PDA

Zobacz pełną wersję : Wpadki, czyli achoj Generale



Kessair
29-09-2009, 21:43
Czasami zdarza się, że wraz z dorodną, doświadczoną armią i super Generałem jesteście na 1 okręcie. Myślicie, że uda wam się przepłynąć, ale co to? Piraci/wrogowie atakują waszą flotę a po wciśnięciu przycisku z bezradnością i wkurzeniem patrzycie na to, że straciliście okręt i fajną armię.
Mieliście tak kiedyś? Kiedy to było... i czy był to ważny moment czy tylko zwykłe przetransportowanie?

Tak wiem, wielu z was powie "A ja wolę wczytać od nowa grę :twisted: " <--- nie chce takich postów... nie po to ten temat.

lukazus
29-09-2009, 21:49
Wielokrotnie tak się zdarzało, ale w Romie. Po kilku takich wpadkach, jeśli mam tylko jeden lub dwa okręty, zawsze wyładowuję armię na ląd lub wpływam do portu. Ale najczęściej tworzę armadę nie do pokonania i dopiero wtedy ładuję jednostki. A potem D-Day na wrogim wybrzeżu :twisted:

MateuszKL
29-09-2009, 22:50
Przepłynięcie np. z Sycylii czy Wenecji do Egiptu jednym statkiem nie może się skończyć bez żadnego kontaktu z piratami, więc pewnie zdarzyło mi się kiedyś, gdzieś, raz i od tego czasu zaradzam temu.

OskarX
30-09-2009, 11:48
Ja i tak zawsze zapisuje grę ;) [na wszelki wypadek] moze to i nie sprawiedliwe, ale szkoda takiej armii mhmm....nie raz bawie się też tak, że płynę tyle ile mogę i jeszcze w tej samej turze ląduję tam gdzie się da...w następnej turze znów tak samo, a jak zatopią statek to kupuje nowy gienkiem. Ale nie raz jest fajnie, jak taka samotna armia oddalona od kraju jest na nieznanych ziemiach i walczy o przeżycie :twisted:

Nezahualcoyotl
30-09-2009, 21:28
Pakowac kompletna armie na jeden okret :lol: :!: ...toz to glupota :P :!: Minimum 10 okretow daje juz wzgledne bezpieczenstwo ;) Na morzu nie tylko piraci na Nas poluja lecz i wrogie frakcje ;)

Kessair
30-09-2009, 22:07
Wiadomo, ale czasami przyjdzie taka chwila zapomnienia... ale autozapis pomoże ci...

Cóż mi Wallace [Szkot ten w kampani Brytyjskiej] padł w statku ze swoją armią bo miałem zrobić desant na Irlandię, ale przypłynęła flota Brytyjska i "Achoj Generale". A Anglia była ode mnie oddzielona Sojuszem Baronów.

Nezahualcoyotl
03-10-2009, 11:47
Dodam ze wystarczy do kazdej floty wrzucac szpiega a nikt Nas nie zaskoczy ;)

Czesio133
03-10-2009, 12:04
Dodam ze wystarczy do kazdej floty wrzucac szpiega a nikt Nas nie zaskoczy ;)




O tym nie wiedziałem muszę to spróbować.

Kessair
08-10-2009, 14:31
Skoro jesteśmy przy temacie morskim, opłaca się wsadzać kapłanów do okrętów na krucjaty? Bo podobno zmniejsza on drastycznie prędkość statku co skutkuje ucieczkami. Czy lepiej opłaca się szkolić ich w podbitym zamku/mieście w którym pobuduje się kościół/kaplicę?

Soul of Night
08-10-2009, 15:10
Skoro jesteśmy przy temacie morskim, opłaca się wsadzać kapłanów do okrętów na krucjaty? Bo podobno zmniejsza on drastycznie prędkość statku co skutkuje ucieczkami. Czy lepiej opłaca się szkolić ich w podbitym zamku/mieście w którym pobuduje się kościół/kaplicę?

W podbitych ziemiach.

Nezahualcoyotl
08-10-2009, 17:38
Wyrznij ludnosc zdobytej osady :twisted: ...a szybciej sie reszta nawroci i unikniesz buntow ;) Wracajac do Twego pytania lepiej nigdy nie ladowac kaplanow na okrety z armia :!:

JacobQ
23-07-2010, 22:49
tak, tak. moim dzielnym krolem (przepraszam. nastpecom tronu) roku panskiego mniej wiecej 1100 dzielnie podbilem antiochie. ludzi do wyzniecia byla masa ale kasa jeszcze wieksza. wybralem wiec kase majac problemy finansowe (to byl blad. wolabym juz klepac te biede niz sie uzerac). jako calkowicie do dupy strateg (w kazdym razie geniusz ze mnie zaden) stwierdzilem ze ta antiochia to bedzie dobry przyczolek (gram w te gre drugi raz dopiero...). fakt, plan moze i dobry, ale utrzymajsobie tak wielkie miasto... prawie full slotow i udupiony na miejscu namiestnik, ktory nigdzie sie ruszyc nie moze, a bunt wisi w powietrzu... zeszlo mi tam z 12 lat (a gram, ze tura to 0,5 roku). w miedzy czasie troche pobuszowalem w okolicy, pare raz sie obronilem, wyslalem kupcow po jedwab pod bagdad (rzut beretem).. w koncu kiedy sytuacja pod kijowem, do ktorego zaczeli sie dobierac wegrzy (nie wiem, co im zrobilem... moze bylem za dobry dla nich). stala sie co raz bardziej dramatyczna postanowilem zaryzykowac. zbudowalem JEDEN statek, na ktroy wpakowalem 4 jednostki i krola (stal sie nim w 1106 roku). Dodam jeszcze ze juz przed krucjatą w 1100 roku mial full gwiazdek dowodzenia i 5 rycerskosci. teraz mial 3 postrachu :D.

tak wiec wybralem sie do kijowa, stateczkiem (bo szybciej niby). po drodze dwa razy zaczepiali mnie egipcjanie. jak wojna to wojna. ale udawalo sie przezyc. kiedy znalazlem sie pod bosforem napadlo mnie z pół floty egipskiej. 337 zolnierzy... tym razem gienek padl... FU*K! mi sie tylko wyrwalo. oczywiscie wczytalem gre, czego w sumie zaluje, bo co to za gra. no tak, ale do wnioskow do chodzi sie po fakcie. wysadzilem go na przeg i dobrechtalem na nogach.

ale fakt, stracic tak zarąbistego krola, ktory rozwala wegrow w proch, a latwo tez z nimi nie mam to masakra. zostalo mu jeszcze z 7 tur zycia (mam nadzieje, bo juz 60 dociagnal).

Krzyzak
01-08-2010, 08:11
Oj, wiele razy tak miałem :D Zazwyczaj wczytywałem grę ale jeśli przydarzyło mi się do drugi raz to wtedy już grałem dalej . Podobanie jak OskarX wysadzałem najczęściej wojska po wykonaniu ruchu i tak samo w kolejnej turze sprawdzająca się strategia :D Ale swoją drogą jeśli brałem tak duże armie to raczej na jakąś niezłą flotę, a nie na stateczek, który piraci pokonają :D

sefko1
01-08-2010, 12:50
Ja miałem inną sytuacje związaną z desantem. Kingdoms-Brytania. Ja grałem Irlandią i chciałem uzupełnić siły inwazyjne w środkowej Anglii. Niestety dopadli mnie na morzu i pokonali, ale nie zatopili. Ponieważ nie byłem w stanie dopłynąć do własnego lądu i nie chcąc tracić doborowej armii, wylądowałem w Szkocji, co zaowocowało .... wojną ze Szkocją. Ale się wk...

Krzyzak
01-08-2010, 13:30
Ja miałem inną sytuacje związaną z desantem. Kingdoms-Brytania. Ja grałem Irlandią i chciałem uzupełnić siły inwazyjne w środkowej Anglii. Niestety dopadli mnie na morzu i pokonali, ale nie zatopili. Ponieważ nie byłem w stanie dopłynąć do własnego lądu i nie chcąc tracić doborowej armii, wylądowałem w Szkocji, co zaowocowało .... wojną ze Szkocją. Ale się wk...
Powinieneś to przewidzieć przed samym lądowaniem ;)

Asuryan
01-08-2010, 14:31
Jak dotąd nie miałem takiej sytuacji - bardzo długo gram tak, że moja armie to lądowe szczury, a flota służy do walki, a nie do transportu. W Rome przedzierałem się z Europy do Afryki poprzez Kaukaz. W Medievalu już poprzez cieśniny. Jedynie w kampanii Ameryk grając Hiszpanami, przerzucam na kontynent drogą morską siły z Kuby. No ale tam to można nawet jednym statkiem czynić, do czasu przybycia Anglików i Francuzów flota nie ma żadnego zagrożenia.

kuroi
01-08-2010, 14:46
Jak dotąd nie miałem takiej sytuacji - bardzo długo gram tak, że moja armie to lądowe szczury, a flota służy do walki, a nie do transportu. W Rome przedzierałem się z Europy do Afryki poprzez Kaukaz. W Medievalu już poprzez cieśniny. Jedynie w kampanii Ameryk grając Hiszpanami, przerzucam na kontynent drogą morską siły z Kuby. No ale tam to można nawet jednym statkiem czynić, do czasu przybycia Anglików i Francuzów flota nie ma żadnego zagrożenia.
KAUKAZ?! :shock:
To jest chyba najdłuższa istniejąca w grze droga z Europy do Afryki... :?
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/c/c9/Caucasus_countries.png/300px-Caucasus_countries.png

Krzyzak
01-08-2010, 18:15
Widać kolega lubi długie drogi :D Swoją drogą jakiś czas, też nie używałem floty :P Ani do transportu, ani do atakowania wroga, uznałem, że to głupota po jakimś czasie dopiero xd

Nezahualcoyotl
01-08-2010, 18:36
Jak dotąd nie miałem takiej sytuacji - bardzo długo gram tak, że moja armie to lądowe szczury, a flota służy do walki, a nie do transportu. W Rome przedzierałem się z Europy do Afryki poprzez Kaukaz. W Medievalu już poprzez cieśniny. Jedynie w kampanii Ameryk grając Hiszpanami, przerzucam na kontynent drogą morską siły z Kuby. No ale tam to można nawet jednym statkiem czynić, do czasu przybycia Anglików i Francuzów flota nie ma żadnego zagrożenia.
Ciekawi mnie jeden fakt:
W jaki sposob grajac Anglia badz Szkocja zaliczysz Jerozolime :?: :mrgreen:

sefko1
01-08-2010, 19:13
Powinieneś to przewidzieć przed samym lądowaniem ;)

No nie bardzo. Po pierwsze nie używam toggle_fow przez co nie wiedziałem , że ten ląd należy do Szkocji. A jesli nawet by należał to - po drugie byłem tam tylko jedna turę, co często nie powodowało wypowiedzenia mi wojny no i po trzecie ze Szkocją miałem bardzo dobre stosunki.
W sumie musiałem prowadzić wojnę na dwa fronty.

Krzyzak
01-08-2010, 22:00
Ale komp zawsze wypowie Ci wojnę jak przekroczysz granicę :P To oczywiste, o to mi chodziło w tamtym poście ;)

Asuryan
01-08-2010, 22:35
KAUKAZ?! :shock:
To jest chyba najdłuższa istniejąca w grze droga z Europy do Afryki... :?
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/c/c9/Caucasus_countries.png/300px-Caucasus_countries.png
Na ustawieniach tura = pół roku mam na jej pokonanie mnóstwo czasu, cztery razy więcej niż na początkowych ustawieniach.


Ciekawi mnie jeden fakt:
W jaki sposob grajac Anglia badz Szkocja zaliczysz Jerozolime :?: :mrgreen:
Szkocją grając w ten sposób nie zaliczę, a Anglią żaden problem - przecież na starcie Anglia ma jeden zamek w Europie. To znaczy Szkocją niby też mogę, jak kupię od Anglików ten zameczek (bodajże Caen).

JacobQ
02-08-2010, 00:07
mowisz powaznie? bawilbys sie w kupowanie prowincji, zamiast zrobic jedna na cala gre grupe ekspedycyjna, ktora wyprawilbys sie na kontynent?

Krzyzak
02-08-2010, 07:23
Jak ktoś nie chcę wojny to, to jedyne wyjście raczej :P Wystarczy pomyśleć ...

JacobQ
04-08-2010, 12:41
wiesz, medieval ma to do siebie, ze jesli ty nie chcesz wojny to akurat komp chce :)

w tej grze zazwyczaj jestem zwolennikiem rozwiazania silowego albo zadnego :)

Krzyzak
04-08-2010, 14:10
Tak ale jeśli nie będziesz kompa zaczepiał to RACZEJ nic Ci nie zrobi :P Wystarczy płynąć flotą składającą się z 10 statków lub więcej i nikt Ci nie podskoczy ...

JacobQ
05-08-2010, 22:15
na morzu - byc moze:) nie testowalem.

na ladzie to juz nie takie proste. do tej pory jak gralem to zawsze szwaby mnie zdradzaly. tym razem jak gram to sa o dziwo spokojni. a moze to zasluga prawie w pelni obsadzonych garnizonow w miastach i zamkach na granicy z tymi dziadami :)

Asuryan
05-08-2010, 22:35
mowisz powaznie? bawilbys sie w kupowanie prowincji, zamiast zrobic jedna na cala gre grupe ekspedycyjna, ktora wyprawilbys sie na kontynent?
Poważnie to kanał La Manche, Giblartar i Bosfor można przebyć w ciągu jednej i tej samej tury (włącznie z zaokrętowaniem wojska i desantem), bez żadnego zagrożenia na jednym okręcie. Aczkolwiek gdyby zajmowało to więcej czasu, to pewno tak - bawiłbym się w kupowanie prowincji. Tym bardziej że jeden jedyny raz, kiedy grałem w inny sposób - w RTW zginęła mi pełna armia z generałem podróżująca jednym okrętem - zatopionym przez... sztorm.

Krzyzak
06-08-2010, 08:40
Jacob staraj się mieć wysoką reputację, wtedy prawdopodobieństwo zdradzenie przez wroga zmniejsza się o jakieś 50 % :D