http://speedy.sh/enCya/wk34t9Egipt.sav
Egipt
Wersja do druku
Aragonia
http://speedy.sh/ctZ6s/wk34t9A.sav
Tura dla Madziarów:
http://speedy.sh/bxZzM/mko33t9Wegry.sav
Czemu tura zmieniła nazwę na MKO 33? O_o
Panie Psorze, u Ciebie KO się zgadza? Może Markus tylko zmienił nazwę przez przypadek.
Swoją drogą, jeśli wszystko w porządku, to radzę Węgrowi się pospieszyć. ;)
Jest wszystko dobrze, po prostu nazwa się pomieszała. Save działa :)
http://www.sendspace.pl/file/fda35e5bb77c81430f8abb8
Bułgaria
jakby wcześniejszy nie działał
to jeszcze jeden link
http://www.sendspace.com/file/ddgxdw
Mefisto, czuj się pogoniony.
O żesz w mordę! Ja zrobiłem i dałem turę Matiskowi na gg 2 godziny po zuploadowaniu jej przez Avasila. Ale tutaj zapomniałem wstawić. :shock: Matisek gdzieś z kolei się zapodział.
http://speedy.sh/Zh65c/wko34t10.sav
Hre
nie widziałem wiadomości od Cb na gg, ale wysłałeś, bo jest w archiwum (musiałem albo wyłączyć gg akurat jak pisałeś albo coś takiego). Nie przepadłem, tylko ostatnio mam strasznie mało czasu i sił. Dzisiaj ogarniam mko30, jutro mko33, bo już sporo opóźniam. Jak się wyrobię, to jutro spróbuję tą kampanię. Jak nie, to dopiero w środę (bo we wtorek mam całodniową wycieczkę). Dzięki za wyrozumiałość ;)
Okej...
Matisek napisał mi, że Anglia zaatakowała jego statki, i to w taki specyficzny sposób, że statki Francji (z którą ma pona) przyłączyły się do walki. Tak wygląda sytuacja?
Jeśli tak, to Francja zaatakowała przed zakończeniem pona, więc będzie to traktowane jako zerwanie przez nią traktatu (czyli 2 tury czekania) i jeszcze zrekompensuje w kasie Matiskowi jakąś tam część strat w bitwie.
Podobno to chodzi o jakieś kilka łódek w sumie, a skoro Matiskowi jeszcze jakiś (nie za długi oczywiście!) czas zajmie zebranie się do kupy, to równie dobrze Avasil z Mefistem mogą wstawić turki już bez tej bitwy.
Nie no. Ja śnię? Śmiać się czy płakać? :roll:
Jeszcze gdybyście myśleli, że ja zaatakowałem... Ale sam piszesz: Anglia zaatakowała. To co ja mam do tego? Blackhand, no to przerasta wszystkie ostatnie głupoty. Ty w ogóle orientujesz się na jakich zasadach w tych KO gramy? Wystrzelasz jak Filip z konopi tak śmiesznym werdyktem. Od wczoraj grasz?
Widzę, że Matisek ma "specyficzne" podejście do interpretacji sytuacji. O moje stanie na odpowiednich kratkach morza, blokujące jego statki w porcie też się kłócił... Panowie, musicie wreszcie stanąć twarzą w twarz z regulaminem i zakodować sobie pod kopułkami, że jego zapisy udostępniają graczom pewne możliwości. I to, że moje statki dołączyły się do bitwy to nie jest mój problem. Taka specyfika tej gry, mam sojusz z Anglią, który automatycznie przydziela moje statki do bitwy po jej stronie. Jak wam się ona nie podoba, to możecie robić coś innego. Wiadomo od dawna, że takie sytuacje są na porządku dziennym, a tu nagle jakieś bulwersy.
No wiecie co... Prima Aprilis już był w tym roku...
Zgadzam sie z mefisto, mieliśmy kiedyś coś podobnego w krucjacie i to nie jest wina tego co się przyłącza...
Jeśli was to razi, to mogę powtórzyć turę zrywając sojusz na turę albo i krócej, a pokonać okręty zupełnie samodzielnie(jeśli dobrze pamiętam, to swoich miałem 2, a były 3 niemieckie), na jedno wyjdzie... :P
Pomijając trochę szokujący mnie swoim brakiem stanowczości i odpowiedniej riposty post Avasila, ja od razu oznajmiam, że niczego nie będę powtarzał. Bez żartów. Jestem tu cztery lata i nikt jeszcze nie próbował podważać takich podstaw rozgrywki. Tutaj: eksterytorialności wód morskich i nieodpowiedzialności wojsk dołączających się.
Mefisto mnie chyba nie lubi, tylko ni cholery nie mogę sobie przypomnieć, dlaczego. :D
No ale...
Jeśli istnieje zapis w regulaminie który na coś takiego pozwala, może diabeł ogonem mi zakrył (bo, bądźmy szczerzy, w tym regulaminie niezły bajzel mamy :D), więc pokażcie i będzie w porządku.
A jeśli chodzi o to, że "skoro nie ma, to wolno", to byłoby bez sensu. Przecież po co wszelkie pony, skoro jeśli podstawimy armie, to sojusznik może zaatakować wroga i wszystko załatwione? Tyle możliwości! Na morzu, w wojnie obronnej atakujący musiałby się liczyć z tym, że każdy, z kim broniący podpisze sojusz, może sobie po prostu podejść i walczyć. I to... problem atakującego?
Moim zdaniem Mefisto, podchodzisz do tego od drugiej strony. To Matisek mówi "Co z tego, że to Anglia zaatakowała? Francja walczyła z moim statkami mimo tego, że mamy pona!".
Chodzi o pierdołę, ale jeśli to naprawdę było stosowane od dawna, toto jest wada całego regulaminu i nie potrafię sobie wyobrazić, że inni mogli na to tak łatwo wyrazić zgodę. :shock: Zidiociałem na starość czy co? Rozumiałbym, gdyby stawką była armia czy dwie, to każdy by szedł w zaparte. Ale nawet Avasil mówi, że spokojnie sobie poradzi bez tych statków Francji, więc to nie o to chodzi. Musisz mi wytłumaczyć jak Ty to widzisz Mefisto (tylko proszę bez prztyczków tym razem :D) dokładnie i po kolei, bo ja tego po prostu nie rozumiem tak ja Ty. :(
Swoją drogą, ja ile, trzy lata już tu siedzę? I jeszcze ani razu czegoś takiego nie spotkałem. Chociaż jeśli faktycznie nikt (oprócz mnie - wielka szkoda, że jestem tu MG! :D) nie ma nic przeciwko temu, muszę zacząć to stosować. W MKO 23 akurat Węgry, mój sojusznik, mają pona z znienawidzonymi Włozacharami. Podejdą bracia węgierscy armią czy dwiema i problem rozwiązany!
Ja nie nie lubię ciebie, tylko takich dyrdymałów. Po prostu żeście dali do wiwatu, panowie.
Chyba zapominasz o najważniejszym rozróżnieniu: morze i ląd. Wspomniane przez ciebie przykłady z "armiami" są nie na miejscu, gdyż terytoria świetnie określają co komu wolno. Morze natomiast od zawsze jest eksterytorialne, gdyż ograniczyć go nie sposób. Dlatego też moje statki mogą stać gdzie chcą, a połączone sojuszem z Anglią, który mam prawo utrzymywać, będą się dołączać i z tym musi się liczyć każdy, w każdej KO. I nie można karać ani Anglii, że w jej bitwie wzięły udział statki francuskie, ani Francji, że jej statki wzięły udział w bitwie Anglii. Swoją drogą ja nawet nie wiedziałem o tej bitwie. Dowiedziałem się dopiero w swojej turze, ale to i tak nieważne. W świetle prawa nie można nas pociągnąć za to do odpowiedzialności:
Nulla poena sine lege.
Morze jest gwałtowne i zdradzieckie. Trzeba uważać na krakena możliwości.
Ale czemu morze ma być jakieś inne? Weźmy przykład (polecam się przygotować, takie rzeczy zwykle są dość skomplikowane!):
Jestem sobie ja, załóżmy Bangladesz, mój wróg, Burkina Faso i jego sojusznik, z którym mam pona, wysepka Pikchu-Pikchu. Oczywiście moje oddziały bangladeskie bez problemu przebijają się przez front, dopóki nie dochodzi do impasu i siedzę technicznie rzecz biorąc na terenie Burkina Faso. Wtedy Pikchu-Pikchu podchodzi ze swoją armią pod moją armię, która siedziała za fortami - co może zrobić, bo przecież ma dostęp do ziem Burkina Faso - i wtedy Burkina Faso podjeżdża 1 oddziałem kawalerii na osłach i atakuje mnie, Pikchu-Pikchu się przyłącza i mnie pozostaje tylko bangla-bangla. :(
Równie dobrze mogłoby się to odbyć na terenie rebelii. Mało kiedy wojny się toczą jak coś jest jeszcze nie podbite, ale czasem się zdarzy (ekhm-Praga-ekhm), albo coś się zbuntuje.
Rozumiem, że zgadzamy się, że coś takiego nie powinno mieć miejsca, tak? Skoro zaznaczyłeś, że na lądzie to byłaby inna sprawa.
Na dobrą sprawę jednak, to przecież niczym się to nie różni. Ja zawsze traktowałem morze jako jedną wielką prowincje rebelii, poza tym, że bitwy tam są prawie tak bezsensu jak w Rome 2 (bam! :D). Statki Twoje mogą sobie więc stać gdzie chcą, i oczywiście trzeba brać pod uwagę mechanikę. Tylko że gdyby to Matisek zaatakował, a Ty byś się przyłączył, pon zostałby przerwany. Kiedy więc jest odwrotnie, czyli kiedy siły sojuszników atakują, to oboje rozumiemy, że również powinny być konsekwencje, prawda (może tu tkwi nasz problem)?
Co do nieziemskiego przykładu... :D
No i od dawien dawna Pikchu Pikchu ma takie możliwości, o których Bangladesz musi pamiętać, bo inaczej bangla bangla, no... Nie ma o czym mówić. Póki co regulamin stanowi takie, a nie inne regulacje. Możesz zgłosić swoje propozycje do wątku "Nowy Regulamin". Niedługo będzie się trzeba wziąć za renowację. Póki co wystarczy mi powtarzać jeno moją łacińską sentencję, na którą nie masz rady i nie ma co się kłócić.
Druga sprawa: Ależ między Francją a HRE jest technicznie już wojna. Nie ma to w sumie znaczenia gdyż w tej turze dobiega końca nasz PoN, więc nie będzie przełożenia na dalsze dzieje. To jeśli ci chodzi o technikę. A forumowo to czy Matisek by zaatakował Avasila z moim przyłączeniem, czy odwrotnie, to nie ma to żadnego wpływu na dyplomatyczne stosunki. Jeśliby starał się zaatakować moje statki jako wsparcie dla Anglii - wtedy dochodzimy do czegoś innego, określonego w regulaminie. Jednak takiej sytuacji tu nie było.
No dobra. A Matisek już mógłby robić tę turę. Sprawa została wyjaśniona chyba wystarczająco. ;)
MG NIE PRZYZNAŁ CI RACJI, WIĘC CZEKAM NA OSTATECZNY WERDYKT. SAMEMU ZRESZTĄ NIE CHCE MI SIĘ Z TOBĄ KŁÓCIĆ, BO TO DO NICZEGO NIE BĘDZIE PROWADZIĆ. POWIEM TYLKO, ŻE NIE JEST TO UREGULOWANE PRZEPISAMI, WIĘC MG MA PRAWO ZADECYDOWAĆ JAK UWAŻA, A NIE JAK TOBIE CZY MNIE SIĘ WYDAJE.
Tylko że ja mam podstawę prawną. Jak czegoś nie ma w regulaminie to nieodwołalną decyzję podejmuje MG!
[spoiler:1n07j7dz]Czyli ja! :D[/spoiler:1n07j7dz]
I oto ostateczny werdykt:
Co prawda zerwanie pona nawet w ostatniej turze oznaczałoby 2 tury czekania, ale bez znaczenia, skoro i tak można turę powtórzyć bez tej bitwy i nie będzie różnicy. Dlatego tura idzie dalej, między HRE a Francją wojna, ktoś tylko zwraca Matiskowi połowę strat w bitwie i te łódki co sobie gdzieś uciekły są nietykalne do następnej tury HRE.
nie powinno sie ponosić konsekwencji nie swoich czynów ,regulamin mówi jasno ustalenia na forum odpowiadają posunięciom w grze ,gracz nie zerwał pona na forum ani nie zaatakował w grze ,sytuacja wynikła z mechaniki gry.Czyli powinno być jak na wstępie .Cytat:
Tylko że gdyby to Matisek zaatakował, a Ty byś się przyłączył, pon zostałby przerwany. Kiedy więc jest odwrotnie, czyli kiedy siły sojuszników atakują, to oboje rozumiemy, że również powinny być konsekwencje, prawda (może tu tkwi nasz problem)?
skoro decyzja zapadła, to dzisiaj będzie tura.
Cytat:
Zamieszczone przez blackhand
To co powiedział Markus to raz. Nie możemy ponosić odpowiedzialności za mechanikę gry. Tu nie, że nie ma regulacji regulaminowej. To wam się wydaje, że jest dziura, a to różnica i nie podpada to pod twoją wolę.
A druga sprawa to zapominasz, że mogę się odwołać. I oto taki myk, że zarówno ja jak i Avasil jesteśmy połową kolegium do którego teraz załóżmy, że się odwołuję. Drugą połowę stanowią Pop i Janker, którzy - jak jestem raczej pewny - będą myśleć tak jak my. Wyrok więc tak czy siak będzie odwołany. Dziękuję.
Blackhand, ze studentami prawa po godzinach nie kłóci się :D
No to jak wy jestescie uwikłani w to to nie powinniscie brac udziału w glosowaniu...
Ale i tak nie zmieniam zdania ze to wina mechaniki gry i nie powinniscie odpowiadac za to.
Ale my nie mamy znaczenia. Chodzi o to, że pozostają Pop i Janker, którzy pewnie zagłosują za nami - nie z kolesiostwa, lojalności itp, ale po prostu znajomości zwyczajów i zasad.
No dobra nie doczytalem pierwszego posta :D
No widać że kłócenie się nie pomoże. :D
Mieliśmy nadzieje że da radę sobie darować te 500 monet i iść dalej, ale nie możemy Ci zabronić zgłaszać do kolegium. Tura idzie dalej, bo póki co nie zrobi to różnicy (choć Matisek powinien brać pod uwagę, że nasz wyrok może być unieważniony).
Mówiąc my mam na myśli Nas, króla Francji, cieszę się że Mefisto uznaję naszą koronę! :D
Jak będę miał chwilę to napiszę w temacie o nowym regulaminie, jak mi się wydaje, że powinno być. Tutaj to sobie możemy najwyżej przyjazne pogawędki prowadzić! :DCytat:
To wam się wydaje
Czyli 500 florenów dla matiska, tak? ;) Ja nie mam z tym żadnego problemu, chyba że Francja pozostawiła coś w zasięgu niemieckim i poniosłaby z mojej akcji jakieś szkody.
MG zadecydował i miał takie prawo. Inaczej niż mi samemu się wydawało, ale skoro regulamin jeszcze nie jest doprecyzowany w takich kwestiach, to MG decyduje jak jest i skoro w tej sytuacji zadecydował w ten sposób - jest to wiążące. Niezależnie od jakiegoś "prawa zwyczajowego". To regulamin jest podstawą, a nie to jak sobie wcześniej decydowali gracze. Takie jest moje obiektywne zdanie jako przewodniczącego Kolegium.
Prosiłbym cię mefisto, abyś nie powoływał się na bycie członkiem Kolegium, kiedy chodzi o sytuacje, które bezpośrednio cię dotyczą, bo w poszczególnych kampaniach absolutnie nic nie różni nas od reszty graczy ;) A jakiegokolwiek nadużycia uprawnień nie będę tolerował.
PS. Przeniosę tę dyskusję do tematu MG jak już będzie kontynuowana kolejka.
Jak wspomniałem powyżej - nie powołałem się dokładnie na swoje członkostwo. Chyba wyraźnie to zaznaczyłem, że chodzi o Popa i Jankera. Jako członek też mam prawo się odwoływać, bo właśnie nic mnie nie różni od innych graczy. I o jakichś nadużyciach nie ma mowy.
Regulamin jest podstawą, ale ta podstawa dostatecznie dobrze określa całą sytuację milcząc. Nie widzę tu pola działania dla MG.
w ramach tej przyjaznej pogawędki ;)Cytat:
Jak będę miał chwilę to napiszę w temacie o nowym regulaminie, jak mi się wydaje, że powinno być. Tutaj to sobie możemy najwyżej przyjazne pogawędki prowadzić! :D
nie da sie wszystkiego określić w regulaminie ,zdrowe czyli ocenienie sprawy z obu stron zawsze da sprawiedliwe rozwiązanie .
Ukarano Francję że bez jej wiedzy okręty przyłączyły sie do bitwy i nastąpiło twoim zdaniem zerwanie pona ,pomyśl jak ie twoja interpretacja daje podstawy do nadużyć skoro uważasz że przyłączenie sie floty do bitwy zgodnie z mechaniką gry do sojusznika zwłaszcza bez wiedzy gracza .Hipotetycznie chcesz zaatakować Francję ale nie chcesz czekać na zerwanie pona z, atakujesz Anglie z którą masz wojne i tak doprowadzasz że pokonane floty podpływają do fancuskich okrętów te przyłączają sie do sojusznika kiedy ponownie atakujesz flotę Anglika .Bęc Francja jest w stanie wojny jesteś stroną pokrzywdzoną możesz atakować Francję od razu .Czym zgrzeszył Francuz ja sie pytam? ;)
Markus, nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że pokonane floty nie mają zaprogramowanego ruchu w stronę sojuszników, więc raczej coś takiego nie powinno się zdarzyć. Poza tym, byłaby to odwrotna sytuacja - to nie sojusznicy atakują, sojusznicy się bronią. Na to jest punkt w regulaminie:
Więc pon nie byłby zerwany. A co do tego, że francuskie statki zostałyby zaatakowane, to trza było sobie brać sojuszników, którzy nie przegrywają. :DCytat:
g) Gdy państwo, z którym mamy PON (lub pomiędzy nami trwa okres nieagresji po zerwaniu paktów) chroni jednostki lub okręty swojego sojusznika, z którym mamy wojnę stawiając swoje jednostki obok nich, mamy prawo zaatakować jednostki naszego wroga, a fakt wzięcia udziału w bitwie jednostek frakcji, z którą mamy PON nie powoduje zerwania tych paktów.
I Matisek - jutro przeklikuje. Ja się nie wiadomo dlaczego o Twoją sprawę kłócę ze wszystkimi, a Ty jeszcze tury nie wstawiłeś? :evil:
a bo tak dyskutujecie, to chciałem jeszcze zaczekać, co z tego wyjdzie ;) Jutro będzie na 100%.
Z tym określeniem "bez wiedzy" to bym uważał, bo to Francuz podstawił swoje statki pod moje (uniemożliwiając mi ucieczkę), a następnie Anglik zaatakował. Tak wiem, morze jest dla wszystkich i Mefisto może stawiać statki gdzie chce. :) Może i zgoda na to, tylko nie mówcie mi, że to nie było specjalne podstawienie. ;)Cytat:
uważasz że przyłączenie sie floty do bitwy zgodnie z mechaniką gry do sojusznika zwłaszcza bez wiedzy gracza