Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : [CK2] Templariusze, Szpitalnicy, Krucjaty i Dżihad



WarHammster
13-02-2014, 16:17
Cześć.

Chcąc, nie chcąc podczas krucjaty o ziemię świętą zdobyłem Bolesławem Jerozolimę. Później odparłem dwa dżihady przy udziale Templariuszy i Szpitalników. Swoich wojsk miałem około 12 tysięcy, zakonników miałem około 10k. Co mnie zdziwiło? Zakonnicy radzili sobie z przeciwnikiem mającym około 20k wojsk w tym wiele ciężkiej jazdy. Podczas kolejnych dżihadów lub krucjat m.in o Anatolię (którą też chcąc, nie chcąc zdobyłem ale bez udziału zakonników) zakonnicy (wynajęci przez AI) ponownie zmiatali z powierzchni wojska muzułmańskie. Z historii wiemy, że zakonnicy byli wprawnymi szermierzami ale wiemy, że nie byli nieśmiertelni w końcu ponieśli klęskę. Wcześniej grywałem na piracie (z jakimś starym patchem) bez DLC Sword of Islam i zakonnicy nie byli tacy zabójczy. Czy też zauważyliście podobny problem z najnowszym patchem? Gram na poziomie trudnym i jest zbyt łatwo. Kolejne prowincje kalifów, szejków i innych ajatollahów padają jedna po drugiej. Świat arabski chyli się ku końcowi. Brakuje mi tu balansu.

Kolejna sprawa: podczas najmowania zakonników proszą oni o przekazanie w ich ręce baronii. Można im śmiało dać a w przyszłości wypowiedzieć wojnę, i odebrać włości oblegając zamek. AI jest na tyle głupi, że zaczyna oblegać moje prowincje zamiast gonić moją armie. Koniec końców, jedna baronia nie może utrzymać się zbyt długo, choćby nie wiem jak wielki miałaby garnizon. Ja muszę zdobyć jedną baronię, a zakonnicy musieliby zdobyć wiele moich prowincji lub zniszczyć moją armie. Co za tym idzie? Mocarni zakonnicy tracą w kilka miesięcy baronię :/.

Kolejny problem, to kiedy jeden z moich wasali (ci z ziemi świętej) wypowiada mi wojnę i wzywa na pomoc zakonników (szpitalników lub templariuszy). Niby mam ich oznaczonych jako wrogów ale nie prowadzą ze mną wojny nawet jak nasze armie spotkają się w prowincji. Ogólnie armia zakonników mota się "to idą, to zatrzymują się i tak w kółko". AI nie odróżnia zakonu od najemników. Powinien być jakiś skrypt, który odróżnia najem templariuszy wobec wojny z muslimami a nie z katolikami.

Ogółem, zakonnicy to najsilniejsze jednostki w grze. Warto z nich korzystać kiedy ma się do czynienia z dżihadami. Dobrze jest też zadbać aby nasi następcy mieli min. 165 pobożności, by móc w razie sukcesji nająć do obrony przez kalifami. Dobrze jest też trzymać dobre stosunki z Kalifami na poziomie 90-100+, wtedy prawdopodobieństwo dżihadu jest niewielkie i nie trzeba się martwić, że zakon zajmie nam baronie.

Ciekawym rozwiązaniem do podbijania ziem kalifów jest oczekiwanie na ich wojny domowe. Kiedy są zajęci gromieniem buntowników (nie wieśniaków) w tym czasie zakonnicy i nasze wojsko zdobywają prowincje.

Dobrze jest mieć de jure wobec ziem kalifów i inszych szejków, w takim przypadku wypowiadamy wojnę posiadaczowi ziemi, a nie całemu religijnemu imperium. Jeśli nie ma de jure pozostaje Święta Wojna, ale niesie ona prawdopodobieństwo przyłączenia się do innych kalifów, np. jeśli młócimy się z Sunnitami, to inne kraje sunnickie dołączą się do obrońcy, jeśli atakujemy na Szyitów, to dołączą się szyici etc. etc.

Jeśli zostanie wypowiedziany nam dżihad, to istnieje wielka szansa, że królestwa Europy dołączą się do walki po naszej stronie. To samo dotyczy zakonników. Jeśli nie najmie ich inny władca komputerowy i my, to sami się zgłoszą do nas.

Plusem jest też utrzymywanie dobrych stosunków z Nubią i mieć w nich sojusznika (zależy jak potoczyły się losy tych chrześcijan w waszych grach).

Granie na dwa fronty jest sensacyjne, ciągle się coś dzieje. Z jednej strony, trzeba utrzymać Imperium Polskie (zmiana nazwy z Wenedyjskiego) i dopieszczać wasali, a z drugiej strony niebezpieczeństwa ze strony muzułmanów. Kolejna moja gra zacznie się na poziomie bardzo trudnym.

Pozdrawiam.

Piter
17-02-2014, 13:01
No skoro taki jeden mały bug na całą grę się zdarzył to nie jest źle. Moim największym osiągnięciem jak na razie w tej grze jest podbój pogan Polską ale rozegrałem dopiero jedną kampanię, gra nie jest łatwa ale jak się pogra dłużej to z pewnością w końcu zacznie się robić za łatwo :)

WarHammster
26-02-2014, 09:42
Zaczynając CKII też mi się wydawało, że gra jest trudna. Teraz kampanie od 1066 rozgrywam na poziomie trudnym. Co innego kampania TOG od 867, żeby stworzyć królestwo Polskie trzeba się trochę namęczyć i toczyć niekończące się batalie z innymi plemionami. IA nie jest bierne, nie czeka, atakuje kiedy tylko znajdzie się okazja, czyli kiedy my lub inny IA toczy boje. Niebawem zdobędę Rugie (po wielu latach udało mi się zawiązać mariaż z następcą królestwa Pomorza, (Kijów już zdobyty) i zreformuje wiarę słowiańską a później krucjaty... :)

Piter
27-02-2014, 15:36
Zaczynając CKII też mi się wydawało, że gra jest trudna. Teraz kampanie od 1066 rozgrywam na poziomie trudnym. Co innego kampania TOG od 867, żeby stworzyć królestwo Polskie trzeba się trochę namęczyć i toczyć niekończące się batalie z innymi plemionami. IA nie jest bierne, nie czeka, atakuje kiedy tylko znajdzie się okazja, czyli kiedy my lub inny IA toczy boje. Niebawem zdobędę Rugie (po wielu latach udało mi się zawiązać mariaż z następcą królestwa Pomorza, (Kijów już zdobyty) i zreformuje wiarę słowiańską a później krucjaty... :)
Ja od razu na trudnym zacząłem, żeby było Ciekawie ale co chwile mi się państwo rozpadało, teraz jak któryś raz z kolei zagrałem od nowa to już w miare ogarniam, a w dodatku gra jest Ciekawa, bo nie dość, że jest trudno to jeszcze ja wciąż odkrywam jak działa gra :)

Salvo
27-02-2014, 15:55
Oczywiście, że zawsze trudny poziom :)

Dodatkowo grając Polską zaczynam zazwyczaj jako zwykły wasal, zawsze wydłuża to grę o okres dojśćia do władzy (który zresztą jest najtrudniejszy i najciekawszy - polecam).

ps:W sumie nie tylko Polską, ale i każdym innym :D

Belizariusz
10-05-2014, 21:08
Zacząłem grę hrabstwem Orvieto, które jest największym wasalem papieża. Gram na bardzo trudnym poziomie i naprawdę fajnie się gra bo jest ciężko i trzeba czekać na swoją okazję ładnych parę lat :D