PDA

Zobacz pełną wersję : Gra Królestwem Odrysów (Tracja)



Chaak
29-05-2014, 18:46
To ja założę temat o moim faworycie z tego DLC:)

Bonus kulturowy:
+ 50% do kosztów utrzymania najemników
- 50% do kosztów rekrutacji najemników

Bonus frakcyjny:
+ 100% dochodów z plądrowania
- 20 do dyplomacji z Hellenami
+ 2 doświadczenia dla strzelców

Bonus kulturowy jest niezły jeśli potrzebujemy wsparcia na jedną turę. Dochody z grabieży są miłym dodatkiem, gdyż osady i tak trzeba plądrować, żeby osiągnąć zwycięstwo militarne i ekonomiczne. Doświadczenie dla strzelców, według mnie jest najlepszym, co dostajemy, bo stanowią oni całkiem sporą część naszej armii i są naprawdę mocni (o ile się nie mylę, najlepsi oszczepnicy w grze). Kara do stosunków z Hellenami trochę boli, ponieważ graniczymy z nimi od południa i pośrednio północnego-wschodu.
Na początku kampanii (2 próby) w 2-3 turze Macedonia wypowiedziała mi wojnę, a krótko po nich Kimmerowie. Tylis jest też trochę problematyczne, gdyż stanowi idealny cel do podboju, jednak mamy z nimi pakt o nieagresji. W związku z agresją Macedonii moje pierwsze podboje były właśnie na ich ziemiach. Kimmerowie pomimo wojny zajmują się męczeniem nomadów. Po Macedonii udało mi się utrzymać dobre stosunki z Atenami (teraz mam sojusz obronny) i wspólnie pokonać Epir. Poza Triballami i Ardiajami, reszta sąsiadów chętnie z nami zawiera PoNy i umowy handlowe. Teraz powoli lecę lądem na Kimmerów i może Scytów.
Armia Traków, moim zdaniem, jest naprawdę niezła. Tylko z budynkiem miejskim możemy budować naprawdę silne wojsko, które świetnie sobie radzi z Grekami i barbarzyńcami (dużo gorzej jest przeciwko nomadom). Podstawowi oszczepnicy mają 40 obrażeń, a tracka piechota dobrze wykańcza ostrzelane cele. Jednak, przez tragiczną obronę, nie można trzymać ich długo w zwarciu (przypominają mi trochę samurajów z no-dachi z Shoguna 2). Do tego można mieć generała w trackiej szlachcie, więc nadaje się do polowania na wrogiego dowódcę w oddziałach zaprzysiężonych lub królewskich peltastów. Podsumowując możemy skupić się na przemyśle/rolnictwie, bo budynki wojskowe są przez długi czas zbędne. O kawalerii, na razie, nie mam opinii, bo używałem tylko podstawowych konnych oszczepników, ale trzeba będzie zainwestować w coś lepszego przeciwko Scytom.

Chaak
05-06-2014, 12:04
Przemogłem się i po długim czasie zagrałem coś na multi.
Odrysowie wypadają tam dużo lepiej niż się spodziewałem. Najlepiej dała radę piesza szlachta i konni oszczepnicy. Szlachta przeszła przez pole bitwy jak kombajn, a jeźdźcy po wyczerpaniu amunicji mogą z powodzeniem walczyć wręcz. Nadają się świetnie do flankowania, otaczania i łapania strzelców. Ogólnie piechota, dopóki atakuje, wydaje się najsilniejszą z barbarzyńskich, jednak trzeba uważać na strzelców i przeciągające się potyczki. Podstawowi wojownicy, jak na swoją cenę też spisali się nieźle. Szlachecka jazda ustępuje swoim odpowiednikom u np. Arwenów jednak wciąż jest mocna. Niestety straciłem ją, ale złapała najwięcej killi w armii. Podstawowi oszczepnicy, są chyba najlepszymi w grze (dzięki nim przeciwne słonie złapały niecałe 40 fragów:lol2:) i kosztują zaledwie 300. Perski odpowiednik, który ma tyle samo obrażeń, kosztuje 70 więcej i ma gorsze pozostałe statystyki, jednak po wyczerpaniu amunicji są niepotrzebni. Łucznicy byli jedyną jednostką, która nie zrobiła praktycznie nic całym zapasem amunicji, mogłem w to miejsce wziąć procarzy do ściągania wrogich harcowników. Nie sprawdzałem lekkiej jazdy, ale lepiej chyba ją odpuścić, bo ma podobne statystyki do tej z oszczepami, a nie strzela, oraz tych droższych peltastów, których też nie opłaca się brać, bo strzelają tak samo jak tani, a złapani równie szybko giną.
Ogólnie problemy Odrysami pojawią się jeśli przeciwnik zmusi nas do obrony, bo poza najemnymi hoplitami i ciężką jazdą nie mamy nic, co by dało radę, jednak w ofensywie naprawdę ciężko jest ich powstrzymać.

( ͡º ͜ʖ ͡º)
05-06-2014, 18:51
Sprawdzałem jak tracka jazda królewska poradzi sobie z szlachetną jazdą arwernów i co ciekawe, starcie było bardzo wyrównane, ostatecznie wygrała szlachetna jazda, ale równie dobrze mogło być na odwrót. Według mnie obie te jazdy mają mniej więcej taką samą siłę, ale tracka królewska jest o 100 tańsza od szlachetnej więc według mnie, biorąc pod uwagę stosunek ceny do jakości jednostki, odorysowie mają najlepszą elitarną jazdę ze wszystkich barbarzyńców a może nawet ze wszystkich frakcji. Nie sprawdzałem czy lekka jazda rzeczywiście jest gorsza od konnych oszczepników ale jej statystyki wydają mi się całkiem dobre jak na tak tanią jednostkę.

Chaak
05-06-2014, 22:52
Właśnie sprawdzałem jazdę Arwenów i Traków i jestem zaskoczony. Po trzech bitwach (1v1), w których kopiowałem ruchy AI (klin+szaleńcza szarża) jest 2-1 dla Odrysów. Wszystkie starcia były wyrównane, a różnice poległych wynosiły kilku żołnierzy. Galowie mają wyższe współczynniki walki w zwarciu (o 2), szarży (o 5), obrony (o 8) i życia (o 5), Trakowie pancerza (o 15). W trakcie bitwy pasek przewagi sił był trochę wyższy po stronie trackiej. Mam już chyba trzecią ulubioną jazdę w grze, po szlachcie Numidów i Scytów:D, którzy wygrywają ten ranking uniwersalnością, muszę jeszcze sprawdzić jak Trakowie radzą sobie z jazdą kampańską, która też jest mocna, a w dodatku przed szarżą rzuca oszczepy. Co do "najlepszości" to Trakowie mogą mieć najlepszą jazdę do walki w zwarciu, bo ciężko mi ją porównywać ze szturmową, która ma inne zastosowanie.
Odnośnie trackich jazd, lekkiej i z oszczepami, to lekka ma wyższą szarżę (o 15), pancerz (o 20), zdrowie (o 10) i morale (o 10), do tego mają bonus do walki z piechotą (10) i zdolność szaleńcza szarża, ceny są te same (450). Oszczepnicy wygrywają walką w zwarciu (o 9) i siłą ciosu (o 7). Wydaje się, że lekka wygrałaby bezpośrednie starcie, jednak strzelcy są bardziej uniwersalni, a do flankowania, ataków od tyłu i łapania harcowników wystarczą, zwłaszcza, że obydwie jednostki nie nadają się do bezpośrednich szarż i, według mnie, w tym wypadku szkoda miejsca i funduszy na lekkich.

Gajusz Mariusz
05-06-2014, 23:00
Jejku, jak Wam się chce wszystko sprowadzać do słupków i liczb... . Żartuję, Wiem jak ważne jest to w multi, ale to trochę zabija całą zabawę i rozrywkę jako hobby i chwila rozerwania się po pracy w coś w postaci "dalej, wyżej, szybciej".;)

Atar
05-06-2014, 23:13
Tracka jazda królewska to w zasadzie klon bardzo dobrej najemnej jazdy kampańskiej, która kosztuje niemal tyle samo (o 10 więcej) i z jazdą tracką w pojedynku 1vs1 nieznacznie wygrywa. Wśród barbarzyńców tracka jazda królewska to faktycznie jedna z lepszych elitarnych jednostek konnych, ale z niewiele droższymi ciężkozbrojnymi hetajrami i rycerzami azackimi przegrywa.
Z moich testów wyszło, że w starciach piechoty 1vs1 piesza szlachta tracka to w tej chwili najmocniejsza jednostka, która pokonuje wszystkie elitarne jednostki piesze, z wyjątkiem używających falangi (np. pieszych kompanów), równorzędny bój toczy za to z galacką strażą królewską.
Generalnie Odrysowie to bardzo ciekawa frakcja, zwłaszcza dla graczy preferujących agresywny styl walki, problemy zaczynają się tak jak napisał Chaak w momencie utknięcia szarży i przedłużaniu się walki w zwarciu.

Chaak
05-06-2014, 23:47
@ Gajusz Mariusz
W każdej kampanii gram czysto klimatycznie komponując armię i rozwijając część prowincji. Poświęcam skuteczność na rzecz historyczności lub jakiejś własnej wizji rozwoju państwa, bo daje mi to większą frajdę. Np. Rzymem każda armia różniła się auxilią zależnie od miejsca pochodzenia, Macedonią generał w hetajrach na prawym skrzydle, tesalczycy na lewym i brak szermierzy itd. Jednak w multi liczy się tylko skuteczność i dostosowanie do stylu gry. Te cyferki wypisałem tylko teraz do porównania, zazwyczaj lecę metodą prób i błędów.

Co do multi, to mając tak ofensywnych Odrysów pobawię się nim dużo więcej. Dzięki nim mogę grać podobnie do jednej z moich ulubionych taktyk w Shogunie 2 (armia opierająca się na samurajach z no-dachi i strzelcach z lekkim wsparciem jazdy), przy którym spędziłem naprawdę dużo czasu w multiplayerze. Najfajniejsza dla mnie jednak była armia w większości kawaleryjska z małym "klockiem" silnej, defensywnej piechoty do utrzymania wroga w miejscu, jednak w Rome nie mogę nikim osiągnąć podobnych efektów i skuteczności:(.

PS
Rycerzy azackich mają Selucydzi, bo ich niezbyt kojarzę?

( ͡º ͜ʖ ͡º)
06-06-2014, 00:23
Najfajniejsza dla mnie jednak była armia w większości kawaleryjska z małym "klockiem" silnej, defensywnej piechoty do utrzymania wroga w miejscu, jednak w Rome nie mogę nikim osiągnąć podobnych efektów i skuteczności:(.

W Rome 2 w roli tego "klocka" bardzo dobrze sprawdzają się falangici. Nawet najsłabsi poborowi pikinierzy bez problemu zatrzymają wszystko poza falangitami lepszymi od nich samych. Możesz też użyć hoplitów. Gdy przeciwnik atakuje od frontu to na pewno poradzą sobie gorzej od falangitów, ale są mniej podatni na flankowanie, a poza tym na ogół hoplici mają mocniejszy pancerz, więc są mniej podatni na ostrzał.


Rycerzy azackich mają Selucydzi, bo ich niezbyt kojarzę?

Tak, ale wydaje mi się, że nie opłaca się ich brać, muszę ich jeszcze przetestować.

Chaak
06-06-2014, 01:04
"Klocek" jest najmniejszym problemem, bo kandydatów do niego jest aż nadto:D. Schody zaczynają się jak mam jazdę dobrać. Ta w Shogunie była mocniejsza, przeciwnik miał mniej włóczni, tu u 3/4 przeciwników jest falanga + hoplici i co najważniejsze tam dużo łatwiej było odkleić się od przeciwnika. Poza tym jeden odział łuczników, w przeciwieństwie do Shoguna, nic nie wniesie, a do tego mieliśmy broń palną (jazda z nią często zwracała mi się dwukrotnie). W Rome wygodniej gra mi się piechotą, zwłaszcza barbarzyńską. Niedawno dostałem Luzytanów, teraz Traków więc jestem mocno zadowolony. W sumie nie można grać w każdą grę tak samo. Do tego musiałem wymienić kartę graficzną na słabszą (bo stara się spaliła) i często mam lekkie lagi, a micro w grze jazdą to podstawa.

To sobie rycerzami azackimi nie pogram. Wyjątkowo nie lubię i nie umiem grać falangą. Z cywilizowanych frakcji tylko Rzymem lubię zagrać i ewentualnie Kartaginą, ale ona od niedawna ma armię pół-barbarzyńską.

Ituriel32
06-06-2014, 06:23
Ta dokładność i szczegółowość z multi zabija kampanie pojedynczego gracza. Na razie gram sobie Tylis, ale nabieram coraz większej ochoty by wypróbować sobie Odrysów.

marengo
06-06-2014, 07:24
Nie przejmuj się Gajuszu, gdyby ja miał znać statystyki jednostek z każdego moda w którego grałem (niektóre dodają po kilkaset nowych oddziałów), nie tylko pod Rome2 oraz co zmieniają w mechanice rozgrywki (m.in. bounusy z posiadanych budynków), to nic innego nie robiłbym poza uczeniem się tych rzeczy. Z uwagi na powyższe, uważam iż Ituriel32 zbytnio upraszcza obraz gry pojedynczego gracza. Można by dojść do wniosku - z gruntu fałszywego - o łatwości i berefleksyjnym rolowaniu AI w tym trybie gry z minimalną posiadaną wiedzą. DLC na razie nie kupuję, zaczekam na znaczącą promocję. Kolejne trzy barbarzyńskie frakcje za te pieniądze to zdecydowanie za dużo.

Ituriel32
06-06-2014, 08:41
@Up Że heh? Bo nie załapałem na czym miało by polegać moje uproszczenie.
Zakładam że osoba czytająca jest inteligentna i świadoma istnienia poziomów trudności tak samej kampanii jak i bitwy, jak również możliwości ich (wyboru) zmiany, tak by cieszyła się rozgrywką. Dopuszczam też istnienie wolnej woli i preferencji takiego gracza która może przejawiać się innym planem gry, czy też inną koncepcją składu jego armii dopasowanego pod niego (gusta + skil). Ja sam nie przepadam za słoniami, balistami czy oddziałami z toporami więc rzadko z nich korzystam, ale nikomu tego nie bronię ani nie zniechęcam do kombinowania na własną rękę. Niema jedynego i słusznego sposobu na grę aby zawsze łatwo wygrywać. Przy czym nie pisałem chyba nigdzie że zawszę i wszędzie łatwo tłucze się AI, bo tak nie jest. Wynika to z tego z kombinacji bardzo dużej liczby czynników samej gry plus umiejętności gracza.
O multi staram się nie wypowiadać bo się nie znam. Ale z tego co wiem rozchodzi się tam o poziom i taktykę gracza i właściwe wykorzystanie jednostek. Tam te "głupie" +5 do czegoś tam ma kolosalne znaczenie. Bo nawet przeprowadzenie właściwego manewru we właściwym czasie może graczowi nie pomóc jeśli jego jednostki są gorszej jakości lub jest ich po prostu mniej bo przepłacił.
Każdy może grać jak chce z modami czy bez modów. Jeśli CHCE to może (ale nie musi) zapamiętywać sobie nawet statystyki poszczególnych jednostek.

marengo
06-06-2014, 09:20
Ta dokładność i szczegółowość z multi zabija kampanie pojedynczego gracza

Na tym polega Twoje uproszczenie. Popatrz jak to brzmi. Tak jakby nadmiar wiedzy w kampanii pojedynczego gracza był balastem, a przecież sam stwierdzasz, że


Nie pisałem chyba nigdzie że zawszę i wszędzie łatwo tłucze się AI, bo tak nie jest. Wynika to z tego z kombinacji bardzo dużej liczby czynników samej gry plus umiejętności gracza.

Jak to jest, wiedza o grze pomaga czy przeszkadza i czemu w multi jest wskazana, a kiedy indziej zabija kampanię? Co to w ogóle znaczy "zabija kampanię"?

Co do modów, nie uwzględniasz, ale też nie musisz takich graczy jak ja. Prawdę mówiąc, moja wiedza mogłaby być większa, z drugiej strony, kto ma czas na takie rzeczy...

( ͡º ͜ʖ ͡º)
06-06-2014, 09:44
@Chaak (http://forum.totalwar.org.pl/member.php?4331-Chaak)
Łucznicy mogą być przydatni jeżeli mają "potężny strzał". Są skuteczni zwłaszcza przeciwko słoniom. W sumie to jak przeciwnik gra selucydami czy baktrią, a więc ma dostęp do najmocniejszych słoni w grze, to bez elitarnych łuczników nawet bitwy nie zaczynam. Frakcje wschodnie mają dostęp do słabszych łuczników, z zasięgiem 150, ale bez potężnego strzału. Są oni o wiele tańsi, więc lepiej nadają się do eliminowania wrogich strzelców lub innych lekkozbrojnych jednostek. Łuczników z zasięgiem 125 według mnie nie opłaca się brać. Jazda w Rome wcale nie jest słabsza od tej z shoguna. Jeżeli się jej odpowiednio użyje to może przechylić szalę zwycięstwa tak samo jak w shogunie.

PS.
Widzę, że kolejny temat zmieniacie w dyskusję o tym jakie to multi jest złe, niedobre, niszczy całą zabawę itp...

Ituriel32
06-06-2014, 09:51
Ta dokładność i szczegółowość z multi zabija kampanie pojedynczego gracza
To jest wynik mojego uproszczenia myślowego i braku precyzji. W długiej wersji brzmieć będzie to tak: Uważam że przywiązywanie tak dużej uwagi do statystyk jednostek odbiera przyjemność prowadzenia bitew, które ma wpływ na ogólny odbiór kampanii.



Nie pisałem chyba nigdzie że zawszę i wszędzie łatwo tłucze się AI, bo tak nie jest. Wynika to z tego z kombinacji bardzo dużej liczby czynników samej gry plus umiejętności gracza.



To natomiast odnosiło się do całej gry (kampanii). Czyli np. bark kasy, technologi, poziom wyzwania czy spam armii/agentów.

@Up ja nie piszę że multi jest złe. Ogólnie widzę że dużo osób piszących na forum myśli 0-1. Czyli ja mam rację (1), a wszyscy inni którzy myślą inaczej niż ja się mylą (0), więc są głupi głupi...
Duża część osób zapomina że wszyscy mogą ale nie muszą mieć racji. np. wybobrak dążący do perfekcji podczas starć na multi z żywym przeciwnikiem. marengo stawiający na solową grę na modach po pracy. Ituriel32 który gra bez modów bo czeka aż pojawi się wreszcie ostatni pacz i ostateczne wersje modów, aby cieszyć się z perfekcyjnej i dopracowanej rozgrywki. I również "PanX" który gdzieś ma statystyki jednostek, ale nie widzi przeszkód by rozegrać bitwę ze znajomym.

marengo
06-06-2014, 10:02
Tak, żeby zamknąć ten ciekawy wątek. Problemem jest wyważenie tego, czy ta wiedza o bonusach, +5 do walki wręcz, morale lub innych jest bardziej przydatna w walce na multi 1 vs 1, czy też z podpakowanym komputerem na modzie. Nie podejmuje się osądzenia tej rzeczy na korzyść jakiegoś sposobu gry, wiem natomiast że grając na takim Radiousie gdzie przeciwnik posiada liczne, dobrze wyekwipowane armie, tu cytat z autora moda:


Yes i am trying to follow the pattern that TW should real mean TOTAL WAR, empty campaign maps with few armies doesnt fit into that pattern :-) I am glad you having fun Sir. The whole recruitment system was reworked for every single faction, AI Mod or complete pack is absolutely essential for this.

, co raz bardziej zwracam uwagę na takie szczegóły i sprawia mi to przyjemność.

( ͡º ͜ʖ ͡º)
06-06-2014, 10:04
Ta dokładność i szczegółowość z multi zabija kampanie pojedynczego gracza


To jest wynik mojego uproszczenia myślowego i braku precyzji. W długiej wersji brzmieć będzie to tak: Uważam że przywiązywanie tak dużej uwagi do statystyk jednostek odbiera przyjemność prowadzenia bitew, które ma wpływ na ogólny odbiór kampanii.

Zrozum i niech zrozumie jeszcze kilku użytkowników, że niektórym taka głębsza analiza każdego aspektu gry, rywalizacja z przeciwnikiem i dążenie do bycia jak najlepszym, daje więcej satysfakcji i zabawy, niż banalne tłuczenie AI byle czym i byle jak.


Nie pisałem chyba nigdzie że zawszę i wszędzie łatwo tłucze się AI, bo tak nie jest. Wynika to z tego z kombinacji bardzo dużej liczby czynników samej gry plus umiejętności gracza.


To natomiast odnosiło się do całej gry (kampanii). Czyli np. bark kasy, technologi, poziom wyzwania czy spam armii/agentów.

A według mnie zawsze i wszędzie łatwo tłucze się AI i w moim przypadku żadne czynniki samej gry tego nie zmieniają.

Ituriel32
06-06-2014, 10:29
Mój zwyczaj edytowania postów jednak nie sprzyja komunikacji. Tak więc powtórzę.

@Up ja nie piszę że multi jest złe. Ogólnie widzę że dużo osób piszących na forum myśli 0-1. Czyli ja mam rację (1), a wszyscy inni którzy myślą inaczej niż ja się mylą (0), więc są głupi głupi...
Duża część osób zapomina że wszyscy mogą ale nie muszą mieć racji. np. wybobrak dążący do perfekcji podczas starć na multi z żywym przeciwnikiem. marengo stawiający na solową grę na modach po pracy. Ituriel32 który gra bez modów bo czeka aż pojawi się wreszcie ostatni pacz i ostateczne wersje modów, aby cieszyć się z perfekcyjnej i dopracowanej rozgrywki. I również "PanX" który gdzieś ma statystyki jednostek, ale nie widzi przeszkód by rozegrać bitwę ze znajomym.
Wbrew pozorom rozumiem stanowisko zarówno osób takich jak wybobrak czy marengo, tylko że są one inne od mojego. Sam kiedyś miałem zeszyt do rome1 z rozpisaniem statystyk jednostek, i tym jak sobie radzą w walce z innymi. Dla mnie liczy się gra na mapie kampanii, a bitwy traktuje jako taką odskocznie. W związku z czym mają dla mnie charakter drugorzędny. W ten sposób gram.

Chaak
07-06-2014, 18:27
@wybobrak
Wiem, że większość łuczników nie jest mocna. Tych trackich brałem tylko dlatego, że stać mnie było akurat 2 oddziały, a czas mnie gonił, jednak spodziewałem się po nich czegoś więcej niż 20-25 fragów (łącznie:confused:) po wystrzelaniu się z całej amunicji. Przynajmniej miałem mobilną tarczę do ochrony peltastów przed wrogiem, więc fundusze nie poszły całkiem na marne. Z tych dobrych łuczników to mam dostęp tylko do Kretańczyków i Syryjczyków, ale i tak rzadko, bo Rzymem/Kartaginą grywam sporadycznie. W mojej sytuacji słonie często są dużym problemem, ale jakoś radzę sobie konnymi oszczepnikami.
Co do jazdy, to nie twierdzę, że ta z Rome jest słaba, tylko że zamiast podstawą armii, jest jednostką wsparcia. Odziały konne w prawie każdej mojej bitwie się zwracają, jednak to piechotą muszę im wypracować dogodną sytuację do ataku. Moim zdaniem w Shogunie konnica była bardziej samodzielna i wielofunkcyjna. W sumie ta sytuacja dobrze oddaje inne uwarunkowania historyczne obu gier, więc nie ma co marudzić, tylko trzeba dostosować się do nowych warunków:D.

PS
Rydwany są teraz słabsze, czy mam farta, że ich nie spotykam?

( ͡º ͜ʖ ͡º)
08-06-2014, 14:52
@UP
Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że po którymś z ostatnich patchów rydwany i słonie jakoś łatwiej giną.

Chaak
08-06-2014, 15:29
To dobrze, bo niby można je złapać jazdą, ale jak pozwolisz im gdzieś się przemknąć to już prawie nie da się tego naprawić.

( ͡º ͜ʖ ͡º)
08-06-2014, 15:43
Z tym, że to tylko moje wrażenie. Niektórzy twierdzą, że nic się nie zmieniło.

Ituriel32
09-06-2014, 06:41
Grając w kampanii Galatami miałem nieprzyjemność spotkania się z Tracką jazdą królewską, to są rzeźnicy. Ale do rzeczy, atakowałem wrogą osadę a Tracka jazda królewska robiła za wsparcie. Kiedy rozpoczęła się bitwa to wysłałem przeciw nim 4 lekkie jazdy (Galatów). Moja mina gry po 3-4 sekundach pierwsza lekka jazda która atakowała od czoła nie miała 60% swojego stanu. W czasie 6-7 sekundy starcia już migała, a ja zaczynałem szukać swoich włóczników. Ostatecznie padła w walce z pozostałymi konnymi którzy uderzyli z trzech różnych stron. Ostatnio taką niemiłą niespodziankę zrobił mi pieszy generał Luzytan.

Chaak
09-06-2014, 11:24
Też jestem zaskoczony jej siłą. Raz, w bitwie multi, wysłałem jej dwa oddziały na cztery jazdy iberyjskiej i skończyło się to trzema wyciętymi do zera i jednym rozbitym, który potem wrócił. Co najlepsze straty Traków wynosiły 0, a to starcie trwało nie dłużej niż 10 sekund. W sumie to nie mam pojęcia czemu są tak silni, jeśli porówna się cenę i statystyki z innymi to powinni im ustępować, ale chyba o tym nie wiedzą.
W ogóle jeszcze kilka tur i będę ich mógł rekrutować w kampanii:D.

( ͡º ͜ʖ ͡º)
10-06-2014, 13:31
Każda elitarna jazda, bez problemu kosi lekką jazdę.

Chaak
10-06-2014, 22:29
Jestem już około połowy kampanii i robi się ciekawie. Armie to praktycznie podstawowi wojownicy, peltaści (ci lepsi) i jazda z oszczepami, czasem z dodatkiem tej średniej do ochrony tej miotającej przed wrogą konnicą. W 2-3 armiach mam też balisty. Po zdobyciu Bosforu i połowy Scytii odpuściłem podbój północy, ale powoli przymierzam się tam z powrotem, bo mam już dostęp do jazdy królewskiej. Z ekspansją idę na wschód, tak jak wymagają tego cele kampanii, z wyjątkiem zdobycia Galii Przedalpejskiej, żeby bronić Rzymian (sojusznicy) przed barbarzyńcami:D. Ogólnie to dzięki "bonusowi" do stosunków z Grekami cały czas jest co robić. Dobre układy mam tylko z Syrakuzami (dobre stosunki przez sojusz z Rzymem) i Atenami (za sojusz obronny pomogłem im z Epirem i Pergamonem na początku). Reszta tylko kombinuje jak mi utrudnić życie. Obecnie dokańczam Selucydów, ale Egipt z Cyprem zbierają mi się przy granicach więc trzeba będzie prewencyjnie ich uspokoić.
W walce przeciw Hellenom nie ma większych problemów, bo nasza armia wydaje się wręcz stworzona do walki z ich wynalazkami. Mało co wytrzyma serię szarż piechoty z ostrzałem oszczepów, a do tego jest jeszcze jazda. Chociaż Trakowie mogliby mieć jeszcze piechotę (najlepiej toporników), pomiędzy wojownikami, a szlachtą (do niej jeszcze długa droga).
Podsumowując to Odrysowie mają najprzyjemniejszą kampanię, w podstawce, jaką do tej pory grałem i fajnie by było, gdyby to utrzymało się drugą połówkę gry. Mam nadzieję, że Luzytanie i Getowie, którymi chce zagrać w następnej kolejności będą chociaż w 3/4 tak fajni w prowadzeniu. Dobrze byłoby też, gdyby kolejne wydawane nacje trzymały taki poziom.

Chaak
15-06-2014, 16:50
Mission accomplished:cool:
Druga połówka kampanii poszła już szybko, ale i tak było fajnie. Egipt odpuściłem, bo po pokonaniu Cypru wycofał się, poszedłem na wschód, północny wschód i wystarczyło do zwycięstwa. Przyjemnie mnie zaskoczyła Partia, Selucydzi, Syrakuzy, Egipt i Rzym. Zawsze szybko odpadali z kampanii, a teraz każde z nich miało dość silne państwo. Ruszali to w jakimś patchu, czy miałem farta?
Rozczarował mnie tylko filmik końcowy, bo był taki sam jak u Arwenów, czyli z... Germanami bijącymi Rzymian:confused:.

Ituriel32
15-06-2014, 17:11
W zasadzie to u mnie do głosu doszły te same nacje co wymieniłeś, z tym że Europa północna należała do Bojów, a prawy górny do Roxolan. Filmik taki se.

Chaak
15-06-2014, 17:29
Z tego co na razie zauważyłem to Europa jest najbardziej losowa, w każdej kampanii kto inny dochodził do władzy. U mnie, tym razem, Europa była podzielona między różne plemiona o w miarę równej sile. Prawy górny róg też był Roksolański, do czasu mojego podboju, ale szybko wyłączyłem Scytów, którzy tez nieźle sobie radzili, więc nie wiem jakby tam się potoczyło, gdybym zostawił ich samych sobie.

Ituriel32
25-07-2014, 06:23
W mojej kampanii Getae (łatwiej pisać mi angielskie nazwy bo wtedy nikt się nie czepia) spotkałem się z flotą Królestwa, a dokładniej mówiąc z Trackimi Wojownikami. Którzy w bitwach wodno-lądowych stanowią dużą wartość, pomimo niskiego pancerza. Nie wiem jak sprawdzają się w normalnej przepychance na falach, bo tam liczy się też jakość statku. Ale coś czuję że w przyszłej kampanii Odrysami flota awansuje z miejsca zesłania przeciwników politycznych na pływający garnizon. :)

( ͡º ͜ʖ ͡º)
25-07-2014, 09:01
@UP
Największą wadą trackich wojowników jest niska obrona w zwarciu a nie pancerz. Używanie floty jako garnizonu nie ma sensu, bo statki są o wiele droższe w utrzymaniu i dają mniej zadowolenia.

Ituriel32
25-07-2014, 10:15
Zgodzę się z tym że to mniej opłacalne i skuteczne, ale ja i tak mam w zwyczaju tworzyć małe floty 5-7 jednostek w rejonach zagrożonych. A w przypadku Królestwa takie zgrupowanie będzie miało wymierną siłę bojową, a nie tylko teoretyczną na papierze. Ja już kilkakrotnie dostałem nauczkę i już w armiach garnizonowych (nie bojowych) trzymam kilka lepszych jednostek w razie wypadku.
Bitwy morskie mi się nie podobają i w związku z tym używam floty dużo częściej w charakterze armii lądowej (przybrzeżnej).

( ͡º ͜ʖ ͡º)
25-07-2014, 10:52
Według mnie lepiej odpuścić sobie flotę, jeżeli ma być używana tylko w bitwach lądowych. Jednostki lądowe są tańsze, liczniejsze, lepiej trzymają porządek i mają dostęp do terenów nienabrzeżnych, więc używanie floty w sposób który opisałeś grając barbarzyńcami jest w mojej opinii bez sensu.

Chaak
25-07-2014, 14:27
Ich flota tylko wydaje się fajna, w praktyce jest gorzej. Ja używałem jej tylko na Morzu Czarnym, dopóki nie podbiłem terenów wkoło. I tak było to bardziej szybkie wsparcie (łapanie uciekinierów, zwiad, posiłki dla zwykłej armii), niż jakaś znacząca siła bojowa.
Na bitwy lądowe oddziały są zbyt małe, a w bitwach morskich jedyną sensowną opcją jest abordaż, bo stateczki są dość papierowe. Z abordażem też trzeba uważać, bo od ogarniętych jednostek się odbiją, gdyż na statku nie wykorzystamy ich potencjału do szarży, tylko musimy się nimi powoli przepychać, a wartość obrony nam w tym nie pomaga:D.
Dodam jeszcze, że pancerz łapie się w standardy tego typu piechoty, w podobnej cenie.

Chaak
06-09-2014, 11:27
Oglądałem dzisiaj statystyki różnych jednostek i ciekawą rzecz znalazłem. Okazuje się, że żołnierze wyposażeni w rhomphaię, czyli traccy wojownicy oraz szlachta, mają większy bonus do walki z konnicą i słoniami niż większość włóczników:D. Do tego dochodzi bonus przeciwko piechocie, który już widać w karcie jednostki w grze.

( ͡º ͜ʖ ͡º)
06-09-2014, 13:24
Jak się sprawdza te ukryte statystyki?

Chaak
06-09-2014, 14:14
TUTAJ (http://honga.net/) masz praktycznie wszystkie staty każdej jednostki. Do pełnego szczęścia brakuje mi tylko szybkości poruszania, bo przydałoby się do konnicy i harcowników.

( ͡º ͜ʖ ͡º)
06-09-2014, 14:16
Wiem o tej stronie, tylko ciekawi mnie skąd oni tam mają takie precyzyjne dane i czy są one w ogóle prawdziwe.

Chaak
06-09-2014, 14:32
Pewnie w plikach gry da się wszystko znaleźć.

( ͡º ͜ʖ ͡º)
06-09-2014, 14:59
No to właśnie o to pytam, czy ktoś się orientuje gdzie to jest?

Chaak
08-09-2014, 14:20
Ostatnio bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie lekka jazda tracka (ta bez oszczepów). Co prawda zabijanie celów twardszych od harcowników niezbyt im wychodzi, to jestem pod wrażeniem jej zdolności defensywnych, zwłaszcza za taką cenę. Kilkukrotnie potrafili utrzymać na sobie dużo lepszą jazdę i wytrzymać do czasu przybycia posiłków.
Fajnie też działają peltaści. Ostatnio ich używałem, przed zmianą statystyk do walki wręcz i byli nieopłacalni. Teraz, po wyczerpaniu oszczepów, dalej można coś z nimi zrobić. Co prawda, do bezpośredniej walki się nie nadają, ale do wsparcia jednostek już w zwarciu i zaatakowania flanki lub tyłów jak najbardziej. Raz nawet uratowali mi tym prawie przegraną bitwę. Także jak mamy lekkie nadwyżki gotówki, to warto w nich zainwestować.

Ituriel32
08-09-2014, 14:56
Ja niestety ostatnio wtopiłem Odrysami. Rozwinąłem państwo w złym kierunku (Tracja, Iliria, Ponnania), walcząc i podbijając kraje które ośmieliły się mnie zaatakować. Do tego nie przysłyżył mi się pon i handel z Tylis, który w 4 czy 5 tur miał już wojny z wszystkimi polis w okolicy + Bithynia.
Na koniec Ateny/2/, Bithynia/3/ i Rzym/2/ (który dostawał totalne wciry od Kartaginy) zrobiły mi wjazd z różnych kierunków i nie było czego zbierać. Na moje 2,5 słupka przypadało 7 wrogich.

Niestety Traccy Wojownicy są dla mnie zbyt delikatni, do tego mam wrażenie że komp jakoś oszukuje podczas ostrzały swoimi strzelcami. Ja rozumiem brak pancerza nie wróży za dobrze, ale wróg głównie strzela przez swoje oddziały, a i tak efekt jest za wysoki.

Chaak
08-09-2014, 15:46
Trakami trzeba uważać na dyplomację, zwłaszcza, że "bonus" do kontaktów z Grekami nam nie pomaga i łatwo jest narobić sobie wojen. Traktaty z Tylis zerwałem na początku i podbiłem ich zaraz po Macedonii, która na starcie wypowiedziała mi wojnę. Dobre stosunki z Rzymem i Atenami nabiłem za wojnę z Epirem i Pergamonem, dzięki czemu, później miałem z nimi sojusze wojskowe.
W bitwach trzeba uważać. Przed wjechaniem piechotą trzeba sobie oczyścić teren jazdą i peltastami, co wymaga troszkę microwania.

Ituriel32
08-09-2014, 15:56
Ja po prostu walczyłem za koleją z tymi krajami co mnie napadały. Nie było zbytnio czasu ani pieniędzy na wybieranie kierunku.
Szedłem tam skąd przychodziły wrogie słupki.

Chaak
08-09-2014, 16:57
W sumie to moje pierwsze podejście, też skoczyło się przez nadmiar wojen. Za drugim, dzięki dobrym układom z Getami, Atenami i Rzymem miałem bezpieczną północ, południe i zachód, a problemy robili nomadowie, Kimmerowie i Azja Mniejsza. Dobrze jest olać Tylis od początku, bo walczą ze wszystkimi i przez układy z nimi mało kto nas lubi.

Ituriel32
08-09-2014, 17:11
Prawdę mówiąc aby skutecznie grać tą nacją muszę sobie poprawić prowadzenie harcowników, czyli microwanie. Bo piechotą ciężko tu wygrać w normalny sposób.

Ituriel32
01-04-2015, 14:36
Ostatnio wziąłem ich na warsztat. Standardowo rozpoczynając kilka razy. Bo atakowali mnie wszyscy sąsiedzi poczynając od Macedonii (nie mam pojęcia po co pakują się w kolejną wojnę kiedy walczą z Tylis), Tribalami, Bithynią, tych z Olbi i na koniec jeszcze grecy z Krymu.

Za 4 razem zagrałem super pasywnie, broniąc się tylko w stolicy przed Macedonią i Tribalami. Do ataku na Navissos ruszyłem dopiero kiedy padła Pulpedeva. Następnie wojne wypowiedzieli mi Krym i Olbi atakując co jakiś czas od morza. Co w sumie zaowocowało poprawą stosunków z Ilirami i Getami, a w późniejszym czasie ponem, handlem, dostępem i sojuszem. Cały czas mam problem z gotówką, mój dochód to coś koło 300-400 złota na turę.
W wyniku przepychanek w Tracji w moje ręce przeszła Antheai. Przez co całkowicie się zablokowałem na 15-20 tur...
- Tylis stało się częścią konfederacji, przez co wojna z czarnymi im wygasłą.
- Sami Macedończycy atakowali co jakiś czas Navissos (nikczemny garnizon miejski wzmocniony generałem i 3 trackimi wojownikami) i Antheia (główna armia).
- Na tamte dwa regiony czyhały jeszcze nacje Scordisci i Bithynia. Co prawda wojny jeszcze z nimi nie miałem, ale wściekłą czerwienią palili się na mapie dyplomatycznej.
- Co udało się odeprzeć atak Macedończyków i można by było ruszyć z kontrnatarciem, pojawiały się statki z Krymu i Olbii (często też armią przekraczali Dunaj).
Nie było z czego nająć więcej wojska, a samym garnizonem nie bardzo jest jak obronić osadę w przypadku Odrysów (1 Traccy + 3 oddziały harcowników/procarzy). Tylko klikałem następne tury wściekły z bezsilności.
Uratowała mnie inne nacje:
- Armenia rozniosła Bithynię i ostro przycisnęli greków na Krymie.
- Ardiaei z kolei za pieniądze wciągnęli mnie do wojny najpierw z Helladą, a później z Scordisci.
Ostatecznie pod moje panowanie dostała się jeszcze Pella, Larissa i Singidum. Co najśmieszniejsze wcale nie polepszyło to mojej sytuacji ekonomicznej. :eek: Do tego sporym utrapieniem stała się dla mnie wojna z konfederacją celtycką (dawne Tylis) gdyż łupili moje osady. Nie mogłem złapać ich armii tą jedną swoją. Do zawarcia pokoju skłoniły ich Egipt i Armenia którzy ostro szaleli w Azji mniejszej.

Oprócz korzyści moi sojusznicy przysporzyli mi też nowych wojen. Głównie z germanami, pierw duże państwo Swebów które szybko zostało zniszczone, ale wojenka pozostała z pozostałymi nacjami z północy (oni zajęli miejsce Swebów). Dołączyli do niej następnie nomadowie i Recja.

http://cloud-4.steamusercontent.com/ugc/537392605673127915/B90659FB29D309B061218789E8747FCECFDFF1FE/

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Coś mi ta kampania nie idzie. Mając zabezpieczoną lewą flankę skupiłem się na walce z Krymem i Scytami (ci z przerwami). Moi sojusznicy ścierali się z Germanami i buntownikami. Cały czas regiony przechodziły z rąk do rąk, nacje upadały i odradzały się. Zawiązywały się sojusze i konfederacje. Ja z swojej strony starałem się uszczknąć dla siebie jak najwięcej.

Mimo nikczemnego dochodu przygotowywałem się do wojny z Armenią, z którą stosunki dyplomatyczne pogarszały się z tury na turę.:( Do tego Ormianie zaczęli ostro przegrywać wojny z pomarańczową Medią i odrodzonym Pontem. A zazwyczaj w takich kryzysowych sytuacjach komp atakuje mnie.
I wtedy wielką niespodziankę zrobił mi Rzym który zaatakował mojego sojusznika Daorsi. Wysłał do Ilirii 5 pełnych armii. :eek:
Zanim przyciągnąłem z frontu moje 2 słupki (pierwszy z Krymu, a drugi z Sarmatii podbijający buntowników w Dacji), czerwoni doszli do Tracji. Zdobywając po drodze moje Navissos i Singidum. Moje armie zniosły całkowicie 2 pełne czerwone, niestety sojusznika nie udało się uratować.

http://cloud-4.steamusercontent.com/ugc/537393237376492035/F17764BB19048797DE59DB72DD6E15274693CABC/

Ituriel32
25-05-2015, 11:11
Na raty kontynuuję tą kampanie. Czyli odpalam grę puszczam 2-3 tury i wyłączam. Już teraz mam tak na oko ze 15-20 zapisanych gier:D.

Etap pierwszy dalsza "Inwazja Rzymska".
- Zwycięski powrót mich armii który przywrócił stracone ziemię zamknął kierunek dla czerwonych, zmuszając ich do znalezienia innej drogi.
- Rzymianie ruszyli więc wybrzeżem zdobywając Epidamnos i Apollonie nie napotkawszy oporu ze strony Ardiaei (komp w obronie jest beznadziejny), stwarzając olbrzymie zagrożenie na moje regiony w prowincji "Macedonia". Przymuszony rozdzieliłem te swoje dwie armie: pierwszą zdobyłem Delminium i ustawiłem tam obronę i dopiero później ruszyłem śladem czerwonych odbierając im ich zdobycz. Natomiast drugą wysłałem do Pelli.
- Ardiaei którym nie przeszkadzała strata stolicy, wymigali się całkowicie od walk zbrojnych i wysłali swoje wojska z Aten przez moje Macedonię Trację i Ponnanie, by uderzyć na pozostawione bez ochrony Iader i Segestice (tu mnie trochę zirytowali bo ostrzyłem zęby na ten region i spóźniłem się o dwie tury).
- Ostania Rzymska armia nękana przez agentów padła łupem moich odrysów w górach Macedonii.
- Odrodzone germańskie plemię Rugii w jakiś dziwny sposób przyłączyło się do wojny z czerwonymi i szybko wyszło z propozycjami Pon-u, dostępu, handlu i sojuszu obronnego stając się w niedługim czasie częścią sojuszu bałkańskiego. Jest to o tyle ważne że w późniejszym czasie razem z Getami zdominowali północne regiony, gdzie wyraźnie się uspokoiło. Co prawda ciągle odradzający się Bojowie próbują namieszać ale obywa się to bez mojej ingerencji.

Bilans inwazji:
a) Rzym - oni niczego nie osiągnęli, stracili wszystkie armie biorące udział w operacji i nie zdołali utrzymać zdobyczy terytorialnych. Połowicznym sukcesem było wciągnięcie do wojny Syrakuz. Pomimo straty wojska ich sytuacja nie była wcale zła ponieważ nowo powołane armie składały się już z nowocześniejszych oddziałów.
b) sojusz Bałkański (ja wiem że barbarzyńcami nie opłaca się mieć sojuszy, ale ja tak lubię i inaczej w sumie nie umiem grać):
- Daorsi nie przetrwało zawieruchy.
- Ardiaei - wyszli w sumie na zero, zamienili się tylko regionami. Nową stolicą zostały Ateny.
- Odrysowie (ja) - Zyskałem 3 regiony i dopiero po ustabilizowaniu ich sytuacji, poprawił się stan mojej gospodarki.
- do sojuszu dołączyło germańskie plemię Rugii.

Etap drugi "cienka czerwona linia".
- Ja robiłem co mogłem by wzmocnić finanse mojego państwa, niestety na drodze stanęła mi głownie polityka wewnętrzna. Ciągiem tura w turę wyskakiwały mi jakieś afery czy adopcje. Zmarnowałem przez to czas i sierotki. Zakończyło się to po tym jak wysłałem opozycyjnego generała z największym poparciu z misją samobójczą.
- Ardiaei nie marnowali czasu i ruszyli z kampanią wyzwoleńczą, dzięki czemu odrodzili się Venetii i liga Etruska (Ariminum). Zakończyło się to na zdobyciu Velathri.
- Liga szybko dołączyła do sojuszu. Niestety połasili się na nią Nori. Ja niestety na niebieskich wypiąłem się i pozostawiłem ich samym sobie. Cały ciężar walki z Nori spadł na Ardiaei. Ale za to w Italii taki kocioł się zrobił. Udział Syrakuz tylko symboliczny.

Ja skoncentrowałem swoje wysiłki na Brundisium (gdzie stacjonowała większość wojsk Rzymskich). Powołałem srednią flotę która wpomogła moje dwie głowne amie (na więcej nie było mnie stać). Następnie rozlałem się po okolicy, przyłączając kolejno Cosentia, Neapolis i Rzym. W sumie nie mam pojęcia gdzie rozpłyneły się te czerwone armie (składające się z lepsych oddziaów) których się obawiałem. Wtedy spadły na mnie ciosy pierwszy od Luzytan (władców Hiszpanii i Mauretanii którzy wciskają się teraz w Galię), a drugi od Epiptu (największego państwa wschodu). Pożądnie się się tym faktem zirytowałem.

Jak mi przeszło, to doszedlem do wniosku że problemu nalezy rozwiązywać pojedyńczo. Na pierwszy ogień poszła niebieska Sycylia, co zaowocowało pokojem. Następnie poszly Alalia i Karalis, dzięki czemu Rzym przestał istnieć. W między czasie Egipcjanie zrobili sobie wodną wycieczkę krajoznawczą i zdobyli Syrakuzy. Co spotkało się z moją natychmiastową odpowiedzią i odbiciem miasta. Za kilka tur podpisałem pokój z faraonem.
Długo zastanawiałem się co zrobić z Afryką? Scenariusze były trzy: zostawić, podbić lub wyzwolić. Ostatecznie znisczyłem Syrakuzy zdobywając ich miasta: Kartaginę, Thapsus, Cydamus. Przez co wbiłem się klinem między zimie Luzytan i Egiptu.
Do sojuszu Bałkańskiego dołączyłą Massalia która rozpaczliwie walczyła przeciw Hiszpanom. Miasto Gadira zostało wyznaczone na globalny cel do podboju, jako pierwsi podjeli się tego zadania Ardiaei. Niestety bez lepszych rezultatów, mniejszym było danie oddechu greckiemu sojusznikowi.
Na koniec wojnę wypowiedziały mi jednoregionowe Pergamon i Sardes. Ci pierwsi spokojnie opłyneli Peloponez i zdobyli mój Epidamos. Poraz kolejny Ardiaei nie przydali się do niczego w obronie. Na szczęście mój dochód wyraźnie podskoczył dzięki czemu w bój poszły trzy nowe armie, gdzie dwie są skierowane na Azję mniejszą.

Ituriel32
06-06-2015, 20:29
Jednak mi się nie chce...
Getowie mnie wyprzedzili i przywłaszczyli sobie Epidamos. Ja przecisnąłem w "Mauretanii" Hiszpanów: zdobyłem Dimmidi i Iol (pół słupka) plus jeszcze jeden który zapędził się pod Kartaginę. Niestety wojny wypowiedział mi znów Egipt (poparty przez Pont i coś wschodniego), a w następnej turze dołączył jeszcze Rodos.
Jestem zalewany przez małe armie niczym plaga szarańczy. Niestety Italia, Magna Grecja czy dawne ziemię Scytów są bez ochrony, powołanie na gwałt nowych armii i flot jest czasochłonne.

http://images.akamai.steamusercontent.com/ugc/539650744916381342/139DB930B36B4C81D9A92981D90B846826124AB7/


http://images.akamai.steamusercontent.com/ugc/539650744916380470/1D7D57F26406A4CEDBB4FBD6D8B10A84F9859D96/


http://images.akamai.steamusercontent.com/ugc/539650744916379403/7830E4879DD77CC5DE6FACFD00F2AF96AACC87F6/

Jedyny plus takiej sytuacji to to że cel stał się prosty: cisnąć do przodu przez ziemię wrogów. Inaczej mam się rozprzestrzeniać niczym żaba potraktowana 10 kilowym młotem, czyli równomiernie we wszystkich kierunkach.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Postępy są:

http://images.akamai.steamusercontent.com/ugc/539650744919888373/D9ABF705CFE95C9123CA346B8230278738C3A564/

Kontynuuje bicia Luzytan, bo się dają. Przyłączyłem do swojego państwa Ibossim (flotą), Tingis i Gadira. W końcu moje armie wkraczają też do Azji Mniejszej. Pierwsza padła Nicomedia następna osada to Pressinus. Maja flota na Adriatyku walczy (z Pergamonem, Egiptem i Sardesem) i szybko zdobywa doświadczenie, niestety chwilowo musiałem ją cofnąć bo prawie mi ją zniszczyli (zostali sami oszczepnicy). Udało mi się też wydrzeć z łap faraona Lepcis i Macomades dzięki czemu zjednoczyłem prowincje "Afryka".

Ciekawie potoczyła się walka na Bosforze. Dość szybko podbiłem Phanagorię, niestety musiałem się cofnąć by bronić Tanais (Pont miał atakować Ormiańskie miasto Siracena ale ruszył na mnie). Niestety nie udało mi się garnizonem obronić zdobyczy przed małym słupeczkiem Niebieskich :o. Ostatecznie Pont wyszedł z płatną propozycja pokoju, a Armenia sojuszu obronnego na które się zgodziłem.

Ilość armii i flot na morzu to jakieś przegięcie. Komp pcha większość sił na wody. Do tego stara się wpływać głęboko w moje wody terytorialne i atakować moje osady. Jakim cudem udaje mi się je utrzymać. A na obrazku Luzytan, gdzie według wyleczeń byłem bez szans.

http://images.akamai.steamusercontent.com/ugc/539650744919887395/F1313DB1899551E16C9913EA2F440E603B44E922/

Po raz kolejny moi sojusznicy dali ciała w obronie. Sekwanowie i Isumbrowie zmietli wszystko na północnym wybrzeżem Adriatyku, Ardiarowie utracili tam wszystko. Ale to nic do tego co odstawiła Liga, która wszystkimi armiami stanęła sobie koło mojego Brundisium i teraz wymiera i plądruje (czyli mi nieźle przeszkadza, bo zniszczenie jej pociągnie mnie po reputacji).

http://images.akamai.steamusercontent.com/ugc/539650744919887938/C3331C1E9E357B9458132E1D4B998897F6EAB60C/

Ostatecznie za barbarzyńców ostro wzięła się Massalia, która przy okazji bardziej zacieśnia więzy bo przeszła z sojuszu obronnego na pełny wojskowy.

Mój przychód spadł mi z 7 do 3 tysięcy. Nic nie pożera tyle pieniędzy co wojna. Działania agentów głownie szpiegów są w miarę tanie (tylko tysiączek na turę). Powołanie nowych armii (3) i flot (2), następnie wzmocnienia (1 na Krymie) i bieżące uzupełnienia...
Traccy wojownicy przez swoje statystyki obronne padają jak muchy. Armia Odrysów opiera się tylko na nich i ponosi olbrzymie straty. Utrzymanie takiej na chodzie to mordęga. Po każdej bitwie muszę łączyć oddziały i werbować nowe. Plusem jest to że człowiek się nie przywiązuje i nie martwi poniesionymi stratami. Bo nie potrzeba żadnych budynków by werbować Trackich wojowników. Co innego z jazdą.

Moje zdobycze terytorialne jeszcze nie przynoszą większych dochodów. Po pierwsze przez nie zadowolenie. A po drugie przez podstawowe 1 poziomowe budynki. Zawsze niszczę region podczas przejmowania.

Ituriel32
14-06-2015, 16:43
Powoli zbliża się koniec.

Wyskoczył mi problem techniczny: gra nie zapamiętywała ostatniego zapisu, wczytywał się tylko autosave. Musiałem powtórzyć dwie długie bitwy :drunk:.
Zamiast bawić się w kotka i myszkę walcząc na kilku frontach postanowiłem skupić się na jednym: Hiszpanii bo tu się posuwałem do przodu.
U góry wyzwoliłem Krym, co nie wiele w sumie zmieniło bo i tak cały czas bawiłem się z Pontem w ganianego...
W afryce wyzwoliłem Cyrenejkę. Zaś w Azji cofnąłem się (dokładnie to kompy mnie zmusiły spamem agentów) do Nicomedia. Miasta broniłem w trzech wielkich szturmach przed wojskami Pergamonu. Ogólnie to miasto wyrosło na mojego wroga numer jeden z powodu upierdliwości. Ładna ofensywa na lądzie i morzu. Plus desanty w Macedonii zmusiły mnie do wysłania tam na stałe jednej armii.

Luzytanie odbili Ibossim (straciłem stateczki) wyzwalając Kartaginę z którą szybko podpisałem pokój.
Aby ruszyć dalej ten front odtworzyłem zniszczoną flotę i powołałem trzecią armie. Mając tak duże siły wreszcie rozpoczęła się ofensywa. Luzytanie kontrowali, celem została Nowa Kartagina. Wróg zakatował 2 armiami (dużą i małą) i flotą.
Szturm okazał się totalną klęską. Zginęli wszyscy dowódcy. Porażka wynikała z tego że komp nie poczekał na wszystkie siły i atakował na raty. Do tego ganiał się swoją jazdą z jazdą Tracką i mimo sporej przewagi (koło 10 jednostek) nie dał rady jej rozbić (walczył 2 na 4 moje). Aktywność żółtych spadła do zera. A po kilkunastu turach wyświetliła się informacja:

W innej bitwie jednym z dowódców był Scypion:

http://images.akamai.steamusercontent.com/ugc/519385362692352973/A924049EA0EA7EB60B145B0222D67EDDFF1CC0F2/



http://images.akamai.steamusercontent.com/ugc/519385362693308032/AC9C44B71EA9FBECE64D83FA6DDB67271036BDA3/

Mając zabezpieczoną lewą flankę wreszcie mogłem się skupić nad brakującymi prowincjami. Do tego wypełniłem misje z dwóch rozdziałów, dzięki czemu zacząłem rozwijać podbite tereny. Transport armii z Hiszpanii do Egiptu trochę zajmie, więc na razie atakuje spokojnie tym co jest na miejscu (po drodze zniszczyłem Kartagińczyków którym znudził się pokój). Udało mi się wyrwać całą prowincje Cyrenajka i Azję.

Nie wiem czemu zalicza mi prowincje Italia i Ilyria, skoro nie kontroluje ich samodzielnie a gram barbarzyńcami?


http://images.akamai.steamusercontent.com/ugc/519385362693308506/ED1683DBD3E6AEE9B1E53A6902AF9B49109D2BDE/

Wymęczone zwycięstwo.
Na terenach Turcji SI jeszcze się trzymało, dzięki agentom czterech nacji Rodos, Sardes, Pergamon i Egipt. Taktyka była prosta zdobyć osadę i następnie się wycofać i poczekać aż komp ją odbije. By w następnej turze zdobyć miasto jeszcze raz i przy okazji zniszczyć jego armie.
Ale po przejęciu przeze mnie prowincji "Azja", zablokowałem im flotę. Uwolniona armia z Macedonii została wysłana by wspomóc Krym. We dwie poradziły sobie z szalejącym tam Pontem, następnie zabrały się za oczyszczanie "Caukasia" i "Armenii" z czerwonej zarazy (Pergamonu).
Weterani z Hiszpanii niczym taran rozjeżdżali wojska i miasta Egiptu od "Aegyptus" przez "Syrię" i "Mezopotanie".
Wzięte w kleszcze padły wszystkie miasta dzisiejszej Turcji. Ofiarna postawa jednoregionowych nacji Knossos i Blemmyes nie była wstanie nic zmienić.
Na koniec nieniepokojony przez nikogo odbiłem od Pergamonu "Persję" i "Media Magna".

http://images.akamai.steamusercontent.com/ugc/519385362693902153/DCB5005B7005A3009AECAC57808D858DE8AAE0D9/

Po raz kolejny nie udało mi się odblokować elitarnych jednostek, a ta nacja nie ma klasy średniej, więc walczyłem podstawowymi. Moja najbardziej bezlitosna kampania, normalnie staram się oszczędzać/ratować jednostki, a tu wysyłałem "Trackich Wojowników" na pewną śmierć. Po bitwie łączyłem to co zostało i werbowałem świeże oddziały na miejsce straconych.
Straciłem dużo regionów ale wynikało to w dużej mierze z mojej strategi. Wystawiałem osadę komputerowi by w następnej turze ją odbić i zniszczyć jego armie. Z balistami w składzie to łatwizna.

Jestem bardzo zadowolony z trwałości moich sojuszy. Prawie od początku gry miałem z Getami i Ardiajami do których co jakiś czas dochodziły następne nacje, na koniec w sumie miałem ich z osiem. Fajnie to wyglądało jak się na nie najeżdżało w menu dyplomatycznym.
O dziwo nacje ze wschodu co jakiś czas wychodziły z propozycjami pokojowymi. Jedne rozsądne (o dziwo kilka ich było) inne niestety mniej np. Roksolanie notorycznie dołączali do wojny by po 2-3 turach płacić za pokój (fizycznie nasze armie się nie spotkały, a wspólna granice mieliśmy przez 5 tur).

Najbardziej niestabilnym rejonem mapy była "Cisalpina" w której trwały niekończące się boje moich sojuszników z Galami.

Chaak
15-06-2015, 11:01
Nie wiem czemu zalicza mi prowincje Italia i Ilyria, skoro nie kontroluje ich samodzielnie a gram barbarzyńcami?

Wymagane prowincje zawsze zaliczało barbarzyńcom, jeśli kontrolował je sojusznik. Nie wliczały się tylko do limitu liczbowego regionów (poza Iberami).

Ituriel32
16-06-2015, 06:11
Niby o tym wiem ale zapominam. Zostałem mentalnie na bardzo starej wersji gry gdzie Swebami musiałem sprzątnąć sojuszników.