PDA

Zobacz pełną wersję : Najbardziej upierdliwa frakcja...



Fallen
29-08-2009, 10:12
Grając Scypionami po zajęciu Kartaginy i Numidii niestety iberyjski desant został zniweczony przez cholernych brytów...
Zrobiłem desant na Cypr i Antiochia spoko... żadnych armii nagle patrze jedna armia do oblężenia druga trzecia czwarta piąta..
w końcu ich rozwaliłem...
Drugi desant przeprowadziłem koło Aleksandrii 2 pełne armie jako że koło mnie było pełno egipcjan założyłem forty pierwszy padło 5 turach ale zabił 3000 egipskich psów...
Ja w tym czasie zająłem cały górny Egipt....
Ale zmarło mi trzech gienków i za 2 tury był wielki bunt!
I tak skończyłem swoją grę Scypionami :evil: :evil: :evil:




EGIPT TO NAJBARDZIEJ UPIERDLIWA FRAKCJA!!

Herod
29-08-2009, 10:25
Hmmm... to miałem w EB.
Grałem sobie spokojnie Epirem. Zwyczajna, miła frakcja na początek. Zmiotłem rzymian, zgniotłem greków, odparłem Kartagińczyków. Wszystko fajnie, ale pojawił się pewien zgrzyt, zwany Macedonią. Psy przeklęte. Zadały mi cios w plecy, ale to nic myślę. Raz dwa się z tym uporam. I co? Kilka wielkich bitew, szturmy na miasta, bieganie po całej Grecji. Już myślałem, że zrobiłem porządek. Już miałem Macedonię w swoich łapskach. I co? Okazało się, że Macedońskie świnie, kiedy ja mordowałem się z nimi w Grecji, podbiły raz dwa znaczną część Azji mniejszej. Konkretnie Pont. I maszeruj za nimi... żeby było weselej do zabawy przyłączyli się Seleucydzi, a ogromne armię Kartaginy pojawiły się na moich zachodnich rubieżach. Macedończycy dalej szarpią.

Pampa
29-08-2009, 13:21
Jak dla mnie Grecja, kąsają może nie dotkliwie ale za to non stop. Wkurza mnie ich jazda...

Gorbaczow
29-08-2009, 13:40
Wkurza mnie ich jazda

Przeciez Grecja ma jedna z najslabszych jazd w grze ;)

Raku
29-08-2009, 13:48
Egipt jest bezkonkurencyjny jeśli chodzi o bycie upierdliwym :P Przeludnione, ciągle buntujące się miasta, spamowanie pełnymi armiami, no i wszelkiej maści rydwany doprowadzające graczy do szewskiej pasji.

Drugie miejsce zajmuje Brytania...rozrasta się jak chwast...no i ma rydwany ;)

Matias
29-08-2009, 16:56
Egipt. ZAWSZE ma full zróżnicowanych armii ze srebrnymi lub brązowymi belkami. :evil:

GSA
29-08-2009, 19:37
Również Egipt. Armia za armią, zwariować idzie. Brytowie także, ale trochę mniej.

MateuszKL
29-08-2009, 20:13
W kwestii upierdliwości Egipt jest bezkonkurencyjny. Zróżnicowane armie, dużo armii, duży teren do podbicia, po podbiciu buntujące się miasta. Zaatakowałem Ptolemeuszy Juliuszami w końcowym etapie swojej gry, ok. 220 roku p.n.e i mieli zasadniczo jedną wadę - niemal wszystkie flagi takie same, a na pewno każde charakteryzujące się falangą i skrzydłami złożonymi z rydwanów. Bez szybkiego rozwalenia egipskich rydwanów jazdą, ani rusz, z resztą i bez rydwanów bywało ciężko - to zagapiłeś się a falanga wroga już weszła w Twoich legionistów, to zapomniałeś o jednym oddziale rydwanów... Bitwa ze zróżnicowaną armią bywa męcząca i można przez nieuwagę przegrać, ale równie dobrze można szybko zmiażdżyć rydwany i kawalerię, po czym otoczyć falangę, i wygrać bez większych strat.

Hannibal
30-08-2009, 16:51
Poza Egiptem ze swymi męczącymi rydwanami, Partowie i Scytowie, ich konni łucznicy potrafią być wkurzający.

Luminos
30-08-2009, 17:03
Najbardziej upierdliwa frakcja wdg mnie to Partia.
Denerwujące jest to że mają niewielkie armie, ale złożone z konnych łuczników i katafraktów. Rzymianie przy nich wymiękają niestety.

kamilo251196
01-09-2009, 20:58
Mnie wkurzają brytowie to cholerstwo sie strasznie rozprzestrzenia i ma dużo wojska tak samo egipt choć z nimi czytając juliuszami z nimi sie nie zmierzyłem choć fajnie gra się Egipcjanami.

Ja, Klaudiusz
02-09-2009, 16:09
Chol****ny Egipt z tą swoją "odnawialnością". Karczujesz, palisz, tępisz....a on się odradza jak ten Feniks z popiołu. ;)

Generał Scorpius
05-09-2009, 19:09
Egipt i Brytowie, ich wozy nie wiem jak ale nawet gdy mam falangi niszczą całe oddziały i przykład najwyższej inteligencji przeciwnika jaką widziałem w serii total war - zniszczenie moich 10 falang łucznikami z wozami generała - uciekanie po mapie i ciągłe strzelanie... Nawet kiedy niszczyłem szyk i ich goniłem, nie mogłem zapędzić w róg.

Ja, Klaudiusz
06-09-2009, 14:10
To jest najbardziej upierdliwe nie dość że ciężko je dogonić, to nawet po wyczerpaniu się strzał nadal stanowią poważne zagrożenie.

jester1
07-09-2009, 20:33
Egipt - z nimi tylko wojna totalna z wielokrotnymi eksterminacjami ludności, burzeniem budowli tak aby pozostał tylko woda i piasek.
Germania/Brytowie - jeśli gra się którymiś z tych nacji to następna jest istnym wrzodem na podniebieniu (bez przekleństw :D).
Tracja - powracają z tymi sierpownikami jak grypa (co rok = 2 tury).

Witia
09-09-2009, 15:24
Nie będę oryginalny - Egipt ;)

PS. zauważyliście, że w Medievalach to również Egipt jest najbardziej upierdliwy i rozrasta się to niewyobrażalnych rozmiarów ? Ciekawe, czy stoi za tym jakiś spisek.

kamilo251196
09-09-2009, 21:32
Może prawdziwi twórcy total warów to egipcjanie!!!

Soul of Night
10-09-2009, 16:35
Nie będę oryginalny - Egipt ;)

PS. zauważyliście, że w Medievalach to również Egipt jest najbardziej upierdliwy i rozrasta się to niewyobrażalnych rozmiarów ? Ciekawe, czy stoi za tym jakiś spisek.

Chyba u Ciebie :P U mnie nawet nie zaczyna porządnie grać, a co do zwiększania powierzchni to chyba normalne, ze się trochę rozrasta bardziej - ma dookoła mnóstwo wolnych prowincji :)

Olafinh0
17-10-2009, 20:24
u mnie na h/h nikt nie jest upierdliwy, bo egiptem zajęli się scypioni, a brytanię to się rozwalało jednostkami Roman Cavalry i było dobrze
tylko na Aleksandrię szturmowałem Early Legionary Cohort (20 grup) i było cięzko
upierdliwy też jest trochę S.P.Q.R. z tym Suicide Faction Leader

Maharbal
17-10-2009, 21:23
Grając Kartaginą łatwo pchnąłem brytów swoimi armiami złożonymi z kawalerii i słoni bojowych :) Ale za to kompletnie nie szło rozwalić.......(zgadnijcie kogo?......dreszcz emocji........uwaga....) ....Egiptu :!: 8-) . Fura armii złożonych z silnych falang, rydwanów i potężnych łuczników, w późnych fazach gry jest niemal nie do ruszenia. Chyba że się wystawi kilkanaście własnych, i w kilka tur pozajmuje wszystkie ich miasta, żeby armie przeszły do rebelii :P

kuroi
17-10-2009, 22:17
Ja, grając Grecją zawsze, ale to zawsze mam sojusz z Egiptem :D
Najbardziej denerwujący są dla mnie... hmm.... sam nie wiem....aa już wiem. Armenia i Pont.
I rody rzymskie. Brutusi nigdy się nie nauczą, ze nie pozwolę im zająć Thermonu (prowadzę bierną polityke ;) ) :x

Mavrug
17-10-2009, 22:29
Najbardziej upierdliwa? Każda która ma łuczników konnych lub łuczników na rydwanach i graniczy ze mną :evil: :D Uwielbiam za nimi gonić po całej mapie bitewnej... :roll:

Furiusz
17-10-2009, 22:53
Tak sobie grałem ostatnio Scipionami, Sycylię zajęło się chyba w cztery tury, Kartaginę i osadę obok, zajęło ze trzy tury, Sardynia też wpadła w moje ręce i tu pojawił mi się (tzn urodził) młodzik który miał cechę geniusz militarny i krwawy - na starcie 5 gwiazdek, za chwile dostał jeszcze kpt najemników i już jest 6, postanowiłem poszukać dla niego wroga, wpakowałem go na statek i wylądowałem w Egipcie w momencie w którym ten zaczął wojnę z Seleucydami. Chłopaczkiem wykosiłem prawie cały Egipt właściwy, Seleucydzi dopomogli swoje :D najśmieszniejsze jest to, że w wieku 14 lat miał łącznie chyba z 14 gwiazdek :D (jakby je zsumować, bo wiem, że jest limit :D). Dochodzę więc do wniosku, że gdyby Selki miały od początku wolna rękę, to zrobiły by z Egiptu mielonkę. Egipt ma za słabe wojska, na początku groźne są rydwany a włócznicy nilu czy numibijscy włócznicy to jakaś porażka :D

somebodyelse
19-10-2009, 15:20
Ja jednak bede oryginalny bo Egipt jest jedna z frakcji ktora nie sprawiala mi wiekszych problemow... Zdziwieni? Gram najczesciej Partia (tak to ci wkurzajacy z konnymi lucznikami i katafraktami ;) ) i Egipt jest drugim panstwem z ktorym popadam w konflikt (po Armenii) a wiec juz w pierwszystch turach rozgrywki (vh/vh) i wtedy nie stanowia jeszcze problemu (glowna ich sila sa masy piechoty z kopiamii) dla HA - trzeba jedynie dopilnowac rydwanow i jest dobrze, dodatkowo komp stosuje taktyke ktora prowadzi go do kleski z uporem wrecz niewiarygodnym (chyba nie ma algorytmu ktory pozwala sie nauczyc ze wykonanie po raz 5 tego samego [ataku armia w 80% skladajacych sie z pikinierow na broniacych sie w miescie HA] skonczy sie z duzym prawdopodobienstwem tym samym [eksterminacja - doslowna - kolejenej armii]) - po utracie okolo 10 armii w 6-7 tur (po 2 ataki w tej samej turze) nagle sie okazalo ze Egipt wykrwawia sie w probach szturmu na jakas wioche na pustyni co otwiera droge do szybkiego podboju samego egiptu ograniczonymi silami... A wiec na poczatku kampanii Egipt to nie jest problem...

Natomiast zgadzam sie co do Brytow - strasznie sa meczacy - szczegolnie uganianie sie za ich rydwanami i te agrupowania po 5 armii desantujacych sie "z nikad" w mojej prowincji...

na drugim miejscu upierdliwosci sa Scytowie - atakuja "od tylu", nie liczac sie z sojuszami, maja ogromne, raczej ubogie i wciaz buntujace sie prowincje po ktorych trzeba ich przez dlugie tury ganiac po mapie strategicznej, dodatkowo maja sporo dobrej jazdy za ktora trzeba sie nabiegac na mapie taktycznej... Nie stanowia niegdy powaznego zagrozenia ale wymagaja mnostwo czasu i posiadanie takiego "sasiada" dlugoterminowo jest bardzo kosztowne...

A co sadzicie o osadzie amazonek...? Wiem ze to nie nacja a jedynie osada w srodku tajgi (?) ale biedne to, strasznie nielojalne, zeby tam dotrzec to chyba 4 tury potrzeba od granicy najblizszej prowincji, podejsc mozna tylko z jednej strony - generalnie niezly wrzod... Jak jest w rekach rebeliantow to sie tam nie fatyguje (mimo niewatpliwej mozliwosci zmierzenia sie z amazonkami - chociaz pewnie gdyby modele wojowniczek byly bardziej precyzyjne to zrozumialbym dlaczego tak trudno sie tam dostac...) ale jak zajma ta prowincje moi wrogowie to nie ma wyjscia i potem tylko z tym klopoty sa...


najśmieszniejsze jest to, że w wieku 14 lat miał łącznie chyba z 14 gwiazdek :D

Faktycznie smieszne bo chyba gienek osiaga "pelnioletnosc" (z dziecka staje sie generalem) w wieku lat 16...

Furiusz
19-10-2009, 16:28
Tak 1 jest obok 2 i przez przypadek nacisnęła się właśnie owa :D
drażni mnie jeszcze Numidia - Weź tu się za nimi uganiaj po tych piachach pustyni na strategicznej a potem jeszcze na taktycznej za tych ich oszczepnikami. tragedia, a jak się podchodzi scipionami do Siwa od strony Lepcis Magna to to jest droga przez mękę. Zrobiłem taką opcje dwa razy i żałuje tego. W czasie jaki zmarnowałem na podbicie tej jednej osady bez problemu można było podbić jakiś pont albo egipt.

19-10-2009, 16:30
Egipt, no ja pitole, te rydwany dziadowskie :evil:

Oerciak
30-10-2009, 16:47
Egipt! :(
Mnożą się jak króliki i ich prowincje ciągle się buntują :evil:

Aximus
12-11-2009, 14:15
Mnie najbardziej denerwują Brytowie rozrasta sie jak chwast na mapie strategicznej :x

kuroi
12-11-2009, 16:47
Mnie najbardziej denerwują Brytowie rozrasta sie jak chwast na mapie strategicznej :x
Dziwne, ja tak nie miałem. Raz, z ciekawości włączyłem cheat z odsłonięciem mapy(najpierw za save'owałem) i zobaczyłem, że zajęli tylko 2 przybrzeżne prowincje. Zdecydowanie bardziej rozrosła się Macedonia, bo widziałem, że zajęli jedną z prowincji na stepach! (przy okazji wyeliminowali Dację i graniczą już z Germanami)

Fallen
12-11-2009, 17:15
W mej grze zawsze Brytowie rozrastają się do potęgi ..
Raz nawet doszli do Mediolanu i Kartaginy :shock: :shock: :shock:
Ale ich rozwaliliśmy ...

kuroi
12-11-2009, 17:29
W mej grze zawsze Brytowie rozrastają się do potęgi ..
Raz nawet doszli do Mediolanu i Kartaginy :shock: :shock: :shock:
Ale ich rozwaliliśmy ...
KARTAGINY?!! O_O Przecież AI nie radzi sobie zbyt dobrze z desantowaniem wojsk! O_o Chyba, że masz na myśli Nową Kartaginę ;)

Maharbal
12-11-2009, 18:57
Niestety, rozrost nacji tutaj jest bardzo przewidywalny. Zwykle odbywa się to wg schematu:

Na zachodzie rozwijają się rody rzymskie-Scypionowie zajmują Afrykę Zachodnią; Juliusze- obecne Francję, Hiszpanię, Niemcy; Brutusi prawie całe Bałkany. Tymczasem cały Bliski Wschód jest w rękach Egiptu. Na stepach pozostaje kilka prowincji należących do Scytii bądź Partii. W początkowych fazach gry silnie rozwija się Brytania(rozwalana później przez Juliuszy), a na Bałkanach Macedonia bądź Grecja(kasowana przez Brutusów). Gdy dochodzi do konfrontacji Rzym-Egipt występuje pat- Rzymianie atakują egipskie posiadłości, a Egipcjanie ich biją.
Raz tylko miałem wyjątek od tej reguły-Pont zajął cały Bliski Wschód a potem toczył ciężkie walki ze Scypionami(niestety, rzymianie zyskiwali w nich przewagę). W moich grach żadna nacja komputerowa nie zniszczyła nawet jednej rodziny rzymskiej :?

Fallen
12-11-2009, 20:08
była to malutka armijka stworzona z doborowych wojów i rydwanów w sumie jakieś pięć oddziałów.

Niedocenianie Ai kompa.
W krzemie moc jest bowiem wielka... :twisted: :twisted: :twisted: XD

Ituriel32
27-11-2009, 07:51
Jak dla mnie to Egipt, Kartagina i Seleucydzi. Egipt z oczywistych powodów: wielka armia, dużo kasy i zróżnicowana armia.
Kartagina i Seleucydzi u mnie to totalna porażka giną w ciągu 30 do 40 tur, albo zostają zredukowani do palmy (Kartagina).
A Seleucydzi do losowego miasta poza stolicą. prawie nie stawiają oporu a powinni :evil: :evil:

kuroi
27-11-2009, 15:31
Co do Seleucydów to prawda. Są bardzo szybko niszczeni przez inne nacje :)
A co do Kartaginy to mam teraz inaczej. Chociaż to się dzieje dzięki mnie, bo najpierw zatrzymałem Scypionów na Sycylii a potem ich zniszczyłem ^^
Dzięki temu Kartagina zajęła całą zachodnią i środkową część afryki i teraz biją się z Egiptem na samym środku. Stracili tylko Kordubę na rzecz Hiszpanii :)

Witia
27-11-2009, 15:39
Kartagina i Seleucydzi u mnie to totalna porażka giną w ciągu 30 do 40 tur, albo zostają zredukowani do palmy (Kartagina).
A Seleucydzi do losowego miasta poza stolicą. prawie nie stawiają oporu a powinni :evil: :evil:
Stawiają opór i to zacięty. Problem polega na tym, że zazwyczaj toczą wojnę na 3 frontach.

Ituriel32
28-11-2009, 08:40
Dla tego uważam że Kartagina i Seleucydzi powinni być trochę wzmocnienie. :D Albo Rzymianie i Egipt powinni być osłabieni :)

Maciekacz
09-12-2009, 19:30
Rody Rzymskie za to że zawsze prowadzą niekontrolowaną ekspansje w każdym kierunku. Nawet jak jesteś z nimi w sojuszu to i tak cię zaatakują kiedy będą z tobą graniczyć w wielu miejscach.

kuroi
09-12-2009, 20:32
Rody Rzymskie za to że zawsze prowadzą niekontrolowaną ekspansje w każdym kierunku. Nawet jak jesteś z nimi w sojuszu to i tak cię zaatakują kiedy będą z tobą graniczyć w wielu miejscach.
Jeśli Grecją jakimś cudem zdążysz zając Apollonie przed Brutusami i podpiszesz z nimi pakt to Cię prawie na pewno nie zaatakują, przynajmniej ja tak miałem... Przez parędziesiąt lat :D (bo potem idioci zablokowali mi port jednym statkiem...)

Izrafel
09-12-2009, 23:50
Z upierdliwych frakcji to hmm... wiem, Brytania! Pamietam, jak meczylem sie z nimi grajac Juliuszami. Bitwa srednio co ture-dwie i tak przez bodajze kilkanascie lat! Ze zmiennym szczesciem na poczatku, a im dalej tym gorzej. Doszlo nawet do momentu ze mialem zamiar porzucic ta kampanie, na szczescie jakos z tego wyszedlem : P

OskarX
20-12-2009, 15:57
Mnie najbardziej denerwuje Grecja, każda jednostka wymiata moja armię:(

Olafinh0
20-12-2009, 16:54
Grałem kampanię 3 razy, za 1-szym Grecja upadła po Seleucydach, za 2-gim ja ich podbiłem Egiptem, a za 3-cim (grałem Brytanią) to doszli mi do Dacji ich podbili :/
Na jakiej zasadzie to działa że raz się rozprzestrzenią tak, a raz tak?

Furiusz
20-12-2009, 17:10
Na podstawie działania graczy. Jeśli ich od poczatku skasujesz to wiadomo, jesli nic nie zrobisz działaja wedle schematu, jeśli osłabisz ich wrogów, potrafia mocno pojechac.

Olafinh0
20-12-2009, 18:55
Ci wrogowie to zapewne Rzymianie? Powiem Ci że sami Brutusi mieli 11 prowincji :/ Daków nie było, Traków to samo..

Furiusz
20-12-2009, 19:39
najpewniej tak, ale jeśli we wczesnej fazie zaatakujesz Egipt, To Seleucydzi mają duża szanse sobie poradzić. ew. Pont i Armenię. Rozbicie Galów i kartago ew. uszczerbienie numidów skutkuje szybkim rozwojem Iberii, zniszczenie szybko Brytów pozwala dochowac się wroga w postaci Germanów etc

Akandre
03-01-2010, 14:48
Egipt, of course :P
Mieliśmy neutralne stosunki (gra Brutusami na easy/easy) i zaproponowałem im przymierze. Dostałem odpowiedź, że nie zaakceptowaliby tej propozycji nawet, gdybym oddał im całą frakcję wraz z synami i córkami w niewolę (nie pamiętam dokładnie), a - że Rzym to moje ulubione imperium wszech czasów, to obiecałem sobie, że wykoszę te "dzieci śmierci" do ostatniego (każdą wioskę, nawet poniżej 1000 mieszkańców) wybijam i wkrótce będzie po nich (jeszcze mają trochę armii, ale nie utrzymają się zbyt długo - 3 pełne armie w walce, 4 czy 5 następnych w drodze ;]

lucas82
29-01-2010, 08:25
Grałem kampanię 3 razy, za 1-szym Grecja upadła po Seleucydach, za 2-gim ja ich podbiłem Egiptem, a za 3-cim (grałem Brytanią) to doszli mi do Dacji ich podbili :/
Na jakiej zasadzie to działa że raz się rozprzestrzenią tak, a raz tak?

No to powiem koledze, że rozpocząłem kampanię Perthią na mapie Mundus Magnus. No i patrzę na staty i Grecy strasznie w dupę dostają, tracą terytorium, kasę, ludność i w ogóle. Wysłałem dyplomatów, podkrywałem mapkę i kurczę nie mogę ich znależć. Patrzę a im zostało tylko Rodos. Pierwszy raz mi się zdarzyło w kampanii, że tak dostali od wszystkich po czterech literach. Z reguły wytrzymują dłużej. Ale może to rzeczywiście efekt tego, że w tym regionie świata nie jestem w stanie w żaden sposób wpływać na rozwój wydarzeń. Na Mundus Magnus bowiem pozycja startowa Partów jest bardzo odległa od Europy i nie specjalnie można w szybkim tempie się przemieszczać na zachód, raczej trzeba w drugą stronę prowadzić ekspansję.

Ale wracając do tematu. Najbardziej upierdliwe frakcje:
1. Egipt (wiadomo dlaczego)
2. Brutusowie (bo grając np: Grecją nie dają chwili wytchnienia prowadząc ogromne desanty, przynjmniej w moim przypadku).
3. Germania (bo grając Julkami co chwolę angażowali mi siły wojskowe na jakieś bzdurne potyczki, no i te walki z nimi w lasach).
4. Brytowie (strasznie wkurzający z tymi desantami no i rydwanami).

Czik
02-02-2010, 14:32
Dowolni Rzymianie są bardzo wkurzający... Z falangą można sobie poradzić łatwo, barbarzyńcy - bułka z masłem, ale legioniści... Po prostu wkurzająca armia, bo jakbyś nie zagrał poniesiesz straty, obrzucają cię tymi cholernymi pilami albo coś. No i Egipt, nie dość że wielki i agresywny, to jeszcze masa wkurzających rydwanów. I może... Scytia? Nie wiadomo co z nimi zrobić, jak chcesz ich podbić, to zajmie ci to w cholerę dużo czasu, bo miasta są rozrzucone na dużej powierzchni; a do tego małe i nie ma w nich nic ciekawego, no i pełno rozbójników wszędzie. A jak ich nie podbijesz to będą cię co jakiś czas najeżdżać z tymi swoimi HA... Póki co moją ulubioną taktyką jest zastawienie przejść na granicznej rzece i mostów fortami, bo Scytowie są bezużyteczni w oblężeniu, i co jakiś czas najazd na ich miasta, wyrżnięcie mieszkańców, zburzenie budynków i wycofanie się. Niestety to działa coraz gorzej bo zaczynają robić coraz to lepsze jednostki w głębi kraju.

MateuszKL
04-02-2010, 23:08
Niestety twórcy gry nie przewidzieli dla frakcji rzymskich czegoś takiego jak koszty i potencjał ludzki.

chochlik20
08-02-2010, 21:24
te smerfy to Scypioni :D

Otis Tarda
09-02-2010, 23:51
Partowie, jeśli stykać się z nimi na początku - gonienie konnych łuczników jest nie dość że trudne, to jeszcze zupełnie nie zabawne. Potem jest łatwiej, wystarczy mieć coś miotającego, ale jeśli gra się Seleucydami, jest problem.

Egipt, o dziwo, nie jest jakimś większym problemem - auxilia + łucznicy (plus trochę konnicy do załatwiania ichnich łuczników) rozwiązują sprawę.

cichy
10-02-2010, 20:22
Na wszystkie nacje z konnymi łucznikami jak Partia czy Scytia najlepsze są walki w mieście. Ich łucznicy lub konni łucznicy mają ograniczone pole manewru i giną. Żeby podejść pod ich moiasta bez styczności z armiami przeciwnika można się po lasach chować albo desant morski wykorzystać;)

Czik
11-02-2010, 08:17
Ale często podczas oblężenia podejdzie druga armia tych Partów, Scytów czy innej Armenii i będziesz musiał walczyć w terenie.

Ituriel32
11-02-2010, 09:53
Od biedy można wziąć jakieś machiny, i z ich pomocą z marszu próbować (opcja z desantem koło miasta).
A od czego masz szpiegów (zarówno w mieście jak i w terenie)

Czik
11-02-2010, 10:31
Otwarcie bram przez szpiegów to rzecz niepewna. A trudno infiltrować dokładnie rozległe tereny np. Scytii.

kuba41094
11-02-2010, 17:25
Chyba nie będę oryginalny.Grałem Brutusami i po kolei rozwalałem na 2 fronty:Galów,Grecję,Macedonię,Trację,Salecydó w,Pont i doszedłem to EGIPTU.Po zajęciu 1/2 ich miast zaczęły się kłopoty.Nie dość że co 2 tury nowe zamieszki,bunty i zarazy to jeszcze ich wojska.W prawdzie miałem tam wysłane parę porządnych armii ale traciłem je dość szybko po przejmowaniu ich mast.

Eilean
18-02-2010, 17:36
Jeśli można swoje trzy grosze wtrącić...

Choć przyznaję, dopiero teraz zaczynam grać po dłuższej przerwie.

Nie mogę się z Wami zgodzić, że najbardziej upierdliwy jest Egipt. Bo jest to odczucie w zasadzie względne; przy grze Seleucydami włócznicy nubijscy tabunami włażą a nadstawione piki Levych bądź Phalanxów. Przy grze Partami prawie podobnie - też z łatwością eliminuje się kolejne i kolejne szeregi nieumar... znaczy, Egipcjan.

Przyznaję, że nie próbowałem jeszcze specjalnie się rozeznać w RTR, w którym to obecnie gram, czyli RTR (na EB mam nieco zbyt słabego lapka, przyznać mi przyszło), więc odnośnie tego zostawię, na wspomnieniach polegając.

W takiej sytuacji gry na wschodzie, gdy zazwyczaj to Egipt jest eliminowany w zasadzie dosyć szybko (przez nas, oczywiście) i bez problemów, jakie się natrafiają gdy próbujemy to samo zrobić w późniejszej fazie gry. Plus, miasta są bogate i wyrżnięcie ludności daje nam całkiem sporo kaski, która się przydaje.

Natomiast przy grze frakcjami raczej zachodnimi (nawet Kartaginą w sumie, bo podróż przez Libię swoje zajmuje) Egipt rozrasta się w międzyczasie do rozmiarów pozwalających mu wypluwać sztandar za sztandarem.

Niemniej jednak jego upierdliwość jest względna w tym wypadku. Fakt, do niego należy palma pierwszeństwa jeżeli chodzi o frakcje w opinii ogólnej, czy też zdolności reprodukcyjne. Nie zmienia to jednak faktu, że jest pewna nacja, która podobnie jak on plewi się jak zaraza, w dodatku jest bardziej upierdliwa.

Jaka to może być nacja? W moim odczuciu Brytanii nie należy tutaj brać w ogóle pod uwagę z jednego prostego powodu: Ponieważ pomimo kształtu ich imperium, występuje ab-so-lut-ny brak jakichkolwiek wojsk późniejszych zdolnych do nawiązania walki z naszymi elitami - zakładając, że nie gramy Dakami, tylko jakąś sensowną nacją.

Wtedy zresztą frakcje zachodnie są dosyć blisko do powstrzymania ekspansji brytyjskiej, bądź nawet unicestwienia nacyjki.

Germania? Nie. Też nie. Drużyny włóczników i toporników? Ciężka jazda barbarzyńska? Nic nie powstrzyma hiszpańskiej inkwizycji, chociażby w osobie rzymskich legionów, greckich włóczni, wreszcie strzał bądź mas dackiej piechoty. Poza tym, zważywszy na częste konflikty z Brytami i Gallami, będą i tak całkiem zajęci.

Chodzi mianowicie o plagę, która rozprzestrzenia się wszędzie, na którą sposobu innego nie ma, jak zakażoną tkankę wyciąć jak najostrzejszym lancetem bez litości - i bez chirurgicznej precyzji nawet.

Rebelianci.

To jest dla mnie frakcja, która jest najbardziej upierdliwa, a zwłaszcza lubi się pojawiać na moich ziemiach, gdzie nie mam nic do zajęcia się nimi, a swoje grabią i niszczą? To oni odradzają się cały czas niczym hydra lernejska, w zasadzie nie jestem pewien, czy po wyzwoleniu nie są nawet zdolni ogłosić niepodległości i dokonać resurekcji frakcji pokonanej... A może to nie ta część.

Nie są silni. Ale, jak sama nazwa tematu wskazuje, upierdliwi. Czasem zaś nie można nawet skorzystać z autowalki, bo komp idiota niechybnie przegra. A walczyć z nimi nie jest ciekawie w zupełności.

W kwestii upierdliwości ogólnej rebelianci są bezkonkurencyjni.
W kwestii upierdliwości w rodzaju faktycznego przeszkadzania czy bycia przeciwnikiem dosyć godnym (otoczy cię pięć pełnych armii egipskich i się baw... fakt, zdarzyło mi się ledwie parę razy, niemniej jednak niewesoło to brzmi), to Egipcjanie wychodzą na prowadzenie.

W każdym razie, tak myślę ja. Za ewentualne błędy przepraszam, grać nie grałem dawno i mogę czegoś nie pamiętać.

Ituriel32
18-02-2010, 17:58
Ja uwielbiam rebeliantów.
Kiedy moja nacja dochodzi do władzy (8 prowincji)
Pozwalają mi pozbyć się nadmiaru gotówki.
Uzupełniają moje armie (na terenach rdzennych buntownicy mają jednostki twojej nacji)
A jak nie da się ich przekupić to można na nich nabijać gwiazdki u gienka, a belek u wojska.

Eilean
19-02-2010, 16:42
Hm, cóż.

Ja osobiście doświadczam raczej braków aniżeli nadmiaru gotówki.

Uzupełnianie armii... kosztuje. Poza tym, parę jednostek chłopów wcale tak mię nie zasili, a jak będzie co silniejszego, to będzie żądało horrendalnych sum. No i niełatwo toto rozbić.
Gwiazdki i belki, no fajnie, z tym, że jak mam te wygodnie 20 prowincji i w każdej mi się pojawią rebelizanci, a ja i tak walczę jakieś 3-5 bitew na turę, to mi się nie chce walczyć i z takimi niewiele znaczącymi upierdliwymi... ludźmi.

Ituriel32
19-02-2010, 18:30
Na początku buntownicy są uciążliwi.

Ale kiedy kontrolujesz około 15 prowincji, powinieneś mieć przychód około 12-20 tysięcy na turę.
1 armia (8 jednostek i gienek) powinna starczyć do walki z buntownikami.

Prawda jest taka iż mi rebelianci są potrzebni.
Po prostu taka dziwna strategia, która realizuje.

Yaevinn999
19-02-2010, 18:50
Na buntowników nigdy nie narzekałem, auto battle załatwia ich za mnie. Nawet może się podobać ich kampania, szczególnie gdy pojawią się amazonki:).

Eilean
19-02-2010, 22:02
Autobattle niby jest fajne, problem się zaczyna, gdy autobattle zadziwiająco często przegrywa.

No ale cóż. Raczej specjalnie nikogo nie przekonam.

Czik
19-02-2010, 22:07
Jak się gra mniej potężną frakcją i bez dużej kasy na przekupienie zmaga z hordami nieprzyjaciół z każdej strony, armia buntowników to ostatnia rzecz, którą chcemy widzieć.

Yaevinn999
19-02-2010, 22:11
Jak chcecie ale mi absolutnie nie przeszkadzają, co najwyżej lekko irytują. Gdy mamy hordy nieprzyjaciół to czasem nawet pomagają bo często AI goni niewolników zamiast oblegać miasta:).

Czik
19-02-2010, 22:13
Znacznie gorsi od buntowników na lądzie są IMO piraci. Strasznie wkurzający i agresywni, chcesz przerzucić armię morzem, a tu ci wyskakuje i goni statki w przeciwnym kierunku, albo wręcz niszczy.

Yaevinn999
19-02-2010, 22:19
Oo tak co do piratów to zgodzę się, że są BARDZO upierdliwi, zazwyczaj mają bardzo dobre statki i tylko czekają na okazję by naszą osłabioną flotylle całkowicie dobić :cry:. Bez Decere się nie obejdzie:)

Ituriel32
20-02-2010, 08:03
Co do walk buntownicy przeciwko innym frakcją na moich ziemiach?
Odpowiedz brzmi nie walczą.
Gram sobie Macedonią, a tu koło mojej osady (ta nad stolicą na B...) stoją sobie: armia buntowników, armia greków (2 gienków i poeltaści),
nawet przyszła armia Traków i co ?

I nic.
Trakowie zaczęli oblegać tą osadę.
Dostali po tyłkach, a tamci jak stali, tak stoją.

Tak Piraci są wnerwiający.
Nie dość że sami się pojawiają to jeszcze dostają okręty nacji niszczonych.

kuroi
20-02-2010, 10:10
Tak Piraci są wnerwiający.
Nie dość że sami się pojawiają to jeszcze dostają okręty nacji niszczonych.
Nie-e. Jak nacja zostaje zniszczona, to jej flota staje się flotą buntowników nie piratów. ;)

Lurtz12
28-03-2010, 09:25
Najbardziej upierdliwa frakcja dla mnie to chyba tak jak dla większości tutaj Egipt... ;)
Ale najbardziej znienawidzoną frakcją przeze mnie jest Pont... :x

Grałem sobie Macedonią jakiś czas temu... z racji niezbyt wygodnego położenia (Grecy, Brutusowie, na północy agresywni Trakowie no i wojowniczy Dakowie) szukałem usilnie sojusznika, z wojną przeciw Grecji oraz prawem do przemarszu moich wojsk. Udało mi się nakłonić Pont do sojuszu i to bez większych i trudnych negocjacji i powiem, że dzięki nim udało mi się przetrwać niejednokrotnie gdy musiałem wiać moją armią z Peloponezu przed ścigającymi mnie Brutusami. Jako, że po pewnym czasie wyszedłem na prostą i udało mi się wyprzeć panoszących się Brutusów z moich pierwotnych terenów oraz udało mi się podbić miasta Grecji właściwej oraz odbić Konstantynopol z rąk Traków wysłałem wschodnią armię do Pontu by pomóc im w wojnie z Armenią... Współpraca układała się pięknie, mogli się w spokoju rozwijać mając za sojusznika taką potęgę jak moja Macedonia ( :twisted: ) a tu... atak dwiema armiami... jedną wylądowali koło Konstantynopola, a drugą najechali na moją Nikomedię :evil: :evil:
W akcie nagłej nienawiści rozjechałem ich i wybijałem całe miasta :evil:

Nie toleruję takiej polityki... :D

Czik
28-03-2010, 18:54
Jedyny trwały sojusz w "gołym" RTW to między nacjami Rzymskimi sterowanymi przez kompa :). Chociaż jest to fakt, że jeśli nie chcemy żeby komp nas atakował, trzymamy na granicy w dowolnym miejscu (np. przejście w górach) fort ze sporą ilością armii, mamy duże garnizony w granicznych miastach itp. Kosztuje to trochę kasy na każdą turę, ale w większości przypadków pozwala utrzymać dość długi pokój. To oczywiście zależy od siły nacji, z jaką się ugadujemy, bo Rzymianie podejdą swoimi kilkoma pełnymi armiami i koniec, ale np. grając Armenią, można tak bardzo długi czas trzymać Partów w ryzach.

DomeZZo
31-03-2010, 19:22
moim zdaniem to żadna frakcja nie jest upierdliwa jeśli się potrafi grać ale cóż niektórzy muszę beznadziejne tematy zakładać :D

kuroi
31-03-2010, 19:51
moim zdaniem to żadna frakcja nie jest upierdliwa jeśli się potrafi grać ale cóż niektórzy muszę beznadziejne tematy zakładać :D
A niektórzy muszą pisać beznadziejne posty jak np. ten Twój w temacie o Kartaginie...

Jarl
31-03-2010, 19:55
Drogi panie DomeZZo, spośród 5 postów napisanych przez ciebie tylko jeden jest w miarę normalny. Dostajesz ostrzeżenie, jeszcze jeden wybryk i od razu ban - nikt cię do pobytu tutaj nie zmusza.

lotto089
07-05-2011, 01:12
Moim zdaniem ......... Brytania w sojuszu z Galią . Grając Juliuszami ( poziom kampanii trudny) udałem podbić barbarzyńców, boże ile ja mialem chrzanienia się o Narbo Martinez, po zajęciu tejże osady atakowały mnie bez przerwy Galia,Brytania i jeszcze Hiszpania , znienawidzilem pieprzonych Galow, zwlaszcza w momencie gdy nie bylo jeszcze reformy w rzymskiej armii a Galowie mieli juz swoja najlepsza piechotę ( Doborowi Woje), tak wiem że jest ona licha w porównaniu do innych elitarnych piechórów ale na moje Hastiati i Principes spokojnie wystarczalo :/.

loczek97
10-05-2011, 16:37
@up Chyba Norbo Martiusz ;)

gpr
07-06-2011, 22:41
Grałem do tej pory 3xgermanie, 2xgalia, kartagina, grecja i oczywiście Juliuszami i zdecydowanie najbardziej upierdliwe były rydwany brytów oraz egiptu.

adik2808
21-08-2011, 13:03
Według mnie Egipt.Jeśli oddziałem nie można zrobić falangi to kilka nie uważnych ruchów i oddział jest już masakrowany przez rydwany :evil:

SKOBRA123
01-09-2011, 15:38
Według mnie brytyjczycy. Jak gram rodem Juliuszów to jak podbije Galie to zawsze wiem że mnie zaatakują i biją mnie aż do mediolanium.

MajkelloKróllo
22-03-2012, 06:15
Brytowie , Egipt , Dacja , Scytia :P

adriankowaty
22-03-2012, 15:39
Brytowie , Egipt , Dacja , Scytia :P
...oraz Pont

gpr
23-04-2012, 21:34
Jak to dobrze że nigdy nie zapuszczałem się aż pod Nil :-)
Najbardziej upierdliwe są dla mnie rydwany i łucznicy konni.
Nacja: Brytania
Grałem: Juliusze, Germanie, Galowie, Kartagina, Hiszpania

lukasz10106
11-05-2012, 11:05
najbardziej wkuża mnie monarchia selecydów na hard/hard rosnom w potęge i wszyskich wycinajom!!







*********************

Te poszanowanie języka polskiego... A raczej jego brak...
Samick

omega2001
10-09-2012, 16:30
Według mnie to Grecy ,oddają mi za darmo miasta a pózniej szturmują wielkimi armiami NIGDY się nie poddają ,walka z nimi to tak jak walka z nieśmiertelnymi

polakma
10-09-2012, 21:24
Zgadzam się.

Rzyminin
11-09-2012, 18:09
Mnie najbardzeij wnerwia wspomniana wyżej Grecja i Egipt - w czasie bitwy , jak już przegrywają to spieprzają taczkami na koniec mapy tak, jakby to miało coś zmienić

omega2001
11-09-2012, 18:10
To prawda ,już nawet wygrywam oddziałem najemnych hoplitów przeciwko ciężkozbrojnej milicji

Jackob
12-09-2012, 10:49
Brytania, która zebrały tutaj tak negatywne opinie od forumowiczów, kiedy jest już pokonana pozwala poczuć prawdziwą słodycz zwycięstwa. Z jednej strony, kiedy widzi się 3-4 armie wypchane po brzegi taczkami z kosami, można poczuć dreszcz na plecach :? . Ale kiedy Twoi zmęczeni, zdziesiątkowani ale i doświadczeni w boju legioniści zatykają głowę ostatniego wodza Brytów na palu w najbardziej wysuniętej na północ wiosce Wysp Brytyjskich, czujesz się jak Leonardo di Caprio na dziobie Titanica... :roll: no dobra... jak król świata :D

Zauważyłem, że irytację wywołuje przeciwnik, którego nie da się łatwo okrążyć w otwartym polu ( jeśli już, to szarżuje niczym berserk czym powoduje duże straty w armiach gracza) no i nie da się go łatwo dogonić na odległość lancy lub chociaż rzutu pilum ;) Od zawsze partyzantka była najbardziej wkurzającą metodą walki, ale i najskuteczniejszą przeciwko dużym i silnym armiom. Nie wymagajmy od barbarzyńców honorowych metod walki. Nie potrafili dorównać Rzymianom w kwestii dyscypliny, więc nadrabiali sztuczkami takimi jak wozy bojowe i hordy wojowników walczących w lasach :)

adriankowaty
13-09-2012, 16:01
A wracając do sensu tematu... państwo Partów, Brytowie i Pont.

Samick
13-09-2012, 22:19
Jak powiedziałem, tak uczyniłem i temat posprzątany, do dalszej dyskusji zapraszam tutaj:
viewtopic.php?f=388&t=11198&p=244248#p244248 (http://forum.totalwar.org.pl/viewtopic.php?f=388&t=11198&p=244248#p244248)

Jednocześnie, mam dla wszystkich informację:

Miło, że piszecie i jesteście aktywni. Chciałbym Was tylko prosić, żebyście w przyszłości taki offtop zgłaszali (osobie odpowiedzialnej za dany dział) informację o takim procederze oraz prośbą o przeniesienie tego do odpowiedniego działu. To mi ułatwi życie i Was nie będzie narażać na ostrzeżenia itp. nieprzyjemności.

Pozdrawiam
Samick

Lwie Serce
15-09-2012, 14:44
Naprawdę Brytania potrafi być wredna. Chciałem sobie ich podbić Juliuszami więc zrobiłem sobie gdzieś tak około 600 żołnierzy. Niestety z pozoru łatwy podbój zamienił się w walkę o życie każdego żołnierza bo musiałem walczyć ze słupkami Brytów z doświadczeniem 9. Jak oni to zrobili ciekawe.

Rzyminin
15-09-2012, 20:35
Naprawdę Brytania potrafi być wredna. Chciałem sobie ich podbić Juliuszami więc zrobiłem sobie gdzieś tak około 600 żołnierzy. Niestety z pozoru łatwy podbój zamienił się w walkę o życie każdego żołnierza bo musiałem walczyć ze słupkami Brytów z doświadczeniem 9. Jak oni to zrobili ciekawe.
Też kiedyś tak miałem, strasznie wnerwiające
Co do wnerwiających frakcji to Egipt - plęgną się po całym bliskim wschodzie, jest ich , jak mrówek i te rydwany, nawet przegywając po prostu muszą wywalić resztę strzał z rydwanów to ich życiowy cel, armia przegrywa, a oni śruba i ostrzał.

Lwie Serce
15-09-2012, 21:03
Hehe z tym Egiptem też się zgodzę, takie świnie na wózkach za którymi się trzeba uganiać a jak już wystrzelą wszystkie strzały bezczelnie jeżdżą po naszych szeregach bo nawet te łucznicze u nich mają kosy.

adriankowaty
17-09-2012, 16:02
Jeśli grasz frakcją grecką, to falanga może sobie z nimi poradzić.

Lwie Serce
17-09-2012, 16:06
Wiem ale denerwuje jak strzelają, Grekom to lata bo hoplici mają ciężkie zbroje ale np. Macedończycy pomimo falangi padają nieźle.

lukasz10106
17-09-2012, 21:17
co? macedonia pada? raczej nie! to grecy padają jak muchy macedonia ma kawalerię a grecja ma osły

*******************
A może duże literki przy wymienianiu narodowości? Duże litery na początku zdań. Znaki interpunkcyjne.
S.

Lwie Serce
18-09-2012, 13:26
A wiesz że falangici mają słabe pancerze? A na kawalerię są sposoby. Jak napisałem Grekom to lata koło ich pancernych tyłeczków bo są....pancerne :D Jak jedną salwą łucznicy zabiją dwóch czy trzech to generał spokojnie podjedzie i załatwi sprawę.