PDA

Zobacz pełną wersję : Europa Universalis IV - Wrażenia i Ocena Graczy



Asuryan
14-08-2013, 18:46
Ja jestem grą zachwycony, choć na razie przeszedłem tylko samouczki. Teraz zastanawiam się nad grą Kastylią lub Polską podczas powstania Ottomanów (najwcześniejszy historyczny start), choć kuszą też Timurydzi. Ewentualnie Rzeczpospolitą Obojga Narodów lub dynastią Ming podczas Wojny Osiemdziesięcioletniej. Na początek na pewno wezmę coś łatwego - muszę nauczyć się jeszcze jak wywoływać casus belli i zwiększać wielkość wpływu prowadzonego państwa na dany węzeł handlowy.



---------
Pozwoliłem sobie wydzielić ten temat i dodać opcję ankiety.
Salvo

Recenzje:

http://www.pcgamer.com/review/europa...alis-iv-review

http://www.rockpapershotgun.com/2013/08/13/wot-i-think-europa-universalis-iv/

Salvo
15-08-2013, 09:03
Samuczek? Ja olałem :D I fakt, trochę przez to moje państwo straciło, ale wolę się samemu uczyć.

Moje Wrażenia Z Pierwszej Rozgrywki (Opis Chaotyczny :p ):
Zacząłem Danią w 1444.
Pierwsze wrażenie? Rzeczywiście ilość różnych opcji menu przytłacza ogromem, trudno się było połapać co i jak, jednak dość szybko się z nimi zaznajomiłem, w gruncie rzeczy jest jak obiecywali twórcy - instynktownie. Zaskoczył mnie brak suwaków polityki wewnętrznej, zamiast tego mamy bardziej rozbudowane narodowe doktryny i technologie, z tym że (tu też zaskoczenie) są tylko trzy. Niby fajne, ale mimo wszystko przeciwny jestem wszelkim uproszczeniom i zastępowanie paru opcji jedną. Zmienili się też doradcy, Są o wiele drożsi, przez co początkowo nie miałem na żadnego pieniędzy. Na dłuższą metę należy się w nich jednak zaopatrzyć, generują bousy, oraz punkty dla poszczególnej technologii.
Pierwazą wojnę zaplanowałem z Kawalerami Mieczowymi o Ozylię. Kawalerowie mieli sojusz z Krzyżakami i Hanzą, ja z Szwecją, Norwegią, Rygą, Holsztynem, Saxe-Lunenburg,Meklemburgią i Pomorzem. Bałem się jednak ich wszystkich wezwać, ponieważ wróg miał przewagę na lądzie. Postanowiłem więc zablokować wrogie statki w portach i wpierw zlikwidować dziesięciotysięczną armię Hanzy za pomocą swoich 10k i 4k żołnierzy w Holsztynie. Rozpocząłem również działania dyplomatyczne mające na celu polepszenie relacji z Polską.
Przygotowania i tak okazały się niepotrzebne, ponieważ Krzyżacy i Hanza wplątały się w inną wojnę, przez co Kawalerowi walczyli sami. Pokój wymusiłem dość szybko, zdobyłem w sumie trzy prowincje, sporo pieniedzy i "siłę handlową" Kawalerów. Mogłem więcej, ale bałem się relacji sąsiadów. Jak się okazało zdobycie trzech obcych prowincji zaskutkowało dość sporymi negatywnymi bonusami za posiadanie nieswoich prowincji. Niestety po dwóch dla Ozylii i pięciu latach dla pozostałych, w zamian za punkty administracji prowincje dołączyły do grona prowincji rdzennych - zdecydowanie za szybko. Jak się okazało równie szybko można zmienic danej prowincji kulturę - duży minus. Z drugiej strony muszę tylko przyznać, że do końca nie jest to takie proste, ponieważ wszystkie te operacjepłaci się z tej samej puli co na poprawę stabilności i rozwój technologii!
Trzecią Wojnę (wcześniej zdobyłem Rygę i Lubekę) toczyłem jako sojusznik Nowogrodu przeciwko Krzyżakom, Litwie, Kawalerą i Moskwie.
Wróg dysponował trzema większymi zgrupowaniami. 10k Krzyżaków oblegały moją Kurlandię, 15k Litwinów ścigało moich rozproszonych sojuszników w okolicach Rygi, oraz 15k Moskali oblegających Nowogród. Moja strona dysponowała dwoma armiami duńskimi po 7k oblegającymi Inflanty Kawalerów, 5k Nowogrodzian uciekającymi przed Moskwą, i trzema osobnymi zgrupowaniami Szwedów, Holsztynian i Norwegów stacojonującymi wokół Rygi.
W Nowogrodzie walka była jednostronna, u mnie jednak dało się szerzej zobaczyć AI w akcji. Krzyżacy konsekwentnie oblegali Kurlandię, podczas gdy Litwini dość śmiałymi rajdami rozbijali mniejsze armie moich trzech sojuszników wokół Rygi. Gdy raz zwinąłem jedno ze swoich oblężeń i ruszyłem pod Rygę spróbując wspomóc ściganą armię szwedzką Litwini wobec naszej przewagi wycofali się. Gdy moje wojska ponownie się oddaliły ich armia ponownie wróciła rozbijać moich sojuszników. Tak więc AI prowadziło dość interesującą strategię osłaniania jednej armii oblężniczej i ścigania luźniejszych sił - do tego robiło to dość umiejętnie, unikając moich pułapek, Duży plus dla twórców, wszystko zgodnie z obietnicami.
Wojna się zakończyła białym pokojem, jednak moje zmęczone armie musiały jeszcze zmierzyć się z 15k rewoltą w niedawno zdobytej Lubece. Niestety gdy kończyłem przerzucanie swoich sił (w sumie ok 18k) wybuchło drugie powstanie zwiększające siły wroga do 38k. Co więcej okazało się, że trzy dotychczasowe wojny dość mocno nadwyrężyły moje zasoby ludzkie, przez co miesięcznie otrzymywałem jedynie 180 ludzi uzupełnień! Zaciągnąłem pożyczki i zwerbowałem najemników, co zwiększyło moje siły do 25k. Niestety bitwę przegrałem, a powstańcy zajęli miasto. Udało mi się za cenę ustępstw gospodarczych i lokalnej autonomii zażegnać rewoltę, jednak jak się okazało (po usunięciu najemników) z mojej 20k armii zostało zaledwie 5k! Uzupełnienia nadal wynosiły 180 ludzi miesięcznie! Miła odmiana po dotychczasowych EU, tym razem o siłę ludzką należy dbać! Odbudowa zajęła mi kolejne parę lat, przeciągu których nie mogłem wydawać punktów administracji na zdobycie rdzenia w Lubece, ponieważ byłem w tylepod względem rozwoju technologicznego - musiałem nadgonic braki. Tylko cudem i kolejnymi ustępstwami udało mi się uspokoić rebeliantów i zażegnać widmo kolejnego powstania.


Mógłbym jeszcze sporo napisać, ale wybaczcie - duński tron od rana czeka ;)
Podsumowanie?
EU 4 to świetna gra, wszystkie zmiany zdecydowanie na plus! Jedynym minusem jest (mimo wszystko :/ ) uproszczenie i scalenie paru wcześniejszych systemów.
Na razie za wcześnie na ocenę. Pogram i zobaczę co i jak.

Il Duce
15-08-2013, 10:03
Fajnie napisane, jak znajdziesz czas to byłoby fajnie jakbys napisał coś więcej. Szkoda tylko że tak uprościli zdobywanie rdzennych prowincji, wcześniej trzeba było 50 lat czekać a teraz te kilka to za mało.

Asuryan
15-08-2013, 13:53
Moje wrażenia z pierwszych rozgrywek:

Zacząłem dynastią Ming
Dość szybko dostałem casus beli do wojny z Chanatem Mongolii. Wypowiedziałem wojnę, rozpocząłem oblężenie pierwszej prowincji i za kilka chwil otrzymałem komunikat o utracie prowincji... nie zauważyłem że Mongołowie mieli sojusznika, który wysłał armie na moje północno-zachodnie prowincje. Gdy udało się mi z wielkimi stratami przepędzić agresora wojnę wypowiedziała mi druga chińska dynastia. W walce na trzy fronty nie miałem żadnych szans.

Następnie wybrałem Polskę
Start był utrudniony, ponieważ radą regencyjną nie można wypowiadać wojen. Przez to nie mogłem zareagować na obrazę Krzyżaków. Gdy w końcu miałem swojego króla, powód wypowiedzenia wojny zdążył się przedawnić. Szybko zawarłem królewski ślub z Litwą i zająłem się poprawą relacji z jednym z wasalów - Mazowszem. Wszystko by było pięknie, gdyby mój drugi wasal nie został zaatakowany przez Chanat Krymski. Wysłałem swoje siły do Mołdawii, odparłem atak Krymu, ale z ich sojusznikiem, Ottomanami nie miałem żadnych szans. W rezultacie straciłem wasala na rzecz Turków i całą swoją armię. Udało się mi zaanektować dyplomatycznie Mazowsze, przeniosłem stolicę do Warszawy, ale po wybuchu rebelii na Podolu już darowałem sobie dalszą grę.

Stwierdziłem że po samouczku, w którym kieruje się Kastylią lepiej pójdzie mi tym państwem.
Z rekonkwistą musiałem się niestety powstrzymać, gdyż na starcie obowiązuje rozejm z Grenadą. Sfabrykowałem casus beli z Nawarrą, w rezultacie czego zostałem zaatakowany przez Aragonię. Z dużymi stratami udało się mi pokonać wroga i zawrzeć pokój, ale po wypowiedzeniu wojny Nawarze znów zostałem przez nią zaatakowany. Zdobyłem prowincję, ale niestety mój generał padł podczas oblężenia. Szybko wynająłem drugiego, ale niestety był o wiele gorszy od dowódcy aragońskich sił. Przez to moja silniejsza armia została rozbita w puch. Przez to nie mogłem zawrzeć pokoju gwarantującego mi posiadanie zdobytej na sojuszniku wroga prowincji.

Po poprzednich klęskach wybrałem Timurydów. Szybko wybrałem władykę na generała swych armii, ale bardzo się zdziwiłem gdy moje wojsko zaczęło tracić żołnierzy podczas pokoju. Cóż, ważny jest limit zaopatrzenia danej prowincji - nie może być mniejszy od armii w niej stacjonującej. Podboje idą wspaniale, zdobyty Kaszmir i jeszcze kilka prowincji w północnych Indiach - do tego kilka okupowanych na północ od Iraku. Boli jednak zastój w technologii (niestety stabilność państwa kosztuje) i pustki w kasie. Nieco upierdliwe są też rebelie - a to nacjonalistyczne, a to religijne. Niestety przez ekspansywną politykę, będę musiał porzucić misję poprawy stosunków z Delhi, ale jak tylko zakończę kolejną wojnę, to chyba wybiorę misję stworzenia Imperium Mogołów.

Jak dotąd wszystkie gry rozpoczynałem w pierwszym okresie startowym (Powstanie Ottomanów) - 1444 roku.

W ankiecie dałem ocenę najwyższą z możliwych. Gra jest bardzo wciągająca, choć piekielnie trudna. Popełnienie jednego, nawet z pozoru błahego błędu, mści się zawsze (choć często później niż wcześniej).

Ensis
15-08-2013, 15:44
Moim zdaniem psujesz sobie zabawę rezygnując z gry w ciężkiej sytuacji, bo to właśnie w takich momentach gra jest wreszcie jakimś wyzwaniem i dzięki temu zyskuje na grywalności. Mam nadzieję że zanim kupię to patche jeszcze utrudnią i skomplikują najnowsze dzieło Paradoxu. :D

Il Duce
15-08-2013, 16:39
Popieram Ensisa, nie można zawsze wygrywać, pokonywanie trudnych sytuacji daje mnóstwo satysfakcji. Wasze recenzje tylko zachęciły mnie do kupna. Mam tylko jeszcze pytanie: czy dostępne są wszystkie państwa czy znowu połowa zablokowana jak w "gołym" CK2?

Zwiastun
15-08-2013, 16:46
Ja czekam jak EU4 będzie po polsku. Wiem, że trochę poczekam. :P

Pop517
15-08-2013, 16:55
to bardzo pobożne życzenia z twojej strony
do grania w tą grę znajomość angielskiego jest niemal zbędna, wystarczy znać podstawy

Asuryan
15-08-2013, 17:20
Mam tylko jeszcze pytanie: czy dostępne są wszystkie państwa czy znowu połowa zablokowana jak w "gołym" CK2?
Dostępne są wszystkie państwa, podczas wyboru startowej daty (historycznego startu) twórcy jedynie sugerują jakimi państwami gra w danym okresie jest najbardziej pasjonująca. Co prawda mam wszystkie DLC, ale nie wydaje się mi by któreś odblokowywało państwa - jedynie modele budynków i oddziałów, dodatkowe eventy czy muzykę. Chyba także konwerter save'ów z CK 2.

Pop517
15-08-2013, 17:23
konwerter to akurat dlc do ck2

Il Duce
15-08-2013, 19:10
Mam tylko jeszcze pytanie: czy dostępne są wszystkie państwa czy znowu połowa zablokowana jak w "gołym" CK2?
Dostępne są wszystkie państwa, podczas wyboru startowej daty (historycznego startu) twórcy jedynie sugerują jakimi państwami gra w danym okresie jest najbardziej pasjonująca. Co prawda mam wszystkie DLC, ale nie wydaje się mi by któreś odblokowywało państwa - jedynie modele budynków i oddziałów, dodatkowe eventy czy muzykę. Chyba także konwerter save'ów z CK 2.

Dzięki za odpowiedź, bo w CK2 to mocno przegięli z blokowaniem poszczególnych religii bądź ustrojów.

Samick
15-08-2013, 19:45
W Nowogrodzie walka była jednostronna, u mnie jednak dało się szerzej zobaczyć AI w akcji. Krzyżacy konsekwentnie oblegali Kurlandię, podczas gdy Litwini dość śmiałymi rajdami rozbijali mniejsze armie moich trzech sojuszników wokół Rygi. Gdy raz zwinąłem jedno ze swoich oblężeń i ruszyłem pod Rygę spróbując wspomóc ściganą armię szwedzką Litwini wobec naszej przewagi wycofali się. Gdy moje wojska ponownie się oddaliły ich armia ponownie wróciła rozbijać moich sojuszników. Tak więc AI prowadziło dość interesującą strategię osłaniania jednej armii oblężniczej i ścigania luźniejszych sił - do tego robiło to dość umiejętnie, unikając moich pułapek, Duży plus dla twórców, wszystko zgodnie z obietnicami.


Salvo, dobrze pamiętam że w trójce AI także uciekało przed naszymi armiami, a jak odchodziliśmy to wracał. :)

Ensis
15-08-2013, 20:36
[quote="_yourself_":1w4plz8j]Mam tylko jeszcze pytanie: czy dostępne są wszystkie państwa czy znowu połowa zablokowana jak w "gołym" CK2?
Dostępne są wszystkie państwa, podczas wyboru startowej daty (historycznego startu) twórcy jedynie sugerują jakimi państwami gra w danym okresie jest najbardziej pasjonująca. Co prawda mam wszystkie DLC, ale nie wydaje się mi by któreś odblokowywało państwa - jedynie modele budynków i oddziałów, dodatkowe eventy czy muzykę. Chyba także konwerter save'ów z CK 2.

Dzięki za odpowiedź, bo w CK2 to mocno przegięli z blokowaniem poszczególnych religii bądź ustrojów.[/quote:1w4plz8j]

Taka sytuacja była już w CK, czyli przed pojawieniem się mody na DLC. Poza tym blokady czasami są wymuszone przez oryginalny ustój danego państwa.

Il Duce
15-08-2013, 21:37
Nie grałem w CK1 więc się nie wypowiem na ten temat ;) . Bardzo się bałem że na starcie EU4 3/4 państw będzie zablokowanych, na szczęście się nie potwierdziły.

Asuryan
16-08-2013, 01:08
Moim zdaniem psujesz sobie zabawę rezygnując z gry w ciężkiej sytuacji, bo to właśnie w takich momentach gra jest wreszcie jakimś wyzwaniem i dzięki temu zyskuje na grywalności.
Nie sądzę. Zabawę popsuł bym sobie wpisując w takiej sytuacji jakieś kody czy w inny sposób oszukując :mrgreen:


Popieram Ensisa, nie można zawsze wygrywać, pokonywanie trudnych sytuacji daje mnóstwo satysfakcji.
Trudnych tak, ale na beznadziejne po prostu szkoda moich nerwów i czasu. Ogólnie EU IV to gra dla cierpliwych osób, do których niestety nie należę :lol:
Zostawiłem sobie save'a z Timurydami na później, gdyż pod moim władaniem stali się kolosem... ale niestety na glinianych nogach. Pełnym różnych religii, kultur i niepokojów społecznych przeradzających się w krwawo tłumione rebelie. Z ogromnymi długami i wciąż zaciąganym pożyczkami.

Nauczony doświadczeniem wybrałem znów pierwszy okres historyczny - 1444 rok - Rise of Ottomans. Tym razem zainspirowany nazwą wybrałem Turków (zresztą pierwsze sugerowane przez twórców państwo w tym czasie). Startuje się od razu w stanie wojny z Albanią i jako gwarant niepodległości Aten, ale na szczęście z licznymi długimi rozejmami (z Bośnią, Mołdawią, Serbią, Polską, Litwą, Węgrami, Wenecją i Papiestwem). Pierwszym moim krokiem było rozdzielnie na pół zbyt licznej głównej armii, wynajęcie generała (na szczęście trafił się mi bardzo dobry) i zaatakowanie Albanii. Szybka wygrana, szturm podczas oblężenia i już jedna prowincja więcej. Wynajęcie taniego doradcy - administratora oraz szybkich do osiągnięcia misji - zawarcie królewskiego ślubu z Dulkadirem. Następnie poprawę relacji z Ramazanem, gdzie się nieco pośpieszyłem zawarciem królewskiego ślubu i przymierza by szybciej zakończyć misję. Następnie odzyskanie Karamonu gdzie znów użyłem szturmu podczas oblężenia. Wraz z rosnącymi ofiarami szturmów udawało się mi uzyskać nawet jakiś przychód, który jednak znikał gdy armie odzyskiwały swój stan osobowy podczas pokoju. W międzyczasie wysłałem swego jedynego imama by nawracał prowincję w Bałkanach na wiarę w Proroka. Niestety trwało to bardzo długo i groziło rebelią, a ja za wszelką cenę nie chciałem wydawać punktów administracji na poprawę stabilności państwa. Na szczęście wydanie punktów wojskowych i liczne egzekucje prawosławnych prowodyrów zażegnały niebezpieczeństwo. Przez głupiego imama, który podczas kłótni z naukowcami oskarżał ich o herezję i tak straciłem 50 pkt administracji, a jako Ottoman potrzebowałem iż aż 750 (o 25% więcej niż inne państwa) by ruszyć z następnymi technologiami... Później wybrałem odzyskanie Kastamonu - z rozpędu zdobyłem też sąsiedni Synop w wojnie z Caramonem. Dwa oblężenia okazały się jednak tak kosztowne, że z początkowej 26 tysięcznej armii zostało mi ledwo 10 tysięczne wojska. Cóż, wszystkiemu winne szturmy... przez które mało nie przegrałem wojny. Wspominałem już że to gra dla cierpliwych osób? :mrgreen: Następne misje miałem do wyboru - zdobyć Konstantynopol, odbić Adanę z łap Ramazanu (odbój ziemi to jedno z najlepszych casus belli, ale zerwanie przymierza i zaatakowanie kogoś związanego z nami królewskim ślubem nie jest najlepszym pomysłem) oraz rekrutację potężnej armii (osiągnięcie 75% limitu). Jako że i tak miałem zamiar odbudować swe siły, wybrałem stworzenie armii, której w sumie mogę mieć 30 tysięcy. Szybka rekrutacja pochłonęła pieniądze i zredukowała liczebność rekrutów, ale w końcu udało się mi uzbierać punkty administracji na rozwój tej nauki i nową technologiczną ideę. Przeniosłem kupca z Aleksandrii do bogatszego węzła handlowego, wybrałem religijną ideę, ale za chwilę uzyskałem odpowiednią ilość punktów dyplomacji by rozwinąć posiadaną technologię. W końcu pieniądze płyną szerokim strumieniem, stać mnie było na resztę doradców, mogę budować rynki i doki... tylko brak świeżego rekruta by ukończyć misję :mrgreen: Zgodziłem się na sojusz z Krymem, Ateny padły pod naporem Bizancjum (na szczęście gdy już nie byłem gwarantem ich niepodległości), wszystkie rozejmy uległy przedawnieniu, a ja powoli odzyskuję swe militarne siły. Dobrze, że chociaż gospodarka ma się nieźle, a za pewien czas będzie miała i jedność religijna. A gdy poczekam wystarczająco długo (ach ta cierpliwość) i nie zaatakuje mnie jakaś potęga, to i otrzymam stałe casus beli do wojen z innowiercami :D

Salvo
16-08-2013, 12:57
Salvo, dobrze pamiętam że w trójce AI także uciekało przed naszymi armiami, a jak odchodziliśmy to wracał. :)
Fakt. Tutaj jednak radzi sobie zdecydowanie lepiej. Wyszukuje słabsze oddziały, jednocześnie omijając większe zgrupowania. I jeszcze jedno - litewska armia była równa wielkością mojemu duńsko-szwedzkiemu zgrupowaniu, mimo to uciekła, ponieważ (przynajmniej tak to sobie tłumaczę) dwie prowincje dalej stacjonowała moja druga armia, więc nie było sensu ryzykować walnej rozprawy.

Wczoraj nic miałem czasu na grę, za to dziś cały dzień wolny, więc trochę nadrobiłem :)
Doszedł jeden problem. O ile punkty administacyjne i dyplomatyczne, które jednocześnie wydaję na wiele różnych opcji, punkty militarne praktycznie tylko na technologię...teoretycznie przeznaczam je jeszcze na budynki, generałów, doktryny narodowe i chyba rekrutację wojska, jednak skoro budynki militarne buduję dość sporadycznie, wojsk nie buduję, tylko uzupełniam, doktryny mam ekonomiczne, a jeden generał + król + dziedzic w pełni mi wystarczają, to po 40 latach gry technologię militarną mam rozwiniętą 15 lat do przodu.
Mimo to gra jeszcze bardziej mi się spodobała. Jest zdecydowanie więcej plusów, niż minusów :)

Asuryan
16-08-2013, 16:20
Mam nadzieję że zanim kupię to patche jeszcze utrudnią i skomplikują najnowsze dzieło Paradoxu. :D
Wydaje się mi, że poziom hard i tryb żelaznego człowieka w zupełności wystarczą, ja męczyłem się na normalu i bez ironman mode :mrgreen: Jako że chcę złapać achievki steamowe, to czeka mnie znów rozpoczęcie nowej gry - tym razem w owym trybie.


punkty militarne praktycznie tylko na technologię...teoretycznie przeznaczam je jeszcze na budynki, generałów, doktryny narodowe i chyba rekrutację wojska, jednak skoro budynki militarne buduję dość sporadycznie, wojsk nie buduję, tylko uzupełniam, doktryny mam ekonomiczne, a jeden generał + król + dziedzic w pełni mi wystarczają, to po 40 latach gry technologię militarną mam rozwiniętą 15 lat do przodu.
Wybierz rozgrywkę państwem różnorodnym religijnie i kulturowo - punkty wojskowe na tłumienie rebelianckich nastrojów będą znikać w tempie błyskawicznym (no chyba ze wydasz o wiele więcej ciągle brakujących punktów administracji na poprawę stabilizacji).

Ensis
16-08-2013, 16:33
Co to za tryb?

Recenzja eufigames/wayofwar.org: http://eufigames.com/europa-universalis-iv-recenzja/
[youtube:3dg2rzza]http://www.youtube.com/watch?v=cfS7J7BjBeM[/youtube:3dg2rzza]

Asuryan
16-08-2013, 16:39
Jedno miejsce na save, brak poziomu łatwego, dostępu do konsoli, zamiany państw po wczytaniu save'a, dodatkowych bonusów da gracza i zmiany szczęliwych nacji z historycznych na inne.

Salvo
16-08-2013, 20:39
ja męczyłem się na normalu
Ja Danią akurat radzę sobie całkiem dobrze...nawet aż za bardzo :/ Po ostatniej wojnie z Litwą kontroluję terytorium pięciokrotnie większe, niż na początku, a minęło zaledwie 50 lat.

Wkurzył mnie tryb koalicji,przez co chyba przestanę z niego korzystać. Nie rozumiem sensu uniemożliwienia współkoalicjantom lidera zawierania oddzielnego pokoju (chociażby samo status quo). Przez to, gdy byłem w koalicji przeciwko Litwie z upadłą Złotą Ordą cały ciężar walki musiałem wziąść na siebie, dodatkowonawet mimo podbicia połowy Litwy Złota Orda nie chciała zawrzeć z Litwą pokoju...Ostatecznie zadowoliła się 70 dukatami kontrybucji, mimo, że mieliśmy 70% wyniku.


Wybierz rozgrywkę państwem różnorodnym religijnie i kulturowo - punkty wojskowe na tłumienie rebelianckich nastrojów będą znikać w tempie błyskawicznym (no chyba ze wydasz o wiele więcej ciągle brakujących punktów administracji na poprawę stabilizacji).
Właśnie odkąd moja Dania stała się dość sporym imperium powoli mam na co wydawać te punkty.

Dziwi mnie, że Szwecja cały czas jest podrzędnym partnerem naszej unii i nie zrywa sojuszu. W trójce tylko szukała okazji żeby zrzucić duńskie panowanie, a teraz są strasznie pokorni. Mam nadzieję, że Szwedzi z Paradoxu zadbali o odpowiedni event dla Szwedów z gry :) Inaczej dość mocno się rozczaruję (a paradoksalnie Polska z Litwą dość szybko się rozwiodły). Jak nie to pewnie w końcu przerzucę się na nową rozgrywkę, myślę o RONie w XVIII wieku, zawsze jest wtedy co robić ;)

Ensis
16-08-2013, 21:37
Jedno miejsce na save, brak poziomu łatwego, dostępu do konsoli, zamiany państw po wczytaniu save'a, dodatkowych bonusów da gracza i zmiany szczęliwych nacji z historycznych na inne.
Po każdym wczytaniu gra się innym państwem? :O

Piter
17-08-2013, 11:10
Czy waszym zdaniem wschodnia technologia polski ma jakieś uzasadnienie? Przecież Polska Kazimierza Wielkiego to typowa łacińska monarchia feundalna, jeszcze rozumiem żeby RON taką miał... ale właśnie dzięki przewadze technologicznej wygraliśmy taką bitwę pod Orszą, a tu Polska i Rosja jednakowe technologiczne zadupie.

Asuryan
17-08-2013, 11:24
Po każdym wczytaniu gra się innym państwem? :O
Bez trybu ironman po wyborze save'a można (ale nie trzeba) wybrać sobie jakiekolwiek państwo (a nie tylko to którym się kierowało), tak jak w chwili wyboru daty startowej i rozpoczęcia rozgrywki.

Swoją drogą, jak lubisz duże wyzwania, to proponuję ci tryb ironman, poziom hard, bonus dla AI, państwo z grupy technologii Nowy Świat (o 150% droższe technologie, comiesięczny spadek punktów o 2) - czyli Inków, Azteków, Huronów :mrgreen:


Piter :arrow: Technologię Polski zawsze można zmienić na zachodnią podczas rozgrywki po spełnieniu określonych wymagań. Poza tym jakiego Kazimierza Wielkiego? Przecież rozpoczynamy grę po śmierci Warneńczyka, a przed wyborem na tron księcia litewskiego Kazimierza IV Jagiellończyka.

Piter
17-08-2013, 11:41
Po każdym wczytaniu gra się innym państwem? :O
Bez trybu ironman po wyborze save'a można (ale nie trzeba) wybrać sobie jakiekolwiek państwo (a nie tylko to którym się kierowało), tak jak w chwili wyboru daty startowej i rozpoczęcia rozgrywki.

Swoją drogą, jak lubisz duże wyzwania, to proponuję ci tryb ironman, poziom hard, bonus dla AI, państwo z grupy technologii Nowy Świat (o 150% droższe technologie, comiesięczny spadek punktów o 2) - czyli Inków, Azteków, Huronów :mrgreen:


Piter :arrow: Technologię Polski zawsze można zmienić na zachodnią podczas rozgrywki po spełnieniu określonych wymagań. Poza tym jakiego Kazimierza Wielkiego? Przecież rozpoczynamy grę po śmierci Warneńczyka, a przed wyborem na tron księcia litewskiego Kazimierza IV Jagiellończyka.


Napisałem o Kazimierzu, bo już za czasów unii ta różnica może się rozmywać (czyli silnie łacińska Polska i prawosławna Litwa, czy raczej Litwa z dominującym prawosławiem), ale jednak Polska do 1444 roku aż tak się nie zmieniła. Lepiej wtedy widać kontrast.

Oczywiście można zmienić, ale równie dobrze mogli nam dać technologię stepowców, w końcu też możemy sobie zmienić, a kończy się to tym, że w 99% gier Polskę rozjeżdżają Czechy, które w rzeczywistości były znacznie słabsze od Polski. W 3 najgorsze było to, że nie dostawało się premii sąsiedzkich i mimo, że technologia niby tylko koło 20% (nie pamiętam dokładnie) słabsza, to w rzeczywistości często 2x niższe poziomy rozwoju się robiły, ciekawe jak jest w 4.

Asuryan
17-08-2013, 13:27
W chwili startu ponad 20% kraju jest prawosławne (2 z 9 prowincji). Ponadto w grupie technologii zachodniej nie mieli byśmy dostępu do typowo polskich jednostek. Przed Czechami zdążą rozjechać nas państwa z bardziej zacofanymi grupami - nomadów (Chanat Krymski) i muzułmanów (Imperium Ottomańskie)...

Kara za wschodnią grupę technologi rzeczywiście wynosi 20%... ale musimy zebrać tylko 684 pkt, zamiast 720 (-20% za wschodnią grupę, +5% za uniwersytet, +1% za kontrolowanego kardynała = -14%). A jak jeszcze wynajmiesz doradce z cechą -10% do kosztów technologi, to trzeba będzie zebrać tylko 4% więcej od zachodniej - 624 pkt. Przy odpowiedniej ilości kontrolowanych kardynałów/wybudowanych uniwersytetów/doradcach możesz nawet się szybciej rozwijać niż państwa z grupą technologii zachodnich. Oczywiście to kosztuje - ale coś za coś.

Il Duce
17-08-2013, 16:50
Pograłem trochę w demo Ottomanami(niecałe 30 lat, niestety tylko na tyle pozwala demo), przeszedłem samouczek i ostatecznie przekonałem się do kupna. Wszystkie zmiany są jak dla mnie na plus, podoba mi się zwłaszcza podzielenie punktów technologicznych na 3 grupy co czyni cały system znacznie bardziej przejrzystym. Do tego mam wrażenie że podboje i oblężenia są teraz nieco trudniejsze i odbywają się wolniej. Polecam wszystkim niezdecydowanym, gra jest godnym następcą poprzedniej części.

exNowy
21-08-2013, 09:04
Nie rozumiem tych zachwytów nad EU4. Paradox wydał kolejną grę z serii, która niestety nadal powiela głupie błędy koślawiąc rozgrywkę strategiczną.

Wygląda to na kolejne odlotowe podejście do epok historycznych nie mające wiele wspólnego z realizmem historycznym.

Nadal brak tam wyczucia problemów, oddania realiów, a nawet odwzorowania zdawałoby się prostych rzeczy. Mamy za to przedziwne rozmieszczenie prowincji, zasięgów narodowości, kultur i religii. Zadziwiające są też możliwości ich przemian oraz przenoszenia w czasie i przestrzeni.

Balans, potencjały i oddziaływanie państw oraz ich rozwój pozbawione są realności. Walki w grze rozstrzygane za pomocą tzw rzutu kostką dodatkowo sprowadzają rozgrywkę do nazbyt uproszczonego rachunku prawdopodobieństwa.

Szwedzi przygotowali grę, która zawiera wiele mankamentów. Wiele tam niedociągnięć np.
- niezbyt trafne rozmieszczenie prowincji
- dziwne rozmieszczenie narodowości, kultur i religii
- kiepski dobór oraz rozbudowa armii oraz jej działania
- brak stosownego oddziaływania strategicznego przeciwników
- mało realistyczne możliwości rozwoju państw
- pseudo statystyczne podejście do rozgrywki
- dziwne dobrane zdolności rozwoju państw i modifikatory
- interfejs gry przeładowany nadmierną masą informacji itd.

Po kiepskim MotE myślałem, że Paradox nie będzie powielał podobnych byków, a tu proszę EU4 nadal brnie na manowce nadmiernego fantazjowania tam gdzie nie jest to potrzebne.

Salvo
26-08-2013, 07:34
Pograłem w sumie z 15h, więc można jakieś podsumowanie wrzucić.

Ogólnie wrażenia pozytywne przeważają, większość zmian zdecydowanie na plus. Niestety zawsze znajdzie się przysłowiowa łyżka dziekciu (czy jak to się tam pisało :P)
Podstawowe problemy to:
-Zbyt szybkie zyskiwanie "rdzenia" w danej prowincji, zmiana kultury i zmiana religii. Przecież tego nie można zmienić w dwa lata, sami jesteśmy najlepszym przykładem z rusyfikacjami, germanizacjami itp.
-Wojska oblegające twierdze...nie tracą ani jednego żołnierza! Litości! Okazuje się, że oblężenia są dla atakującego zupełnie bezbolesne!
-Praktycznie brak strat spowodowanych brakiem zaopatrzenia wojsk w obcych prowincjach. Możemy przemaszerować całą Rosję od Moskwy po Kamczatkę i nic... Szczególnie wkurzyłem się gdy grając Niderlandami zaatakowała mnie 50k armia francuska. Wycofałem więc swoich 30k do najbardziej oddalonej Fryzji. Mimo to Francuzi przeszli przez całe Niderlandy w nienaruszonym stanie i rozbili mnie w bitwie. Jakim cudem przeszli bez straty ani jednego żołnierza? Co z odciętymi liniami zaopatrzenia? Co z dezercjami? Miałem nadzieję, że w tym EU4 w końcu małe państwa będą mogły grać na zwłokę w walkach, tymczasem mamy jeszcze gorzej niż w poprzednich grach. Wkraczas większą armią - wygrywasz w miesiąc.
-Przykładowy RON w 1764 ma 40 dukatów przychodu na miesiąc...Jakoś wolałem system z poprzednich EU.

Il Duce
26-08-2013, 10:47
Bez przesady, oblężenia są bardzo długotrwałe a szturmy są niezwykle kosztowne w ludziach. Także trochę przesadziłeś z tym wygrywaniem w miesiąc ;) .Za to co do reszty się zgadzam i mam nadzieję że to poprawią w kolejnych patchach.

Salvo
26-08-2013, 11:45
Także trochę przesadziłeś z tym wygrywaniem w miesiąc
Tak i nie.
Rozbijając armię przeciwnika to już tylko kwestia czasu, rozstrzygnięcie już zapadło. Teraz wystarczy oblec pare prowincji i likwidować pojedyńcze oddziały, które przeciwnik zrekrutuje.
Sam pobyt na własnym terytorium powinien się równać minimalnym stratom w postaci dezercji (tak jak w HOI 3). Wraz z każdym kolejnym poziomem fortu przeciwnika i odległości od naszej granicy straty te powinny rosnąć. Dość dobrze odwzorowano to w modzie Magna Mundi do EU 3, w EU 4 nie istnieje.

26-08-2013, 11:50
Jedyna nadzieja w nowej wersji moda DEI, ponownie modyfikacja uratuje grę, a liczyłem że stanie się coś innego :(

Il Duce
26-08-2013, 17:04
Bez przesady z tym ratowaniem gry. Podstawowa wersja gry jest też bardzo fajna, nie rozumiem Waszego narzekania.

Asuryan
26-08-2013, 22:16
Po prostu jak widać niektórzy oczekują jak największego realizmu w tego typu grach... Realizmu, który najprawdopodobniej spowodowałby to, że gra przestała by być grywalna poza wąskim gronem fanatyków :mrgreen:

Salvo
27-08-2013, 07:37
Realizmu, który najprawdopodobniej spowodowałby to, że gra przestała by być grywalna poza wąskim gronem fanatyków
O! Wtedy byłoby pięknie :)

Jak już wspomniałem mi się gra podoba, ale problemy o których wspomniałem dość mocno irytują, a ich naprawienie wcale nie ograniczyłoby grona odbiorców. Idąc Twoim tokiem gier nie można krytykować, bo wszystko to ograniczy liczbę chętnych do kupna :P
Zresztą ja tam pewnie jestem przypadek szczególny, bo mi niestety gry szybko się nudzą i łatwo dostrzegam ich prostotę i ograniczenia. Powoli coraz mniej całe to granie interesuje. W tym roku nawet moje ukochane wiedźminy i Mass Effect 3 żadnego wrażenia nie wywołały. W EU pewnie pogram w tym roku jeszcze z 10h i następny raz z grą spotkam się za rok, gdy wyjdą odpowiednie DLC i mody ;) Ale nawet gdy w gry grałem dużo nigdy nie bałem się wymagać, zawsze ciągnęło mnie do modów.

exNowy
27-08-2013, 09:19
Realizmu, który najprawdopodobniej spowodowałby to, że gra przestała by być grywalna poza wąskim gronem fanatyków :mrgreen:
Błędna supozycja.
Nie sądzę aby prawidłowe rozmieszczenie państw, prowincji, miast, narodów, kultur, religii itd. ograniczało grywalność.

Nawet historycznie poprawne inne aspekty jak np.
+ balans państw i ich możiwości rozwoju
+ organizacja i działania wojsk
+ organizacja i prowadzenie handlu
+ działania taktyczne zgodne z możliwościami danej epoki
+ rozgrywanie gry według ogólnie znanych zasad strategii

Nie ograniczą grywalności jesli będą prawidłowo zaimplementowane do gry.

Dobrze zastozowany realizm może nawet zwiększać grywalność.
Wszak wówczas mniej byłoby idotycznych sytuacji, kiedy malutkie państewko w kilka lat staje się potęgą władającą niemal całym światem w epoce kiedy takich możliwości absolutnie nie miało.

Asuryan
27-08-2013, 11:00
Wiesz, dla mnie już teraz ta gra jest trudna. Jakby dorzucić do tego dezercję wojsk + inne pomysły utrudniające rozgrywkę... to chyba bym sobie grę darował.

Salvo
27-08-2013, 11:16
Możesz obniżyć poziom AI i skorzystać z opcji bonusów dla gracza. Obniżenie poziomu trudności nie stanowi więc większego problemu ;) Tymbardziej, że dezercja/zużycie we wszystkich innyc Paradoxach już istnieje! Tylko tutaj tak je ograniczyli. Zresztą jak wspomniałem o swojej grze Holandią system ten w tym przypadku by mi zdecydowanie pomógł w obronie przed francuską inwazją. Tymczasem w grze słynny pas twierdz w Niderlandach, o które niejedne ofensywy się rozbijały praktycznie nie istnieje :)

Ja gram na najwyższym AI i bonusach dla kompa, gra jakoś strasznie wymagająca nie jest :/

Asuryan
27-08-2013, 11:27
Możesz obniżyć poziom AI i skorzystać z opcji bonusów dla gracza.
W trybie ironman? W inny tryb nie gram, bo nie odblokowuje achievek steam.

Salvo
27-08-2013, 13:03
Coś za coś w takim razie :P

Dla mnie achivmenty mogłyby nie istnieć, więc gram na normalnym.

[IG] Misiak
30-08-2013, 08:43
Cóż.... po przegraniu jakiś 3 godzinek kilka spostrzeżeń - gra Koroną Polską, rozpoczęcie w 1444:

- Oczywiście spolszczenie nie jest do niczego potrzebne, ponieważ gra nie zawiera jakiegoś szczególnie wymagającego słownictwa
- Samouczki są potrzebne przede wszystkim osobom, które z serią nie miały za dużo wspólnego.
- Interfejs jest przejrzysty, nie ma szans by się w nim pogubić.
- super rozwiązano kwestię kupców, posłów, misjonarzy etc. Teraz to ludzie z krwi i kości, którzy ( dajmy na to taki poseł) idzie sobie do danego państwa, robi co ma zrobić i wraca. Posiada imię i nazwisko. Daje to zdecydowanie lepszy klimat, moim zdaniem.
- Jeśli chodzi o mapę to hmmm.. mam wrażenie, że odgrzewamy kotlecika. Przynajmniej jeśli chodzi o "nasz teren". Prowincji mało i jakoś takie dziwne są. Można było się bardziej wykazać w tej kwestii.
- Trochę zdziwiło mnie zachowanie dyplomatyczne Litwy. Po stworzeniu Unii personalnej z Litwą i objęciu mojego tronu przez Jagiellończyka zawiązał się również sojusz z Wielkim Księstwem. Mając relacje +130 po pół roku Litwini stwierdzili, że aliansu nie chcą. Tak znikąd... Być może nie rozumiem mechaniki sojuszy ale tak czy siak wydało mi się to dość dziwne.

Ciekaw jestem jak się będzie prowadzić działania wojenne. Jak do tej pory miałem przyjemność powalczyć z buntownikami mojego unijnego partnera. Pewny siebie wysłałem 7 tysięcy żołnierza z miernym generałem na 10 tysięczną armię.... jak się domyślacie nie było to zbyt mądre:) No cóż za głupotę trzeba płacić. W tym przypadku krwią ponad 5 tysięcy wojaków.

Do tej pory nie jestem rozczarowany EU IV. Parę spraw można by poprawić (chociażby mapę i fakt, że autorzy twierdzą, że Węgrzy to zachodni Słowianie(!)) Podszedłem do tego tytułu z założeniem, że to tylko gra a nie podręcznik do historii (a jestem historykiem wojskowości, więc miałbym prawo łapać się za głowę).

Tyle na chwilę obecną. Na dłuższą refleksję niestety nie wystarczą 3 godzinki gry :(

K A M 2150
01-09-2013, 23:28
Wiesz, dla mnie już teraz ta gra jest trudna. Jakby dorzucić do tego dezercję wojsk + inne pomysły utrudniające rozgrywkę... to chyba bym sobie grę darował.


Przecież to była podstawa prowadzenia wojny w poprzednich częściach ;) Właśnie to było piękne w tej serii, nie mogłeś maszerować wielkim wojskiem przez pustynię, bo zwyczajnie niewielu ją przejdzie z braku środków do utrzymania sporych sił. Nic w tym specjalnie trudnego czy skomplikowanego, zwłaszcza że prowincje już w poprzednich częściach pokazywały ile są w stanie wojska utrzymać bez kar ;)


Co do nowego EU, za wiele jeszcze nie pograłem, ale póki co bajka :D Opcji jest masa, ale jakoś wszystko wydaje mi się łatwiejsze :) Po prostu Paradox dał graczowi masę możliwości, a tylko od niego zależy jak je wykorzysta. Dla mnie bomba :D

Salvo
02-09-2013, 08:21
Przecież to była podstawa prowadzenia wojny w poprzednich częściach
Dokładnie! Szkoda, ze z tego zrezygnowali. Dodanie opcji zmniejszania limitu wojska wraz z oddalaniem się od własnych prowincji jeszcze by tu pomogła. Tymczasem nawet oblężenia nie są szkodliwe dla oblegających :/


Mając relacje +130 po pół roku Litwini stwierdzili, że aliansu nie chcą. Tak znikąd... Być może nie rozumiem mechaniki sojuszy ale tak czy siak wydało mi się to dość dziwne.
Przy zawieraniu sojuszy widać czym komputer się kieruje. Liczą się wzajemne relacje, siła militarna, oraz wspólni wrogowie.

adriankowaty
02-09-2013, 08:34
Sojusznika to trzeba mieć (nawiązuję do III, bo w IV jeszcze nie grałem) z relacjami minimum 200, co najmniej dwoma wspólnymi wrogami, ewentualnie wspólnym sojusznikiem. Jeśli potencjalny sojusznik jest sprzymierzeńcem twego wroga, to klapa.

Samick
02-09-2013, 08:38
Spędziłem niemal cały piątek u kolegi na balkonie i zagrywałem się. Przez skromne osiem godzin nie dostrzegłem, żeby nie było takiego czegoś jak straty osoby za przekroczenie limitu utrzymania w prowincji. Występuje ono. Nie występuje zaś kara za przemieszczanie wojsk.

To co mnie uderzyło to: powolne przybywanie siły ludzkiej i uzupełnianie oddziałów, strata armii niemiłosiernie boli. Podobnie przegrana, nie jest miłe gdy oddział ucieka na drugi kraniec państwa.

Buntownicy także uzupełniają swoje stany osobowe. Tego jeszcze nie było i podnosi konieczność rozbijania buntów raz a porządnie.

Dyplomacja, kary do ilości otrzymywanych punktów za nadmierną ilość traktatów. Koniec z masowymi mariażami, koniec z sojuszami z wieloma państwami.

Opcja koalicji, nie jest wcale aż tak trudno zmontować liczną koalicję przeciwko zbytnio agresywnemu sąsiadowi. :)

Wyrabianie sobie praw do niesowich prowincji - fajnie, że można w rok dorobić się casus belli, potem dorzucamy ją do swoich rdzennych prowincji i mamy względny spokój.

Salvo
02-09-2013, 09:48
Przez skromne osiem godzin nie dostrzegłem, żeby nie było takiego czegoś jak straty osoby za przekroczenie limitu utrzymania w prowincji. Występuje ono.
Tylko jakoś trudno ten limit przekroczyć :P

Nie występuje zaś kara za przemieszczanie wojsk.
A szkoda.

Wyrabianie sobie praw do niesowich prowincji - fajnie, że można w rok dorobić się casus belli, potem dorzucamy ją do swoich rdzennych prowincji i mamy względny spokój.
Beznadziejnie, wcześniej było lepiej.
Miłym zaskoczeniem jest jednak fakt, że mimo to państwa dość powoli się rozrastają. Nie ma przypadków z EU3, gdzie przykładowa Austria po jednej wojnie z Turkami zagarniała wszystkie prowincje aż do Konstantynopola.

Samick
02-09-2013, 13:32
Przez skromne osiem godzin nie dostrzegłem, żeby nie było takiego czegoś jak straty osoby za przekroczenie limitu utrzymania w prowincji. Występuje ono.

Tylko jakoś trudno ten limit przekroczyć :P

Trudno? Walczyłem w górach, w tajdze i na pustyni i straty były widoczne, chociaż uzupełniane na bieżąco.


Miłym zaskoczeniem jest jednak fakt, że mimo to państwa dość powoli się rozrastają. Nie ma przypadków z EU3, gdzie przykładowa Austria po jednej wojnie z Turkami zagarniała wszystkie prowincje aż do Konstantynopola.

Wszystko zależało od propozycji takiej Wysokiej Porty. Niejednokrotnie komputer daje nam taką propozycję, która przekracza te 100% wartości pokoju. :) W dwójce wystarczył nagły przewrót pałacowy by doszło do zawarcia pokoju i zdobycia niemal całej Turcji - udało mi się raz właśnie z Turcją, kiedyś Francuzami na Habsburgach sobie poużywałem dzięki temu. :) W trójeczce prowincja mogła przejść jeszcze w trakcie wojny, wystarczyło mieć wspólną kulturę i ją zdobyć. Wojna hula w najlepsze, a władzę stwierdzają że lepiej będzie im unikać skutków okupacji, zmieniając władcę. :)
Każda część ma swoje wady i zalety. :)

Z takich zmian, które są wybitnie odczuwalne, to zlikwidowanie państw-nomadów. Nie trzeba wydawać ogromnych sum na kolonizację kolejnych terytoriów, wracamy do starego dobrego podboju. :)

Il Duce
03-09-2013, 06:48
Jak to zlikwidowanie nomadów? Przecież dalej są hordy, tylko odstąpiono od kretyńskiego pomysłu że automatycznie miały wojnę z każdym sąsiadem który nie był hordą i w końcu można prowadzić z nimi normalną dyplomację.

Samick
03-09-2013, 08:38
Hordy? Chyba ordy i chanaty. Z nazwy dalej są, jak napisałem zmieniono (powrócono) zasady.

Może i miały wojny ciągłe wojny z innymi państwami, ale my mieliśmy również przeciwko nim stałe cb. :)

[IG] Misiak
03-09-2013, 11:43
Ja jednak wolę jak mi na wschodniej granicy panuje umiarkowany pokój a nie latają koczownicy, co kilka chwil:) jak chcą najechać i pograbić, to niech najeżdżają ale ten system w EU III chyba jakoś tak nie do końca przemyślany był.

Il Duce
03-09-2013, 14:57
Hordy? Chyba ordy i chanaty. Z nazwy dalej są, jak napisałem zmieniono (powrócono) zasady.

Może i miały wojny ciągłe wojny z innymi państwami, ale my mieliśmy również przeciwko nim stałe cb. :)

No tak są ordy ale chodzi o to samo. System był kompletnie nie przemyślany bo nawet gdy ich państwo było w połowie zajęte przez buntowników i do tego mieli wojny z 4 innymi państwami to i tak wypowiadali wojnę :roll:

Samick
03-09-2013, 20:22
Osobiście wolałbym eventy w stylu: malutki czambuł najechał prowincję XYZ, grabiąc i niszcząc.
Pojawiałby się mały oddzialik buntowników, jakieś minusowe modyfikatory do handlu, produkcji, przyrostu ludności, podatków na rok.

W końcu to raz Tatarzy wyruszali bez wiedzy (albo akceptacji wyprawy) ze strony chana?

Il Duce
03-09-2013, 23:52
No tak takie rozwiązanie byłoby lepsze ale niestety panowie z paradoxu na to nie wpadli ;). Za to w EU4 podoba mi się to że otrzymują ogromny bonus do limitu wojska i siły ludzkiej co nawet małe ordy czyni na początku gry trudnymi przeciwnikami.

Salvo
04-09-2013, 07:49
System z EU3 nie był taki zły. Orda nie atakowała nas tylko gdy płaciliśmy "upominki", zajęcie terenów koczowników wymagało ich zasiedlenia. Mi ten system bardzo odpowidał. Szczególnie gra Moskwą nabierała rumieńców.
Choć fakt, takie eventy też byłyby dobrym rozwiązaniem. Mogliby też wprowadzić coś w stylu łupienia z CK2.