PDA

Zobacz pełną wersję : Weteran serii ma duże problemy jako Rzym.



Klierowski
19-12-2013, 17:51
Witam, w Total Wary gram od Medievala jedynki, nigdy nie miałem problemów w TW ale będąc w turze 70 i walcząc na wszystkich frontach z niekończącymi się stackami Iberów, Kartaginy, Macedoni I Illyriańskich piratów a także galów świta mi w głowie pewna myśl - co to k***** jest ? jak ja mam grać kiedy w jednej turze z zapasów żywności wynoszącej 7 mam - 50, zerowe dochody - wy nie macie takich problemów ? nagle z dupy połowa świata wypowiada mi wojnę mimo że nic im nie zrobiłem, każda z tych frakcji była w stosunku mnie neutralna bądź przyjazna.
I nie - nie mam wrażenia że AI jakoś cudownie się poprawiło, mam wrażenie że na siłę wszystkie frakcje są pchane przeciw Rzymowi.

Co robić ?

Gnejusz
19-12-2013, 18:02
Rzymem gra się najłątwiej... Rozpraw się najpierw z Ligą Etruską, podpisz na początek pakt o nieagresji z Syrakuzami i uważaj na Epir. Nie dubluj budynków w jednej prowincji chyba, że wymusi to głód lub mocne niezadowolenie ludnośći. podpisuj umowy handlowe, na początku nie chcą ale potem podpiszą. Rzymem gra się bajkowo, trudno jest Kartaginą ale nie ze względu na AI tylko b. trudne jej położenia i stosunki dyplomatyczne.

Aztec
19-12-2013, 18:17
Dokładnie Rzym to chyba najłatwiejsza frakcja, łatwy początek, silne jednostki, dobre położenie. Podstawą w tej grze stała się obecnie dyplomacja, jeśli w porę nie umocnisz swoich stosunków z sąsiadami, nie zbudujesz silnego sojuszu militarnego to nie masz się co pchać na podbój świata. Sojusze to najważniejsza kwestia, dodatkowo pakty o nieagresję są respektowane przez AI, więc jest to dodatkowe ułatwienie.
Nagły spadek żywności jest spowodowany najprawdopodobniej
-atakiem wrogich wysłanników na twoje farmy
-zbyt duża ilością posiadanych wojsk
-zajęciem miasta AI, które zużywa duże ilość żywności
-utraty własnego miasta z duża produkcją żywności
Co do środków to poczytaj poradnik, który stworzył Samick i będziesz wiedział jak rozwijać prowincję.

Samick
19-12-2013, 19:34
Polecam poradnik: viewtopic.php?f=471&t=14655 (http://forum.totalwar.org.pl/viewtopic.php?f=471&t=14655)

Przejrzyj dokładnie, pisałem tam o żywności i wpływ na nią ustawień podatków oraz dyplomacji.

Klierowski
19-12-2013, 19:40
Grałem Egiptem czy Baktrią i takich problemów nie było :( więc chyba odpada argument o łatwości Rzymu jako frakcji, oczywiście gram na modach Radiusa i kilku innych balansujących grę - w tym gram w moda który czyni z Kartaginy, Egiptu i Selekudów wielkie imperia już na początku a Rzymowi dodaje tylko 2 miasta.

Nie wiem panowie - bitwy potrafię wygrać naprawdę trudne ale jeśli chodzi o kampanie to tragedia, w shogunie na VH/VH takich problemów nie miałem .
A co do sojuszy - mam potężne sojusze, praktycznie cała potęga wschodu mnie wspiera - ale tylko na papierku, armii zero.

Ituriel32
19-12-2013, 19:54
Widzisz kolejność jest taka:
- Dajesz pon-y i sojusze obronne.
- Nie rozpoczynaj nowych wojen.
- Rachunek jest w miarę prosty 1 sojusznik = 1 wróg. Staraj się nie mieć więcej niż 7/8 wojen na raz, bo wtedy pójdzie z górki, zaatakuje cię każdy z kim nie masz jakichkolwiek umów.

Klierowski
20-12-2013, 00:53
Ehhh od nowa widocznie muszę zacząć kampanie, bo z - 50 food i budżetem na poziomie 800 na turę nie dam rady :/ .

K A M 2150
20-12-2013, 01:22
Mogło też tak być, iż nagle skończyła Ci się budowa masy obiektów wymagających właśnie jedzenia. Radious też może być winnym dyplomacji o ile sam sobie nie narobiłeś problemów ; P Jeżeli dużo atakowałeś, łamałeś pakty itp to automatycznie tracisz na relacjach z nacjami. Trzeba dbać o stosunki z każdym okolicznym państwem w miarę możliwości ;) A tak w ogóle to graj w DeI :D

Samick
20-12-2013, 11:00
Klierowski, skaczesz i marudzisz, a wcale to nie wina gry tylko Twojego zachowania w niej. Zamieść gdzieś tego save'a zobaczymy czy ta sytuacja jest aż tak beznadziejna żeby zaczynać nową kampanię. :)

Gnejusz
20-12-2013, 11:21
Jeżeli nie grałeś na podstawce i wskoczyłeś od razu na mody to zrobiłeś błąd. Rome 2 rządzi się inną mechaniką budowy, rekrutacji i polityki od poprzedników. Za to jak już zakumasz powinieneś mieć świetną zabawę, póki co może powinieneś zagrać na niższym poziomie trudnośći, ja do dzisiaj gram na podstawce i co zaliczam kolejny dzionek to odkrywam nowe możliwośći z interfejsu.

Martinus123
20-12-2013, 11:28
Im więcej gram w ta grę tym bardziej mi się podoba.

Właśnie dlatego, że ma najbardziej rozbudowaną część strategiczną z całej serii :)
Na wyższych poziomach trudności trzeba wszystko planować i robić z głową, rozbudowę prowincji, dbanie o zaopatrzenie w żywność i ład, no i oczywiście dyplomację.
To, że wcześniej grałeś dużo w gry z serii (zwłaszcza te wczesne) wiele Ci nie pomoże, a stare przyzwyczajenia mogą tylko przeszkodzić, bo tam można było wszystko budować na pale, nie było, żywności, która tu ma duże znaczenie, dyplomacją też nie trzeba było się przejmować (zwłaszcza że SI i tak zachowywał się jakby nie było żadnych paktów).

Dla mnie wielkie plusy w tej grze (oprócz zdecydowanie najlepszej i najładniejszej mapy kampanii) to właśnie rozbudowa części strategicznej, większa rola dyplomacji i takie z pozoru drobne zmiany jak system rekrutacji, czy tradycje armii.
Ale prawdziwego smaczku grze dodaje polityka wewnętrzna: umiejętne rotowanie generałami, dbanie o równowagę sił w senacie, naprawdę długo czekałem na taką strategię.

Dziękuję Samick za stale rozbudowywany poradnik, no i użytkownikowi Sanvone za poradnik do polityki wewnętrznej, przeklejony i przetłumaczony z innego forum.


*****************
Nie ma za co. Kolejny zadowolony klient. :)
Samick

Klierowski
20-12-2013, 16:00
Klierowski, skaczesz i marudzisz, a wcale to nie wina gry tylko Twojego zachowania w niej. Zamieść gdzieś tego save'a zobaczymy czy ta sytuacja jest aż tak beznadziejna żeby zaczynać nową kampanię. :)


Zamieszczę ale problemem jest to że zapewne niewielu osobom chciało by się bawić w ściąganie tych samych modów co ja żeby pograć na tym save :) zamieszczę screeny i może coś doradzicie.
A co do mojej kampanii, grywam od zawsze w strategie i nie wierzę że nagle Rome II mnie pokonuje.
Co prawda gram na VH z przyzwyczajenia...ale sami powiedzieliście że Rzym jest łatwą frakcją.
Ogólnie na moim modzie Zaczynałem bez wojny z ligą bo ta po prostu nie istnieje od początku, Rzym ma całą Italię, rozpoczełem od podboju Prowincji Cisalpina, nie łamiąc ani razu żadnego paktu, następnie Wsparłem moich sojuszników, Syrakuzy w wojnie obronnej z Kartaginą, wyparłem ich z Sardyni i Korsaryki a także z Sycylii, niestety Wtedy właśnie dosłownie WSZYSTKIE frakcje Iberyjskie zamiast walczyć z Kartaginą zaatakowały odległy i w sumie niezagrażający im Rzym, Następnie zaatakował mnie Epir, Macedonia, Illyria oraz Królestwo Galów i Plemie Arvenów.
Jak już zaznaczyłem z wszystkimi oprócz Epiru, Macedonii i Kartaginy byłem neutralny albo nawet w dobrych stosunkach, cały czas próbowałem z nimi handlować i podpisywać sojusze czy pakty :( . Za chwilę wkleję screena.

( ͡º ͜ʖ ͡º)
20-12-2013, 17:02
najlepiej samemu wypracować sobie sposób gry. jak ci nie idzie to pomyśl co źle zrobiłeś i w następnych grach nie popełniaj tych samych błędów. robisz temat na forum i piszesz że ci nie idzie, że cie wszyscy jadą i że przegrywasz... i co my ci mamy poradzić? jeżeli sam nie potrafisz rozgryźć gry to przeczytaj poradnik znajdujący się na tym forum, ale według mnie najlepiej jest samemu nauczyć się grać.

BTW
"Przeciwności losu pokazują geniusz generała, szczęście go skrywa."

Horacy :lol:

Ituriel32
20-12-2013, 17:15
Mnie ostatnio prawie wykończył 1 Bitymski czempion. Był to sam początek gry, gdy grałem Galatami, udało mi się zjednoczyć startową prowincję, i się zaczęło. Ta "gnida" non stop paliła mi budynki w stolicy, odbudowa i utrzymanie armii pochłaniało całą kasę. Moje wojska broniły moich granic. Dopiero po kilkunastu turach udało się dziada przekupić.
Wbrew pozorom bardzo łatwo się wpakować w bagno. :)

HamilkarBarkas
28-12-2013, 22:47
Ja mam podobną karierę co autor (zaczynałem od początku tj. Shogun, Medek itp.) i Rzymem bardzo słabo mi się grało. Za to Icenami gra mi się przednio. Zajmuję północ Europy bez zbytnich problemów. Opieram to na rozbudowanej sieci sojuszy (całe szczęście dyplomacja jest normalna w R2). Oczywiście skrajnie irytujące są protesty ludności, a w szczególności czynnik brudu.

Pingiel
30-12-2013, 16:32
Witam,
Zaciekawil mnie ten watek bo mam problemy podobne do Autora... Co ciekawe pojawily sie one dopiero po instalacji dodatku Cezar w Galii... Identyczna sytuacja z wrogimi wyslannikami... Jeden libijski czempion (oczywiscie na poziomie max - nie wiem kiedy i jak go osiagnal podczas gdy Libia nie toczyla z nikim wojny) spalil mi Kartagine (wszystkie budynki) w ktorej oprocz pelnego legionu, 100% zadowolenia ludnosci, znajdowali sie moi wyslannicy... I tak sie chlopak bawil przez ladnych pare tur... Jeden wrogi wyslannik potrafi unieruchomic caly legion... Jak? Rozumiem spowolnic ale zatrzymac? Co to? Antyczny agent 007 z super gadzetami i wypasiona fura? To ma byc realizm? Grajac jako Junii zaczynasz znienawidzony przez caly Swiat - doslownie caly... Nawet Egipt ktory byl w stanie wojny z ponad dziesiecioma panstwami nie chcial ze mna podpisac umowy handlowej... Adriajowie ktorych masakrowala Sparta podobnie jak egipcjanie nie byli sklonni podpisac paktow - woleli zniknac z mapy... Ja Was prosze! Co to za dyplomacja? Mialem taka sytuacje ze wszystkie panstwa wypowiedzialy mi wojne - tura po turze, a bylo ich kilkanascie (kulturowo ze soba nie powiazane)... Dziwna solidarnosc jak na te czasy... Jednym z warunkow dzieki ktorym Rzym odniosl sukces byly toczace sie konflikty w Europie, pomiedzy co pomniejszymi panstwami barbarzynskimi... Rome II zrobil sie zwykla zrecznosciowka oderwana od realiow owczesnych czasow... Mowie to z ciezkim sercem bo jestem fanem serii... A! I chcialbym zaznaczyc ze modow zadnych zainstalowanych nie mam - li tylko graficzne... Coz... Gram i grac bede... Moze ktos z Was ma jakas rade na ten syf? ;) Pozdrawiam...

Pingiel
30-12-2013, 17:02
PS. Powyzsze problemy pojawily sie w grze na poziomie normalnym - trudno mi sobie wyobrazic co sie dzieje na Legendarnym... Przed instalacja Cezar w Galii kilkukrotnie przeszedlem gre Rzymem i z podobnymi problemami sie nie zetknalem... Nie bylo latwo ale sie dalo... Swiat byl podzielony, toczyly sie wojny pomiedzy roznymi panstwami... Teraz dosc szybko sytuacja geopolityczna sie polaryzuje - zamiast wielu pomniejszych panstw tworza sie wielkie molochy... Znawca historii nie jestem ale nie slyszalem o tym zeby cala Afryke Polnocna zajeli jacys wiesniacy z dzidami dokopujac Kartaginie... Podobnie ma sie sytuacja ze Sparta... W mojej kampanii posiadaja juz kilka prowincji... A przeciez:

"W wojnach perskich na początku V w. p.n.e. Sparta (miasto o pow. 300 ha i 8 tys. mieszkańców) była połączona sojuszem z Atenami (zob. Termopile). W połowie stulecia doszło jednak do konfliktu między tymi najsilniejszymi greckimi polis. Wojnę tę, zwaną peloponeską wygrała Sparta, dzięki czemu zdobyła hegemonię w Helladzie. Zarówno Ateny jak i Sparta na przemian były opłacane przez Persję. Sparta utraciła hegemonię na rzecz Teb w 371 p.n.e. W następnych latach znaczenie Sparty malało. Głównym powodem był spadek liczby obywateli w wyniku wojen, przez co Sparta nie mogła wystawić tak silnej armii jak dawniej. W 146 p.n.e., podobnie jak cała Grecja, weszła w skład imperium Rzymskiego"...

...Takze moim zdaniem realizm gry jest na poziomie mizernym...

Samick
30-12-2013, 17:44
Na problemy z dyplomacją i innymi elementami gry polecam lekturę poradnika:
viewtopic.php?f=471&t=14655 (http://forum.totalwar.org.pl/viewtopic.php?f=471&t=14655)


Rozumiem spowolnic ale zatrzymac? Co to? Antyczny agent 007 z super gadzetami i wypasiona fura? To ma byc realizm?

A to nie wiesz, że on nie działa sam tylko dajesz mu pieniądze by ten znalazł sobie pomagierów? ;)


Znawca historii nie jestem ale nie slyszalem o tym zeby cala Afryke Polnocna zajeli jacys wiesniacy z dzidami dokopujac Kartaginie... Podobnie ma sie sytuacja ze Sparta... W mojej kampanii posiadaja juz kilka prowincji..


...Takze moim zdaniem realizm gry jest na poziomie mizernym...

Nie ma gier historycznych, a grywalność tych co odwzorowują za dużo szczegółów zarządzania i historii jest raczej słaba, bo większość ludzi się gubi i nie czują klimatu.
Kolejna sprawa to jakby ta gra (i każda inna) była zrobiona tak, że gramy taką Spartą i co byśmy nie robili to i tak zostaniemy pokonani przez Rzym... Marna przyjemność z gry kiedy decyzje gracza nie mają wpływu na to co się dzieje.

I nie ma w grach realizmu ani historii. Efekty graficzne i skrypty wydarzeń nie są życiem.

fifa91
30-12-2013, 18:08
Ja też mam podobny problem co koledzy
Gram Rzymem Ród Julii na trudnym poziomie i za każdym razem już po drugiej turze Kartagina zrywa ze mną pakt o nieagresji wypowiada wojnę jak po paru turach ustabilizuje sytuację to kolejne państwa robią to samo nawet takie z którymi mam dobre kontakty

Samick
30-12-2013, 18:26
Na problemy z dyplomacją i innymi elementami gry polecam lekturę poradnika:
viewtopic.php?f=471&t=14655 (http://forum.totalwar.org.pl/viewtopic.php?f=471&t=14655)


:)

Pingiel
30-12-2013, 19:14
Na problemy z dyplomacją i innymi elementami gry polecam lekturę poradnika:
viewtopic.php?f=471&t=14655 (http://forum.totalwar.org.pl/viewtopic.php?f=471&t=14655)


Rozumiem spowolnic ale zatrzymac? Co to? Antyczny agent 007 z super gadzetami i wypasiona fura? To ma byc realizm?

A to nie wiesz, że on nie działa sam tylko dajesz mu pieniądze by ten znalazł sobie pomagierów? ;)


Znawca historii nie jestem ale nie slyszalem o tym zeby cala Afryke Polnocna zajeli jacys wiesniacy z dzidami dokopujac Kartaginie... Podobnie ma sie sytuacja ze Sparta... W mojej kampanii posiadaja juz kilka prowincji..


...Takze moim zdaniem realizm gry jest na poziomie mizernym...

Nie ma gier historycznych, a grywalność tych co odwzorowują za dużo szczegółów zarządzania i historii jest raczej słaba, bo większość ludzi się gubi i nie czują klimatu.
Kolejna sprawa to jakby ta gra (i każda inna) była zrobiona tak, że gramy taką Spartą i co byśmy nie robili to i tak zostaniemy pokonani przez Rzym... Marna przyjemność z gry kiedy decyzje gracza nie mają wpływu na to co się dzieje.

I nie ma w grach realizmu ani historii. Efekty graficzne i skrypty wydarzeń nie są życiem.

Rozumiem, nie mniej jednak az TAKIE mozliwosci agentow sa mocno przesadzone - szczegolnie jesli dzialaja w otoczeniu przyjaznym celowi (100% poparcia/zadowolenia), przy obecnosci legionu i agentow celu... Sprobuj zorganizowac zamach terrorystyczny ( ;) ) w bazie wojskowej na terytorium wroga... Nie jest to niemozliwe ale z cala pewnoscia bardzo trudne... A dokonywanie takiego zamachu co roku, w tej samej bazie przez lat kilka z rzedu graniczy z cudem... Realizm czasow antycznych jednak powinien byc w miare wiernie oddany... Rozumiem opory komputera przed sojuszami - ale umowy handlowe? No chyba ze z takowych miala by skorzystac jedynie jedna ze stron... I ten paranoidalny wstret do rodu Junii... Wlasnie zaczalem nowa kampanie na poziomie normalnym - w drugiej turze Kartagina wypowiedziala mi pakt o nieagresji (to jeszcze moge zrozumiec - naturalny wrog Rzymu) a panstwa greckie z zoltych buziek zmienily sie na czerwone... Why? Chyba tylko dlatego "bo tak!"... ;) Nic mnie tak w tej grze nie wqrwia jak sztuczne podnoszenie trudnosci gry... Chcesz miec hardcore? Zagraj Sparta... Ale hardcore Rzymem? Po za tym chce przypomniec iz caly czas mowimy o poziomie trudnosci NORMALNY... Seria Total War jest jednak (byla) skierowana do ludzi co czuja klimat - dla innych jest LEGO Batman (bez urazy)... ;)

Gajusz Mariusz
30-12-2013, 19:35
Grając Kartaginą miałem podobną sytuację. Wpierw wysłałem flotę by odkrywała mi mapę-państwa (czym więcej tym większa szansa na większe dochody z handlu, w końcu Punijczycy to HANDEL MORSKI!!!!!) O ja naiwny. Po kilku turach od odkrycia KAŻDE PAŃSTWO (prócz Libii i Nowej Kartaginy) wypowiadało mi wojnę choćby nawet nie miało pojęcia skąd ci dziwni żeglarze przypłynęli. Ruszyłem od początku i z dobrym skutkiem tylko dlatego że z góry założyłem sobie brak chęci odkrywania nowych ziem, bo tylko generowało mi to wojny ze 100% pewnością z każdym odkrytym byle plemieniem. I ten spam agentów....

Samick
31-12-2013, 00:04
Wasze jęki niczego nie zmienią w mojej duszy, bo tych jęków od września widziałem tyle, że mam znieczulicę. Po to zacząłem poradnik by osoby takie jak Wy, które sobie nie radzą albo czegoś nie rozumieją, mogły przeczytać i pojąć. I dalej pod względem dyplomacji i radzenia sobie z agentami odsyłam do poradnika. Bo dziwnym trafem zagrałem na każdym poziomie trudności i nie miałem sytuacji gdy niszczył mnie tuzin agentów przeciwnika, nigdy nie miałem wojny ze wszystkimi "bo tak!". Wszystko miało swoje logiczne podstawy, relacje dyplomatyczne, więzy kulturowe, przeszłe relacje itd. Nic nie dzieje się ot tak bez powodu, to nie Romek 1 gdzie dyplomacja była na wyczucie i nikt nie był pewien co zrobić, żeby osiągnąć konkretny cel. Czytać ze zrozumieniem i grać ze zrozumieniem.

( ͡º ͜ʖ ͡º)
31-12-2013, 02:37
@UP
przesadzasz z tymi logicznymi podstawami. często miałem sytuacje że wszystkie frakcje mi po kolei wojny wypowiadają. każda kolejna wojna psuje ci relacje z frakcjami zaprzyjaźnionymi z agresorem więc im więcej masz wojen tym szybciej ci sie nowe wysypują. w końcu dochodzi do tego że masz 2-3 nowe wojny co ture i tylko odpierasz ataki ze wszystkich stron. taka gra była by nawet ciekawa gdyby nie głupota AI którego ataki są tak nieporadne i irytujące że przestajesz czerpać jakąkolwiek przyjemność z gry.

PS.
gram głównie kampanie multiplayer i gdy u jednego gracza dzieje się to o czym wyżej pisałem to u drugiego sytuacja jest odwrotna. dyplomacja idzie mu gładko, bez problemu zawiązuje nowe sojusze, rozwija handel i spokojnie prowadzi ekspansję. to sprawia że wynik wielu kampanii multiplayer jest z góry przesądzony i działania graczy nie mają na niego zbyt dużego wpływu.

callmeflipper
31-12-2013, 07:31
Zwróć uwagę czy nie wystawiasz się na ataki z powodu pozostawienia terytorium niebronionego i wysyłania całej armii poza granice państwa. Raz miałem taki ciąg wypowiadanych wojen wobec mnie - kiedy opuściłem w Bactrii swoje miasta i ruszyłem na Scytów (wszyscy rzucili się na moje niebronione terytoria - wojna wszystkich ze mną). Za drugim podejściem pozostawiłem obie armie w miastach, nie wychodziłem - 50 tur pokoju i handlu. Nikt się nie wyłamał aby na mnie ruszyć.

Martinus123
31-12-2013, 07:38
Ja gram na poziomie "trudny" Rzymem bez modów jestem na 90 turze.
Od początku dbam o dyplomację, musiałem płacić za umowy handlowe a zwłaszcza sojusze, ale się opłaciło mam bardzo dobre stosunki z całym wschodem, wojny prowadzę tylko tam gdzie chcę, spamu agentów jeszcze nie doświadczyłem (pojedyncze akcje), sam też swoich nie używam do jakichś większych akcji ofensywny bo uważam, że to psuje rozgrywkę i jest ahistoryczne. W ogóle wolałbym tą grę bez agentów (za wyjątkiem szpiegów i może dygnitarzy, ale Ci mogli by działać tylko na terenach gracza) i chyba przy następnej kampanii zainstaluję stosowny mod.

Wybobrak ma rację w tym, że z każdą wojną rośnie ryzyko kolejnej, to taki efekt kuli śniegowej, im więcej wojen tym gorsze stosunki z większą ilością frakcji co prowadzi do kolejnych wojen.
Odwrotny efekt powodują sojusze i pakty o nieagresji, dlatego warto na nich nie oszczędzać, jak również dążyć do jak najszybszego zakończenia niechcianych wojen (zwykle po kilku niepowodzeniach AI zgadza się na pokój, czasem trzeba trochę zapłacić).




Wlasnie zaczalem nowa kampanie na poziomie normalnym - w drugiej turze Kartagina wypowiedziala mi pakt o nieagresji (to jeszcze moge zrozumiec - naturalny wrog Rzymu) a panstwa greckie z zoltych buziek zmienily sie na czerwone... Why? Chyba tylko dlatego "bo tak!"... ;) Nic mnie tak w tej grze nie wqrwia jak sztuczne podnoszenie trudnosci gry... Chcesz miec hardcore? Zagraj Sparta... Ale hardcore Rzymem? Po za tym chce przypomniec iz caly czas mowimy o poziomie trudnosci NORMALNY... Seria Total War jest jednak (byla) skierowana do ludzi co czuja klimat - dla innych jest LEGO Batman (bez urazy)... ;)

Tutaj to piszesz bajki, jak sobie rozwiniesz okno dyplomacji i najedziesz na tą "buźkę" to widzisz czemu ma taki kolor a nie inny, widać tam wszystkie bonusy i kary do stosunków dyplomatycznych z daną frakcją, różnice kulturowe traktaty itd.
Na pewno nic tam nie bierze się z kosmosu :roll:

Pingiel
31-12-2013, 09:12
Moim skromnym zdaniem dyplomacja jest niedopracowana. Widac ze autorzy chcieli zwiekszyc jej wage - i slusznie - ale nie do konca im sie to udalo. Czasami AI zachowuje sie irracjonalnie i - jak wspomnial przedmowca - ahistorycznie. Tzw. niechec kulturowa powinna miec wplyw na sytuacje w prowincji ale mniejsza na stosunki dyplomatyczne. To ze grecy nie przepadali za rzymianami nie oznacza ze z nimi nie paktowali czy nie handlowali. Nie mozna nad tym przejsc do porzadku dziennego bo wlasnie realizm historyczny jest (byl) najmocniejsza strona serii Total War.

@Martinus123
Nie chodzi o to ze nie mozna zobaczyc jakie czynniki wplywaja na stosunki dyplomatyczne - chodzi o to ze sa czesto bez sensu i... jednak z kosmosu. Grajac Junii... Oczywiscie zaczynasz od wojny z etruskami. Masz podpisana umowe handlowa z Syrakuzami (grecka kultura) i pakt o nieagresji z Kartagina. Co sie dzieje w drugiej turze? Syrakuzy - prowadzace woje z Kartagina i Epirem - wypowiadaja Ci umowe handlowa. To logiczne? Majac jedna prowincje i raczej niskie dochody? Czy nie rozsadniejszym byloby przeciagniecie Rzymu na swoja strone lub chociazby proby podpisania paktu o nieagresji a tym samym zabezpieczenie swoich tylow? Inaczej wyglada sytuacja jesli gra sie Julii czy Korneli - ale tu znowu sa przegiecia w inna strone.

@Samick
Od samego poczatku - od pojawienia sie Shogun'a - jestem fanem serii. Mam wiec porownanie z tym co bylo z tym co jest. Bez dwoch zdan dyplomacja w R2 nie wyszla zbyt dobrze - przesadnie zwiekszono wage agentow oraz wplywow kulturowych. Mam tez wrazenie ze bitwy staly sie o wiele prostrze niz to bylo w poprzednich czesciach. To akuratnie daloby sie wytlumaczyc tym ze armia rzymska nie miala sobie rownych w tamtych czasach. Tym bardziej dziwnie wyglada na tym tle dyplomacja.

Gajusz Mariusz
31-12-2013, 10:23
@Samick
Nie gram od wczoraj. Grałem Spartą, Macedonią, Kartaginą a aktualnie jednocześnie prowadzę kampanię Rzymu, Partii i Seleucydów. Nie obchodzą mnie WSZYSTKIE poziomy trudności. Nie mam większych problemów. Ale Kartagina była największym wyzwaniem. Przypuszczam że nie zagrałeś Kartaginą na legendarnym. (Chyba że masz czas grać wszystkimi na wszystkich poziomach bo tak można wywnioskować z Twojego skromnego zapisu- w takim razie gratuluję i odszczekuję ;) ). Plemiona iberyjskie wypowiadają wojny nawet wtedy gdy walczy się z ich śmiertelnymi wrogami+ mając z nimi pakt o nieagresji. Fakt że grałem jakoś po 6-tym patchu + bez żadnych modów. Poradnik jest super, ale w tym wypadku był czystą teorią... Zawsze oglądam z kim mam konflikt kulturowy, z kim mam od 1-szej tury historyczne zatargi itd, nie wypowiadam wojen "na pałę", jestem z tych "długodystansowców" co zazwyczaj przez pierwsze 50-60 tur rozwija się nim podejmę drogę wojen i podbojów. Więc za cenę spokoju kupuję wręcz czas nawet u historycznych wrogów. I dalej twierdzę że Kartaginę ustawiono pod ścianą.Np. państwa hellenistyczne i basenu Morza Czarnego nie mając ze mną żadnych najmniejszych problemów; wystarczyło że jedno dominko wypowiedziało mi wojnę (mając kilka wojen ze sąsiadami i posiadając jeden region... widocznie tak dla sportu (to nie była Sparta 8-) ) wtedy co turę zaczynają wypowiadać wojnę jego sąsiedzi (tak, nawet ci wojujący z nimi żeby było zabawniej) A potem jak domino- sąsiedzi sąsiadów :shock: To samo się tyczy państw znad M. Północnego. Poprzednią kampanie grałem Macedonią i mimo tych samych różnic kulturowych narody germanów, galów, Iberyjczyków i Celtów wyspiarskich zgodnie z teorią zachowywały się przewidywalnie: prowadzę handel z ich wrogimi sąsiadami- z nimi mogę zapomnieć. Prowadzę handel z ich sojusznikami- witają mnie serdecznie. O wojnach mogłem zapomnieć. Nie obchodziłem ich dopóki nie byłem najbliższą armią w odległości bliższej niż 800-1000km. Ale nie Kartagina. A tak dla lepszego zrozumienia logiki gry- utrzymywałem pakt o nieagresji z Rzymem przez większość czasu... Mimo oczywistych "wyśmienitych" stosunków między nami. Nawet Sardynii mi nie atakowali w okresach gdy mi wypowiadał ów pakt. Wystarczała obrona Libaleum przed związanymi z Rzymem Syrakuzami, (co jakiś czas Rzym wysyłał im posiłki w postaci legionu) Ciekawy jestem jak twórcy gry poznając historię punijczyków (jakąś bazę historyczną musieli mieć, jednak...) uznali ,że byli regionalnym mocarstwem nie mogąc z nikim sensownie prowadzić handel morski... Oczywiście twórcy gry zostawili im na otarcie łez Libię i Nową Kartaginę. A tak-jeszcze wraz z odpowiednimi technologiami w miarę tanich najemników... Tak po prostu jest i żaden ogólny poradnik tego nie zmieni choćby tak podpowiadało doświadczenie, intelekt i znajomość historii omawianego okresu. Wiem- o ahistoryczności aspektów gry też mam świadomość. Chyba że coś zmienili oboma ostatnimi patchami, nie mówiąc o modach. Te uwagi to nie jęki. Z całym szacunkiem, nie każdy tu piszący jest niecierpliwym nastolatkiem który się zniechęca pierwszymi trudnościami. To tylko uwagi o grze człowieka związanego z serią od 7, właściwie już 8 lat, a od tego uważam że jest to forum, chyba że się mylę...

Samick
31-12-2013, 12:04
przesadzasz z tymi logicznymi podstawami.

Chcesz powiedzieć że odbywa się to na zasadzie: rzuć kostką k6, wyniki 5-6 oznaczają pokój, 1-4 wojnę?


Moim skromnym zdaniem dyplomacja jest niedopracowana. Widac ze autorzy chcieli zwiekszyc jej wage - i slusznie - ale nie do konca im sie to udalo. Czasami AI zachowuje sie irracjonalnie i - jak wspomnial przedmowca - ahistorycznie. Tzw. niechec kulturowa powinna miec wplyw na sytuacje w prowincji ale mniejsza na stosunki dyplomatyczne. To ze grecy nie przepadali za rzymianami nie oznacza ze z nimi nie paktowali czy nie handlowali. Nie mozna nad tym przejsc do porzadku dziennego bo wlasnie realizm historyczny jest (byl) najmocniejsza strona serii Total War.

I żadna gra z serii TW nie była historyczna, i żadne AI nie może być historyczne. Ale skoro piszecie że AI zachowuje się ahistorycznie to napiszcie mi jakie to jest "zachowanie historyczne" i czy sami postępujecie w sposób historyczny.


@Samick
Od samego poczatku - od pojawienia sie Shogun'a - jestem fanem serii. Mam wiec porownanie z tym co bylo z tym co jest. Bez dwoch zdan dyplomacja w R2 nie wyszla zbyt dobrze - przesadnie zwiekszono wage agentow oraz wplywow kulturowych. Mam tez wrazenie ze bitwy staly sie o wiele prostrze niz to bylo w poprzednich czesciach. To akuratnie daloby sie wytlumaczyc tym ze armia rzymska nie miala sobie rownych w tamtych czasach. Tym bardziej dziwnie wyglada na tym tle dyplomacja.

Akurat co do dyplomacji to od Empire czuję że jest lepsza, AI wreszcie zaczęło chcieć czegoś więcej nad co najwyżej prawa handlowe i wymianę map (a i z mapami to nie zawsze), sojusze zaczęły być trwalsze. Agenci są jacy są, to że z nich wiele osób nie korzysta i narzeka jak robi to AI to nie moja wina ani problem. Wpływ kulturowy, szczególnie po zmianach w patch 8.0 jest jakże ciekawym urozmaiceniem rozgrywki, zbliżając nas do problemów społecznych gnębiących świat od setek lat. O bitwach nie wypowiem się, bo AI nigdy na wysokim poziomie nie stało, zawsze było takie do potłuczenia, które sztucznie poprawiano przez dodatkowe bonusy w statystykach oddziałów.


Nie obchodzą mnie WSZYSTKIE poziomy trudności. Nie mam większych problemów. Ale Kartagina była największym wyzwaniem. Przypuszczam że nie zagrałeś Kartaginą na legendarnym. (Chyba że masz czas grać wszystkimi na wszystkich poziomach bo tak można wywnioskować z Twojego skromnego zapisu- w takim razie gratuluję i odszczekuję ;) )

Napisałem o tak:

Bo dziwnym trafem zagrałem na każdym poziomie trudności (...).
Jak widzisz nie napisałem że grałem wszystkimi, tylko na wszystkich poziomach trudności. Nie napisałem kim grałem i że grałem każdą nacją dlatego popracuj nad wysuwaniem wniosków. ;) Skoro chcesz wiedzieć kim grałem to proszę: Rzym, Sparta, Kartagina, Seleucydzi (trwa), Arwernowie, Partia (trwa), Scytowie (trwa). Po Seleucydach zdecydowałem się na urozmaicenie ogranych nacji na potrzeby poradnika.
Nie, nie grałem na legendarnym Kartaginą, grałem na trudnym. Za to gram na legendarnym Partią i nie jest łatwo, szczególnie po zmianach w kulturze. Rzuca się na mnie wszystko co jest hellenistyczne i nie dziwota, czują presję, czują że kiedyś ich podbiję, więc powoli się tłukę głównie u siebie.

Pisałeś że w przypadku Macedonii wszystko było zgodne z systemem i że nie było takich cyrków jak przy Kartaginie. Zauważ że Kartagina w Iberii zajęła szmat półwyspu (nie na drodze pokojowej) i czyjąś pracę niewolniczą tam wykorzystywała. Nie dziwi mnie że nikt tam Ciebie nie lubi. Dlaczego państewka greckie również się rzuciły, jedno po drugim, choćby same ze sobą walczyły? A jak Persowie przybyli do Hellady to polis nie przestały walki ze sobą i nie zaczęły współpracować? Dodatkowy argument? Kartagina, jak sam wspomniałeś to lud kupiecki, który zakładał również kolonie (sama Kartagina jest exkolonią). Wnioski: jesteś ich naturalnym wrogiem w handlu i zakładaniu kolonii w dogodnych regionach do eksploatacji. Zauważcie że umowy handlowe to drobny procencik w porównaniu do tego ile możecie wyciągnąć z handlu lokalnego i handlu morskiego, które generują różne kartagińskie budynki (zrzuty ekranu w poradniku).

( ͡º ͜ʖ ͡º)
31-12-2013, 13:44
przesadzasz z tymi logicznymi podstawami.Chcesz powiedzieć że odbywa się to na zasadzie: rzuć kostką k6, wyniki 5-6 oznaczają pokój, 1-4 wojnę?
ogólnie mniej więcej oto mi chodzi tylko troche inne proporcje wynik 6 --> wojna totalna, wyniki 3-5 --> pokój i spokojna rozgrywka, wyniki 1-2 --> AI zgadza sie na wszystko możesz mieć sojusze z całym światem i w kampanii mutliplayer jesteś na wygranej pozycji

Samick
31-12-2013, 13:58
Patrząc na fakt że R2 rozbudowało się o system zależności upodabniając się troszeczkę do serii Europa Universalis, stwierdzam że nie ma miejsca na rzuty kostką.

Mściwój
31-12-2013, 14:02
Chciałbym tylko zauważyć, że jak już piszecie "grałem Kartaginą" to napiszcie jakim rodem. Zakładam, że Ci co marudzą grają Barkidami. Ja bardzo lubię pogrywać Kartaginą. Gram za każdym razem na poz. trudnym. Granie Barkidami od pozostałych rodów różni się tym, że mamy dużą karę na starcie do stosunków dyplomatycznych za kulturę. Hannoidami grało mi się totalnie lajtowo. Natomiast Barkidami kończy się zawsze tak samo, niezależnie od tego, komu nie zapłacę czy z kim nie uda mi się wejść w sojusz, co samo w sobie jest już wyzwaniem. Bo z tych co dostajemy Nowa Kartagina długo nie ciągnie. Libia potwierdzi cel wojenny, ale jest pasywna i żadna gotowa armia nie rusza dupy. Kończy się tak, że nacje, które odkryłem, zamiast nawiązać stosunki handlowe wypowiadają wojnę. Sparta, Ateny. Jakieś barbarzynskie (chyba) gowno na północ od Rzymu na literę A. Im dłużej trwa rozgrywka, tym co raz większe prawdopodobieństwo, że ktoś nowy wypowie mi wojnę. Do Barkidow poradniki nie pomogą, bo nie stać na opłacenie połowy nacji, które mnie odkryły. Już nie mówiąc o tym. Że musiałbym płacić regularnie, bo sam pakt handlowy nawet na bardzo niekorzystnych warunkach istnieje tylko po to, żeby go zerwać po kilku turach. Barkidami jest trochę ciężko.

( ͡º ͜ʖ ͡º)
31-12-2013, 15:35
Chciałbym tylko zauważyć, że jak już piszecie "grałem Kartaginą" to napiszcie jakim rodem. Zakładam, że Ci co marudzą grają Barkidami. Ja bardzo lubię pogrywać Kartaginą. Gram za każdym razem na poz. trudnym. Granie Barkidami od pozostałych rodów różni się tym, że mamy dużą karę na starcie do stosunków dyplomatycznych za kulturę. Hannoidami grało mi się totalnie lajtowo. Natomiast Barkidami kończy się zawsze tak samo, niezależnie od tego, komu nie zapłacę czy z kim nie uda mi się wejść w sojusz, co samo w sobie jest już wyzwaniem. Bo z tych co dostajemy Nowa Kartagina długo nie ciągnie. Libia potwierdzi cel wojenny, ale jest pasywna i żadna gotowa armia nie rusza dupy. Kończy się tak, że nacje, które odkryłem, zamiast nawiązać stosunki handlowe wypowiadają wojnę. Sparta, Ateny. Jakieś barbarzynskie (chyba) gowno na północ od Rzymu na literę A. Im dłużej trwa rozgrywka, tym co raz większe prawdopodobieństwo, że ktoś nowy wypowie mi wojnę. Do Barkidow poradniki nie pomogą, bo nie stać na opłacenie połowy nacji, które mnie odkryły. Już nie mówiąc o tym. Że musiałbym płacić regularnie, bo sam pakt handlowy nawet na bardzo niekorzystnych warunkach istnieje tylko po to, żeby go zerwać po kilku turach. Barkidami jest trochę ciężko.

najwidoczniej wyrzuciłeś 6 :evil:

Gajusz Mariusz
31-12-2013, 15:46
Witam!
Na początek muszę zaznaczyć że po 8-ym patchu gra jest "już" BYĆ MOŻE najlepszą z serii. Nie mam krytycznego stosunku do niej (nawet w połowie września) bo nie mam natury pieniacza.
Stosunek do Kartaginy Iberów jest dla mnie po zastanowieniu jak najbardziej do przyjęcia. Tu się zgadzam. Ale zobaczmy resztę. Hellenowie: ja ich nie odwiedziłem jak Persowie którzy handlu w głowie bynajmniej nie mieli. Wszystkie polis też (ok, ze strachu) się nie zjednoczyły. A grając Macedonią (a od niej oj mieli Hellenowie b. świeże doświadczenia) nie miałem takiego cyrku. Od małych polis po regionalne mocarstwa większość była wrogo nastawiona, ale RACJONALNIE. Tylko Seleucydzi byli nastawieni na samobójstwo, co skutecznie uskutecznili walcząc z całym światem nie chcąc mieć nawet jednego partnera handlowego. Bliskość kulturowa? Zbyt proste by to było. Popatrzmy na Rzym i Etrusków. Wracając do Macedonii- GROŹNY KONKURENT do przejęcia handlu na całej wschodniej części mapy. Ale ze stoickim spokojem polis wytrzymywały te NAPIĘCIE. Więc też nie. Ale gdzieś daleko, przy słupach Heraklesa oj tam trzeba wypowiedzieć wojnę czym prędzej.... Ok, grałem Barkidami. Ale oni mają cyt. UMIARKOWANE minusy w stosunkach z innymi kulturami. Dla mnie umiarkowane znaczy średnie a nie hardcorowe.... Przypomnijmy: podbili Iberię (tu ukłon dla Samick za przypomnienie) ale na tyle dobre stosunki z np Galami że skład osobowy armii Hannibala wyglądał jak wyglądał. Przygody (forsowanie Rodanu i inne) do chwili etapu pokonania Alp też były tak ograniczone w skutkach, że jasno wskazywały na co najmniej neutralne stanowisko mieszkańców tych ziem. Tego w grze nie uświadczysz. Swoją drogą SZTUCZNIE WSTAWIENIE NOWEJ KARTAGINY jako osobnego państwa jest największą wpadą "historyków" twórców. Jak Barkidowie na pół prywatni właściciele tych ziem są w grze w Kartaginie, a Nowa Kartagina nie. Ciekawe podejście. Wracając do Hellenów: STRASZNY HANDEL Z PUNIJCZYKAMI, Brrrrr. Jest Sylwek, więc niech będzie: z bardzo dużymi zastrzeżeniami ich stosunek do Kartaginy jest przy wielu zastrzeżeniach do przyjęcia (ale nie domina wojen!!!!) I mamy najciekawsze: Germania i wyspiarze (Galów pominę). Jeżeli są aż tak agresywni to jeden okręt w roli odkrywcy powinien być zatopiony jak wpływałem na ich "wody terytorialne" na zasadzie-zwiadowca, po nim przypłyną następni, a tak może zrezygnują. Ale nie. Spokojnie popłynął przez kanał na Bałtyk i wokół Brytanii i Irlandii powrócił nie napotykając żadnych agresywnych postaw. Nie miałem ani wspólnych sąsiadów z których miałbym jakiegoś z łączącym mnie paktem, sojuszem itd. Nie miałem nawet ani jednej umowy handlowej z jakimś miejscowym ludem (co przyznałbym mogłoby być początkiem domina na zasadzie przyjaciel mojego wroga jest moim wrogiem). Z biegiem czasu wszyscy wypowiedzieli mi wojnę. Ten sam motyw wcześniej z Macedonią poskutkował zgoła inaczej: wiele umów, co prawda zmiennych (zasada: handlujesz z moim wrogiem to już nie ze mną itd.) Bliskość kulturowa?- chyba żart. I żadnych bezsensownych postaw typu WOJNA choć nie wiem komu ;)
Podkreślę jeszcze jedno- Twój poradnik do Romka jest b. dobry. Lepszego nie ma sensu szukać. Ale odsyłanie do niego jest dobre dla postów z "Pytań początkujących graczy". Odsyłanie do niego wszystkich jest jak mówienie żeby Kubica po wypadku wrócił do szkółki jazdy bo pewnie nie umie jeździć. Wróciłby i uczył tych panów z brzuszkiem jazdy samochodem....
Idę na imprezę więc WSZYSTKIM ŻYCZĘ SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO (w końcu 14! a nie pechowy 13) ROKU i wiele przyjemności z grania na Romku 2!!!!! :D
A w nowym już roku PAX ROMANA ;)

rooney
10-01-2014, 13:47
Witam , jako że temat tyczy się gry Rzymem , mam pytanie
jak "szybko" poradzić sobie z Ligą Etruską ?
atakować i zajmować na samym początku ich miasta czy poczekać aż Rzym się bardziej rozwinie przemysłowo i militarnie i wówczas uderzać ?
Jak szybko zdobywam to miasto na V na północ od Rzymu to ciągłe problemy , niby jestem mocniejszy a tu ciagle nie wiadomo skąd zalewają mnie wojska z ligi etruskiej a dodatkowo wkraczają Wenetowie i to armiami po blisko 1000 woja i bez trudu pokonują moje wojska
a i pytanko czym najskuteczniej walczyć przeciwko wojsku składającym sie głównie z włóczników italskich ?

( ͡º ͜ʖ ͡º)
10-01-2014, 13:56
W 1 turze powinienneś bez problemu zająć najbliższe miasto etrusków. później jak najszybciej zdobądź to 2 w italii. potem płyniesz na korsykę i zdobywasz ich ostatnie miasto. Niezależnie z kim walczysz, na początku najlepszymi jednostkami są hastati i velites.