Jako, że istnieje temat o polskim rapie i muzyce metalowej to pomyślałem nad tematem przeznaczonym dla wszystkich fanów muzyki rockowej ( wszelkiej jej odmian i typu).
Jakie są wasze ulubione gatunki? Wykonawcy?
Wersja do druku
Jako, że istnieje temat o polskim rapie i muzyce metalowej to pomyślałem nad tematem przeznaczonym dla wszystkich fanów muzyki rockowej ( wszelkiej jej odmian i typu).
Jakie są wasze ulubione gatunki? Wykonawcy?
Rock? Nie przepadam, ale ze lubie sobie o muzyce debatowac (aczkolwiek lepiej jej sluchac) to dorzuce cos od siebie;) Nie wiem jakie tam sa podgatunki, ale jak juz to slucham czegos troche alternatywnego jak Dog Fashion Disco. Uwielbiam Republike, Sisters of Mercy, Queens of the Stoneage, Faith no more (ale to na granicy rocka i metalu, bardziej w strone metalu). Wiekszosc rocka mnie nudzi i nie popycha do tego zebym sie w to zaglebial;)
PS: a no i troche punk rocka slucham:P (Dezerter, Siekiera, Bad Religion)
Oi, RAC, troche punk rocka ogolnie prawie wszelkie odmiany no i oczywiscie po metal i gothic tez siegam :)
rock jak najbardziej! począwszy bluesrock i blues też się liczą?
a więc trochę Trollowania:
The Who>Led Zeppelin
aby potwierdzić tezę:
ZOSO to tak naprawdę tylko Stairway to Heaven. Quadrophenia jest idealna od samego początku, do samego końca.
Bluesrock oczywiście, że tak blues już trochę mniej pasuje do tematu ale jako, że nie ma innego topicu to niech tutaj będzie mu poświęcone miejsce.Cytat:
bluesrock i blues
Ja osobiście wolę Zeppelinów - The Who choć jest wielkie już mniej o mnie trafia ( btw. mają świetną sekcje rytmiczną).Cytat:
a więc trochę Trollowania:
The Who>Led Zeppelin
aby potwierdzić tezę:
ZOSO to tak naprawdę tylko Stairway to Heaven. Quadrophenia jest idealna od samego początku, do samego końca.
Z Led najbardziej lubię białego wieloryba ;)
http://darkman7.wrzuta.pl/audio/9eUx4y7 ... _evolution
http://jenova.wrzuta.pl/audio/620gaEKDu ... _bad_blood
Wiem, że to z pogranicza metal/rock, ale nie mniej jednak moje ulubione części gitarowe ;]
Uwielbiam rock choć pisania o nim nie cierpię i chyba nigdy nie zrozumiem ludzi którzy potrafią walnąć dwa akapity wyrażające zachwyt jakąś gitarową solówką. Z ulubionych wykonawców mogę wymienić: Pearl Jam, Foo Fighters, Come i Kult.
Z polskich to głównie Dżem, Republika, Kult i pochodne (obywatel G.C, Kazik), z zachodnich wolę klimaty raczej hard/southern rockowe, no i z rzadka jakaś alternatywa/punk. Jakby ktoś nie wiedział co to southern rock, to służę ;] http://godzilla92.wrzuta.pl/audio/5CrIA ... nely_train bardzo polecam bsc, chłopaki młode, ale widać, ze mają ogromny potencjał. Ogólnie taka mieszanka oldskulowych klimatów, smakowitych riffów i bardzo fajnego wokalu ;)
uwielbiam Lynyrd Skynyrd, Braci Allmanów, Creedenc'ów ( chodź to nie tylko southern) milo poznać drugiego południowca.Cytat:
Jakby ktoś nie wiedział co to southern rock
PS: W Black Stone Cherry jeszcze się nie wsłuchiwałem co niebawem się zmieni ( fajny wałek)
Często wracam do rocka. Z biegiem czasu straciłam fascynację do konkretnych wykonawców, a skupiłam się na pojedynczych kawałkach. Szczególnie cenię sobie klasykę taką jak "Poison" Alice Coopera czy "Heaven and hell" Black Sabbath. Kiedyś rock był bardziej wyrazisty i klimatyczny. Teraz wszystko robią "na jedno kopyto" i pod emo.
No właśnie, ten zespół który zarzuciłem jest zaprzeczeniem tej teorii, już po teledysku widać ukłon w stronę przeszłości, les paule, basik fendera, to co tygryski lubią najbardziej, heheheh. Limon, bracie mój południowcu, polecam cała pierwszą płytę bsc, druga jest nieco lżejsza, co nie zmienia faktu że wciąz świetna, choć nie wy*ebana w kosmos, jak pierwsza :) a Lynyrd Skynyrd to klasyka, piękna sprawa.
Z innej beczki, bardzo przypadło mi ostatnio do gustu Rise Against, (taki ambitniejszy punk [co własciwie juz przekresla go jako punka, hehehe]/melodyczny hardcore), polecam bardzo ;]
http://www.youtube.com/watch?v=R8iJtSNETMU
http://www.youtube.com/watch?v=g3EJ5icvaHk
Lynyrd fajny, jednak oprócz "Sweet Home Alabama" ktoś słuchał więcej? Ja zdecydowanie uwielbiam i ubóstwiam Jefferson Airplane - zaiste zacny to zespół. oprócz tego oczywiście Ten Years After - jeżeli ktoś mi powie, że na koncertach nie da się zagrać dobrego kawałka, to uduszę i poćwiartuję. "I'm going home" w ich wykonaniu to, moim zdaniem, najlepszy kawałek z całego Woodstock'69, a oprócz tego, jeden z najlepszych kawałków wykonanych 'live'.
Hehe mam bardzo podobnie ;) Ciezko pisac o czyms, co opiera sie na odczuciach, a u mnie z muzyka wlasnie tak jest - uwielbiam sie wczuc, zaglebic w jakis utwor. Rozumem ciezko to objac :PCytat:
Zamieszczone przez rhey
Ja slucham niemal wszystkiego (poza technem i wszystkimi jego odmianami - tu wyjatkiem sa tylko niektore utwory ATB), ale glwonie wlasnie rocka. Nie znam sie jednak zupelnie na tych wszystkich podgatunkach, dlatego ciezko mi jest okreslic co najbardziej lubie. Z wykonawcow slucham przede wszystkim: Aerosmith, Coldplay, Deep Purple, Dire Straits, Evanescence, Guano Apes, Led Zeppelin, Lenny Krawitz (to tez chyba podchodzipod rock, nie? :) ), Linkin Park (troche komercha, ale maja kilka swietnych kawalkow), Marillon, Nirvana, Pearl Jam, Pink Floyd, Queen, RHCP, Cranberries, Offsprings, Scorpions, Rolling Stones. Oczywiscie nie wszystkie ich utwory, raczej pojedyncze kawalki.
Osobna kwestia jest polski rock, ktory rowniez uwielbiam. Na czolo wybija sie Dżem, niezapomniane, genialne utwory. Ale tez Budka Suflera, Chłopcy z Placu Broni, Coma, Daab, De Mono, Hey, IRA, Lady Pank, Maanam, Myslovitz, O.N.A., Oddział Zamknięty + wokalistki takie jak Edyta Bartosiewicz czy Kasia Kowalska.
Są jacyś fani Jethro Tull, Genesis, Camel i No-Man? I starych Floydów - starych w znaczeniu 1967-1977, przed "The Wall". :P
To samo tyczy się Genesis, które w latach. 80. nieco spsiało, choć też wtedy wypuściło kilka niezłych utworów. Najlepszy okres czyli 1971-1977 jest legendarny.
Znam i lubie 'Dark Side of the Moon', 'Time', 'Us and Them', 'Wish You Were Here', ale po 1977 tez maja mase swietnych kawalkow ze wspomnianym 'The Wall' na czele ;)Cytat:
Zamieszczone przez jan_boruta
A Genesis nigdy jakos mi nie pasowalo, brak im czegos co by chwytalo za serce (naturalnie moje serce ;) ).
Przesłuchałem cała dyskografie (także po reaktywacji z wokalem młodszego z van Zantów ) wole starsze albumy ( debiut jest świetny,mi. piękny "Free Bird") ale to nowsze też niezłe.Cytat:
Lynyrd fajny, jednak oprócz "Sweet Home Alabama" ktoś słuchał więcej?
Tullów uwielbiam ( najlepsze albumy : oczywiście Aqualung, Living In The Past, Thick As A Brick ( ulubiona płyta-utwór), Warchild, Songs From The Wood, Heavy Horses i Crest Of A Knave ( świetny Budapest) słuchać mogę godzinami. Genesis także lubię póki śpiewał Gabriel później to już mi średnio podchodzi. Camela przesłuchuje ( Breathless mocny album) ale za specjalistę się nie mogę uznać. Do Floydów jeszcze się nie przekonałem.. Słuchasz może: King Crimson'a?Cytat:
"są jacyś fani Jethro Tull, Genesis, Camel i No-Man? I starych Floydów - starych w znaczeniu 1967-1977, przed "The Wall". :P"
BANA MU!!!!!!111111 Aż mi ciśnienie podskoczyło :evil: To tak jakby sprowadzać całe The Who do My Generation. Na 4 pierwszych płytach LZ nie ma słabego kawałka! A sama IV (czy też ZOSO) to piękna mieszanka kompletnie odmiennych kawałków od bluesowego Black Dog przez Rock And Roll jak sama nazwa wskazuje po kilka bardziej folkowych kawałków, dopełnione przegenialnym arcydziełem o wiadomym tytule. W zasadzie co ja będę bronił tej płyty, ona sama się broni doskonale :DCytat:
Zamieszczone przez Iron_Marcin
Też ubóstwiam Jefferson Airplane, tyle że słuchanie ich ma jedną wadę - za każdym razem ja słyszę White Rabbit to mam ochotę brać dragi, ale to jeszcze nic, jak słyszę Heroin genialnego The Velvet Underground, to cieszę się że ten narkotyk nie jest powszechnie dostępny ;) Za to na Woodstock'69 wg mnie najlepsza była improwizacja Hendriksa na temat Star Spangled Banner.Cytat:
Zamieszczone przez Iron_Marcin
Co do mojego gatunku muzyki, to lubię wszystko począwszy od soft rocka w stylu wczesnych Beatlesów po techniczny death metal w stylu Suffocation z naciskiem na rock z przełomu lat 60 i 70-tych, to zdecydowanie moja ulubiona epoka w historii muzyki rozrywkowej. Za to gardzę nowoczesnym rockiem z chłopczykami bez jąder i popowymi melodyjkami, ale bardzo doceniam np. wspomniane już w postach wyżej Queens Of The Stone Age. Nie chce mi się rozwodzić o tej porze, więc polecę jeszcze wszystkim The Velvet Underground, teraz wydaje się niepozorne, ale w swoich czasach był to ogromny (mimo że początkowo niezauważony) przełom, na początek:
http://www.youtube.com/watch?v=wOgQv9NWlds&hl=pl
http://www.youtube.com/watch?v=AwzaifhSw2c&hl=pl
i kawałek od którego najlepiej zaczyna się niedzielne poranki http://www.youtube.com/watch?v=vhTJvOALAfk
Boruta - wczesne granie Floydów dopiero poznaję, ale już mogę stwierdzić że to wg mnie najciekawszy etap ich twórczości, a takie kawałki jak Astronomy Domine czy to bardziej psychodeliczne granie bardzo mi podchodzi.
jak słucham "Have you seen the saucer?", to nie muszę brać - ta piosenka jest wystarczająco schizująca. czy ktoś wie, czy wydano ją na jakimś LP?Cytat:
Zamieszczone przez Furvus
Miałem na myśli płyty od hipisowskiej "Piper At The Gates Of Dawn" z udzielającym się ćpunem Barrettem, przez "A Saucerful of Secrets", "Ummagumma", płyty z filmów - "More", "Obscured By Clouds", potem "Atom Heart Mother", "Meddle" i "Live In Pompeii". Po "Ciemnej stronie księżyca" Floydów już wszyscy znali i to nie to samo co eksperymentalne i ultraprogresywne granie do roku 1972. Oczywiście "Animals" jako album progresywny broni się sam, ale "The Wall", mimo że świetna i niesamowita, jest jednak fanaberią Watersa, który leczył na niej swoje kompleksy i życiowe niepowodzenia. O "The Final Cut" się nie wypowiadam, to już właściwie sam Waters - zwolnienie Ricka Wrighta to największa zbrodnia jaką mógł zrobić.Cytat:
Zamieszczone przez Joopiter
Ja się do tego długo nie mogłem przekonać, ale wystarczyło przesłuchać każdą płytę po trzy razy i wpadłem :) Suita "Atom Heart Mother" za każdym razem niszczy mnie na kawałki, ale "Echoes" słuchałem trochę za dużo razy ;) Polecam mało znaną płytę "Obscured By Clouds", właściwie soundtrack do jakiegoś miernego filmu. Jest na niej trochę więcej piosenek niż poważnych utworów, ale kilka niezłych pomysłów jest.Cytat:
Zamieszczone przez Furvus
@Limon: niestety King Crimsona nie miałem kiedy słuchać, ale przyrzekam, że naprawię swoje przewiny ;)
Nie znam się za bardzo na Rock'u, bo tak na serio to z tego gatunku słucham tylko Journey z czasów ich świetności (przełom 70' i 80'). Polecam, głos Steva Perry jest po prostu anielski :D
Journey - Don't Stop Believing
Journey - Mother Father
Journey - Lights
a czy rockowa brac grala kiedys w Frets on Fire jesli nie to poleca mozna bardzo fajnie sie bawic sluchajac swojej ulubionej muzyki
Chyba wolę tradycyjne wiosełko ;)
Jeszcze tego nie słyszałem, ale wyobrażam sobie efekt ;)Cytat:
Zamieszczone przez Iron_Marcin
Ja za to Dark Side nigdy za bardzo nie potrafiłem przesłuchać w całości, zasypiałem w połowie ;) Przez tą suitę też się jeszcze nie przebiłem, długość mnie trochę odstraszała, mimo że lubię dłuższe kawałki. Dzięki za rekomendacje, ja za to również polecam King Crimson, począwszy od znakomitego debiutu (21st Century Schizoid Man to arcydzieło) po genalne Red, Islands też jest w porządku, więcej nie znam :)Cytat:
Zamieszczone przez jan_boruta
Tylko i wyłącznie Pink Floyd :) Słucham ich od tak dawna że zaczynam podejrzewać u siebie jakieś uzależnienie.
od zawsze najbardziej pasjonowal mnie rock z epoki dinozaurów(deep purple) no i nie zapomnijmy o rac'u ktory ma w sobie to cos;]
Generalnie mam u siebie dwa nurty gustowe, jeden się obraca wokół Seattle z lat 90, czyli Pearl Jam, Alice in Chains, Mother Love Bone, Temple of the Dog, Mad Season, trochę Soundgarden (Nirvana jakoś do mnie nigdy nie trafiała). Drugi to progresja i szeroko pojęta alternatywa (prog metalem się tutaj nie będę zachwycał, bo inny temat jest od tego :P), czyli Porcupine Tree (któe notabene gra pod koniec października we Wrocku :twisted: ), Radiohead, Muse, Riverside (polska kapela, polecam ;) ), w ogóle ja mogę nie pić, nie jeść, ale muzykę musze mieć :D
Ja też nie za bardzo lubię Nirvanę, za to z tego "około-Seattle" najlepiej podchodzi mi zdecydowanie Alice In Chains. Alternatywa to tak pojęte określenie, że np. Muse cz Radiohead nie toleruję, ale już Riverside cenię, a jak już o takiej alternatywie piszemy to bardzo polecam Nicka Cave'a, szczególnie Let Love In i Murder Ballads, chociaż inne płyty też są bardzo w porządku. Mała próbka: http://www.youtube.com/watch?v=kAnO3CMr ... re=related i nagrany z jego ówczesną partnerką, PJ Harvey http://www.youtube.com/watch?v=1ZsfpQP7SPw
Mnie śmieszy obecne użycia słowa "alternatywa" w stosunku do Radiohead i różnych popularnych britrockowych zespołów. Wszyscy ich słuchają, wszyscy grają podobną muzykę to co to kurna za alternatywa, do czego, skoro wszystko brzmi tak samo? :P Prawdziwa alternatywa to muzyka mało znana, a dobra - czyli zjawisko które jest dosyć częste na dzisiejszym rynku, ale nie zalewa go jak Muse czy Blur.
Z mniej znanej muzyki polecam Chroma Key, solowy projekt Kevina Moore, niegdyś klawiszowca Dream Theater. Nie wiem jak wiele osób to zna, ale w moim otoczeniu jestem jedyny, a i w Trójce jeszcze się tego nie słyszy. Bardzo fajne, klimatyczne, trochę kameralne progresywne granie z elementami lżejszego jazzu.
Próbki:
Get Back In The Car - http://www.youtube.com/watch?v=Ho1rg36sjxE
Lunar - http://www.youtube.com/watch?v=QEM59KwB ... 06&index=0
When You Drive - http://www.youtube.com/watch?v=cw0YcR9B ... 06&index=1
Undertow - http://www.youtube.com/watch?v=gNIjZ_2jxeU
Akurat Radiohead ma niewiele wspólnego z britpopem (Oasis jest (a raczej było bo się Noelowi odeszło z zespołu ostatnio :P) sztandarowym zespołem tego gatunku), zwłaszcza od płyty OK Computer. Na Kid A śmiało można nazwać ich muzykę alternatywną. A co do alternatywności Muse, to polecam album Origins of Simmetry.Cytat:
Mnie śmieszy obecne użycia słowa "alternatywa" w stosunku do Radiohead i różnych popularnych britrockowych zespołów.
Nie o to chodziło Borucie.
Ja też zauważyłem opisany proces. Teraz alternatywa stała się wyświechtanym standardem wśród nowoczesnej młodzieży. Ciekawe czy ktoś odważ się zmienić nazwę gatunku :)
A to się nie nazywa teraz 'indie', czy jakoś tak..? :lol: samo klasyfikowanie tego modnego ostatnimi laty 'gatunku' jest ciężkie, ale pewnie wiecie, o co mi chodzi - masa nowopowstałych (głównie brytyjskich) zespołów, grających na jedno kopyto, bez polotu i jaj, niezwykle 'głębokie' teksty, trzy akordy na krzyż, itd... chodzi mi o zespoły w stylu Kooksów, Klaxonsów, i całej masy innych, których zresztą nie rozróżniam (da się?).
ktoś nawet porównał indie do numetalu. trudno się nie zgodzić. tak samo miałka treść i forma pod płaszczykiem ambitności.
Chodzi o te wszystkie zespoły składające się z grzecznych chłopczyków bez jaj, których widzę ciągle na MTV2? Żenada. Tak samo nie lubię Coldplay, tym bardziej odkąd usłyszałem że ich wokalista nie pije, nie pali, nie ćpa i w ogóle nic mu nie można zarzucić... to co to za rockman? :lol:
Forum jak zwykle silne, zwarte, gotowe, zgodne! :D
Z ostatnich nowości z Wysp spodobało mi się tylko The White Lies, ale alternatywą bym tego nie nazwał, britrock generalnie bardziej mi pasuje. "Farewell To The Fairground" to świetny kawałek muzyki, reszta ich pierwszego albumu też niezgorsza. Ale całej reszty brytyjskiej nowej muzyki nie trawię.
Dla przykładu Placebo - mają świetną nazwę. Gdy ich słyszę w radio, mam efekt placebo, znaczy wydaje mi się, że to dobra muzyka ;) :lol:
Aaaa to wam chodzi o kapele z serii "The Cośtams"? :D A to faktycznie zgadzam się, że ciężko to czymś alternatywnym, czy ambitnym nazwać, skoro jest tego na pęczki :P I tej ostatniej fali brytyjskiego grania nie za bardzo trawię.
(a mr. John Boruta zahaczył w wyrażaniu swych wątpliwości o muzyce spoza tzw. mainstreamu o Radiohead, stąd moja reakcja, bo możmna ich muzykę lubić albo nie, ale mówienie że idą za trendami jest nieprawdą :P )
Rozbijamy się o semantykę i brak czytania ze zrozumieniem :P Nie pisałem nigdzie, że Radiohead idzie za trendami, ale że na wyrost nazywa się ich muzykę "alternatywną". "Alternatywa" to ucieczka od mainstreamu w jakieś nieznane rejony, gdzie trudno o wierną publikę, ba! W ogóle o jakąś publikę. A Radiohead.. cóż, w pierwszej piątce najpopularniejszych zespołów minionych lat :P ;)Cytat:
Zamieszczone przez Demand
koniec świata... zgadzam sie z hipisem w sprawie muzyki :twisted:Cytat:
Z ostatnich nowości z Wysp spodobało mi się tylko The White Lies, ale alternatywą bym tego nie nazwał, britrock generalnie bardziej mi pasuje. "Farewell To The Fairground" to świetny kawałek muzyki,
ten kawałek to numer jeden poprzedniego tygodnia na moim plejerze!
taa... w hardkorze to akurat norma hehe. ale nie latanie na koncert 'world aid' prywatnym odrzutowcem. nigga plizz ;]Cytat:
Tak samo nie lubię Coldplay, tym bardziej odkąd usłyszałem że ich wokalista nie pije, nie pali, nie ćpa i w ogóle nic mu nie można zarzucić... to co to za rockman?
@jan_boruta: Akurat radiogłowi to dosyć specyficzny przypadek, bo na pierwszej płycie od razu trafił im się hicior (Creep), więc siłą rzeczy ich następne albumy wzbudzały zainteresowanie. Ale prześledź swą pamięć - czy przed ostatnim albumem In Rainbows (o którym było głośno bardziej z powodu nietypowej dystrybucji, a nie samej muzyki, skądinąd świetnej ;) ) i niedawnym koncertem w Polsce słyszałeś jakieś doniesienia w mediach na ich temat, jak to można zaobserwować przy jakiś Coldplayach czy innych Kings of Leonach? Ale fakt, że są bardzo znani, właściwie zasługują na oksymoron - ikona alternatywy :D Ale w sumie czy to ważne, jak nazwiemy tę czy inną muzykę, ważne, żeby jej twórca nie ku*wił się żeby ją sprzedać, jak niegdyś niezwykle przeze mnie szanowany Chris Cornell.
Co masz do Cornella? Ze nagral popowa plytke? Jak dla mnie jest fajna, lekka i latwa i sobie od czasu do czasu jej slucham. Jak sam powiedzial, jakby mial robic skok na kase to by Soundgarden reaktywowal.Cytat:
Ale w sumie czy to ważne, jak nazwiemy tę czy inną muzykę, ważne, żeby jej twórca nie ku*wił się żeby ją sprzedać, jak niegdyś niezwykle przeze mnie szanowany Chris Cornell.
Dokładnie to mam do Cornella :P Jeszcze jakby wniósł coś do tego popu, a to co wypuścił to właściwie wypociny Timbalanda, identyczne jak inne produkty tego gościa.Cytat:
Zamieszczone przez Volomir
I uważasz, że takie określenia charakteryzują dobrą płytę człowieka o jednym z mocniejszych głosów rockowych, wokalistę Soundgarden, Temple of the Dog i Audioslave? Ja w sumie nie wiem co on chciał tym albumem osiągnąć, przecież wiedział jaka będzie reakcja dotychczasowych fanów, a wielbiciele popu mają miliardy innych takich gwiazdeczek do posłuchania...Cytat:
Zamieszczone przez Volomir