Masada to hebrajska twierdza położona na szczycie płaskowyżu na wschodnim skraju Pustyni Judejskiej nad Morzem Martwym w Izraelu. Dostęp do płaskiego szczytu w kształcie rombu jest trudny, a twierdzy bronią strome kilkusetmetrowe zbocza - do 410 metrów nad poziom Morza Martwego.W roku 66 n.e. w czasie wojny żydowskiej Masadę zajęli zeloci. W roku 73 n.e. Masada była jednym z trzech ostatnich punktów oporu przeciw Rzymianom. Brało w nim udział 5 tys. żołnierzy rzymskich oraz 9 tys. niewolników i jeńców, wykorzystywanych głównie do prac ziemnych. Dzięki nim usypano skarpę, po której rozpoczęto szturm fortecy przy pomocy wieży oblężniczej. Na czele broniących się Zelotów stał Eleazar ben Jair.
Kiedy dostrzeżono bezcelowość dalszej obrony przystano na propozycję zbiorowego samobójstwa, wysuniętą przez ben Jaira. Każdy mężczyzna zabił żonę i dzieci, następnie wylosowano dziesięciu zelotów, którzy zabili pozostałych mężczyzn, z tych wybrano jednego, który zabił pozostałych i wreszcie popełnił samobójstwo. Pozostawiono nietknięte zapasy żywności, aby Rzymianie wiedzieli, że nie wzięli twierdzy głodem.
Widok Masady z górskiej drogi, bardzo rzadko uczęszczanej. Minąłem chyba ze 2-3 samochody jadąc Beer Szewy (ok. 50 km).
Obecnie można na szczyt Masady wejść pieszo lub wjechać kolejką. Ja wybrałem opcję pierwszą. Na samej górze widoczni schodzący Żydzi amerykańscy z wycieczki. Owa droga praktycznie pokrywa się z zachowanym nasypem, po którym weszli Rzymianie.
Widok na Morze Martwe - najniżej położoną depresję na Ziemi, czyli –418 m n.p.m. Inaczej mówiąc lustro wody jak i płaska plaża są najniżej położonymi ziemskimi punktami.
Po drugiej stronie widać płaskowyż, gdzie nad przepaścią widzimy do dziś ślad po obozie legionu rzymskiego. Można rozpoznać poszczególne elementy obozu.
Izrael 2014 - Jerozolima, miasto na pograniczu trzech religii
Dojazd do Jerozolimy nie stanowi problemu, dobra autostrada lecz w godzinach szczytu przy wyjeździe z miasta nietrudno napotkać korek (poczułem to na własnej skórze wyjeżdżając z miasta na lotnisko Ben Gurion - czas się dłużył, a można było zrobić 0,5 km w 15 minut).
Pierwsze co rzuca się w oczy to wszechobecni ortodoksyjni Żydzi, których na ulicach Tel Avivu jest niewielu. W Jerozolimie stanowią zdecydowaną większość ludzi mijanych na ulicach (oczywiście w żydowskiej części miasta.
Odległości nie są zbyt duże, więc można postawić samochód na parkingu na obrzeżach i pieszo (lub tramwajem, bo jednak upał +40C dla niektórych może być meczący) dostać się do centrum miasta. Historyczne Stare Miasto otoczone jest wielkimi murami.
Stare Miasto dzieli się na 4 Dzielnice: Żydowską, Chrześcijańską, Ormiańską i największą - Muzułmańską. Przy Dzielnicy Żydowskiej i Muzułmańskiej znajduje się wzgórze świątynne, gdzie stała słynna Świątynia Salomona. Dziś stoi tam meczet, a jeden z zachowanych murów świątynnych to słynna tzw. Ściana Pałczu.
Każda z tych części różni się mocno pod każdym względem - Dzielnica Muzułmańska roi się od różnych nachalnych kupców sprzedających ciekawe przyprawy, a także tandetne plastikowe pamiątki - przejść tam bez zachęcania do kupna nie jest łatwo, zwłaszcza kobietom, które co chwilę są nakłaniane przez kolejnych kupców. Z kolei Dzielnica Chrześcijańska jest spokojna, ludzi tam niewiele, głównie pielgrzymi, toteż sklepy skupiają się na sprzedaży różnych religijnych książek, ozdób, świec itp. Kupcy są spokojni i sami nie wychodzą do klienta. Dzielnica Żydowska nie ma zatłoczonych sklepów, kupców, głównie można tam spotkać Chasydów zmierzających pod Ścianę Płaczu. Została zniszczona przez Arabów w 1948 roku, jednak wielkim wysiłkiem jest stopniowo odbudowywana. Liczne archeologiczne pozostałości można podziwiać schodząc podziemnymi tunelami do dolnych poziomów miasta. Dzielnica Ormiańska to miejsce, gdzie można odpocząć przy zwiedzaniu i zjeść dobre falafele. Na zdjęciu sklep z Dzielnicy Chrześcijańskiej.
Stare Miasto wbrew pozorom powierzchniowo nie jest duże. Ogrom sprawiają wąskie uliczki i ciasna zabudowa, gdzie bez mapy łatwo się zgubić. Toteż przy większym placu będąc na Dzielnicy Chrześcijańskiej można zobaczyć elementy innych dzielnic. Tutaj ciekawa kompozycja - chrześcijańskie flagi (poznajecie z Medievala?) i wieża minaretu.
Po czym ukazuje się nam Bazylika Grobu Świętego. najważniejsza świątynia chrześcijańska położona w Dzielnicy Chrześcijańskiej - w domniemanym miejscu męki, ukrzyżowania, złożenia do grobu i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Pierwsza bazylika w tym miejscu została wybudowana w IV wieku n.e. z polecenia cesarza Konstantyna. 3-krotnie większa od obecnej bazylika została zniszczona w czasie najazdu Sasanidów. Na przestrzeni wieków jej wygląd ulegał licznym zmianom przez trzęsienia ziemi, pożary i grabieże. Jest to jedyna świątynia chrześcijańska, gdzie obrzędy liturgiczne wykonuje kilka wyznań tj. - Kościół katolicki obrządku łacińskiego (Zakon Braci Mniejszych) - Prawosławny patriarchat Jerozolimy (greckie prawosławie), - Kościół katolicki obrządku ormiańskiego, - Kościół katolicki obrządku syryjskiego, - Koptyjski Kościół Ortodoksyjny, - Etiopski Kościół Ortodoksyjny.
Lizbona 2014 - Ponte 25 de Abril (Most 25 Kwietnia)
Spoiler:
Na początek mała fotorelacja z wyprawy na drugą stronę zatoki w Lizbonie. Stamtąd jest niesamowity widok na całą Lizbonę, zatokę, ocean i przede wszystkim idealnie widać most - można zrobić zdjęcia ze słynnej perspektywy a'la Golden Gate z San Francisco.
Na drugą stronę zatoki przeprawiamy się autobusami miejskimi. Rozpiska autobusów znajduje się na większych przystankach - są dobre mapki i oznaczenia, więc bez trudu można sobie dopasować trasę.
Wystarczają zwykłe bilety miejskie. My akurat używaliśmy karty całodobowej za jedyne 6 EUR. Można dzięki niej przemieszczać się autobusami, tramwajami (w tym zabytkowymi), metrem.
Już w czasie jazdy przez most można było podziwiać piękno miasta z oddali. Jednak najlepsze czekało nas na wzniesienie, na którym stoi Pomnik Chrystusa Króla - Cristo Rei. Wejście na wzgórze jest za darmo, ale miejscowi mówili, że w nocy brama jest zamykana.
Tak ze wzniesienia prezentuje się Ponte 25 de Abril (Most 25 Kwietnia). Został otwarty w 1966 roku. Ma 2.277,64 metrów.
I już mnie ściska z zazdrości:D, nie chcę Cię znać!:P
08-07-2014, 18:56
marengo
Cel turystyczny to przykrywka dla prawdziwego celu podróży. KLA zdobywał potajemnie wiedzę pozwalającą mu wykonać z maksymalną poprawnością nowe jednostki dla Luzytanów w Rome 2. Nie dajmy się nabrać na gładką mowę i ładne zdjęcia:P Po drugiej stronie aparatu działo się dużo więcej...
08-07-2014, 18:59
preussen6
A gdzie jakieś selfie ?
09-07-2014, 16:10
Aztec
Wreszcie jakiś naprawdę ciekawy temat :D
10-07-2014, 19:59
KLAssurbanipal
Fajnie, że pomysł się Wam podoba. :)
Przyznam, że w każdej podróży szukam miejsc, czy muzeów z uzbrojeniem, o ile tylko są, heheh. Trochę fotek jest, to innym razem zrobię taką relację z różnych miejsc.
Póki co w wolnym czasie pokażę nieco więcej z Izraela - Akka, Cezarea, Tel Aviv, Hajfa, Masada no i oczywiście Jerozolima. Naprawdę sporo fajnych rzeczy powiązanych z RTW. Teraz mam jeszcze większą ochotę na DLC w Judei. Bitwa historyczna - oblężenie Masady byłaby miodzio.
10-07-2014, 21:43
preussen6
KLA ja mam takie pytanko. Czy to prawda że będąc najpierw w Izraelu i mając pieczątkę straży granicznej Izraela w paszporcie, nie wpuszczą cię do ościennych państw arabskich ?
10-07-2014, 22:20
KLAssurbanipal
A co wybierasz się? :)
Tak, to prawda. Może być problem z wjazdem z izraelskimi pieczątkami do większości krajów arabskich. Dlatego Żydzi dają wizy na osobnych kartkach, które po powrocie można wyjąć. Na lotniskach i większych przejściach nie ma obaw. Jednak na mniej znanych przejściach granicznych ponoć dalej wlepiają pieczątki. Jeśli ktoś ma pieczątki z Izraela w paszporcie a chce lecieć do Egiptu, Kataru, Kuwejtu itp. powinien wyrobić sobie nowy paszport.
Granica Izraela z Syrią i Libanem jest całkowicie zamknięta od lat. Granicę można przekraczać w Egipcie i Jordanii.
W ogóle na lotnisku Ben Gurion w Tel Avivie są duże kontrole. Dokładnie sprawdzają dokumenty, wypytują o szczegóły. Nie jest to taka rutyna jak w Europie. Jest to zrozumiałe skoro Izrael jest otoczony ze wszystkich stron przez kraje islamskie.
U nas kontrola wyglądała tak, że pytali w jakim celu przylecieliśmy do Izraela, na jak długo, kto nas pakował, czy wieziemy jakieś prezenty, czy na lotnisku rozmawialiśmy z kimś obcym, jakie są relacje między nami, jak długo się znamy itp. Bagaże były dokładnie sprawdzane różnymi skanerami. Taką kontrolę mieliśmy w obie strony lotu.
To i tak była mała kontrola. Wiem, że jeśli ktoś sobie zażartuje, albo zachowuje się dziwnie to potrafią go przesłuchiwać 1,5 h pytając o dokładne szczegóły pobytu - gdzie nocleg, co zwiedza, w jakich godzinach, czym będzie podróżować itp. Bywa nawet, że sprawdzają maile, jeśli trzeba udowodnić, że przyleciało się tylko w celach turystycznych. Jeśli ktoś wyda się naprawdę podejrzany to go nie wpuszczą, mimo że przyleciał już na miejsce. :)
Nie ma jednak tak jak u Arabów gdzie mając pieczątki izraelskie można nie zostać wpuszczonym. Mając pieczątki z krajów muzułmańskich jadąc do Izraela jednak można liczyć na 1,5 h godziny kontroli w osobnym pokoju. Wtedy pytają co robiłeś w tamtym kraju np. Iran, Jordania itp. O Egipt raczej nie bo to typowo turystyczne państwo i niejedna osoba ma stamtąd pieczątki.
P.S. Nam naprawdę udała się wyprawa w ostatnim możliwym czasie. Miesiąc później nie byłoby to możliwe. W czasie pobytu w Izraelu w TV w przerwach między meczami widzieliśmy ciągle tą sprawę z porwanymi nastolatkami (przylecieliśmy w dzień ich porwania). Jednak nie wiedzieliśmy o co chodzi nie znając hebrajskiego. Po materiałach w TV domyślaliśmy się że chodzi o jakieś zdarzenie związane z autostopowiczem. Sądziliśmy, że może autostopowicz wysadził się w powietrze. Dopiero po powrocie do Polski dowiedzieliśmy się o co naprawdę chodziło.
11-07-2014, 17:15
preussen6
Na razie nie planuje żeby zwiedzić tamte rejony. Jedynie słyszałem o tym i chciałem się upewnić, czy to prawda. I z wielką ciekawością czekam na kolejne fotorelacje !
04-08-2014, 21:42
KLAssurbanipal
W tym tygodniu postaram się o izraelską fotorelację, zapowiadaną wcześniej, a potem amsterdamska - z wczorajszego weekendu. :)