PDA

Zobacz pełną wersję : Bizantyjska sztuka wojenna w Średniowieczu - założenia.



Araven
01-04-2012, 10:55
Bizantyjska sztuka wojenna w średniowieczu.
Bizantyjczycy traktowali wojnę jako ostatni argument i środek działania. Ponosili duże koszty związane z podbojami i utrzymaniem nowozdobytych ziem. Dlatego Cesarze przedkładali dyplomację i brzęk złotych monet nad rozwiązania militarne. Imperium traktowało wojnę nie jako formę działania własnego a raczej jako wymuszoną reakcję na zagrożenie zewnętrzne. W Bizancjum istniały 2 odrębne administracje, cywilna i wojskowa. Dominowała jednak wojskowa, w VIII wieku Cesarstwo podzielono na temy – wielkie okręgi wojskowe obejmujące kilka mniejszych „cywilnych” prowincji.; miało to służyć obronie przed zewnętrznymi najazdami. W 1025 roku temow było 47. Temem nazywano także teren wojskowej akcji osadniczej.

Istniały specjalne działki nazywane (stratiotika ktemata), które były dziedziczne i niepodzielne. Ich właściciel musiał służyć konno lub pieszo w armii. Konni wojskowi koloniści to stratioci, różnie uzbrojeni za różnych cesarzy. Wiele takich temów skolonizowanych przez stratiotów było w Azji Mniejszej gdzie przesiedlono wielu Słowian z Bałkanów. Podstawą systemu monetarnego był złoty solidus o wadze 4,48 grama złota, wprowadził go Konstantyn Wielki, po grecku nazywano go nomisma, później hyperpyron. 72 złote nomismy składały się na jeden funt złota. Jedna nomisma dzieliła się na 12 srebrnych miliareisionów lub na 24 srebrne kerata; 1 miliareision = 24 miedziane follis.( 1 złota nomisma to na dziś około 1000 złotych polskich – wg przelicznika NBP – uwaga Aravena). Działka konnego stratioty musiała mieć wartość 4 funtów złota czyli 288 złotych nomism – było to około 60 hektarów czyli około 4 łanów. Marynarz musiał mieć działkę za 2 funty złota. Na takich konnych i pieszych żołnierzach-rolnikach opierała się armia Imperium. Oprócz temów tworzono mniejsze okręgi wojskowe: dukaty, katepanaty i drongariaty (morskie okręgi wojskowe obejmujące wybrzeża i wyspy z flotą wojenną). Temata to oddziały prowincjonalne, zaś tagmata było ich 6, stacjonowały blisko Konstantynopola, były to elitarne oddziały szybkiego reagowania (jednym z rodzajów tagmata była Gwardia Wareska).

Bizantyjczycy byli religijni, porażki uważali za karę boską. Sposób walki dobierali w zależności od przeciwników, z każdym starano się walczyć jego wlasna bronią - co wcale nie znaczy, że zawsze w sposób w jaki walczył dany przeciwnik. Na Normanów podręczniki wojskowe zalecały walkę podjazdową, urządzanie zasadzek i nocne ataki, bo oni nie budowali fortyfikacji obozowych i mieli niską dyscyplinę mimo straszliwej siły szarży ich jazdy (tu nie walczono jak Normanowie bo Bizancjum nie miało takich możliwości, dlatego zalecano walkę podjazdową. Przez niską dyscyplinę Normanów rozumiem nie ich brak odwagi w bitwie, a rozprzężenie jakie ich dopadało w trakcie dłuższych kampanii). Przeciwko Węgrom i Pieczyngom – lekkiej jeździe zbrojnej w łuki i włócznie, ostrzeliwującej i atakującej w małych grupach - bizantyjscy wodzowie w pierwszej linii ustawiali łuczników pod osłoną piechoty. Piesi łucznicy mieli większy zasięg niż konni nomadzi. Jak nomadzi podeszli bliżej ze skrzydeł uderzała na nich ciężka jazda. Walki z bałkańskimi Słowianami , wymagały doskonałego rozpoznania terenu, bo oni walczyli metodami partyzanckimi. Jeśli udało się zmusić Słowian do bitwy na równinie stosowany połączony atak piechoty i kawalerii. Arabowie i Turcy przez stulecia uważani byli za najgroźniejszych wrogów bo tak jak Imperium adaptowali elementy bizantyjskiej sztuki wojennej, uczyli się od wroga. Do walk z nimi używano głównie kawalerii, zdolnej do pościgu. Dodatkowo zniechęcało to Turków i Arabów do dzielenia sił. Cesarscy dowódcy starali się unikać zmuszania wroga do walki na śmierć i życie. Utrudniali mu przemarsz, zmuszali do porzucania łupów. Względy militarno-polityczne skłaniały Bizantyjczyków do prowadzenia wojen prewencyjnych. Właśnie w skłonności do unikania walnych bitew i stawiania wszystkiego na jedną kartę historycy upatrują jedną z przyczyn trwałości Cesarstwa Bizantyńskiego. Minimalizowano też straty wśród własnych wojsk.

Jako dziedzice starożytnej rzymskiej wojskowości żołnierze Cestarstwa obficie z niej korzystali. W tradycyjnym szyku bitewnym piechota stała w centrum, zaś jazda na skrzydłach. Często cofano środek linii tak, że ustawienie wojsk przyjmowało kształt półksiężyca, co bardziej narażało atakujących na ostrzał Bizantyjczyków i kontruderzenie ich jazdy ze skrzydeł. W podobnym szyku, w dwóch liniach i z odwodem gotowym do ich wsparcia z flanek ustawiano wojsko do bitew kawaleryjskich. Imperialni dowódcy wybierali walke na odległość nie dążąc do walki wręcz bo to minimalizowalo straty i osłabiało morale ostrzeliwanego wroga. Ostrzał konnych i pieszych łuczników poprzedzał natarcie głównych sił Bizancjum, w tym elitarnej formacji ciężkiej jazdy tzw. Klibanophoroi. Każda jednostak w bizantyjskim wojsku miała liczne służby pomocnicze, troszczące się o tabory, aprowizację i wykonujące prace obozowe i fortyfikacyjne. Liczne i zasobne były tabory, rozporządzenie cesarza Maurycjusza dotyczące wyposażenia wojsk piechoty, nakazywało by na każdym lekkim wozie ciągniętym przez muła były m.in.: ręczne żarna, piła, dwie łopaty, kosa, młot kamieniarski, dwa kilofy, wiklinowy kosz. Do tego dochodziły namioty, kociołki itp. . W XI wieku wozy zastąpił transport na grzbietach osłów i mułów.

Równie szczegółowo zaplanowane były wojskowe obozy Bizancjum. W pobliżu namiotu Cesarza mieli obóz gwardziści z gwardii wareskiej. Obóz zabezpieczano linami najeżonymi metalowymi kolcami, co chroniło przed atakiem wrogiej armii, wykopywano nieregularne małe dołki (głębokość około 30 cm), wpadnięcie w nie to złamanie nogi piechura albo konia, dodatkowo straże i liny z dzwoneczkami, rozpięte nisko nad ziemią zapobiegały podkradnięciu się do bizantyjskiego obozu. Bizantyjczycy mieli też rozbudowane i sprawne służby kwatermistrzowskie. ( O rodzajach wojsk w armii Bizancjum napiszę innym razem).

Edit: Z braku czasu większość w/w tekstu przepisałem z podanej niżej książki Pana Piwowarczyka. Porównując to z innymi publikacjami, uważam jego sposób przedstawienia sprawy za wiarygodny. Historycy często się spierają w wielu aspektach wojskowości i rodzajów oraz uzbrojenia wojsk Bizancjum. Ten krótki opis ma wzbudzić zainteresowanie, nikomu nic nie narzucam. Kilka postów niżej podalem kolejne publikacje o Bizancjum, które polecam.

Bibliografia:
1. Dariusz Piwowarczyk, Normanowie i Bizancjum w XI stuleciu, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2006 - podstawa w/w krótkiego opracowania.
2. Georgij Ostrogorski, , Dzieje Bizancjum, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2008.

kuroi
01-04-2012, 12:43
Brzmi bardzo ciekawie. Ale skoro Bizantyńskie rzemiosło było tak dobrze zorganizowane, to co przesądziło o jego upadku na rzecz Turków?
Kryzys wewnętrzny? Siła Tureckiej armii? Złe dowództwo?

Herod
01-04-2012, 13:40
Roz*ierdolenie Rzymian pod Manzikertem w 1071 przez zdradę to raz. I wiele pomniejszych powodów jak całe bagno w armii,utrata ośrodków rekrutacji, kryzysy różnego pokroju, wojny na wielu odcinkach w tym samym czasie... skomplikowana sprawa.
Ten temat natomiast... ja Aravena szanuję i chęci też... ale nawet Ospreye lepiej rzucą światło niż taki Piwowarczyk z bibliografią na pół strony A5... jeżeli już chcesz pisać to sięgnij po "naukowe" prace, możesz popytać się greków od TGC, najlepiej zorientowanych w wojskowości do Dyrrachium. Chcąc się bawić w badanie wojskowości Greko-Rzymian trzeba sięgać po obcojęzyczne materiały, bo to co jest po polsku jest słabe.
W średniowieczu? Kiedy dokładnie? Po armia Rzymska była kilka razy reformowana.

Salvo
01-04-2012, 14:09
Fajne, fajne cenić należy takie artykuły, ale...
trochę to za krótkie, nawet na pobieżne opisanie realiów bizantyjskiej sztuki wojennej.

Brakuje opisania rezygnacji z ciężkiej piechoty, która od czasów Konstantyna bodajże coraz mocniej stawała się lekkozbrojna, brakuje o piechocie tempowej (i w zasadzie również jej upadaniu), ogniu greckim (zwróciłbym uwagę na efekty praktyczne i psychologiczne), flocie, prawie nic o Waregach, nic o najemnikach, brakuje o upadaniu katafraktów/cilinbari, o genialnym poziomie inżynierii...
i małe błędy logiczne typu:

Sposób walki dobierali w zależności od przeciwników, z każdym starano się walczyc jego wlasna bronią. Na Normanow podręczniki wojskowe zalecały walke podjazdową, urzadzanie zasadzek i nocne ataki, bo oni nie budowali fortyfikacji obozowych i mieli niska dyscypline mimo straszliwej siły szarży ich jazdy.
ich własną bronią? Normanowie gustowali w ciężkozbrojnych falangach, nie walce podjazdowej itp ;)
Pozatym czy mieli niską dyscyplinę? Temat do polemizacji.

Sam mało akurat znam te realia, swoją wiedzę opieram głównie na Michałku " Wyprawy Krzyżowe", ale na kilka spraw pragnąłem zwrócić uwagę.
Żeby nie było, podkreślam że jestem za takimi publikacjami i oby ich więcej było 8-) !

Ouroboros
01-04-2012, 14:23
Bardzo fajny tekst Aravenie. Liczę na dalsze posty!

Tutaj do uwag kolegów, nie chodzi o żadne bawienie się w "badania" na razie, tylko chcemy rozruszać trochę historię na forum, jeśli będzie zainteresowanie to będzie rzeczy więcej. Bedzie dyskusja, będą nowe posty i będa tematy pogłębiane itd. itp.


Temat do polemizacji.

Polemiki


Napisałem cosik na szybko bo mnie zacny Ouroburos poprosił. Napiszę coś jeszcze, napewno o rodzajach jednostek w armii Bizancjum. Ale za jakiś czas. Pozdrawiam.

Potwierdzam i jeszcze raz dziekuję. Co do polemiki i krytyki, na starym dobrym (albo i nie tak dobrym, bo z tą mityzacją przeszłości bym nie przesadzał) forum w dziale historia, w którym spędziłem długie godziny ogólnie popularnością cieszyły się tematy typu "Samuraj vs rycerz", albo moralne rozważania nad słusznością hiszpańskiej konkwisty. Teraz gołym okiem można sobie porównać to co robimy do tego co było. Teraz jest o kilka klas wyżej i będzie jeszcze lepiej.

Araven
01-04-2012, 17:59
O rodzajach jednostek Bizancjum napiszę osobno. Chodziło mi o krótkie przedstawienie zagadnienia. Nie bardzo mam natchnienie opisywać szczegóły reform wojskowych za poszczególnych cesarzy. Mam dużo innych książek. Ale akurat Piwowarczyk napisał to w miare przystępnie, dlatego oparłem sie na nim. Nie mam ambicji naukowych. Jak Ktoś lepiej temat opisze to chwała mu za to. Chciałem przedstawić zarys myśli woskowej i taktyki Cesarstwa, bez opisywania poszczególnych formacji wojskowych. Nie bardzo mogę korzystać z nie polskich opracowań. Pozdrawiam. A o Mantzikert napisze może osobny "artykuł", mam jedną publikację o tej bitwie.

Herod
01-04-2012, 19:22
Mam dużo innych książek.

Jeżeli możesz to podaj ich tytuły już teraz, wszyscy z chęcią z tego skorzystamy.

Ale mógłbyś z drugiej strony przemyśleć co napisałeś i uwagi zastosować. Jak Solve zauważył ten fragment żywcem wydarty z Piwowarczyka (mam tą książkę), a przecież np. na takich Waregów nie stosowano po primo uderzeń piechoty. Piwowarczyk najpewniej stricte historykiem wojskowości nie jest i chociaż napisał fajnie to trzeba czytając jego pracę odnośnie uzbrojenia, taktyki zachować dużą dozę nieufności. Tak jak przy Michałku (a on się jednak kręcił głównie w uzbrojeniu). Dlatego zachęcam cię do posiedzenia przy Ospreyach (to 2-5 książeczek) lub/i zapytania Anthoniusa (?) o to i owo. W jednym z jego tematów był kapitalnie opisany sposób walk armii w IX/XI wieku, formacje, ustawienie żołnierzy wewnątrz jednostek etc/ Z obrazkami. Dałbym ci nawet link, ale nie mogę znaleźć pod nawałą

Araven
01-04-2012, 19:38
Ludzie to krótki opis - pobieżny siłą rzeczy. Zamiast się czepiać, sami coś napiszcie. O wojskowości Bizancjum akurat po polsku to jest tyle co kot napłakał. Czlowiek coś napisze to szukają dziury w całym. :roll: Napisałem cosik na szybko bo mnie zacny Ouroburos poprosił. Napiszę coś jeszcze, napewno o rodzajach jednostek w armii Bizancjum. Ale za jakiś czas. Pozdrawiam.

Poza Piwowarczykiem i Ostrogorskim podanymi w poscie nr 1, mam jeszcze:
Cesarstwo Wschodniorzymskie 330-640 Tom I szy, Wydawnictwo WAM 2010 Kraków praca zbiorowa
Cesarstwo Bizantyńskie 641-1204 Tom II gi, Wydawnictwo WAM 2011 Kraków praca zbiorowa
Historia Bizancjum Kazimierz Zakrzewski
Upadek Konstantynopola - Davide Nicolle, John Haldon
Historia wypraw krzyżowych tom I, tom II i tom III - Steven Runciman

Herod
01-04-2012, 20:13
Krótki opis czy nie - nie zwalnia to od myślenia i to jest złota zasada. Ty natomiast wziąłeś i po prostu przepisałeś książkę, dane fragmenty, od A do Z, nie weryfikując tego (powinieneś o tym lojalnie uprzedzić na wstępie). Jeżeli nie masz jakiegoś wglądu głębszego w daną sprawę, możliwości to lepiej sobie odpuść i weź za coś konkretniejszego, na czym się znasz. Wówczas wszyscy skorzystamy i nikt ci nie będzie wytykał tego i owego (ale mimo wszystko - skutek, rozruszanie działu - macie).
Przyznaję, bardzo skromnie się to prezentuję. Same podręczniki będące syntezami skromnymi, pobieżnymi. Z publikowanych w Polsce powinieneś chociażby sięgnąć po Treadgolda. Wiele ci on nie pomoże, najciekawsze pomija, ale jednak coś tam jest.

Araven
01-04-2012, 22:30
Skromne syntezy i pobieżne publikacje, chyba żartujesz. Dobra dość, zamiast się wymądrzać napisz coś od siebie z jakichś poważnych publikacji..., skoro podane przeze mnie takie nie są. Ręce opadają mi coraz bardziej na tym Forum.
Edit: Herod - poczekam aż się habilitujesz i wydasz jakieś genialne dzieło na temat Bizancjum. Nim to nastapi pozostanę przy tych w/w publikacjach. Pozdrawiam.

kizi
01-04-2012, 22:46
A ja chcieć więcej, fajnie się czyta. Danke ;)

Herod
01-04-2012, 23:42
Skromne syntezy i pobieżne publikacje

Araven, ty chyba nie studiujesz. Otóż podręczniki akademickie to właśnie SYNTEZY, streszczenia (z dziedziny historii). Jedne dobre, inne mniej. Mają wtłuc studentom podstawowe fakty. W większym lub mniejszym stopniu (a teraz moda na skracania podręczników). Skupiają się na OGÓLE. Nikt się tutaj nie rozdrabnia nad wojskowością, taktyką, uzbrojeniem lub innymi szczegółami, nie stara się wyczerpać tematu (chociaż zdawało mi się iż Ostrogorski coś kiedyś właśnie stworzył, ale osobno - poza podręcznikiem). Sami profesorowie to legendy, Ostrogorski to symbol "polskiej" bizantynologii, oczywiście cieszą się mym szacunkiem. Ale same ich prace, które wymieniłeś to jednak syntezy i zwykłe podręczniki (A Ostrogorsi pamięta potop). Pomijam nawet fakt iż Profesorowie najczęściej wyjątkowo symbolicznie opisują to czego nie lubią ("byle do fajrantu"), spychają na margines... To tak jakby o wojskowości rzymskiej pisać według Jaczynowskiej Trojaczków, zamiast sięgnąć - chociażby - po rodzimego Dąbrowę i jego stare, 60 stronicowe dziełko o niej (okres republiki i wczesnego cesarstwa).

Jeżeli opisujesz na publicznym forum Sztukę Wojenną to mógłbyś chociaż sięgnąć po coś, co skupia się właśnie na jej opisaniu. Nawet popularnonaukową, ale stricte o wojskowości. Tego już uczą chyba w liceum.


A o wojskowości jeszcze, po polsku:

"Armia bizantyjska 1204-1453", Mark Bartusis
"Bizancjum w dobie bitwy pod Mantzikert. Aspekty polityczne i militarne", (żałuję iż nie kupiłem jeszcze, mam kilka pozycji tego wydawnictwa - naszego ujotowego, stoją na wysokim poziomie) Jacek Bonarek

Araven
02-04-2012, 07:18
Studia skończyłem już dość dawno i nie była to historia. Lubię historię Średniowiecza, ale traktuję ją jako hobby, nie uważam się za żaden autorytet. Oparłem się na dostępnych materiałach. Jak kupię kolejne książki to może coś uzupełnię. Dzięki za info o tej armii Bizancjum po 1204 roku. Tą drugą książkę czyli "Bizancjum w dobie bitwy pod Mantzikert..." kupiłem niedawno, ale jeszcze nie przeczytałem. Ale nie widzę tam rozdziału ściśle o wojskowści Cesartstwa, pewnie w treści jest sporo na ten temat. Przeczytam ją w najblizszym czasie to zobaczę. Napiszę coś jeszcze o armii Bizancjum jak napisałem w poście nr 1, ale to za jakiś czas.

02-04-2012, 08:53
Skromne syntezy i pobieżne publikacje

Araven, ty chyba nie studiujesz. Otóż podręczniki akademickie to właśnie SYNTEZY, streszczenia (z dziedziny historii). Jedne dobre, inne mniej. Mają wtłuc studentom podstawowe fakty. W większym lub mniejszym stopniu (a teraz moda na skracania podręczników). Skupiają się na OGÓLE. Nikt się tutaj nie rozdrabnia nad wojskowością, taktyką, uzbrojeniem lub innymi szczegółami, nie stara się wyczerpać tematu (chociaż zdawało mi się iż Ostrogorski coś kiedyś właśnie stworzył, ale osobno - poza podręcznikiem). Sami profesorowie to legendy, Ostrogorski to symbol "polskiej" bizantynologii, oczywiście cieszą się mym szacunkiem. Ale same ich prace, które wymieniłeś to jednak syntezy i zwykłe podręczniki (A Ostrogorsi pamięta potop). Pomijam nawet fakt iż Profesorowie najczęściej wyjątkowo symbolicznie opisują to czego nie lubią ("byle do fajrantu"), spychają na margines... To tak jakby o wojskowości rzymskiej pisać według Jaczynowskiej Trojaczków, zamiast sięgnąć - chociażby - po rodzimego Dąbrowę i jego stare, 60 stronicowe dziełko o niej (okres republiki i wczesnego cesarstwa).

Jeżeli opisujesz na publicznym forum Sztukę Wojenną to mógłbyś chociaż sięgnąć po coś, co skupia się właśnie na jej opisaniu. Nawet popularnonaukową, ale stricte o wojskowości. Tego już uczą chyba w liceum.



A o wojskowości jeszcze, po polsku:

"Armia bizantyjska 1204-1453", Mark Bartusis
"Bizancjum w dobie bitwy pod Mantzikert. Aspekty polityczne i militarne", (żałuję iż nie kupiłem jeszcze, mam kilka pozycji tego wydawnictwa - naszego ujotowego, stoją na wysokim poziomie) Jacek Bonarek
Jak tam profesor Maciej Salamon? Masz coś z nim do czynienia? :)dalej pyta ile znasz języków, a nie czy znasz jakikolwiek?
Co do literatury w języku polskim, można jeszcze znaleźć, bo zmienia się sposób pisania o historii i zdarza się że pozycje tzw. popularnonaukowe, lepiej są przygotowane od strony warsztatowej niż tzw. cegły historyczne :)
Mam nadzieję, że podasz jeszcze jakieś pozycje po polsku.
pozdrawiam

Herod
02-04-2012, 16:46
Salomon żyje i tyle wiem. Przenieśli nas ze atmosferycznej Św. Anny na Westerplatte to dostał taką malutką klitkę przy Uświetnionym Bationie Historii Starożytnej.
Ja jednak Bizantynologii (bo nawet mój rok nie miał tej możliwości i wielu tego żałuję - aczkolwiek nie ja, starożytnik) nie studiuję i z nim kontaktów nie mam. U mnie przewijają się takie nazwiska jak (oczywiście) Hiroł Men Dąbrowa, badający starożytność od jej początków do końca, od Chin do Irlandii... niestety nie wydający swych badań w naszym języku za bardzo, a szkoda. Musze koniecznie kiedyś dorwać jego książeczkę o Machabeuszach, którą wydał w 2010. Potem Grabowski doktor fascynata ptolemejski, Doktor Stachura od późnego antyku, doktor Piegdoń (Tesalia, Republika), doktorant Tokarczuk, syrakuzańczyk.