Zasada z "nieoddawaniem" miast na "obrzeżach"
Raz kolejny poruszę kwestię tej zasady. Posłużę się pierw przykładem Polski Marata w wko29.
Polska Marata doznała ogromnego najazdu trzech państw, a ten i tak nieźle dawał im popalić i ciągle się trzymał. Był też w koalicji z zachodnimi aliantami (Nami ;) ) ... Mimo walecznego polskiego ducha - była sytuacja, iż Marat mimo czynnej armii i floty mógł stracić ostatnie miasto - a co za tym by poszło: armia stałaby się rebeliancka.
Na szczęście się wybronił, ale My - nie mogliśmy mu dać miasta ze względu na tę cholerną zasadę. Pomyślmy - przecież to bezsens. Wiem, iż przytaczanie przykładu IIwś do średniowiecza jest półtrafne, ale to idealnie pasowałoby do walki na emigracji, do sił łączonych Aliantów i walce o niepodległość (tak, tak: w średniowieczu nie było czystego patriotyzmu mas, jaki rozumiemy, ale choćby sami rycerze, członkowie rodziny królewskiej razem z wiernymi armiami dalej mogliby się bić o swój byt...) Tymczasem ta zasada to niszczy.
Reguła ta często neguje też także wymiany miast, kiedy tylko jedno z wymieniających się państw ma akurat wojnę z państwem 3ecim: "Uaaa, żeby tylko nie przetrwał gdzieś indziej, jak nagle straci prowincje." Uważam, że coś takiego jest przesadnie profilaktyczne, niesprawiedliwe, nierealne i ograniczające swobodę gry.
Teraz czekam na kontrargumenty, które zapewne się pojawią ze strony tych, którzy przecie tę zasadę musieli w przeszłości skołować...
Re: Zasada z "nieoddawaniem" miast na "obrzeżach"
Eee... byłem pewny że frakcja może istnieć bez prowów. Wystarczy mieć władcę. Jest inaczej?
EDIT - to mnie zaskoczyliście :shock:
Re: Zasada z "nieoddawaniem" miast na "obrzeżach"
jasne ze ta zasada jest bez sensu, do ostatniego generala/armii powinno sie grac.
Errichto, w medku nie ;)
Re: Zasada z "nieoddawaniem" miast na "obrzeżach"
Niestety... Ja kiedyś w pierwszej KO myślałem, że mam jeszcze jeden ruch po straceniu miasta na zdobycie jakowegoś. Skądś miałem takie przekonanie, skąd - to nie wiem.
Nie skonkretyzowałem:
Postuluję o anihilację danej zasady w ogólnonarodowym referendum ze skutkiem odczuwalnym we wszystkich nowych i trwających KO! ;)
Re: Zasada z "nieoddawaniem" miast na "obrzeżach"
Re: Zasada z "nieoddawaniem" miast na "obrzeżach"
Jestem temu przeciwny. Jeszcze niedługo powstanie zasada że jak ktoś straci wszystkich członków rodziny a miał ze 2 armie to nie będziemy mogli mu zabijać ostatniego członka rodziny i poczekać aż odeśle go za linię frontu a my dalej będziemy walczyć z tymi armiami, a przecież jak tak grał i tracił generałów to jego własna wina, to tak samo jak porażka w bitwie (strata armii). A to że Marat miał taką sytuację że został w tylu najechany no to jego sprawa, tak grał i tak się stało, wiadomo że nie zawsze będziemy atakowani przez 3 graczy a jak się usunie tą zasadę to jak jak ktoś walczy z kimś 1 vs 1 i szybko go rozjechał zajął już wszystkie jego ziemie, a ten gracz nadal żyje i będzie musiał się z nim męczyć tylko dlatego że on ma nadal 1 czy 2 armie, w ogóle to pokazuje też marnotrawstwo wojska w takim przypadku, bo jak można stracić wszystkie ziemie w walce 1 vs 1 a nadal się ma 2 armie i się ich nie użyło do obrony.
Re: Zasada z "nieoddawaniem" miast na "obrzeżach"
Ja byłby za tą zasadą, jednakże na zasadzie że prawo nie działa wstecz.
Re: Zasada z "nieoddawaniem" miast na "obrzeżach"
Pan Andzia oczywiście powodów nie poda...
Ja się nie rozwodziłem nad sytuacją Marata, czy były 3 państwa, 2 czy pół... I po cholerę wytykać tu, że "tak grał, czy srak, blablablaabla" - zupełnie nie na temat?
Nie wiem też po co ta przesada z członkiem rodziny...absurdalna hipoteza.
Otóż właśnie powinien "męczyć się dalej". Póki środki są, tedy wojna się kręci. Wygranie wojny - to nie powinno być zajęcie wszystkich baz i dołków. Co mają do dalszych możliwości strategicznych posiadane miasta?
"III Rzesza pokonuje Polskę, zajmuje wszystkie "prowy" i już ma spokój! Heja ho! -> Polacy: Niee no: koniec państwa, ludzie! Znikamy!"
A czy panu Knechtowi nie przyszło w ogóle na myśl, że czasem nie da się obronić miasta i trzeba ratować armię taktycznym odwrotem? To się pod kopułką nie zmieściło już? Kamikadze?
I prosiłbym o mniejszy chaos wypowiedzi, konsekwencję składniową i przecinki. Postaraj się trochę, żeby innym się przyjemnie czytało. Wrażenie zaiste, jakbyś pisał ze stoperem i chciał w gorączce wypluć tysiąc słów na minutę...
A Majkello: Dlaczego nie wstecz? W zasadach np: z zabijaniem członków rodziny,hmmm...ilością jednostek w fortach... czy ograniczeniami machin oblężniczych - to rozumiem takie ograniczenie - tylko do nowych KO. Jednak w tym przypadku to nic radykalnie graczom nie zmienia. Ot, nagłe zwiększenie alternatyw.
EDIT:
A poza tym - chodzi nie tylko o ratowanie umierających państw... Chodzi mi także o brak swobody w wymianie prowincji, która powinna być zniesiona. Mój wróg nic nie powinien mieć do tego, czy ja sobie zachcę prowincję tu, czy tam. A pytanie się o wszystko MG też jest takie sobie.
Re: Zasada z "nieoddawaniem" miast na "obrzeżach"
A Ty się uspokój bo na Ciebie nie najeżdżam, a styl gry ma tu wiele wspólnego, co wszystkie miasta/zamki będziemy tracić bo musimy wykonać taktyczny odwrót ? :lol: Taktyczny odwrót wykonuje się najczęściej wtedy gdy jesteśmy atakowani i wróg ma przewagę liczebną a my sami nie zdążyliśmy zmobilizować jeszcze wojska na możliwości naszego skarbca.
Cytat:
Zamieszczone przez mefisto7
jakbyś pisał ze stoperem i chciał w gorączce wypluć tysiąc słów na minutę...
a Ty gorączkowo chcesz zmienić regulamin i tym samym praktycznie cały styl gry w KO, który wyglądałby jak ciągłe ganianie za armią, co tam miasta i zamki... hej hoł gońmy armię, może nawet niedobitki też będzie trzeba gonić bo stanowią nadal duże zagrożenie.
Re: Zasada z "nieoddawaniem" miast na "obrzeżach"
hmm czemu nie wstecz ? W KO co prawda gram bardzo krótko, jednak zdaje mi się że zmiany właśnie są dość radykalne bo ktoś mógł sobie zaplanować że ładnie postawi forty by nie mogło dojść wsparcie i dwiema flagami oblężyć ostatni zamek szykując się na pomoc sojusznikowi na innym froncie. Wprowadzając tą zasadę nagle trzeba wyrzucić plan i upilnować świeżej zdobyczy mniej ingerując w wojnę na innym froncie która dla sojusznika może być ważna. Oczywiście całe te wywalenie zasady mi się podoba, lecz nie byłbym za tym by od razu wprowadzać ją we wszystkie aktualnie trwające KO. Tak to wygląda z mojej strony, ale w wojenkę jeszcze dobrze nie zdążyłem się wciągnąć by to zobaczyć od strony praktycznej.