PDA

Zobacz pełną wersję : Wędkuj z mossinem :D



26-09-2009, 14:22
Dobra leszcze, znajdzie się na forum jakiś hobbysta moczenia kija o wschodzie i zachodzie słońca? ;)
Wędkuje odkąd pamiętam, podobno ojciec zabierał mnie na ryby gdy miałem zaledwie trzy latka i niestety już mi tak zostało :P
Trenując od bajtla nabierałem wprawy i będąc trochę starszym zawstydzałem na zawodach zawodowców bardziej niż turbodynamomen kury wydziobujące ziarno.
Nie mam jakiejś ulubionej metody. Chciałbym spiningować, ale w mojej okolicy nie ma ku temu warunków, dlatego też większość czasu spędzam bawiąc się spławikiem i gruntem.
Teraz niestety ciężko u mnie z czasem i nie opłacam PZW, ze względu na małą liczbę wypadów, ale czasem uderzam na jakieś łowiska komercyjne. Niestety udało mi się wciągnąć w ten sport kumpli, przez co tracę większość brań.... tu piwko, tam piwko a wędki sobie leżą niepilnowane :lol:
Według mnie piękny i emocjonujący sport. Przyjeżdżamy o wschodzie, a nierzadko nawet przed wschodem słońca na łowisko. Nad wodą unosi sie delikatna mgiełka, idealna cisza pozwala idealnie wtopić się w dźwięki natury - plusk wody, szum liści, trele ptaków czy huk spławiającej się ryby. Rozbijamy stanowisko, przygotowujemy wędziska, przynęty, zanęty, zapasowe zestawy, wprowadzamy zestaw w upatrzone miejsce i czekamy... Rozkładamy się w idealnej harmonii z naturą na siedzisku, dźwięki natury wywołują w nas niepowtarzalny stan spokoju i hormonii, przymykamy oczy, czas płynie wolniej, wciągamy nosem chłodne, poranne, świeże powietrze, aż tu nagle..... Huk! Bombka uderza kij, wzbiera w nas adrenalina, błyskawicznie powracamy do rzeczywistości, zrywamy się ze stołka, łapiemy w dłonie kij, nagłym ruchem "przycinamy" rybę, powietrze przecina świst podrywanego kija. Wszystko się zmienia, w sekundzie budzimy się do walki, napinamy mięśnie skupiamy się kontroli wygięcia kija, napięcia żyłki. Ryba wyciąga nam żyłkę kołowrotka, przykręcamy go, momentalnie czujemy silny opór, przyciskający kij do tafli wody, z trudem do podnosimy, opuszczamy wciągając żyłkę i podnosimy znowu. Pompujemy, z każdym podciągnięciem ryba zdaje się być bliżej brzegu, ale nie.... Nagłym pociągnięciem wyrywa z kołowrotka kolejne metry żyłki, mknąc w głębię jeziora. Historia powtarza się kilkanaście razy, z każdym kwadransem holu coraz bardziej bolą nas ręce, aż w końcu niedaleko od brzegu dostrzegamy pod wodą blask łusek. Mobilizujemy sie aby wreszcie ją wyciągnąć, ale ona tego nie chce. Z każdym metrem w rybę wstępuje coraz większa furia, będąc blisko brzegu strach dodaje jej nowych sił, mobilizuje do dalszej walki. Po kolejnych kilkunastu minutach ryba wychodzi pod samą taflę wody, zaczerpuje powietrza, tak to koniec. Osłabiona, pokonana w boju mimo swojej woli pozwala podciągnąć się pod brzeg, chwytamy ją pod skrzele, ostatkiem sił podnosimy kilka/naście kilo i wyciągamy ją z wody.Tery leży u naszych stóp, pokonana, wymęczona, zdana na naszą łaskę. Ty sam jesteś wymęczony, ale radość i duma po wygranej walce pozwalają o nim zapomnieć. Wyciągamy haczyk, glaszczemy, robimy parę fotek, dajemy buziaka na do widzenia i wypuszczamy ją do wody :)
To jest właśnie wędkarstwo ;)

26-09-2009, 14:32
Nie interesuje mnie wędkarstwo, nudzi mnie czekanie aż rybka podpłynie. Jeść ryby za to uwielbiam :D ale za to mam pytanie, co najczęściej łowisz, i jakie rybki najbardziej lubisz ? jakie polecasz ? ;)

Sam Fisher
26-09-2009, 14:39
Wyciągamy haczyk, glaszczemy, robimy parę potem, dajemy buziaka na do widzenia i wypuszczamy ją do wody :)

Zaraz zaraz...coś mi tu nie gra :? Czegoś mi tu brakuje...no właśnie: gdzie miejsce na zdjęcie na nk "ze swoją rybką" ? :lol:

Hobbystą nie jestem, ale lubię "wentkować". Mogę "pochwalić się" jedynie wielkim okazem okonia pod koniec sierpnia 2001 roku.
http://www.bankfotek.pl/image/401864.jpeg


Poprzedniego lata byłem ze znajomymi nad jeziorem i zostawiliśmy przynęte na noc na węgorza. Chlapnęliśmy wódki i poszliśmy spać do samochodu. Rano kac, a ryby nie było ;<

26-09-2009, 14:41
Kakashi, ten okoń był taaaaaaaki wielki? :mrgreen:

Sam Fisher
26-09-2009, 14:43
Kakashi, ten okoń był taaaaaaaki wielki? :mrgreen:
Dokładnie :mrgreen: Nie pamiętam ile cm, nie jest to wielkie coś w porównaniu ze szczupakiem. Ale wtedy miałem 12 lat i dla mnie było to wielkie święto :)

26-09-2009, 15:23
Nie interesuje mnie wędkarstwo, nudzi mnie czekanie aż rybka podpłynie. Jeść ryby za to uwielbiam :D ale za to mam pytanie, co najczęściej łowisz, i jakie rybki najbardziej lubisz ? jakie polecasz ? ;)

najprościej zacząć od małych rybek, płocie i karasie nie są zbyt wybredne. Mały haczyk, tania wędka, zakładasz robaczka, wsypujesz taniej zanęty i w kazdym bajorku coś złowisz.
Ja jestem nastawiony tylko na grubego zwierza - karp, amur czasem tołpyga. Jeżeli mnie najdzie ochota montuje zestaw żywcowy i na szczupca, albo "trupka" i na sandacza.
Nie cierpię leszcza, ta ryba nie stawia podczas holu żadnego oporu, do tego bierze totalnie w drugą stronę. Standardowo spławik zanurza się pod wodę, a przynajmniej powinien - w tym wypadku jednak cały wychodzi do góry i kładzie się na wodzie...
Uwielbiam waleczne ryby, kilkudziesięcio-minutowy jest dla mnie na prawdę czymś wyjątkowym.


Zaraz zaraz...coś mi tu nie gra :? Czegoś mi tu brakuje...no właśnie: gdzie miejsce na zdjęcie na nk "ze swoją rybką" ?
"nie mam" konta :mrgreen:
Szybko pisałem, ale już poprawiłem ;p

wawrzyniec
26-09-2009, 16:02
Wędkarstwo to wspaniała rzecz, jako mieszkaniec Gdańska, mam możliwość łowić i na rzece, na jeziorze a i na dorszach na morzu byłem. Ostatnie lata, ze względu na pracę trochę chude były ale przynajmniej co dwa tygodnie wyskakuję na ryby
pozdrawiam wędkarzy i sympatyk~ów

Gravi
26-09-2009, 16:20
Ja też lubię połowić rybki :) zaraz koło domu mam rzekę także z tym nie mam problemu.
Też wędkuję od małego brzdąca (z przerwami w okresach zimowych :P )... naprawdę polecam wędkowanie, można mile spędzić czas przy piwku z kolegami jak to słusznie zauważył kolega :)

Milanos
29-09-2009, 22:12
Hehe no i macie mnie XD łapie od hehe chyba od urodzenia mój stary to kiedyś naparwde zapalony wędkarz teraz trochę mniej ale zresztą pełno rodziny u mnie może jakimś tam profesjonalista nie jestem aby za każdym razem pojechać i coś złapać lecz chyba nie o to chodzi bo to nudne by było XD więc oprócz metody muchowej każda hehe a warunki myślę że mam bo na prawo Biebrza i jej całe bagna XD a na lewo Narew i jej bagienka a i na mazury to 1,5 godziny samochodem ;] no i oczywiście własny staw bo jak to mieszkać na wsi i niemieć stawiku ;]
Więc dla mnie oczywiście jeżeli chodzi o przyjemność wyciągania to Kleń i Lin chyba najbardziej waleczne rybki jak dla mnie zawsze mogę na nie liczyć, no a tak to słyszałem że np jak ci weźmie boleń ponad 4 kg to masz przejebane XD (choć nigdy nie miałem okazji żadnego złapać) a co do leszczy Mossin to bym nie powiedział bo jak ci jebnie 1,5 lub jakiś dwujak na grunt (co bardzo mało razy mi się zdarzyło XD) na przyponie 14 a nie daj boże 12 to trzeba się natrudzić jednak aby się cwaniak nie zerwał
dawaj mossin jakąś fotę z tego roku
http://img209.imageshack.us/i/123456005.jpg/



w tym roku jakoś bardzo mało wędkowałem ale jednak był czas aby parę razy wypaść na rzekę , to w tym roku największy wyczyn (maj 8-) )
A co do alkocholu to ostatnio XD hahaha byłem u jednego ziomka co mieszka nad rzeką i oczywiście jeszcze 3 ziomków zemną którzy w ogóle nie wędkują i jednak błędem było z sobą zabieranie 2l wódki :lol: 1 raz w życiu chyba tak poplątałem sprzęt

ThorGal77
30-09-2009, 18:28
U mnie w rodzinie są zapaleni wędkarze ale mnie to akurat nie ciągnie ;) Ale jak wujaszek łowi ryby to owszem lubie potowarzyszyć, chociaż jak mi każą samemu łowić to czuje jakiś wstręt ;) Największa ryba jaką złowiłem ( no dobra może nie złowiłem ale to ja ją na brzeg wyciągnałem ;D ) to był ponad metrowy szczupak wyhodowany w takim 30 arowym stawie który był w posiadaniu mojego wujka i taty ;D Zdjęć nie mam i trzeba mi wierzyć na słowo :lol:

Sam Fisher
30-09-2009, 18:46
Byłem dzisiaj nad rzeką (bez ofiar) i gadałem z kolesiem. Oboje zauważyliśmy, że ryby nie biorą od paru dni. Zaczęliśmy rozmawiać o sposobach na łowy. I powiedział ciekawą rzecz. Ten gość złapał szczupaka i zostawił go w domu, w wodzie. Pytanie po co? Są takie dni, że ryby po prostu odmawiają "współpracy". Ten złapany szczupak stał się jego "czujką" żeby nie musiał chodzić na marne. Wszystko ma związek z pogodą, ciśnieniem. Są takie dni, że szczupak ani drgnie. Koleś wrzuca mu płotki i nawet ich nie dotknie. Ale jak są odpowiednie warunki atmosferyczne to szczupak ma nagły przypływ energii. Wtedy należy iść nad wodę ;]

03-10-2009, 17:50
na jeziorze a i na dorszach na morzu byłem
Orientujesz się może w cenach? Sam bym się chętnie na taki połów wybrał ;)


a co do leszczy Mossin to bym nie powiedział bo jak ci jebnie 1,5 lub jakiś dwujak na grunt
Porównaj sobie walkę 1,5 leszcza z 1,5kg pistoletem, różnica jest spora naprawdę.

U mnie z łowiskami kicha, wszędzie daleko, najbliżej mam na zalew Dziećkowicki, ale tam trzeba zrobić kilkudniową zasiadkę, połączona z wywożeniem żarcia na pontonie, ewentualnie dziabać z łódki. Innej szansy na rybę tam nie widzę...

Foty mam, ale w starym wydaniu, a skanera brak...., mam coś w .jpg z zeszłego roku, ale okazy raczej marne, wrzucę przy odrobinie wolnego czasu.


. Wszystko ma związek z pogodą
Ameryki to wy nie odkryliście :P Większe znaczenie od pogody mają jeszcze skoki ciśnienia. Najlepsza jest pochmurna i chłodna pogoda, który co najważniejsze UTRZYMUJE się przez pewien czas. Ryby nienawidzą zmian i wahań. W zależności od pogody stosujemy różne przynęty i sposoby wędkowania.

Ach, z nowym rokiem mam zamiar pobawić się drobną drgającą szczytówką, jestem ciekaw czy jest czulsza od klasycznej bomby.

Wąchacz13
06-10-2009, 12:54
Kim jest mossin, bo nie doczytałem?

06-10-2009, 18:15
Kim jest mossin?

ban? :shock:

za co? - mossin

Wiktor_Lechki
06-10-2009, 18:26
Kim jest mossin, bo nie doczytałem?

Dziku (aka Azis)? :)

Gorbaczow -> Ban :mrgreen: - mossin

Maciek
10-10-2009, 11:49
za co? - mossin
Za jajco!
http://www.youtube.com/watch?v=w8E_YOlNdxE

Brave
10-10-2009, 12:17
Ja także, bardzo lubie wędkować. Moja przygoda zaczeła sie gdy tata nauczył mnie łapać na spinning. Wtedy to złapałem okonia 29cm, może nie duży, ale odczułem satysfakcje. Poźniej leszcza 46 cm na gruntowa.

A obecnie poluje spinningiem na jakiegoś szczupaka :D :D

Obi Wan
15-10-2009, 14:31
Mossin doznania z połowu ryb zależą tez od jej metody. Ostatnio podczas wakacji, jak bylem w Polsce, łowiliśmy z przyjacielem z lodzi na jeziorze Chrzypskim na 7 metrach głębokości na tzw. "bata". nasze wędki miały po 9 m, żyłka główna 0,12 przypon 0,10. Na początku w zanętę weszły plocie, takie od 25-33 cm. Wyciągniecie takiej płoci z 7-8metrow na sztywny kij bez kołowrotka to jest dopiero zabawa. Po jakiejś godzinie podeszły leszcze, udało mi się złapać 2 sztuki, około 1,5 kg każda, zabawa z nimi była przednia biorąc pod uwagę mój zestaw nieźle musiałem się natrudzić żeby je od dna oderwać. Po nich w zanętę wpłynęła "starszyzna", niestety przy 2 braniach nie udało mi się ich nawet poruszyć!!! Najgorsze było to, ze poluzowały nam się kotwice, wiatr popchnął łódkę i oderwały się one od dna przez co zgubiliśmy miejsce,w które poleciały kule zanętowe. Powiem Wam, ze dawno tak nie połowiłem jak w ten dzień, moim zdaniem straszna frajdę daje łowienie takim kijem, szanse są bardziej wyrównane, wtedy nawet 30 cm rybka ostro powalczy zanim trafi do siatki.

Duqq
15-10-2009, 20:39
A ja nienawidze lowic, co za nuuuudaaaaaa. Ogolnie moja hipoteza jest taka (oparta na wlasnych obserwacjach:D), ze dla zdecydowanej wiekszosci wedkarzy wedkowanie jest tylko pretekstem dla kilku rzeczy:
- napicia sie piwka, wodeczki
- wyrwania sie z domu od zony/dzieci/obowiazkow
- mozliwosc spedzenia czasu z kolega(mi)
lub dowolne kmbinacje, lub wszystko razem :D

Ja niestety nie mam cierpliwosci do tego, za to lubie sobie pogadac z wedkarzami co tam zlowili, czy jak idzie :) Choc nie zawsze niestety zdarzy sie trafic na rozmownych ludzi :) Ale wtedy sobie tlumacze, ze ktos akurat wybral 2 opcje z moich zalozen no i chce miec swiety spokoj :D

15-10-2009, 21:10
a trafiłeś na takich, co wylatują na ciebie z nożem albo ze strzykawką ? ja tak.

Duqq
19-10-2009, 17:24
Nie no, az na takich psychopatow trafic mi sie nie zdarzylo ;) Ogolnie jak widze, ze ktos wyglada nieciekawie to nie zaczepiam, ani nie staram sie zagadac, jeszcze mi zycie mile ;) Ale mozesz opowiedziec cos o swoich przygodach, bo ciekawie to wyglada, a co Ty im takiego zrobiles, ze sie rzucali ze strzykawkami? Ze ryby niby ploszysz? ;)

19-10-2009, 17:51
w jednym przypadku, na całkowitym odludziu w dawnych czasach, byliśmy na wagarach z ziomkiem, idziemy i jakiś metal łowi, kumpel pyta się go o godzinę, wędkarz patrzy na nas, sięga do torby i wyciąga strzykawki i leci na nas, nie powiem-uciekaliśmy :P ale to były czasy podstawówki :lol:

drugi przypadek, to jak naśladowałem Włoszczowską, taka rekreacja na rowerku, przejeżdżam obok kolesia, a ten do mnie -'kurwa, gdzie jeździsz', ja w śmiech i mówię, żeby zamknął buźkę bo wjadę na niego i wepchnę go do wody :lol:
jak wstał z kozikiem i ruszył na mnie, to lekkie zaskoczenie, 'dopadnę cię kurwa pedałowcu jebany'. Rozumiem ustawkę, ale bez broni, w końcu to nie Kraków, żeby z kosą wyskakiwać. Myślę, że procenty też robiły swoje, kto wie ? może by mnie dźgnął i wrzucił do jeziora i tyle.

W sumie fajne przeżycia ;)
PS; na takich hardkorów rzadko się trafia, ale żeby któryś z wędkarzyn pobluzgał na ciebie, to bardzo łatwo sprawić :)

Duqq
19-10-2009, 19:08
Ogolnie wedkarze to specyficzni ludzie ;)

Duqq
30-10-2009, 15:35
http://i.demotywatory.pl/uploads/1256802829_by_ZnawcaEKRANU_500.jpg

:D :D

Lena
16-08-2013, 18:38
Taki fajny temat a zginął śmiercią naturalną :( Jako, że wskrzeszać umiem lepiej niż doktor Frankenstein, toteż chcę Was zachęcić do dyskusji.

Kto z Was łowi ryby? Jakie są Wasze największe sukcesy?
Moje trofeum to póki co tegoroczny szczupak 99cm, 5,6 kg. Teraz już czas szykować się na jesienne połowy :)

Milanos
18-08-2013, 16:57
Moje trofeum to póki co tegoroczny szczupak 99cm, 5,6 kg. )
łoooo :shock: w tym roku już taki okaz?? no to ładnie ja to w tym roku jeżeli chodzi o szczupaka to jedynie max 2 kg jeden okaz, ale jak zawsze czekam na październik listopad wtedy największe potwory zaczynają szukać jedzonka przed zimą :D . Choć nie było mnie praktycznie w Polsce w tym roku a w Anglii w wędkowanie się nie bawiłem, to od początku lipca parę razy się bawiłem ale coś ten rok jakiś słaby. Jak pisałem 2 kg szczupak i 2 leszcze coś też około 1,5 2 kg. Ryb złowionych ze stawów hodowlanych nie liczę gdyż uważam je za cheaty :P.

Mopek
20-08-2013, 19:45
Ja zamiast na ryBy wolę jeździć naryPy :D

Lena
20-08-2013, 20:37
Milanos, złowiłam go na początku maja - zaraz po tarle. Myślę, że jesienią też będzie szansa na podobne okazy. W jeziorze, na którym łowię, jest ok. 20kg szczupak. Kilka osób go (je?) widziało, w tym mój brat. Opowiadał mi ostatnio, że wziął mu taki poniżej wymiaru, więc wyciągał go, żeby odczepić, aż tu nagle pojawił się wielki grzbiet i paszcza, która dosłownie połknęła tego szczupaka, którego brat wyciągał. Próbował z nim powalczyć, ale ten mu zwiał. Kilka osób widziało też jak szczupak wciągał pod wodę płynące kaczki.
Dlatego też chyba kupię sobie większego gumisia i będę próbować złowić tą bestię :)

Masz rację, że rok słaby. Myślę, że to przez przeciągającą się zimę, bo tarło się opóźniło. A jak już szczupak się wytarł, to pojawiło się mnóstwo roślin podwodnych, które utrudniają trolling. Byłam w sobotę na jeziorze, ale nie było fali ani chmur, więc zero brania :(