Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Gra Luzytanami



Arroyo
24-04-2014, 10:53
Do gry wymagany jest DLC: "Hannibal u Bram" (HatG)
Bonusy kulturowe to:
- Społeczność Wojowników - standard dla barbarzyńców, czyli +1 za każdą wojnę.
- Jeździectwo - +1 do rangi wszystkich werbowanych oddziałów jazdy.
Bonusy nacji:
- Potężni wojownicy - +1 do rangi doświadczenia dla rekrutów - piechurów.
- Święta ofiara - +4 do ładu publicznego za sprawą ofiar.
Minus frakcji:
- Izolacjonizm - wpływa negatywnie na stosunki dyplomatyczne z innymi frakcjami.
Początek może wydawać się ciężki z powodu wojny z Arewakami od samego początku gry. Mamy do tego spory minus w postaci izolacjonizmu - nikt nas nie lubi. Jednakże Luzytanie mają jak dla mnie świetną armię. Już na początku gry mają możliwość werbowania jazdy i piechoty iberyjskiej. Od Arewaków różnią się jednak paroma jednostkami. Zapomniałbym wspomnieć... ich początkowa wioska nie ma murów, także trzeba szybko zająć pobliskie miasto z murami.

Ituriel32
25-04-2014, 17:42
Hiszpanie mają raczej słabe bonusy świątynne, zwłaszcza jeśli chodzi o ład. Do tego żółte budynki są typowe dla barbarzyńcy, czyli nie za mocne. Na szczęście te do ładu są umieszczone na przemiennie, więc nie ma tragedii.

Pieszy generał tej nacji jest masakrycznie mocną jednostką.

Chaak
19-06-2014, 20:09
Wie ktoś może jak dokładnie działa bonus do porządku publicznego za ofiary? Chodzi tu o zabijanie jeńców po bitwie, jest cały czas, tak po prostu, czy może wymyślili coś jeszcze innego, jak np. przełącznik ilości ofiar w świątyniach Majów i Azteków w M2TW?

Chaak
30-11-2014, 16:53
W końcu udało mi się zacząć kampanię Luzytanami, musiałem trochę od Greków odpocząć. Teraz mam nadzieję, że Kimmeria nie skończy jak oni:D.
Ogólnie nie jest źle, tylko "bonus" do dyplomacji trochę boli. Jest prawie 50 tura, a nie mam żadnych umów handlowych, ale do biedy jeszcze mi daleko. Podbój Iberii był bezproblemowy, został mi tylko dzisiejszy Gibraltar, ale próbuję go buntem przejąć, bo nie mam w planach poważnej wojny w tych stronach. Dzięki atakom Arwernów i Kartaginy na inne plemiona udało się dołączyć je do konfederacji.
Militarnie jest git, zwłaszcza, że podstawowi szermierze są teraz ulepszeni dzięki dużemu zapasowi oszczepów. Ogólnie piechota dostępna u Iberów pasuje mi najbardziej ze wszystkich barbarzyńców, więc idzie z górki, zwłaszcza że do przeciwników z falanga lub mocnym strzelaniem jeszcze daleka droga. Jazda jest dobra, a do strzelania mam procarzy z Balearów, więc wsparcie jest ok.
Bonus do ładu z ofiar jest stały.
Na wschodzie Epir odpadł w 14 turze, a Tylis i Odrysowie niedługo po nim. Nie mam wizji na tamte strony jeszcze, ale wydaje mi się, że to dzięki Macedonii lub Sparcie.

Defil
02-12-2014, 16:28
Na wstępie proponuję wykreślić z nazwy tematu to że to tylko kampanii głównej. Przy tej popularności nacji nie ma sensu robić wątku na hatg.


Według mnie ta nacja jest najtrudniejsza w hatg. Kiepskie położenie, za dużo przyjaznych ludów dookoła. Po wygraniu wstępnej wojny okupujemy dwie prowincje o ogromnym obszarze, a diabelsko ubogie. I jak tu żyć? Jakoś żyjesz, chociaż daleko jest do luksusów. Pierwszy poważny przeciwnik to Kartagina z przyległościami, wojna z nimi to była katorga, szczególnie gdy nagle pojawili się ze słonikami. Z mojej piechoty niewiele zostało, ale za cenę armii udało mi się wybić te przeklęte zwierzątka, tyle że armia do odbudowy, a przy słabych dochodach (brak handlu) trwało to dłużej niż przypuszczałem.

Wniosek: unikaj Kartaginy dopóki możesz.

Książę Imielinu
09-12-2014, 14:01
W kampanii głównej Luzytanie to pierwsza frakcja, u której przyszło mi borykać się ze straszliwą biedą. O ile militarnie wygląda to bardzo dobrze i dodatkowo ukształtowanie terenu całej Iberii jest idealne pod guerillę, gospodarczo jest to droga przez mękę. Opanowałem 3/4 półwyspu na spółkę z Edetanami i dopiero wówczas (jakaś 30 tura) zwalniając połowę armii mogłem zacząć trochę rozwijać moje prowincje i zawrzeć kilka umów handlowych (bez dopłaty - do zapomnienia). Kara dyplomatyczna to prawdziwy cierń w ... Pierwszy raz zdarzyło mi się nie zaliczyć drugiego poziomu misji z biegu (to chyba zawsze jest "utrzymaj x oddziałów"?) - mam ze 20 jednostek, a chcą ode mnie 60 :) Jak żyć?
W okolicy nie bardzo mam z kim walczyć (wymęczony handel z Rzymem i Syrakuzami, które zajęły posiadłości punickie w Afryce / Korsyce i Sardynii, a pod Pirenejami siedzą buforowi Edetanowie), więc chyba wyprawię się w odwiedziny do Brytoli, skoro już mam ich w warunkach zwycięstwa (ekonomiczne i kulturowe - takie same w kwestii prowincji).

Ituriel32
11-12-2014, 10:27
Jak pisałem w temacie z Arewakami Hiszpania jest biedna. Surowce niby jakieś są chyba marmur i wino ale nie są one jakoś przesadnie popularne. Do tego mamy gorszy start niż drugie plemię i trzeba wydać więcej na rozwój i utrzymanie armii. Bonus Izolacjonizm też dodaje swoje.

Na szczęście wojskami hiszpańskimi gra się dość fajnie.

Chaak
24-02-2015, 15:31
Wreszcie przeszedłem kampanię Luzytanami:champagne:. Prawie rok się do tego zbierałem.
Zaskoczyło mnie tylko wliczanie się terenów sojuszników do limitu regionów potrzebnych nam do zwycięstwa. U innych barbarzyńców nie było takiego ułatwienia.

Samick
24-02-2015, 16:50
Kampania główna czy Hannibal?

Chaak
24-02-2015, 16:55
Główna. Jak znajdę chwilę to sprawdzę warunki zwycięstwa u innych barbarzyńców. Może coś ostatnio zmieniali, a ja przegapiłem.

Samick
24-02-2015, 17:05
Także nie ukrywam zdziwienia, bo sojusznicy nigdy się nie liczyli. Odpaliłem i sprawdziłem moich Icenów, których skopałem robiąc pół tuzina sojuszy wojskowych i im się nie liczą. ;/

Chaak
24-02-2015, 23:26
Sprawdziłem warunki zwycięstwa militarnego u wszystkich barbarzyńców w głównej kampanii i prawie wszyscy mają wymagane kontrolowanie bezpośrednio 80 regionów. Wyjątkami są Iberowie (Luzytanie i Arewakowie) - 90 osad wspólnie z sojusznikami oraz Ardiajowie - 50 portów również wspólnie ze sprzymierzeńcami.

Samick
24-02-2015, 23:38
Ciekawe, ciekawe. Bardzo ciekawe. Przyjdzie mi po raz kolejny zaktualizować poradnik na stronie. ;)
Dzięki.

Ituriel32
25-02-2015, 07:16
Przyśpiesza to więc rozgrywanie kampanii tymi nacjami. ;)

Samick
25-02-2015, 09:49
I to znacząco. Zastanawiam się z czego wynikają te wyjątki, ale nic sensownego nie przychodzi do głowy.

Chaak
25-02-2015, 23:49
Dla mnie najbardziej sensownym wytłumaczeniem wyjątku u Iberów jest błąd CA. Razem z nimi dochodziła cywilizowana nacja i może ktoś machnął kopiuj->wklej:mrgreen:.

Asuryan
26-02-2015, 01:08
Jeśli dobrze pamiętam, to były Syrakuzy :D

Ituriel32
27-12-2016, 10:31
Po blisko rocznej przerwie powracam do Romka2. I standardowo zabieram się za Luzytan, coś nie umiem skończyć tą nacją, a przecież ma ona tak łatwe warunki wygranej.
http://images.akamai.steamusercontent.com/ugc/109608859945657650/5DB4C9DE558B93BD49E6BEFEDCBD66E28554169E/

Kampanie zacząłem standardowo. Czyli od zdobycia całej prowincji startowej, a później uderzyłem na Arewaków i tu spotkała mnie pierwsza niespodzianka, gdyż zajęli oni miasto z murami Kartaginy. Dzięki czemu nie wdałem się w wojnę przeciw Punijczykom. A nawet zostałem ich przyjacielem, partnerem handlowym i sojusznikiem obronnym (to akurat może stanowić problem).
Standardowo olałem też górne plemiona Hiszpanów by skupić się na południowej części półwyspu i Afryce. Co prawda by uporać się z Nową Kartaginą musiałem wysłać posła do Rzymu, ale dało radę. Co prawda podbój Mauretanii trochę się przeciągnął: niedobitki NK, bunty i wojna Getulami (a właściwie ich agentami). Właściwie miałem się zabierać za Gargamantów, gdy rozpoczęły się dla mnie bezpośrednio starcia z galami (którzy roznieśli pozostałe bratnie mi plemiona). Co niestety spowodowało zakończenie moich działań w Afryce.

A w świecie sojusz Rzymsko-Syrakuzki został rozbity przez Kartaginę, Libię, Ligę i Marsylię która pocisnęła tez cześć galów alpejskich.
Na swoje nie szczęście grecy pomylili się w swoim osądzie sytuacji bo pomyśleli że Luzytanię to kolejny łakomy kąsek.
Moi żółci metoda żabich skoków posuwali się w głąb Galii. A kiedy stało się jasne że to już kwestia czasu. To cześć wojsk została wysłana do włoskiego kotła by wyłuskać pierw ligę (wyspa i Brundisium) a później Marsylię (Rzym).

Pewne problemy armii Luzytan przysporzyły pomniejsze plemiona galijskie: Sekwanowie i Tri... Którzy zniszczyli w boju 3 żółte słupki. Na ich nieszczęście były to wojska przestarzałe złożone z najprostszych oddziałów, teraz ich miejsce zajęli znacznie lepsi wojacy średniego szczebla.

A w świecie Scytowie podbili Germanie... i teraz są sąsiadem Luzytan, na pokojową egzystencje raczej nie ma szans. Drugą nacją która będzie problematyczna stała się Sparta która Zaszalała w Grecji i Ilirii. Kartagina zaczęła patrzeć coraz mniej przychylnym okiem na mnie.
Tak że szykują się ciężkie boje z bardzo niewygodnymi dla Luzytan armiami.

Twój Mistrz
28-12-2016, 01:17
Co do niewygodności - jedynym problemem mogliby być Scytowie, ale nie trudno sobie wyobrazić jak gra nimi AI. Co do Sparty jej roster nie jest strasznie trudny do pokonania przez Luzytan podobnie jak Kartagiński. Ale całkiem fajny opis. :D

Ituriel32
28-12-2016, 08:43
Jak się ma szlachtę luzytańską to raczej mało nacji sprawia problem. Natomiast ja walczyłem tylko na średnim poziomie jednostek. A za konnymi strzelcami nie chce mi się hasać. A Kartagina to słonie, co prawda nawet ja używam ich lepiej w bitwie, ale za to komp potrafi nimi przyspamić.

Już wiem dlaczego nie potrafiłem skończyć gry tą nacją. Mega upierdliwe to jest.

Prawdę mówiąc nie trzeba było długo czekać na nowe wojny. Rozpoczęła Sparta a następna była Macedonia, jak się okazało potomkom Aleksandra udało się wydrzeć kilka regionów od Scytów w Germanii.

Zaś na północy Nerwiowie skonfederowali Tri... dzięki czemu uniknęli oni krwawej zemsty Luzytan. Armie Hiszpanów nie za bardzo zmieniały jednak kierunek marszu, ale musieli zaopatrzyć się w tratwy by na ich pokładzie dostać się na wyspy, by spacyfikować agresywne plemię Dumanów.
W tym momencie zaczęło się to co bardzo mnie denerwuje w romku. O tuż ci Brytowie opuścili swoja osadę i przeprawili się na kontynent i na szczęście zostali powstrzymani w pierwszej osadzie która wpadał w ich ręce (znaczy osadę odbiłem). Później poszedł spokojny proces podbijania wysp.

Natomiast w walkach z grekami trwał impas. Jakoś nie miałem wystarczającej siły uderzeniowej by odepchnąć wrogie armie. Tym bardziej że w galii alpejskiej miałem problem z miastami, które przeciwnicy rozwinęli do 4 poziomu gdzie dla mnie dostępny był tylko 3. Po namyśle zniszczyłem je jednak i ulepszałem od zera.

O dziwo, dogadałem się z Nerwiami (dostęp, handel i sojusz obronny) i wyzwolonymi Boli (dostęp, handel i sojusz wojskowy). Co było bardzo miłym zdarzeniem, bo niestety cała mapa zaczynała się pokrywać różem i czerwienią. I na jakiekolwiek próby zagadania na moich dyplomatów wylewane były wiadra pomyj...

Natomiast smakiem obszedłem się w Hiszpanii. Na wyspie należącej do Kartaginy wybuch bunt niewolników, a nie długo potem bunt zwykły?? Buntownicy wyrznęli się nawzajem?? i to co zostało padło na garnizonie miasta... A miasto to było strategicznie ważne, bo jego brakowało mi do warunków zwycięstwa (prowincje). A wojny z moim partnerem handlowym Kartaginą nie chciałem.
Naszczacie 60 tur później kolejny bunt doszedł do skutku, co wykorzystałem już w pełni. Tak że zostało mi już tylko zdobyć 90 regionów i wystawić flotę 60 statków (armie już miałem jakiś czas temu 180 jednostek).

Żabimi skokami przyłączyłem Ilirię i górne alpy. Po namyśle postanowiłem, w przerwach od walk z grekami, zaatakować Scytów. Którzy zaczęli ponosić porażki w walce z galami i Macedonia. Tym bardziej że doskwierał mi problem z jedzeniem. A w rękach stopowców były osady Atink i ta druga od getów ze zbożem.
Po ich zdobyciu wiedziałem że wygrana jest już raczej pewna. Problem stały się tylko wymagane regiony. Floty powstały w Brundisium, i Ilirii. Niestety skarbiec Luzytan nie chciał się zapełnić.
Zapomniałem o tej głupiej zależności że im więcej regionów kontrolujesz to tym więcej kasy przepada, przez karę za korupcję... A dodatkowo grałem barbarzyńcami więc z technologiami byłem strasznie do tyłu.

Nie lubię zostawiać nie dobitych wrogów. Więc postanowiłem się nie przejmować skarbcem, a normalnie przejechać się po grekach, tym bardziej że wreszcie jakiś życzliwy dyplomata zapukał do mych drzwi (kimmeria).
Tak więc jedną ofensywą przyłączyłem do końca: Ponnanie, Dację, Trację, Macedonię i Peloponez.

Niestety zlekceważyłem małe stateczki spartan koło Brundisium. Jak się okazało była to armia lądowa który wylądowała koło miasta. Ja nie namyślając się długo wzmocniłem garnizon flotą i myślałem że dam radę...
Nie dałem. Jednak mieli za mocne jednostki. Spartańscy hoplici poparci dodatkowo najemnika: samickimi szermierzami, hoplitami i weteranami i włócznikami z theus.
Jak tylko zobaczyłem mapę miasta to już wiedziałem że będzie ciężko. Bardzo słabo ustawione miałem wieżyczki. Od razu zdecydowałem że oddam zewnętrzne muru, a bronic się będę przy 2 (garnizonem miasta) wewnętrznym, bo miałem wtedy miejsce do flankowania wojskami ze statków.
Plan poszedł dość sprawnie. Niestety Spartanie (w końcu waga najcięższa hehe) od tak przepchnęli lekkie jednostki Luzytan tak że wieżyczka przestała strzelać. Zaś cześć jednostek od razu uciekła od samickich mieczów. Natomiast flota nie przydała się wcale. Dokładniej połowa nie zdarzyła na walkę...
Tak rozpoczął się rajd Spartan po miastach Italii. Zdobyli Brundysium, Neapol, wyzwolili Rzym i na koniec ostatnie miasto portowe. Nie było wyjścia i trzeba było ściągać 1 armie z Grecji i postawić 2gą na najemnikach. I tak Sparta przeszła do historii.

Mój dochód po tym wszystkim spadł do 2 tysiaków...
Za to z Kimmerii przyszła propozycja sojuszu wojskowego, i tak rozpoczęło się wielkie odliczenia 81 miast do końca potrzeba jeszcze 9.
Pod nuż poszła kreta i Pergamon (rodos, i miasto z murami z tej samej prowincji, Olbia i dawna stolica Scytów). Do końca zostały 4 osady... Wróż 5 bo Kimmeria zaczęła przegrywać i tracić osady na rzecz Seleucydów którzy stali się potęgą do spółki z Kartaginą? Jak się okazało Punijczycy zdobyli sobie po 1-2 regionach w Cyrenajce, Egipcie Etiopii i całkowicie zdominowali Medie zwykłą i pomarańczową :eek:

Tak więc rozpoczął się marsz po zwycięstwo przez Azję mniejszą i Cyrenajkę Seleucydów. A w tym czasie Selki i Kartagina zjadały Kimmerię.
Na koniec mój dochód do była kwota 1253. Hehe.