PDA

Zobacz pełną wersję : Filozofia



Czulu
05-09-2009, 17:42
Choć odbywają się tutaj dyskusje na tematy historyczne, ekonomiczne, religijne, polityczne, a nawet, choć rzadziej, przyrodniczo-naukowe, to filozofia pozostaje tematem praktycznie nie poruszonym. W ramach ponownego rozkręcenia forum, postanowiłem więc założyć na próbę ten temat, aby wysondować czy i ewentualnie, w jakiej formie, ktokolwiek zechciałby o filozofii podyskutować. W razie potrzeby można by ograniczyć się do tego tematu, albo kontynuować rozpoczęte wątki w nowych. Zapraszam do zabrania głosu.

05-09-2009, 18:11
Mam pytanie, czy ty jesteś tym Czulu, który gawędził z Vithalem? Jako, że mnie podejrzliwość ogarnia jak czytam posty niektórych userów, nie mając daru jasnowidzenia, pozwolę sobie na takie coś, czy był filozof, którego poglądy ukształtowały widzenie dziejów świata? Do dzisiaj niektórzy historycy wyrażają opinię, powtarzając za nim, ze pewne procesy zachodzące w historii są podporządkowane, takim samym prawom, jak wszystko co znajduje się w naturze(przyrodzie), z tą róznicą że jest to działanie rozumne, celowe Dzieje ludzkości przechodzą ze stanu np.niewolnictwa, do wolności, teza->antyteza. Wynikiem jest stan zastany synteza, a dalej idąc staje się sama tezą. Ten proces jest jednak rozumny... Cykliczność pór roku, dzień noc, starość i śmierć, narodziny i dojrzewanie. Zbiorowisko ludzi, którzy na polu socjologicznym oddziaływają na siebie itd.......Wybacz, alem nieufny żem ogromnie.....

Baal-Melkart
05-09-2009, 18:20
Osobiście interesuje się raczaczej historią filozofii (niestety dość pobieżnie), zwłaszcza starożytną. Niemniej jednak swego czasu zaintrygowała mnie teoria monad Leibnitza. Dokładniej to odniosłem wrażenie pewnej niekonsekwencji. Leibnitz założył, jeśli dobrze zrozumiałem, że monady są od siebie niezależne i nie wpływają na siebie. Uznał również za monadę Boga. Nadał jej jednak rangę szczególną, bo swego rodzaju nadrzędną, jako przyczynę i cel pozostałych monad. Czy w takim razie nie jest to jednak rodzaj wpływu i zależności, a więc wyłom w założeniach początkowych?

Lena
05-09-2009, 18:51
Studiuję filozofię, więc ten temat jest mi bliski. Chętnie o niej podsykutuję i pomysł popieram.

05-09-2009, 19:13
Studiuję filozofię, więc ten temat jest mi bliski. Chętnie o niej podsykutuję i pomysł popieram.

Mam w takim razie pytanie, bom ciekaw, czy męczą ciebie z fenomenologii?

Lena
05-09-2009, 19:28
Studiuję filozofię, więc ten temat jest mi bliski. Chętnie o niej podsykutuję i pomysł popieram.

Mam w takim razie pytanie, bom ciekaw, czy męczą ciebie z fenomenologii?

Nie... Póki co jeszcze nie, ale ja dopiero idę na drugi rok, więc kto wie...
Dotychczas zajmowaliśmy się filozofią starożytną, średniowieczną i ogólnymi zagadnieniami z zakresu filozofii.

Czulu
06-09-2009, 09:59
czy był filozof, którego poglądy ukształtowały widzenie dziejów świata?

Nie, i dobrze, bo od tego są badania empiryczne.


Osobiście interesuje się raczaczej historią filozofii (niestety dość pobieżnie), zwłaszcza starożytną. Niemniej jednak swego czasu zaintrygowała mnie teoria monad Leibnitza. Dokładniej to odniosłem wrażenie pewnej niekonsekwencji. Leibnitz założył, jeśli dobrze zrozumiałem, że monady są od siebie niezależne i nie wpływają na siebie. Uznał również za monadę Boga. Nadał jej jednak rangę szczególną, bo swego rodzaju nadrzędną, jako przyczynę i cel pozostałych monad. Czy w takim razie nie jest to jednak rodzaj wpływu i zależności, a więc wyłom w założeniach początkowych?

Nie, ponieważ Bóg po akcie kreacji nie ingeruje w bieg wydarzeń na świecie. Nie musi, bo wszystko i tak dzieje się tak jak on chce dzięki harmonii wprzódy ustanowionej.

06-09-2009, 10:19
czy był filozof, którego poglądy ukształtowały widzenie dziejów świata?


Nie, i dobrze, bo od tego są badania empiryczne.

To, ty nie jesteś Czulu :evil: Sorry, filozof znany jak Bolek i Lolek....

Czulu
06-09-2009, 11:25
To, ty nie jesteś Czulu :evil: Sorry, filozof znany jak Bolek i Lolek....

Bo nie czczę Hegla ? A kiedy niby to robiłem na starym forum ?! Czytałem trochę książek historycznych w życiu i jakoś nie zauważyłem żeby się autorzy do Hegla odwoływali, i nic w tym dziwnego, skoro ta filozofia to życzeniowa paplanina schizofrenika. Wiesz co ten "filozof" odpowiedział jak mu zwrócono uwagę że a priori postawione tezy astronomiczne z jego dysertacji doktorskiej nie zgadzają się ze stanem faktycznym ? "Tym gorzej dla przyrody !" :lol:

06-09-2009, 11:42
To, ty nie jesteś Czulu :evil: Sorry, filozof znany jak Bolek i Lolek....

Bo nie czczę Hegla ? A kiedy niby to robiłem na starym forum ?! Czytałem trochę książek historycznych w życiu i jakoś nie zauważyłem żeby się autorzy do Hegla odwoływali, i nic w tym dziwnego, skoro ta filozofia to życzeniowa paplanina schizofrenika. Wiesz co ten "filozof" odpowiedział jak mu zwrócono uwagę że a priori postawione tezy astronomiczne z jego dysertacji doktorskiej nie zgadzają się ze stanem faktycznym ? "Tym gorzej dla przyrody !" :lol:


Ufff...ulżyło mi :D :D :D, ja nie napisałem żeby go czcić, czy tez że niby ty to robiłeś, czy też nie, on mi zwisa i powiewa, ale byłem ciekaw, czy ty, to Ty :D
A, byli tacy, którym wizja Heglowska trochę namieszała ;) Ale, nie chcę offtpować.....
pozdrawiam

Witia
06-09-2009, 11:59
Tu masz Czulu mój stosunek do filozofii

http://mateusz.pl/wdrodze/nr318/318-03-wlodek.htm

Miłego czytania

06-09-2009, 12:43
Tu masz Czulu mój stosunek do filozofii

http://mateusz.pl/wdrodze/nr318/318-03-wlodek.htm

Miłego czytania


dobre, i niestety prawdziwe, miałem kiedyś przyjemnosc za granica pracować i mieszkać ze studentem filozofii, miał zryty beret i bredził bez przerwy podobne rzeczy

Czulu
06-09-2009, 13:04
Tu masz Czulu mój stosunek do filozofii

http://mateusz.pl/wdrodze/nr318/318-03-wlodek.htm

Miłego czytania

Ależ ja się z tym tekstem zasadniczo zgadzam, zwróć wszakże uwagę że dotyczy on filozofii postmodernistycznej, która jest jedną z kilku uprawianych obecnie kierunków filozoficznych. Ocenianie całej dyscypliny na podstawie tego co głosi zaledwie część osób ją uprawiających, jest podobne do uznawania całego narodu za złodziei, tylko dlatego że okradło nas kilku jego członków.


Ufff...ulżyło mi :D :D :D, ja nie napisałem żeby go czcić, czy tez że niby ty to robiłeś, czy też nie, on mi zwisa i powiewa, ale byłem ciekaw, czy ty, to Ty :D

http://jamie-online.com/random-jamz/wp-content/uploads/2009/06/facepalm.jpg

Furvus
06-09-2009, 22:05
Nie chciało mi się czytać tekstu który zapodał Witia, ale chciałbym się dowiedzieć do czego potrzebni są studenci filozofii w naszym społeczeństwie?

Trias
06-09-2009, 23:39
Jeśli idzie o filozofię, to ja chciałbym być prawdziwym filozofem, na kształt tego, co mówił o filozofii Grzegorz z Nazjansu w swoich mowach, nie wiem czy Czulu kojarzysz o co mi chodzi.
Grzegorz z Nazjansu prowadził przez pewien czas u boku Bazylego Wielkiego życie mnisze i uważał, że droga poznania Boga jest prawdziwą, królewską ścieżką. Ja jestem tego samego zdania i najchętniej rzuciłbym to wszystko i w końcu chwycił się wąskiej i trudnej drogi.

Swoją drogą, dzisiejsza konformistyczna i dziwna filozofia nie bardzo mi odpowiada, czuję wielki szacunek do starożytnych filozofów, szczególnie tych z prawdziwego, którzy prowadzili ascetyczne i proste życie, poświęcając się nauce.
Obecnie jestem na poziomie ponownego zapoznawania się z filozofią, ażeby w końcu uważnie i ze zrozumieniem przeczytać Summę Teologiczną. Chciałbym też w miarę dokładnie poznać neoplatonizm. ALe na to mam czas.

Swoją drogą Czulu, na ile ty interesując się tą wielką dziedziną próbujesz oprócz czytania wprowadzać ją w życie, co myślisz o ascezie, która moim zdaniem jest powiązana z filozofią, albo przynajmniej powinna być, tak jak przynajmniej pamiętam to ze starożytnych filozofów, czy może moralność względna i konformizm są i w twoim życiu? Nie mówię, że ja nie jestem konfromistą, ale nienawidzę swojego konformizmu i chciałbym zniszczyć tego starego człowieka, który we mnie siedzi.
Ja sam nie wierzę ludziom, którzy tylko mówią, a nic nie robią.

Czy można w ogóle uprawiać prawdziwą filozofię bez ascezy? Czy filozofia nie powinna być oddaniem się całkowitym najwyżej idei którą dany człowiek ma w życiu? Czy można zacząć się tym co na zewnątrz interesować, zanim nie pozna się przynajmniej częściowo własnego wnętrza?
Wreszcie jaki sens ma studiowanie (osobiście uważam studia za stratę czasu i zło konieczne) filozofii, jeśli nie wiąże się to z budowaniem "nowego" życia. "Nowego" własnego życia?
Bo jak można nauczyć kogoś czegoś nowego, jeśli nie własnym przykładem. Osobiście podchodzę z dużą rezerwą do nowożytnych myślicieli, których rozważania nie wiele nam dały, co najwyżej poszerzyły pustkę naszych serc. Ja z całej siły odrzucam wszelkie ateistyczne i deistyczne systemy, subiektywnie uznając za prawdziwy tylko chrześcijański model świata.

Czulu
07-09-2009, 08:46
Jeśli idzie o filozofię, to ja chciałbym być prawdziwym filozofem, na kształt tego, co mówił o filozofii Grzegorz z Nazjansu w swoich mowach, nie wiem czy Czulu kojarzysz o co mi chodzi.
Grzegorz z Nazjansu prowadził przez pewien czas u boku Bazylego Wielkiego życie mnisze i uważał, że droga poznania Boga jest prawdziwą, królewską ścieżką. Ja jestem tego samego zdania i najchętniej rzuciłbym to wszystko i w końcu chwycił się wąskiej i trudnej drogi.

Swoją drogą, dzisiejsza konformistyczna i dziwna filozofia nie bardzo mi odpowiada, czuję wielki szacunek do starożytnych filozofów, szczególnie tych z prawdziwego, którzy prowadzili ascetyczne i proste życie, poświęcając się nauce.
Obecnie jestem na poziomie ponownego zapoznawania się z filozofią, ażeby w końcu uważnie i ze zrozumieniem przeczytać Summę Teologiczną. Chciałbym też w miarę dokładnie poznać neoplatonizm. ALe na to mam czas.

Etymologicznie rzecz biorąc "filozofia" to tyle co "umiłowanie mądrości", a mądrość nierozerwalnie związana jest z prawdą. Dlatego uznaję filozofię przede wszystkim za bezkompromisowe poszukiwanie prawdy, jakakolwiek by ona nie była. Jak komuś w tym asceza miałaby pomóc, to nich żyje w ascezie, ale nie sądzę żeby ona służyło wszystkim.


Swoją drogą Czulu, na ile ty interesując się tą wielką dziedziną próbujesz oprócz czytania wprowadzać ją w życie, co myślisz o ascezie, która moim zdaniem jest powiązana z filozofią, albo przynajmniej powinna być, tak jak przynajmniej pamiętam to ze starożytnych filozofów, czy może moralność względna i konformizm są i w twoim życiu?

Nie należy mylić filozofii z moralizowaniem. Etyka jest co prawda filozoficzną dyscypliną, ale przed zabraniem się za radosne formułowanie moralnych przykazań wypadałoby zbadać czy to jest w ogóle dziedzina prawdy czy tylko bardzo emocjonalnych przekonań. Ja dochodzę do wniosku że to drugie.


Czy można w ogóle uprawiać prawdziwą filozofię bez ascezy?

W wyżej wymienionym sensie, można.


Czy filozofia nie powinna być oddaniem się całkowitym najwyżej idei którą dany człowiek ma w życiu?

Nie mam pojęcia, jaką to ideę masz na myśli.


Czy można zacząć się tym co na zewnątrz interesować, zanim nie pozna się przynajmniej częściowo własnego wnętrza?

Można jedno i drugie realizować równolegle.


Wreszcie jaki sens ma studiowanie (osobiście uważam studia za stratę czasu i zło konieczne) filozofii, jeśli nie wiąże się to z budowaniem "nowego" życia. "Nowego" własnego życia?

Jak już mówiłem , filozofia nie jest moralizatorstwem, nie jest również religią, to po prostu pewną aktywność której uprawianie niekoniecznie zmusza do zmiany całego trybu życia.


Bo jak można nauczyć kogoś czegoś nowego, jeśli nie własnym przykładem. Osobiście podchodzę z dużą rezerwą do nowożytnych myślicieli, których rozważania nie wiele nam dały, co najwyżej poszerzyły pustkę naszych serc. Ja z całej siły odrzucam wszelkie ateistyczne i deistyczne systemy, subiektywnie uznając za prawdziwy tylko chrześcijański model świata.

No i tutaj dochodzimy do sedna. Jeśli subiektywnie odrzucasz jakieś tezy ze względów poza poznawczych, to to nie jest filozofia, tylko bajdurzenie. Jeśli prawda jest niewygodna, czy przykra, to trudno, filozof ją przyjmuje do wiadomości, tym jest esencja filozofii, a nie ascezą i odurzaniem się oparami życzeniowego myślenia. Uprawnianie filozofii to jak krok w ciemność, nie możesz mieć żadnej gwarancji że to co tam znajdziesz przypadnie ci do gustu. Zapewne dlatego większość "filozofów" nie uprawia filozofii, tylko forsuje własny światopogląd.


Nie chciało mi się czytać tekstu który zapodał Witia, ale chciałbym się dowiedzieć do czego potrzebni są studenci filozofii w naszym społeczeństwie?

Żeby mogli z nich wyrosnąć duzi filozofowie. Uprzedzając pytanie : duzi filozofowie są potrzebni choćby dlatego, że wiele osób jest gotowych zapłacić za dowiedzenie się co duzi filozofowie mają do powiedzenia.

Furvus
07-09-2009, 11:20
Żeby mogli z nich wyrosnąć duzi filozofowie. Uprzedzając pytanie : duzi filozofowie są potrzebni choćby dlatego, że wiele osób jest gotowych zapłacić za dowiedzenie się co duzi filozofowie mają do powiedzenia.
Chodzi o jakieś wykłady?

Czulu
07-09-2009, 15:01
Chodzi o kierunek studiów, oraz, w mniejszym zakresie, o książki i artykuły prasowe.

Lena
07-09-2009, 15:13
Nie chciało mi się czytać tekstu który zapodał Witia, ale chciałbym się dowiedzieć do czego potrzebni są studenci filozofii w naszym społeczeństwie?

Już Ci mówię... Na filozofię łatwo się dostać, ale trochę ciężej utrzymać... ale ja nie o tym. Osobiście poszłam na filozofię, bo żaden kierunek mnie nie interesował, a papier jako papier chciałam mieć. Tak więc studiuję, czytam co każą i łapię o co chodzi zauważając, że filozofia wcale taka nudna i głupia nie jest. Większość osób studiuje ten kierunek w taki sam sposób. Wyjątkiem są jednak ludzie, którzy na pierwszy rzut oka są nieco... hmm... inni. Na moim roku jest koleś z ogromną brodą, który 24/h czyta o filozofii i nawet kiedy jest przerwa, gnębi wszystkich dookoła filozofią. Kiedyś pokusiłam się na rozmowę z nim, w której opowiedział mi, że w poprzednim wcieleniu był Anaksymandrem i musiał iść na ten kierunek.
Osobiście nie mam nic do takich ludzi, ale czasem denerwuje mnie fakt, że nie możemy normalnie i na czas zakończyć zajęć, gdyż tego typu osoby ciągle przerywają wykładowcom i wtrącają swoje 3 grosze.

A odpowiadając na pytanie: Studenci filozofii pełnią taką samą funkcję co studenci administracji, teologii itp.

Furvus
07-09-2009, 17:11
Dzięki za odpowiedzi i powodzenia po studiach w znalezieniu pracy :)

Baal-Melkart
07-09-2009, 18:25
Nie, ponieważ Bóg po akcie kreacji nie ingeruje w bieg wydarzeń na świecie. Nie musi, bo wszystko i tak dzieje się tak jak on chce dzięki harmonii wprzódy ustanowionej.

A czy wprowadzenie przez człowieka zmiany genetycznej w jakimś innym organizmie, z czym mamy przecież współcześnie doczynienia, nie jest dowodem na fakt istnienia możliwości wywierania wpływu jednej monady na inną?


osobiście uważam studia za stratę czasu i zło konieczne

Nie zgadzam się z takim punktem widzenia. Studiowanie wiąże się (na ogół) z rozwojem osobowości, poszerzeniem horyzontów - innymi słowy, w moim przekonaniu, studiowanie czyni człowieka dojrzalszym.


Kiedyś pokusiłam się na rozmowę z nim, w której opowiedział mi, że w poprzednim wcieleniu był Anaksymandrem i musiał iść na ten kierunek.

Myślę, że na każdym kierunku można spotkać mniej lub bardziej oryginalne postacie. Chociaż ten istotnie wyjątkowy.

Czulu
07-09-2009, 19:05
A czy wprowadzenie przez człowieka zmiany genetycznej w jakimś innym organizmie, z czym mamy przecież współcześnie doczynienia, nie jest dowodem na fakt istnienia możliwości wywierania wpływu jednej monady na inną?

Nie, ponieważ modyfikacja genetyczna nie jest jakościowo różnym przypadkiem "wpływu" monady na monadę jak np kopanie kogoś w tyłek, które, jak wiadomo jest obsługiwane przez harmonię wprzódy ustanowioną.

glaca
07-09-2009, 19:10
najwięksi dziwacy jakich znam zawsze mieli w swoim barwnym życiorysie kontakt z tym kierunkiem studiów.
na moim kierunku trzeba znać choć trochę filozofii także... ale nawet w poezji XX wieku ciągle nie wychodzi się poza starożytnych z Platonem na czele.
Furvus- polonistyka to jest dopiero bezsensowny kierunek ;) szczególnie jak nie widać efektów- jak w moim przypadku

Furvus
07-09-2009, 20:32
Ja nie twierdzę że to bezsensowny kierunek ;) Byłem tylko ciekaw jakie są po niej perspektywy

Lena
07-09-2009, 21:35
Po filozofii można robić to samo co po większości kierunków czyli szukać pracy w innym zawodzie.

Niklot
07-09-2009, 22:04
Po filozofii można robić to samo co po większości kierunków czyli szukać pracy w innym zawodzie.
Chyba chciałaś napisać, że po większości humanistycznych kierunków.
Humanistyczne kierunki są dobre jako dodatek. Przykładowo, absolwent marketingu i zarządzania może mieć większe szanse na znalezienie pracy jeśli dodatkowo skończył studia z psychologii lub socjologii. Tak samo absolwent ekonomii, jeśli dodatkowo ukończył jakąś europeistykę, bo będzie wiedział jak wyciągnąć pieniądze z UE.
Ale po samych humanistycznych kierunkach, i do tego takich jak filozofia czy teologia, to chyba tylko można znaleźć pracę na uczelni.

Lena
08-09-2009, 14:44
Po filozofii można robić to samo co po większości kierunków czyli szukać pracy w innym zawodzie.
Chyba chciałaś napisać, że po większości humanistycznych kierunków.

Zgadza się. Przepraszam za nieścisłość

Baal-Melkart
08-09-2009, 15:53
Nie, ponieważ modyfikacja genetyczna nie jest jakościowo różnym przypadkiem "wpływu" monady na monadę jak np kopanie kogoś w tyłek, które, jak wiadomo jest obsługiwane przez harmonię wprzódy ustanowioną.

Rozumiem. Czyli to kolejne złudzenie. A zatem wszelka przyczynowość jest wykluczona. Prowadzi to jednak do kuriozalnych wniosków, wręcz szkodliwych. Jeżeli wszystko jest ustalone planem to można dojść do wniosku, że nie należy osądzać nikogo za, np. zabójstwo. Wszak osoba, która w naszym mniemaniu padła ofiarą morderstwa wcale zamordowana nie została - to tylko złudzenie. Ta osoba zmarła samoistnie, jako część planu.

Leibnitz założył, że każda monada zawiera w sobie całą prawdę o sobie. W takim razie Bóg będący monadą musi być skończony (?).

Jeżeli system Leibnitza jest istotnie prawdziwy, to on sam okazuje się czymś w rodzaju proroka, przez którego przemawia sam Bóg (?).

Czulu
08-09-2009, 16:14
Rozumiem. Czyli to kolejne złudzenie. A zatem wszelka przyczynowość jest wykluczona. Prowadzi to jednak do kuriozalnych wniosków, wręcz szkodliwych. Jeżeli wszystko jest ustalone planem to można dojść do wniosku, że nie należy osądzać nikogo za, np. zabójstwo. Wszak osoba, która w naszym mniemaniu padła ofiarą morderstwa wcale zamordowana nie została - to tylko złudzenie. Ta osoba zmarła samoistnie, jako część planu.

W takim ujęciu sądzenie też jest częścią "planu". Pozatym, konia z rzędem temu kto potrafi wnioskować co należy a czego nie...


Leibnitz założył, że każda monada zawiera w sobie całą prawdę o sobie. W takim razie Bóg będący monadą musi być skończony

Nie widzę związku.


Jeżeli system Leibnitza jest istotnie prawdziwy, to on sam okazuje się czymś w rodzaju proroka, przez którego przemawia sam Bóg

Niby dlaczego ?

Baal-Melkart
08-09-2009, 17:28
W takim ujęciu sądzenie też jest częścią "planu".

W ten sposób można usprawiedliwić wszystko. Zaczynam odnosić wrażenie, że ten system niczego nie wyjaśnia.

To może z innej strony. Jeśli dobrze zrozumiałem, wg Leibnitza dowodem na istnienie monady Boga był fakt skoordynowania i harmonii wszystkich pozostałych monad. Te mogły być zsynchronizowane tylko przez Boga. Czyli jeśli poczynimy założenie, że świat istotnie jest zsynchronizowany to popadniemy w pośrednie błędne koło w dowodzeniu istnienia Boga. W związku z tym i istnienie planu jest wątpliwe.

A tak wogóle jak Leibnitz dowodził, że świat jest zsynchronizowany?


Pozatym, konia z rzędem temu kto potrafi wnioskować co należy a czego nie...

W przypadku systemu Leibnitza to jest wogóle nie istotne. Poza tym wszystko co robimy jest najdoskonalsze co można zrobić.




Leibnitz założył, że każda monada zawiera w sobie całą prawdę o sobie. W takim razie Bóg będący monadą musi być skończony

Nie widzę związku.

Bo to nowy wątek.


Niby dlaczego ?

Poczyniłem następujące założenia:
1. Prawdę o świecie zna tylko Bóg, gdyż jest jego autorem.
2. Poznanie prawdy przez inne monady jest częścią planu będącego również autorstwa Boga.
3. System Leibnitza jest prawdziwy.

Zatem Leibnitz "objawia" nam prawdę o świecie z "woli" Boga.

Czulu
08-09-2009, 19:11
Zaczynam odnosić wrażenie, że ten system niczego nie wyjaśnia

I słusznie.


To może z innej strony. Jeśli dobrze zrozumiałem, wg Leibnitza dowodem na istnienie monady Boga był fakt skoordynowania i harmonii wszystkich pozostałych monad. Te mogły być zsynchronizowane tylko przez Boga. Czyli jeśli poczynimy założenie, że świat istotnie jest zsynchronizowany to popadniemy w pośrednie błędne koło w dowodzeniu istnienia Boga. W związku z tym i istnienie planu jest wątpliwe.

Istnienie planu jest wątpliwe, bo istnienie monad jest wątpliwe.


A tak wogóle jak Leibnitz dowodził, że świat jest zsynchronizowany?

Nie wiem.


Czulu napisał(a):
Baal-Melkart napisał(a):
Leibnitz założył, że każda monada zawiera w sobie całą prawdę o sobie. W takim razie Bóg będący monadą musi być skończony


Nie widzę związku.


Bo to nowy wątek.

Nie widzę związku pomiędzy przesłanką a wnioskiem w tamtym zdaniu.

Baal-Melkart
09-09-2009, 16:37
Nie widzę związku pomiędzy przesłanką a wnioskiem w tamtym zdaniu.

Wg Leibnitza monada zawiera w sobie całą prawdę o sobie. Bóg też jest monadą. Żeby zawierać coś w całości to musi to być skończone (?).

Czulu
19-09-2009, 22:55
Czulu napisał(a):
Nie widzę związku pomiędzy przesłanką a wnioskiem w tamtym zdaniu.


Wg Leibnitza monada zawiera w sobie całą prawdę o sobie. Bóg też jest monadą. Żeby zawierać coś w całości to musi to być skończone (?).

Dlaczemu ?

Rapsod
19-09-2009, 23:19
Nie chciało mi się czytać tekstu który zapodał Witia, ale chciałbym się dowiedzieć do czego potrzebni są studenci filozofii w naszym społeczeństwie?

Między innymi do nauczania w liceum

Furvus - kolejna wielka mądrala.
Sądzę, że byłbyś zszokowany dowiadując się jaki jest popyt na rynku pracy na filozofów. Dobrzy absolwenci filozofii posiadają dużo lepiej rozbudowane i wyćwiczone zdolności analizy niż socjologowie, politolodzy, czy psycholodzy. Ich umiejętności abstrakcyjnego myślenia są nieocenione w prywatnych firmach, w planowaniu, w nakreślaniu koncepcji działania. Ostatnio allegro prowadzi nabór do pracy głównie filozofów, socjologów i antropologów kulturowych.
Poza tym rozważania Arystoklesa czy Kartezjusza wniosły do rozwoju technologii więcej niż największy wynalazek. Pozwoliły one na wybór kierunku w jakim podążać zaczęła europejska nauka empiryczna.
Można by wiele wymieniać pozostałych dobrodziejstw miłowania mądrości. Zastanów się chociażby nad ewolucją pojęcia wolności, nad rozwojem praw, nad rozwojem ideologii społecznych i gospodarczych takich jak liberalizm czy nacjonalizm.
Filozofia to obok Chrześcijaństwa fundament bez którego ta cywilizacja by się rozleciała. Jest to gałąź wiedzy, którą szanuje nawet skrajna lewica, dążąca przecież właśnie do rozmontowania obecnej cywilizacji.

Niklot, a jak klasyfikujesz marketing czy ekonomię?
Dodam, że akurat marketing to raczej specjalność w ramach ekonomii, psychologii społecznej lub socjologii. Sam oderwany od nauk społecznych marketing nie ma racji bytu.

Baal-Melkart
23-09-2009, 14:49
Czulu napisał(a):
Nie widzę związku pomiędzy przesłanką a wnioskiem w tamtym zdaniu.


Wg Leibnitza monada zawiera w sobie całą prawdę o sobie. Bóg też jest monadą. Żeby zawierać coś w całości to musi to być skończone (?).

Dlaczemu ?


Wydaje mi się, że określenie "całość" zamyka zbór elementów. Jeżeli monada zawiera w sobie całą prawdę o sobie, tzn., że są określone granice. Jeżli prawda o monadzie ma być nieskończona, to chyba nie może być w czymś zawarta w całości. To tak jakby twierdzić, że nieskończony wrzechświat mieści się w jakiejś jeszcze większej strukturze.

Witia
23-09-2009, 19:16
Sądzę, że byłbyś zszokowany dowiadując się jaki jest popyt na rynku pracy na filozofów. Dobrzy absolwenci filozofii posiadają dużo lepiej rozbudowane i wyćwiczone zdolności analizy niż socjologowie, politolodzy, czy psycholodzy. Ich umiejętności abstrakcyjnego myślenia są nieocenione w prywatnych firmach, w planowaniu, w nakreślaniu koncepcji działania. Ostatnio allegro prowadzi nabór do pracy głównie filozofów, socjologów i antropologów kulturowych.
Aha. Pewnie dlatego nauki ścisłe przeżywają obecnie swoje złote lata. Pewnie dlatego zapotrzebowanie na informatyków, techników i inżynierów ciągle rośnie i rosnąć nie przestanie, a większość humanistów z bożej łaski myje gary w GB ?


Poza tym rozważania Arystoklesa czy Kartezjusza wniosły do rozwoju technologii więcej niż największy wynalazek. Pozwoliły one na wybór kierunku w jakim podążać zaczęła europejska nauka empiryczna.
Aha... Możesz uściślić, w jaki sposób rozważania Arystotelesa wpłynęły na rozwój np sieci światłowodowej ?


Można by wiele wymieniać pozostałych dobrodziejstw miłowania mądrości. Zastanów się chociażby nad ewolucją pojęcia wolności, nad rozwojem praw, nad rozwojem ideologii społecznych i gospodarczych takich jak liberalizm czy nacjonalizm.
I sam sie zastanów, czy więcej zawdzięczasz rozwojowi bajań nad ludzkim istnieniem, czy też rozwojowi medycyny i techniki.

jan_boruta
23-09-2009, 19:43
Witia... cichaj skoro nie znasz się na rzeczy. Filozofia to nie "bajania nad ludzkim istnieniem", a na pewno nie tylko. Filozofia stawia takie wyzwania umysłowi, że bez wątpienia jest to w pewnym sensie dziedzina ścisła. W klasycznym rozumieniu tego słowa, humanista powinien zajmować się zarówno naukami ścisłymi jak i filozoficznymi. Humanizm nie wyklucza dobrej znajomości i - przede wszystkim - używania matematyki i fizyki, o czym przekonani są naiwni licealiści, wybierający się do humanów. Ba, humanizm wręcz powinien nauki ścisłe propagować.

A bo to współczesna matematyka i fizyka nie zajmuje się wyjaśnianiem np. pochodzenia wszechświata? Ot taki Arystoteles i jego koledzy zadawali sobie pytania na temat podobnych zagadnień 2500 lat temu, gdy o dzisiejszych teoriach fizycznych raczej słychu nie było.

Chociaż, kto powiedział, że i ja się znam na rzeczy? :P

Witia
23-09-2009, 20:18
Zatem czekam na wyjaśnienie intrygującego mnie wątku:


Poza tym rozważania Arystoklesa czy Kartezjusza wniosły do rozwoju technologii więcej niż największy wynalazek. Pozwoliły one na wybór kierunku w jakim podążać zaczęła europejska nauka empiryczna.

Aha... Możesz uściślić, w jaki sposób rozważania Arystotelesa wpłynęły na rozwój np sieci światłowodowej ?

KWidziu
23-09-2009, 20:19
I sam sie zastanów, czy więcej zawdzięczasz rozwojowi bajań nad ludzkim istnieniem, czy też rozwojowi medycyny i techniki.

Bez idei wolnego rynku i wolności ciekawe jak by się to rozwijało...

Witia
23-09-2009, 20:35
Bez idei wolnego rynku i wolności ciekawe jak by się to rozwijało...
Bez rozwiniętej medycyny i technologii nie nacieszyłbyś się tą nieskrępowaną wolnością...

Możemy się wymieniać takimi 'argumentami', ale to nic nie da.

Zresztą mój post był kierowany głównie do Rapsoda więc proponuję poczekać na jego odpowiedź. Zgodnie z jego słowami, chcę doznać szoku kiedy uzmysłowi mi, jak wielkie jest obecnie zapotrzebowanie na filozofów i humanistów.

Poza tym ciekawi mnie wpływ rozważań myślicieli na rozwój techniki i technologii.

KWidziu
23-09-2009, 20:39
Bez rozwiniętej medycyny i technologii nie nacieszyłbyś się tą nieskrępowaną wolnością...

Sugerujesz, że Brytyjczyk w wieku XVIII nie cieszył się wolnością? Co było pierwsze super technologia czy wolny rynek i idea wolności?

Rapsod
23-09-2009, 21:55
a większość humanistów z bożej łaski myje gary w GB ?

Przykro mi Witio, że tak Ci się układa.


Poza tym ciekawi mnie wpływ rozważań myślicieli na rozwój techniki i technologii.

Nie jestem od tego, aby przepisywać tu książki, ale spróbuj dowiedzieć się czegoś o treści dzieła Rozprawa o Metodzie Descartesa, a najlepiej zapoznaj się z całym; a następnie z jego niemal natychmiastowymi konsekwencjami: powstaniu geometrii analitycznej, teorii liczb urojonych, funkcjach, czy zasadzie zachowania pędu. Warto także dowiedzieć się o początkach badań empirycznych w Europie, kiedy to za sprawą Descartesa odrzucono wszystkie rodzaje umysłów oprócz praktycznego, co nakierowało ludzi na rozwój technologii. Choć tutaj już więcej wkładu miał Immanuel Kant wyjaśniając, iż nie wszystko trzeba poznawać z ostateczną pewnością, lecz można tworzyć uproszczone formy poznania i na ich podstawie oceniać co istnieje, a co nie (włączając pojęcia takie jak przyczyna czy skutek).

A Arystokles i Arystoteles? Cóż... Oni do dzisiaj poprawnie definiują demokrację i oligarchię. Oni dali bodziec do szukania przyczyn w prawach świata, co skłoniło ludzi do ich oswajania i konstrukcji na zasadach przyczynowo - skutkowych. To tak krótko i pobieżnie ich wkład (przepraszam Czulu i Leno).

Pewien brytyjski profesor, którego nazwiska nie pamiętam stwierdził, że czysta matematyka nigdy nie przyda się w wojnie. Jak bardzo się mylił udowodnili absolwenci UAM, opracowując teorię częstości i rozszyfrowując depesze przeznaczone dla Enigmy. To taka mała rada odejścia od pochopnego oceniania.

Dodam jeszcze coś propos technologii i postulowanego przez Niklota nauczania o wynalazkach. One nie są nic dla człowieka warte. Wcale nie ułatwiły życia, lecz je skomplikowały (koszty leczenia tylko wzrastają od rozwoju medycyny). Gdyby silnika spalinowego nie wynaleziono, to po prostu by go nie było i nikt by nie odczuwał za nim tęsknoty. Również moralna ocena rozwoju technologii jest wątpliwa. Wykuwanie zaś swojego człowieczeństwa jest uniwersalne i w pewnym sensie wieczne. Wynalazki na nic nam się nie zdadzą, a będą wręcz szkodliwe, jeśli przestaniemy być ludźmi (w znaczeniu zahamowania refleksji, a nie z powodu bezpośrednich skutków tych wynalazków oczywiście ;)).

Witia
24-09-2009, 09:14
Sądzę, że byłbyś zszokowany dowiadując się jaki jest popyt na rynku pracy na filozofów.
Nadal czekam na oświecenie


Poza tym rozważania Arystoklesa czy Kartezjusza wniosły do rozwoju technologii więcej niż największy wynalazek
Jak wpłynęły one na rozwój sieci światłowodowej czy internetu ?


Przykro mi Witio, że tak Ci się układa.
Doprawdy - marne...


Nie jestem od tego, aby przepisywać tu książki, ale spróbuj dowiedzieć się czegoś o treści dzieła Rozprawa o Metodzie Descartesa, a najlepiej zapoznaj się z całym; a następnie z jego niemal natychmiastowymi konsekwencjami: powstaniu geometrii analitycznej, teorii liczb urojonych, funkcjach, czy zasadzie zachowania pędu. Warto także dowiedzieć się o początkach badań empirycznych w Europie, kiedy to za sprawą Descartesa odrzucono wszystkie rodzaje umysłów oprócz praktycznego, co nakierowało ludzi na rozwój technologii. Choć tutaj już więcej wkładu miał Immanuel Kant wyjaśniając, iż nie wszystko trzeba poznawać z ostateczną pewnością, lecz można tworzyć uproszczone formy poznania i na ich podstawie oceniać co istnieje, a co nie (włączając pojęcia takie jak przyczyna czy skutek).
Każda dziedzina wiedzy powstaje się i rozwija dzięki aktualnemu zapotrzebowaniu na jej rozwój, bądź czystemu przypadkowi.

Nie udowodnisz w żaden sposób, że powstanie dzieła filozoficznego zapoczątkowało rozwój matematyki w jakiejś dziedzinie, bo to raz absurdalne, dwa nieweryfikowalne ( no chyba, że znajdziesz zdanie samego matematyka 'dzieło Arystotelesa natchnęło mnie to zbadania granicy funkcji )


Dodam jeszcze coś propos technologii i postulowanego przez Niklota nauczania o wynalazkach. One nie są nic dla człowieka warte. Wcale nie ułatwiły życia, lecz je skomplikowały (koszty leczenia tylko wzrastają od rozwoju medycyny). Gdyby silnika spalinowego nie wynaleziono, to po prostu by go nie było i nikt by nie odczuwał za nim tęsknoty. Również moralna ocena rozwoju technologii jest wątpliwa. Wykuwanie zaś swojego człowieczeństwa jest uniwersalne i w pewnym sensie wieczne. Wynalazki na nic nam się nie zdadzą, a będą wręcz szkodliwe, jeśli przestaniemy być ludźmi (w znaczeniu zahamowania refleksji, a nie z powodu bezpośrednich skutków tych wynalazków oczywiście ;)).
'Zahamowania refleksji' - zgadzam się z tym poglądem jak najbardziej. Nie możemy przestać pamiętać o tym, że jesteśmy ludźmi i jaki konsekwencje z tego wynikają.
Ale stawianie na pierwszym miejscu bajań z zakresu 'co jeśli kot tak naprawdę jest psem, a moje błędne postrzeganie sytuacji wynika z niezrozumienia pojęcia świadomości' jest absurdem.

Rapsod
24-09-2009, 14:31
Naprawdę spodziewałem się po Twoim umyśle większego wyrafinowania. :roll:
Musi Ci wystarczyć to co napisałem w poprzednich postach.
A wybieg nie był marny. Sporo postów potwierdzasz pisząc: Znam wielu ludzi... albo Moi znajomi... albo Ja sam...

I jeszcze propos rozkwitu techników coś co również wiele razy powtarzałem na forum, tyle, że zaktualizowane:

Ludność według poziomu wykształcenia (stan na 31.12.2007):

I. Wyższe - 16,5%
II. Policealne i średnie (niestety nie podzielili) - 33,4%
III. Zasadnicze Zawodowe - 22,4%
IV. Podstawowe - 20,2%

Bezrobotni zarejestrowani według poziomu wykształcenia (stan na 31.12.2007):

Wyższe - 6,9%
Policealne oraz Średnie Zawodowe - 22,1%
Średnie Ogólnokształcące - 9,1% Razem II: 32%
Zasadnicze Zawodowe - 29,6%
Gimnazjalne, Podstawowe i Niepełne Podstawowe - 32,3%

Źródło: Mały Rocznik Statystyczny Polski 2009, GUS

Rzeczywiście rozkwit.

W ostatnich latach znacząco spada bezrobocie wśród absolwentów Zasadniczych Szkół Zawodowych. Z powodu wyjazdów do Wielkiej Brytanii...
Do Wielkiej Brytanii wyjeżdżają osoby właśnie po technikach i zawodówkach, bo w Polsce nie mogą znaleźć pracy. Sporo kobiet wyjeżdża tam po liceum, bo uważa że nie ma sensu marnować czasu na studia. Jadą, by pracować lub płodzić dzieci swoim mężom. Jeśli chodzi o ludzi pretendujących do wykształcenia, to jadą tam okresowo w czasie wakacji, aby mieć za co żyć na studiach.

I proszę zacznij używać ustalonego podziału nauk, a nie tego wyimaginowanego na nauki humanistyczne i ścisłe; albo wytłumacz mi na czym on polega.

Witia
24-09-2009, 14:48
Naprawdę spodziewałem się po Twoim umyśle większego wyrafinowania. :roll:
Musi Ci wystarczyć to co napisałem w poprzednich postach.
Nie, bo jak się pisze bzdury bez potwierdzenia, to niestety nie będę siedział cicho i patrzył na sianie propagandy.

Odnośnie ostatniego postu, to mam wrażenie, że albo sam nie wiesz o czym piszesz, albo nie umiesz czytać co piszą inni.

Skwitowałeś danymi statystycznymi o bezrobociu i wykształceniu moją błagalną prośbę:

Cytuj:
Sądzę, że byłbyś zszokowany dowiadując się jaki jest popyt na rynku pracy na filozofów.

Nadal czekam na oświecenie

oraz


Cytuj:
Poza tym rozważania Arystoklesa czy Kartezjusza wniosły do rozwoju technologii więcej niż największy wynalazek

Jak wpłynęły one na rozwój sieci światłowodowej czy internetu ?

Jak mam to komentować ?



I proszę zacznij używać ustalonego podziału nauk, a nie tego wyimaginowanego na nauki humanistyczne i ścisłe; albo wytłumacz mi na czym on polega.
Idąc za PWN-em - nauki humanistyczne «nauki, których przedmiotem badań jest człowiek jako istota społeczna i jego wytwory»

Chyba, że znowu masz swoją teorię - chętnie posłucham

Rapsod
24-09-2009, 14:56
Nie, bo jak się pisze bzdury bez potwierdzenia, to niestety nie będę siedział cicho i patrzył na sianie propagandy.

Jak się ma wiedzę na poziomie licealnym, to się nie dyskutuje o rozwoju wiedzy.

Przykro mi, ale wszystkie nauki powstały z filozofii.

Klasyfikacje nauk:

Formalne i Empiryczne (humanistyczne, społeczne, przyrodnicze) - to jest pełny podział nauk, tyle że nieaktualizowany od wieku XIX.
Nomotetyczne i Idiograficzne
Podstawowe i Stosowane


Idąc za PWN-em - nauki humanistyczne «nauki, których przedmiotem badań jest człowiek jako istota społeczna i jego wytwory»

Bądź poważny. Znowu chcesz opierać swoją wiedzę o świecie na słowniku od wszystkiego? A w takim razie co to są te nauki ścisłe?
A do której kategorii zaliczysz ekonomię?
A socjologię, która jest o wszystkim tylko nie o człowieku?
A antropologię czy anatomię, które są tylko o człowieku?
A statystkę? To część matematyki, ale przecież również jest ludzkim wytworem.

Mógłbym się zgodzić z definicją słownikową, jeśli byłaby to jedna z nauk empirycznych i wyrzucono by dodatek i jego wytwory lub zamieniono na i jego społeczne wytwory.

EDIT: Furiusz, cofnij się do poprzedniej strony. Póki postępuje automatyzacja procesu produkcji, ja będę wierzył w społeczeństwo wiedzy.

Furiusz
24-09-2009, 14:58
No dobra ale jakie jest zapotrzebowanie na rynku pracy na filozofów? jestem ciekaw po prostu.

Czulu
24-09-2009, 15:02
Nie możemy przestać pamiętać o tym, że jesteśmy ludźmi i jaki konsekwencje z tego wynikają.
Ale stawianie na pierwszym miejscu bajań z zakresu 'co jeśli kot tak naprawdę jest psem, a moje błędne postrzeganie sytuacji wynika z niezrozumienia pojęcia świadomości' jest absurdem.

Tego typu zarzuty wysuwają zwykle i filozofowie. W zasadzie dziś każda z istniejących szkół filozoficznych proponuje własną metafilozofię, tj teoria dotyczącą celu i metod uprawiania filozofii. Odnoszę wrażenie że krytykujesz coś o czym nie masz bladego pojęcia, a takie postępowanie ssie. Zresztą cóż to właściwie za rozważania "co się bardziej przydało : filozofia czy nauka" - przecież na filozofię, jak i na naukę zresztą, przez większość dziejów nikt nikomu nie zabierał przemocą pieniędzy i w normalnych państwach dalej nie zabiera. Filozofia powstała i rozwijała się naturalnie, jako przejaw ludzkiej nieograniczonej ciekawości, i przez to nie potrzebuje żadnego praktycznego uzasadnienia. Równie dobrze można by pytać do czego przydaje się balet czy poezja.

Witia
24-09-2009, 16:02
Jak się ma wiedzę na poziomie licealnym, to się nie dyskutuje o rozwoju wiedzy.
Nie wiesz na jakim poziomie mam wiedzę to raz. Dwa pokazujesz kulturę socjologicznego wykształciucha, który myśli, że skończył kierunek zbawienny dla losów świata. No ale cóż.. ja tego zmieniać nie będę.


Przykro mi, ale wszystkie nauki powstały z filozofii.
Stwierdził Rapsod


Bądź poważny. Znowu chcesz opierać swoją wiedzę o świecie na słowniku od wszystkiego? A w takim razie co to są te nauki ścisłe?
Jeżeli mam do wyboru uznać Twój majestat, a zasięgnąć wiedzy z PWN-u, to wybieram to drugie - wybacz. No chyba, że będziesz umiał uzasadnić swoją opinię, ale do tej pory jedynie rzucasz twierdzące zdania, które rzekomo mają zostać przez resztę zaakceptowane ze względu na Twój niesamowity prestiż i poziom wiedzy.


A do której kategorii zaliczysz ekonomię?
A socjologię, która jest o wszystkim tylko nie o człowieku?
A antropologię czy anatomię, które są tylko o człowieku?
A statystkę? To część matematyki, ale przecież również jest ludzkim wytworem.


Socjologię zaliczam bez wahania do nauk humanistycznych, anatomię do nauk ścisłych, statystykę również. To wszystko na podstawie definicji z PWN-u. Ja ją przynajmniej rozumiem.


EDIT.

Dalej nie otrzymałem odpowiedzi na swoje pytania z przed kilku postów


Czulu

Tego typu zarzuty wysuwają zwykle i filozofowie. W zasadzie dziś każda z istniejących szkół filozoficznych proponuje własną metafilozofię, tj teoria dotyczącą celu i metod uprawiania filozofii. Odnoszę wrażenie że krytykujesz coś o czym nie masz bladego pojęcia, a takie postępowanie ssie. Zresztą cóż to właściwie za rozważania "co się bardziej przydało : filozofia czy nauka" - przecież na filozofię, jak i na naukę zresztą, przez większość dziejów nikt nikomu nie zabierał przemocą pieniędzy i w normalnych państwach dalej nie zabiera. Filozofia powstała i rozwijała się naturalnie, jako przejaw ludzkiej nieograniczonej ciekawości, i przez to nie potrzebuje żadnego praktycznego uzasadnienia. Równie dobrze można by pytać do czego przydaje się balet czy poezja.
Ja nie dyskutuje nad ważnością konkretnego działu nauk nad innym. To jest indywidualna sprawa dla każdego. Ja tylko kpie sobie z pustosłowia Rapsoda i zdań w stylu: 'Poza tym rozważania Arystoklesa czy Kartezjusza wniosły do rozwoju technologii więcej niż największy wynalazek'.
Rozumiem, że można mieć swoje zdanie, ale jak się je głosi na publicznym forum to wypada uzasadnić.

Chodzi mi tylko o dowód i argumentacje - nic innego.

Rapsod
24-09-2009, 16:59
Nie jestem nauczycielem więc kończę. Mam nadzieję, że z innymi da się porozmawiać na poziomie konkretnie na temat tego co i w jakim stopniu wpłynęło na co.
Zaciekawiła mnie pewna teza, iż poglądy Benthama mówiące, że człowiek człowiekowi wilkiem; zwyciężyły (przy niemałej pomocy prasy) z inną wizją teorii umowy społecznej, w której to stan naturalny jest stanem pokoju i współpracy między ludźmi (przy tym wersji owej umowy znam kilkanaście począwszy od Roberta Hooka). W wyniku takiego ukształtowania świadomości powstał kapitalizm, opierający się na rywalizacji i egoistycznym dbaniu o własny interes. Czy ktoś z Was uważa, że to prawda? Czy system gospodarczy mógłby u nas wyglądać inaczej, gdyby zwyciężyła druga opcja? Po głębszym zastanowieniu się jedyną znaną mi alternatywą jest kapitalizm kolektywny krajów Azji Południowo - Wschodniej. Jednak widzę genezę obecnego systemu raczej w kulturze kształtowanej od początków cywilizacji europejskiej, kulcie pracy na własny rachunek, protestanckim dowodzie na przyszłe zbawienie; niż w nowej ideologii okresu Oświecenia. Osobiście uważam, iż umowa społeczna była jedynie uwieńczeniem tego ciągu czynników i zwyczajnie negatywna ocena ludzkiej natury musiała wygrać, bo społeczeństwo na to właśnie było przygotowane. Czy może przeceniam długofalowość oddziaływania kultury lub nie doceniam elastyczności ludzi i dynamiki zmian świadomości? Czy może zwyczajnie europejski i amerykański pragmatyzm kazały przyjąć taką wizję, bowiem okazała się bardziej wydolna gospodarczo?

Witia
24-09-2009, 20:16
Czyli jednak miałem rację. Pustosłowie i nieumiejętność argumentacji.

Furvus
30-09-2009, 18:22
Nie chciało mi się czytać tekstu który zapodał Witia, ale chciałbym się dowiedzieć do czego potrzebni są studenci filozofii w naszym społeczeństwie?

Między innymi do nauczania w liceum

Furvus - kolejna wielka mądrala.
Sądzę, że byłbyś zszokowany dowiadując się jaki jest popyt na rynku pracy na filozofów. Dobrzy absolwenci filozofii posiadają dużo lepiej rozbudowane i wyćwiczone zdolności analizy niż socjologowie, politolodzy, czy psycholodzy. Ich umiejętności abstrakcyjnego myślenia są nieocenione w prywatnych firmach, w planowaniu, w nakreślaniu koncepcji działania. Ostatnio allegro prowadzi nabór do pracy głównie filozofów, socjologów i antropologów kulturowych.
Poza tym rozważania Arystoklesa czy Kartezjusza wniosły do rozwoju technologii więcej niż największy wynalazek. Pozwoliły one na wybór kierunku w jakim podążać zaczęła europejska nauka empiryczna.
Można by wiele wymieniać pozostałych dobrodziejstw miłowania mądrości. Zastanów się chociażby nad ewolucją pojęcia wolności, nad rozwojem praw, nad rozwojem ideologii społecznych i gospodarczych takich jak liberalizm czy nacjonalizm.
Filozofia to obok Chrześcijaństwa fundament bez którego ta cywilizacja by się rozleciała. Jest to gałąź wiedzy, którą szanuje nawet skrajna lewica, dążąca przecież właśnie do rozmontowania obecnej cywilizacji.
Bardzo spodobało mi się to określenie mnie "kolejną wielką mądralą" :lol: Jeśli kiedyś będę miał przyjemność wygrać rangę forumową, to taką właśnie sobie wybiorę 8-) Postawiłem takie a nie inne prowokacyjne pytanie, bo wśród moich znajomych nie ma żadnego studenta filozofii i zwyczajnie nie mam możliwości dowiedzieć się czegoś o szansach na zatrudnienie absolwentów tego kierunku z pierwszej ręki. Jednak zawiodłem się, nikt nie dał się sprowokować dopóki nie pojawiłeś się Ty ;) Szkoda, że poznałem niewiele konkretów (w sumie to Allegro to tylko jakiś konkret), bo coś słyszałem o tym popycie, którym rzekomo miałem być zszokowany. Widzę że przy okazji sam sprowokowałeś ciekawą wymianę zdań, która to zdecydowanie poprawiła mi humor ;)

Czulu
30-09-2009, 20:46
Wydaje mi się, że określenie "całość" zamyka zbór elementów. Jeżeli monada zawiera w sobie całą prawdę o sobie, tzn., że są określone granice. Jeżli prawda o monadzie ma być nieskończona, to chyba nie może być w czymś zawarta w całości. To tak jakby twierdzić, że nieskończony wrzechświat mieści się w jakiejś jeszcze większej strukturze.

Zbiór liczb całkowitych, zawierający nieskończoną ilość elementów zawiera się w zbiorze liczb rzeczywistych, jako podzbiór właściwy.