Re: Problemy wojny i pokoju
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Cytat:
Zamieszczone przez fenr1r
Jeżeli konflikt ma przypominać wojny w Iraku, a taka analogia jest najbardziej prawdopodobna, to KRLD też szybko pozbędzie się swoich fabryk, czołgów itd. ;)
Armia iracka nie była tak liczna, a po 1 wojnie w Zatoce nie dysponowała już takimi siłami,po drugie pustynia a teren górzysty to dwie różne kwestie. Po trzecie KRLD od ponad 50 lat przygotowują się do potencjalnej wojny, więc ma rozbudowaną obronę, opracowane plany ataku i obrony.
Liczebność armi irackiej i koreańskiej nie wiele ma do rzeczy, bo Amerykanie stosują doktryny dominacji w powietrzu oraz przewagi techologicznej i ogniowej.
Oznacza to iż armia Kima byłaby rozpirzona w podobny sposób jak armia Saddama. Teren górzysty sprawia duże kłopoty, ale nie uniemożliwia działań z powietrza. Dominacja USA nie podlega tu dyskusji, nawet jak KRLD dysponuje lepszym sprzętem niż wiadomo to same liczby bezwzględne mówią kto tu ma przewagę.
Liczniejsza armia koreańska, byłaby stłoczona na mniejszym obszarze, a to skutkuje szybszym jej wykryciem i zniszczeniem. Nawet jak wszyscy koreańcy zakopaliby się pod ziemię, kiedyś muszą wyjść zaczerpnąć świeżego powietrza czy dostarczyć żywności i zaopatrzenia. Milionowa armia nie jest w stanie głodować dłużej jak tydzień potem mogą nawet zacząć pożerać się nawzajem.
Kim najwyraźniej straszy bardziej na użytek wewnętrzny niż realnie zagraża USA i ich sojusznikom.
Rezultat takiej wojny jest do przewidzenia. Jednak nikt chyba nie chce totalnego unicestwienia.
Niemniej nie wolno bagatelizować pogróżek KRLD, bo zawsze może zdarzyć się coś wariackiego.
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Cytat:
Zamieszczone przez zajac
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Nie wiemy jakie rakiety mają samoloty koreańskie, czy nie dorównują tym amerykańskim.
Chyba gabarytami :lol:
Nim zaczniesz się śmiać, podaj mi źródło mówiące o uzbrojeniu samolotów Korei Płn. Twój śmiech świadczy tylko o Twojej ignorancji i braku wiedzy.
Zestawienie samych potencjałów zbrojeniowych USA i KRLD mówi kto dysponuje większymi i nowocześniejszymi siłami.
Koreańskie rakietki nie są w stanie wygrać wojny z USA i ich sojusznikami, choć szkód narobć mogą sporo. Bardziej jednak zagrażałyby one w charakterze spadajacego złomu niż realnej możliwości pokonania przeciwnika.
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Cytat:
Zamieszczone przez zajac
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Talibowie w Mali to była partyzantka
Żołnierze iraccy nie byli fanatykami,
Chciales przykladow to nie wybrzydzaj ;)
Inteligentnego przykładu...
Zając podał ci inteligentne przykłady, inteligentna osoba to dostrzeże.
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Cytat:
Zamieszczone przez zajac
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Polacy walczyli i ginęli za sojusznika ponieważ nasz kraj był pod okupacją i walczyli by go wyzwolić, Amerykanie nie walczą w obronie swojego kraju, tylko w obronie Japonii, Korei Płd. Jest chyba różnica :?:.
Skoro jestes az taki drobiazgowy to co powiesz o zolnierzach amerykanskich walczacych za sojusznikow w dwoch WS z daleka od od swojego kraju?Usatysfakcjonowany ;)
Nie wiem na ile znasz historię obu wojen, ale widzę muszę Cię douczyć:
W czasie 1wś USA przystąpiła do wojny z powodu 3 rzeczy - zatopienia "Lusitanii", prowadzenia nieograniczonej wojny podwodnej, w której to U-Booty zatapiały statki pasażerskie (ginęli obywatele amerykańscy) oraz depeszy Zimmermana, w której to rząd Rzeszy nakłaniał Meksyk do wypowiedzenia wojny St. Zjednoczonym.
W czasie 2wś większa część społeczeństwa amerykańskiego były nastawiona proniemiecko, nie chciała handlować czy dostarczać broni Wlk. Brytanii z obawy, że wciągnie ich to w konflikt. Dwa dni po Pearl Harbort, Niemcy wypowiedziały wojnę USA, niektórzy historycy uważają, że to był błąd. Istniała szansa, że Stany Zjednoczone pozostałyby neutralne w konflikcie z 3 Rzeszą. Jeśli chcesz źródło polecam książkę : "Przymierze wrogów – Tajemnice współpracy wywiadu amerykańskiego i niemieckiego podczas II wojny światowej”, autorstwa niemieckiego historyka Agostino von Hassell.
Zanim zaczniesz kogoś douczać sam dokładniej zapoznaj się z historią I i II WŚ.
Zrozumiesz wtedy dlaczego USA przystąpiły do tych wojen.
Liczenie, że USA zachowałyby neutralność to istna naiwność. One od dawna zaopatrywały aliantów, więc ewidentnie sprzyjały jednej ze stron konfliktu.
USA wzmacniały swą potęgę na szybkim rozwoju gospodarczym i szeroko pojmowanym handlu. Wielkie wojny na dłuższą metę im nie były potrzebne.
W I WŚ Amerykanie wzięli więc udział kiedy było jasne iż szybsze zakończenie wojny w Europie leży w ich interesie.
Pewne incydenty i drobne preteksty, które podajesz były tylko propagandowo nagłaśniane. Prawdziwe przyczyny były bardziej związane z interesami USA.
Rosveltowi do wojny również propagandowo potrzebne był odpowiednie preteksty i tych dostarczyli mu sami Japończycy i NIemcy.
Re: Problemy wojny i pokoju
Cytat:
Zamieszczone przez exNowy
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Cytat:
Zamieszczone przez fenr1r
Jeżeli konflikt ma przypominać wojny w Iraku, a taka analogia jest najbardziej prawdopodobna, to KRLD też szybko pozbędzie się swoich fabryk, czołgów itd. ;)
Armia iracka nie była tak liczna, a po 1 wojnie w Zatoce nie dysponowała już takimi siłami,po drugie pustynia a teren górzysty to dwie różne kwestie. Po trzecie KRLD od ponad 50 lat przygotowują się do potencjalnej wojny, więc ma rozbudowaną obronę, opracowane plany ataku i obrony.
Liczebność armi irackiej i koreańskiej nie wiele ma do rzeczy, bo Amerykanie stosują doktryny dominacji w powietrzu oraz przewagi techologicznej i ogniowej.
Oznacza to iż armia Kima byłaby rozpirzona w podobny sposób jak armia Saddama. Teren górzysty sprawia duże kłopoty, ale nie uniemożliwia działań z powietrza. Dominacja USA nie podlega tu dyskusji, nawet jak KRLD dysponuje lepszym sprzętem niż wiadomo to same liczby bezwzględne mówią kto tu ma przewagę.
Liczniejsza armia koreańska, byłaby stłoczona na mniejszym obszarze, a to skutkuje szybszym jej wykryciem i zniszczeniem. Nawet jak wszyscy koreańcy zakopaliby się pod ziemię, kiedyś muszą wyjść zaczerpnąć świeżego powietrza czy dostarczyć żywności i zaopatrzenia. Milionowa armia nie jest w stanie głodować dłużej jak tydzień potem mogą nawet zacząć pożerać się nawzajem.
Kim najwyraźniej straszy bardziej na użytek wewnętrzny niż realnie zagraża USA i ich sojusznikom.
Rezultat takiej wojny jest do przewidzenia. Jednak nikt chyba nie chce totalnego unicestwienia.
Niemniej nie wolno bagatelizować pogróżek KRLD, bo zawsze może zdarzyć się coś wariackiego.
Rezultatem ewentualnej wojny byłoby to samo - czyli podział Korei na dwa państwa, oraz masa ofiar po obu stronach. To, że technologicznie USA przeważają jest kwestią bezapelacyjną , to się zgodzę. Jednak zgromadzenie tak dużych sił na małym obszarze, sprawi również duże kłopoty ewentualnej koalicji, podobnie jak Kimowi. Po prostu w pewnym momencie wszyscy utkną i nie dadzą się zapewne ruszyć z miejsca. A przedłużający się konflikt spowoduje zawieszenie broni - czyli nic nie rozwiążę tak naprawdę.
Cytat:
Zamieszczone przez exNowy
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Cytat:
Zamieszczone przez zajac
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Nie wiemy jakie rakiety mają samoloty koreańskie, czy nie dorównują tym amerykańskim.
Chyba gabarytami :lol:
Nim zaczniesz się śmiać, podaj mi źródło mówiące o uzbrojeniu samolotów Korei Płn. Twój śmiech świadczy tylko o Twojej ignorancji i braku wiedzy.
Zestawienie samych potencjałów zbrojeniowych USA i KRLD mówi kto dysponuje większymi i nowocześniejszymi siłami.
Koreańskie rakietki nie są w stanie wygrać wojny z USA i ich sojusznikami, choć szkód narobć mogą sporo. Bardziej jednak zagrażałyby one w charakterze spadajacego złomu niż realnej możliwości pokonania przeciwnika.
Ja nie twierdzę, że Kim jest zdolny wygrać wojnę, staram się tylko uzmysłowić moim przedmówcą fakt, że ewentualna wojną nie będzię spacerkiem po plaży tylko rzeźią dla obu stron.
Cytat:
Zamieszczone przez exNowy
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Cytat:
Zamieszczone przez zajac
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Talibowie w Mali to była partyzantka
Żołnierze iraccy nie byli fanatykami,
Chciales przykladow to nie wybrzydzaj ;)
Inteligentnego przykładu...
Zając podał ci inteligentne przykłady, inteligentna osoba to dostrzeże.
Jeśli porównamy ewentualny konflikt w Korei do wojny w Iraku, francuskiej interwencji w Mali to naprawdę dostrzeżemy same podobieństwa. Jeśli nie jestem według Ciebie osobą inteligentną to mi wytłumacz podobieństwa.
Cytat:
Zamieszczone przez exNowy
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Cytat:
Zamieszczone przez zajac
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Polacy walczyli i ginęli za sojusznika ponieważ nasz kraj był pod okupacją i walczyli by go wyzwolić, Amerykanie nie walczą w obronie swojego kraju, tylko w obronie Japonii, Korei Płd. Jest chyba różnica :?:.
Skoro jestes az taki drobiazgowy to co powiesz o zolnierzach amerykanskich walczacych za sojusznikow w dwoch WS z daleka od od swojego kraju?Usatysfakcjonowany ;)
Nie wiem na ile znasz historię obu wojen, ale widzę muszę Cię douczyć:
W czasie 1wś USA przystąpiła do wojny z powodu 3 rzeczy - zatopienia "Lusitanii", prowadzenia nieograniczonej wojny podwodnej, w której to U-Booty zatapiały statki pasażerskie (ginęli obywatele amerykańscy) oraz depeszy Zimmermana, w której to rząd Rzeszy nakłaniał Meksyk do wypowiedzenia wojny St. Zjednoczonym.
W czasie 2wś większa część społeczeństwa amerykańskiego były nastawiona proniemiecko, nie chciała handlować czy dostarczać broni Wlk. Brytanii z obawy, że wciągnie ich to w konflikt. Dwa dni po Pearl Harbort, Niemcy wypowiedziały wojnę USA, niektórzy historycy uważają, że to był błąd. Istniała szansa, że Stany Zjednoczone pozostałyby neutralne w konflikcie z 3 Rzeszą. Jeśli chcesz źródło polecam książkę : "Przymierze wrogów – Tajemnice współpracy wywiadu amerykańskiego i niemieckiego podczas II wojny światowej”, autorstwa niemieckiego historyka Agostino von Hassell.
Zanim zaczniesz kogoś douczać sam dokładniej zapoznaj się z historią I i II WŚ.
Zrozumiesz wtedy dlaczego USA przystąpiły do tych wojen.
Liczenie, że USA zachowałyby neutralność to istna naiwność. One od dawna zaopatrywały aliantów, więc ewidentnie sprzyjały jednej ze stron konfliktu.
USA wzmacniały swą potęgę na szybkim rozwoju gospodarczym i szeroko pojmowanym handlu. Wielkie wojny na dłuższą metę im nie były potrzebne.
W I WŚ Amerykanie wzięli więc udział kiedy było jasne iż szybsze zakończenie wojny w Europie leży w ich interesie.
Pewne incydenty i drobne preteksty, które podajesz były tylko propagandowo nagłaśniane. Prawdziwe przyczyny były bardziej związane z interesami USA.
Rosveltowi do wojny również propagandowo potrzebne był odpowiednie preteksty i tych dostarczyli mu sami Japończycy i NIemcy.
Wytłumacz mi proszę, jak zakończenie konfliktu w Europie było w interesie USA, podczas 1 czy 2wś?
Wielkie wojny mają to do siebie, że wyczerpują obie strony konfliktu, a na dostarczaniu broni czy surowców można dużo zarobić. Sam napisałeś, że USA bazowały na handlu. Jeśli posiadasz jakieś dowody, źródła to mi je pokaż, bo nie wiem czy zapoznałeś się z konspektem książki, który wrzuciłem. USA skutecznie poprzez Hiszpanie i Portugalię handlowały z Niemcami, równocześnie wspierały Wlk. Brytanię.
Nigdzie też nie spotkałem się z informacją o tym, że Roosevelt pragnął wojny. Z chęcią o tym poczytam.
Re: Problemy wojny i pokoju
zdecydujcie się: albo Korea, albo 2 WŚ.
nie za bardzo są tu punkty wspólne aby porównywać...
Cytat:
Nigdzie też nie spotkałem się z informacją o tym, że Roosevelt pragnął wojny. Z chęcią o tym poczytam.
udział SZA w wojnie był tylko w interesie WB. Nawet jak amerykańska eskorta została zniszczona przez u-booty, to Roosevelt nie wypowiedział Niemcom wojny.
kroplą, którą przepełniła czarę było Pearl Harbor.
Re: Problemy wojny i pokoju
Przypomnę jeszcze, że wojska Północy musiałby najpierw przebyć największe pole minowe na świecie, jeżeli atak miałby być przeprowadzony na szerszym obszarze. Ewentualnie pozostają im desanty z morza i powietrza, a tutaj dominacja USA-Korea Pd jest ponownie bezapelacyjna.
Re: Problemy wojny i pokoju
Cytat:
Zamieszczone przez K A M 2150
Przypomnę jeszcze, że wojska Północy musiałby najpierw przebyć największe pole minowe na świecie, jeżeli atak miałby być przeprowadzony na szerszym obszarze. Ewentualnie pozostają im desanty z morza i powietrza, a tutaj dominacja USA-Korea Pd jest ponownie bezapelacyjna.
To samo w drugą stronę. Wojska USA-Korea Płd również musiałby przebyć tą samą drogę do Korei Płn :) chyba, że USA zdecydują się na desant morski, ewentualnie powietrzny. Tylko, że obie te opcje musiałby zostać wsparte przez ofensywę lądową. Desant pod miastem Inch'ŏn był bardzo ryzykowny, ale też wsparty ofensywą lądową. A wówczas armia koreańska nie była aż tak silna.
Re: Problemy wojny i pokoju
Cytat:
No dobrze, ale nie wiemy jak wyposażone są ich siły lotnicze, jakie mają rakiety, radary na swoich samolotach. Znamy tylko potencjalną ich liczbę, ale nie dokładne ich uzbrojenie. Połowę sprzętu lotnictwa Korei Płn stanowią ok maszyny pro-radzieckie i ich chińskie odpowiedniki, ale trzeba zdawać sobie sprawę z faktu, że Chińczycy masowo kopiowali, kopiują rozwiązania technologiczne z zagranicy. To samo zapewne robią Koreańczycy. Jeśli znajdziesz mi źródło mówiące o wyposażeniu samolotów koreańskich, to się zgodzę, a póki co nie mamy takiej wiedzy.
Jak to nie wiemy? Przecież już ktoś wymieniał co mają w KRLD. Zobacz sobie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/P%C3%B3...82y_Powietrzne
Wszystko to zabytki. Główny trzon stanowią MiG-23 i chińskie kopie MiG-19 i 17. Dosłownie muzeum. Ciekawe ile z tych maszyn jest w ogóle sprawna i zdolna do lotu.
Cytat:
Armia iracka nie była tak liczna, a po 1 wojnie w Zatoce nie dysponowała już takimi siłami,po drugie pustynia a teren górzysty to dwie różne kwestie. Po trzecie KRLD od ponad 50 lat przygotowują się do potencjalnej wojny, więc ma rozbudowaną obronę, opracowane plany ataku i obrony.
Chyba zapomniałeś, że Amerykanie już walczyli na półwyspie koreańskim i zaszli aż do granicy chińskiej. To było 5 lat po najbardziej krwawej wojnie w historii ludzkości. USA było kompletnie nieprzygotowane do interwencji. Różnice technologiczne w sprzęcie nie były znaczne. Ponad to od czasu tamtej wojny Amerykanie prowadzili działania bojowe w wielu miejscach na świecie, co daje kilkadziesiąt lat praktycznego doświadczenia. Sztuka wojenna KRLD istnieje głównie w wymiarze teoretycznym, do tego opartym na przestarzałym sprzęcie.
Cytat:
Były demonstracje, widać źle słyszałeś.
Domyślałem się, że były tylko nie w skali analogicznej do antywojennego ruchu, który powstał przy okazji wojny wietnamskiej. To jest zupełnie inna skala zjawisk.
Cytat:
Na pewno będzie skakać z radości, zwłaszcza, że ledwo co się wygrzebała z kryzysu gospodarczego, nie zakończyła konfliktów w Iraku i Afganie (nadal stacjonują ich tam siły porządkowe).
Przecież amerykanie wycofali się z Iraku w grudniu 2011 r.
Cytat:
A teraz dodatkowo doszedł Boston.
No i?
Cytat:
No jak nic fiesta na ulicach, Amerykanie się cieszą, że znów walczą, podczas gdy nie potrafią obronić swojego kraju.
Niektórzy będą niezadowoleni, inni będą się cieszyć i zacierać dłonie. Mam tu na myśli lobby przemysłu zbrojeniowego.
Cytat:
Czyli co kolejna wojna, w której będą uczestniczyć polscy żołnierze, opłacani przez polskich podatników? Czy tych pieniędzy nie można przeznaczyć na coś innego? Już i tak pod egidą UE wysyłamy naszych żołnierzy do Mali - koszt 5,8mln złotych. Co Polska z tego będzie mieć? Jedno wielkie 0.
Wskazałem problem podstaw takiej interwencji. Nie stwierdziłem, że taka będzie miała miejsce.
Cytat:
Rezultatem ewentualnej wojny byłoby to samo - czyli podział Korei na dwa państwa, oraz masa ofiar po obu stronach.
Nie wiem, dla mnie nie ma jednoznacznych argumentów i silnych dowodów na potwierdzenie tezy o masach ofiar.
Cytat:
Jednak zgromadzenie tak dużych sił na małym obszarze, sprawi również duże kłopoty ewentualnej koalicji, podobnie jak Kimowi. Po prostu w pewnym momencie wszyscy utkną i nie dadzą się zapewne ruszyć z miejsca.
Są dwa scenariusze w takiej sytuacji. Amerykanie zrobią to co Niemcy z ZSRR, czyli pojadą do przodu i zamkną Koreańczyków w kotłach. Albo zrobią to co lubią najbardziej, czyli po prostu ich zbombardują. ;)
Cytat:
A przedłużający się konflikt spowoduje zawieszenie broni - czyli nic nie rozwiążę tak naprawdę.
Pisałem wcześniej o potencjalnych celach wojny.
Re: Problemy wojny i pokoju
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
To samo w drugą stronę. Wojska USA-Korea Płd również musiałby przebyć tą samą drogę do Korei Płn :) chyba, że USA zdecydują się na desant morski, ewentualnie powietrzny. Tylko, że obie te opcje musiałby zostać wsparte przez ofensywę lądową. Desant pod miastem Inch'ŏn był bardzo ryzykowny, ale też wsparty ofensywą lądową. A wówczas armia koreańska nie była aż tak silna.
Otóż nie to samo w drugą stronę, bo raczej Południu nie jest śpieszno do zdobywania zacofanej Północy. Czyli USA i Południe będzie sobie bombardować Północ lepszą artylerią, flotą i samolotami, a Północ nie będzie w stanie przejąc zdecydowanej przewagi na lądzie, gdyż najpierw będzie musiało przebyć wspomniane przeze mnie największe pole minowe na świecie. Oczywiście ku chwale komunistycznej chwały mogą wysłać przodem kompanie karne, w końcu czym jest dla nich życie ludzkie.
Re: Problemy wojny i pokoju
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Rezultatem ewentualnej wojny byłoby to samo - czyli podział Korei na dwa państwa, oraz masa ofiar po obu stronach. To, że technologicznie USA przeważają jest kwestią bezapelacyjną , to się zgodzę. Jednak zgromadzenie tak dużych sił na małym obszarze, sprawi również duże kłopoty ewentualnej koalicji, podobnie jak Kimowi. Po prostu w pewnym momencie wszyscy utkną i nie dadzą się zapewne ruszyć z miejsca. A przedłużający się konflikt spowoduje zawieszenie broni - czyli nic nie rozwiążę tak naprawdę.
Nie waidomo jak zakończyłaby się wojna w Koreii i czy nadal byłyby tam dwa państwa.
W otwartym konflikcie zbrojnym KRLD ma nikłe szanse na przetrwanie. Przegrana Kima jest prawie oczywista.
Prwadopodobnym rezultatem wojny byłyby jednak zniszczenia i śmierć wielu Koreańczyków. Takie rozwiązanie jest nieopłacalne dla Korei Południowej.
Dlatego USA i ich sojusznicy nie kwapią się z rozprawą z Kimem.
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Jeśli porównamy ewentualny konflikt w Korei do wojny w Iraku, francuskiej interwencji w Mali to naprawdę dostrzeżemy same podobieństwa. Jeśli nie jestem według Ciebie osobą inteligentną to mi wytłumacz podobieństwa.
Nie wiem jak jest z twoją inteligncją, bo jej nie badałem. Zauważam jedynie iż masz problem z dostrzeganiem faktów.
W przykładach zająca nie o podobieństwa chodzi, a o fakt że w Iraku i w Mali technika wojskowa w walce zbrojnej pokonała różnorodnego przeciwnika bezapelacyjnie. Dowodzi to dużej przewagi wojskowej zachodu, której KRLD nie jest w stanie przeciwstawić równorzędnych sił i środków. Przy takiej przewadze większa armia Kima to tylko więcej cełów do zniszczenia. Przy istniejącym potencjale wojskowym USA i ich sojuszników nie stanowi to większego problemu.
Problemem jest niewiadoma wielkość strat w Korei Południowej, czy ewentualnie w Japonii. Głównie to powstrzymuje od otwartej akcji wojskowej.
Nie do końca wiadomą jest ewentualna postawa Chin i Rosji, choć oni raczej nie poparliby Kima, bo nie mają w tym większego interesu.
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Wytłumacz mi proszę, jak zakończenie konfliktu w Europie było w interesie USA, podczas 1 czy 2wś?
Wielkie wojny mają to do siebie, że wyczerpują obie strony konfliktu, a na dostarczaniu broni czy surowców można dużo zarobić. Sam napisałeś, że USA bazowały na handlu. Jeśli posiadasz jakieś dowody, źródła to mi je pokaż, bo nie wiem czy zapoznałeś się z konspektem książki, który wrzuciłem. USA skutecznie poprzez Hiszpanie i Portugalię handlowały z Niemcami, równocześnie wspierały Wlk. Brytanię.
Nigdzie też nie spotkałem się z informacją o tym, że Roosevelt pragnął wojny. Z chęcią o tym poczytam.
W interesie USA był rozwój gospodarczy i handel m.in. z Europą.
Trudno handlować z wyczerpanymi wojną lub krańcowo zrujnowanymi karajmi, zwłaszacza jeśli miliony potencjalnych klientów przenoszą się na tamten świat.
W I WŚ państwa centralne odnosiły istotne sukcesy na wschodzie. Pokonały i zajęły Serbię, Rumunię, zagrażały Grecji. W Rosji w 1917 r. doszło do rewolucji lutowej, armia rosyjska w zasadzie rozpadała się. Uzyskanie znacznej przewagi na Wschodzie przez Niemcy oraz możliwe pogorszenie pozycji enenty na Zachodzie i we Włoszech nie leżało w interesie USA. Dlatego m.in. Ameryka przyłaczyła się po stronie ententy w kwietniu 1917 r. z nadzieją szybkiego zakończenia wojny. W zasadzie tak się stało, zangażowanie Ameryki w wojnę nie było stosunkowo długie.
W II WŚ sprawa była bardziej skomplikowana.
Władze USA wyczekiwały na większe wykrwawienie potencjalnych przeciwników, bo miały świadomość, że ta wojna prowadzona z dużym podłożem ideologicznym może być daleko krwawszym konfliktem. Większe osłabienie potencjalnego wroga było więc korzystne. Społeczeństwo amerykańskie zniechęcone było do mieszania się do kolejnej wielkiej wojny w Europie. USA korzystały na dostawach do walczących stron, ale nie mogły czynić tego w nieskończoność. Musiały opowiedzieć się po tej stronie, która była bardziej korzystna dla ich interesów.
Wielkie i szybkie sukcesy państw osi były niesprzyjające dla dalekosiężnych interesów Amerykanów. Stąd pozycja USA stawała się bardziej określona, sprzyjająca aliantom co niejako sprowokowało występienie Japonii i Niemiec. Amerykanie zmuszeni zostali do większego wysiłku oraz wkładu w wojnę.
Niemniej USA stały się niekwestionowanym liderem zachodu. Nawet Imperium Brytyjskie musiało pogodzić się z tym faktem.
Rosevelt nie był epigonem wojny. Jako idealista chciał pokoju, ale tego nie dało się osiągnąć bez interwencji USA.
Jesli chcesz poczytać poszperaj w bibliotekach, bibliografia do I i II WŚ jest bardzo obszerna.
Ja nie zamierzam polecać ci nic specjalnego, bo widzę, że powinieneś rozpocząć od podstaw.
Re: Problemy wojny i pokoju
Cytat:
Zamieszczone przez fenr1r
Cytat:
No dobrze, ale nie wiemy jak wyposażone są ich siły lotnicze, jakie mają rakiety, radary na swoich samolotach. Znamy tylko potencjalną ich liczbę, ale nie dokładne ich uzbrojenie. Połowę sprzętu lotnictwa Korei Płn stanowią ok maszyny pro-radzieckie i ich chińskie odpowiedniki, ale trzeba zdawać sobie sprawę z faktu, że Chińczycy masowo kopiowali, kopiują rozwiązania technologiczne z zagranicy. To samo zapewne robią Koreańczycy. Jeśli znajdziesz mi źródło mówiące o wyposażeniu samolotów koreańskich, to się zgodzę, a póki co nie mamy takiej wiedzy.
Jak to nie wiemy? Przecież już ktoś wymieniał co mają w KRLD. Zobacz sobie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/P%C3%B3...82y_Powietrzne
Wszystko to zabytki. Główny trzon stanowią MiG-23 i chińskie kopie MiG-19 i 17. Dosłownie muzeum. Ciekawe ile z tych maszyn jest w ogóle sprawna i zdolna do lotu.
Jejku- samolot nie równa się uzbrojenie. Prosiłem o wykaz uzbrojenie samolotów - a nie sam wykaz ich maszyn. Lotnictwo Korei Płd. po za F-16 i F-15 też ma nie jest jakoś bardzo nowoczesne - nadal używają Northop F-5 (170 sztuk) - konstrukcja z lat 60, czy McDonnell Douglas F-4 Phantom II też nie młoda konstrukcja. Więcej w linku:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Si%C5%82y_ ... liki_Korei
Cytat:
Zamieszczone przez fenr1r
Cytat:
Armia iracka nie była tak liczna, a po 1 wojnie w Zatoce nie dysponowała już takimi siłami,po drugie pustynia a teren górzysty to dwie różne kwestie. Po trzecie KRLD od ponad 50 lat przygotowują się do potencjalnej wojny, więc ma rozbudowaną obronę, opracowane plany ataku i obrony.
Chyba zapomniałeś, że Amerykanie już walczyli na półwyspie koreańskim i zaszli aż do granicy chińskiej. To było 5 lat po najbardziej krwawej wojnie w historii ludzkości. USA było kompletnie nieprzygotowane do interwencji. Różnice technologiczne w sprzęcie nie były znaczne. Ponad to od czasu tamtej wojny Amerykanie prowadzili działania bojowe w wielu miejscach na świecie, co daje kilkadziesiąt lat praktycznego doświadczenia. Sztuka wojenna KRLD istnieje głównie w wymiarze teoretycznym, do tego opartym na przestarzałym sprzęcie.
Podobnie jak Koreańczycy z Płn, też zajęli praktycznie całą płn, i gdy nie gen. McArtur ze swoim desantem na ich tyłach historia mogła się potoczyć inaczej. To, że Amerykanie prowadzili działania wojenne w wielu miejscach nie świecie nie znaczy, że nagle wiodą prym w dziedzinie doświadczenia bojowego. Ponieważ jak sam zauważyłeś sprzęt się zmienia, a więc stare metody walki nie będą się już sprawdzać.
Cytat:
Zamieszczone przez fenr1r
Cytat:
Były demonstracje, widać źle słyszałeś.
Domyślałem się, że były tylko nie w skali analogicznej do antywojennego ruchu, który powstał przy okazji wojny wietnamskiej. To jest zupełnie inna skala zjawisk.
Masz całkowitą rację, demonstracje nie były aż tak duże, ale przez wojnę w Iraku (jak się okazało niesłuszną - nie znaleziono broni masowego rażenia czy powiązań z Al Kaidą) spadł poziom rekruta w wojsku amerykańskim. Zobacz do linków, które zamieściłem w odpowiedzi do Zająca.
Cytat:
Zamieszczone przez fenr1r
Cytat:
Na pewno będzie skakać z radości, zwłaszcza, że ledwo co się wygrzebała z kryzysu gospodarczego, nie zakończyła konfliktów w Iraku i Afganie (nadal stacjonują ich tam siły porządkowe).
Przecież amerykanie wycofali się z Iraku w grudniu 2011 r.
A ile mld dolarów pochłonął ten konflikt? Ciekawy jestem czy społeczeństwo amerykańskie udźwignie po raz kolejny tak duże obciążenia finansowe.
Cytat:
Zamieszczone przez fenr1r
Cytat:
A teraz dodatkowo doszedł Boston.
No i?
Jesteś Amerykaninem, Twój kraj szykuje się do kolejnej poważnej wojny po za granicami, w zamachu bombowym(terrorystycznym - jak to określił Obama) giną przypadkowi ludzie. Zastanów się czy będziesz popierał nową wojną, skoro służby bezpieczeństwa Twojego kraju nie potrafią Ci zapewnić bezpieczeństwa?
Cytat:
Zamieszczone przez fenr1r
Cytat:
No jak nic fiesta na ulicach, Amerykanie się cieszą, że znów walczą, podczas gdy nie potrafią obronić swojego kraju.
Niektórzy będą niezadowoleni, inni będą się cieszyć i zacierać dłonie. Mam tu na myśli lobby przemysłu zbrojeniowego.
Dodajmy też Pentagon. Generałowie na pewno będą chcieli przetestować nowe zabawki F-22 czy F-35.
Cytat:
Zamieszczone przez fenr1r
Cytat:
Rezultatem ewentualnej wojny byłoby to samo - czyli podział Korei na dwa państwa, oraz masa ofiar po obu stronach.
Nie wiem, dla mnie nie ma jednoznacznych argumentów i silnych dowodów na potwierdzenie tezy o masach ofiar.
W czasie wojny w Korei, w ciągu trzech lat zginęło lub zostało rannych: 454 515 po stronie "aliantów", a po komunistycznej stronie było ponad 1mln zabitych. Kolejna wojna może przynieść porównywalne straty.
Cytat:
Zamieszczone przez exNowy
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Rezultatem ewentualnej wojny byłoby to samo - czyli podział Korei na dwa państwa, oraz masa ofiar po obu stronach. To, że technologicznie USA przeważają jest kwestią bezapelacyjną , to się zgodzę. Jednak zgromadzenie tak dużych sił na małym obszarze, sprawi również duże kłopoty ewentualnej koalicji, podobnie jak Kimowi. Po prostu w pewnym momencie wszyscy utkną i nie dadzą się zapewne ruszyć z miejsca. A przedłużający się konflikt spowoduje zawieszenie broni - czyli nic nie rozwiążę tak naprawdę.
Nie waidomo jak zakończyłaby się wojna w Koreii i czy nadal byłyby tam dwa państwa.
W otwartym konflikcie zbrojnym KRLD ma nikłe szanse na przetrwanie. Przegrana Kima jest prawie oczywista.
Prwadopodobnym rezultatem wojny byłyby jednak zniszczenia i śmierć wielu Koreańczyków. Takie rozwiązanie jest nieopłacalne dla Korei Południowej.
Dlatego USA i ich sojusznicy nie kwapią się z rozprawą z Kimem.
Jak już pisałem Korea Płd. nie jest zainteresowana połączeniem z Płn - a czemu wiele mld. jenów/dolarów pochłonie budowa infrastruktury, rozwój zacofanej gospodarki, nastąpi ogromna migracja ludności z Płn. na Płd. Kto za to wszystko zapłaci - Japonia, Stany Zjednoczone czy może Korea Płd. Sprawa jest chyba oczywista. Po drugie Rosja i Chiny - uważasz, że te dwa państwa będą patrzeć biernie jak dojdzie do zjednoczenia płn., czy obalenie Kima i postawienie na jego miejscu marionetki ze USA? Przywódcy tych państw musieli by upaść na głowę, by pozwolić stworzyć St. Zjednoczonym kolejnego sojusznika w Azji. Rosja skutecznie zablokowała Patrioty w naszym kraju (o dziwo dostanie je Rumunia!), czemu? Ponieważ mamy wspólną granicę. W przypadku wybuchu 3 wojny światowej Korea Płn stanowi doskonały bufor i straszak na Japonię czy Chiny. To, że teraz zerwała się z łańcucha nie znaczy, że na niego nie powróci.
Cytat:
Zamieszczone przez exNowy
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Jeśli porównamy ewentualny konflikt w Korei do wojny w Iraku, francuskiej interwencji w Mali to naprawdę dostrzeżemy same podobieństwa. Jeśli nie jestem według Ciebie osobą inteligentną to mi wytłumacz podobieństwa.
Nie wiem jak jest z twoją inteligncją, bo jej nie badałem. Zauważam jedynie iż masz problem z dostrzeganiem faktów.
W przykładach zająca nie o podobieństwa chodzi, a o fakt że w Iraku i w Mali technika wojskowa w walce zbrojnej pokonała różnorodnego przeciwnika bezapelacyjnie. Dowodzi to dużej przewagi wojskowej zachodu, której KRLD nie jest w stanie przeciwstawić równorzędnych sił i środków. Przy takiej przewadze większa armia Kima to tylko więcej cełów do zniszczenia. Przy istniejącym potencjale wojskowym USA i ich sojuszników nie stanowi to większego problemu.
Problemem jest niewiadoma wielkość strat w Korei Południowej, czy ewentualnie w Japonii. Głównie to powstrzymuje od otwartej akcji wojskowej.
Nie do końca wiadomą jest ewentualna postawa Chin i Rosji, choć oni raczej nie poparliby Kima, bo nie mają w tym większego interesu.
Przy przewadze technologicznej jak to określiłeś straty były by minimalne i do zaakceptowanie. Japonia nie ruszy na Płn. bez wsparcia ze strony USA, zwłaszcza, że są ciągłe zatargi o jakieś skaliste wyspy z Chinami, Korea Płd. sama nie zniszczy Kima a i w jej interesie zostaje podział półwyspu. Co do stanowiska Chin czy Rosji pisałem wyżej, nadmienię jednak, że w przypadku wojny oba te kraje będą spokojnie patrzyły jak Kim obrywa by potem rozpocząć mediacje pokojowe. Czemu? Pisałem już czemu chcą Kima w płn, a upokorzony grubasek stanie się łatwiejszym pieskiem do prowadzenia przez te kraje.
Cytat:
Zamieszczone przez exNowy
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
Wytłumacz mi proszę, jak zakończenie konfliktu w Europie było w interesie USA, podczas 1 czy 2wś?
Wielkie wojny mają to do siebie, że wyczerpują obie strony konfliktu, a na dostarczaniu broni czy surowców można dużo zarobić. Sam napisałeś, że USA bazowały na handlu. Jeśli posiadasz jakieś dowody, źródła to mi je pokaż, bo nie wiem czy zapoznałeś się z konspektem książki, który wrzuciłem. USA skutecznie poprzez Hiszpanie i Portugalię handlowały z Niemcami, równocześnie wspierały Wlk. Brytanię.
Nigdzie też nie spotkałem się z informacją o tym, że Roosevelt pragnął wojny. Z chęcią o tym poczytam.
W interesie USA był rozwój gospodarczy i handel m.in. z Europą.
Trudno handlować z wyczerpanymi wojną lub krańcowo zrujnowanymi karajmi, zwłaszacza jeśli miliony potencjalnych klientów przenoszą się na tamten świat.
W I WŚ państwa centralne odnosiły istotne sukcesy na wschodzie. Pokonały i zajęły Serbię, Rumunię, zagrażały Grecji. W Rosji w 1917 r. doszło do rewolucji lutowej, armia rosyjska w zasadzie rozpadała się. Uzyskanie znacznej przewagi na Wschodzie przez Niemcy oraz możliwe pogorszenie pozycji enenty na Zachodzie i we Włoszech nie leżało w interesie USA. Dlatego m.in. Ameryka przyłaczyła się po stronie ententy w kwietniu 1917 r. z nadzieją szybkiego zakończenia wojny. W zasadzie tak się stało, zangażowanie Ameryki w wojnę nie było stosunkowo długie.
Zadziwiające, że Stany Zjednoczone bardzo szybko podjęły handel ze zrujnowanymi Niemcami- co przeczy Twojej argumentacji. Gospodarka USA była nie naruszona kwitła, aż w końcu się załamała. Po drugie pomimo przerzucenia may sił na front wschodni, Niemcy nie odnieśli tam znaczących sukcesów - były już wyczerpane wojną, brakowało masy materiałów dla produkcji wojskowej, po trzecie jakby St. Zjednaczonym tak bardzo zależało na szybkim zakończeniu wojny już dawno zaczęły by się zbroić by z chwilą przystąpienia do wojny dysponować silną armia lądową czy lotnictwem. W 1917 to lotnictwo zapewniało wiele zwycięstw, zarówno Ententa jak i państwa Centralne miały rozbudowane siły powietrzne, a USA nie miały w ogóle lotnictwa. Jeśli szykujemy się do rychłego przystąpienie do walk to się zbroimy. Wszystko to przeczy Twej teorii.
Cytat:
Zamieszczone przez exNowy
Cytat:
Zamieszczone przez chochlik20
W II WŚ sprawa była bardziej skomplikowana.
Władze USA wyczekiwały na większe wykrwawienie potencjalnych przeciwników, bo miały świadomość, że ta wojna prowadzona z dużym podłożem ideologicznym może być daleko krwawszym konfliktem. Większe osłabienie potencjalnego wroga było więc korzystne. Społeczeństwo amerykańskie zniechęcone było do mieszania się do kolejnej wielkiej wojny w Europie. USA korzystały na dostawach do walczących stron, ale nie mogły czynić tego w nieskończoność. Musiały opowiedzieć się po tej stronie, która była bardziej korzystna dla ich interesów.
Wielkie i szybkie sukcesy państw osi były niesprzyjające dla dalekosiężnych interesów Amerykanów. Stąd pozycja USA stawała się bardziej określona, sprzyjająca aliantom co niejako sprowokowało występienie Japonii i Niemiec. Amerykanie zmuszeni zostali do większego wysiłku oraz wkładu w wojnę.
Niemniej USA stały się niekwestionowanym liderem zachodu. Nawet Imperium Brytyjskie musiało pogodzić się z tym faktem.
Rosevelt nie był epigonem wojny. Jako idealista chciał pokoju, ale tego nie dało się osiągnąć bez interwencji USA.
Jesli chcesz poczytać poszperaj w bibliotekach, bibliografia do I i II WŚ jest bardzo obszerna.
Ja nie zamierzam polecać ci nic specjalnego, bo widzę, że powinieneś rozpocząć od podstaw.
Naprawdę dziwi mnie Twoja pokrętna logika - jeśli sprzyjali Aliantom to czemu dostarczały surowce Niemcom? Konflikt trwający od dwóch lat był krwawy i wyczerpywał obie strony, ale żadna tak naprawdę nie miała szans na wygraną. Niemcy uwikłali się w nowy front na wschodzie i mimo początkowych zwycięstw grzęzły, nie miały szans na podbój Wlk. Brytanii, zaczęło im brakować surowców, Wlk. Brytania wraz ze swoją koalicją również nie miała szans wygrać sama wojny - ale posiadała nieorganiczne surowce ze swych kolonii, wojna w Afryce zaczęła się przechylać na stronę koalicji, pomimo przybycia Africa Corps ze swoim genialnym dowódcą i zwycięstwom na M.Śródziemnym panowała marynarka R.Navy, która blokował skutecznie dostawy.
Jeśli Stany Zjednoczone planowały przystąpić do wojny i szukały pretekstu, znalazły go po Pearl Harbort, to czemu lekceważyły sygnały o potencjalnym ataku. Przecież dowództwo mogła postawić w stan gotowości wojska. Japończycy zostali by przywitani samolotami i art. plot zadając tym samym straty napastnikom.
Jeśli chcesz mnie przekonać podaj konkretną pozycję, a nie odsyłaj mnie do jakiś tak książek. Skoro posiadasz taką wiedzę, przeczytałeś na pewno masę książek, i zapamiętałeś jakiś tytuł. Więc proszę coś mi podaj abym Ci mógł przyznać rację.
Re: Problemy wojny i pokoju
Cytat:
Jejku- samolot nie równa się uzbrojenie. Prosiłem o wykaz uzbrojenie samolotów - a nie sam wykaz ich maszyn.
Wątpię żeby szczegółowe dane na ten temat były dostępne. W przypadku chińskich odpowiedników Mig-17 i 19 nie można spodziewać się zbyt wiele. Raz, te konstrukcje mają z 50-60 lat, a w dodatku Mig-17 nie osiąga nawet prędkości dźwięku. Dwa, to jest muzeum. Jedyne co może mieć wartość bojową to Mig-21, 23 i garstka 29, a i tak są to zabytki w porównaniu z najnowszym sprzętem USA, Japonii i Korei Pd.
Cytat:
Lotnictwo Korei Płd. po za F-16 i F-15 też ma nie jest jakoś bardzo nowoczesne - nadal używają Northop F-5 (170 sztuk) - konstrukcja z lat 60, czy McDonnell Douglas F-4 Phantom II też nie młoda konstrukcja.
No tak, tylko trzon stanowią właśnie F-16 w wersjach C i D oraz F-15K oparty na wersji E. Wszystko to maszyny dość nowoczesne, a KRLD nie ma nic co by mogło nawiązać z nimi równorzędną walkę. F-5 to raczej samoloty treningowo-bojowe.
Cytat:
Podobnie jak Koreańczycy z Płn, też zajęli praktycznie całą płn
Przecież pisałem, że Amerykanie nie byli przygotowani do tej interwencji.
Cytat:
i gdy nie gen. McArtur ze swoim desantem na ich tyłach historia mogła się potoczyć inaczej.
Co to za gdybanie? Operacja się udała i tyle w tym temacie.
Cytat:
To, że Amerykanie prowadzili działania wojenne w wielu miejscach nie świecie nie znaczy, że nagle wiodą prym w dziedzinie doświadczenia bojowego.
Stwierdzić nic na pewno nie można, ale to jest bardzo silna przesłanka, żeby taką tezę uznać za prawdziwą. Amerykanie ciągle wprowadzają nowy sprzęt a co najważniejsze testują go w realnych działaniach bojowych.
Cytat:
Ponieważ jak sam zauważyłeś sprzęt się zmienia, a więc stare metody walki nie będą się już sprawdzać.
Teraz mi powiedz jak to stwierdzenie ma się do armii KRLD?
Cytat:
Masz całkowitą rację, demonstracje nie były aż tak duże, ale przez wojnę w Iraku (jak się okazało niesłuszną - nie znaleziono broni masowego rażenia czy powiązań z Al Kaidą) spadł poziom rekruta w wojsku amerykańskim. Zobacz do linków, które zamieściłem w odpowiedzi do Zająca.
Przecież USA nie będzie angażować całych swoich sił, co więcej będzie miała wsparcie całej armii Korei Pd. Albo nawet odwrotnie, to USA będzie wspierać armie Korei Pd.
Cytat:
A ile mld dolarów pochłonął ten konflikt? Ciekawy jestem czy społeczeństwo amerykańskie udźwignie po raz kolejny tak duże obciążenia finansowe.
Daj spokój. :D
W Ameryce na pewno znajdą się pieniądze na kolejną wojnę.
Cytat:
Jesteś Amerykaninem, Twój kraj szykuje się do kolejnej poważnej wojny po za granicami, w zamachu bombowym(terrorystycznym - jak to określił Obama) giną przypadkowi ludzie. Zastanów się czy będziesz popierał nową wojną, skoro służby bezpieczeństwa Twojego kraju nie potrafią Ci zapewnić bezpieczeństwa?
Aha, to znaczy, że po ataku na WTC Amerykanie stali się zgorzałymi pacyfistami? Spokojnie, administracja wszystko wytłumaczy przeciętnemu obywatelowi. ;)
Cytat:
W czasie wojny w Korei, w ciągu trzech lat zginęło lub zostało rannych: 454 515 po stronie "aliantów", a po komunistycznej stronie było ponad 1mln zabitych. Kolejna wojna może przynieść porównywalne straty.
Może, ale jak dotąd nie podałeś mocnych argumentów na to. Dysproporcja w potencjale sił i jakości sprzętu jest tak duża, że ze sporym prawdopodobieństwem można mówić o powtórce pierwszej wojny irackiej. To będzie konfrontacja najnowocześniejszego sprzętu ze skansenem.