Zobacz pełną wersję : Co nowego chcielibyście widzieć w Empire2?
royal1410
15-07-2012, 15:59
Jak dla mnie:
Gospodarcze:
1.Wprowadzić nowych agentów gospodarczych - kupców.
Funkcje:
Handel-powstanie nowych szklaków handlowych
Przekupstwo-najważniejszych członków kręgów rządzących powodujących sabotowanie prac rozwojowych kraju
Tworzenie kompani handlowych - umożliwiających zwiększenie zysków z handlu. Tworzenie monopoli handlowych. A co ważniejsze umożliwiało by po spełnieniu pewnych warunków przymusową wasalizacje państwa, szczególnie tych tzw trzeciego świata np. indian
2.Wprowadzić nowe budynki gospodarcze - kompanie handlowe, manufaktury, banki.
Kompanie handlowe
Funkcje:
Tworzenie jednostek na obszarach kolonialnych - tworzenie jednostek które dobrze walczą w obszarach kolonialnych.
Tworzenie agentów kolonialnych - będących odpowiednikami europejskich agentów
Tworzenie przywódców w koloniach-wywodzących się z narodów kolonialnych umożliwiający łagodzenie problemów społecznych
manufaktury
Funkcje:
Umożliwianie zwiększenie dochodu prowincji poprzez możliwość sprzedawanie bardziej przetworzonych produktów
Zwiększenie szybkości wzrostu liczebności mieszkańców prowincji
Zwiększenie poziomu infrastruktury regionu
Banki
Funkcje:
Tworzenie zysków - co powoduje zwiększenie zwiększenie wartości opłat podatkowych
Kredyty - skup ziemi od prawowitych właścicieli ziemskich, najczęściej krajów tubylczych, co skutkuje osłabieniem finansowym przeciwników
Skuteczni Bankierzy - umożliwia tworzenie fili bankowych w innych krajach umożliwia zwiększenie zysków, oraz generowanie zysków z fili krajów w których są
Jeśli kogoś będą moje pomysły interesowały to napiszę ciąg dalszy
okaesiak
16-07-2012, 15:37
1. Możliwość handlu z każdym graniczącym z nami państwem. Przykład: Wlk Brytania nigdy nie może handlować z państwami bez portów, bo sama ma stolicę na wyspie. A przecież do handlu z takimi krajami lądowymi można użyć swoich portów...
2. W momencie podbicia prowincji tak jak w Medieval 2 powinny pojawić możliwe opcje. Widziałbym takie dwie: podbij (tak jak jest teraz); stwórz protektorat. Przy stworzeniu protektoratu tworzy się w danej prowincji nowe państwo, identyczne jak to, które powstałoby podczas buntu. Opcja możliwa tylko wówczas, gdy w danej prowincji jest ludność gotowa stworzyć państwo (czyli prowincje nienarodowe odpadają). Można pokusić się nawet o to, żeby tworzyło się alternatywne państwo np. w przypadku, gdy podbijamy region Hiszpania, gdy państwo Hiszpania nadal istnieje, chociaż to już skomplikowane. Najbardziej taka opcja przydałaby się w przypadku mniejszych państewek, bo one czasem są mega oporne w przyjęciu protektoratu, gdzie tak naprawdę nie mają już innego wyjścia.
3. Przymusowy pokój państw będących protektoratami tego samego państwa.
4. Możliwość dyplomatycznego zmuszania do pokoju między państwami (np. ultimatum - zawierasz z kimś pokój, bo inaczej Cię zaatakujemy) lub możliwość mediacji gdy jest wojna między Twoimi sojusznikami.
5. Możliwość rekrutacji jednostek podbitych narodów. A ściślej: podbijam Londyn, to mogę szkolić np. "Brytyjską Gwardię". Niech to będzie nawet zwykła liniówka z inną nazwą, ale zawsze się klimat poprawi. Podobni może być przy protektoratach - żeby można było szkolić jednostki mające przynajmniej w nazwie coś związanego z danym protektoratem.
6. Dodanie dodatkowych przeciwności losu dla armii nie wywodzących się z danego kontynentu lub nawet regionu. Np. epidemie trapiące w Indiach armie wyszkolone w Europie (spadek morale, zmniejszenie liczebności oddziałów), może nawet identyczne objawy zmarznięcia w zimie na terenach Rosji. Generalnie chodzi o to, że zbyt łatwo zdobywa się te wszystkie tereny.
7. Możliwość budowania unikatowych budynków dla danej stolicy nawet po jej podbiciu (teraz może to robić tylko frakcja macierzysta dla tej stolicy).
8. Rozbicie Francji i Hiszpanii na mniejsze regiony.
9. Możliwość wynajmowania wojsk od sojuszników lub protektoratów - np. płacąc ileś kasy (np. dwukrotność kosztu rekrutacji), ich armia przechodzi na naszą własność (lub na naszą własność na X tur).
2. W momencie podbicia prowincji tak jak w Medieval 2 powinny pojawić możliwe opcje. Widziałbym takie dwie: podbij (tak jak jest teraz); stwórz protektorat.
Ja widziałbym trzy, tak jak w Napoleonie. Protektorat, splądrowanie i okupacja.
4. Możliwość dyplomatycznego zmuszania do pokoju między państwami (np. ultimatum - zawierasz z kimś pokój, bo inaczej Cię zaatakujemy) lub możliwość mediacji gdy jest wojna między Twoimi sojusznikami.
Do wypowiedzenia wojny także, ale to też już chyba było w NTW.
6. Dodanie dodatkowych przeciwności losu dla armii nie wywodzących się z danego kontynentu lub nawet regionu. Np. epidemie trapiące w Indiach armie wyszkolone w Europie (spadek morale, zmniejszenie liczebności oddziałów), może nawet identyczne objawy zmarznięcia w zimie na terenach Rosji. Generalnie chodzi o to, że zbyt łatwo zdobywa się te wszystkie tereny.
Czyli w zasadzie też rzeczy występujące już w serii total war od NTW.
Mi w Empire najbardziej brakuje możliwości decyzji co uczynić z podbitą prowincją. Ale za przekształcanie budynków jeden w drugi, system uzupełnień z NTW, większe możliwości dyplomatyczne, wpływ ciężkich warunków klimatycznych na armie znajdujące się poza naszym państwem - też bym się nie obraził.
okaesiak
17-07-2012, 08:58
Nigdy nie grałem w Napoleona, zawsze żyłem w przekonaniu, że to takie Empire podrasowane pod multi.
Ale chyba czas sobie kupić, skoro spełnia moje marzenia:)
BlackHawk15
17-07-2012, 11:12
Moim zdaniem ta dyskusja jest niepoważna bo skąd pewność że akurat po Rome II bedzie Empire II total war
A kto mówi, że będzie w ogóle jakiś Total War po Rome 2? Przeczytaj jeszcze raz temat i jego nazwę " Co nowego chcielibyście widzieć w Empire2?" i się nad tym zastanów.
adriankowaty
17-07-2012, 14:15
Chiny, Japonię i Kraje malajskie. Ot, w TW (poza Shogunami) brakuje mi Azji. Bądź co bądź, ale tak ciekawie wyglądałyby walki z Chinami dynastii Qing i Japonią Tokugawów. No i Syberia - jako teren kolonzowany ówdy przez Rosjan (V. Bering).
preussen6
21-07-2012, 16:58
Jakiś normalny unit rooster a nie wojny klonów.
adriankowaty
24-07-2012, 11:16
Tak strasznie to nie jest, choć mogłoby być lepiej.
Cymberkaj
24-07-2012, 21:02
Dla mnie takie urozmaicenie pojedynczych żołnierzy z jednego oddziału, jak w Medku 2, nie jest aż tak niezbędne. Mi osobiście wystarczyłyby po prostu unikalne mundury jak w Napoleonie. Przyzwyczaiłem się już do identycznych statów. Nie żeby to było coś, co popieram, ale różnorodność samych mundurów w razie czego w zupełności wystarczy.
Ogólnie rzecz biorąc najlepiej by było, gdyby to był swego rodzaju Napoleon 2 (tylko z nazwy!) o skali i w czasach Empire. Byłoby fajnie, gdyby było takie zróżnicowanie lokalnego terenu, jak w Napoleonie. Przykładowo Polska (teren) w Empire to po prostu płaska przestrzeń przecięta wąziutką Wisłą z maciupeńkimi gdzieniegdzie laskami, w których nawet nie da się kryć. A ten sam teren w Napoleonie? Ogromne lasy pod Warszawą, gdzie być może ukrywa się wroga armia, analogicznie wielkie lasy w Wielkopolsce (kraina, nie prowincja ;) ), 3 strategiczne (szybsze przejście) mosty na długiej Wiśle, z czego jeden blokuje swoim wrogom Warszawa... Gdyby to były tak przeogromne zróżnicowania lokalne, jak w Napku, to np. przepłynięcie Atlantyku zajęłoby z chyba 15 tur,co by było niedopuszczalne. Tury musiałyby w końcu obejmować krótszy czas, aby usprawiedliwić dłuższe chodzenie po jakimś urozmaiconym lokalnie terenie, jak w Napoleonie.
Proponuję więc pół na pół. Tura trwałaby 2 miesiące (rok = 6 tur) albo 3 miesiące jak w Shogunie 2 (rok = 4 tury). Tylko troszkę dłuższe czasowo tury w zamian za urozmaicenie lokalne-nie tak duże, jak w Napku, ale jakieś tam. Jak dla mnie epicka byłaby taka np. wojna o dolinę Ohio (zaserwowana w "Drodze do Niepodległości") wśród dzikich kanadyjskich puszcz z przynajmniej częściowo takim aspektem "lokalnym", jak w Napoleonie.
Tak strasznie to nie jest, choć mogłoby być lepiej.
Faktycznie, szczególnie przy wszystkich DLC.
Dla mnie takie urozmaicenie pojedynczych żołnierzy z jednego oddziału, jak w Medku 2, nie jest aż tak niezbędne. Mi osobiście wystarczyłyby po prostu unikalne mundury jak w Napoleonie. Przyzwyczaiłem się już do identycznych statów. Nie żeby to było coś, co popieram, ale różnorodność samych mundurów w razie czego w zupełności wystarczy.
Ogólnie rzecz biorąc najlepiej by było, gdyby to był swego rodzaju Napoleon 2 (tylko z nazwy!) o skali i w czasach Empire. Byłoby fajnie, gdyby było takie zróżnicowanie lokalnego terenu, jak w Napoleonie. Przykładowo Polska (teren) w Empire to po prostu płaska przestrzeń przecięta wąziutką Wisłą z maciupeńkimi gdzieniegdzie laskami, w których nawet nie da się kryć. A ten sam teren w Napoleonie? Ogromne lasy pod Warszawą, gdzie być może ukrywa się wroga armia, analogicznie wielkie lasy w Wielkopolsce (kraina, nie prowincja ;) ), 3 strategiczne (szybsze przejście) mosty na długiej Wiśle, z czego jeden blokuje swoim wrogom Warszawa... Gdyby to były tak przeogromne zróżnicowania lokalne, jak w Napku, to np. przepłynięcie Atlantyku zajęłoby z chyba 15 tur,co by było niedopuszczalne. Tury musiałyby w końcu obejmować krótszy czas, aby usprawiedliwić dłuższe chodzenie po jakimś urozmaiconym lokalnie terenie, jak w Napoleonie.
Proponuję więc pół na pół. Tura trwałaby 2 miesiące (rok = 6 tur) albo 3 miesiące jak w Shogunie 2 (rok = 4 tury). Tylko troszkę dłuższe czasowo tury w zamian za urozmaicenie lokalne-nie tak duże, jak w Napku, ale jakieś tam. Jak dla mnie epicka byłaby taka np. wojna o dolinę Ohio (zaserwowana w "Drodze do Niepodległości") wśród dzikich kanadyjskich puszcz z przynajmniej częściowo takim aspektem "lokalnym", jak w Napoleonie.
Dokładnie to. Ideałem byłby rozwiązania z Napoleona wykonane w Empire. W Napoleonie brakuje mi ogromnych bitew lądowych, strzelenia szeregami piechoty liniowej i dużej ilości nacji do grania... Rozmach mógłby być jeszcze większy niż w pierwszym Empire (lepsze odwzorowanie miast w bitwach, więcej nacji - choćby takie Chiny, Syjon, Japonia, Korea...).
adriankowaty
25-07-2012, 17:22
Tak strasznie to nie jest, choć mogłoby być lepiej.
Faktycznie, szczególnie przy wszystkich DLC.
Gram bez żadnego DLC. A tak mile widziałby coś w rodzaju "zwiększenia" mapy. Poza wspomnianą Azją, Atlantyk zamiast durnego "teleportu", Brazylia, Afryka - coś tam można wcisnąć (czytaj - rebelie, ówczesne kolonie, lokalne państwa).
Cymberkaj
25-07-2012, 17:43
Teleporty morskie nie są wcale takie złe. Jednak mimo to i tak ciekawie by było płynąć gdzieś normalnie. To by było niezwykle klimatycznie zwłaszcza przy walkach na np. Atlantyku. Bardzo klimatyczne byłyby np. takie starcia morskie, jak z filmu "Pan i Władca: Na krańcu świata". Czyli że wróg ma świadomość, że podpłynąć na nasze wody jest niebezpieczne, więc łupi szlaki handlowe nie na ich początku na Karaibach, tylko np. na środku Atlantyku, z dala od wrogich portów. Takie polowania byłyby niezwykle klimatyczne: na pustkowiach oceanu, z dala od jakichkolwiek portów, gdzie by można zrobić naprawy; a ponieważ są to wody niczyje, wszechobecna mgła wojny i w pościgu za korsarzami wroga błądzenie po omacku... To by było coś.
Przemysł II
27-07-2012, 14:44
o ile mi wiadomo na temat ataków na morskie szlaki handlowe w tym okresie to ograniczały się w zdecydowanej większości na czuwaniu w okolicach Hiszpanii, gdyż okręty wracające z Ameryki wykorzystywały do powrotu sprzyjający im prąd północnoatlantycki. Z kolei jak wypływały do Ameryk to wypływały o ile się nie mylę w okolicach marca gdyż sprzyjały im wtedy pasaty i też z okolic Hiszpanii. Do pojedynków morskich na środku Atlantyku dochodziło niezwykle rzadko ponieważ trudnym zadaniem jest upolować jakiś okręt na ogromnej przestrzeni jakim jest Atlantyk. Inna sprawa to jest taka, że długi pobyt okrętów na pełnym morzu im nie służył i było toryzykowne i kosztowne przedsięwzięcie. Wybitnym przykładem jest Flota Skarbowa wracająca z Ameryk, na którą polowały okręty brytyjskie "u wybrzeży" Kadyksu.
Nie do końca - oprócz okolic Hiszpanii bardzo wielką rolę odgrywały Karaiby. To głównie tam Anglicy wybierali się by łupić Hiszpanów i Portugalczyków, jak chociażby Francis Drake.
Przemysł II
28-07-2012, 10:28
Owszem masz racje, nie wspomniałem o tym, ale samo polowanie na wrogie eskadry nie polegało na wyczekiwaniu na środku Pacyfiku. Okręty wyczekiwały w miejscach gdzie mogłyby się schronić, zaprowiantować, dokonać niezbędnych napraw. Czekanie na środku oceanu to czyste szaleństwo było.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski support vBulletin©