PDA

Zobacz pełną wersję : Najmniej lubiane książki



Maharbal
27-12-2010, 20:43
Powrót tematu ze starego, nieodżałowanego w takich przypadkach forum.

Jaką książkę lubicie najmniej :?: Czytanie jakiej książki możecie określić jako ,,stracony czas na lekturę gniota" :?: Jaką pozycję odradzilibyście innym userom :?:

W mojej opinii, nic w tej kategorii nie pobije ,,Syzyfowych Prac" Żeromskiego. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda, a przy tym nieprawdopodobnie nudne opisy przyrody i krańcowo beznadziejna akcja-w imię czego ta książka jest w dalszym ciągu lekturą szkolną, i to jeszcze w gimnazjum :?:

Fallen
27-12-2010, 20:46
,,Syzyfowe Prace" Żeromskiego nudaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa....
Straciłem na pierwsze 10 str 10 min mojego życia :lol: .
Dziwne ja jej nie miałem chyba że będzie w trzeciej klasie ;)

dawid96
27-12-2010, 20:48
"Romeo i Julia" W. Szekspir
Okropność bleeeeeee
Najgorsza lektura jaką czytałem w życiu, w dodatku dwóje z tego dostałem :cry:

Andzia
27-12-2010, 20:53
Wg.mnie wszystkie przymusowe lektury są dla człowieka najbardziej nielubianymi, ale muszę przyznać "Syzyfowe prace" to ohydna książka

Maharbal
27-12-2010, 20:55
A z lektur licealnych jeszcze ,,Wesele" dorzucę-też nuda, niestety. A nie dość że nudne, to jeszcze pokręcone, że człowiekowi ciężko wyrozumieć cokolwiek :|

Nie zapominajcie tylko, że temat jest ogólny, nie tylko o lekturach szkolnych ;)

glaca
27-12-2010, 21:03
wiadomo, że wszystko co obowiązkowe to niedobre ;)
w liceum nic nie czytałem z lektur. Poszedlem na polonistykę i wtedy uzupełniłem braki mając dojrzalsze spojrzenie i pisma krytyczne pod ręką... 8-)
ale i tak najgorsza była Maria Dąbrowska i Eliza Orzeszkowa :lol: nikt tak nudzić nie potrafi...

voitek
27-12-2010, 23:44
Dlatego w liceum nie przeczytalem chyba zadnej z lektur :P Jechalem na szczesciu albo streszczeniach.

W sumie najbardziej znienawidzona przeze mnie ksiazka byla Ania z Zielonego wzgorze -.-

kamilios
27-12-2010, 23:46
Zdecydowanie Orzeszkowa. Pamiętam jak się na krześle wiłem musząc to czytać, a po kilku stronach łapałem się na tym, że przewracam strony bezwiednie nawet nie pamiętając co było na poprzedniej.

MateuszKL
28-12-2010, 01:50
Biblia. Kilkadziesiąt minut czytania o tym, jak należy rozbijać namioty (facepalm). Bez takich, pojawiających się raz na jakiś czas, kwiatków, byłaby to ciekawa książka.

Lena
28-12-2010, 02:38
Najnudniejsza jest każda książka poświęcona metodologii nauk i Kołu Wiedeńskiemu.
Jeśli zaś chodzi o lektury, to nigdy mi nie szły "Medaliony", "Inny Świat", "Lalka", "Chłopi" i większość "dzieł" z epoki romantyzmu (w tym Werter, który nawet zabić się nie umiał). Będąc na rozszerzonym polskim, czyta się różne świństwa :twisted:

eeerobert
28-12-2010, 09:15
Dla mnie największą masakrą były "Dziady" i "Syzyfowe prace".

Maharbal
28-12-2010, 10:14
Biblia. Kilkadziesiąt minut czytania o tym, jak należy rozbijać namioty (facepalm). Bez takich, pojawiających się raz na jakiś czas, kwiatków, byłaby to ciekawa książka.

W Piśmie Świętym (1 Krl, r. 7) jest nawet opis, jakie wymiary miały niektóre budowle, skonstruowane na polecenie Salomona ;) Biblia pod tym względem jest księgą dużo mniej zasobną.

PS-o, właśnie się natknąłem na fragment (Lb, 15, 37-38), gdzie Bóg mówił do Mojżesza...jakie frędzle przy ich ubraniach mają sobie zrobić ;)

Bronti
28-12-2010, 10:19
Z książek, które przeczytałem sam z niewymuszonej woli nie żałuję żadnej a co do lektur do największym gniotem jaki czytałem były i są "Cierpienia młodego Wertera"... w ogóle romantyzm był moją najbardziej znienawidzoną epoką literacką w czasach szkolnych...

Ronin
28-12-2010, 18:19
Tytuł: Nieulubione książki

Ludzie znacie mnie i moje dość liberalne podejście do Języka Polskiego ale taki tytuł to już przesada. Kto to pisał uczeń Zerówki.

Nie Nieulubione książki tylko Nielubiane Książki. Niech Autor napisze to poprawnie.

A co do tematu. Moją najbardziej nielubianą książką niezaprzeczalnie jest Microhistoria autorstwa pani dr Domańskiej z Poznańskiego Uniwersytetu. To jedyna książka którą po przeczytaniu odstawiłem bo jej nie zrozumiałem. Tego typu literatura do mnie nie przemawia to jakiś pseudonaukowy bełkot ;)

tomsn
28-12-2010, 18:28
"Dziennik" Anais Nin. Nie doczytałem, chyba zbyt kobiece przeżycia...

Volomir
28-12-2010, 18:38
Prznajmniej nie czuje sie gorszy, bo w liceum przeczytalem tylko "Mistrza i Małgorzate" :P Reszty nie licze bo najczesciej zaczynalem i nie konczylem. No ale mistrze, albo raczej mistrzynia przynudzania byla Orzeszkowa... Chociaz Żeromski tez dawal rade:P A nie czytanie ksiazek bylo bardzo pomocne, bo po samych streszczeniach stalem sie ulubiencem polonistki! Nie chwalac sie, interpretowalem najlepiej w klasie:P
PS: po streszczeniu stwierdzilem, ze "Zbrodnia i kara" to fajna ksiazka i chyba przeczytam w calosci:P

Andzia
28-12-2010, 18:53
ale i tak najgorsza była Maria Dąbrowska i Eliza Orzeszkowa :lol: nikt tak nudzić nie potrafi...

Nie zgadzam się z tobą, najbardziej człowiekowi nudzi się gdy nauczyciel opisuje właśnie tą książkę - wtedy myślę że opłacało się nieprzeczytanie tej książki :)


Dlatego w liceum nie przeczytalem chyba zadnej z lektur :P Jechalem na szczesciu albo streszczeniach.

Szczęście,streszczenie i wiedzieć do kogo dosiąść się do ławki żeby napisać na 5+ :D


Będąc na rozszerzonym polskim, czyta się różne świństwa :twisted:

świństwa ? Ja uważam je za idealny środek nasenny a szczególnie jeśli ma się 4 godziny j.polskiego pod rząd i to ze samego rana 8-)


z epoki romantyzmu (w tym Werter, który nawet zabić się nie umiał).

"Cierpienia młodego Werter" i inne dzieła Goethego nie są zaliczane do romantyzmu lecz do osobnej niemieckiej epoki literackiej "Sturm und Drang" ;)


A odnośnie samego tematu, będąc przez święta u dziadków przez przypadek w moje ręce trafił dziennik parafialny czy coś takiego, mój komentarz - żenada,nuda,propaganda kościoła

Lena
28-12-2010, 18:53
Też leciałam na streszczeniach dopóki polonistka nie zrobiła sprawdzianu z pytaniami typu: "jakiego koloru rękawiczki miała Izabela Łęcka" ;) Niestety nie da się ukryć, że większość lektur jest po prostu nieaktualna, nudna i odpychająca. Opisywane tam problemy mają się nijak do rzeczywistości (co nie zmienia faktu, że "Mistrz i Małgorzata" wraz ze "Zbrodnia i karą" były najlepszymi książkami w liceum).
Wracając do tematu, dodam do listy dzieła Ingardena, Hegla i Heideggera, których nie sposób czytać i rozumieć.



"Cierpienia młodego Werter" i inne dzieła Goethego nie są zaliczane do romantyzmu lecz do osobnej niemieckiej epoki literackiej "Sturm und Drang" ;)

W LO "Cierpienia..." przerabia się jako dzieło z epoki romantyzmu :)

Vasyshq
28-12-2010, 19:04
Wszystkie lektury szkolne, dno :P ( Oprócz Chłopców z Placu Broni i Krzyżaków) A zwłaszcza romantyzm. Ani to śmieszne ani mądre, no bo z czego brać przykład? Z cioty Wertera? Masz problem- zabij się, ale broń Boże nie rób czasami czegoś żeby go rozwiązać. Wyjątkiem jest Konrad Wallenrod, bo tam przynajmniej cierpią niemcy :|

Maharbal
28-12-2010, 19:06
Tytuł: Nieulubione książki

Ludzie znacie mnie i moje dość liberalne podejście do Języka Polskiego ale taki tytuł to już przesada. Kto to pisał uczeń Zerówki.

Nie Nieulubione książki tylko Nielubiane Książki. Niech Autor napisze to poprawnie.

A co do tematu Moją najbardziej nielubianą książką niezaprzeczalnie jest Microhistoria autorstwa pani dr Domańskiej z Poznańskiego Uniwersytetu. To jedyna książka którą po przeczytaniu odstawiłem bo jej nie zrozumiałem. Tego typu literatura do mnie nie przemawia to jakiś pseudonaukowy bełkot ;)

Jeśli masz jakieś osobiste ,,ale" do mnie to zjazd na pw.
A skoro się masz za takiego znawcę języka polskiego, to czemu
Zerówki,
Autor i
Moją jest z dużej litery :?:

Zmieniam nazwę tematu, na sugestię pana Ronina...

Ronin
28-12-2010, 19:13
Jeśli masz jakieś osobiste ,,ale" do mnie to zjazd na pw.
A skoro się masz za takiego znawcę języka polskiego, to czemu


Nie mam do ciebie żadnych ale. Jestem dość liberalny co do pisowni a często podkreślam swoje wypowiedzi zdaniami z dużej litery żeby podkreślić emocje autora czyli moje.

Niemniej jednak jeżeli za bardzo się uniosłem to przepraszam. Sam temat jest jak najbardziej ok. Pozdrawiam.

Mopek
02-01-2011, 08:44
To ja tak jak poprzednicy powiem, że cały romantyzm do kitu...

A pamietacie Kordiana ;p

Lena
02-01-2011, 11:40
A pamietacie Kordiana ;p

To ten co na chmurze przyleciał do Polski? :lol:

glaca
02-01-2011, 12:34
wydawać by się mogło, że tak samo jak wielu userów na tym forum lubi fantasy to tak samo wielu powinno wlasnie lubić Romantyzm :(
stamtąd się przecież wywodzi literatura grozy, fantasy (chociaż jest jeszcze Poe.)

Volomir
02-01-2011, 13:14
wydawać by się mogło, że tak samo jak wielu userów na tym forum lubi fantasy to tak samo wielu powinno wlasnie lubić Romantyzm
stamtąd się przecież wywodzi literatura grozy, fantasy (chociaż jest jeszcze Poe.)

Romantyzm nie byl taki zly;) Mnie zawsze pozytywizm i mloda Polska przygniataly:P

Limon
02-01-2011, 16:16
wydawać by się mogło, że tak samo jak wielu userów na tym forum lubi fantasy to tak samo wielu powinno wlasnie lubić Romantyzm
stamtąd się przecież wywodzi literatura grozy, fantasy (chociaż jest jeszcze Poe.)

No i właśnie dlatego lobię Sturm und Drang romantyzm jak i młodą Polskę. Te duchy, upiory, atmosfera tajemnicy.. Tak. Chociaż należy przyznać, że czasami pisząc przesadzali z opium i niektóre fragmenty są zbyt hmmm wydumane? Za to czysty pozytywizm powoduje raka mózgu i ślepotę.

PS: Moje pozytywny odczucia nie obejmują Cierpień młodego Wertera - tak wkurzającej głównej postaci nigdy już później nie poznałem. Wybaczyłbym mu egoizm, natręctwo, wampiryzm emocjonalny gdyby nie był przy tym wszystkim ogromną ciotą (delikatnie mówiąc).

Lena
02-01-2011, 16:35
Atmosfera grozy i tajemnicy były akurat ok... Mnie odrzucał temat walki narodowowyzwoleńczej i martyrologii.

Maharbal
02-01-2011, 18:41
Swoją drogą ciekawe, pod wpływem czego ludzie pisali takie rzeczy jak ,,Dziady" czy fragment z ,,Kordiana"-monolog na Mont Blanc (;/). Rzeczy te ledwie da się przeczytać, a co dopiero interpretować...fajnie, że na tegorocznej maturze próbnej był fragment ze ,,Zbrodni i Kary", ale już się boję, co dadzą na właściwej... :?

George
02-01-2011, 19:17
"Cierpienia młodego Werter" i inne dzieła Goethego nie są zaliczane do romantyzmu lecz do osobnej niemieckiej epoki literackiej "Sturm und Drang" ;)
W LO "Cierpienia..." przerabia się jako dzieło z epoki romantyzmu :)

Być może tak jest w podstawie programowej ale w moim liceum polonistka przy omawianiu Wertera jak najbardziej zakwalifikowała go do okresu burzy i naporu, zaznaczam że mam podstawowy polski. Po prostu zależy od nauczyciela ;)

Wracając do tematu to oczywiście wspomniane już "Cierpienia młodego Wertera" i "Syzyfowe prace".

Ogólnie to w klasach niehumanistycznych po prostu nie da się czytać lektur(szczególnie przy ich liczbie, np.ok 14-15 w II klasie), za dużo czasu pochłaniają przedmioty rozszerzone.

MateuszKL
02-01-2011, 22:01
Fajnie jest takie rzeczy pisać/czytać jak ma się wenę, najczęściej po jakimś upojeniu alkoholem lub czymś innym. Ale dawać to przymusowo wszystkim na trzeźwo w szkołach. :shock: Ja pierniczę. Nawet czytając Tolkiena i HP musiałem przy tym pić, a co dopiero Dziady cz3.

voitek
03-01-2011, 03:48
A "Szewcow" Witkiewicza czytaliscie? :D Tak popieprzonej rzeczy sam bym nie wymyslil, autor ewidentnie cos bral w trakcie

KWidziu
03-01-2011, 09:08
Ja "polecam" Sklepy cynamonowe, powiem też, że Gombrowicza zdzierżyć nie mogłem ;]

Lena
03-01-2011, 19:39
A "Kandyda" czytaliście? Połowę bohaterów kilkakrotnie wybijają i przez całą opowieść okazuje się, że jednak żyją. Polecam wątek w którym jednej z bohaterek zjadają pół pośladka. Tak, tak - takie rzeczy się czyta na rozszerzonym.

Limon
04-01-2011, 09:52
A "Szewcow"
Się czytało. Co do Witkiewicza to nawet nie ma wątpliwości, że był pod wpływem czegoś. Jednak nie uznaję Szewców z "zły dramat".


a "polecam" Sklepy cynamonowe

Sklepy czytałem "sam dla siebie" (tak wychodzę na oszołoma). Lekturę tego nazwę "ciekawą przygodą".. wyjątkowo poetycka rzecz ale nie wiem po co niektórych zmuszają do zapoznania się z tym stuffem.


A "Kandyda" czytaliście?

Działo Woltera jest tak absurdalne, że aż śmieszne. Działo pisane głównie po to by udowodnić, że nie żyjemy na "najwspanialszym ze światów". Czytając można się cieszyć, że nie ma się tak "porąbanego" życia jak bohaterowie.

Jarl
11-01-2011, 16:19
A "Kandyda" czytaliście? Połowę bohaterów kilkakrotnie wybijają i przez całą opowieść okazuje się, że jednak żyją. Polecam wątek w którym jednej z bohaterek zjadają pół pośladka. Tak, tak - takie rzeczy się czyta na rozszerzonym.
Kandyd jest półśmieszny, ale przebrnąłem przez niego bez większych perturbacji (a taki np. Zadig jest już naprawdę solidny). Fanom fantasy klasy D polecam Wrota Baldura, aż oczy sinieją.

Volomir
11-01-2011, 22:13
Fanom fantasy klasy D polecam Wrota Baldura, aż oczy sinieją.

Co Ty chcesz, dobra ksiazka, szczegolnie BG2:P Ale generalnie ksiazki powiazane z grami to niewypal... chociaz, pamietam chyba z Warcrafta ksiazka o takim magu ze zlamanym nosem byla ok;)
W sumie do najmniej lubianch ksiazek zaliczylbym wszystko o Drizzcie:P

13-01-2011, 11:46
Niestety prawda, Salvadore nie popisuje się jako opowiadacz, popełnił najlepsze jakościowo gdy rozpoczynał cykl...Przy okazji przeinacza świat Faerunu, pisząc bzdury ;)

Jarl
26-01-2011, 23:56
RAS jest niemożebnym partaczem, ale szczerze mówiąc nie ma pod tym względem podbicia do Knaaka czy Athansa. Zresztą mam wielki sentyment do wykreowanej przez niego postaci łysego drowa w kapeluszu :P

Artur
15-03-2011, 17:15
Niestety jestem książkoholikiem i czytam wszystko co wpadnie w me łapska. ;) Jednak jest jedna jedyna książka jakiej nie przeczytałem nawet do połowy chociaż zabierałem się za nią kilka razy:

"Nad Niemnem" - najgorsza książka z jaką miałem styczność. Naprawdę zabierałem się za nią kilka razy, nie dało rady.

kirlan
16-03-2011, 10:50
Nad Niemnem to akurat jedna z moich ulubionych :roll: no ale jest specyficzna i niektórzy nie trawią

:arrow: Ja osobiście mam wstręt do wszelkiej "żeromszczyzny" niestety jakiś geniusz od programów szkolnych uznał że Stefek to wieszcz. A już nazywanie jego twórczości pozytywizmem to gigantyczna ironia chyba: jeden dramat goni drugi, nieszczęście na nieszczęściu, wiecznie pod górę i same czarne strony życia, słuszna walka kończy się klęską... Co z tego że mistrzostwo słowa, środków stylistycznych czy co tam jeszcze naczelni poloniści chcą dostrzec, skoro po prostu na wymioty się zbiera. Myślałem że nic gorszego nie będę musiał czytać

:arrow: No i potem poznałem podręcznik akademicki Ryszarda Domańskiego z 1977 r. :shock: :o
Ja rozumiem że są teorie które trzeba znać jak chce się dyplom otrzymać, ale sposób w jaki napisano ten "podręcznik"...

W porównaniu z tym, to moje posty są
-krótkie
- treściwe
- suuuper przejrzyste i uporządkowane
- zdania są krótkie i proste, wręcz Hemingwey'owskie
- napisane językiem prostym, nieoficjalnym wręcz jak do niemowlaka.
:mrgreen: :lol:

Dzieło Domańskiego było straszne!!!
Miało toto 400 stron prawie. 6 krotnie złożone zdania to norma. Nagminnie strona bierna, imiesłowy na przemian z przymiotnikami albo gorzej....

przykład [taki teoretyczny] >>> zamiast przymiotnika :

"zbożowy"

to coś w stylu:

"wykonany z bliżej nieokreślonej materii organicznej, pochodzącej z ziaren roślin, należących do grupy określanej powszechnie jako zboża" :cry: :cry: :evil:

Połowa wyrazów w zdaniu była zastąpiona swoimi definicjami. Jeśli istniał dłuższy nie używany, nadęto brzmiący odpowiednik jakiegoś wyrazu, a autor go znał, to jestem pewien że zawsze go używał zamiast prostszego synonimu (przypominam : w akademickim, ale jak by nie było - PODRĘCZNIKU!)
:evil:

Na stronie bywały 2 zdania.
Rekord to bodajże 2 strony na których Domański zmieścił 3! (słownie: trzy) zdania!
- czcionka 12 pt , nieprzyjemny krój czcionki, nie za duże odstępy miedzy linijkami, efektywne pole tekstowe ok 18 x 21 cm i zero ilustracji na tych konkretnych 2 stronach!
=================
Powiecie : "przyganiał kocioł garnkowi / strofował kirlan Domańskiego"
Poczytajcie "geografię ekonomiczną" R. Domańskiego z 1977 wydaną przez PWN
Przekonacie się że są gorsze grafomaństwa niż moje posty. :mrgreen:

- nie nie będę zalecał 397 stron tortur -
Spróbujcie jednej no góra dwu - jeśli zdołacie nie zasnąć albo utrzymać pawia.

Herod
16-04-2011, 11:36
Wszystko co jest napisane bez polotu, bez fantazji, nieumiejętnie (czyli nudziarstwo na kolanie), wszelkie paszkwile, większość panegiryków.
Książki w których aż kipi od ninawiści co wypacza i sprawia iż dzieło nadaje się do kosza.
Z lektur szkolnych Werter dostał kopa na starcie. Bardzo fajnie mi się czytało "Dziady" i "Pana Tadeusza", wszelkie dzieła wcześniejsze. Coraz gorzej było od pozytywizmu, potem młoda polska (tutaj czasami coś się fajnego trafiło), a wiek XX to ogólnie jatka ("Przedwiośnie").

Książki mniej lub bardziej historyczne... większość tytułów wylatuje mi z głowy zaraz po odłożeniu lub potarganiu nieszczęsnego dzieła. Te w ciągu ostatniego roku kalendarzowego... Np. Normana Daviesa "Europa Walczy". 600 stronicowy moloch - to akurat plus - w którym co chwila pojawia się coś o polakach. No to niech będzie, w końcu Polacy swoje podczas wojny odwalili. Ale dlaczego po ukończeniu tego dzieła miałem dziwne poczucie iż wszelkie polskie zasługi były wyolbrzymiane, a postępki innych państw (te pozytywne, o ile o takich możemy mówić) zeszły na drugi plan. Te negatywne dotyczące polaków zawsze miały jednak te kilka linijek "dla siebie". Ogólnie miałem po tym dziele mieszane uczucia, ale co przeczytałem to przeczytałem, a książka zmieściła się do pieca ( :P ), więc wyszedłem na swoje.

Żukow - Cień zwycięstwa, Suworowa. Nie pamiętam już konstrukcji książki, wyglądu bibliografii czy obecności przypisów. Książkę złapałem w bibliotece, byłem z tego powodu szczęśliwy (z tym nazwiskiem spotkałem się wielokrotnie na forach), wiązałem z nią pewne nadzieje. W rezultacie się zraziłem do tego autora (niczym po przeżarciu się wafelkami malinowymi, które następnie zwróciłem i nabawiłem się wstrętu do nich na ładne kilka lat). Może inne dzieła Wiktora są lepsze... to, choć fajnie napisane, niczym opowiadanie emanowało wprost ninawiścią do Żukowa. Nie znam historii tego dowódcy zbyt dobrze, mój stosunek do niego jest obojętny... ale po 100 stronach książeczki dałem sobie spokój. Suworow od pierwszej strony nic tylko jechał tego dowódcę od najgorszych (gdyby mógł to by pewnie klął). Ale dobra, dał w mordę, coś ukradł itepe - ja jeszcze mogłem to zrozumieć, jeszcze się trzymałem. Ale dotarłem do fragmentu o płaczącym, odjeżdżającym z Moskwy Żukowie. Tutaj zostałem znokautowany, autor się czepiał iż Żukow płakał i przypiął mu łatkę beksy. Odłożyłem książkę na bok i podumałem chwilę nad wartością utworu, dla własnego i książki dobra już jej nie tykałem. Zamiast tego walnąłem sobie przed snem "Sztukę Wojny"...

Mateusz Sz
04-06-2011, 14:22
Zdecydowanie Dzieje Tristana i Izoldy, w których niedość iż cała ta fabuła jest zagmatwana, to jeszcze temat- w końcu takich książek panowie nie czytają. Ale cóż na władzę nie poradzę i trzebabyło przeczytać by nie skopać sytuacji z ocenami.

PanItal
09-06-2011, 14:26
Ja dla odmiany w liceum lubiłem prawie wszystkie lektury szkolne. Ale to jest kwestia nietuzinkowych nauczycieli polskiego, którzy potrafili zainteresować. Co do awersji do książek:

Nie znoszę ogólnie Trylogii (pomimo genialności nauczycieli. Tu akurat nie było ratunku). Dno straszliwe jak dla mnie: nudne, sztuczne i napuszone.

"Kajtkowe przygody"... Do dziś mnie skręca na samą myśl... Jak można napisać tak straszną książkę dla dzieci?...

Co do nielubianych książek obecnie - po prostu przestaję czytać i szybko zapominam. No można by jeszcze parę podręczników wymienić :)

Kuba67
22-08-2011, 16:09
Raz czytałem doktora Dolittle cześć co małpy leczyć musiał (innych części nie chcę czytać) itd. nuuuda żadna akcja co to ma być !
Cała I klasa to była ściema jakie to były porażki dla małych dzieci !
II klasa ledwo co...
III klasa... parę mi się podobało jedynie a ta książka to ''Doktor Dolittle i jego zwierzęta'' czekałem aż to skończę !
Kilka książek z biblioteki żaaall !

Kot
18-11-2011, 20:35
Ania z Zielonego Wzgórza - omg,to męka dla faceta jak on to czyta :evil:
Romeo i Julia - to też do chrzanu:P
Syzyfowe prace
Ogólnie to tak - bardzo nie lubie lektur szkolnych..Takie głupoty czytamy czasami że...

Marat
20-11-2011, 06:53
Żukow - Cień zwycięstwa, Suworowa. Nie pamiętam już konstrukcji książki, wyglądu bibliografii czy obecności przypisów. Książkę złapałem w bibliotece, byłem z tego powodu szczęśliwy (z tym nazwiskiem spotkałem się wielokrotnie na forach), wiązałem z nią pewne nadzieje. W rezultacie się zraziłem do tego autora (niczym po przeżarciu się wafelkami malinowymi, które następnie zwróciłem i nabawiłem się wstrętu do nich na ładne kilka lat). Może inne dzieła Wiktora są lepsze... to, choć fajnie napisane, niczym opowiadanie emanowało wprost ninawiścią do Żukowa. Nie znam historii tego dowódcy zbyt dobrze, mój stosunek do niego jest obojętny... ale po 100 stronach książeczki dałem sobie spokój. Suworow od pierwszej strony nic tylko jechał tego dowódcę od najgorszych (gdyby mógł to by pewnie klął). Ale dobra, dał w mordę, coś ukradł itepe - ja jeszcze mogłem to zrozumieć, jeszcze się trzymałem. Ale dotarłem do fragmentu o płaczącym, odjeżdżającym z Moskwy Żukowie. Tutaj zostałem znokautowany, autor się czepiał iż Żukow płakał i przypiął mu łatkę beksy. Odłożyłem książkę na bok i podumałem chwilę nad wartością utworu, dla własnego i książki dobra już jej nie tykałem. Zamiast tego walnąłem sobie przed snem "Sztukę Wojny"...

Pół roku co prawda minęło od twojego postu, ale pozwól, że sprostuję. Sam czytałem tą książkę i Suworow naśmiewa się z następującej rzeczy. Żukow w jednej z książek, czy też wywiadów zapytany o to, dlaczego płakał, stwierdził, że przewidział wybuch wojny, przewidział jej ofiary. Dziwnym trafem jego późniejsze działania przeczyły temu, czyli albo był tchórzem, bojącym przeciwstawić się Stalinowi, albo kłamcą ( wg. Suworowa ). Nie to, żebym bronił tego autora, ale tak tytułem sprostowania.
Co do jego książek, to polecam "Żołnierze wolności" i "Akwarium". Nie są to książki "historyczne", ale opowiadające o służbie Suworowa w armii ( m.in "wyzwalanie" Czechosłowacji ) oraz jego pracy w wywiadzie. Bardzo dobrze się to czyta, polecam.

Herod
20-11-2011, 09:22
Dzięki za to sprostowanie. Ten tekst pisałem jakiś rok po spotkaniu z "Cieniem", więc pozostało tylko wrażenie, a detale wywiało.
Fakt faktem iż Suworow ma świetny język i niezły styl, szkoda iż w opowiadaniach sensacyjnych nie robi... chyba.

prymcio11
20-11-2011, 15:19
Zdecydowanie "w pustyni i w puszczy" Sienkiewicza męczyłem się z tym chyba z miesiąc.Czytałem dość dawno ale z tego co pamiętam zraziło mnie za dużo opisów i miałcy bohaterowie. Poza tym władca pierścieni Tolkiena do którego podchodziłem już 5 razy i do tej pory przeczytałem JEDEN rozdział.Ale ze względu że uważam że każdy powinien tę powieść przeczytać będę próbował dalej.

Marat
20-11-2011, 19:12
szkoda iż w opowiadaniach sensacyjnych nie robi... chyba.

To polecam "Akwarium", lekkie zabarwienie sensacyjne jest, choć nie ma tam na pewno akcji w stylu Bonda :lol:

Pampa
26-11-2011, 08:07
,,Pan Tadeusz" jedyne co toleruję u tej nazw to to że wódka ma tak samo :roll:

McAbra
18-06-2012, 12:39
Widzę, że na skryptorium ruch mały, ale i tak napiszę.
"W pustyni i w puszczy". Jezus Maria jakie to jest nudne!!!
Romeo i Julia - to zdecydowanie nie książka dla rodzaju męskiego :lol: ...

Barturus
19-06-2012, 17:04
Romeo i Julia - to zdecydowanie nie książka dla rodzaju męskiego :lol: ...

Dokładnie, Romeo i Julia jest najbardziej przereklamowanym dramatem Szekspira. "Makbet" był już o niebo lepszy :)

Aro137
28-06-2012, 12:16
Wszelakie lektury w szkolę średniej. M.in Cierpienia młodego Wertera, Dziady, Kordian, Pan Tadeusz.

Lena
28-06-2012, 13:22
Od "Dziadów" gorsza była tylko "Lalka". Ostatnio po 4 latach spotkałam moją polonistkę i wypomniała mi właśnie to, że nie czytałam "Lalki" :lol: W sumie prócz wcześniej wspomnianego "dzieła", nie czytałam żadnych książek o obozach koncentracyjnych, walce narodowo-wyzwoleńczej. Tfu. Jest tyle lżejszych, ciekawszych książek.

kirlan
28-06-2012, 18:42
Jest i sporo cięższych, a mimo to ciekawszych. Chociażby przeróżne wspomnienia polskich lotników z II wojny światowej - też mieli niełatwe losy przy których miłosne bóle w Lalce to pikuś. Dla mnie np "Nad Niemnem" to naprawdę wspaniała książka, natomiast "żeromszczyzny" nie trawię nadal. Po latach wróciłem do Szekspira i jest super. Za to przesłałem trawić Lema który pod koniec podstawówki i w ogólniaku bardzo mnie jarał.
--------
PS. A dowaliłaś jej że nie czytała Tolkiena, Sapkowskiego i Łukjanienki ? ;)
Masłowskiej ?? :lol:

Lena
28-06-2012, 20:42
Wątpię czy wie, kim jest Sapkowski :D
Tak się teraz zastanawiam... i dochodzę do wniosku, że są tylko 3 lektury z całego mojego życia, które czytałam z przyjemnością:
1. "Mistrz i Małgorzata"
2. "Przygody Tomka Sawyera"
3. "W Dolinie Muminków"

Kiepsko jak na tyle lat edukacji :D Ale przyznajcie sami, że poziom lektur jest niski i nieaktualny. Jest tyle wspaniałych książek, a oni każą czytać wciąż te same starocie o niskim poziomie moralizatorskim.

Herod
28-06-2012, 21:21
Zasmucę was, Sapkowski jest w kanonie lektur. Więc wie. :P

Aro137
29-06-2012, 19:41
Od "Dziadów" gorsza była tylko "Lalka". Ostatnio po 4 latach spotkałam moją polonistkę i wypomniała mi właśnie to, że nie czytałam "Lalki" :lol: W sumie prócz wcześniej wspomnianego "dzieła", nie czytałam żadnych książek o obozach koncentracyjnych, walce narodowo-wyzwoleńczej. Tfu. Jest tyle lżejszych, ciekawszych książek.

Kanon lektur powinien być zaktualizowany. Przynajmniej by usunąć kilka starych pozycji a w miejsce ich wprowadzić kilka "współczesnych książek", które będą poruszały problemy dzisiejszego świata itp.

Herod
29-06-2012, 19:50
I tak nikt tego czytać nie będzie. Dla ucznia to co jest lekturą jest złe - i to już na starcie, bez zaglądania. :P

Celt
15-09-2012, 13:15
Jak wiele osób tutaj, nie lubiłem lektur szkolnych - zwłaszcza "Syzyfowych prac" (i w ogóle nudziarza Żeromskiego), "Chłopów", "Lalki", "Dziadów", "Granicy", "Medalionów" i podstawówkowej "Naszej szkapy".

Z lektur szkolnych lubiłem tylko "Makbeta", "Fausta", "Mistrza i Małgorzatę" (choć to nie było obowiązkowe), "Moralność pani Dulskiej", bajki Krasickiego i podstawówkowe "Dzieci z Bullerbyn" i "Chatkę Puchatka".

Lwie Serce
15-09-2012, 13:19
Pamiętam jak w pierwszej gimnazjum miałem chałowate "220 linii". Takie nudy jeździ sobie główny bohater po Warszawie, zakochuje się w 2 razy niższej dziewczynie, przyjaźni z dresiarzem (który jest obdarzony talentem muzycznym hahahaha dobre) a na końcu grają wszyscy na jakimśtam koncercie.

McAbra
19-09-2012, 10:35
Pamiętam jak w pierwszej gimnazjum miałem chałowate "220 linii". Takie nudy jeździ sobie główny bohater po Warszawie, zakochuje się w 2 razy niższej dziewczynie, przyjaźni z dresiarzem (który jest obdarzony talentem muzycznym hahahaha dobre) a na końcu grają wszyscy na jakimśtam koncercie.

WOW! Zachęciłeś mnie do przeczytania! :P

Arroyo
14-04-2013, 16:24
Pamiętam jak w pierwszej gimnazjum miałem chałowate "220 linii". Takie nudy jeździ sobie główny bohater po Warszawie, zakochuje się w 2 razy niższej dziewczynie, przyjaźni z dresiarzem (który jest obdarzony talentem muzycznym hahahaha dobre) a na końcu grają wszyscy na jakimśtam koncercie.

Hmm... chodzi o tego dresiarza?
VbSFZtKwE-s

Wespazjan
17-11-2017, 18:47
To wszystko nic!!!!
Kochani miłośnicy literatury. Poczytajcie sobie np. Zoszczenki bajki dla dzieci o tow. Leninie. To dopiero literatura. Płakać można (ze śmiechu). Kto nie czytał niech żałuje.

Jutrzenka
18-11-2017, 12:13
Ferdydurke, Sklepy cynamonowe, Nad Niemnem, Ludzie bezdomni, Chłopi - ogólnie lektury, ale te szczególnie.

Volomir
18-11-2017, 12:21
Z tych bardziej znanych to nie cierpię trylogii Tolkiena :P Serio, męczyłem się niemiłosiernie! Przeczytałem właściwie z "obowiązku" w sensie, żeby mieć podstawy do narzekania, dyskutowania itd. Rozumiem wkład Tolkiena w budowę gatunku fantasy ale dzisiaj jest to dla mnie płaska, czarno biała opowieść o walce dobra ze złem. Do tego słabo napisana. Czekam na hejty i pozdrawiam serdecznie!

Wespazjan
02-03-2020, 16:52
Panie Volomir. Jest powieść pt. "Ostatni władca pierścienia" Ta sama historia co u Tolkiena, lecz napisana z perspektywy orka, żołnierza Mordoru. Tam pokazano spisek Elfów i czarodziejów mający zniewolić ludzi. Może to poprawi Panu humor.