-
Mateo
Osz kuźwa ,, tylko nie jaja... Tyle dziewek jeszcze czeka... Tyle nor już zwiedziłem ale nie znalazłem jeszcze, co by cipę w poprzek miała...
Może jakaś dzika taka ma.... osz ty.... i kolejna półnaga małpa z rozwaloną czaszką leży martwa...
E, to tak jakby na grzyby chodzić... same czarne łebki... he he he...
-
Ricardo
Spojrzał z pogardą na Mateo. Tyle nor? Ech, jak tak można traktować kobiety? Mieć jedną na jedną noc? I tacy ludzie nie cierpią a na mnie okropny zsyłasz ból, Panie Boże?
-
Inigo de Gastor
I dlatego nie zasługujesz na czyjkolwiek szacunek - dorzucił do Matea mając w pamięci swoją ukochaną.
-
Mateo
Nie zależy mi na szacunku Twoim a na zwykłym nie obrażaniu... Ja nie nawijam za każdym razem gdy ty patrzysz w niebo i za czymś czy za kimś tam mamroczesz ... Twoja sprawa.. A moja kuś to moja... Nigdy tego nie ukrywałem, że przy jednej norze kot zdechnie.....
-
Ricardo
Ale choćby przez naszą obecność mógłbyś okazać trochę szacunku kobietom i nie nazywać ich kobiecości... norami. Na pewno nie patrzylibyśmy wtedy na Ciebie z obrzydzeniem, jak na zwykłego zboczeńca.
-
Rodrigo de Suarez:
No mówiłem... Zawodowy jebacz. Ale co tam nie będę im przeszkadzać w tej żarliwej dyskusji w środku walki hehehe. Się będzie potem z czego pośmiać.
-
Alejandro
Mimo tego rad jestem żeś nie sodomita! Ach, przydałby się arkebuz! Wtedy można by tych przyozdobionych z daleka zabić, to pewnie ich przywódcy! Ale teraz pewnie uciekli, albo martwi!
-
Inigo de Gastor
Wytłuczemy tałatajstwo i ruszymy na przyozdobionych. Te ich piórka i dzioby znajdą się nie na głowach, a sporo poniżej! Rżnąć ich! Rąbać by Bogu być miłym!
-
Mateo..
A w dupę chędożona mać.... Nora, picza, pieczarkarnia.... Toż to jeden czort jak zwał... Delikatne panienki... A może oni się ze sobą? hmm...i im nora się źle kojarzy.. Na pewno tak jest... Teraz udają, ze oburzeni a w rzeczywistości walą się w dupy, że aż trzeszczy...
-
Wszyscy
Siekaliście i rąbaliście pogan,wielu z nich padło pod Waszymi mieczami,zaś ciemności uchroniły Was w znacznej mierze od nadlatujących pocisków a i indianom ciężej było koordynować swoje ataki tedy nie odnieśliście niemal żadnych ran wartych odnotowania. Jedynie stan Mateo się pogorszył....Wkrótce też ze strony dzikich rozległy się bębny wzywające ich do odwrotu a z Waszej strony trąbki. Gdy wróciliście do obozu dojrzeliście resztę jazdy już czekającą w szeregu,natychmiast wyłonił się z niego kapitan,ten sam którego znacie z wczorajszych szarż - A Wy gdzieście byli?!Wysyłałem posłańca,mieliśmy się przegrupować i uderzyć całą siłą na tych psich synów a tymczasem 5 moich jeźdźców wolało działać na własną rękę,co to ma znaczyć do kurwy nędzy?!
Mateo
Głowa naprawdę Cię boli,a sytuację pogarsza hałas który towarzyszy Ci od momentu zerwania z posłania....,i jeszcze ten idiota wydziera Ci się nad głową,co on sobie wyobraża?!