matematyka(teraz pracuje w CKE) i fizyka (ta pani teraz pracuj w Cern!) spowodowały, że z ponad 120 osób zdających maturę nie zdała jej TYLKO jedna, bo zaspała na chemię!
Skończyło się na tym, że mój średniak wyskoczył z końcem mojego rocznika na pierwsze miejsce w mieście z najlepszymi wynikami zdanych matur. Znajomi natomiast ze szkoły która miała uczynić z nich elitę elit, do tej pory wspominają jak to ryli po nocach jakieś do niczego niepotrzebne pierdoły, czy ślęczeli dniami nad zadaniami, ponieważ nauczyciele twierdzili, że albo szczają to sami, albo nie zdadzą matury...

mam kilka lat więcej niż wy, i poznałem troszkę osób po różnych szkołach jak zaczynałem studia. Żeby było mega zabawnie część mega kujonów, piątkowiczów z tych super szkół nie dotrwała do końca pierwszego roku. Z 300 osób odpadło prawie 200, chołota, mega mózgi i wszystkie fajne du... :cry: O ile w tym pierwszym przypadku wszystko jest jasne, tak czemu kujony wyleciały? A no dlatego, że gdy przyszła sesja i uderzyła ilość materiału zaczęli kuć wszystko na pamięć, a tu niestety... Zabiła ich ilość materiału oraz nieumiejętność wyrycia tego co potrzebne, wyszukania w tekście kilkutomowych ksiąg esencji rzeczy potrzebnej do zaliczenie semestru. Zamiast nauczyć sie jednego małego wzorku na przekrój belki ryli wszystkie wyprowadzenia, dziesiątki całek i różniczek bo to im da punkty! A gdy przychodził egzamin i padało pytanie: policz przekrój dla x z obciążeniami y i z; robiła sie panika. Po z którego wzoru tu zacząć? ładowali wszystko, pisząc wszystko to co niepotrzebne. Rypali instalacje ołówkami. linijkami i cyrklami (Boże co oni mieli przyrządów to ja w życiu nie widziałem :O) a tu bach, koniec czasu, a Oni: - Ale jak? Dopiero schemat gwiazdy kończę! Odpadali na ustnych zasypując prowadzącego tonami info, gdy wystarczyło jedno zdanie...

Szkoła ma uczyć przede wszystkim logicznego myślenia i umiejętności rozwiązywania problemu, a nie rycia na pamięć regułek, których w rezultacie nie umie się zastosować.
Piszę to w odniesieniu do ścisłowców, ale może u humanistów pomimo tego co trzeba zapamiętać również znajduje to odniesienie...

Maharbal
05-09-2009, 19:16
Czyżbym był więc jedynym, który zawsze(wyjąwszy jeden rok) miał świetnych wuefistów :?: Odkąd pamiętam to byli równi goście(w klasie 4-tej uczyła mnie kobieta), którzy luźno traktowali mało ochotnych do zajęć i nie zajeżdżali chętnych 45 minutami ćwiczeń. Wystarczy powiedzieć, że do obecnego zwracam się per ,,Szefie" 8-)

Andzia
05-09-2009, 19:28
Ja w podstawówce miałem nauczyciela trochę surowego ale który miał drobne problemy z alkoholem które po dziś można usłyszeć na mojej ulicy co dwa tygodnie :lol:
W gimnazjum przez pierwsze 2 lata miałem z żulem (w 100% tego znaczenia) którym zawsze był czerwony a gdy się do niego się zbliżono zadano sobie tylko jedno pytanie, czy to wódka czy spirytus, ale spoko typ, każdy robił co chciał
W trzecim roku miałem z typem który nonstop nosił krótkie,wąskie spodenki dżinsowe, które nosił nawet podcas burzy - słynol z tego że wysyłał uczniów nawet podczas huraganu na boisko (czego ja doświadczyłem)

Arnold
05-09-2009, 22:05
- Po za tym prób do liceum był chyba 100/200pkt (dla porównania ja miałem 135pkt a najwięcej punktów miała ok.165pkt) przez co wszyscy będącymi członkami "motłochu","draniów", "idiotów", "debili" itd. musieli iść do zawodówki lub do technikum, dzięki czemu mam nareszcie po 9 latach z nową klasą święty spokój.

Wiesz, niewiele mniej od tych 165 pkt (dokładnie to chyba 160) to u mnie wynosił próg w liceum w mojej klasie, więc nie wiem czy jest tu coś naprawdę nadzwyczajnego. A co do motłochu, itd. to w takich grupach też jest, w szczególności w humprawach (masa egoistów, którzy pozjadali rozumy) tyle tylko, że w ugrzecznionej formie. Wiem, bo należę do takiej właśnie klasy.

I chciałbym się też ustosunkować do tego co napisał Mossin.
Wiele się nie mylisz, prawda, choć bolesna, wygląda dokładnie tak. Chómaniści się wiele o podanych przez Ciebie przykładów nie różnią, rycie na pałę, rzucanie wykutych haseł przejawiających się brakiem myślenia (przykład z mej klasy, otóż po zjeździe wyszehradzkim, Czesi zaczęli najeżdżać Śląsk - odpowiedź jednego piątkowego kujona na pytanie o następstwa tego zjazdu), do tego dochodzi obrzydliwa niechęć do wszelkich nauk ścisłych i przy okazji do logicznego myślenia (logika to dział matematyki - więc jest głupia..., sensowny argument, prawda?). Oczywiście, nauczyciel przez cały rok nachwali tych uczniów, jacy to wspaniali, istni geniusze. Tyle tylko, że na obszerniejszych, przekrojowych testach z materiału 1,2 bądź obydwu klas i zapewne też na maturze, tak różowo już nie jest. Nie wspominam już o olimpiadach/konkursach, gdyż tam ich sytuacja staje się tragiczna.

Tu się nie tyle rozbije o to, jak wypaśne jest to liceum, ale jacy uczniowie w nim są. Kujoństwo jest zmorą ludzkości, całkowite porzucenie myślenia na rzecz łatwiejszego wykucia książki jest wręcz zbrodnią. Dochodzi z ich strony czuć jakąś zawiść, zazdrość, bo jak to może być, że inni osiągają więcej od nich. Niestety tych, który to dotknęło, nie da się uleczyć, a jego skutki zwykle odczuwają na studiach/w pracy i to zwykle boleśnie.

Grogmir
05-09-2009, 22:42
Ja jestem w niby najlepszym lo w kielcach (progu punktowego nie pomne, cos kolo 130pkt na humana?), ale jakoś nie spotkałem się z tym, co opisuje mossin. Tzn, są kujonki i ludzie z mózgiem zjedzonym przez ambicję, ale jest ich stosunkowo niewielu i nie mam z nimi specjalnego kontaktu. Dziewczyny oczywiście ryją sporo, aczkolwiek potrafią przy tym zachować dystans do życia i dobrze się bawić, kiedy trzeba. Ja ustawiłem się w grupce ludzi z luźnym podejściem do wszystkiego, żyjących w klimatach okołorockowych, razem imprezujemy, szlajamy się po knajpach i bramach, chodzimy na koncerty, i tak bez większych komplikacji i potrzeby nauki dociągnelismy do 3 klasy, choć pewnie przed maturą trzeba będzie trochę przysiąść ;) ogólnie LO będę wspominał zdecydowanie pozytywnie.

Joopiter
06-09-2009, 11:03
Mossin - troszke uogolniasz. Jesli taka sytuacja jak opisales byla w Twoim miescie tot ylkow spolczuc tym, ktorzy poszli do tego drugiego LO. Ale przeciez nie we wszystkich dobrych szkolach jest podobnie. Moj przyklad wpisuje sie w zupelnie inny schemat:
Poszedlem do najlepszego LO w powiecie z powodow bardzo podobnych do tych, ktore wymienil Andzia - zeby wreszcie odciac sie od motlochu, z ktorym uzeralem sie przez cale gimnazjum. I nie mowie tu o ludziach, ktorzy byli po prostu luzni czy leniwi - mowie o kompletnych bezmozgach i marginesie spolecznym (czyli ludziach ktorzy w wieku 13 lat codziennie chlali wode po szkole). Udalo sie, w liceum juz na takich nie trafilem, ale wcale nie bylo tak jak piszesz (super-wymagajacy nauczyciele, kujony itd), a wrecz odwrotnie. Mimo tego, ze trafilem do niesamowicie uzdolnionej klasy (na koniec okazalo sie, ze srednia ocen z wszystkich 3 klas plasowala nasza klase na drugim miejscu w historii szkoly), atmosfera byla znakomita. Nie bylo zadnego rycia, wszyscy opierali sie po prostu na wlasnym intelekcie. Gdy trzeba bylo przysiasc, uczyli sie, jak mozna bylo cos przykombinowac, to to robili (ja znacznie czesciej niz reszta, ale to inna sprawa :P ). Po szkole szlismy na piwko, a w weekendy spotykalismy sie na imprezach. Z wieloma ludzmi dalej mam swietny kontakt, mimo uplywu juz 3 lat od matury. A niektorzy z nich to naprawde byli geniusze wygrywajacy matematyczne i fizyczne konkursy. Nauczyciele w wiekszosci (wiadomo ze zdarzaja sie jednostki niereformowalne, na moje nieszczescie jedna z takich uczyla znienawidzonej przeze mnie chemii...) byli w porzadku, nasza matematyczka, mimo ze byla znakomita nauczycielka (na 33 osoby 28 zdawalo matme rozszerzona i zdali wszyscy poza jedna), jednoczesnie byla po prostu spoko babka ;) Nie raz i dwie godziny potrafila nam opowiadac zabawnie o zyciu, szkole itd. A z kolei nauczyciele przedmiotow, ktore nie byly nam kompletnie do niczego potrzebne (wos, historia, biologia, geografia itd) traktowali nas bardzo luzno, nie wymagajac cudow.
LO wspominam bardzo pozytywnie, choc jednak wracac tam bym nie chcial - studia sa znacznie, znacznie lepsze ;)

Cirion
06-09-2009, 20:41
Panowie (Panie?) - liceum to świetna sprawa tylko trzeba odpowiednio ostawić sobie priorytety. U mnie wyglądało to tak - Polski, Historia, Angielski, WOS przykładamy się, niemiecki traktujemy hobbystycznie a reszta przedmiotów - będzie co będzie xD (choć poniżej 3 nigdy nie miałem). Śmiać mi sie chciało jak widziałem ludzi uczących sie do PO czy na Przedsiębiorczość... . Po co? Liceum to nie tylko czas nauki ale również nawiązywania ciekawych znajomości. Z moją "ekipą" z klasy mieliśmy dużo fajnych akcji które wspominam dzisiaj z wielkim uśmiechem na twarzy. Miałem też szczęście trafić na spoko nauczycieli, zwłaszcza z tych przedmiotów które zdawałem (w końcu klasa humanistyczna wiec szkoła rzuciła na nasz "front" wszystko co miała najlepsze) - rozmawiać z nimi można było na sporo tematów. Kiedyś odpowiadałem z Trans-Atlantyku ale zszedłem z moim nauczycielem-wychowawcą na relacje polsko-rosyjskie (nie pamiętam juz jakim cudem) i gadałem z nim ponad 30 minut. WFiste tez miałem spoko (a koszulki w jednym kolorze to chyba standard w szkołach średnich) - łaskawie nie zwracał uwagi na nasze nieobecności.
Na swoi podejściu nie wyszedłem źle bo dostałem się wszędzie tam gdzie chciałem (prawo na UŚ, UJ i UWR) z pierwszej listy i z czasów ogólniaka pamiętam dużo więcej niż podręczniki, skrypty i opracowania.
Studia to też świetny czas ale np w mojej grupie większość ludzi mieszka na terenie aglomeracji śląskiej i każdy ma swoją ekipe.. zazwyczaj z liceum właśnie :D i to z nią zazwyczaj spędza wolny czas. Choć i tak trafiłem na bardzo spoko ludzi, którzy poza wysokim poziomem intelektualnym lubią się pobawić czy np. spędzić trochę czasu w knajpach, o czym mogła się przekonać obsługa pubu Carpe Diem w Katowicach gdzie zjawialiśmy się w semestrze wiosennym co najmniej raz w tygodniu (a często i 2) w tym pare razy jako pierwsi klienci :lol:

Furvus
06-09-2009, 23:32
spoko spoko, po przypomnieniu kilku odmian różniczkowania ruszysz z nimi na studiach ;)
Z resztą, nie wiem czemu ludzie się ich tak boją i nie lubią... W cale nie są trudne, no chyba że te liczone po powierzchni od funkcji, reszta lajt.

Z resztą bardzo cieszy mnie fakt, że w końcu na maturze jest matematyka.
Mnie też bardzo cieszy, a całki to oczywiście nie jest duży problem, ale byłby jeszcze mniejszy, gdyby choćby te najprostsze były omawiane w liceum... pamiętam jak na pierwszym semestrze na analizie bezproblemowo radziłem sobie z pochodnymi, szkoda że później nie wyglądało to tak miło z całeczkami. Liczone po powierzchni od funkcji? Co masz na myśli? Podwójne, potrójne?

Raku
07-09-2009, 09:42
Czyżbym był więc jedynym, który zawsze(wyjąwszy jeden rok) miał świetnych wuefistów :?:
Nie, nie byłeś jedynym ;) Od gimnazjum wuefiści byli najlepszymy, najrówniejszymi nauczycielami w szkole( no i może polonista z liceum :P ). Można było z nimi pogadać jak z kolegami, oczywiście zachowując jakieś tam minimum szacunku ;)



Panowie (Panie?) - liceum to świetna sprawa tylko trzeba odpowiednio ostawić sobie priorytety.
Święta prawda. W zupełności wystarczy uczyć się z przedmiotów, z których zdajemy maturę plus ewentualnie te które mogą się przydać na studiach, z reszty pilnujemy tylko żeby nie było zagrożeń :D Resztę sił przeznaczamy na maturę i imprezowanie oczywiście( trza korzystać póki jest się młodym :lol: ).

Przemysł II
07-09-2009, 17:24
to ja także dorzucę swoje 3 grosze.
Ja uczęszczam do klasy humanistycznej i w tym roku będę zdawał maturę. Gdy składałem papiery do szkoły miałem pnad 180 punktów ( sam nie wiem, ile bo miałem tytuł laureata z wosu). Poszedłem do jednej z najlepszych szkól w Toruniu. Podczas rekrutacji miałem 2- gi wynik w klasie. Obecnie jestem w środku i mi to pasuje. Pół mojej klasy to bezmyślni kujoni i pół wyluzowani znajomi. Zgadzam się z przedmówcami, że kujoni nie mają miejsca w normalnym społeczeństwie, ponieważ ciągle sie uczą na pamięć i jak ich nauczycielka spyta na historii np o lekcje sprzed 2 tygodni to nie znają odpowiedzi. Jedna z tych osób co ma średnią ponad 5,0 ( ja mam ok 4,5) na lekcji angola zamiast powiedzieć "choose" ( czyt. po angielsku) powiedziała "hose" (czyt. po polsku)- to nie żart, i powiedziała to z pełną świadomością. To świadczy o tym jakie są skutki kujoństwa. Mimo że osiągam gorsze oceny od tych osób, to ja potrafię nawet nie znając całkowicie poprawnej odpowiedzi- coś powiedzieć na temat nawet z lekcji sprzed miesiaca, bo ja staram się łączyć pewne fakty, a nie jak oni wyryć na blachę. Wiem również że są genialni i przebojowi ludzie w jednej osobie, ale to tyklo spontaniczne przypadki.

Abu Yusuf
10-09-2009, 01:22
Mossin :arrow: Andzia za to prawie nie ryzykuje, że dostanie wpier**l od kogoś, komu ,,nie spodobała się jego gęba".

Nie o to mi chodziło, chodziło mi o to że koniec z ludźmi którzy zachowują się jak przedszkolaki i każdego przezywają,dyskryminują i używają swojej siły fizycznej żeby zastraszać innych.


Niepokojący tekst mówiący dużo o Andzii?:PP

co do techników i zawodówek to w obu mam kumpli i jakiś dymów z takimi tekstami jak powyżej nie ma, ale co tech/zawodówka to obyczaj :D
hm, wuefisci moj byl skrajnym pijakiem i moim sąsiadem przy okazji, czasem się na brydż ustawiamy razem z kolegami żeby z nim zagrać.. :D

Ja za rok zdaje, i się modle żeby majce wycofali, skaranie boskie, za jakie grzechy to ja nie wiem póki co myśle tylko nad podstawami ew angielski i historia ew wos reszta na podstawe bo to masakra, co do licealistow to są 3 typy,
- Kujony - nic dodac nic ujac, zal slow
- dresoskejty - cos takiego dziwnego w liceum czasem sie pojawi i dziwi, ale spokojni sa ; d
- ziomki - czyli Ci co w naszych kryteriach są "normalni" :D i tych jest najmniej, zdecydowanie


Ktoś wspomniał że edukacja przez 12 lat to strata czasu, przyznam racje, bo przez 3 lata podstawowki (4-6) potem 3 gim i kolejne 3 liceum przerabia się prawie dokładnie TO SAMO czasem bądź i nie z jakimś tam poszerzeniem , tragedia, dlatego ja przez lo mam zamiar przejść ze słuchawkami w uszach mimo zakazu statutowego posiadania ów sprzętów w szkole na widoku(lol2.)

voitek
29-09-2009, 21:45
Jakie wybraliscie tematy na prezentacje z j. polskiego? :) Ja z gory odrzucilem tematy dotyczace literatury, przejrzalem reszte i najbardziej przypadl mi do gustu ten zaproponowany przez jakiegos ucznia:
"37. Sceny batalistyczne w literaturze, malarstwie i filmie. Przedstaw i porównaj, na wybranych przykładach, sposoby ich prezentacji."

Marat
29-09-2009, 21:48
Ten temat to jest chyba co roku, sam wziąlem 2 lata temu to 8-)

voitek
29-09-2009, 22:25
A lepiej jest wybrac jedna bitwe, np. pod Grunwaldem i opowiedziec jak to wyglada na obrazach, w powiesci i w filmie, czy rozdrobnic sie na kilka przykladow?
Jak ty zrobiles? :)

Marat
29-09-2009, 22:28
Ja dokładnie miałem sama literature ( na początku było dokłądnie jak twój, ale potem jakoś sie zmieniło, amatorszczyzna ), więc musiałem więcej wziąć. Ty masz całkiem fajnie, bo i obraz, film i książka. Zobaczysz w trakcie przygotowania tematu, czy dasz rade gadac 10-15 minut na temat Grunwaldu, ale jak nie, to wiecej niz 2 raczej nie zrobisz.

PS: Skłaniał bym się jednak do przynajmniej tych 2 przykładów, może troche na zasadzie kontrastu i opisaniu różnego przedstawienia batalii.

Tuareg
03-10-2009, 09:14
Ja wybrałem:Samobójstwo – tchórzostwo czy sposób ratowania honoru? Scharakteryzuj motywy literackich samobójców; odwołaj się do literatury różnych epok.Myślałem też nad:Motyw homoseksualizmu w poezji: od Safony do Jacka Dehnela – przedstaw zjawisko, odwołując się do różnych tekstów literackich oraz życiorysów ich autorów.

Raku
03-10-2009, 11:01
Ten temat to jest chyba co roku, sam wziąlem 2 lata temu to 8-)
A ja rok temu, tylko bez filmów :P

A lepiej jest wybrac jedna bitwe, np. pod Grunwaldem i opowiedziec jak to wyglada na obrazach, w powiesci i w filmie, czy rozdrobnic sie na kilka przykladow?
Ja miałem 4 książki i do każdej po obrazie i nie zdążyłem powiedzieć nawet połowy tego co sobie przygotowałem, także wydaje mi się, że lepiej skupić się na jednej, dwóch bitwach.

mpartem
04-12-2009, 14:58
witam mam taki problem, wybrałem sobie na język polski temat "Ukaż wpływ mitologii Europy środkowej i północnej na literaturę i inne dziedziny sztuki".
Macie może jakieś propozycję odnośnie literatury? Na bank wezmę Wiedźmina [wieszczba wolwy->przepowiednia Ithlienne] i prawdopodobnie "Legenda o Sigurdzie i Gudrum" Tolkiena. Macie jeszcze jakieś pomysły?

voitek
02-02-2010, 22:17
Chyba nie ma sensu tworzyc nowego tematu, bo moje pytanie jest dosc scisle zwiazane z matura :D
Czy ktos z forumowiczow studiuje na Akademii Obrony Narodowej w Rembertowie? Chodzi mi o to czy trudno jest sie dostac na zarzadzanie lotnictwem albo bezpieczenstwo narodowe ;)

Mac
03-02-2010, 09:18
A Ja Ci zadam pytanie: Co masz zamiar po tym robić? Gdzie znajdziesz pracę? Za ile? Bo robienie studiów dla papierka to jest bezsens... A jakichś perspektyw pracy to Ja nie bardzo po tym widzę...

voitek
03-02-2010, 12:17
Chociazby praca w liniach lotniczych, ktore caly czas sie rozwijaja, niekoniecznie u nas :)

Mac
03-02-2010, 12:59
W liniach lotniczych to póki co szukają pilotów, tych co na ziemi to jest aż za dużo. Poza tym zapierdol w roosteringu to chyba nie to co chciałbyś robić... Chociaż są tacy co o tym marzą.

Nagano
03-02-2010, 14:06
Jak praca w lotnictwie to Politechnika Rzeszowska lub do wawy jechać. Zależy co chcesz robić, bo np. jeśli licencja pilota liniowego to wyjechać na zachód, najlepiej do USA. Tylko trzeba zabrać ze sobą worek pieniędzy. Później za to pracując w zachodnich liniach lotniczych można dostawać po 30 k zł na miesiac, a w arabskich to już w ogóle można się ustawić na całe życie po roku 8-)

Vasyshq
06-02-2010, 12:03
Bardzo chciałbym iść na Architekturę i Urbanistykę, przeglądałem różne fora i strony odnośnie przedmiotów, które brać na maturze.
Napewno matma - fizyka? Ponoć nie jest wymagana, kiedyś było, że matma+ inny przedmiot rozszerzony a potem egzamin na uczelni z rysunku, wiadomości z tematu. Jak jest teraz? Czy jest jakiś student kierunku na wydziale architektury i urbanistyki?
Jestem w LO o profilu mat-fiz.

Bronti
06-02-2010, 13:01
Nie chciał by nikt kupić mojej prezentacji maturalnej?

Temat: "Scharakteryzuj sposób kreowania scen bitewnych w prozie Henryka Sienkiewicza"

Oceniona na 20/20

Wbrew pozorom bardzo łatwy temat w sam raz dla pasjonatów historii zwłaszcza tej wojskowej. Bardzo ładnie wplatamy jakieś smaczki i szczegóły historyczne zaginając tym samym komisję, która zwyczajnie nie ma pojęcia o czym mówimy :D


Gratis pięknie sporządzona bibliografia.

Mac
06-02-2010, 15:23
Bardzo chciałbym iść na Architekturę i Urbanistykę, przeglądałem różne fora i strony odnośnie przedmiotów, które brać na maturze.
Napewno matma - fizyka? Ponoć nie jest wymagana, kiedyś było, że matma+ inny przedmiot rozszerzony a potem egzamin na uczelni z rysunku, wiadomości z tematu. Jak jest teraz? Czy jest jakiś student kierunku na wydziale architektury i urbanistyki?
Jestem w LO o profilu mat-fiz.
Od razu mówię, co najmniej rok musisz chodzić na rysunek. To jest najważniejsza składowa punktów rekrutacyjnych. Do tego musisz się przygotować na dość spore wydatki związane z zakupami pierdół potrzebnych do studiów.

Grogmir
06-02-2010, 17:02
Zgadza się, matura tak naprawdę przy kierunkach architektonicznych ma znaczenie marginalne, wiekszość punktow jest za rysunek, więc jeżeli nie masz w sobie dość determinacji by zawalać całe soboty na zajęcia z rysunku (na które trzeba dojeżdżać, o ile nie mieszkasz w większym mieście) plus kilka wieczorów po parę godzin w celu wykonania pracy domowej na nastepne zajęcia przez co najmniej rok-półtora, to sobie odpuść ;)

Sam zdaję rozszerzenie z historii, wosu i ang, wybieram się najprawdopodobniej na prawo. Zdawał ktoś te dwa pierwsze? Jakieś rady? ;)

Bronti, nie bardzo rozumiem ludzi kupujących prezentacje, przecież ta matura ustna się do niczego nie liczy, a nie zdać ją jest raczej ciężko, cóż za problem spędzić jeden dzień na ułożeniu bibliografii i planu prezentacji, nawet byle jak, tylko by zdać ? ;p

Vasyshq
06-02-2010, 17:13
A czy fizyka ma jakiekolwiek znaczenie na wydziale o którym wspomniałem ? :P Raz słyszałem, że tak, ale większość głosów do, których dotarłem wskazywała zdecydowanie na matmę, fizykę niekonieczne. I jak wyglądają takie kursy z rysunku? czy zapisujesz się gdzieś indywidualnie czy może są specjalne szkoły jak językowe w małych grupach?


Ps. Czy jeżeli ktoś nie wypija zbyt dużo alkoholu, jest szansa, że zostanie przyjęty na Politechnikę? :D

nr.uno
06-02-2010, 19:12
A czy fizyka ma jakiekolwiek znaczenie na wydziale o którym wspomniałem ? :P Raz słyszałem, że tak, ale większość głosów do, których dotarłem wskazywała zdecydowanie na matmę, fizykę niekonieczne. I jak wyglądają takie kursy z rysunku? czy zapisujesz się gdzieś indywidualnie czy może są specjalne szkoły jak językowe w małych grupach?


Zależy od uczelni czy liczą fizykę czy nie. PWr liczy obie matury natomiast AGH wybiera lepszy wynik. W klasie miałem dwóch kumpli, którzy zdawali na architekturę na PWr. Półtora roku męczyli się z rysunkiem, raz nawet im robiłem za modela ;) Zajęcia odbywają się w małych grupach, prowadzący daje temat i ludzie rysują. Potem prace są omawiane pod kątem poprawności. Zadania domowe co tydzień, także wymaga to bardzo dużo zaangażowania, gdyż dobry rysunek to około pięć godzin roboty.
Najśmieszniejsze jest to, że potem mało co przydają się te plastyczne umiejętności, bo wchodzi geometria wykreślna na pierwszym semestrze i umarł w butach. Nie ważne czy jesteś geniuszem rysunku, czy bez linijki nie wykreślisz nawet dwu centymetowego odcinka i tak wszyscy są w dupie :lol:


Ps. Czy jeżeli ktoś nie wypija zbyt dużo alkoholu, jest szansa, że zostanie przyjęty na Politechnikę? :D

Dostać się dostaniesz, pytanie czy się utrzymasz ;)



Sam zdaję rozszerzenie z historii, wosu i ang, wybieram się najprawdopodobniej na prawo. Zdawał ktoś te dwa pierwsze? Jakieś rady? ;)

Zdawałem histę rozszerzoną i miałem 88%, także coś tam mogę zasugerować. Najlepiej w ogóle głowy nie zawracać sobie starożytnością, bo nigdy nic z tego nie ma. Dobra rzeczą jest to co ćwiczyłem na fakultecie z historii, czyli analiza źródeł. Z tego jest bardzo dużo pytań na maturze i często zupełnie nie wiadomo jaką odpowiedź dać, mimo że ta wydaje się oczywista. Tam są takie absurdy, że dają dwie linijki na odpowiedź, a trzeba wcisnąć ze 4 pełne zdania z argumentami, a potem mamy pełno miejsca i wystarczy wpisać jedną zwięzłą sentencję. Oczywiście loteria to temat pracy jaki się trafi. W zeszłym roku całkiem ładnie trafiłem, bo trzeba było opisać przemiany gospodarcze w XV i XVI wieku, więc jak się ktoś orientuje ogólnie w historii to spokojnie da radę. Ale dwa czy trzy lata temu dowaliły stosunki Polsko- Węgierskie i ludzie polegli na tym.

Bronti
06-02-2010, 21:06
Ale dwa czy trzy lata temu dowaliły stosunki Polsko- Węgierskie i ludzie polegli na tym.

2 lata temu to było i miałem szczęście na to trafić. Wszyscy byli zaskoczeni tak szczegółową tematyką łącznie z gronem pedagogicznym. Nauczycielka od historii mówiła mi że ludzie wychodzi z matury z płaczem :D Mi się udało na szczęście wywalczyć 44% i usadowić się na stosunkach międzynarodowych 8-) od 15.02 zaczynam IV semestr.



Bronti, nie bardzo rozumiem ludzi kupujących prezentacje, przecież ta matura ustna się do niczego nie liczy, a nie zdać ją jest raczej ciężko, cóż za problem spędzić jeden dzień na ułożeniu bibliografii i planu prezentacji, nawet byle jak, tylko by zdać ? ;p


A nie wiem to nie ja kupuje także mnie ten problem już nie dotyczy. Chciałem podać pomocną dłoń osobą, które nie mają talentu do pisania oraz takim, których wena omija szerokim łukiem za drobną opłatą oczyścicie... :)

Rafa
07-02-2010, 09:06
A nie wiem to nie ja kupuje także mnie ten problem już nie dotyczy. Chciałem podać pomocną dłoń osobą, które nie mają talentu do pisania oraz takim, których wena omija szerokim łukiem za drobną opłatą oczyścicie...

Takie osoby to powinny się zastanowić po co im matura, skoro nie potrafią niczego własnoręcznie napisać ;)

Bronti
07-02-2010, 11:02
Proszę mi tu antyreklamy nie prowadzić bo nikt nie będzie chciał kupić :P

Grogmir
27-02-2010, 13:46
Historię mam z głowy dzięki olimpiadzie, ma ktoś jakieś rady względem rozszerzonego WOSu? ;)

Rafa
27-02-2010, 21:32
Historię mam z głowy dzięki olimpiadzie, ma ktoś jakieś rady względem rozszerzonego WOSu? ;)

A złapiesz wi-fi na sali gdzie piszesz? :mrgreen:

Piotruś Oprawca
11-03-2010, 19:13
Mam do was prośbę, jaką jeszcze książkę/film/obraz(to chyba akurat nie bardzo, ale co tam ;) ) do mojego tematu: "Etos rycerza. Omów wzorce osobowe wojownika typowe dla różnych kultur. Odwołaj się do literatury i innych dziedzin sztuki.". Nauczycielka mówiła żebym się skupił na "Pieśni o Rolandzie", osobiście chce dodać jeszcze do tego coś o samurajach, stąd moje pytanie, co byście polecili/dodali.

Rafa
21-04-2010, 12:30
Gdzie się wybieracie po maturze?

Bronti
21-04-2010, 16:38
Nie chciał by nikt kupić mojej prezentacji maturalnej?

Temat: "Scharakteryzuj sposób kreowania scen bitewnych w prozie Henryka Sienkiewicza"

Oceniona na 20/20

Wbrew pozorom bardzo łatwy temat w sam raz dla pasjonatów historii zwłaszcza tej wojskowej. Bardzo ładnie wplatamy jakieś smaczki i szczegóły historyczne zaginając tym samym komisję, która zwyczajnie nie ma pojęcia o czym mówimy :D


Gratis pięknie sporządzona bibliografia.

Moja propozycja dalej jak najbardziej aktualna!


Gdzie się wybieracie po maturze?

Na piwo

George
21-04-2010, 17:52
Jest może na forum jakiś student wojskowej części Wat-u?

Furvus
21-04-2010, 22:28
Jest może na forum jakiś student wojskowej części Wat-u?
Blisko, jestem na cywilnej, ale wiem co nieco co się dzieje na wojskowej. Jakieś pytania?

George
22-04-2010, 16:53
Blisko, jestem na cywilnej, ale wiem co nieco co się dzieje na wojskowej. Jakieś pytania?
A owszem, nawet kilka :) Po pierwsze, ciężko jest na testach fizycznych? A po drugie, z tego co czytałem na stronce WAT-u wynika, że na wszystkie kierunki chcą matury z fizy, (nawet na informatykę, o której najwięcej myślałem), więc nie wiem czy w ogóle mi się opłaca zdawać infę? Pytam bo w drugiej klasie czeka nas podział na dwie grupy (jedna skupiona na infie, druga na fizie), więc chcę dobrze wybrać :) Wreszcie po trzecie, czy tytuł finalisty Olimpiady Wiedzy Technicznej gwarantuje przyjęcie? Nie mogłem jakoś znaleźć o tym info na stronie, w ogóle strony wszystkich uczelni wyższych są tak po********ne, że trudno cokolwiek znaleźć.

Mac
22-04-2010, 21:44
Zadzwoń do komisji rekrutacyjnej. Ew. przejdź się do WKU, u mnie pomagali jak cholera. Testy fizyczne masz rozpisane na stronce WATu.
Ja chciałem tam iść, niestety odpadłem na badaniach lekarskich(aparat na zębach).

Rafa
22-04-2010, 22:11
Mac, nie studiujesz przypadkiem na PW? Bo jest na mojej docelowej liście, jak tam z poziomem, i ogólnie atmosfera?

Furvus
22-04-2010, 22:22
A owszem, nawet kilka :) Po pierwsze, ciężko jest na testach fizycznych? A po drugie, z tego co czytałem na stronce WAT-u wynika, że na wszystkie kierunki chcą matury z fizy, (nawet na informatykę, o której najwięcej myślałem), więc nie wiem czy w ogóle mi się opłaca zdawać infę? Pytam bo w drugiej klasie czeka nas podział na dwie grupy (jedna skupiona na infie, druga na fizie), więc chcę dobrze wybrać :) Wreszcie po trzecie, czy tytuł finalisty Olimpiady Wiedzy Technicznej gwarantuje przyjęcie? Nie mogłem jakoś znaleźć o tym info na stronie, w ogóle strony wszystkich uczelni wyższych są tak po********ne, że trudno cokolwiek znaleźć.
Co do testów fizycznych, to ich opis jest na stronie jak już Mac napisał. Nie sądzę żeby testy były ciężkie, bo widzę jak wyglądają niektórzy żołnierze i na sportowców raczej nie wyglądają ;) ale mogę się jeszcze zapytać kolegi. Co do tej fizyki to niestety większość szanujących się politechnik jej wymaga, ale nie musisz mieć jakichś super wyników. Ja byłem po mat-infie, z fizyką byłem na bakier przez całe liceum i do matury też się nie uczyłem i jakoś poszło, z podstawowej zadowalająco, z rozszerzonej słabo, ale wystarczyło. Wiem że olimpijczyków z olimpiad przedmiotowych przyjmują poza kolejnością, ale z tą olimpiadą to nie wiem jak jest. Co do stron internetowych to się zgadzam, to standard, niezależnie od uczelni ;) Jeszcze nie wiem czy wiesz, ale na studiach mundurowych nie dość że masz wszystkie te przedmioty co studenci cywilni, to jeszcze kilka wojskowych co semestr (jakieś dowodzenie, strzelanie), więc jest dość ciężko, do tego żołnierze mają obowiązek przychodzić na wykłady (rzadko pilnowany), więc zwykle śpią gdzieś w ostatnich rzędach :lol: Poza tym po studiach trzeba odpracować kilka lat dla wojska i to już wszystkie najważniejsze negatywy ;) ale jeśli naprawdę chcesz iść w tym kierunku, to nie powinny być dla ciebie przeszkodą :)


Mac, nie studiujesz przypadkiem na PW? Bo jest na mojej docelowej liście, jak tam z poziomem, i ogólnie atmosfera?
Co do PW, to mam tam kolegów, jaki wydział/kierunek cię interesuje? Bo tam wiele zależy od wydziału.

Mac
23-04-2010, 07:40
Mac, nie studiujesz przypadkiem na PW? Bo jest na mojej docelowej liście, jak tam z poziomem, i ogólnie atmosfera?
Nie, AGH EAIiE AiR. I rok.
Co do poziomu, jest hard bardzo hard. I rok to sama matma.A na infie do końca semestru muszę zrobić samouczące się szachy...
A atmosfera świetna, tyle że fajnych dziewczyn w zasadzie nie ma.
Co do PW MEiL stoi na podobnym poziomie, reszta wydziałów się nie orientuje.

Rafa
23-04-2010, 13:54
Właśnie myślałem o lotnictwie i kosmonautyce na PW. Matme i fizykę zdaje rozszerzoną i mam nadzieje na przyzwoity wynik. Ale jak wyjdzie zobaczymy, mam nadzieje że się dostane.

George
23-04-2010, 16:20
Co do testów fizycznych, to ich opis jest na stronie jak już Mac napisał. Nie sądzę żeby testy były ciężkie, bo widzę jak wyglądają niektórzy żołnierze i na sportowców raczej nie wyglądają ;) ale mogę się jeszcze zapytać kolegi. Co do tej fizyki to niestety większość szanujących się politechnik jej wymaga, ale nie musisz mieć jakichś super wyników. Ja byłem po mat-infie, z fizyką byłem na bakier przez całe liceum i do matury też się nie uczyłem i jakoś poszło, z podstawowej zadowalająco, z rozszerzonej słabo, ale wystarczyło. Wiem że olimpijczyków z olimpiad przedmiotowych przyjmują poza kolejnością, ale z tą olimpiadą to nie wiem jak jest. Co do stron internetowych to się zgadzam, to standard, niezależnie od uczelni ;) Jeszcze nie wiem czy wiesz, ale na studiach mundurowych nie dość że masz wszystkie te przedmioty co studenci cywilni, to jeszcze kilka wojskowych co semestr (jakieś dowodzenie, strzelanie), więc jest dość ciężko, do tego żołnierze mają obowiązek przychodzić na wykłady (rzadko pilnowany), więc zwykle śpią gdzieś w ostatnich rzędach :lol: Poza tym po studiach trzeba odpracować kilka lat dla wojska i to już wszystkie najważniejsze negatywy ;) ale jeśli naprawdę chcesz iść w tym kierunku, to nie powinny być dla ciebie przeszkodą :)
Z fizą to nie problem, akurat lubię bardzo ten przedmiot. Chodziło mi tylko o to, że gdyby wymagali matury z infy to musiałbym się skupić bardziej na niej, ale skoro nie to pozostanę przy fizyce :) Znalazłem w końcu info o olimpiadach, przyjmują na wszystkie kierunki po olimpiadach: matematycznej,fizycznej i wiedzy technicznej. Na szczęście z tej ostatniej jest zawsze sporo finalistów z mojego liceum, to już taka mała specjalizacja, więc mam szansę :) Może ktoś dokładniej powiedzieć co się dzieje na komisji lekarskiej?

Mac
23-04-2010, 16:45
Co do badań. To jak się zgłosisz do rekrutacji(jakoś do końca marca to jest), to ktoś z WKU zadzwoni/wyśle skierowanie do TWKL(terenowa wojskowa komisja lekarska). Przygotuj się że będzie tam cyrk na kołach i w ogóle jaja jak berety. Zwykle robią RTG klaty, badania moczu i krwi(czasami kału tyż).
Potem wizyty u różnych specjalistów typu okulista, laryngolog, ortopeda, stomatolog. No i rozmowa z psychologiem+psychotesty. Generalnie procedura jak przy kandydowaniu na zawodowego.
I jak chcesz się rekrutować, to fajnie jest się przejść na WKU pomogą Ci zwykle. A popytać możesz już przy okazji pierwszej wizyty tam z okazji badań :).

Rafa, a jaka specjalizacja??

Rafa
23-04-2010, 17:06
Kosmonautyka, badź też automatyka i systemu lotnicze.

George
23-04-2010, 17:47
Ja pier***e, z tym kałem to lekka przesada :) Ale reszta to raczej standard:) Trochę trzeba się będzie nabiegać po tych lekarzach :(

Gaius Julius
23-04-2010, 20:47
co do maturki to moja sytuacja wygląda tak:
polski podstawa
matma podstawa (lewus ze mnie z matmy:D)
Angielski PP + PR
Biologia PP (p. rozszerzony to samobójstwo...)

więcej mi na AWF Gdański chyba raczej nie potrzeba...nom plus jeszcze egzamin sprawnościowy z pływania :)

i nawet jakoś nie mam nerwów przed maturą co może oznaczać, że przygotowuję się prawidłowo i, że na czas będę odpowiednio przygotowany ;)

Furvus
23-04-2010, 22:22
Chwila moment a to w tym roku wchodzi obowiązkowa matura z matmy?

Mac
24-04-2010, 01:43
Powróciła i padł blady strach na brać uczniowską.

Limon
24-04-2010, 07:55
Mam do was prośbę, jaką jeszcze książkę/film/obraz(to chyba akurat nie bardzo, ale co tam ) do mojego tematu: "Etos rycerza. Omów wzorce osobowe wojownika typowe dla różnych kultur. Odwołaj się do literatury i innych dziedzin sztuki.". Nauczycielka mówiła żebym się skupił na "Pieśni o Rolandzie", osobiście chce dodać jeszcze do tego coś o samurajach, stąd moje pytanie, co byście polecili/dodali.

Miałem podobny temat na prezentacji. Z literatury podmiotowej poleciłbym Ci: Iliadę, Przeminęło z Wiatrem, Shoguna ( cegła ale jest tam naprawdę sporo o samurajach) a z przedmiotowej książki: "Etos rycerski w dawnej i współczesnej wojnie" Zakrzewskiego i "Etos rycerski i jego odmiany" Ossowskiej.

odi.profanum
03-05-2010, 09:43
http://w472.wrzuta.pl/audio/0vm457rw0kG/matura
Hurra! Hurra! Jutro matura!

DLA TYCH WSZYSTKICH CO PISZĄ MATURĘ JUTRO (dajcie sobie na 1.15m)
http://www.youtube.com/watch?v=7tU6Yr1fDRQ
MOTYWACJA!!!! :lol: :D :lol:

Rafa
04-05-2010, 12:13
No i elegancko, najtrudniejsze zaliczone :P Teraz można już normalnie trzaskac matme i fizyke.

Piotruś Oprawca
04-05-2010, 12:20
Takie sobie było te czytanie ze zrozumieniem, jednak wypracowanie udało się jak nic, "Świętoszek" genialna książka. Teraz została matma, angol też łatwizna no i najtrudniejsze hista i gegra, ciekawe co tam dadzą...

Grogmir
04-05-2010, 13:37
Ja tam jeszcze tylko matma, ang, w piątek wos i w sumie mam wakacje ^^

voitek
04-05-2010, 13:57
Pierwsza czesc z polskiego byla beznadziejna ;) W kluczu mozna dac praktycznie wszystko :)

odi.profanum
04-05-2010, 17:20
Dokładnie. Te pytania były idiotyczne.
Mam z 13 pkt za nie;/ Ej co daliście w 2 pytaniu?
Albo to
Zadanie 3. W akapicie 2. czytamy: Podobnie powinniśmy zachowywać się w Internecie. Podaj słowo, które najlepiej określa charakter tego zachowania.
Odpowiedź: krytycznie (ew. badawczo)
btw gdzie tu krytyka? odpowiedzi z onetu, ale troche się boję o wynik;/
Ja dałem analogia. A Wy?

Rafa
04-05-2010, 19:13
Przezornośc, ostrożnośc.

To nie są odpowiedzi z cke, tylko propozycje jakiegoś gamonia.

odi.profanum
04-05-2010, 19:57
Dokładnie. Te pytania były idiotyczne.
Mam z 13 pkt za nie;/ Ej co daliście w 2 pytaniu?
Albo to
Zadanie 3. W akapicie 2. czytamy: Podobnie powinniśmy zachowywać się w Internecie. Podaj słowo, które najlepiej określa charakter tego zachowania.
Odpowiedź: krytycznie (ew. badawczo)
btw gdzie tu krytyka? odpowiedzi z onetu, ale troche się boję o wynik;/
Ja dałem analogia. A Wy?
Ale w poleceniu nie ma wywnioskuj z kontekstu, tylko napisane to zdanie i jak je określisz. Nie wiem ja tak to zrozumiałem. Dwuznaczne.

voitek
04-05-2010, 20:05
Moja odpowiedź brzmiała: rozsądek :P

Piotruś Oprawca
04-05-2010, 21:05
Moja odpowiedź brzmiała: rozsądek :P

Haha moja też. Jestem tylko ciekawy co dadzą w kluczu ^^. Jak mawiała moja była pani od polskiego "Z kluczem się nie dyskutuje"...

voitek
07-05-2010, 22:01
Matura z WOSu byla co najmniej dziwna, moja wina troche bo zrobilem kilka tak durnych bledow, ze sie potem za glowe zlapalem :P

Mam pytanie co do zadania 7:

Podaj nazwy organów (organizacji) upoważnionych przez ONZ do

podejmowania działań na rzecz ochrony dzieci, przezwyciężania przeszkód w ich rozwoju, takich jak bieda, przemoc, choroby i dyskryminacja. - UNICEF <--- to wiadomo, napisalem

zapewniania międzynarodowej ochrony uchodźcom i poszukiwania trwałych rozwiązań problemu uchodźców na świecie. - UNHCR <---- tego nie wiedzialem, w moim repetytorium nie byla wymieniona, wikipedia twierdzi, ze ta organizacja zwie sie: Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców, czy jesli napisalem Komisja Narodow Zjednoczonych ds Uchodzcow istnieje szansa, ze zalicza? :P

Grogmir
09-05-2010, 16:29
Chyba nie, chodziło właśnie o tego Komisarza, acz też tego nie miałem :p ogólnie nie była taka straszna ta matura z WOSu, raczej łatwiejsza niż w poprzednich latach, a tematy takie, że można było polać wodę, schowawszy wcześniej własne poglądy do kieszeni, bo nie sądzę, by krytykując Okrągły Stół i sugerując bardziej drastyczne rozwiązania trafiłbym w klucz ;)

Grogmir
30-06-2010, 11:48
No i panowie, jak poszła maturka? ;) ja jestem wchuj zadowolony, 84% z wosu i 92 z ang rozszerzonego, dodając do tego finaliste z historii, UJ welcome to ;)

Maharbal
30-06-2010, 12:49
Noo, graty Grog. <Ale urwał> 8-)

Dragonit
30-06-2010, 13:39
A to Angol, chciałbym mieć takie zdolności językowe :mrgreen:

Regulus
30-06-2010, 14:14
No i panowie, jak poszła maturka? ;) ja jestem wchuj zadowolony, 84% z wosu i 92 z ang rozszerzonego, dodając do tego finaliste z historii, UJ welcome to ;)
Ale urwał! Kujon 8-)

To teraz prawo na (ch)uj-ocie?

Grogmir
30-06-2010, 14:34
Akurat co do WOS-u, to przydało się siedzenie w ostatnim rzędzie i lajtowa komisja ^^ taaak, prawo, kto nie skacze ten z ujotu itd ;)

voitek
30-06-2010, 19:43
Angielski podstawa 98%, WOS rozszerzenie 70 % i historia rozszerzenie 60% :P

Nawet matme udalo mi sie wyciagnac na 60% mimo zagrozen co semestr :P

herion
30-06-2010, 19:51
Angielski 98%, polski 86%, historia roz 92%, matma 48% (z tego ostatniego sie ciesze szczególnie :P )

odi.profanum
30-06-2010, 20:23
Ang 90, pol 85, hist i wos rozsz 70 i 65, matma 62, polski rozszerz 40 :oops:

Witia
30-06-2010, 21:19
LOL średni wynik matmy rozszerzonej 49% ? Przecież ten arkusz był prosty jak konstrukcja cepa... Co się dzieje z licealistami...

No i oczywiście gratuluję wyników maturzystom ;) Nie przynieśliście nam wstydu ;)

Maharbal
30-06-2010, 21:36
LOL średni wynik matmy rozszerzonej 49% ? Przecież ten arkusz był prosty jak konstrukcja cepa... Co się dzieje z licealistami...

Słuchaj, ja wiem, że studiujesz na kierunku technicznym, ale jednak podzielę się z Tobą pewną wiadomością: w liceach istnieją też klasy humanistyczne 8-) I ludzie w nich przebywający mają prawo mieć problemy z matematyką na maturze.

Witia
30-06-2010, 21:44
Nie pisałem o matmie podstawowej. Jeżeli ktoś decyduje się na rozszerzoną i dostaje mniej niz 50%, to coś nie gra. Nie sądzisz ?

Maharbal
01-07-2010, 01:39
Nie pisałem o matmie podstawowej. Jeżeli ktoś decyduje się na rozszerzoną i dostaje mniej niz 50%, to coś nie gra. Nie sądzisz ?

Oczywiście. I co więcej powiem, że nie widzę tutaj racjonalnego wytłumaczenia takiego stanu rzeczy. Może tylko ktoś się pomylił, i napisał że to średnia z matmy rozszerzonej, a miało być ogólnie :?: Nie wiem.

Rafa
02-07-2010, 22:48
Nie pisałem o matmie podstawowej. Jeżeli ktoś decyduje się na rozszerzoną i dostaje mniej niz 50%, to coś nie gra. Nie sądzisz ?


Sam napisałem ten arkusz na równi z średnią :roll: Przez to jestem dośc udupiony, bo fizykę rozszerzana napisałem na ledwo 80% i nie wiem czy dostane się na wybrany wydział na PW.

A co do tego arkusza, nie zaprzeczam że nie jestem głupi, ale polowa zadań była banalnie łatwa, a do drugiej połowy nie wiedziałem jak się zabrać. I tutaj był szkopuł, jak się wczesniej nie robiło zadan, to trudno w 3 godziny nagle wymyślec rozwiązania na wszystkie problemy. Może gdyby było na to pół dnia, albo gdybym potrafił szybko myślec :P

W porównaniu z maturami z poprzednich lat, ta była z deczka trudniejsza.

Furvus
03-07-2010, 12:31
A na jaki wydział PW się wybierasz? Bo idąc na te bardziej elitarne trzeba się jednak wykazać na maturze. Teraz jest o tyle lepiej, że przynajmniej da się podciągnąć angielskim. Za moich czasów nie brali go pod uwagę, za to bardzo ważna była fizyka.

I tutaj był szkopuł, jak się wczesniej nie robiło zadan, to trudno w 3 godziny nagle wymyślec rozwiązania na wszystkie problemy. Może gdyby było na to pół dnia, albo gdybym potrafił szybko myślec
Matematyka w stopniu użytkowym (czyli ta najbardziej potrzebna na polibudach) to tak naprawdę umiejętność korzystania z wyuczonych schematów, także im mniej robiło się zadanek w liceum, tym więcej trzeba będzie siedzieć nad tym na studiach ;)

Rafa
03-07-2010, 23:40
Na razie złożyłem podanie na MEiL. Rok temu próg był 144 pkt, a mi wychodzi z matmy, fizyki i ang 143... Z tym że w tym roku może być niższy, ze względu na ogólnie słabe wyniki.

Studiujesz tam może? Jak jest?

Sick to są progi na przykład na informatykę. 200 pkt.... to trzeba praktycznie zdać maturę na 100%..każdą.

Furvus
04-07-2010, 18:31
Nie studiuję, bo chciałem się właśnie na infę dostać na EiTI (popularnie nazywanej Elką), ale zawaliłem fizykę (jak już pisałem niczego innego poza matmą i fizyką nie brali pod uwagę). Dostałem się wtedy na infę na Elektrycznym, ale słyszałem że kładą tam duży nacisk na przedmioty związane z elektroniką, więc darowałem sobie PW i poszedłem na WAT, z czego jestem zadowolony. Mam za to kolegów na EiTI na PW i mniej więcej wiem co się tam dzieje. Brat jednego z nich ma za sobą właśnie pierwszy rok na MEiL-u, wiem tylko tyle że nie idzie mu najlepiej ;) Jego problemem jest to że poszedł tam tylko dla jednej konkretnej specjalizacji, a na początku są jednak zawsze bardziej ogólne zajęcia dla wszystkich, z których duża część kompletnie mu się nie podoba. Do tego nie wiadomo czy się na tą konkretną specjalizację dostanie, jeśli będzie miał słabe oceny... Nie napiszę nic nowego, ale jak widać najlepiej iść na kierunek, który bardzo Ci się podoba i przejrzeć listę specjalności, jakie później będą do wyboru. To ostatnie pozwoli uniknąć zaskoczenia, jak na 4 semestrze podsuną Ci kartkę, a Ty nie będzie wiedział co wybrać, bo żadna specjalność nie będzie Ci pasowała. Ja nastawiałem się już pod koniec gimnazjum, że idę na infę i zawsze bardzo mnie to kręciło, ale po pierwszym roku miałem ten moment zawahania, żeby rzucić to wszystko i iść gdzieś indziej. Ale na szczęście nie zrobiłem tej głupoty ;)

Witia
04-07-2010, 20:57
Ja ten moment zawahania mam obecnie ;) Rok Elektroniki i Telekomunikacji skutecznie zniechęca do studiowania tak trudnych kierunków, ale myślę, że wytrwam w wierze.


Jego problemem jest to że poszedł tam tylko dla jednej konkretnej specjalizacji, a na początku są jednak zawsze bardziej ogólne zajęcia dla wszystkich, z których duża część kompletnie mu się nie podoba.
Mam tak samo. Wybierałem EiT dla telekomunikacji, a pierwszy rok przyniósł mi samą elektronikę i to w najgorszym, teoretycznym i niepraktycznym wydaniu ;) Nie będę ściemniał - wiedza jest i to cholernie konkretna, tylko po pierwsze, co z tą wiedzą mogę zrobić, po drugie, zastanawiam się czy była warta tylu wyrzeczeń.

Furvus
04-07-2010, 21:41
Myślę że to zawahanie to dość naturalna sprawa, taki ostatni dzwonek, czy to na pewno to co chciałbym w życiu robić. Co do tej elektroniki (miernictwo, teoria obwodów), to jest ona też trochę wykorzystywana do takiego odsiania studentów i jeśli udało Ci się przejść tą katorgę, to możesz być z siebie dumny, teraz powinno być tylko lepiej :) U mnie akurat inne przedmioty odpowiadały za odsiew (Analiza, Architektura Systemów Komputerowych itd.), a z przedmiotów elektronicznych mieliśmy trochę taryfę ulgową, ale wyżej 3,5 z nich nigdy nie podskoczyłem :mrgreen: Najciekawiej i najluźniej będzie na pewno na specjalizacji, bo w końcu w większości robi się to co lubi. Studiujesz na AGH jeśli dobrze pamiętam?

Witia
05-07-2010, 11:55
Tak, na AGH. Odnośnie tych przedmiotów 'odsiewnych' ;) to u nas jest to matma ( jeden przedmiot na pierwszym roku łączący analizę i algebrę. Infa ma oddzielnie, my razem ) i teoria obwodów właśnie. Tylko u mnie jest o tyle śmiesznie, że jestem dobry z tych przedmiotów, z których dobry być nie powinienem ;) Skończyłem liceum na profilu mat-fiz i największy problem mam właśnie z matematyką ( której zresztą nie zdałem w pierwszym semestrze :mrgreen: ), a dla przykładu taką elektronikę mam w małym palcu. Obwody są nieco bardziej chore, ale też spoko.

Teraz złożyłem sobie papiery rezerwowo na politechnikę ( transport i logistyka ), żeby się zabezpieczyć na wszelki wypadek przed sesją wrześniową :D

Furvus
05-07-2010, 15:51
Ja miałem tylko małe problemy z Analizą II (u mnie, jak to na infach, było oddzielnie), ale poza tym matma rulez, zawsze dobrze mi szła na studiach, często lepiej niż typowo informatyczne przedmioty :) Dużo będziesz musiał stoczyć bitew w kampanii wrześniowej? ;) Ja po pierwszym roku miałem dwie (w tym ta Analiza właśnie). Jeśli nie "wygrałbym" obu w sesji poprawkowej oraz płatnej to bym wyleciał, ale dwie 3 ocaliły mnie przed tym losem ;)

Witia
05-07-2010, 16:58
Zostawiłem sobie fizykę kwantową i teorie obwodów ;) dam radę, tylko po prostu będę sobie musiał skrócić nieco wakacje ;)

Furvus
05-07-2010, 18:25
Macie taki przedmiot jak fizyka kwantowa? Nieźle :) Powodzenia życzę w takim razie.

Witia
05-07-2010, 19:01
Znaczy to jest tak, że jest Fizyka I i II, z tym że fizyka jeden to przegląd wszystkich 'normalnych' działów fizyki z naciskiem na elektronikę, podczas gdy Fizyka II to kwantówka od A do Z.
Jest fajnie. Materiał zaczyna się od statystyk F-D i B-F, itd, kończy na teorii BCS, kwantowych modelach tranzystorów, itd ;)

voitek
16-07-2010, 19:55
Zarzadzanie na Akademii Obrony Narodowej :P Na zarzadzanie lotnictwem :P

10-11-2010, 20:24
Proponuje zmienić temat na Matura 2011

no niestety i w końcu nadszedł ten czas przygotowań :) a wydawało się to taki odległe :lol:

Ktoś pisał matmę próbną? jak wrażenia?

Maharbal
11-11-2010, 08:46
Próbna matma była łatwa, tak na mój gust. Nawet ktoś mający takie problemy z matmą jak ja napisał zapewne na te 30 % :mrgreen:
Gdzieś koło 25 będą jeszcze próbne z OPERONEM, czyli znowu matma a do tego jeszcze pewnie polski, angielski i może jeszcze jakaś biologia.

A co zdajecie na właściwej :?:

11-11-2010, 12:01
jeśli chodzi o zamknięte to były do przyjęcia, z matmą nigdy się nie lubiłem ale to zło konieczne i trzeba zaakceptować, ogólnie myślę że zdałem :) .

Na właściwej planuje:
J.polski - podstawa
Matematyka - podstawa oczywiście
J.angielski - podstawa i rozszerzenie (nie posługuję się tym językiem idealnie ale nic nie tracę idąc na rozszerzoną, więc czemu by nie spróbować)
i dodatkowo:
Geografia - rozszerzenie
Informatyka - podstawa (nawet dla technika informatyka jest wyzwaniem, podobna najniższa punktacja jest z tego przedmiotu)


Historia nie wybrałem bo i po co? Do niczego nie potrzebna w dzisiejszych czasach(czytaj nie idę na kierunek humanistyczny po którym bezrobocie czeka).

Maharbal
11-11-2010, 12:13
Nikt nie każde historii wybierać, obecnie wręcz zachęcają do zdawania przedmiotów ścisłych, by potem studiować na kierunkach technicznych ;)

Ja osobiście planuję coś takiego:

*Język polski-podstawa
*Matematyka-podstawa
*Język angielski-rozszerzony
*Język hiszpański-podstawa/rozszerzenie

Jeśli chodzi o ten ostatni to się jeszcze waham, bo nie wiem czy dam radę na ustnym rozszerzonym(nie uczę się na tyle długo, żeby rozmawiać o klonowaniu) :|

11-11-2010, 12:24
Nikt nie każde historii wybierać, obecnie wręcz zachęcają do zdawania przedmiotów ścisłych, by potem studiować na kierunkach technicznych ;)

Racja potrzeba teraz specjalistów na kierunkach technicznych, chodziło mi o to aby nie brać przedmiotów które niby się interesuje ale to zbędny balast jako dodatkowy egzamin.



Ja osobiście planuję coś takiego:

*Język polski-podstawa
*Matematyka-podstawa
*Język angielski-rozszerzony
*Język hiszpański-podstawa/rozszerzenie

Jeśli chodzi o ten ostatni to się jeszcze waham, bo nie wiem czy dam radę na ustnym rozszerzonym(nie uczę się na tyle długo, żeby rozmawiać o klonowaniu) :|

Z hiszpańskim to możesz spróbować, ale to już twoja decyzja. Ja tak samo waham się przy angielskim rozszerzonym. Podobno w liczeniu punktów rekrutacji na dane studia biorą pod uwagę najczęściej lepszy wynik z podstawowego lub rozszerzonego.

Dragonit
14-11-2010, 12:55
Podobno za rok (czyli mój rocznik się załapie) zmiana matury ustnej, podstawowa i rozszerzona będzie taka sama, cała rozmowa od wejścia na salę będzie toczona w języku angielskim. Swoją drogą, mój rocznik ma pecha nie od dzisiaj.

Andzia
14-11-2010, 13:17
Potwierdzam wypowiedź Dragonita, o tym dokładnie ostatnio mówił mi mój wychowawca z j.polskiego który jest zaraz Dyrektorem (nie narzekam na to bo mam wiele możliwości żeby urwać się z lekcji :D )

Natomiast jeśli chodzi o mnie to obecnie II klasa LO więc mam dobre 1,5 roku do matury ale już zaczynam podszkolić się w zakresie WOS i j.Polski, natomiast na samej maturze będę zdawać:

J.Polski - rozszerzona
Matematyka - podstawowa (byłoby to istne kamikaze gdybym poszedł na rozszerzoną)
J.Niemiecki - rozszerzona (Niemiecki jest obok Polskiego mój drugi macierzysty język więc żadnych problemów nie będę z tym miał)
Historia - rozszerzona

Dodatkowe
WOS - rozszerzona
Geografia - podstawowa (geografia nie interesuje mnie tak mocno jak historia ale rozumiem o co w niej biega, jak zdam to zdam a jak nie zdam to nie będę miał żalu)


PS.Dragonit najbardziej pechowy rocznik - 93 zawsze ten rocznik (czyli mój) załapie się na wszelkie reformy i jesteśmy zdani tylko na siebie

voitek
14-11-2010, 14:35
Podobno za rok (czyli mój rocznik się załapie) zmiana matury ustnej, podstawowa i rozszerzona będzie taka sama, cała rozmowa od wejścia na salę będzie toczona w języku angielskim. Swoją drogą, mój rocznik ma pecha nie od dzisiaj.
E? A co w tym takiego dziwnego? Zawsze mi mowili, ze na sali rozmawia sie tylko po angielsku i tak bylo, wiec nie kapuje w czym taki pechowy jestes.

Brave
14-11-2010, 14:49
Ja też idę na rozszerzoną historię i nie wiem czy iść na WOK.
Jak sprawdzałem pytanie z tegorocznej matury to miazga :D

14-11-2010, 17:36
Polak
Matma
Anglik
Hista

wszystko podstawa.

MateuszKL
14-11-2010, 18:43
obowiązkowe: polski i matma
rozszerzone: angielski, historia, wos

Próbna matura z matematyki była łatwa. Teraz widzę, że zdanie matury przy zdaniu roku będzie pikusiem (nauczycielka-oszołomka :( :x ).

Andzia
14-11-2010, 18:45
Ja też idę na rozszerzoną historię i nie wiem czy iść na WOK.
Jak sprawdzałem pytanie z tegorocznej matury to miazga :D

Czy ja wiem, z tego co pamiętam z WOS (poziom rozszerzony) w zeszłym roku miała dużo pytań administracyjnych

Dragonit
23-11-2010, 22:56
E? A co w tym takiego dziwnego? Zawsze mi mowili, ze na sali rozmawia sie tylko po angielsku i tak było, wiec nie kapuje w czym taki pechowy jestes.

Kiedyś był podział na podstawową i rozszerzoną, jeśli chodzi o maturę ustną, do tego teraz nie ma cofania pytań, nie możesz pominąć i wrócić później, i co ważne, nie ma czasu na przygotowanie; wchodzisz, parę pytań, minuta na przeczytanie tekstu i jazda. A pechowy jest przy każdej reformie :lol:
To, że rano piszesz podstawę 2h i w południe rozszerzoną 3h to porażka :?


PS.Dragonit najbardziej pechowy rocznik - 93 zawsze ten rocznik (czyli mój) załapie się na wszelkie reformy i jesteśmy zdani tylko na siebie
niestety, trzeba sobie radzić ;)
aktualnie jestem w 2 liceum na profilu mat-fiz, planuje zdawać rozszerzoną matmę i fizę, rozszerzony polski (to wiadomo akurat) i co do angielskiego to jeszcze zobaczę, chciałbym rozszerzoną, ale jeszcze jakieś boby odwalę, muszę się zmobilizować :)

Maharbal
24-11-2010, 14:34
Kto pisał dziś angielski rozszerzony :?: Od siebie powiem, że widziałem łatwiejsze zadania(szczególnie te teksty o hollowin' [cokolwiek to nie jest] i ten o tych, co przeżyli tornado były skomplikowane). A jutro jeszcze podstawa :?

27-11-2010, 22:25
Polski i matma trochę ciężko poszła jak dla mnie znowu te moje głupie błędy :mrgreen: . Z kolei geografia i angielski podstawka była łatwa próbne z anglika rozszerzanego nie było. Najbardziej obawiam się o wcześniej wspomnianego polaka i matmę oraz ang. roz. ale już uczęszczam na dodatkowe lekcji i trzeba się zabrać do powtórzeń. Odnoszę wrażenie że dopiero teraz uczę się właściwie i im bardziej intensywniej tym lepiej wszystko to ogarniam ;)

Pamiętajcie min. pół godziny ćwiczeń dziennie i 6 godzin snu a najlepiej 8-9, pijmy dużo soków czy wody a damy radę :D

George
30-11-2010, 19:07
Kiedyś był podział na podstawową i rozszerzoną, jeśli chodzi o maturę ustną, do tego teraz nie ma cofania pytań, nie możesz pominąć i wrócić później, i co ważne, nie ma czasu na przygotowanie; wchodzisz, parę pytań, minuta na przeczytanie tekstu i jazda. A pechowy jest przy każdej reformie :lol:
To, że rano piszesz podstawę 2h i w południe rozszerzoną 3h to porażka :?


Witam kolegów z `93 :)
Ogólnie to wcześniej na podstawie był tylko opis obrazka i rozmowa sterowana, teraz będzie jakaś pośrednia forma ewolucji między dawnym podst. i rozsz. ale nie jestem pewien czy dokładnie tak jak napisałeś. Nam babka mówiła, że nie jest to jeszcze do końca ustalone.

Co do mnie, to:
mata - rozsz.
fiza - rozsz.
polak - podst.
angol - podst/rozsz (tu się waham jeszcze)

30-11-2010, 19:15
Próbna matma z OKE 38% :mrgreen: a z operonu tak samo :shock: ale przy jednoczesnym wykluczeniu kilku zadań z punktacji przez naszego nauczyciela, gdyż nie których działów jeszcze nie mieliśmy ;)

30-11-2010, 20:42
Ja lecę równo :lol:
polak 59
matma 61
hista 58
jutro się anglika zobaczy

/edit
anglik 86

Mac
30-11-2010, 22:05
Co do mnie, to:
mata - rozsz.
fiza - rozsz.
polak - podst.
angol - podst/rozsz (tu się waham jeszcze)
Angielski póki co tak czy siak zdajesz i podst i rozsz. Zdajac rozsz. możesz tylko zyskać, a na studiach np. AGH nawet kilka pkt oznacza być lub nie być na wybranym kierunku :P Tudziez kwestie stypendium ministerialnego, słynne tysiąc złotych. A z rozdawaniem hucpa jakich mało :P To co się na UJ dzieje to jest dramat, a na AGHu debilizm.

MateuszKL
30-11-2010, 23:31
U nas tych próbnych matur nie było, co najwyżej jakiś nauczyciel rozda arkusze i robimy wspólnie na lekcji... toksyczna szkoła.

01-01-2011, 21:58
Może podajcie swoje tematy z matury ustnej :)

Mój to: Walka dobra ze złem w literaturze fantasy. Omów na podstawie wybranych dzieł.

Zastanawiam się tylko nad literaturą przedmiotu... dzieła z tego podpunktu muszę przytoczyć w prezentacji czy tylko mam mieć wiedzę o nich?

PS.Oczywiście literatura podmiotu to trylogia Tolkiena ;)

voitek
01-01-2011, 22:03
Saga "Dziedzictwo" z Eragonem moze ci sie przydac, nie jest jakies wybitne, ale to typowe fantasy z dobrem i zlem

01-01-2011, 22:20
aha czyli nie musi być związane z Tolkienem :) Eragorna nie za bardzo mi podchodzi, myślę że lepsze dla mnie było by coś z Wiedźmina lub nawet pana Harrego Pottera.
Tylko którą z tych książek z serii wybrać? w każdej z niej jest coś o walce dobra ze złem ale która lepiej to oddaje?

odi.profanum
01-01-2011, 22:25
Moze coś Howarda; opowiadania o Conanie?

01-01-2011, 22:34
tę też wezmę pod uwagę a jedynie co mi się kojarzy z tych książek to ekranizacje ich :D a zresztą i tak trzeba wkrótce odwiedzić bibliotekę, zawsze jakiś trop ;)

Mariooooo
01-01-2011, 22:40
Ursula K. Le Guin- Czarnoksiężnik z Archipelagu

Maharbal
02-01-2011, 15:08
Ja mam temat: Motyw przebaczenia… Omów temat na wybranych przykładach literackich.

A wyniki z matury próbnej takie:

Język polski-86 % podstawa
Język angielski-88 % podstawa, 70 % rozszerzony
Matematyka-34 %

Także spokojnie czekam na tą właściwą...jeszcze by tylko ustny próbny z angielskiego się przydał...

02-01-2011, 15:20
Matematyka-34 %

Także spokojnie czekam na tą właściwą

2 pkt. mniej i może nie być tak spokojnie. ;)

Maharbal
02-01-2011, 15:25
Cóż, jeden kumpel zdał na równe 30 %, a drugi miał 28 %, więc to oni mają większe powody do obaw ;) Są jeszcze 4 pełne miesiące do matury, można część rzeczy dopracować.

MateuszKL
02-01-2011, 22:04
46% z matmy spacerkiem i w takim wymiarze mniej więcej rozwalam też próbne arkusze. A niedawno nie potrafiłem ugryźć tam żadnego zadania. Jestem dumny ze swojej pracy. ;)

Brave
02-01-2011, 22:41
Matematyka-34 %A nie obawiasz się, że możesz nie zdać matmy? Cztery miesiące to niezbyt duży okres czasu. Ale polski ładnie, też chciałbym na tyle pocisnąć.

Jarl
03-01-2011, 02:11
Mahu, równania kwadratowe i funkcja liniowa naprawdę nie bolą.

Witia
03-01-2011, 09:04
Mahu, równania kwadratowe i funkcja liniowa naprawdę nie bolą.
Dokładnie. Jak masz jakieś równanie to wystarczy pomnożyć obie strony przez zero i problem rozwiązany.


A tak na poważnie:

A nie obawiasz się, że możesz nie zdać matmy? Cztery miesiące to niezbyt duży okres czasu. Ale polski ładnie, też chciałbym na tyle pocisnąć.
Ja pierwszej matury próbnej z matmy rozszerzonej nie zdałem ( bo miałem szkołę wszyscy wiemy gdzie ). Po 4 miesiącach wyciągnąłem 80%. Wszystko jest kwestią motywacji i determinacji.

Dragonit
03-01-2011, 10:55
4 miesiące to wcale nie tak mało, jak sobie podliczysz, ile w ciągu tych dwóch i pół lat uczyłeś się np. matmy (czyli wiadomo, w szkole raz uważałeś, raz spałeś, do sprawdzianu pouczyłeś się 2h na ostatnią chwilę itd.), to wyjdzie, że w miesiąc solidnej, codziennej nauki opanujesz nie mniej :P

03-01-2011, 14:48
do sprawdzianu pouczyłeś się 2h na ostatnią chwilę

:shock: dla mnie to już mordęga. ;)

Maharbal
03-01-2011, 22:33
Mahu, równania kwadratowe i funkcja liniowa naprawdę nie bolą.

One bolą psychiczne faceta, który siedzi na humanie, i przez idiotyczny wybryk kogoś ,,na górze" ma obowiązek pisać maturę z matematyki... :roll:


A nie obawiasz się, że możesz nie zdać matmy?

W zasadzie nie, świat się nie kończy na zdaniu bądź nie matury. W końcu zapewne i tak okaże się, że straszenie maturą to przysłowiowy ,,pic na wodę". Staram się podejść do tego na luzie, i myślę, że stresując się mniej niż inni, a robiąc swoje mam perspektywy na pozytywne wyniki.

voitek
03-01-2011, 22:59
Maharbal, jesli w tym roku nie odwali ludziom projektujacym matury z matmy to nie powinienes miec najmniejszego problemu.

Z autopsji wiem, ze probne matury sa duzo trudniejsze niz oficjalne odpowiedniki. Sam z probnej mialem 32% a z normalnej wyciagnalem 60%. Najwazniejsze to sie nie stresowac bez sensu i zagladac do tablic matematycznych. Tam jest praktycznie wszystko potrzebne by zdac

Witia
04-01-2011, 09:58
One bolą psychiczne faceta, który siedzi na humanie, i przez idiotyczny wybryk kogoś ,,na górze" ma obowiązek pisać maturę z matematyki... :roll:

Panowie. Mam świadomość, że nie wszyscy muszą być asami matematycznymi, biologicznymi, chemicznymi, tak jak nie wszyscy muszą być czempionami językowymi, ale to co jest obecnie na maturze z matematyki na poziomie podstawowym, to po prostu kpina. To jest wiedza którą powinien mieć człowiek po 6 klasie podstawówki, a nie sześciu latach gimnazjum i liceum ! Jest takie pojęcie jak wiedza ogólna. Ktoś kto nie zna podstawowych zasad i praw matematycznych jest tak samo upośledzony intelektualnie jak osoba która nie przeczytała pewnych 'sztandarowych' lektur bądź nie zna podstawowych zasad posługiwania się językiem ojczystym.

Pamiętam, że w zeszłorocznej maturze podstawowej z matmy było pytanie zamknięte, ile to jest jeden do potęgi zerowej. Z całym szacunkiem, ale kim trzeba być żeby nie zaznaczyć poprawnej odpowiedzi ? Takie pytania według mnie świadczą o tym, że poziom naszej edukacji jest delikatnie mówiąc 'nieodpowiedni'. Równie dobrze można dać pytanie typu ile boków ma prostokąt.
Arkusz podstawowy jest naprawdę żenująco prosty i nie wymaga niczego poza stosowaniem istniejących i prostych definicji oraz korzystania z podanych i gotowych wzorów.

Ja dla samego siebie uczyłbym się pewnych podstaw. Po prostu po to, żeby nie wyjść na idiotę.

04-01-2011, 12:16
Racja, ja przy totalnym wyjeb@wszym te 60% zrobiłem, więc jak ktoś choć chwilkę przysiądzie nie powinien mieć problemów. Równie dobrze można powiedzieć, czemu dla ścisłowca polak jest obowiązkowy.

Maharbal
04-01-2011, 13:38
Z autopsji wiem, ze probne matury sa duzo trudniejsze niz oficjalne odpowiedniki.

Zgadza się. Niemniej jednak po tej próbnej stwierdziłem, że arkusz był stosunkowo łatwy i moja obawa zachodzi głównie o to, żeby się teraz nie odmieniło, tj. żeby nie dali prostych próbnych, a trudnej właściwej matury...


Najwazniejsze to sie nie stresowac bez sensu i zagladac do tablic matematycznych. Tam jest praktycznie wszystko potrzebne by zdac

Wzór to nie wszystko, należy jeszcze wiedzieć jakie działania po kolei robić, a nie zawsze się wie, to po pierwsze. Po drugie (może panowie siedzący na studiach z kierunków ścisłych się obrażą, ale...) dla mnie ten ,,język matematyczny" brzmi jak jakiś niezrozumiały bulgot(oczywiście w pewnych momentach). Powstawiane jakieś znaki, często bez objaśnień, najczęściej brak jasnych i zrozumiałych definicji (takie istnieją w tych dużych tablicach, ale na maturze są te ,,chude").


To jest wiedza którą powinien mieć człowiek po 6 klasie podstawówki, a nie sześciu latach gimnazjum i liceum !

Daj do policzenia facetowi po podstawówce ciągi, każ mu robić zadania z funkcji kwadratowej, może by jeszcze do tego medianę wyliczył :?:

Swoją drogą dochodzimy tutaj w dyskusji do miejsca, gdzie warto by zapytać o zasadność chodzenia pewnych ludzi do szkół średnich. Weźmy taki przykład: za czasów, kiedy moi rodzice chodzili do LO(tego samego co ja teraz) istniały tam cztery klasy: dwie nazwijmy je ,,humanistyczne", mat-fiz i biol-chem. W momencie, kiedy ja chodzę istnieje tych klas 8, niektóre o nazwach po prostu ,,wydumanych" nijak oddających rzeczywistość (taki profil dziennikarsko-prawniczy to nic innego jak klasa humanistyczna, program nauczania jest tam niemal identyczny jak w typowym humanie), zrobionych chyba tylko po to, żeby poprzyciągać ludzi do tej a nie innej szkoły.
Przysłowiowy ,,nóż w kieszeni" się otwiera, jak się widzi, że do tej samej szkoły przyjęto osobę, która nie miała nawet 50 punktów za egzamin gimnazjalny i te rzeczy z nim związane (dla tych co się nie orientują: max to było wtenczas 200). A potem tylko dyrektorka nie może się nadziwić, że 40 % uczniów nie zdało próbnej matury... :?

MateuszKL
04-01-2011, 14:20
Równie dobrze można powiedzieć, czemu dla ścisłowca polak jest obowiązkowy.

I jeden i drugi przymus jest równie absurdalny. Są w istocie tym samym.

Nie rościłbym sobie prawa do bycia "ojcem i nauczycielem narodu". Ja mogę uważać, że niezbędna jest wiedza z zakresu historii, by nie powtarzać błędów przeszłości. Januszek powie, że biologii, by dbać o środowisko i nie zrujnować świata przez globalne ocieplenie. Madzia będzie uważać, że matematyki, bo poprawia logiczne myślenie i nie oszukają nas w sklepie. Ale jak mogę rościć sobie prawo do narzucenia tego innym, bo "ja tak uważam i poza tym jestem liberałem z totalwar.org" Nie wydaję mi się, żeby ktoś był w stanie pozjadać wszystkie rozumy i poznać predyspozycje wszystkich ludzi na świecie, by móc wprost powiedzieć, że "jeśli ktoś nie wie tego i tamtego jest debilem, każdy musi to wiedzieć i już, ma być ustawowo".

Witia
04-01-2011, 17:01
Mateuszu

Matura jest egzaminem dojrzałości po szkole średniej. Człowiek który ją zda, powinien wykazywać się podstawową wiedzą ogólną oraz wiedzą rozszerzoną z co najmniej jednego przedmiotu. Gdyby to zależało ode mnie to maturę podstawową powinno się pisać ze wszystkich przedmiotów typu matma, biologia, języki, itd. W sytuacji którą mamy obecnie jest jak jest - szambo. Widzisz co chodzi do liceów i co z nich wychodzi.
Proszę przykłady
http://www.youtube.com/watch?v=B_tqWgp8 ... re=related (http://www.youtube.com/watch?v=B_tqWgp8rn4&feature=related)
http://www.youtube.com/watch?v=AUljWMhP ... re=related (http://www.youtube.com/watch?v=AUljWMhPp_I&feature=related)
http://www.youtube.com/watch?v=QRv8Pxkf ... re=related (http://www.youtube.com/watch?v=QRv8Pxkf2QU&feature=related)

Powiedz mi, czy tacy ludzie powinni dostać według Ciebie świadectwo dojrzałości ? Facet który zastanawia się nad pytaniem 'kto wymyślił prąd', albo nie wie gdzie leży Francja, czy też nie zna rozwinięcia skrótu PKP, powinien dostać świadectwo dojrzałości ? Bez jaj proszę. To są właśnie żywe przykłady efektu zaniżania poziomu intelektualnego młodzieży.



Daj do policzenia facetowi po podstawówce ciągi, każ mu robić zadania z funkcji kwadratowej, może by jeszcze do tego medianę wyliczył :?:
A co jest trudnego w robieniu 'zadań z funkcji kwadratowej' ? Dwa wzory na krzyż które można nawet zakuć na pamięć, choć pewnie są w tablicach. Czy to aż tak wiele ? Czy uważasz, że szóstoklasista nie jest w stanie podstawić do wzoru z wyrażeniem potęgowym ?

voitek
04-01-2011, 17:10
Proszę przykłady
http://www.youtube.com/watch?v=B_tqWgp8 ... re=related (http://www.youtube.com/watch?v=B_tqWgp8rn4&feature=related)
http://www.youtube.com/watch?v=AUljWMhP ... re=related (http://www.youtube.com/watch?v=AUljWMhPp_I&feature=related)
http://www.youtube.com/watch?v=QRv8Pxkf ... re=related (http://www.youtube.com/watch?v=QRv8Pxkf2QU&feature=related)


Tymi linkami to dowaliles. Sposrod kilkudziesieciu osob wybrali kilka tepakow, w tego typu programach zawsze sie tak robi.

Witia
04-01-2011, 17:14
Co nie zmienia faktu, że takie osoby istnieją i są bazą wyjściową do tezy, że część młodzieży prezentuje taki poziom. Nie przeraża Cie to ?

Aquila
04-01-2011, 17:26
jak osoba która nie przeczytała pewnych 'sztandarowych' lektur bądź nie zna podstawowych zasad posługiwania się językiem ojczystym.


a jak czytała streszczenia ? nie jedna osoba olała sztandarowe lektury i nie swiadczy to o tym ze np. nie wie gdzie lezy Francja ;)

Witia
04-01-2011, 20:11
Ja też nie czytałem wielu lektur, a nawet wielu streszczeń, ale to wszystko wynika z rzeczy o których wspomniałem. Poziom szkolnictwa jest zaniżany i trzeba liczyć jedynie na dobrą wole i pasje uczniów. Dlatego moim zdaniem zamiast narzekać na mature z matmy, polskiego, itd, trzeba siąść i się tego po prostu nauczyć, chociażby dlatego żeby wiedzieć więcej i nie wyjść na debila w trakcie towarzyskich rozmów i spotkań, przez kwiatki takie jak te które macie okazję pooglądać w linkach.

MateuszKL
05-01-2011, 00:05
Mateuszu

Matura jest egzaminem dojrzałości po szkole średniej. Człowiek który ją zda, powinien wykazywać się podstawową wiedzą ogólną oraz wiedzą rozszerzoną z co najmniej jednego przedmiotu. Gdyby to zależało ode mnie to maturę podstawową powinno się pisać ze wszystkich przedmiotów typu matma, biologia, języki, itd. W sytuacji którą mamy obecnie jest jak jest - szambo. Widzisz co chodzi do liceów i co z nich wychodzi.
Proszę przykłady
http://www.youtube.com/watch?v=B_tqWgp8 ... re=related (http://www.youtube.com/watch?v=B_tqWgp8rn4&feature=related)
http://www.youtube.com/watch?v=AUljWMhP ... re=related (http://www.youtube.com/watch?v=AUljWMhPp_I&feature=related)
http://www.youtube.com/watch?v=QRv8Pxkf ... re=related (http://www.youtube.com/watch?v=QRv8Pxkf2QU&feature=related)

Widzisz konieczność kształcenia ogólnego, a ja nie. Więc nie chciałbym wchodzić w rozważania jakie to wykształcenie ogólne powinno być, żeby było jak najlepsze - bo ono z reguły jest tylko niepotrzebną stratą czasu dla młodych ludzi. Dlaczego tak nie inaczej, to temat na bardzo długą dyskusję.

Witia
05-01-2011, 09:57
No wybacz ale jeżeli uważasz za pożądane zjawisko sytuacje takie jak te, które można oglądnąć w podanych linkach, to brak mi słów i argumentów.
Czy to przypadkiem nie Ty byłeś jedną z tych osób które są zdania, iż poziom wykształcenia Polaków jest niski, że rząd żeruje na głupocie niewykształconych obywateli, to nie Ty przypadkiem jesteś przeciwny uśrednianiu i kolektywizmowi ?

Człowiek bez wiedzy ogólnej staje się baranem. Takim typowym zwierzęciem stadnym. Widzę wokół siebie tych studenciaków socjologii i innych pierdół, którzy przeczytają dwie książki na krzyż przez całe studia, napiszą kilka referatów i chodzą z gębami zadartymi do góry, a jak przyjdzie co do czego to posługują się wyświechtanymi sloganami i argumentami, nie mówiąc już o tym, że ich wiedza ogólna jest tyle warta co rolka papieru toaletowego. Zapytasz takiego o pierwszą fundamentalną rzecz z zakresu dowolnej nauki ścisłej, czy nawet historii bądź filozofii i delikwent się wykłada strugając głupie miny. Oczywiście generalizuje w tym momencie, ale prawidłowość według mnie istnieje.

Tak funkcjonuje nasz system edukacji i jest on o kant stołu rozbić. Studia powinny być jak najbardziej specjalistyczne, ale liceum ogólnokształcące, jak sama nazwa wskazuje, powinno kształcić ogólnie i we wszystkim, a nie wypuszczać ze swoich murów bezpłciowe masy. Ktoś kto mając 18 lat nie potrafi podstawić do wzoru albo nie zna kolejności wykonywania działań, nie powinien odebrać świadectwa, tak samo osoby które nie potrafią podać najważniejszych dla tego kraju dat historycznych, czy sklecić poprawnie zdania prostego. No sorry, ale po jakąś cholerę licea ogólnokształcące dostały taką nazwę. Zapytaj się swoich rodziców i dziadków jak wyglądała edukacja licealna za ich czasów i porównaj to do stanu obecnego.

Kolejny kwiatek: http://www.joemonster.org/filmy/26511/S ... matematyki (http://www.joemonster.org/filmy/26511/Skarbnik_Kus_uczy_radnych_Tarnobrzega_matematyki)
:lol: i ci goście są radnymi

I żeby uprzedzić na starcie odzywki typu 'znalazł się mądry', powiem tak - ja też mam braki w wiedzy ogólnej, co jest wynikiem naszego systemu edukacji, ale różnica polega na tym, że zamiast narzekać że na maturze trzeba pisać podstawowy polski, po prostu się go uczę i zdaje, żeby nie wyjść potem na idiotę przy pytaniu z zakresu kto napisał Pana Tadeusza... Ludzie, litości.

Milanos
05-01-2011, 13:06
Nie każdy ma aż tyle chęci i zapału aby nawet takie podstawy się uczyć które dla wielu mogą stanowić pewien problem. Widzę Witia że nie lubisz lenistwa i dla ciebie nie uczenie się wszystkiego w LO jest czymś karygodnym. W Stanach jakoś ludzie myślą że Europa to państwo, Ameryka to środek świata a tak naprawdę świat się narodził kiedy stany powstały, a mimo to kończą ten test dojrzałości idą na studia i zostają różnymi inżynierami czy innymi profesorami i nie płaczą z tego powodu że poza swoją dziedziną z innych potrafią być debilami bo im to tak naprawdę do życia nie jest potrzebne. U nas właśnie w czasach socjalizmu zrodziło się jakieś głupie podejście do nauki że uczyć się trzeba wszystkiego ile się da, nie wiem może chodziło aby młodzież zajęła się tylko nauką a nie miała w głowie jakieś przemiany społeczne. Takie podejście u nauczycieli przetrwało do dziś i wszędzie można usłyszeć uczcie się tego bo to królowa nauk bez niej zginiecie idziesz na drugą lekcję jak można tego nie wiedzieć toż bez tego wy sobie w życiu nie poradzicie. Historyk chleba z fizyki jeść nie będzie i na odwrót, a że ktoś nie wie przykładowo jak się rozwiązuje najprostsze równanie kwadratowe to jego indywidualna sprawa. Wiedzę ogólną z różnych przedmiotów człowiek powinien się uczyć sam dla siebie gdy będzie uważać że tej wiedzy jednak potrzebuje albo chciałby jednak wiedzieć co gdzie i jak, a nie że musi to umieć bo co? bo tak powinno być ?? Czekam właśnie kiedy wreszcie w LO będzie tak że będzie ogólne nauczanie ale jak ktoś jest na humanie nie będzie dręczony na ścisłych i odwrotnie. Kto jest uzdolniony ogólnie to i tak się nauczy ciągów całek i będzie wiedział że stolicą Finlandii są Helsinki a Krzyżaków napisał Sienkiewicz bo na to mu pozwolą zdolności ale nie każdy takie ma i system nauczania powinien właśnie to zrozumieć.

MateuszKL
05-01-2011, 13:39
No wybacz ale jeżeli uważasz za pożądane zjawisko sytuacje takie jak te, które można oglądnąć w podanych linkach, to brak mi słów i argumentów.
Czy to przypadkiem nie Ty byłeś jedną z tych osób które są zdania, iż poziom wykształcenia Polaków jest niski, że rząd żeruje na głupocie niewykształconych obywateli, to nie Ty przypadkiem jesteś przeciwny uśrednianiu i kolektywizmowi ?

Rząd żeruje na głupocie obywateli, ale tu nie chodzi o wykształcenie (wymienienie cech leukocytów sprawi, że nie dam się oszukać podczas wyborów?). Trzymanie młodych ludzi w państwowych gimnazjach i liceach, gdzie nauczani są jakiejś abstrakcji - to raczej nie robi z nich rozsądnych wyborców.

Jestem na rozszerzonym Wosie. Zapytaj moją klasę co to znaczy liberalizm, konserwatyzm. Może z 25% będzie wiedziało. Siedzę 18 lat w tym syfie i się zastanawiam - te programy są układane przez kogoś, kto w założeniu chciał zrobić z Polaków debili, czy po prostu sam był debilem, że coś takiego ułożył? Jedyną szansą jest prywatyzacja placówek.


Człowiek bez wiedzy ogólnej staje się baranem. Takim typowym zwierzęciem stadnym. Widzę wokół siebie tych studenciaków socjologii i innych pierdół, którzy przeczytają dwie książki na krzyż przez całe studia, napiszą kilka referatów i chodzą z gębami zadartymi do góry, a jak przyjdzie co do czego to posługują się wyświechtanymi sloganami i argumentami, nie mówiąc już o tym, że ich wiedza ogólna jest tyle warta co rolka papieru toaletowego. Zapytasz takiego o pierwszą fundamentalną rzecz z zakresu dowolnej nauki ścisłej, czy nawet historii bądź filozofii i delikwent się wykłada strugając głupie miny. Oczywiście generalizuje w tym momencie, ale prawidłowość według mnie istnieje.

Masz taką opinię, ja mam inną. Przed staniem się baranem może uchronić trochę wcześniejsze zaznanie prawdziwego życia, praca, obowiązki, zrozumienie pewnych wartości. A nie: wymienienie następstw wypraw krzyżowych (przez człowieka, który ma to w dupie, zapomni po tygodniu i w ogóle nie wie gdzie jest ziemia święta), znaczenie płytek Bizzozera, właściwości jakiegoś wymyślnego kwasu, budowa chromosomów...


Tak funkcjonuje nasz system edukacji i jest on o kant stołu rozbić. Studia powinny być jak najbardziej specjalistyczne, ale liceum ogólnokształcące, jak sama nazwa wskazuje, powinno kształcić ogólnie i we wszystkim, a nie wypuszczać ze swoich murów bezpłciowe masy. Ktoś kto mając 18 lat nie potrafi podstawić do wzoru albo nie zna kolejności wykonywania działań, nie powinien odebrać świadectwa, tak samo osoby które nie potrafią podać najważniejszych dla tego kraju dat historycznych, czy sklecić poprawnie zdania prostego. No sorry, ale po jakąś cholerę licea ogólnokształcące dostały taką nazwę. Zapytaj się swoich rodziców i dziadków jak wyglądała edukacja licealna za ich czasów i porównaj to do stanu obecnego.

Jeśli człowiek, który jest pełnoletni, przez system edukacji jest klasyfikowany jako osoba, którą jeszcze trzeba kształcić ogólnie, to ja nie mam pytań. Kształcenie ogólne to 12 lat, specjalistyczne 5, a powinno być raczej odwrotnie.

Wiadomo, że jeśli chce się kogoś trzymać "na ogólnym" 12 lat, to to nie jest kształcenie ogólne - w wielu dziedzinach będzie sięgać do bardziej zaawansowanych tematów. Czemu na biologii nie uczyli mnie normalnie podstawowych informacji o zwierzątkach, roślinkach, ekologii, ewolucji, genetyce - i do widzenia. Zamiast tego zaczęły wchodzić takie rzeczy, że nie wiem skąd to się wzięło. Skutek - zaniedbanie wiedzy ogólnej na rzecz abstrakcji, które były do nauczenia na jeden raz i do zapomnienia.

W tym temacie trzeba zwrócić na następujące kwestie:

-gdzie wiedza ogólna się zaczyna, a gdzie kończy
-predyspozycje uczniów do danych przedmiotów
-szkolnictwo prywatne/państwowe i konieczność egzaminu dojrzałości

I we wszystkich dostrzegam różnicę zdań. ;)

Witia
05-01-2011, 16:37
Milanosie


Widzę Witia że nie lubisz lenistwa i dla ciebie nie uczenie się wszystkiego w LO jest czymś karygodnym
:lol: Nie jestem typem kujona, zawsze jechałem ocenami na minimum tego co było potrzebne, co nie zmienia faktu, że uczyłem się na własny rachunek różnych rzeczy.


Historyk chleba z fizyki jeść nie będzie i na odwrót
Nie o to chodzi. W dzisiejszych czasach trzeba jak najbardziej dążyć do specjalizacji, ew. jeżeli nie wyjdzie przekierować się. Chodzi o to, żeby mieć wiedzę ogólną jako człowiek. Wiedzę, która pozwoli ci normalnie funkcjonować, zbudować opinię wykształconego i mądrego człowieka, żeby potem pani na kasie nie wykiwała cię na kilka złotych bo w gimie olałeś odejmowanie, żeby policjant bezprawnie cie nie przeszukał, bo byłeś zbyt leniwy żeby zaglądnąć do kodeksu, żebyś umiał powiedzieć lekarzowi jaka część ciała cię boli, itd.


Mateusz.

Co to znaczy 'uczą ich abstrakcji' ? Programy są wymyślane przez ludzi którzy mają znacznie większe predyspozycje niż ty i ja do oznajmiania co bzdurą edukacyjną jest, a co już nie.
Odnośnie WOS-u powiem ci tak. Też miałem ten przedmiot i nie uwierzę, że w książce nie ma wyjaśnionych i poruszonych pojęć liberalizmu czy konserwatyzmu. Mogę nawet zaglądnąć w domu do podręcznika podstawowego i obaj wiemy, że wszystko będzie tam ładnie wyjaśnione.
Tak więc winna jest motywacja ludzi ich olewactwo.

Podobnie sprawa z 'abstrakcjami' z zakresu chemii i biologii. Tam nie uczą żadnych wymyślinych kwasów, tylko tych związków chemicznych, z którymi można się dosyć często spotkać i warto o nich cokolwiek wiedzieć, np tak podstawowe informacje żeby nie wlewać wody do kwasu, tylko odwrotnie.

Tak samo z pytaniem o skutki wypraw krzyżowych. Jeżeli na historii poruszana jest epoka średniowiecza i krucjaty, to na sprawdzian trzeba ułożyć najprostsze możliwe zdawkowe pytania, które wynikają z przeanalizowania tematu chociażby w szkolnym podręczniku i wyciągnięciu wniosków. Co proponujesz w zamian ? To jest najlepsze pytanie jakie można uczniowi zadać. Gdyby tylko postarał się samodzielnie wymyślić na nie odpowiedź, a nie zakuć podręcznik, było by świetnie.


Co do kształcenia specjalistycznego mylisz się - wcale nie trwa ono 5 lat. Studiować możesz ile chcesz, co chcesz i jak chcesz. To, że większość ludzi wybiera jeden kierunek nie oznacza że specjalistyczna edukacja zajmuje człowiekowi 5 lat z pośród całego życia.

Problemem naprawdę nie są programy, bo znam ludzi którzy byli prymusami w gimie i liceum, uczyli się czego się da i ile się da, i mają obecnie bardzo porządną wiedzę ogólną na różne tematy. Problem leży w mentalności ludzi, wychowaniu dzieci, trendach społecznych, itd.

MateuszKL
05-01-2011, 17:29
Co to znaczy 'uczą ich abstrakcji' ? Programy są wymyślane przez ludzi którzy mają znacznie większe predyspozycje niż ty i ja do oznajmiania co bzdurą edukacyjną jest, a co już nie.
Odnośnie WOS-u powiem ci tak. Też miałem ten przedmiot i nie uwierzę, że w książce nie ma wyjaśnionych i poruszonych pojęć liberalizmu czy konserwatyzmu. Mogę nawet zaglądnąć w domu do podręcznika podstawowego i obaj wiemy, że wszystko będzie tam ładnie wyjaśnione.
Tak więc winna jest motywacja ludzi ich olewactwo.

Są w podręczniku, tak jak 100 innych tematów, z których omawiamy 50. Ja ideologie polityczne miałem tylko raz, w 3 gimnazjum i potem w 2 liceum pracę z nich, ale bez żadnego przypomnienia - po prostu "masz umić i już". Niby racjonalne założenie, w końcu 18 lat i trzeba by kretyna, żeby nie wiedział co to socjalizm, liberalizm. A jednak. :) Na przykładzie WOSU - najważniejsze kwestie ogólne, poglądy, które powinny wpłynąć na całe nasze życie i wybór w wyborach demokratycznych - tonie w morzu bzdur. WOS to przedmiot, który mnie interesuję, ale gdy czytam podręcznik "Z demokracją na ty" wymiękam.


Podobnie sprawa z 'abstrakcjami' z zakresu chemii i biologii. Tam nie uczą żadnych wymyślinych kwasów, tylko tych związków chemicznych, z którymi można się dosyć często spotkać i warto o nich cokolwiek wiedzieć, np tak podstawowe informacje żeby nie wlewać wody do kwasu, tylko odwrotnie.

Po co piszesz coś takiego, skoro to oczywista nieprawda. Cokolwiek praktycznego? Chemia w życiu człowieka? Nie spotkałem się z czymś takim za bardzo, tylko raz na jakiś czas nauczycielka odrywała się od podręcznika i coś takiego powiedziała. Za to odjęte 6 lat z życia na zapisywanie różnych symboli na różne sposoby, z czego już nic nie pamiętam. Dzięki ci kształcenie ogólne, że na ten jeden przedmiot, kroplę w morzu, zabrałeś mi kilkaset godzin życia. Godzin z wszystkich tego typu przedmiotów (podkreślam - dla każdego "tego typu przedmiot" może być inny - zależne od tego co chcemy robić w życiu) nawet nie chce mi się liczyć, bo się załamię.


Tak samo z pytaniem o skutki wypraw krzyżowych. Jeżeli na historii poruszana jest epoka średniowiecza i krucjaty, to na sprawdzian trzeba ułożyć najprostsze możliwe zdawkowe pytania, które wynikają z przeanalizowania tematu chociażby w szkolnym podręczniku i wyciągnięciu wniosków. Co proponujesz w zamian ? To jest najlepsze pytanie jakie można uczniowi zadać. Gdyby tylko postarał się samodzielnie wymyślić na nie odpowiedź, a nie zakuć podręcznik, było by świetnie.

To bez sensu! Uczyć się skutków czegoś, o czym się nie ma pojęcia, nie rozumie, nie wie kiedy było i gdzie - czy tam walczyli w Ameryce, czy byli krzyżowcy, a może armia czerwona. To żałosne.


Problemem naprawdę nie są programy, bo znam ludzi którzy byli prymusami w gimie i liceum, uczyli się czego się da i ile się da, i mają obecnie bardzo porządną wiedzę ogólną na różne tematy. Problem leży w mentalności ludzi, wychowaniu dzieci, trendach społecznych, itd.

No widzisz, dla Ciebie problemem jest to, że ktoś nie jest w stanie naraz pojąć skutków wypraw krzyżowych i nie opisze nam ładnie na schemacie procesu crossing-over.

A ja nie rozumiem dla czego dla kogoś miałoby to być problemem, co go to obchodzi...

Witia
05-01-2011, 17:55
Mateusz

Przede wszystkim zastanów się najpierw, czy Twoje poglądy nie wynikają z jakiś prywatnych uprzedzeń politycznych i ideowych, bo jeżeli dla ciebie czytanie podręcznika 'z demokracją na ty' jest absurdem ponieważ w nazwie jest hasło demokracja, to o czym my rozmawiamy ?
Powtórzę to co pisałem wcześniej. W podręczniku wszystko jest wyjaśnione, wszystkie podstawowe hasła. WOS nie ma uczyć się poglądów tylko wiedzy, która pozwoli ci je wyrobić. Stąd wąski przekrój przez większość ideologii, prawo, itd. Jeżeli ktoś chce może na własny rachunek dowiedzieć się więcej w domu ( do czego nauczyciele zawsze zachęcali z tego co pamiętam ).
Winni nie są nauczyciele i minister edukacji, tylko ludzie, którzy mając wyjaśnione od A do Z wszystkie pojęcia nie potrafią ich chociaż raz przeczytać. To że ktoś w wieku 18 la tnie wie co to socjalizm wynika z jego nastawienia do nauki.




Po co piszesz coś takiego, skoro to oczywista nieprawda. Cokolwiek praktycznego? Chemia w życiu człowieka? Nie spotkałem się z czymś takim za bardzo, tylko raz na jakiś czas nauczycielka odrywała się od podręcznika i coś takiego powiedziała. Za to odjęte 6 lat z życia na zapisywanie różnych symboli na różne sposoby, z czego już nic nie pamiętam. Dzięki ci kształcenie ogólne, że na ten jeden przedmiot, kroplę w morzu, zabrałeś mi kilkaset godzin życia. Godzin z wszystkich tego typu przedmiotów (podkreślam - dla każdego "tego typu przedmiot" może być inny - zależne od tego co chcemy robić w życiu) nawet nie chce mi się liczyć, bo się załamię.
Facet, z chemią i fizyką spotykasz się w każdej sekundzie swojego życia. Jak wyobrażasz sobie naukę chemii jeżeli nie poprzez zapisywanie równań, pierwiastków, związków chemicznych, itd ? Nauczycielka miałaby stać i opowiadać ciekawe historie ? Wiesz jak skończy się to w przypadku większości uczniów.

Ale tak jak mówie - podejście. Poza tym, nie twierdzę, że jest idealnie i programy są idealne. Ale to co Ty robisz jest definitywnie próbą zwalenia wszystko na ministerstwo i system, co jest oczywistym nadużyciem. Stąd moja obrona.



To bez sensu! Uczyć się skutków czegoś, o czym się nie ma pojęcia, nie rozumie, nie wie kiedy było i gdzie - czy tam walczyli w Ameryce, czy byli krzyżowcy, a może armia czerwona. To żałosne.
Jak wyżej. Z tego co pamiętam ( choć podręczniki otwierałem rzadko ), w książce do historii jest krótko i ogólnie wyjaśnione co dlaczego i kiedy miało miejsce. To, że ludziom nie chce się przeczytać ze zrozumieniem kilku stron, nie jest winą systemu, tylko ludzi.

Gdyby młodzi ludzie chętniej podchodzili do tematu zdobywania wiedzy, to lekcje również wyglądały by inaczej. Zamiast zakuwania dat były by dyskusje nad tematem, itd. Ale w sytuacji takiej jaka jest obecnie, co ma zrobić nauczyciel, jeżeli nie kazać uczniom po prostu zakuć kilka linijek ?




No widzisz, dla Ciebie problemem jest to, że ktoś nie jest w stanie naraz pojąć skutków wypraw krzyżowych i nie opisze nam ładnie na schemacie procesu crossing-over.

A ja nie rozumiem dla czego dla kogoś miałoby to być problemem, co go to obchodzi...
Dla mnie problem jest podejście ludzi, na zasadzie 'po co mi matematyka skoro interesuje się językami'. To jest gadanina idioty, z całym szacunkiem. Po co mi znajomość przepisów drogowych, skoro nie jeżdżę samochodem ? Po to, żeby wiedzieć jak zachować się idąc chodnikiem i wiedzieć czego można oczekiwać od jadących w samochodach.
Mniej więcej na takiej zasadzie to działa drogi Mateuszu.


Oczywiście to wszystko jest kwestią poglądów, nie ma się co oszukiwać, ale sam doskonale masz świadomość, że cały problem wychodzi od nastawienia jednostki. Zmiana programów i oświaty, jakkolwiek oczywiście jest pożądana, nic nie zrewolucjonizuje. Dobrze o tym wiesz.

Maharbal
05-01-2011, 18:37
Prawda jest niestety taka, że w szkołach(nie tylko w LO) uczą mnóstwa niepotrzebnych bzdur, zamiast zrobić zajęcia z czegoś, co w życiu codziennym naprawdę się przyda. Przykład? Proszę bardzo:

Do czego przyda mi się umiejętność liczenia ciągów :?: Do niczego. I proszę mi nie wypisywać nonsensów w stylu, że ,,to powinien każdy umieć" czy ,,żeby rozwinąć umiejętność logicznego myślenia", bo:

Jakieś gadanie o wpojeniu logicznego myślenia, sranie w banie, &^% na scenie... Całe życie siedzę w klasach humanistycznych i widzę jak to jest. Nie zostaliśmy obdarzeni tym rzekomym "logicznym myśleniem" i już nie zostaniemy. Żeby rozwiązać zadanie, które dla ścisłowca jest oczywiste, po prostu potrzebujemy uczyć się schematów rozwiązywania takich zadań, wszystkich punktów po kolei...

A teraz weźmy coś co by się przydało...cóż, ja na przykład w ogóle nie umiem szyć-nawet guzika bym sobie sam nie przyszył, a gdyby tego uczyli w szkole w ramach jakichś powiedzmy ,,zajęć praktyczno-technicznych" zdobyłbym umiejętność dosyć przydatną w życiu codziennym. Dobrze, że jest chociaż coś takiego jak PO, na którym uczyli RKO.

A odczepiając się na chwilę od matmy, uważam z perspektywy czasu za zupełnie zbędne uczenie się przebiegu mitozy na pamięć... :?

Wychodzi na to, że podział na profile w LO jest dość sztuczny, skoro przez dwa lata uczniowie rozdrabniają wysiłki na rzeczy zbędne na ich profilu (ja akurat opierniczałem się na takich przedmiotach jak fizyka czy biologia, ale wolałbym np: zamienić sobie te dwie biologie na dwa angielskie, bo zamiast opierać głowę na ręce i udawać, że się słucha co gada nauczycielka, robiłbym coś przydatnego dla samego siebie).

MateuszKL
05-01-2011, 18:50
Przede wszystkim zastanów się najpierw, czy Twoje poglądy nie wynikają z jakiś prywatnych uprzedzeń politycznych i ideowych, bo jeżeli dla ciebie czytanie podręcznika 'z demokracją na ty' jest absurdem ponieważ w nazwie jest hasło demokracja, to o czym my rozmawiamy ?

Nic takiego nie napisałem, wymyślasz sobie. Podręcznik po prostu jest do dupy.


Powtórzę to co pisałem wcześniej. W podręczniku wszystko jest wyjaśnione, wszystkie podstawowe hasła. WOS nie ma uczyć się poglądów tylko wiedzy, która pozwoli ci je wyrobić. Stąd wąski przekrój przez większość ideologii, prawo, itd. Jeżeli ktoś chce może na własny rachunek dowiedzieć się więcej w domu ( do czego nauczyciele zawsze zachęcali z tego co pamiętam ).
Winni nie są nauczyciele i minister edukacji, tylko ludzie, którzy mając wyjaśnione od A do Z wszystkie pojęcia nie potrafią ich chociaż raz przeczytać. To że ktoś w wieku 18 la tnie wie co to socjalizm wynika z jego nastawienia do nauki.

Nie okłamujmy się. Jeśli jakiś temat jest w podręczniku, ale nie jest poruszany na lekcji, to nie wejdzie on za bardzo w pamięć uczniów. Bo i na jakiej zasadzie? Chcesz wszystko zwalać na uczniów, a że kwestie istotne są poruszane rzadziej od bzdur, to już nie ważne, bo wszystko gdzieś tam się pojawiło. Tak właśnie się tłumaczy pewna nauczycielka z mojej szkoły, mająca ponad 4/5 uczniów zagrożonych.


Facet, z chemią i fizyką spotykasz się w każdej sekundzie swojego życia. Jak wyobrażasz sobie naukę chemii jeżeli nie poprzez zapisywanie równań, pierwiastków, związków chemicznych, itd ? Nauczycielka miałaby stać i opowiadać ciekawe historie ? Wiesz jak skończy się to w przypadku większości uczniów.

Dyskusja zatacza koło, bo muszę po raz kolejny powtarzać to samo - zapisywanie równań, pierwiastków itp. to już coś wykraczające poza podstawę, coś co nie jest mi potrzebne. Widząc pożerający moje nogi kwas będę pragnął zapisać zachodzące właśnie reakcje? Wzorków chemicznych uczy się już od małego, więc nic dziwnego, że stwierdzenie, że są zupełnie niepotrzebne człowiekowi, który nie zajmuje się chemią, jest kontrowersyjne, ale odrobina zrozumienia - po co?


Ale tak jak mówie - podejście. Poza tym, nie twierdzę, że jest idealnie i programy są idealne. Ale to co Ty robisz jest definitywnie próbą zwalenia wszystko na ministerstwo i system, co jest oczywistym nadużyciem. Stąd moja obrona.


Jak wyżej. Z tego co pamiętam ( choć podręczniki otwierałem rzadko ), w książce do historii jest krótko i ogólnie wyjaśnione co dlaczego i kiedy miało miejsce. To, że ludziom nie chce się przeczytać ze zrozumieniem kilku stron, nie jest winą systemu, tylko ludzi.


Gdyby młodzi ludzie chętniej podchodzili do tematu zdobywania wiedzy, to lekcje również wyglądały by inaczej. Zamiast zakuwania dat były by dyskusje nad tematem, itd. Ale w sytuacji takiej jaka jest obecnie, co ma zrobić nauczyciel, jeżeli nie kazać uczniom po prostu zakuć kilka linijek ?

I znowu tak jakbyś nie rozumiał w ogóle o co się toczy dyskusja. Ja na nikogo nic nie zwalam. Uczniowie wielu rzeczy nie pojmują, bo są leniami. I będą. Po co zapychać im więc głowy gównem, które i tak z nich wyleci? Kwestia dostosowania systemu do natury ludzkiej, a nie tworzenie jednostki wszechstronnie wybitnej, bo się nie da. Gdy chcę konsultacji prawniczej, nie interesuje mnie czy prawnik był zajebisty z biologii, czy nie był. Przecież to mi w żaden sposób nie szkodzi - co mnie obchodzi wiedza człowieka odnośnie innych profesji, niż ta którą się zajmuje. Wytłumacz to proszę. I nie zapomnij wskazać jak wiedza o leukocytach uchroni przed manipulacjami mediów/rządu itp.


Dla mnie problem jest podejście ludzi, na zasadzie 'po co mi matematyka skoro interesuje się językami'. To jest gadanina idioty, z całym szacunkiem. Po co mi znajomość przepisów drogowych, skoro nie jeżdżę samochodem ? Po to, żeby wiedzieć jak zachować się idąc chodnikiem i wiedzieć czego można oczekiwać od jadących w samochodach.
Mniej więcej na takiej zasadzie to działa drogi Mateuszu.

Ale wymyśliłeś analogię. :lol: Bez prawa jazdy ciężko funkcjonować, bo siłą rzeczy na chodnikach i pasach, nie rozumiejąc potencjalnych zachowań i zagrożenia ze strony samochodów, zachowujemy się jak cepy. Ale jak matematyka wpływa na znajomość angielskiego? Jestem arcyciekawy tłumaczenia. :D :D

Baal-Melkart
05-01-2011, 19:56
Ciekawa dyskusja :)


Nie okłamujmy się. Jeśli jakiś temat jest w podręczniku, ale nie jest poruszany na lekcji, to nie wejdzie on za bardzo w pamięć uczniów. Bo i na jakiej zasadzie? Chcesz wszystko zwalać na uczniów, a że kwestie istotne są poruszane rzadziej od bzdur, to już nie ważne, bo wszystko gdzieś tam się pojawiło. Tak właśnie się tłumaczy pewna nauczycielka z mojej szkoły, mająca ponad 4/5 uczniów zagrożonych.
Za rączkę można prowadzić ucznia podstawówki. W gimnazjum a już na pewno w szkole średniej uczeń powinien wkładać nie mało własnej pracy, co by na studiach szoku nie przeżył, gdy pan profesor powie "opracuj ten temat na minimum 30 min" nie podając żadnej literatury. Niestety nasze szkoły uczą wiele tylko nie jednego - samodzielności. Każda próba jej wprowadzenia przez nauczyciela kończy się protestami ze strony uczniów i przyjmowaniem postawy polegającej na założeniu, że to nauczyciel ma o wszystko zadbać, nauczyć, omówić. Bez bicia się przyznaję, że kiedyś byłem podobny, teraz widzę, że to był błąd.

I znowu tak jakbyś nie rozumiał w ogóle o co się toczy dyskusja. Ja na nikogo nic nie zwalam. Uczniowie wielu rzeczy nie pojmują, bo są leniami. I będą. Po co zapychać im więc głowy gównem, które i tak z nich wyleci? Kwestia dostosowania systemu do natury ludzkiej, a nie tworzenie jednostki wszechstronnie wybitnej, bo się nie da.
Ciekawe, dostosować system do leni a nie odwrotnie. Czyżby lenistwo miałoby być wyznacznikiem i w innych dziedzinach życia? Na mój gust to wyłącznie brak dyscypliny. Jak tak dalej pójdzie to zapanuje w szkołach pajdokracja.

Gdy chcę konsultacji prawniczej, nie interesuje mnie czy prawnik był zajebisty z biologii, czy nie był. Przecież to mi w żaden sposób nie szkodzi - co mnie obchodzi wiedza człowieka odnośnie innych profesji, niż ta którą się zajmuje. Wytłumacz to proszę. I nie zapomnij wskazać jak wiedza o leukocytach uchroni przed manipulacjami mediów/rządu itp.
Nie bardzo rozumiem, ale czy proponujesz jakiś rodzaj predestynacji? Każdy dzieciak z góry będzie przeznaczony do określonego zawodu i będzie się kształcił tylko i wyłącznie w tym kierunku?

MateuszKL
05-01-2011, 21:24
Za rączkę można prowadzić ucznia podstawówki. W gimnazjum a już na pewno w szkole średniej uczeń powinien wkładać nie mało własnej pracy, co by na studiach szoku nie przeżył, gdy pan profesor powie "opracuj ten temat na minimum 30 min" nie podając żadnej literatury. Niestety nasze szkoły uczą wiele tylko nie jednego - samodzielności. Każda próba jej wprowadzenia przez nauczyciela kończy się protestami ze strony uczniów i przyjmowaniem postawy polegającej na założeniu, że to nauczyciel ma o wszystko zadbać, nauczyć, omówić. Bez bicia się przyznaję, że kiedyś byłem podobny, teraz widzę, że to był błąd.

Ciężko wymagać, by ktoś zagłębiał się w tematy, które ma gdzieś i nie są mu potrzebne do niczego poza papierkiem i zaspokojeniem ambicji jakiś idiotów z góry. No i przykład studiów, na których uczysz się już swojej specjalizacji - nie pasuje.


Ciekawe, dostosować system do leni a nie odwrotnie. Czyżby lenistwo miałoby być wyznacznikiem i w innych dziedzinach życia? Na mój gust to wyłącznie brak dyscypliny. Jak tak dalej pójdzie to zapanuje w szkołach pajdokracja.

Ale sobie wymyśliłeś tezę po najmniejszej linii oporu. ;) To nie kwestia lenistwa, tylko naturalnych predyspozycji. Na które się w ogóle w Polsce nie patrzy. Masz być homo sovieticus i już.


Nie bardzo rozumiem, ale czy proponujesz jakiś rodzaj predestynacji? Każdy dzieciak z góry będzie przeznaczony do określonego zawodu i będzie się kształcił tylko i wyłącznie w tym kierunku?

:lol: Chciałbym żeby kształciło się w takim kierunku w jakim czuje, zgodnie z predyspozycjami, na prywatnych uczelniach.

Ta dyskusja to powtarzanie w kółko tego samego - odnieście się do wyznaczonych przeze mnie punktów spornych albo nie ma co gadać.

Lena
05-01-2011, 22:36
Ja dziś zaczęłam pisać pracę licencjacką i wierzcie mi - matura to pikuś w porównaniu z tym.


Za rączkę można prowadzić ucznia podstawówki. W gimnazjum a już na pewno w szkole średniej uczeń powinien wkładać nie mało własnej pracy, co by na studiach szoku nie przeżył, gdy pan profesor powie "opracuj ten temat na minimum 30 min" nie podając żadnej literatury. Niestety nasze szkoły uczą wiele tylko nie jednego - samodzielności. Każda próba jej wprowadzenia przez nauczyciela kończy się protestami ze strony uczniów i przyjmowaniem postawy polegającej na założeniu, że to nauczyciel ma o wszystko zadbać, nauczyć, omówić. Bez bicia się przyznaję, że kiedyś byłem podobny, teraz widzę, że to był błąd.

Święta prawda - uczeń uważa, że robi łaskę nauczycielowi, że w ogóle przyszedł na zajęcia - i przez ten fakt po co ma cokolwiek robić? Wymagania nauczycieli powinny być tak naprawdę z roku na rok coraz większe, bo potem na studiach po pierwszej sesji odpada połowa roku. Dlaczego? Bo człowiek nie potrafi się dostosować do nowej - bardziej wymagającej sytuacji. Tutaj nikt Wam nie zrobi powtórzenia i nie będzie zmuszał, żeby siedzieć na tyłku, słuchać i notować. Wykładowcy będą oczekiwać efektów - nieważne, że na wykładach mówią sami do siebie i nie potrafią przekazać wiedzy.
Samodzielność - to to, czego brakuje w polskich szkołach.

Baal-Melkart
06-01-2011, 16:18
Ciężko wymagać, by ktoś zagłębiał się w tematy, które ma gdzieś i nie są mu potrzebne do niczego poza papierkiem i zaspokojeniem ambicji jakiś idiotów z góry.
Właśnie efekty "bezstresowego wychowania" w naszych szkołach widać i nie napawają one optymizmem. Zwłaszcza gdy uczniowie dojdą do wniosku że nie jest im potrzebna do życia umiejętność liczenia. Przecież są kalkulatory. Najwidoczniej też ci "idioci" z góry posiadają jednak szersze spektrum zagadnienia i nie ulegają żądaniom uczniów, w niemałej liczbie nieukształtowanych emocjonalnie i intelektualnie, aby nie uczyć w szkołach tego lub tego, bo 15 latek wie lepiej, co mu się w przyszłości przyda lub nie. Dla mnie to czysty absurd. Przyznać niestety również trzeba, że uczniowie większość tematów mają gdzieś.

No i przykład studiów, na których uczysz się już swojej specjalizacji - nie pasuje.
Studia to już dla mnie przeszłość, ale nie temu ten przykład miał służyć, a uwidocznieniu zjawiska braku wpajania uczniom samodzielności na niższych szczeblach edukacji. Po drugie nie każdy na studiach uczy się swojej specjalności bo ona nie zawsze jest jedynym kryterium wyboru studiów.

Ale sobie wymyśliłeś tezę po najmniejszej linii oporu. ;) To nie kwestia lenistwa, tylko naturalnych predyspozycji. Na które się w ogóle w Polsce nie patrzy. Masz być homo sovieticus i już.
Sam pisałeś o lenistwie więc nie wiem czemu teraz temu zaprzeczasz. Predyspozycje owszem należy wspierać, ale to nie powód, aby stały się zwykłą przykrywką dla nieróbstwa. To, że ktoś jest polonistą nie znaczy, że nie musi uczyć się matematyki, bo ta mu nie odpowiada. Szkoła to nie jest koncert życzeń.

:lol: Chciałbym żeby kształciło się w takim kierunku w jakim czuje, zgodnie z predyspozycjami, na prywatnych uczelniach.
Uczelnie zostawmy. Co z okresem przed studiami? To dziecko ma decydować czego się chce uczyć i co mu jest potrzebne?

Gaius Julius
07-01-2011, 13:13
właśnie a propos tego okresu pozwolę sobie dorzucić swoje 3 grosze

dla niektórych świeżaków tuż maturze najgorszy jest pierwszy rok, Dlaczego? Bo o wszystko student musi sam dbać, o aktualność planu zajęć itp...natomiast w liceum zawsze ciągną wszystkich za rękę a potem na studiach płacz i zgrzytanie zębami bo student I-ego roku nie umie sobie poradzić.
Takie przygotowywanie do studiów to już powinno być w 3 liceum.
Jeszcze parę słów o samym liceum.
Czego ono właściwie uczy? Co ono daję komuś kto ukończy szkołę średnią? W zasadzie to nic konstruktywnego. Osobiście uważam, że liceum powinno przygotowywać do studiów to znaczy np: wybieram się na studia medyczne więc powinno być liceum o takim profilu gdzie główny nacisk będzie na biologi człowieka i oprócz angielskiego będę miał możliwość nauki łaciny.
No właśnie biologia. Co to słowo oznacza? Dla mnie bardzo obszerny dział z wieloma niepotrzebnymi działami na studiach medycznych. (ale się uczepiłem medycyny ;p) Przykładowo chcę iść na studia stricte medyczny no, ale żeby się tam dostać to potrzebuję matury zdanej z biologi conajmniej na poziomie rozszerzonym i to jest wielki bubel. Bo na rozszerzonym poziomie uczę się całej biologi nie wiedzieć po co(ekologia, biologia zwierząt, ewolucjonizm itp) skoro na studiach medycznych potrzebuję biologi człowieka. Tym sposobem traci człowiek czas.
Podsumowując ten mój wywód, uważam, że liceum tj właściwie cały tok nauczania potrzebuje gruntownej reformy...na co niestety tę pseudo minister Hall nie stać (tylko ona potrafi dowalić maturzystom, dwa obowiązkowe dodatkowe przedmioty na poziomie rozszerzonym chyba po to by zwiększyć niezdawalność)

George
07-01-2011, 19:15
Tylko czy uczeń kończący gimnazjum jest już w stanie wybrać sobie konkretny kierunek studiów? Część może tak ale większość kilkakrotnie zmieni decyzję podczas nauki w liceum/technikum.

Lena
07-01-2011, 20:16
Zazwyczaj po gimnazjum człowiek wie już jakie ma predyspozycje i co chciałby w życiu robić lub studiować. Przez liceum jednak nasze plany mogą się nie udać, gdyż nie zostaniemy na tyle przygotowani, żeby się na owy kierunek dostać.

Mopek
08-01-2011, 12:04
Zazwyczaj po gimnazjum człowiek wie już jakie ma predyspozycje i co chciałby w życiu robić lub studiować.

Ja się raczej z tym nie zgodzę. Tym bardziej, że teraz dzieciarnia jest coraz durniejsza. Wychodząc z gim mając te 16 lat czy ile tam, uważam, że człowiek nie jest jeszcze w pełni świadomy co chce robić. Wiadomo - są wyjątki ale takich ludzi jest chyba coraz mniej?
A może się mylę...

Dragonit
08-01-2011, 18:56
Na pewno nie jest durniejsza, ale bardziej leniwa, przynajmniej jej część, no i bardziej wkurzająca ;)

09-01-2011, 11:30
Na pewno nie jest durniejsza, ale bardziej leniwa, przynajmniej jej część, no i bardziej wkurzająca ;)

czyli durniejsze ;)

Lena
09-01-2011, 12:12
Ja się raczej z tym nie zgodzę. Tym bardziej, że teraz dzieciarnia jest coraz durniejsza

Faktycznie, mówiąc to myślałam o prehistorycznych rocznikach jak ja. Dzisiejsza młodzież jest jakby to powiedzieć... w większości upośledzona intelektualnie? Tą poważną tezę opieram na obserwacji chłopców z makijażem i włosami na oczach a także na dziewczynkach z "ustościskiem" dziwnie wykrzywionych przed lustrem co dokumentują na zdjęciach :)

22-01-2011, 22:16
34 % z drugiej próbnej matury CKE z matmy :D a najwyższy wynik w klasie to 38% :lol: najniższy 4% :lol: :lol:

22-01-2011, 22:37
34 % z drugiej próbnej matury CKE z matmy :D a najwyższy wynik w klasie to 38% :lol: najniższy 4% :lol: :lol:

No ta druga byla harda ;]
btw jakie mieliscie listningi na angliku?

22-01-2011, 22:43
Audio było nagrywane przez naszą nauczycielkę, kiepska jakość na szkolnym sprzęcie. W ogóle ta maturę była u nas byle jaka. Na przykład na geografii się okazało że nie ma co drugiej strony arkusza :lol:

Maharbal
22-01-2011, 23:07
34 % z drugiej próbnej matury CKE z matmy

Widzę, że nasze umiejętności matematyczne stoją na zbliżonym poziomie ;)


najniższy 4% :lol: :lol:

Ale urwał :mrgreen:

MateuszKL
23-01-2011, 00:12
Druga próbna matura? Jak zwykle gratulacje dla mojego liceum, zupełne oderwanie od świata...

Bronti
24-01-2011, 15:11
Ja miałem trzy próbne - pierwsza zreorganizowana przez samą szkołę plus angielski ustny próbny, druga przez Operon a trzecia przez CKE w Łomży 8-)

24-01-2011, 19:09
Ale urwał :mrgreen:

A dokładnie to urwała
:D nasza klasowa blondynka plastic fantastic :lol: dzisiaj usłyszeliśmy od niej na matematyce: "Po co się tyle męczyć" :lol:

Brave
11-04-2011, 00:53
Mam takie pytanie. Gdy chcę pisać maturę z historii, to mogę pisać osobno podstawę i rozszerzoną, czy mogę się zdecydować tylko na jedną opcję? Jak to wygląda?

Idill`a (MZ)
11-04-2011, 07:38
Mam takie pytanie. Gdy chcę pisać maturę z historii, to mogę pisać osobno podstawę i rozszerzoną, czy mogę się zdecydować tylko na jedną opcję? Jak to wygląda?

Tylko na jedną, gdybyś przy przedmiotach obowiązkowych chciał zdawać np. rozszerzoną wersję wówczas, musisz również napisać podstawę.

Maharbal
13-04-2011, 16:54
Jak tam samopoczucie przed egzaminami :?: Ja tak trochę mniej pewnie jak jeszcze przed paroma miechami, ale i tak generalnie na spokojnie.
Drugą maturę też nam zorganizowali, matmę i polski tylko ale dobre i to. Z polskiego miałem 71 % (czytanie poszło średnio), a z matmy ledwie się prześlizgnąłem-napisałem na równe 30 % (choć przyznam, że nie wysilałem się za bardzo i wyszedłem niedługo po połowie czasu :P ).

Sam Fisher
13-04-2011, 17:19
Jak tam samopoczucie przed egzaminami :?: Ja tak trochę mniej pewnie jak jeszcze przed paroma miechami, ale i tak generalnie na spokojnie.
Drugą maturę też nam zorganizowali, matmę i polski tylko ale dobre i to. Z polskiego miałem 71 % (czytanie poszło średnio), a z matmy ledwie się prześlizgnąłem-napisałem na równe 30 % (choć przyznam, że nie wysilałem się za bardzo i wyszedłem niedługo po połowie czasu :P ).
Teraz to pewnie "a mogłem zacząć się uczyć na początku roku" :D

Maharbal
13-04-2011, 17:29
Zacząć mogłem nawet i w I klasie, ale jakoś nie mam takiego uczucia 8-)

Idill`a (MZ)
13-04-2011, 20:11
Ja wybrałem filozofie, fizykę i astronomie oraz historie rozszerzoną jako dodatkowe. Ciekawy jestem co z tego wyjdzię. :?
Mam nadzieje, że nie będzie kompromitacji. :P

Maharbal
13-04-2011, 20:17
Zastanawiam się, co to ma być dalej docelowo, skoro wybrałeś aż tak diametralnie różniące się od siebie przedmioty jak fizyka i historia :?:

Idill`a (MZ)
13-04-2011, 20:27
Zastanawiam się, co to ma być dalej docelowo, skoro wybrałeś aż tak diametralnie różniące się od siebie przedmioty jak fizyka i historia

Historię biorę z zainteresowań hobbistycznych, fizykę dlatego, ze zamierzam iść na astronoma choć jeszcze się waham czyby ekonomia nie była lepsza też mnie interesuję, a możliwości znalezienia pracy później znacznie wyższe. Hmm..

MateuszKL
14-04-2011, 06:52
Mnie w sumie teraz zajmuje kilka kwestii. Przede wszystkim wypro z historii. Już widzę te wypracowania "przedstaw przemiany społeczne", "opisz gospodarkę"... oczywiście w koszmarach. Druga rzecz, to jak będzie z matmą. Na podstawie próbnych i tamtego roku twierdzę, że nie powinno być żadnego problemu, ale obawiam się, że w tym roku matura będzie o wiele trudniejsza. Żeby zbyt łatwo nie było. ;)

eeerobert
14-04-2011, 17:46
Ach matura... Mnie to czeka w przyszłym roku. Mam zamiar zdawać:
polski-rozszerzony
matme-podstawową
angielski-rozszerzony
geografię-rozszerzoną
być może WOS lub historię na podstawie, ale to tak na luzie.
Najbardziej obawiam się rozszerzonego angielskiego, ale zapiszę się na korepetycje najprawdopodobniej, do tego fakultet. Lekki problem też może być z rozszerzonym polskim, bo moja klasa realizuje program podstawowy, ale myślę, że dam radę. Trochę boję się matmy, bo raczej mistrzem nie jestem, a mój cel to 30%, więcej nie potrzebuję.

Maharbal
03-05-2011, 08:44
W górę serca, jutro język polski :D

Aro137
03-05-2011, 08:49
Życzę powodzenia :D Mnie to dopiero czeka(mam nadzieje ;)) w 2014 roku.

03-05-2011, 12:07
A ja lektury dzisiaj powtarzam :lol:

03-05-2011, 15:07
ja lektury i wiersze powtórzyłem, ale obawiam się tej zbitki tekstu w pierwszej części i pytanie "co autor maił na myśli..."

Lena
03-05-2011, 15:14
Będę trzymać za Was kciuki :)

voitek
03-05-2011, 15:44
Na polskim przede wszystkim czytajcie uwaznie pytania, zeby odpowiadac na temat, wbrew pozorom dosc czesto sie to zdarza ;)

Maharbal
03-05-2011, 16:12
To co, pobawimy się w jasnowidza :?: Obstawiam, że jutro będzie ,,Przedwiośnie" albo ,,Granica".
Osobiście ucieszyłbym się, gdyby był ,,Inny Świat", ,,Zbrodnia i Kara'' bądź ,,Dżuma", a tragedia będzie, jeśli dadzą ,,Kordiana", ,,Dziady" albo ,,Zdążyć przed Panem Bogiem", którego nawiasem mówiąc nie czytałem :P

03-05-2011, 16:58
Dla mnie może być wszystko prócz Dziadów <blee> A najlepiej Jądro Ciemności :D

Volomir
03-05-2011, 17:56
albo ,,Zdążyć przed Panem Bogiem", którego nawiasem mówiąc nie czytałem

Phe, ja przez cale liceum nie przeczytalem żadnej lektury, taki moj wyraz buntu, i zdalem rozszerzony polski na 75%. Jednakże byly to inne czasy i matura była trudniejsza :mrgreen:

Powodzenia lebki;)

Maharbal
05-05-2011, 16:12
Jak wrażenia po bojach na matematyce :?: Bo polski to luz raczej był ;)

05-05-2011, 17:31
Jak wrażenia po bojach na matematyce :?: Bo polski to luz raczej był ;)

epickie zło :D

MateuszKL
05-05-2011, 18:20
Matma luz, a polski cały pomieszałem. Będzie spinanie pośladów do 30 czerwca. :lol:

06-05-2011, 17:30
Według wielu to matma była nie porównywalnej trudniejsza od wszystkich poprzednich próbnych a anglik i polak nie były trudne, takie akurat :D.
Myślę że matemę zdałem, nie po to przeliczyłem prawie 1000 zadań aby było inaczej. Choć na tej maturze spotkałem kilka nowych zadań. Zdecydowanie za trudne dali zamknięte i na nich straciłem trochę czasu. Z kolei otwarte były łatwe zrobiłem chyba cztery ale za mało było czasu już na resztę a myślę że bym sobie z nimi poradził :?
Z tego co wyczytałem na facebook wśród moich znajomych znajdzie się kilkanaście którzy maturkę z matmy jeszcze napiszą, kto się nie przygotował to teraz pisać musi raz jeszcze ;)
Na rozszerzeniu anglika teksty w drugiej części trochę przygniatały, nie wspominając o słuchaniu z którego zrozumiałem tylko połowę. Rozprawka napisana i ileś punktów przybędzie, ale ogólnie to trzeba liczyć na szczęście przy strzelaniu bo aby to wszystko zrozumieć to potrzeba dużo więcej czasu.

Maharbal
06-05-2011, 18:36
Angielski rozszerzony był taki ,,średnio-trudny ze wskazaniem na trudny", chociaż akurat ja czuję, że poszło mi dobrze. Z tych tekstów słuchanych rozumiałem prawie wszystko :shock: . Najbardziej pokręcony był bodajże ten drugi, o kierowcach busów :? A czytanie było najtrudniejsze to zaczerpnięte z książki, o tej 98-letniej staruszce. Tekst bardzo skomplikowany (szczególnie początek, czyli opis jej snu), ale pytanie raczej proste.
Tematy do wypracowania możliwe, miałem się brać za opowiadanie ale ostatecznie napisałem rozprawkę, choć polecą mi punkty za formę, bo pisałem jak opinion essay, a było for & against.

No, to koniec maratonu, następny egzamin 12 a potem dopiero 20 hiszpański 8-)

Idill`a (MZ)
06-05-2011, 19:05
Jak na razie miło i przyjemnie trapi mnie jedynie filozofia rozszerzona, fizyki rozszerzonej się nie boję, kilka miesięcy temu na przetarcie rozgromiłem cały Śląsk w serii konkursów, więc light. 8-)

MateuszKL
06-05-2011, 19:13
Ehh, z Anglika bez rozprawki tylko trochę ponad 30 %. Ale jak na turystyczne wyjście i tak nieźle jeśli dojdę do ok 60%.

Idill`a (MZ)
06-05-2011, 19:54
Po ogłoszeniu wyników nieźle by było coś zorganizować, może jakiś zlot..w wakacje.. Uczcili byśmy odpowiednio :mrgreen:
..a i przyjemnie było by poznać wasze gęby. 8-) :lol:

Andzia
06-05-2011, 21:00
http://maturatobzdura.cupsell.pl/

Dla fanów opinii że matura to bzdura :D

06-05-2011, 21:33
Po ogłoszeniu wyników nieźle by było coś zorganizować, może jakiś zlot..w wakacje.. Uczcili byśmy odpowiednio :mrgreen:
..a i przyjemnie było by poznać wasze gęby. 8-) :lol:

jak już to po 30 czerwca, i jeśli wszystko poszłoby pomyślnie ;)

Idill`a (MZ)
06-05-2011, 21:40
jak już to po 30 czerwca

Zaskoczyłeś mnie cholernie, zmieniam wszystkie plany :lol: :lol:
Tak bardziej serio to :?:

Pink
07-05-2011, 11:43
Również jestem po tegorocznych egzaminach pisemnych, w związku z czym mam pytanie odnośnie studiów. Zastanawiałem się nad kierunkiem logistyka, ponieważ słyszałem, że jest to dość przyszłościowy kierunek. Z matematyki tytanem nie jestem, aczkolwiek w LO radziłem sobie w miarę ok. Z matematyki podstawowej przewiduję tak około 60 kilka procent. Moje pytanie jest następujące czy mam w ogóle czego szukać na tym kierunku ? Jeśli chodzi o przedmioty ścisłe, to jechałem na trójach, jednakże czytałem sporo opinii, w których ludzie piszą, że na logistykę dostaje się hołota z różnych profilów z LO. Może jest ktoś, kto studiował lub studiuje ten kierunek i jest w stanie powiedzieć coś więcej ? Nie odsyłać do Googla, bo przeglądałem już niektóre tematy na forach ;)

Witia
07-05-2011, 12:49
Miałem zamiar iść na logistykę na politechnice krakowskiej, mogę ci powiedzieć mniej więcej co i jak.

Przede wszystkim pierwszy rok studiów to matma i fizyka - wszędzie. Pierwszy rok jest skonstruowany tak, żeby odsiać jak najwięcej studentów. Jeżeli tylko przejdziesz przez pierwsze dwie sesje, co nie wymaga tak naprawdę niczego poza siedzeniem na dupie i robieniem w miarę na bieżąco materiału, to jest git.

Po drugie, logistyka jest jednym z najbardziej ogólnych kierunków. Będziesz miał różne mechaniki, podstawy programowania, mikroprocesory, kilka przedmiotów socjologicznych, być może podstawowe przedmioty elektroniczne. Tak naprawdę sprawy typu zarządzanie ruchem, projektowanie systemów logistycznych, itd, zaczynają się od 2,3 roku i są pogłębiane na studiach magisterskich, ale na takiej zasadzie działa większość kierunków technicznych.


Ja też nie byłem nigdy pilny, mimo tego że byłem w mat-fizie miałem same 3, bo po prostu mi sie nie chciało, ale na pocieszenie powiem ci, że program na studiach z matmy jest zupełnie inny od licealnego. Jedyne działy których będziesz potrzebował na studiach to funkcje i trygonometria. Pierwszy rok matmy to same pochodne, całki, trochę algebry w zależności od kierunku. Trzeba po prostu robić program na bieżąco albo siąść miesiąc przed sesją i zapieprzać dzień i noc ;)

Ogólnie logistyka nie jest złym wyborem. Nasilenie ruchu jest samo w sobie coraz większe, nie mówiąc już o wzroście zapotrzebowania na usługi transportowe wszelkiego typu. Polska jest krajem rozwijającym się więc prace w branży za 5+ lat znajdziesz na pewno. Obojętne czy w specjalizacji ruchu lotniczego, czy lądowego.

Idill`a (MZ)
07-05-2011, 13:06
Ja zapieprzałem całe technikum, uczyłem się wszystkiego maksymalnie, np. w książkach zrobiłem wszystkie zadania :lol:
Z astronomii i fizyki opanowałem wszystkie 'podstawowe' definicje i 'podstawowe' prawa, w konkursach weryfikacja jest pozytywna, no i 6 z Fizyki i astronomi na koniec. :mrgreen:

Ale i tak zastanawiam się czy jednak ekonomia nie jest bardziej opłacalna. Chociaż w końcu można studiować dwa kierunki.
W sumie to interesuję się wszystkim, mógłbym nawet iśc na arabistykę - język już znam. :P ...a może filozofia.. albo na inżyniera (...) :|

Może Witia poradzisz coś z doświadczenia? :D

eeerobert
07-05-2011, 13:24
...a może filozofiaMcDonald czeka :D
A co do logistyki, to też nad tym przez moment myślałem, ale matma i fizyka mnie przerastają niestety.

Witia
07-05-2011, 13:36
Przede wszystkim, wbrew temu co rodzice i nauczyciele wciskają od młodości, wykształcenie a praca to dwie różne sprawy. Pieniądze zarabia się własną działalnością gospodarczą, a nie dobrymi ocenami. Ktoś kto weźmie kredyt i otworzy sobie sklep z ciuchami będzie w perspektywie kilku lat zarabiał więcej od kogoś, kto będzie pracował w jakiejś firmie na etat ( są wyjątki, ale nieliczne ).

Studia ekonomiczne są o tyle fajne, że dają ci dobre pole do manewru po studiach. Generalnie człowiek po ekonomi będzie miał większe szanse otwarcia bardziej perspektywicznej działalności gospodarczej od człowieka po polonistyce, chociażby dlatego, że na studiach ekonomicznych poznasz ludzi z branży biznesowej ;) ponadto będziesz miał bardziej adekwatną wiedzę.

Oczywiście można być naukowcem, tylko wtedy trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy zależy mi bardziej na pasji i nauce, czy na pieniądzach. U mnie na AGH-u też są ludzie, którzy po 5 latach zapieprzania na elektronice i telekomunikacji zostają na uczelni jako pracownicy naukowo-dydaktyczni, dostają te 3 kafle miesięcznie i są szczęśliwi bo obracają się wokół swojej pasji. Dla mnie osobiście marne rozwiązanie, ale o gustach się nie dyskutuje.
Jest też druga strona medalu. Jeżeli wyspecjalizujesz się naukowo w jakiejś bardzo wąskiej dziedzinie, to potem możesz w ramach działalności naukowej trzepać niezłą kasę. Np. mój wykładowca z teorii obwodów jest jakimś prO^ z zakresu teorii chaosu w układach elektrycznych. Facet jeździ co roku jako gość na wszystkie najlepsze uczelnie na świecie, od USA po Australie. Zarabia średnio jako wykładowca, ale jak raz na 20 lat wpadnie mu jakiś projekt związany z jego specjalnością, to jakaś firma może za jego usługi zaoferować ogromną kase ;) Na takiej zasadzie to działa. Nasza katedra telekomunikacji podpisała np. ostatnio z Telekomunikacją Polską umowę na pierwszy w Polsce nadajnik sieci 4g, który za kilka lat ma ponoć zostać wprowadzony i zbudowany na AGH-u ( swoją drogą mamy też pierwsze w Polsce nadajniki HSPA +DC :) ) Macie świadomość jakie pieniądze trzepią na tym ludzie którzy prowadzą takie projekty ?



Ale generalnie zawsze będę doradzał, że kierunek kierunkiem, ale warto uderzać we własny biznes. Obojętnie jaki, ale własny. Jeżeli lubisz fizykę, to idź nawet na fizykę. Potem będziesz miał taką wiedzę, że zatrudnią cię w wielu ośrodkach naukowych, a i tak nic nie będzie stało na przeszkodzie żeby skorzystać z zaoferowanej przez naturę inteligencji i wbić się na rynek ;) A w dzisiejszych czasach pieniądze można robić naprawdę na wszystkim.

07-05-2011, 13:49
Wyjątkowo zgodzę się z Witią, dodam od siebie bazując na własnym doświadczeniu, że na studia powinno się iść by studiować, a nie uczyć się, czyli tak jak Witia napisał, iść na kierunek gdzie jest to zbieżne z zainteresowaniami, pasją, a przy tym wiedzą, bo dochodzi jeszcze taki czynnik, że zawsze można będący trendy kierunek zrobić po samych studiach....mało tego, piszę na podstawie swoich doświadczeń, co dziś jest dobrą, rokującą niezłe perspektywy zawodowe dziedziną za lat np. 5 może być porażką, dlatego podkreślam to co Witia napisał, iść tam gdzie są ku temu predyspozycje, nikt za was tam nie będzie zaliczał sesji...

Pink
07-05-2011, 13:52
Dzięki za szybką odpowiedź Witia. Sprawę jeszcze przemyślę, bo jak na razie tylko nad tym kierunkiem myślałem, ewentualnie jeszcze jakieś zarządzanie lub coś w ten deseń ;)

Witia
07-05-2011, 14:06
Jeżeli nie jesteś zdecydowany co chcesz robić ogólnie, to idź na maksymalnie ogólny kierunek. Logistyka jest dobra, tylko pierwszy rok na kierunkach technicznych naprawdę trzeba przysiąść. Ja byłem cwany, myślałem że można olewać naukę tak jak w gimnazjum i liceum, i skończyło się na powtarzaniu semestru ;)

Pierwszy rok po prostu trzeba przeboleć, siedzieć i ryć, potem będą uczyć ciekawych rzeczy.

Zarządzanie jest tez jednym z kierunków 'ogólnych', ale jest bardziej społeczno-ekonomiczne niż inżynierskie.

George
07-05-2011, 15:52
Pisał ktoś może rozszerzoną matę (mnie to czeka dopiero za rok na szczęście :) )? Jakie macie opinie? Patrząc na arkusz wydaje mi się, że była średnia, w każdym razie na pewno trudniejsza niż rok temu. Kilka zadanek nietypowych i wcześniej raczej niespotykanych na arkuszach, w tym dość nielubiane typu "wykaż, że".

Lena
07-05-2011, 15:57
...a może filozofia..

Jeśli to lubisz, to pewnie, że tak. Jestem już na 3 roku filozofii i naprawdę mogę polecić ten kierunek. Poza tym w dzisiejszych czasach ważne, żeby mieć dyplom ukończenia studiów wyższych - nieistotne jakich. Liczy się robienie tego co się lubi, a nie pójście na kierunek, który jest modny, męczenie się przez 3 lub 5 lat a potem zauważenie, że po tym czasie nienawidzi się tego, czego się nauczyło. Tak jak powiedział Witia, jeśli chce się dużo zarobić, trzeba prowadzić własną działalność gospodarczą a tam już nie liczy się co się ukończyło. Dodam jeszcze, że naprawdę mało jest kierunków, po których od razu dostaje się pracę. Szczególnie w zawodzie.

eeerobert, nie wiem ile masz lat, ale widzę, że nie znasz się ani na życiu ani na wykształceniu.

Maharbal
07-05-2011, 16:03
Ale i tak zastanawiam się czy jednak ekonomia nie jest bardziej opłacalna. Chociaż w końcu można studiować dwa kierunki.
W sumie to interesuję się wszystkim, mógłbym nawet iśc na arabistykę - język już znam. :P ...a może filozofia.. albo na inżyniera (...) :|

Gdybym miał tak szeroki zakres wyboru jak Ty (w sensie nie ograniczony żadnymi zainteresowaniami czy predyspozycjami), to wybrałbym kierunek techniczny, choćby z racji tego, że łatwiej się zakręcić za robotą po takich studiach i kasa większa niż po clue kierunków humanistycznych.

eeerobert
07-05-2011, 18:45
eeerobert, nie wiem ile masz lat, ale widzę, że nie znasz się ani na życiu ani na wykształceniu.17 :D McDonald to taka przenośnia. Wiem, że lepsze jakiekolwiek studia niż żadne, ale przeciętny absolwent filozofii pracy w zawodzie nie znajdzie :D Ale jeśli to bardzo lubisz to niczego nie zabronię, doradzam jednak inżynierię, czy arabistykę z tych co zostały wymienione, bo tam na pracę w zawodzie szanse są jednak trochę większe.

Bronti
09-05-2011, 16:20
Arabistyka... o tak moje marzenie :) Z tego co się orientowałem wymogiem na arabistykę jest bardzo dobra znajomość języka angielskiego oraz cytując "Nauczaniem języka arabskiego nie mogą zajmować się osoby z wyraźnymi wadami wymowy, z przewlekłą chorobą układu oddechowego, powodującą jego niewydolność, a także z uszkodzeniem narządu słuchu uniemożliwiającym kontakt słowny".


A ja tym czasem za miesiąc kończę stosunki międzynarodowe i wybieram się na magisterkę na politologię a potem - http://staticrps.komixxy.pl/uimages/201 ... xx_500.jpg (http://staticrps.komixxy.pl/uimages/201104/1304099651_by_BKomixx_500.jpg)


;)

Rapsod
09-05-2011, 17:09
Potem będziesz miał taką wiedzę, że zatrudnią cię w wielu ośrodkach naukowych, a i tak nic nie będzie stało na przeszkodzie żeby skorzystać z zaoferowanej przez naturę inteligencji i wbić się na rynek ;)

Problem polega na tym, że na uczelniach zostają w większości osoby niedostosowane społecznie i choćby nie wiem jak się starały i jak były genialne funkcjonować na rynku nie potrafią. Dlatego też obecnie jest taka nagonka w środowiskach akademickich na zbawienną ustawę, która rozpoczęła robienie z tym porządku.
W dodatku uniwersytety z założenia prowadzić mają badania podstawowe, a nie aplikacyjne. Działanie jako naukowiec i jednocześnie na rynku oznacza więc brak czasu wolnego. Chyba, że jak wspomniał Witia - czasowo do różnych projektów. Ale tu już trzeba być po prostu najlepszym.


Patrząc na arkusz wydaje mi się, że była średnia, w każdym razie na pewno trudniejsza niż rok temu.

Nie ma większego znaczenia jak będzie trudna, ale jak napiszesz na tle innych.


Tak jak powiedział Witia, jeśli chce się dużo zarobić, trzeba prowadzić własną działalność gospodarczą a tam już nie liczy się co się ukończyło.

A wśród najbogatszych Polaków sporo jest filozofów. ;)


Dodam jeszcze, że naprawdę mało jest kierunków, po których od razu dostaje się pracę. Szczególnie w zawodzie.


:D McDonald to taka przenośnia. Wiem, że lepsze jakiekolwiek studia niż żadne, ale przeciętny absolwent filozofii pracy w zawodzie nie znajdzie :D

Pytanie tylko co znaczy ,,w zawodzie" w przypadku gdy zawody powstają i znikają w ciągu kilku lat? Po studiach powinno się wyjść z paletą umiejętności przydatną w wielu zawodach. Na pracę w jednym przez całe życie nie ma już co liczyć, to nie średniowieczne miasto.


A ja tym czasem za miesiąc kończę stosunki międzynarodowe i wybieram się na magisterkę na politologię a potem - http://staticrps.komixxy.pl/uimages/201 ... xx_500.jpg

A ta ostatnia nagonka osób, które najmniej wiedzą, na ogólnie pojętą ,,humanistykę" nawet mnie cieszy. Podobnie najwięcej o życiu w akademiku piszą ci, którzy nigdy go na oczy nie widzieli.

Witia
09-05-2011, 17:27
Pytanie tylko co znaczy ,,w zawodzie" w przypadku gdy zawody powstają i znikają w ciągu kilku lat? Po studiach powinno się wyjść z paletą umiejętności przydatną w wielu zawodach. Na pracę w jednym przez całe życie nie ma już co liczyć, to nie średniowieczne miasto.
Ta paleta umiejętności funkcjonuje mimo wszystko w ramach jakiejś określonej branży. Po socjologii masz inną paletę umiejętności, niż po inżynierii materiałowej ;)
Poza tym wiesz, są zawody takie jak lekarz, prawnik, itd.
Ja też jestem zwolennikiem wielozadaniowości, ale mimo wszystko studiując nawet wielopoziomowe i rozbudowane rzeczy powinno się w czymś wyspecjalizować. Spróbuj skończyć taką telekomunikacje po prostu jako telekomunikant ;) Trzeba mieć jakąś pasję w ramach określonej branży i rozwijać ją najmocniej, inaczej można łatwo przepaść wśród 'przeciętnych', czego chyba wiele osób się obawia.
Z innymi kierunkami jest podobnie.

Rapsod
09-05-2011, 17:36
Ja tam bardziej bym się obawiał że moja specjalność może okazać się niepotrzebna za parę lat.

George
09-05-2011, 18:10
Ja tam bardziej bym się obawiał że moja specjalność może okazać się niepotrzebna za parę lat.

Tego obawia się każdy. Mimo wszystko lepiej jednak studiować na kierunku, który jest zgodny z naszymi zdolnościami i zainteresowaniami niż męczyć się przez kilka lat z dziedzinami, które po prostu nas nie interesują. I tak po jakichkolwiek studiach nikt nie może mieć stuprocentowej pewności zdobycia dobrej (lub nawet jakiejkolwiek) pracy.

Rapsod
09-05-2011, 18:12
Miałem na myśli wąskie specjalizowanie się. Na przykład w technologii produkcji, którą za kilka lat wyprze inna.

George
09-05-2011, 18:17
Tylko że większość zmian ma raczej ewolucyjny a nie rewolucyjny charakter i odnosi się bezpośrednio do poprzednich rozwiązań, tak więc specjalista w danej dziedzinie najczęściej będzie w stanie "nadążyć" za postępem technologicznym a jego wiedza nie straci przy tym na wartości.

Witia
10-05-2011, 00:00
Miałem na myśli wąskie specjalizowanie się. Na przykład w technologii produkcji, którą za kilka lat wyprze inna.

Ryzyko jest zawsze - wiadomo. Nawet w - jak mogło by się wydawać - 'pewnych' branżach, takich jak telekomunikacja czy informatyka. Np ktoś kto założy sobie że będzie mistrzem Ethernetu może za kilka/naście lat zdziwić się jak technologia 3 i 4g wyprze internet przewodowy, itd itd... Ale mimo wszystko lepiej uderzyć w jakąś konkretną dziedzinę. Po prostu - albo jesteś w czymś najlepszy, albo taki jak inni. Niestety na takiej zasadzie odbierają człowieka potencjalni pracodawcy, a nawet inni ludzie. Wiadomo, że bycie w czymś dobrym kosztuje i wymaga wielu wyrzeczeń, ale jak to mawiają: 'albo rybki albo akwarium' ;)
Poza tym, mi nie chodzi o specjalizacje rozumianą akademicko, bo ona niewiele znaczy, tylko o specjalizacje wynikającą z realnej pasji do tematu.

Tak więc reasumując, uważam że specjalizacja w jakiejś konkretnej dziedzinie wiedzy jest ważna i powinno się do tego dążyć.

11-05-2011, 12:46
ustny polak, przerwali mi w 2/3 prezentacji :D 11 pkt ^^
pamiętajcie nie bierzcie Odysei :D

MateuszKL
11-05-2011, 13:02
Ja pojechałem trochę na Eldo fristajl o rycerzu + podpadły pytania i 18/20. ;)

11-05-2011, 13:34
Ludzie 100% z polaka!!! Super dzień :D :D :D :D
Zabrali mi konspekt bo był za szczegółowy ale i bez tego nawet się da :lol:

voitek
11-05-2011, 13:50
A sa w ogole kierunki, ktore biora pod uwage prezentacje? :D

Maharbal
11-05-2011, 14:09
Filologia polska, i chyba tylko to :P Także nie ma się co podniecać, 30 % w tym wypadku ma niemal identyczną wartość jak 100 % ;)

Kto pisał wos, biologię :?: Podzielcie się wrażeniami.

11-05-2011, 14:16
już nie demotywujmy się tak ;) widać tutaj umiejętność improwizacji co jest cenione na wielu kierunkach, jeśli ktoś zechce na ten wynik łaskawie spojrzeć :)

MateuszKL
11-05-2011, 15:23
Kto pisał wos

Ja pisałem Wos i nie mam dobrych wrażeń. Wydawało mi się, że całkiem nieźle mi to poszło, ale te wszystkie internetowe dysputy na temat odpowiedzi mi już zrobiły wodę z mózgu. Będzie 70-80%, a z anglika 50-60% czyli muszę bardzo dobrze pojechać historię 18 maja, jeśli chcę myśleć o "wymarzonych" studiach.

11-05-2011, 15:27
Wos też pisałem w poniedziałek i trzymał wysoki poziom.
Moim zdaniem nie warto się przejmować odpowiedziami co wam po nich? Tak to już nic nie zmieni. Jedynie co możecie zrobić to uczyć się na następne egzaminy a nie się zadręczać gdybaniem. Jaki będzie wynik taki będzie, każdy z nas napisał na pewno najlepiej jak potrafi :)

Idill`a (MZ)
11-05-2011, 23:32
Aj zapomniałem o temacie :lol: :oops:


Pieniądze zarabia się własną działalnością gospodarczą, a nie dobrymi ocenami.


Gdybym miał tak szeroki zakres wyboru jak Ty (w sensie nie ograniczony żadnymi zainteresowaniami czy predyspozycjami), to wybrałbym kierunek techniczny, choćby z racji tego, że łatwiej się zakręcić za robotą po takich studiach i kasa większa niż po clue kierunków humanistycznych.



To już wiem, stąd np. moje zainteresowanie ekonomią, już mam sporo planów odnośnie zagospodarowania mojego przyszłego rodzinnego majątku ( np. połaci lasów, czy pól), ale też myślę nad wejściem na giełdę, już pewną gotówkę uzbierałem ( nie za darmo - po technikum mam już zawód - elektronik, w szkolę bardzo dobrze mi szło, stąd też gdybanie nad kształceniem się w stronę inżynierii w tej specjalizacji, już teraz po technikum w zasięgu moich zarobków na ten moment jest ok. 3-5 tyś na miesiąc, jako bardziej doświadczony to już sumy znaaacznie wyższe.) :D


*Nie mylić elektronika z elektrykiem bo się wścieknę :evil: :idea: , ciągle spotykam się z tego typu 'skrótami myślowymi', dla przykłady sprawdźcie sobie Algebrę Boole`a, to czyste podstawy elektroniki( w tym wypadku cyfrowa jej część), ktoś chce więcej to pisać, wrzucę schematy na 100 stron. 8-)


Studia ekonomiczne są o tyle fajne, że dają ci dobre pole do manewru po studiach. Generalnie człowiek po ekonomi będzie miał większe szanse otwarcia bardziej perspektywicznej działalności gospodarczej od człowieka po polonistyce, chociażby dlatego, że na studiach ekonomicznych poznasz ludzi z branży biznesowej ponadto będziesz miał bardziej adekwatną wiedzę.

Właśnie o to mi chodzi, zainteresowanie ekonomią, a co za tym idzie chęć studiowania tej dziedziny - traktuję jako pewnego rodzaju obowiązek wobec późniejszej próby znalezienia sie w dżungli biznesu, no i generalnie by przetrwać jako indywidualista w kapitalizmie. :D


Ale generalnie zawsze będę doradzał, że kierunek kierunkiem, ale warto uderzać we własny biznes. Obojętnie jaki, ale własny. Jeżeli lubisz fizykę, to idź nawet na fizykę. Potem będziesz miał taką wiedzę, że zatrudnią cię w wielu ośrodkach naukowych, a i tak nic nie będzie stało na przeszkodzie żeby skorzystać z zaoferowanej przez naturę inteligencji i wbić się na rynek A w dzisiejszych czasach pieniądze można robić naprawdę na wszystkim.

Własny biznes to mój cel w przyszłości. 8-) Ale też zamierzam kształcić się naukowo, dokładniej mówiąc interesuje mnie najbardziej astronomia oraz fizyka kwantowa, ale jak piszesz jedno w drugim nie przeszkadza. :P


dodam od siebie bazując na własnym doświadczeniu, że na studia powinno się iść by studiować, a nie uczyć się, czyli tak jak Witia napisał, iść na kierunek gdzie jest to zbieżne z zainteresowaniami, pasją, a przy tym wiedzą, bo dochodzi jeszcze taki czynnik, że zawsze można będący trendy kierunek zrobić po samych studiach....mało tego, piszę na podstawie swoich doświadczeń, co dziś jest dobrą, rokującą niezłe perspektywy zawodowe dziedziną za lat np. 5 może być porażką, dlatego podkreślam to co Witia napisał, iść tam gdzie są ku temu predyspozycje, nikt za was tam nie będzie zaliczał sesji...

Też tak myślę, tylko problem w tym, że w zbyt wiele dziedzin mnie interesuję, generalnie najbardziej interesuję mnie właśnie owa fizyka, a najbardziej i to już fanatycznie astronomia(co prawda super nowych żadnych jeszcze nie odkryłem, ale przymierzam się w ostatnim czasie do kupna teleskopu, który to umożliwi w pełni. :D )


Jeśli to lubisz, to pewnie, że tak. Jestem już na 3 roku filozofii i naprawdę mogę polecić ten kierunek. Poza tym w dzisiejszych czasach ważne, żeby mieć dyplom ukończenia studiów wyższych - nieistotne jakich. Liczy się robienie tego co się lubi, a nie pójście na kierunek, który jest modny, męczenie się przez 3 lub 5 lat a potem zauważenie, że po tym czasie nienawidzi się tego, czego się nauczyło. Tak jak powiedział Witia, jeśli chce się dużo zarobić, trzeba prowadzić własną działalność gospodarczą a tam już nie liczy się co się ukończyło. Dodam jeszcze, że naprawdę mało jest kierunków, po których od razu dostaje się pracę. Szczególnie w zawodzie.

Tak filozofia... jestem jej gigantyczny fascynatem, czytam od Talesa, przez Platona, Kartezjusza, Erazma, Pascala po Hegla, Milla, Nietzsche( jeden z moich ulubionych), Heideggera czy Habermasa i nie mogę się odkleić. :lol: 8-)
Myślę nad tym intensywnie, cholera..... Ciężkie decyzję będą...


Arabistyka... o tak moje marzenie Z tego co się orientowałem wymogiem na arabistykę jest bardzo dobra znajomość języka angielskiego

Arabskiego uczyłem się kilka lat, w zdecydowanej większości samemu, jedynie jeszcze mylę się niekiedy w pisowni - ale to ze względu na brak obycia.. Ale z arabami się dogadać w zupełności mogę.. Mam przyjaciela z Zjednoczonych emiratów arabskich, może stąd ta fascynacja językiem hmm.. :D
W każdym razie kierunek też ciekawy. 8-)


Dzięki wszystkim za pomoc, szczególnie Witia - o takie rozpisanie mi chodziło :D
Cenię sobie rady doświadczonych. 8-)

Co do samej nauki, to niech nikt z góry nie wnioskuję po samych wynikach np. w gimnazjum czy szkolę średniej o swojej wartości. :!: Każdy ma ukryty potencjał, często zgaszonych różnymi czynnikami. Ja odkryłem siebie na początku technikum, ale to kwestia czasu... Większość z Was na pewno jest w stanie dopiec intelektualnie 'piątkowiczom' szkolnym. :mrgreen: Potrzebna tylko motywacja do pracy..