PDA

Zobacz pełną wersję : Prawo Jazdy



Aro137
18-02-2012, 17:36
Musiałem założyć ten temat żeby poznać wasze spostrzeżenia ;) Za 4 miesiące idę na kurs, więc muszę trochę sobie "pojeździć" Jakie macie uwagi na temat "zdawania" albo porady na co uważać już na egzaminie itp. Liczę na ożywioną dyskusję. :P

Andzia
18-02-2012, 17:51
Jak to u mnie wyglądało:

Zaznaczam:
miejsce zamieszkania i zapisania się na kurs - Człuchów
Miejsce zdawania prawka - Piła (ciężkie miasto, bardzo wiele nietypowych rond,skrzyżowań)

Co do kursu to bardzo szybko ogarniałem samochód i instruktorzy nie mieli żadnych większych zastrzeżeń co do mnie. Więc szybko zacząłem jechać do miasta gdzie będę zdawać prawo - Piły jako że mi zależało na szybkim zdaniu tego wziąłem sobie 1 tydzień wolnego od szkoły, potem zapierdalanie w szkole przez 1 tyg i potem znów 1tyg na prawo i wciągu 2tyg. jazdy miałem już 30h.

Ogólnie instruktorzy (Reklama --> Pałosz) byli po prostu "ludziami" przez te kilkadziesiąt godzin tak się dogadywaliśmy że nie wiem co 8-)

Co do samego egzaminu, to tu zaczynają się problemy bo:
1.samochody bo np.w Pile auta mają mocniejsze i bardziej natychmiastowe hamulce (nie jeden znajomy oblał przez to)
2.Sami egzaminatorzy są wredni (prawie 3/4 tamtej kadry ma okropną reputacje a szczególnie część kobieca tejże kadry, na szczęście trafiłem na normalnego człowieka który spokojnie do mnie się odnosił
3.Sama psychika działa na człowieka różnie, ja osobiście miałem problemy tylko na fajce bo mi noga "latała" ale jak wyjechałem na miasto to wszystko wróciło do normy.

Koniec końców: Zdałem za pierwszym razem i wygrałem w sumie prawie 300zł z zakładów :lol: 8-)

PS.Za drugim razem zdawają najlepsi ? No proszę was, tania wymówka dla tych co oblali na czymś banalnym

Aquila
18-02-2012, 20:13
nie ważne za ktorym razem pykniesz i tak uczysz sie jezdzic dopiero po zdaniu, egzaminatorzy maja sie za bogow to fakt, ale w koncu da sie zdac. u nas kurestwo wredne niesamowicie, kierowcy zawodowemu ktory zrobil z pare milionow potrafili mowic, ze nie potrafi jezdzic :lol: jak w zyciu nie zrobia choc malej czesci tego. no ale tak to wyglada.

MicCal
18-02-2012, 21:37
To fakt, że sporo zależy od egzaminatora, bo jak będzie chciał Cię oblać, to obleje choćbyś był mistrzem kierownicy. Ważne jest też nastawienie, ja się tak zestresowałem za pierwszym razem, że poległem, choć egzaminator naprawdę chciał mnie przepuścić - sam mi potem powiedział, byłem ostatnią z 10 osób w jego grafiku, a przede mną zdała tylko 1 :P Za drugim razem obyło się bez większych problemów, egzaminatora też trafiłem w porządku. Za to mój znajomy trafił raz gościa, który oblał go na placyku - cofał na rękawie i zatrzymał się w kopercie, ale poza nią wystawała ramka z rejestracją...

Aro137
19-02-2012, 11:19
Zobaczymy na razie z ojcem na placu zacząłem jeździć, żeby się wprawić. Na kursy zapisuję się do Wrześni, ale słyszałem o instruktorze bardzo nieprzychylne opinie, to się zastanawiam czy się nie wypisać. Zdawać za to będę w Poznaniu, mógłbym też w Koninie; mniejszy ruch itp, ale jednak wole w Poznaniu. A na co uważać już w samej jeździe tzn, na co uważać?

Andzia
19-02-2012, 11:29
Uważaj na pieszych
Uważaj żeby nie wymuszać pierwszeństwa
Uważaj jak podczas jazdy pod górkę nie staczać się
Panuj nad silnikiem
Patrz na znaki
Parkowanie - praktyka czyni mistrza

Aro137
19-02-2012, 11:32
Dzięki, za kila dni, czy może nawet dzisiaj ja będę mógł, zacznę ćwiczyć.

Andzia
19-02-2012, 11:38
Jakimi tak właściwie autami jeździcie w tamtych okolicach na prawku ?

Aquila
19-02-2012, 12:02
pełno Clio III :)

Andzia
19-02-2012, 12:11
Ja tak samo tym autem jechałem

W Pile na egzaminach dostawało się Clio ale najsłabsze ze wszystkich modeli, jeśli się nie mylę to silnik 1.2 dlatego też łatwo o to żeby zgasł (2 razy zgaśnie i dowidzenia), na kursie jednak to u mnie (a w Człuchowie jest z 6 szkół na prawko) zazwyczaj jeździ się modelem 1.9 ale ja właśnie miałem takiego farta że zawsze jechałem najnowszym Clio o silniku 2.1, po za tym po jakimś czasie instruktorzy swobodnie pozwalali na prędkość 120-130km/h na drodze z ograniczeniem do 90km/h. Jedyne czego oni unikali jak ognia to były małe wiochy gdzie prędkość dozwolona wynosi 50km/h i gdzie roi się od radarów (W samym np.Debrznie jest min.6 radarów)

Aro137
19-02-2012, 12:26
Tak Clio, silnik 1.4.

Mac
19-02-2012, 16:46
Co do samego egzaminu, to tu zaczynają się problemy bo:
1.samochody bo np.w Pile auta mają mocniejsze i bardziej natychmiastowe hamulce (nie jeden znajomy oblał przez to)
2.Sami egzaminatorzy są wredni (prawie 3/4 tamtej kadry ma okropną reputacje a szczególnie część kobieca tejże kadry, na szczęście trafiłem na normalnego człowieka który spokojnie do mnie się odnosił
3.Sama psychika działa na człowieka różnie, ja osobiście miałem problemy tylko na fajce bo mi noga "latała" ale jak wyjechałem na miasto to wszystko wróciło do normy.

Ad 1. W WORDach maja bardziej zadbane auta i mniej wyeksploatowane niż te ze szkół nauki jazdy.
Ad 2. W każdym WORDzie wszyscy są straszni :D Ich renoma bierze się głównie z opowieści tych co długo się męczą z egzaminem.

Rue
20-02-2012, 06:19
Ja zdałem na maluchu :mrgreen:

George
27-02-2012, 19:45
W Pile na egzaminach dostawało się Clio ale najsłabsze ze wszystkich modeli, jeśli się nie mylę to silnik 1.2 dlatego też łatwo o to żeby zgasł (2 razy zgaśnie i dowidzenia),

Nie jest tak :) , jeśli dobrze zareagujesz i natychmiast odpalisz samochód to egzaminator nie ma prawa oblać. Ja sam zdawałem we Włocławku (Toyota Yaris), tam też miałem kurs, no i udało się za pierwszym razem :) , mimo tego, że zgasł mi 3 razy. Samochody w niektórych WORDach potrafią być jednak bardzo "wyrobione" i przestawienie się z własnej eleczki może być początkowo bolesne :D Oprócz tego trzeba uważać przede wszystkim na pieszych, którzy lubią sobie w ostatniej chwili wejść na pasy i na głupie błędy, takie jak przypadkowe wyłączenie świateł przy włączaniu kierunkowskazu :)

Sama jazda, pierwszeństwo, itd. raczej nie będzie problemem, w końcu wielokrotnie objedziesz z instruktorem większość miejsc, które mogą się trafić na egzaminie. A prawdziwa nauka jazdy zaczyna się, jak ktoś słusznie zauważył, dopiero po zdaniu prawka :D

Lena
27-02-2012, 20:55
głupie błędy, takie jak przypadkowe wyłączenie świateł przy włączaniu kierunkowskazu :)

To tak się da? :D Trzeba chyba zrobić hiper-mega-kombo :D


W każdym WORDzie wszyscy są straszni :D Ich renoma bierze się głównie z opowieści tych co długo się męczą z egzaminem.

Pamiętam jak dziś to sobotnie, deszczowe popołudnie, gdy "mój" egzaminator rzekł: "Oblewajta szybciej, bo do domu mi się spieszy". Rezultat - z całej grupy tylko jedna kobieta wyjechała na miasto i po 2 minutach wróciła. Tak więc i parapety się zdarzają - jak wszędzie.

Na kursie proponowałabym nauczyć się dobrze robić łuk. Ze szczególnym uwzględnieniem patrzenia w lusterka, obserwowania sytuacji i bezwzględnie bez wykuwania, że przy słupku trzeba zrobić cały obrót kierownicą, później kontrować. Lepiej patrzeć i skręcić mniej, niż pójść do okienka w celu uiszczenia opłaty za kolejny egzamin teoretyczny :)

Kolejna sprawa - nie daj się molestować instruktorowi :D Ja moich 2 razy zmieniałam. Jeden szczególnie utkwił mi w pamięci. Podczas 2h jazdy, z eLki robił taksówkę do wożenia swych narzeczonych (a było ich około 5 i żadna o drugiej nie wiedziała). Nie ma to jak uczyć się jeździć, gdy instruktor nie patrzy na drogę, podlizuje się do kobiety siedzącej na tyle i opieprza kursanta, aby zaimponować swej lubej...

Salvo
27-02-2012, 21:27
Nawet jak wrócisz z miasta bez żadnych błędów i wjedziesz na ośrodek to nie znaczy, że egzamin się skończył! Ja tak myślałem, wjechałem na ośrodek,"tnę" prosto na parking, a okazało się że na wysepce przed parkingiem był ukryty w krzaczorach znak nakzau jazdy z prawej, który olałem :) A tuż przed wjazdem na teren ośrodka gościu powiedział, że błędów nie było i zaliczyłem :lol:
Heh, 15 metrów do końca egzaminu mi zostało do przejechania :P

Aro137
03-03-2012, 12:51
No to będę uważał do końca :P

Piter
07-03-2012, 12:59
Was też dotykała choroba częsącej się nogi na sprzęgle jak zdawaliście? :)

Lena
08-03-2012, 08:47
Mnie się trzęsła z zimna :)

Rue
08-03-2012, 08:56
Jak byłaś w mini to się trzęsła ;)

Lena
08-03-2012, 20:40
Nie :P
Naiwnie sądziłam, że w balerinach w listopadzie będzie mi się lepiej wciskało pedały :P Ja naiwna... Ale za to było tygodniowe zwolnienie ze szkoły z powodu przeziębienia :)

Mopek
10-03-2012, 08:34
Ja zadawałem prawko 5 lat temu w Koninie. Miasto trudne nie jest skoro z instruktorem i tak się tam ciągle jeździ. Do znudzenia w moim przypadku. Wtedy zdawało się jeszcze na Punto. Ogólnie to prawda, że dużo zależy od egzaminatora. No i starać się nie stresować. Ja szedłem na egzamin wiedząc, ze go zdam i osiągnąłem cel.

Aro137
10-03-2012, 09:36
Największym wrogiem pewnie będzie stres ;P Jakoś sobie poradzę :)

Regulus
19-03-2012, 23:22
Ja jestem ciekaw kiedy w naszym kraju wreszcie ktoś pójdzie po rozum do głowy i zlikwiduje ten idiotyczny i absurdalny sposób zdobywania prawa jazdy. W większości normalnych krajów odbywa się to tak, że jeździ się z opiekunem i pod jego okiem szlifuje umiejetności, bez pośrednictwa ani trzepiących kasę szkół jazdy ani debilnych egzaminów. Jazda samochodem to wyłącznie kwestia praktyki. Tymczasem w Polsce nauka jazdy polega na uczeniu bezmyślnego prowadzenia z klapkami na oczach, byle mieć to 50 km/h, nie mniej nie więcej. W praktyce, naprawdę jeździć uczysz się po zdaniu egzaminu, albo (o ile masz to szczęście) uczysz się przed kursem, dzięki uprzejmości rodziny/kolegów, którzy udostępnili ci swój wóz do szlifowania umiejętności.

Andzia
20-03-2012, 08:04
Czasami nie jest to jeszcze relikt z czasów PRL ?

Salvo
20-03-2012, 13:35
Za komuny było lepiej, bo można było zdawać w dowolnym mieście, a nie tłuc się do tych dużych, jak teraz.

Wiecie ile można zwlekać z odbiorem, są jakieś limity czasowe? Bo w domu będę na święta dopiero, a nie chce mi się specjalnie po jedną rzecz tłuc.

Gaius Julius
21-04-2012, 22:37
uwielbiam to zdanie

aż mi kichy skręca jak to czytam...


że jeździ się z opiekunem i pod jego okiem szlifuje umiejetności a potem ktoś niecierpliwy daje łapówe i pierwszego dnia ma prawko...nie muszę chyba dalej kończyć.

Nie twierdzę, że obecne egzaminy są ok, tyle, że to co napisał Regulus też moim zdaniem nie jest dobre.

Lena
22-04-2012, 09:10
Za komuny było lepiej, bo można było zdawać w dowolnym mieście, a nie tłuc się do tych dużych, jak teraz.

Nie wiem, jak jest teraz, ale za moich czasów (4lata temu), można było zdawać w innym mieście niż swoim macierzystym. Po prostu składało się papiery i tyle. Koledze to uratowało tyłek, bo w jego mieście na egzaminie, rozbił eLkę o autobus, i po tym incydencie egzaminatorzy go oblewali :) Ale żeby nie było, że z niego baran, to będąc na tym samym pasie co autobus, chciał zmienić na drugi, coby bezkolizyjnie się minąć w razie startu tego drugiego. Pech chciał, że egzaminator miał inne zdanie i szarpnął kierownicę w prawo, a kolega w lewo i wyszło, jak wyszło :lol: