PDA

Zobacz pełną wersję : GIMNAZJUM - czy to dobry pomysł?



kirlan
31-05-2012, 10:39
Zapraszam do wypowiedzi na temat gimnazjów
Czy ich utworzenie to był dobry czy zły pomysł?
A przede wszystkim czy gimnazjum rodzi agresję czy ją zmniejsza, rozwija ludzi czy ich uwstecznia, integruje czy konfliktuje?? Co w gimnazjum jest dobre a co złe? DLACZEGO ??

No i co zmienić żeby było lepiej (o ile trzeba).

Szczególnie serdecznie zapraszam do wypowiedzi obecnych i byłych gimnazjalistów. 8-)

seba225
31-05-2012, 10:47
Z gimnazjum nie wiadomo o co chodzi :)

A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. :)

Gimnazjum uczy jednej rzeczy ^^.
Mianowicie przetrwania . ;D
Często jest fajnie, ale kto by czego nie zrobił od razu wszyscy w śmiech...


Osobiście pójdę teraz do II klasy .

Pozdrawiam

PlanB
31-05-2012, 12:26
Ja kończe Gimnazjum w tym roku,cóż uważam że jest to raczej średni pomysł,i myślę że nie zdaje egzaminu.
Wydaje mi się że kiedyś,kiedy było chyba 9 klas w podstawówce(nie pamiętam tego bo i nie mam jak)było lepiej.

I oczywiście degeneracja jest po prostu na każdym kroku,na moje szczęście jestem dosyć postawnym osobnikiem(193 cm robi swoje)i ja nie mam z tym problemów,to szkoda mi takich cherlawych chłopaków którzy są obrażani bez ustanku :)

Czyli ostatnia odpowiedź ;)

kuroi
31-05-2012, 14:00
To nie gimnazjum demoralizuje. Moim zdaniem gimnazjum po prostu przypada na ten okres w życiu dziecka, w którym jest dość mądre, by wykorzystywać, a zbyt głupie, by rozumieć konsekwencje. Z tego rodzi się agresja, wyzysk, zastraszanie tak ponoć częste w gimnazjach. No i do tego dochodzi fakt, że teraz są takie czasy... Ja skończyłem gimnazjum zaledwie 3 lata temu, a nie miałem tej przyjemności spotkać się z zachowaniami tak często przypisywanymi gimnazjom. Oczywiście były kłótnie, bójki itd, ale nie były częste. To nie tak, że jak ktoś nie dostał po twarzy to dzień stracony...

Co do samej instytucji gimnazjów, to raczej nie mam wyrobionego zdania. Z perspektywy czasu nie różni się zbyt wiele od podstawówki, większość placówek mieści te dwie szkoły razem. Ja dla przykładu przez całe 10 lat chodziłem z paroma osobami do klasy (od zerówki).

Co do testu gimnazjalnego.. Łatwy, zdecydowanie zbyt łatwy był kiedy ja go pisałem.

adriankowaty
31-05-2012, 14:09
Kończę gimnazjum i jestem tak wściekły, że zaczynam być ironiczny, nieufny i zamknięty na innych. Do tego mnie doprowadziła chamska, egoistyczna, obłudna i zdradliwa klasa, wykorzystując fakt, że się nie odwinę (bo jak? jestem zbyt słaby, nawet z rzutem piłką mam problemy).

Lwie Serce
31-05-2012, 14:17
Kończę gimnazjum i jestem tak wściekły, że zaczynam być ironiczny, nieufny i zamknięty na innych. Do tego mnie doprowadziła chamska, egoistyczna, obłudna i zdradliwa klasa, wykorzystując fakt, że się nie odwinę (bo jak? jestem zbyt słaby, nawet z rzutem piłką mam problemy).
Otwórz się trochę i poćwicz sport. Ja też tak miałem że trudno było nawet z kondycją. Ale pół godziny dziennie pobiegaj sobie to zobaczysz rezultaty. A chamstwo w gimnazjach jest powszechne. Tak jak napisałem w temacie o tym co nas drażni hormony. Nastolatkowie w tym wieku właśnie a raczej ich narządy produkują zbyt wielką ilość testosteronu co powoduje wredne i zboczone dowcipy. To akurat ten wiek więc szkoła nie ma nic do rzeczy, czy to by była podstawówka czy gimnazjum to to samo. A że ci co byli dawno w gimnazjum sądzą inaczej ale wtedy były inne metody wychowywania i w ogóle inne realia.

Arrim
31-05-2012, 14:44
Ja chodzę obecnie do gimnazjum (w czerwcu robię wypad na zawsze :)) i nigdy (!) nie zapomnę, jak nas teraz katują na wf-ach z tym całym balem gimnazjalnym. Dzisiaj człowiek chciał sobie pograć w piłę a tu już idzie nauczycielka i mówi, że dzisiaj znowu polonez ("No co? Kroków nie umiecie!"). W dodatku np. ja nie idę na żaden bal (są inne sposoby na celebrowanie zakończenia gimnazjum :D), a muszę się uczyć poloneza. Jeszcze żeby po lekcjach był, ale nie, musi być na wf-ie i koniec. W dodatku przedmioty typu zajęcia artystyczne są całkowicie zbędne. W zeszłym roku (2. gim.) powiedzieli nam, że nie będzie już zaj. art. i ocena z 2. gim. będzie już tą końcową z tego przedmiotu. Uczestniczyłem w przedstawieniu, wygrałem konkurs humanistyczny, śpiewałem jakieś sztywne piosenki, dostałem 6 i myślałem, że taką ocenę będę już miał. Okazało się, że w 3. gim. będzie kontynuacja zajęć artystycznych, czego łaskawie nikt nam nie powiedział (dowiedzieliśmy się dopiero, kiedy otrzymaliśmy plan lekcji). Teraz już tej 6 nie będę miał i z całego serca żałuję, że poświęciłem tyle godzin na naukę do konkursu humanistycznego. Co jeszcze? Język niemiecki. Jest tak okropny, że nikomu z mojej klasy nie chce się uczyć. Z kolegami na przerwach robimy sobie żarty typu "Hande hoch" :D. Mam na koniec 5 (mimo że kompletnie nie umiem niemieckiego), ale już się boję szkoły średniej, gdzie dalej będzie niemiecki. Ciągle zadaję sobie pytanie - po co to? Po co mamy się uczyć niemieckiego, jak jest język angielski (międzynarodowy język)? Niemcom nie chce się uczyć angielskiego, dlatego każą nam kuć ich język? Przecież z pewnością też mają angielski. Już wolałbym uczyć się łaciny, bo miałbym z tego lepszy pożytek.

Lwie Serce
31-05-2012, 14:46
Ja bym wolał Niemiecki, Rosyjski jest strasznie trudny, w Niemieckim to przynajmniej litery są normalne a w Rosyjskim to już tragedia. Np. jak masz "p" to czytasz jako "r"

PlanB
31-05-2012, 14:51
To raczej nie Niemcy każą ci się uczyć niemieckiego,a poza tym angielski może za kilka lat nie wystarczyć,już teraz często wymagany jest więcej niż 1 język.
Zgodzę się że te zaj.artystyczne są nie potrzebne,ale co poradzisz,u nas wystarczy zrobić 2,3 rysunki i już,4 na koniec jest :D

Samick
31-05-2012, 14:58
Połączę wypowiedzi Seby i ACN oraz okraszę odrobiną komentarza:


Mianowicie przetrwania . ;D

Niewątpliwie...


Często jest fajnie, ale kto by czego nie zrobił od razu wszyscy w śmiech...

Za 3 lata to samo powiesz o liceum, a za kolejnych kilka to samo o studiach ...


Wydaje mi się że kiedyś,kiedy było chyba 9 klas w podstawówce(nie pamiętam tego bo i nie mam jak)było lepiej.

Prawdę mówi, gdyby nie był za młody to można by było mu polać. ;)


I oczywiście degeneracja jest po prostu na każdym kroku,na moje szczęście jestem dosyć postawnym osobnikiem(193 cm robi swoje)i ja nie mam z tym problemów,to szkoda mi takich cherlawych chłopaków którzy są obrażani bez ustanku :)

Jest fajnie, bo nabijamy się z osób, które nie umieją bądź nie chcą się odgryzać na docinki, albo robimy z siebie głupca i rozśmieszamy wszystkich.


Teraz parę słów od siebie.

Pomysł nawiązuje do starych przedwojennych czasów (III RP na siłę stara się nawiązywać i co najgorsze - w wielu przypadkach wychodzi im to na niekorzyść) i jest to niby fajne, ale w praktyce wyszedł samobój. Wprawdzie potworzono nowe stanowiska pracy dla dyrektorów i ich sekretarek, ale czy coś więcej? Zagospodarowano część budynków podstawówek, które miały zostać zlikwidowane z uwagi na niż demograficzny.Budynki nie stoją puste (lub nie idą jako placówki administracji państwowej) oraz stworzono miejsca pracy. I na tym korzyści się kończą, a przynajmniej ja nie widzę dodatkowych.
Druga strona medal to ci wszyscy młodzi ludzie, którzy zostali wtłoczeni w ten dziwny system i muszą w nim istnieć. Co oznacza dla takiej młodej osoby wyjście z podstawówki i przejście do gimnazjum? Przede wszystkim wzmocnienie poczucia własnej wartości. Jednak w trochę innym sensie niż by się wydawało: "Nie jestem już dzieciakiem z podstawówki, jestem w gimnazjum, jestem NIEMAL dorosły". Część z Was pamięta jeszcze to uczucie jakie mieli po wyjściu z przedszkola i pójścia do szkoły, prawda? To jest to samo uczucie bycia kimś lepszym, ważniejszym ino silniejsze, z uwagi na bliską magiczną granicę 18 roku życia, większej niezależności (rodzice nie muszą o nas tyle dbać co w wieku 10 lat, prawda?) oraz lepszego obeznania ze światem nas otaczającym. Przy okazji człowiek wchodzi w okres dojrzewania, burzy hormonalnej i zaczyna dostrzegać koleżanki jako coś więcej niż obiekt do ciągania za warkocz i dowcipkowania z jej umiejętności prowadzenia piłki na boisku.
[Teraz przydałaby się p. Czubówna i jej głos.]
I tu pojawia się nowy problem, nowi ludzie (przynajmniej częściowo) w klasie, nowa klasa, nowa szkoła (chociaż nie zawsze). Pewne za to jest jedno - nie ma hierarchii, którą należy ustalić. Dochodzą popisy siłowe z uwagi na rozwój tkanki mięśniowej osobników płci męskiej, które połączone są z adorowaniem osobników płci żeńskiej. W celu podkreślenia swojej pozycji, dominujące samce, gnębią słabszych lub mniej sprytnych kolegów, licząc na uzyskanie wdzięków samic ze stada.
I w ten sposób jest kilka osób gnębionych, kilka dominujących, część, która umie zachować respekt u reszty (są neutralni) i ta chociaż jedna, jedyna, która by nie być gnębiona robi z siebie osobę upośledzoną, dokuczając pierwszej grupie.
To połowa problemu, ponieważ te budowanie pozycji przekłada się na zachowanie na lekcjach, stosunku do przedmiotu i nauczyciela, próba sił i kto na ile u kogo może sobie pozwolić. Oczywiście najskuteczniejszymi metodami byłby te preferowane niegdyś przez ZOMO, ale z uwagi na to, że nauczyciel nie może używać siły, musi pozostać przy mniej skutecznych środkach perswazji.

kizi
31-05-2012, 16:07
Na tej stronie wszystkich biją? :D Chodziłem do gimnazjum 6 lat temu i nigdy nie miałem takich sytuacji, wystarczy znać paru ludzi i ujdzie. A co do samego pomysłu gimnazjum, to myślę że jest poroniony ;]

Lwie Serce
31-05-2012, 16:11
Raczej nie biją tylko o chamstwo chodzi, ja tam ofiarą nie byłem ale wkurza mnie jak jeden na drugiego mówi bez powodu że jest gejem. A gimnazjum to tylko celowe utrudnienie i zmiana szkoły. Pamiętam jak się rozstawałem z kilkoma swietnymi koleżankami i kolegami.

Pampa
31-05-2012, 19:00
Ja tam gimnazjum całkiem miło wspominam, wesoło było :)

Lwie Serce
31-05-2012, 19:13
Mi się w gimnazjum też podoba, wiadomo chamstwo mnie wkurza ale nie odnosi się to do wszystkich a reszta jak najbardziej ok.

Andzia
31-05-2012, 19:40
Gimnazjum ukończone dobre 6 lat temu.

Osobiście nie wytrzymałbym kolejny rok nawet kolejnego tygodnia z debilami z mojej klasy gimnazjalnej, chwała Bogu że w mojej klasie licealnej nie było nikogo kogo bym bardziej znam więc zaczynałem z zerowym kontem :D Po za tym, z 29 osobowej klasy w gimnazjum poszło jedynie 1/3 do liceum (z 10 chłopów tylko 2 m.in. mnie)

Ale ten debilizm niektórych ludzi był dosyć opłacalny :D W ciągu 3 lat gimnazjum ponad 1,5 tys. zł wyciągnąłem od ludzi z klasy jak i po za nią (powiedzmy że niektóre tylko osoby miały moje usługi za free) na różne prace, prezentacje,listy itd. :lol: Czy to było czasochłonne ? Nie, żądałem jedynie wersji polskiej danego tekstu a tłumaczenie robiłem wciągu 5min, a odnośnie wypłacalności danych osób to zawsze miałem na nich jakiś haczyk więc ;)

Piter
31-05-2012, 19:51
Ja bym wolał Niemiecki, Rosyjski jest strasznie trudny, w Niemieckim to przynajmniej litery są normalne a w Rosyjskim to już tragedia. Np. jak masz "p" to czytasz jako "r"
Przez 3 lata nauki rosyjskiego lepiej umiem mówić tym językiem niż po 8 lat nauki niemieckiego. Nauka cyrylicy to kwest pół godziny, może godziny, potem jedynie trzeba troche poczytać żeby sprawnie umieć sklecać litery.

Lwie Serce
31-05-2012, 20:19
Ja bym wolał Niemiecki, Rosyjski jest strasznie trudny, w Niemieckim to przynajmniej litery są normalne a w Rosyjskim to już tragedia. Np. jak masz "p" to czytasz jako "r"
Przez 3 lata nauki rosyjskiego lepiej umiem mówić tym językiem niż po 8 lat nauki niemieckiego. Nauka cyrylicy to kwest pół godziny, może godziny, potem jedynie trzeba troche poczytać żeby sprawnie umieć sklecać litery.
Zależy od osoby. Mi też cyrylica nie sprawiła problemów ale już od pierwszej gimnazjum ciągne ledwie co na dwójce. Te litery są niepodobne do naszych przez co trudno mi się czyta. Z tego co wiem kiedyś w gimnazjach było kilka języków do wyboru a teraz nie wiem, bo ja mam tylko angielski + rosyjski, reszta jako dodatkowe.

Pampa
01-06-2012, 17:49
Andzia, żeby kolegów wykorzystywać? Nie ładnie :P

Tak btw, nigdy rosyjskiego się w szkole nie uczyłem a umiem więcej od tych co się uczyli...... kwestia nauczyciela chyba.

Rafa
07-06-2012, 20:35
Gimnazjum to jest w tym topicu :twisted:

kirlan
09-06-2012, 16:28
Gimnazjum to jest w tym topicu :twisted:
Znaczy że co ?
Tylko prosto wyjaśnij, ja gimnazjum nie ukończyłem, ba ! nawet nie zacząłem ;) :lol:
Choć może niedługo tam trafię :cry: (tfu tfu!!, odpukać!)

lukasz10106
17-09-2012, 21:07
Witam,ja gimbazę skończyłem w tym roku.Śmiało mogę powiedzieć że 3kl jest najgorsza 3dni w tygodniu po 8godz a 2dni po7godz!to już przegięcie przez te testy gimbusowe...kture nie były trudne tak tak tak nie były ale holerni nauczyciele się uwzieli że z każdego przedmiotu muszą być przygotowania hamsto!a co do ogulnie o gim to spoko;-)

fenr1r
17-09-2012, 21:15
Wiesz co, chyba trzeba było tam zostać jeszcze kilka lat, bo błędy jakie robisz to po prostu przegięcie pały.

Herod
17-09-2012, 21:17
Gdybym był dociekliwy to mógłbym się teraz doczepić do twej ortografii (a raczej jej braku) i do poziomu testów gimnazjalnych... skoro je napisałeś to tenże musiał być tragiczny.

lukasz10106
17-09-2012, 22:22
moje testy w gim poszły dobże miałem 85% Tak herodzie polski gdyby nie to byłbym w liceum a nie w technikum

Herod
17-09-2012, 22:43
Regulamin, punkt 6


4) starać się wypowiadać poprawnie językowo i gramatycznie;

Zatem dostajesz ostrzeżenie słowne... ale jako iż masz już jedne dostajesz normalne. Zacznij używać jakiejkolwiek przeglądarki ze słownikiem,.

Pampa
18-09-2012, 12:31
moje testy w gim poszły dobże miałem 85% Tak herodzie polski gdyby nie to byłbym w liceum a nie w technikum


A co ma polski do bycia w technikum czy w liceum? Chociaż może to i lepiej, po tech może jakiś zawód znajdziesz, o ile maturę z polskiego zdasz... chociaż w sumie za ortografię wlepiają tylko -3pkt na wypracowaniu, co jest strzałem w stopę ;)

lukasz10106
18-09-2012, 15:22
Drogi herodzie chciałbym cię uprzejmie poinformować że piszę z tel!!!a tam niema słownika uświadom to sobie.

Piter
18-09-2012, 15:24
Od kiedy testy po gimnazjum przelicza się na procenty? :) Ja miałem chyba z 43/50 z matmy i 41/50 z polskiego (albo na odwrót nie pamiętam :) ), a poszedłem do technikum ;)


Drogi herodzie chciałbym cię uprzejmie poinformować że piszę z tel!!!a tam niema słownika uświadom to sobie.

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

kuroi
18-09-2012, 15:32
Posty Lukasza doskonale ukazują potrzebę utrudnienia wszelkich testów i egzaminów w gimnazjum... Zwłaszcza z języka polskiego.

Lwie Serce
18-09-2012, 15:38
Mogą utrudniać zawsze będą tacy co nie znają ortografii. Ale że są bardzo łatwe to się zgadzam.

Piter
18-09-2012, 16:16
Posty Lukasza doskonale ukazują potrzebę utrudnienia wszelkich testów i egzaminów w gimnazjum... Zwłaszcza z języka polskiego.
Czy ja wiem, łatwo są ale zdecydowana większość pisze w granicach 25-35, więc średnio.

Lwie Serce
18-09-2012, 16:22
Bo mało kto się uczy, jak by więcej osób się uczyło to i więcej punktów by mieli.

Arrim
18-09-2012, 16:57
Ja miałem najmniej 74% (ten przyrodniczy czy jak to się zwało) a najwięcej 100% (z historii rzecz jasna 8-)). Ogólnie testy łatwe były. Historyczny rozwiązałem w mig. Pytania była tak banalne, że śmiać mi się chciało. Teraz chodzę do Technikum i błagam, niech nikt nie popełnia błędu i nie gada, że Liceum jest lepsze od Tech. :!: Nie wiem skąd się takie wymysły biorą. Albo gadanie, że Technikum jest dla tych, którzy nie chcą się kształcić dalej. Niestety, ale jest to mylenie z zawodówką. W ciągu tygodnia mam ok. 40 godzin lekcji. Wstaję o 5-6, wracam o 16-17. Technikum to jest Liceum + zawód. Czyli normalne przedmioty, które są w szkole średniej + np. PKM, TM, RT. I rzecz jasna warsztaty. Po Liceum nie ma się nic, jest się tylko obładowanym teorią, a z nią się pracy niestety nie znajdzie.

Pampa
18-09-2012, 17:31
To teraz egzaminy są na %? Ciekawe :D Ale po technikum NIE MUSISZ iść na studia a po LO innej opcji nie masz w zasadzie :)

lukasz10106
18-09-2012, 18:11
Jak znajdę kopie mojego testu z polskiego haha to wstawie.Miałem minimalną ilość punktów :(

Herod
18-09-2012, 18:15
Nie przesadzajmy, jestem technikiem budownictwa z wykształcenia (Pan Majster Herod). Technikum przedmioty poza techniczne ma uproszczone w stosunku do liceum. ;)


Drogi herodzie chciałbym cię uprzejmie poinformować że piszę z tel!!!a tam niema słownika uświadom to sobie.

Dało się napisać w miarę poprawnie z telefonu?

Lwie Serce
18-09-2012, 18:16
Nie ma się czym chwalić, weź człowieku posiedź ze słownikiem parę godzin albo poczytaj jakąś książkę i zobaczysz że lepiej będziesz pisał. J. Polski jest w gimnazjum łatwiutki.
Lukasz i tak trzymaj ten post był prawie bezbłędny (ten co go Herod cytował).

Marat
18-09-2012, 18:20
Jak znajdę kopie mojego testu z polskiego haha to wstawie.Miałem minimalną ilość punktów

Ale to prędzej do centrum humoru 8-)

McAbra
19-09-2012, 12:09
Jak znajdę kopie mojego testu z polskiego haha to wstawie.Miałem minimalną ilość punktów

Ale to prędzej do centrum humoru 8-)

Łapu-capu chyba :D

Ostrzwtlumie
19-09-2012, 22:14
Teraz chodzę do Technikum i błagam, niech nikt nie popełnia błędu i nie gada, że Liceum jest lepsze od Tech. :!: Nie wiem skąd się takie wymysły biorą. Albo gadanie, że Technikum jest dla tych, którzy nie chcą się kształcić dalej. Niestety, ale jest to mylenie z zawodówką. W ciągu tygodnia mam ok. 40 godzin lekcji. Wstaję o 5-6, wracam o 16-17. Technikum to jest Liceum + zawód. Czyli normalne przedmioty, które są w szkole średniej + np. PKM, TM, RT. I rzecz jasna warsztaty. Po Liceum nie ma się nic, jest się tylko obładowanym teorią, a z nią się pracy niestety nie znajdzie.

Zgadzam się, technikum jest lepsze od LO. Przynajmniej po 1 klasie do zdania 3 egzaminu zawodowego, odpada większość normalnych lekcji typu(biologia, wos, wok, chemia, geografia itp) a dochodzi dużo zawodowych :D

Piter
20-09-2012, 09:05
Teraz chodzę do Technikum i błagam, niech nikt nie popełnia błędu i nie gada, że Liceum jest lepsze od Tech. :!: Nie wiem skąd się takie wymysły biorą. Albo gadanie, że Technikum jest dla tych, którzy nie chcą się kształcić dalej. Niestety, ale jest to mylenie z zawodówką. W ciągu tygodnia mam ok. 40 godzin lekcji. Wstaję o 5-6, wracam o 16-17. Technikum to jest Liceum + zawód. Czyli normalne przedmioty, które są w szkole średniej + np. PKM, TM, RT. I rzecz jasna warsztaty. Po Liceum nie ma się nic, jest się tylko obładowanym teorią, a z nią się pracy niestety nie znajdzie.

Zgadzam się, technikum jest lepsze od LO. Przynajmniej po 1 klasie do zdania 3 egzaminu zawodowego, odpada większość normalnych lekcji typu(biologia, wos, wok, chemia, geografia itp) a dochodzi dużo zawodowych :D

Trochę nie po polskiemu to napisałeś :) . Wiem, że po reformie biologia, chemia, fizyka itp jest robiona w mniejszym zakresie (teraz do 3 klasy była podstawa taka jak i w liceum choć nauczyciele pewnie tacy ostrzy jak tam nie byli), co jest niekorzystne dla tych którzy postanowiliby pójść jednak na jakiś kierunek mniej związany z kierunkiem wybranym w technikum. Swoją drogą opóźniono przychodzenie 6 latków do szkół, by przygotować szkoły, a wiem, że absolutnie nic się w tym kierunku nie dzieje przynajmniej w moim mieście. Większość z tych 6 latków które już poszły do szkoły radzi sobie gorzej... czy raczej nie radzi sobie, choć nie wszystkie. Mówiąc prosto do dupy ta reforma.

Andzia
20-09-2012, 14:30
Szczerze powiedziawszy powiedz mi co masz po zwykłym technikum gdzie praktyki masz co parę miesięcy (no dobrze trochę przesadziłek :twisted: )? Nic

Prawda jest taka że pracodawcy wolą zatrudnić osobę po zawodówce która zna się na praktyce (np.mechanik) niż jakiegoś patałacha który jest po technikum i zna się tylko poniekąd na praktycznym aspekcie zawodu, taka jest prawda bo mam wśród znajomych 6 właścicieli auto napraw (niestety) i są tego samego zdania co ja. Oczywiście dadzą szansę ale wolą wybrać człowieka który zna się na praktyce, dla nich mało ważne jest fakt że część z nich nawet nie skończyła zawodówki w sumie mnie to także gówno obchodzi najważniejsze dla mnie jest żeby robota była dobrze zrobiona (a raczej naprawa :P)

"Po liceum nie ma się nic" takie gadanie doprowadza mój żołądek do obrotu o 180 stopni z racji tej że to każdy powtarza ale nie do każdego dociera; każda osoba która idzie do LO powinna mieć sobie raz na zawsze wbite do głowy że LO to tylko przygotowanie do matury tak by iść na studia, płakanie po fakcie świadczy tylko o naiwności/krótkowzroczności danej osoby z takim nastawieniem mnie przygotowano 3 lata temu jak skończyłem gimnazjum i złożyłem papiery do LO i nie żałuję tego.

Herod
20-09-2012, 15:19
Prawda jest taka że pracodawcy wolą zatrudnić osobę po zawodówce która zna się na praktyce (np.mechanik) niż jakiegoś patałacha który jest po technikum i zna się tylko poniekąd na praktycznym aspekcie zawodu,

Praktykę w Technikum mym miałem przez dwa miesiące co tydzień. W przepisach jest aby technik odbył dwa miesiące praktyk w ramach nauki.

Prawda jest taka iż pracodawcy zatrudniają ludzi, którzy mają doświadczenie i coś potrafią. Podstawówka, Zawodówka czy technikum - jest to dla nich obojętne, byle wiedzę i umiejętności posiadał. De facto zawodówka też nic nie daje, bo praktyki organizowane przez szkoły są zwyczajnie śmieszne i w małej ilości. Wszystko załatwia się we własnym zakresie, po znajomościach, w okresie letnim (wakacji) i zaczyna od zera. Mam brata kończącego technikum mechaniczne to widzę, kolegów po technikum robiących w zawodzie etc. ;)
Technikum daje to samo co liceum plus więcej - papierek dający zawód, którym w razie czego kierują się Urzędy Pracy. To tylko rok dłużej, a w przypadku jakiś komplikacji "ma się czym człowiek podeprzeć". Liceum to natomiast przymusowo studia - 8 lat ciągłej nauki, a 8 lat to szmat czasu i wiele się może zdarzyć, zmienić. Dodatkowo praca po takich studiach też nie jest pewna w tych czasach. ;)

kizi
20-09-2012, 16:05
Jeden troll napisał parę postów bez ortografii i pół forum się zbiegło, to dopiero gimbaza :D

Andzia
20-09-2012, 16:11
Ja na temat dopiero spojrzałem jak Arrim,adi i piter napisali więc nice try 8-)

Ostrzwtlumie
20-09-2012, 21:06
Szczerze powiedziawszy powiedz mi co masz po zwykłym technikum gdzie praktyki masz co parę miesięcy (no dobrze trochę przesadziłek :twisted: )? Nic
Heh u mnie w technikum lekcje praktyczne mamy co tydzień(kierunek informatyk). Trzy godziny rozbierania jednostek (jak na razie rozbieraliśmy jeden sprzęt, ale jutro już obejdzie się bez regulaminów, BHP itp). Nie wiem jak maja mechatronicy, elektronicy czy elektrycy ale jest osobny budynek na warsztaty i każda klasa tam chodzi. Wiec z praktykami u nas problemu nie ma. Podobno po 3 klasie już nie którzy maja prace na pół etatu ;)

Aquila
20-09-2012, 21:20
Ja robiłem zawodówkę i technikum, prawdopodobnie po samym technikum byłbym trochę opóźniony w rozeznaniu jak to wszystko wygląda w praktyce.



De facto zawodówka też nic nie daje, bo praktyki organizowane przez szkoły są zwyczajnie śmieszne i w małej ilości. Wszystko załatwia się we własnym zakresie, po znajomościach, w okresie letnim (wakacji) i zaczyna od zera. Mam brata kończącego technikum mechaniczne to widzę, kolegów po technikum robiących w zawodzie etc.


Tego nie rozumiem, jak szkoła organizuje praktyki ? załatwiałeś sobie w zakładzie, a do szkoły chodziło się te 3 czy tam 2 dni w tygodniu, zawsze tak było. Nie ukrywajmy, że szkoła była tylko nieistotnym dodatkiem, bo nie ma to jak praktyka a nie suche gadanie.

Herod
20-09-2012, 21:49
Tego nie rozumiem, jak szkoła organizuje praktyki ? załatwiałeś sobie w zakładzie, a do szkoły chodziło się te 3 czy tam 2 dni w tygodniu, zawsze tak było.

U nas jest inaczej, szkołę stać na prowadzenie warsztatów/ wysługiwanie się uczniami przy robotach remontowych u siebie/ budowach u osób prywatnych. ;)

Piter
21-09-2012, 14:18
Szczerze powiedziawszy powiedz mi co masz po zwykłym technikum gdzie praktyki masz co parę miesięcy (no dobrze trochę przesadziłek :twisted: )? Nic
Nie ma czegoś takiego jak praktyki co kilka miesięcy. Praktyka jest jedna i trwa 4 tygodnie (a chyba wszedzie jest tak samo pod tym względem?)

kuroi
21-09-2012, 14:25
Są dwa rodzaje praktyk. Praktyka miesięczna i praktyka cotygodniowa. III klasy przez cały rok mają jeden dzień w tygodniu wyznaczony na praktyki i wtedy nie idą do szkoły, a do zakładu. Później (w maju bodajże) mają praktykę miesięczną.
IV klasy mają praktykę cotygodniową przez pierwszy semestr.

Herod
21-09-2012, 14:53
Każda szkoła ma swój system. Kuroi, ty opisałeś jeden, ja natomiast miałem do czynienia z praktykami cotygodniowymi w II i III klasie Technikum. W papierach jest iż uczeń ma mieć miesiąc praktyk, ale to dyrekcja ustala organizacje tychże.

szwejk
05-05-2013, 19:07
Pouczająca debata o szkole. Stan z 2013r.

http://vod.gazetapolska.pl/4102-debata- ... mpaign=vod (http://vod.gazetapolska.pl/4102-debata-katastrofa-w-polskiej-szkole?utm_source=niezalezna&utm_medium=tytulnowa8&utm_campaign=vod)

By nie było tak poważnie ;) Próbka wiedzy przyszłych lemingów :lol:
http://www.youtube.com/watch?v=TiaP_v28wQU[youtube][/youtube:138b0yrr]

Andzia
05-05-2013, 21:08
Nie no żenada, o tyle dobrze że debile nie uzyskają wysokich wyników, jak nie konkurencja to spadek wiedzy ogólnej dla całej populacji doprowadzi do wykrystalizowania się ludzi na późniejszych etapach w Polskiej edukacji (zakładając że szkoły średnie i uczelnie dadzą jak np.UW że kandydat musi mieć min. xx % by był w ogóle brany pod uwagę a przy tym zakładając że 95% uczelni prywatnych umrze z powodu drastycznego obniżenia liczby studentów tak by zlikwidować kupowanie wykształcenia papierkowego)

Kwestia czy gimnazjum jest dobrym czy złym pomysłem to pytanie na inne czasy, mnie bardziej martwi poziom edukacji ogólnej, bo mam wrażenie że społeczeństwo zamiast iść do przodu pod względem wiedzy (nie wykształcenie ale poziom wiedzy bo statystyki to jedno a co drugie faktyczny poziom oleju w głowie) coraz bardziej do tyłu idzie.

chochlik20
06-05-2013, 09:38
Nikt nie widziałem, aby napisał coś na temat pierwszych lat kiedy to powstało gimnazjum, a muszę się przyznać, że należę do pierwszego rocznika ludzi, których to ustrojstwo dorwało. Wiele osób wypowiadało się o procesach zachowawczych zachodzącym podczas tego okresu, to samo by było jak by była dłuższa podstawówka.
Według mnie wprowadzenie gimnazjum było poronionym pomysłem, a czemu? Bo gimnazjum nie uczy praktycznie niczego nowego. Podręczniki do gimnazjum w niewielkim stopniu różniły się wiedzą od tych z podstawówki, oczywiście były nowe treści ale tak naprawdę przemycone pomiędzy starymi. Non stop utrwalaliśmy wiedzę z podstawówki, na polskim oczywiście pojawiły się nowe lektury, szkoda tylko, że nie nowa polonistka :(
Sam test gimnazjalny nie jest zły - sprawdza wiedzę a raczej jej brak co u niektórych. Ale co z tego skoro jeśli ktoś będzie bardzo chciał się dostać do liceum to i tak się dostanie mimo iż zawalił obie części.

Oriflamme
06-05-2013, 10:25
No znowu nie przesadzajmy, że gimnazjum nie uczy niczego nowego! W gimnazjum po raz pierwszy pojawiają się konkretne przedmioty ścisłe: chemia, fizyka, geografia, czy też biologia. Wątpię, by podstawówkowa przyroda dawała jakąkolwiek wiedzę na temat prawideł otaczającego nas świata. (tym bardziej, że przyroda jest syntezą geografii z biologią. Nadal brak tam chemii i fizyki). Sam jednak jestem przeciwnikiem gimnazjów, tak samo jak 3-letniego liceum. Według mnie liceum powinno trwać 4 lata. Ogólnie rzecz biorąc uważam że testy na zakończenie są nikomu nie potrzebne. Gdzie powinny być testy? Na rozpoczęcie! Np. jeśli uczeń gimnazjum chce iść do liceum na profil mat-fiz, to musi na określoną ilość punktów zdać testy wstępne. Tak samo powinno być z przejściem liceum-studia (część akademii medycznych już tak robi, że w pierwszym tygodniu na I roku dowalają test sprawdzający ogół wiedzy i jak ktoś nie otrzyma wymaganego minimum, to mówią "panu podziękujemy" i tyle).
Problem ze szkolnictwem jest taki, że rozwalony jest cały system nauczania. Jak dla mnie to nie w liceach powinny być profile, ale licea powinny być profilami, np. liceum humanistyczne, a tam klasy o danej specjalizacji - kl. historyczna, kl. prawnicza, kl. dziennikarska itd. To samo z liceum plastycznym, językowym, sportowym, oraz liceum nauk przyrodniczych. W ten sposób studia uzyskiwałyby kadrę ludzi już przygotowanych do danych studiów, a nie pacanów z wiedzą ogólną i kilka niezwykle rzadkich pasjonatów, wychodzących daleko poza program.
Koniecznym też jest jak dla mnie wycofanie katechezy ze szkół, która nie daje żadnego wykształcenia, a kosztuje państwo miliony. Potrzebne by były natomiast lekcje edukacji seksualnej, religioznawstwo, lub etyka. Kierunki humanistyczne powinny też mieć na wyposażeniu filozofię, która jest bardzo ważna przy analizie tak poetyckiej, jak i historycznej. Klasy ścisłe z kolei powinny mieć zajęcia praktyczne, np. na biologii powinny być przeprowadzane sekcje żab, lub różnych organów, powinny być obserwacje mikroskopowe, czy też doświadczenia i obserwacje na chemii. Do tego jednak potrzeba sprzętu, a ten tani nie jest, szkół mamy w Polsce wiele. Stąd też znowu rodzi się kolejna konieczność - uczynienie Ministerstwa Edukacji i Ministerstwa Nauki dwoma priorytetowymi ministerstwami z przewagą w budżecie, ponieważ wykwalifikowana kadra da nam nowych specjalistów, ci opracują nowe technologie produkcyjno-wydobywcze, dzięki czemu będziemy mogli korzystać z własnych źródeł krajowych, a to przełoży się na wzrost gospodarczy, rozwój przemysłu, a to znowu na wyższe PKB i ostatecznie - na więcej kasy w budżecie. To jest samonapędzające się koło. Wystarczy popatrzeć jak w Niemczech stawiają na edukacje i ile z tego mają. Światową gospodarką nie staje się ot tak...

Tak więc ostatecznie - naprawy potrzebuje cały system edukacji, a przedtem nasz sposób patrzenie na edukacje, jej cel, oraz znaczenie dla Polski.

kirlan
06-05-2013, 13:11
Generalnie się z tobą zgadzam. Moim zdaiem program jest przeładowany bzdetami z którymi 95% zwykłych uczniów w dorosłym życiu NIE będzie maiło nigdy do czynienia, 1 % będzie miał właśnie na tym poziomie, a dla pozostałych 4 % to i tak za mało. I tak z każdego przedmiotu- zbyt dużo ogólników o odległych zjawiskach ,za mało konkretów i życiowych umiejętności.
[spoiler:2r0km7o7]np na geografii uczą się o wszelkich krajobrazach ziemi, a z odróżnieniem moreny falistej od równiny deltowej może 1% da sobie radę, uczą się o jakimś durnym el Ninio, a nie wiedzą jaki prąd wpływa na pogodę w Polsce, wkuwają o jakiś astenosferze czy innym jądrze wewnętrznym, a nie wiedzą co to terasa zalewowa i że tam się NIE buduje nic trwałego; albo historia : na kiego czorta wiedzieć zwykłemu Polakowi cokolwiek o wojnie secesyjnej gdy nie jarzy skąd różnice w sieci linii kolejowych i drogowych na północ i na południe od Drwęcy?? Po co wiedza o podbojach Rzymian, gdy nie odróżnia powstawia w Gettcie od warszawskiego - a potem się dziwi co te syreny o 17 wyją. Wie jeden z drugim na jakim kręcie płynął Kolumb a nie wie kto podpisał porozumienia sierpniowe. Wie skąd się wzięła nazwa "Indianinie" a nie wie skąd się biało-czerwona szachownica wzięła. Wie co zgubiło Wielką Armadę , a nie wie jaki oddział ocalił most w jego rodzinnym miasteczku przed wysadzeniem w 45 i co to AK. NApisze ostrzej: po kiego grzyba uczyć się o da Vincim jeśli nie zna się budowli Marconiego, skąd się wzięło "wart Pac pałaca i pałac Paca" - co pierwotnie oznaczało?? , jakimś amerykańskim aktem abolicji się jeden z drugim "zachwyca programowo" a o konstytucji 3 majowej nawet nie słyszał.
Albo biologia: na co komu znajomość pięter w lesie równikowym, albo roślinności tundry, gdy nie wiedzą czemu sosenki w lesie pod miastem są karłowate, znają 10 torbaczy z Australii a nie wiedzą co zawdzięczają nietoperzom zimującym w starych bunkrach i na strychach wiejskich. Szlag mnie trafia że się szkoli uczestników teleturniejów, zamiast obywateli świadomych środowiska które ich bezpośrednio otacza, historii która ich dotyczy, bioróżnorodności pośród której żyją.[/spoiler:2r0km7o7]
Niby szkoli się "kandydatów na studia" a ja ma sygnały z uczelni że i tak później ci kandydaci g... potrafią , no może ci po profilowanych trochę lepiej no i pojedynczy szaleni pasjonaci są na poziomie. Reszta wie milion rzeczy z każdej dziedziny , a ze swojego przedmiotu i tak są za słabi.

=============
chciałem tylko wyjaśnić:
w STAREJ podstawówce geografia, histoia i fizyka wchodziły bodaj w 4 klasie, a chemia w 5. I były na wysokim poziomie !!! - po 4 lata nauczania prawie!!

Andzia
06-05-2013, 13:22
Testy wstępne hmmm przecież od lat na architekturze jest to jeśli się nie mylę i na kierunkach do których trzeba mieć wyczucie w rączce

Licea humanistyczne, matematyczne hmmm świetnie to brzmi ale są dwa problemy: 1. Nie każdy powiat stać na utrzymanie kilka profilowanych liceów, 2. Czy gimnazjalista w wieku 15 lat faktycznie wie co chce w życiu robić ? Bardziej by to zadowalałoby ambitnych rodziców którzy chcą żeby ich dziecko szło na medycynę a konkretnie na neurochirurgię a same dziecko wpada w nieprzytomność na sam widok krwi.

Wycofanie katechezy ze szkół ? 100% za ! Jestem zwolennikiem systemu uczenia religii jak był za komuny czyli kto chce to idzie po godzinach szkolnych do kościoła, 100% oddzielenie szkolnictwa od religii, no chyba że ksiądz grzecznie poprosi i szkoła udostępni salę po godzinach szkolnych (system dobrej wiary, w zamian za co żadne dotacje z budżetu państwowego, tylko możliwość odpisywania 1% podatku ;p)

Religioznawstwo ? Nie lepiej to połączyć z licealnym WOK (wiedza o kulturze) i stworzyć RiK (Kulturoznawstwo i Religioznawstwo) ? Z oczywistym zastrzeżeniem że sekcja religijna będzie wolna od dominacji Katolicyzmu.

Etyka, do tego przedmiotu miałem zawsze mieszane uczucia, problemem jest to że etyka jest bardzo nieprecyzyjnym słowem, akurat w moim LO przez parę miesięcy na etyce pewna nauczycielka uczyła podstawy dobrego zachowania się przy stole itp. w towarzystwie nazwijmy to bardziej formalnym, to były zajęcia praktyczne, sensowne z których wyciągnąłem parę praktycznych i ciekawych rzeczy oraz zainteresowanie do ubrań typu bespoke ^^

Edukacja seksualna ? Zlikwidować i wprowadzić konsultację z pedagogiem/psychologiem (może obowiązkowe raz rocznie ?) byłoby to indywidualne, ekonomiczne i bardziej docelowe niż zajęcia w grupie 30 osób. W przypadku tego przedmiotu kieruję się przekonaniem - każdemu wg. swoich potrzeb

Filozofia jako część programu nauczania dla j.polskiego ? Podstawy jakieś powinny być w każdym profilu (moralność a biologia to bardzo poważna kwestia w dzisiejszych czasach) , poważniejsza rozprawa nad filozofią powinna być jednak zarezerwowana dla klas humanistycznych.

Bardziej materialne zajęcia na np. Biologii ? Też dobry pomysł jako że wtedy nie mielibyśmy hordy książkowców lecz już jakąś namiastkę biologów.

Większe nakłady z budżetu państwa do nauki ? Problemy są trzy: 1. Budżet jest minusowy w rozliczeniu (my to nie Szwecja) i w dodatku zadłużony 2.Większych nakładów na naukę nie zobaczysz aż nie skończą rozbudowy Polskiej infrastruktury 3. świadomość zarobkowa, czemu ktoś miałby się kisić w Polsce przy małych zarobkach jak za granicą na dzień dobry otrzyma z powodu swej zaawansowanej specjalizacji (np. specjalista od chorób zakaźnych) nawet kilkukrotnie większe zarobki ? Niemcy zachęcają dlatego że oferują specjalistom godne ich wiedzy i umiejętnościom zarobki.

Koniec końców jestem zdania że szkoły i nauczyciele powinny kierować się "elitarnością" jeśli ktoś nie daje sobie radę usiedzieć i żegnam, tak żeby ukończenie szkoły, egzaminu, matury czy uczelni była na równo świętowane jak ślub tak jak za II RP :P

chochlik20
06-05-2013, 14:45
Według mnie gimnazjum niczego nie uczy - a to czemu?
Co z tego, że wprowadzone są nowe przedmioty - chemia, fizyka, skoro i tak jakbym chodził jeszcze dwa lata do szkoły miałbym te przedmioty. Wprowadzenie gimnazjum do systemu nauczania wprowadziło tylko jeszcze większy chaos i nieporządek. Przez podstawówkę jak tylko rozpoczęła się historia tłukliśmy od starożytności do ledwo napoczętej 1 wojny światowej, w gimnazjum to samo tyle, że skończyliśmy na drugiej. Gimnazjum sprawiło tylko, że wiedzą z podstawówki była tłoczona jeszcze raz do naszych głów tylko, że znacznie w większym zakresie, i żeby jeszcze się czegoś nauczyć przy tym było ciężko.
Do tego całego chaosu w naszym szkolnictwie dodajmy jeszcze źle przygotowaną kadrę nauczycielską - coś wiem o tym uwierzcie mi. Podczas studiów na lekcji dydaktyki z chemii babka próbowała nam wmówić, że w szkołach na lekcjach przeprowadzane są doświadczenia, nie tylko przez nauczyciele ale także przez uczniów :D podczas gdy starałem się ją uświadomić, na swoim przykładzie, że będąc w klasie bio-chemicznej ani razu nic takiego nie było. Podobnie było na dydaktyce biologii. Ale nigdy nie zapomnę przedmiotu o szumnej nazwie: Technologia Informacyjna w szkole. Gdy ujrzeliśmy to dziwo na planie każdy łamał sobie tym głowy co to jest. A było to wielce ciekawe i mało nauczający przedmiot, na którym to uczyłem się robić tabelki i krzyżówki w wordzie, prezentacje w power poincie, czy obsługiwać płyty przy podręcznikach. Przy czym babka nauczające tego przedmiotu często pytała się mnie co robić, jako, że ostałem się rodzynkiem na roku. Na dydaktyce biologii czy chemii zmuszano nas do pisania durnych scenariuszy lekcji, twierdząc, że tak się przygotowuję nauczyciel do lekcji. Nie śmiejcie się jak to przeczytacie ale miało to formę tabelki, gdzie na pierwszym miejscu było:
- nauczyciel wchodzi do sali - uczniowie zasiadają w ławkach
- nauczycie sprawdza listę obecności - uczniowie się zgłaszają
- nauczyciel dyktuje temat lekcji - uczniowie zapisują temat lekcji w zeszytach
itd... brakowało tam tylko - nauczyciel otwiera okno, - uczniowie oddychają świeżym powietrzem :D
Gdy miałem praktyki w szkole, obie moje opiekunki od chemii czy biologii zdziwiły się mocno gdy pokazałem im co muszę pisać, oraz, że one muszą to podpisać. Obie zgodnie stwierdziły, że nigdy nic takiego nie pisały.
Nie dość, że nas system edukacji jest poroniony i uczniowie uczą się non stop tego samego to jeszcze osoby, które nie mają pojęcia o nauczaniu kształcą nowych nauczycieli na studiach.
A co do reszty zgodzę się z moimi przedmówcami.

WielkodusznyBezduszny
06-05-2013, 15:16
Z nauką w gimbazie tak źle nie było, nie narzekam, niektórzy ludzie to przesadzają. Nowe znajomości, nauczyciele jest ciekawie, zdecydowanie lepiej niż to co mam teraz w technikum. Nie ten klimat. Oczywiście są jakieś ćpuny, jaranie trawki, przyjaciele murzynów itp. ale to jest wynik tych czasów, zdegenerowania ludzi, a nie gimnazjum. Jak się ma dobrego nauczyciela to wszystkiego nauczy, im więcej wymaga tym lepiej. Każdy się modlił, by na takim polskim nie dostać pały, bo to był najbardziej cięty nauczyciel, ale nauczyć potrafił ja 88% na testach zrobiłem. W czwartek przed zakończeniem roku szkolnego na imprezie każdy chciał by gimnazjum trwało jeszcze rok. To były czasy, zaledwie rok temu :D

Oriflamme
06-05-2013, 15:49
Fakt, ale wiesz, przyroda ma to do siebie, że jest wszystko ze sobą powiązane. Można znać Polskę na wylot, ale jeśli nie będzie wiedzieć się nic o innych krajach, to nie będzie się wiedzieć czemu w Polsce są coraz dłuższe zimy, czemu masa gatunków jest zagrożona, czemu cena ryb idzie w górę i czemu fakt ograniczenia emisji gazów cieplarnianych jest tak niesamowicie ważny. Ekologia jako nauka mocno bazująca na tych elementach jest jedną z największych interdyscyplinarek: trzeba znać łańcuchy pokarmowe, rozmieszczenie poszczególnych roślin i zwierząt na świecie, klimaty, masowe ruchy powietrza, prądy morskie, pH gleby, jej skład mineralny i mikroflorę, również trzeba znać zagadnienia z fizyki, takie jak elektromagnetyka, oddziaływania grawitacyjne i inne tego typu rzeczy. Nauka daje wiedzę potrzebną, ale w szkole buduje się iluzję, że to co jest na biologii, nie dotyka chemii, że to co jest na geografii, nie dotyczy w ogóle fizyki. Nie wytwarza się po prostu żadnego pomostu między dziedzinami. Nawet fajnie to funkcjonuje w związku z polskim i historią, bo obie idą epokami i jedna uzupełnia drugą.

===
Niestety, jest to rzadkość. Faktycznie na ASP i architekturę trzeba dać parę prac i czasem też są testy, lub rozmowa wstępna, lecz niestety jest to proceder rzadki. Dziś wystarczy odhaczyć maturę i wbić bez problemu na Jagielloński.

1. Tu ciągle będziemy wracać do potrzeby naprawy nie tylko systemu edukacji, ale uzdrowienia sytuacji w całym kraju, w każdej dziedzinie.
2. A kiedy będzie wiedział na pewno? :) Moja znajoma po 2 latach studiów pedagogicznych rzuciła je, bowiem nagle stwierdziła, że to nie dla niej. Zawsze najlepszym sposobem na sprawdzenie w czym się odnajdziemy, jest po prostu tego faktyczne spróbowanie. Kwestia też tego, że dzieciaki już mają coraz to większy do tego dostęp - rozwija się popularnonaukowa literatura dla dzieci, a także w ośrodkach jak Centrum Nauki Kopernik dzieciaki mają możliwość pobawienia się w naukowca, porozmawiać z ludźmi znającymi się na temacie i wybrać to, co je najbardziej interesuje. Inną kwestią jest też to, że rodzice sami w sobie nie mają zbyt wzniosłych zainteresowań i raczej mało kto ze starego pokolenia poradzi dziecku, by zainteresowało się fizyką kwantową, inżynierią genetyczną, czy też chemią przemysłową. W dalszym ciągu rodzice raczej żyją socjalistyczną utopią, że praca to jest po medycynie, prawie i kierunkach technicznych, a cała reszta "burżujskich nałukofców" to bezrobocie, lub nic przyszłościowego. Kwestia też tego, że wiele rodziców nie wie dokładnie co dziś jest na topie, na jakim poziomie jest nasza nauka i które dziedziny są o krok od swojego renesansu, co dobrze zorientowani na czas będą potrafić wykorzystać i na tym zarobić.

Zgadzam się w 100%.

Hm... tak, to by miało sens, tym bardziej że na początku religia z kulturą bardzo mocno są ze sobą połączone, zaś okres średniowiecza to praktyczna dominacji religii nad kulturą. Fakt, to by mogło wyjść w bardzo sympatyczny sposób, tym bardziej że nauka o religiach to nie jest jakaś wielka filozofia, parę lekcji i już podstawy danej religii omówione.

Cóż, etyka powinna raczej bardziej niż zasad savoir vivre, być lekcją "debatową", gdzie uczniowie dyskutowaliby na temat różnych ważnych elementów światopoglądowych, wyznaczali pewne granice dla takich pojęć jak dobro, sprawiedliwość, tolerancja, czy inne, a także omawialiby podstawy umowy społecznej, czyli właśnie zasady etyki i moralności panujące w społeczeństwie. Dałoby to też w końcu możliwość pracy ludziom po właśnie kierunku etyka, a także po psychologii i filozofii.

A gdyby zrobić etykę jako przedmiot jednosemestralny? Ogólne przeszkolenie z zakresu antykoncepcji i granic intymności dla różnych osób, na zakończenie informacje o różnych ośrodkach i lekarzach, które mogą się przydać w razie jakiegoś problemu, czy to ewentualnych problemów intymnych, ciąży, czy napastowania. I oczywiście - przedmiot najlepiej jakby prowadził seksuolog, a nie nauczyciel po półrocznym kursie.

Według mnie dzieciaki na tyle mają mało styczności na biologii z problematyką etyczną, że raczej nie jest ona potrzebna w szkole średniej, zaś zajęcia z bioetyki na studiach powinny spokojnie wystarczyć, by nie pojawił się jakiś kontynuator dzieła Dr. Mengele.

Dokładnie. Ja jak byłem w liceum prywatnym, to biologii miałem 4 lekcje w tygodniu. Praktycznie co tydzień coś robiliśmy. Był temat narządów wewnętrznych, to nauczycielka załatwiła świńskie serce, wątrobę, nerkę i żołądek, po czym podzieliliśmy się na 3 zespoły i każdy z nas kroił własny zestaw organów i opisywał. Wszystko oczywiście w rękawiczkach, białych kitlach i skalpelami ;) Na fakultecie pod rozszerzenie przy np. temacie bakterii byliśmy w Sanepidzie na badaniu, przy temacie wirusów - w instytucie epidemiologicznym, przy temacie DNA - w instytucie sekwencjonowania DNA. I nie było lepszego sposobu na naukę, niż właśnie takie praktyczne zajęcia. Mieliśmy też swoisty "kanon lektur" na biologii, każdy mógł wybrać jakąś książkę dla siebie i potem był z niej sprawdzian. Dla tych co chcieli iść na medycynę było jedno, dla miłośników zwierzą było drugie itd. W ten sposób w końcu człowiek poznał nieco literatury popularnonaukowej, a także pogłębił swoją wiedzę.

1. No właśnie, to jest błędne koło, ponieważ przez brak funduszy olewamy naukę, a przez olewanie nauki mamy coraz mniej kasy. Tę kasę po prostu trzeba skądś wziąć, zacisnąć gdzieś indziej pasa. O pożyczkach nawet nie ma co myśleć, bo już obecnie zaciągamy nową pożyczkę, by spłacić poprzednią. Mogą mnie tu korwinowcy skrytykować, ale uważam że bardziej niż nowych czołgów, karabinów i samolotów, potrzebujemy kadry naukowej, która będzie pracować w laboratoriach, a nie tępaków, którzy będą ginąć na frontach wojen, które nie leżą w interesie Polski.
2. To jest chore, że w takiej Polsce idzie 6 mld zł na naukę, podczas gdy u naszego sąsiada RFN na naukę idzie ogólnie ~300 mld zł (~70 mld €). Według badań, nawet takie "drobinki" jak Czechy, Belgia, czy nawet Holandia, wydają więcej na naukę per capita, niż Polska.

Kot
10-05-2013, 18:22
1. No właśnie, to jest błędne koło, ponieważ przez brak funduszy olewamy naukę, a przez olewanie nauki mamy coraz mniej kasy. Tę kasę po prostu trzeba skądś wziąć, zacisnąć gdzieś indziej pasa. O pożyczkach nawet nie ma co myśleć, bo już obecnie zaciągamy nową pożyczkę, by spłacić poprzednią. Mogą mnie tu korwinowcy skrytykować, ale uważam że bardziej niż nowych czołgów, karabinów i samolotów, potrzebujemy kadry naukowej, która będzie pracować w laboratoriach, a nie tępaków, którzy będą ginąć na frontach wojen, które nie leżą w interesie Polski.
No nie wiem...ja tam popieram Korwina,oczywiście nie jego wszystkie decyzje ale to mój ulubiony polityk :D
Ale jak już o tym.To najpierw ustawić jakoś ten system nauczania trzeba by było,szkolnictwo oczywiście rozwijać i nauke ale bez przesady czasami.
Nauka w gimnazjum to kpina jakaś.Nie dość,że za długo nas trzymają w szkołach to na dodatek tyle tracimy czasu.Przykładowo angielski: pare ćwiczonek łatwych jak cholera,czasów raz na rok to tylko PARE.Gramatyka to właśnie tylko pokazanie z 3 czasy albo 4 max i tylko same słówka.Nic poza tym.Ktoś kto umie jako tako angielski to to wszystko spokojnie zda.Co do umienia to wystarczy jak ja przez wakacje podszlifować angielski i przez ten czas w czasie szkoły poznawać coraz więcej z tego angielskiego i wszystko jest git.
Oczywiście trzeba i dzieciaki angażować do samoonauki,bo z tym podejściem że szkoła sama nauczy ich wszystkiego to...nie pociągną długo.W mojej szkole to są takie cwaniaki,nic nie umieją.Jedynie co ew.to potrafią liczyć z matematyki dobrze,ale co im po tym jak i tak z takim nastawieniem to co oni będą umieli?Co,zawodówka albo technikum i wio? :lol:

Pewnie odpowiecie - zrozumią kiedyś albo że przesadzam.Ale to teraz jest czas na jakieś starania,bo w przyszłości może nie być na to czasu.Nie wiem jak na to zareagujecie,no ale dobra,zobaczy się :D najwyżej wyprostuje się to wszystko w innych postach moich o ile ktoś tutaj będzie zaglądał.

Oriflamme
11-05-2013, 00:49
Ależ tu nie ma z czym przesadzać. Rozwój takich dziedzin jak: może dać nam dostęp do:
Biologia (w tym medycyna):
- zdrowsze, rzadziej chorujące społeczeństwo
- kuracje genowe i bardziej rozwiniętą diagnostykę genetyczną
- wydłużenie życia
- nowe, lepsze uprawy rolne
- bardziej wydajne hodowle drobiu i inwentarza rolnego
- zastąpienie chemicznych nawozów, całkowicie naturalnymi (poprawa jakości ziem + brak zatruwania wód gruntowych)
- zaspokojenie potrzeb na organy i krew wszystkich krajowych placówek medycznych
Fizyka (w tym szeroko pojęta inżynieria):
- rozwój energetyki jądrowej, oraz zielonych technologii
- rozwój technologii przetwórczej i wydobywczej (eksploatacja polskich złóż bez zagranicznych pośredników)
- nowoczesne technologie wojskowe
- rozwój systemu satelitarnego do zastosowań komercyjnych i wojskowych (rozszerzenie możliwości wywiadu wojskowego)
- wzrost ogólnokrajowej produkcji dóbr, dzięki wykorzystaniu nowoczesnych technik produkcyjnych
- rozwój polskiego lotnictwa, a także stworzenie krajowej marki samochodów na wysokim poziomie
- rozwój technologii pozwalającej w przyszłości eksploatować kosmos
Chemia:
- nowe stopy metali, tworzywa, oraz środki produkcji, polepszające jakoś przemysłu i ogólną produkcję
- nowe typy amunicji i uzbrojenia
- nowe leki, oraz sposoby walki z wieloma chorobami

To tylko trzy, a mamy przecież jeszcze geografię, informatykę, czy też astronomię. Każda z tych dziedzin daje nowe miejsca pracy, poprawia ogólny byt Polaków, oraz jest przyszłością tego kraju i narodu. Nie ma zatem tu nic do przesadzania, a jedynie do inwestowania ;)

Kot
11-05-2013, 10:46
No nie do końca chodziło mi z takim przesadzaniem o którym myślisz,zresztą w ogóle po co ja to pisałem :lol: miałem coś takiego na myśli,żeby nie do przesady pakować w nauke tylko,ale zresztą.Nevermind. :lol:

McAbra
11-05-2013, 11:47
Przykładowo angielski: pare ćwiczonek łatwych jak cholera,czasów raz na rok to tylko PARE.Gramatyka to właśnie tylko pokazanie z 3 czasy albo 4 max i tylko same słówka.Nic poza tym.Ktoś kto umie jako tako angielski to to wszystko spokojnie zda.Co do umienia to wystarczy jak ja przez wakacje podszlifować angielski i przez ten czas w czasie szkoły poznawać coraz więcej z tego angielskiego i wszystko jest git.
Sama prawda, nie mogę wyjść ze zdziwienia na lekcjach angielskiego... Przez pierwsze półrocze pierwszej jeszcze rozumiałem - OK, powtarzamy. No ale w drugiej i trzeciej to masakra. Z podstawówki wyniosłem 6 czasów, wiele gramatyki, masę słówek i idiomów.
W gimnazjum jak ktoś zna 3 czasy to ma piąteczkę, do tego 5 czasowników na krzyż, kilka słówek i adieu, można zdawać rozszerzony :shock: Pojęcie idiomu, czy frazeologizmu to czarna magia. Dobrze, że są chociaż dodatkowe lekcje, bo inaczej zostało by mi tylko uczenie się w domu...

Lwie Serce
11-05-2013, 12:16
Wy się z angielskiego śmiejecie a w gimnazjum to nawet historii nie ma 8-) Jak do niego chodziłem to się za głowę łapałem, albo pomijają ważne rzeczy albo głupoty wpajają, a powiedz że w początkach XVII wieku husaria skrzydeł nie miała to się wymądrzasz :lol:


W gimnazjum jak ktoś zna 3 czasy to ma piąteczkę, do tego 5 czasowników na krzyż, kilka słówek i adieu, można zdawać rozszerzony
Już zależy od szkoły, ja miałem więcej nauki z angielskim.

McAbra
11-05-2013, 12:22
Wiem, miałem tak :D
Z historią trochę inaczej jest, bo też niczego się nie można nauczyć, ale oceny nie dostaniesz, póki nie wykujesz na blachę głupich dat...
Właściwie to teraz tylko chemia i matematyka to prawdziwe przedmioty, reszta to kpina. Najbardziej obawiam się fizyki, bo w tej chwili lekcje to żart, mam 5, mimo że niewiele rozumiem :lol:
Parę stron wcześniej była też dyskusja o rosyjskim - nie jest wcale trudny, wystarczy się przyłożyć do nauki liter, czytania i potem już samo wchodzi ;)

Już zależy od szkoły, ja miałem więcej
nauki z angielskim.
Gratuluję :)

Lwie Serce
11-05-2013, 12:30
Dokładnie, historia to same daty :lol:

Właściwie to teraz tylko chemia i matematyka to prawdziwe przedmioty, reszta to kpina. Najbardziej obawiam się fizyki, bo w tej chwili lekcje to żart, mam 5, mimo że niewiele rozumiem
Cała tajemnica jechania na piątkach z przedmiotu którego się nie rozumie polega na tym żeby przed sprawdzianem 15 minut się pouczyć i usiąść z właściwą osobą w ławce :mrgreen: W matematyce czy fizyce jak się już nauczysz wzorów to rozwiążesz każde zadanie.

McAbra
11-05-2013, 12:34
Matematyka jest łatwa, ją rozumiem (6), problem jest z fizą, ale nie z częścią obliczeniową, tylko tą teoretyczną (wektory, siły, blabla const...)
"Usiąść z właściwą osobą w ławce" - Nie da rady, to ja jestem tą właściwą osobą :lol:

Kot
11-05-2013, 18:02
Wiem, miałem tak :D
Z historią trochę inaczej jest, bo też niczego się nie można nauczyć, ale oceny nie dostaniesz, póki nie wykujesz na blachę głupich dat...
Właściwie to teraz tylko chemia i matematyka to prawdziwe przedmioty, reszta to kpina. Najbardziej obawiam się fizyki, bo w tej chwili lekcje to żart, mam 5, mimo że niewiele rozumiem :lol:
Parę stron wcześniej była też dyskusja o rosyjskim - nie jest wcale trudny, wystarczy się przyłożyć do nauki liter, czytania i potem już samo wchodzi ;)

Już zależy od szkoły, ja miałem więcej
nauki z angielskim.
Gratuluję :)
No shit.Chemia w gimnazjum to zapisywanie wzorów tylko i nic więcej.Co z tego że co 3 lekcje byle jakie doświadczenie będzie :lol:
Co do matmy...akurat z matmą to wszystko raczej jest w porządku.Tylko by mogli te cholerne geomatrie wywalić :lol:
Co do fizyki to...jak chemia,same wzory i nic więcej.Zero przydatności,nie wiele trzeba rozumieć czy 4 mieć na koniec czy 5.Historia to jak mówiliście,same daty :lol: i jeszcze jakie epoki dają i jakie państwa...a o państwie polskim to co tam,kilka tematów o rzeczpospolitej,krzyżacy i te czasy 1000-1280/1300 i ledwo do .Jak już o historii to j.Polski to masakra...analizowanie tekstów jakiś starych,średniowiecznego gówna :P i ta gramatyka...a o historii samego kraju naszego to może maksymalnie z pare tematów jest a reszta to wiersze i nie wiadomo co jeszcze

I na koniec język niemiecki :3 tutaj to leży jeszcze gorzej niż angielski.Czemu?Robienie ćwiczeń z nauczycielem,słuchanie nagrań itp.i słówka.Nie podadzą 3 najważniejszych czasów ani najpotrzebniejszych słówek,tylko raz o krajobrazie,raz o kierunkach :lol: taka to jest prawda,język niemiecki w gimbazie to tylko uzupełnianie ćwiczeń i tylko tyle.Dobra,koniec moich wypocin.

McAbra
11-05-2013, 18:59
Chemia w gimnazjum to zapisywanie wzorów tylko i nic więcej.
Co z tego że co 3 lekcje byle jakie doświadczenie będzie
No tu się nie zgodzę, u mnie chemia jest fajna, ale głównie dzięki nauczycielowi ;)
Co do matmy...akurat z matmą to
wszystko raczej jest w porządku.Tylko
by mogli te cholerne geomatrie wywalić
Tak, geometria jest do kitu :D

Kot
11-05-2013, 19:40
No a u mnie do dupci jest.Same wzory i teraz wydaje mi sie że jeden temat to po 2-3 godziny lekcyjne robimy :lol:

PlanB
12-05-2013, 15:25
Z waszych postów wynika jeden wniosek, dużo zależy od nauczyciela, jak mu się chce to można się sporo nauczyć na lekcjach.
Co do historii, to jakby nie patrzeć daty są dosyć ważne nie? Poza tym mało jest godzin a program muszą przerobić, także tak jak pisałem, kwestia zaangażowania nauczyciela.

McAbra
12-05-2013, 15:30
Daty ważne... No tak, ale nie można ich stawiać na pierwszym miejscu.
Lepiej chyba znać wydarzenie, jego przyczyny, skutki, autorów, itd.
a nie poprzestawać na nazwie wydarzenia i dacie :)

Kot
12-05-2013, 21:57
Też zależy od nauczyciela ale i tak musi za programem nauczania iść,chyba że sam swój napisze.A takiego czegoś to nikomu się nie chce.Na dodatek nie wiem czy to każdy nauczyciel może zrobić,wiem że poloniści mogą :P
Na dodatek nie każdy ma chęci na coś takiego.No cóż no...

K A M 2150
12-05-2013, 23:00
Kwestia wyważenia i metody nauczania ;) Ja prowadziłem zajęcia to także miałem dużo dat i pojęć, ale jakoś ani w podstawówce, ani w gimnazjum dzieciaki na to nie narzekały, a nawet coś wiedziały pod koniec lekcji :) Wystarczy wiedzieć jak motywować i umieć pokazać nawet tym ospałym, że warto coś robić ;P Np trasę Magellana dzieciaki pokazały na mapie, chociaż nikt jej nie znał, ale zrobiłem małą grę i co chwilę stał ktoś inny przy mapie i drogą dedukcji i moich małych podpowiedzi musiał wskazać jak trasa tej wyprawy przebiegała dalej.

Program nauczania zawiera wiele dat, ale nie aż tak dużo jak to często nauczyciele podają.

Dydaktyka ma coś takiego jak metody i środki nauczania i zaleca się, aby je ciągle zmieniać, a u nas niestety szybko nauczyciele popadają w schemat i często każde zajęcia wyglądają tak samo, tylko zmienia się temat, postacie i daty. Nauczyciele sobie sami robią pod górkę, bo monotonia wynika z braku zapału do pracy, a wraz z pogłębianiem się nudy zapał spada jeszcze bardziej. Ważne żeby umieć się bawić, a wtedy tylko najgorsze przypadki dzieciarni mogą na chwilę popsuć humor :P

fenr1r
12-05-2013, 23:50
Nie można rozmawiać o historii bez znajomości chronologii wydarzeń. Daty to podstawa. Problemem jest przeładowanie programu zupełnymi pierdołami typu rozróżnianie stylów kolumn w architekturze starożytnej Gracji. Na co to komu? Czemu to ma służyć? Nie ma czasu na zadawanie pytania "dlaczego", czyli zgłębiania istoty problemu. Ba, nawet nie ma czasu na dobre przerobienie czasów 2WŚ i historii najnowszej. Ja tylko w gimnazjum liznąłem czasów PRLu. W Liceum miałem taką historyczkę, co nawet nie dała rady zrobić 2WŚ.

I o co chodzi wam z tą geometrią? Przecież to najłatwiejsza dziedzina matematyka, a do tego wydaje mi się najczęściej wykorzystywana praktycznie przez przeciętnego człowieka. W zasadzie jedyna obok logiki, z którą dobrze sobie radziłem. :P

Kot
13-05-2013, 21:03
No spoko ta geometria,ale chyba trójkąty czy co tam to każdy potrafi rysować? :P (ta ta konstrukcyjnie,jak komuś to bedzie potrzebne w danym zawodzie to niech go wtedy nauczą tego).
Co do posta Kama,to tak.Jak nauczyciel dobrze pokaże to i się więcej zapamięta:P akurat tak jest z moim nauczycielem/wychowawcą.Jak już o historii,to same książki nie są ciekawe,same opisywanie przebiegu czegoś tam co dotyczy danego tematu...no i daty :D

McAbra
13-05-2013, 21:19
I o co chodzi wam z tą geometrią?
Przecież to najłatwiejsza dziedzina
matematyka, a do tego wydaje mi się
najczęściej wykorzystywana
praktycznie przez przeciętnego
człowieka. W zasadzie jedyna obok logiki, z którą dobrze sobie radziłem.
Mi się wydaje że częściej korzysta się ze statystyki, procentów i zwykłych działań, poza tym geometria jest nudna i żmudna. I nie jest zdecydowanie najłatwiejsza :)

lokibb
14-05-2013, 00:38
Zły

Dragonit
30-05-2013, 16:46
Szczerze mówiąc, niezbyt przekonuje mnie popularny tekst o tym, że w gimazjum upycha się dojrzewające bydło i potem są takie cyrki. Jakby upchać tych samych ludzi do jednej szkoły z dziećmi do 7 lat młodszymi, to byłoby bezpieczniej, lepiej?

McAbra
30-05-2013, 17:04
Moim zdaniem byłoby lepiej.
Wystarczy spojrzeć na ogromną różnicę pomiędzy klasą szóstą a pierwszą gimnazjum.
Tylko rok różnicy, a różnica w zachowaniu bardzo duża. W szóstej klasie ludzie z którymi chodziłem byli niemal dorośli ( :P ), odpowiedzialni, a w pierwszej po pół roku Ci, którzy byli tak odpowiedzialni, nagle znów wariują i jest ogólny chaos.

Pampa
30-05-2013, 17:06
Najlepiej po prostu zwiększyć prawa nauczycieli. Nie może być tak żeby gówniarz był bezkarny. Nawt za PRL gdyby do takiej sytuacji doszło to by była straszna afera.I koniec z bezstresowym wychowaniem. W Polsce równa się to właśnie bezkarności.

chochlik20
31-05-2013, 12:33
Najlepiej po prostu zwiększyć prawa nauczycieli. Nie może być tak żeby gówniarz był bezkarny. Nawt za PRL gdyby do takiej sytuacji doszło to by była straszna afera.I koniec z bezstresowym wychowaniem. W Polsce równa się to właśnie bezkarności.
No cóż bezstresowe wychowanie zakłada, że uczniom nie można zadawać kar, wysyłać do dyrektora itd. ponieważ mogą mieć skrzywienie psychiczne do końca życia.
A prawda jest taka, że dzieci jest coraz mniej, a każdy nawet najbardziej destrukcyjny gówniarz jest dla szkoły na wagę złota.

Dragonit
31-05-2013, 22:43
Od kiedy nie można wysyłać do dyrektora? Coś mi umknęło?

Pampa
31-05-2013, 23:08
A co da wysłanie do dyrektora? :roll:

Andzia
31-05-2013, 23:29
Nic, chyba że przyszło się żeby ochrzanić jakiegoś nauczyciela, to wtedy jest skuteczny :D

Barsa
01-06-2013, 17:59
No u nas w liceum wysłanie do dyrektora znaczyło dostanie kilku glac albo z bambusa :P . Nie było to miłe, ale dyrem też się piło na wycieczkach... to były czasy a nie to co teraz sie widzi.

Dagorad
01-06-2013, 20:58
U mnie w liceum to dyrektor mógł wysłać do wychowawczyni ;) , taki "budziła respekt". W gimnazjum jeszcze się raczej boją tego że wyślą ich do dyrektora, no ale on raczej też zbyt wiele nie zrobi. Co najwyżej zadzwoni do rodzica, który albo to i tak oleje albo nie będzie dla niego różnicy czy dzwoni nauczyciel czy dyrektor.


Najlepiej po prostu zwiększyć prawa nauczycieli. Nie może być tak żeby gówniarz był bezkarny. Nawt za PRL gdyby do takiej sytuacji doszło to by była straszna afera.I koniec z bezstresowym wychowaniem. W Polsce równa się to właśnie bezkarności.

Ale jakie prawa zwiększyć? Bo chyba nie mówisz o możliwości stosowania kar cielesnych. Co poniektórzy właśnie postulują ażby nauczyciel mógł "uderzyć" ucznia, ale dla mnie to jest chore. W przypadku jakiejkolwiek agresji uczeń powinien móc się bronić. Jeżeli jakiś pedagog miałby być tak nieudolny że ostatnim co by mu zostało byłaby przemoc fizyczna to nie powinien on być w ogóle pedagogiem.

Pampa
01-06-2013, 21:17
Nie no, ale żeby chociaż była możliwość wywalenia kolegi nawet z gimnazjum, i nie mówie o przeniesieniu tylko wywaleniu na bruk ;)

fenr1r
02-06-2013, 14:38
[youtube:1os82rgt]http://www.youtube.com/watch?v=t0dAUd5Kw4Y[/youtube:1os82rgt]