Mateo...
Popatrzył na nieszczęśnika.... przeżegnał się nadobnie i udał się do siebie odespać swoie.. Może łeb przestanie napierdzielać...
Wersja do druku
Mateo...
Popatrzył na nieszczęśnika.... przeżegnał się nadobnie i udał się do siebie odespać swoie.. Może łeb przestanie napierdzielać...
Rodrigo de Suarez:
Taaa, chciałoby się... - Tak jest, kapitanie - i ruszył do swojego namiotu na wypoczynek... A przydałby mu się, bo nie dość, że harował jak wół przez tego kwatermistrza to i go obudziła ta walka w środku nocy... Ale przynajmniej nie było nudno.
Alejandro
Monotonnie i bez emocji odrzekł Tak jest i pojechał do swojego namiotu złapać trochę oddechu a potem? Sam nie wiedział. Następna ofiara pogoni za sławą i złotem. Cóż, przeżyją nie odważni a ci co im szczęście przypisuje. Ach, może potem do lazaretu zajrzę.
Ricardo
Noc jednak nie okazała się taka spokojna,wpierw znów spędzałeś szczęśliwe chwile ze swą ukochaną całą i zdrową by nagle ujrzeć siebie samego w chwili gdy dowiedziałeś się o jej śmierci....,chyba nie dane Ci będzie zaznać ukojenia od tych wspomnień....,a może ponowne zatracenie się w miłości do innej kobiety okaże się lekarstwem?
Mateo
Tym razem przyśniła Ci się piękna kobieta o ciemnych włosach,choć starałeś się jak mogłeś za nic nie chciała Ci udostępnić swojej "nory" a w ostateczności kazała Cię wyrzucić i poszczuć psami.... Czyżby Twoje zdolności zdobywania kobiecych serc zaczęły słabnąć?
Inigo
Nawiedziła Cię wizja....Mateo próbującego poderwać Twoją najdroższą Selenę. Ku Twojemu szczęściu choć starał się jak mógł skończył wyrzucony z posesji na zbity pysk....,to jedno daje Ci ukojenie w tym ponurym czasie,żaden mężczyzna łatwo nie zdobędzie jej serca....
Alejandro
Znów znalazłeś się w ogrodzie pełnym róż,wciąż żaden z kolorów nie dominował nad drugim,czyżby chwała w bitwie nie była drogą by to zmienić? A może po prostu zbyt krótko spełniałeś dobre uczynki by na to wpłynąć?
Rodrigo
W snach znów spotkałeś się ze swoim ukochanym kwatermistrzem,tym razem zapędził Cię do kuchni i patrzył jak nieudolnie próbujesz przygotować posiłek dla całej wyprawy śmiejąc się przy tym szyderczo....oby tylko nie była prorocza....
Wszyscy
Z krainy koszmarów i wizji ponownie wyrwał Was odgłos trąbki wzywający wszystkich na zbiórkę,widocznie dowództwo nie zamierza przeciągać tych walk w nieskończoność,pytanie tylko czy wytrzymacie te trudy?
Mateo
Co za chore sny... Tyle pod rząd jeszcze nie śniłem jak w tej dziurze.... Wstał, upewnił się czy z jego głową wszystko w porządku... podrapał się po jajkach, poprawił wacka.... Dobra czas ruszać... wymamrotał pod nosem i szybko się ubrał.. pozbierał swoje tałatajstwo i wyszedł osiodłać konia.... by na czas stanąć na zbiórce.
Inigo de Gastor
Zamorduję go jak ją tknie! Wydarł się budząc cały spocony. Oporządził się jednak wnet, uzbroił i wyszedł na zewnątrz, dosiadając swej klaczy. Powieszę go za jaja... Utnę kuśkę i wsadzę do mordy! Dobrze Seleno, że jesteś taka mądra...
Ricardo
Usiadł na posłaniu zrezygnowany, wplótł dłonie we włosy. Boże zlituj się nade mną... Wysyczał przez zaciśnięte zęby. Z jednej strony chcę o niej zapomnieć, żeby się nie zadręczać, a z drugiej nie chcę zapominać, jak mogę zapomnieć, och nie... Czy ona byłaby szczęśliwa, gdybym zakochał się w innej? A może ona tego chce, żebym był szczęśliwy? Ale ja nie będę szczęśliwy z inną kobietą, nie będę potrafił... Westchnął głęboko i zaczął się zbierać.
Mateo
Widząc chłopaków na zewnątrz... Witajcie mości Panowie.... W ten piękny poranek z trubadurem grającym na wojaczkę... he he he... Obyśmy dotrwali do wieczerzy.... Taki dziś miałem plan.... Wstać, przeżyć, spać... Na razie pierwszy punkt zrealizowałem he he he... Powiedział do przyjaciół... Tak, tak Przyjaciół... Którzy nadstawiali głowy by go z opresji ratować.. inaczej ich nie mógł spostrzegać... Jak dobry Bóg pozwoli to i oni w nim będą widzieć bohatera... Pewnie już widzą tylko nieśmiali są pomyślał....
Wiecie panowie jaki miałem dziwny sen? Pierwszy raz kobieta mi się oparła... Mówię Wam... Niedorzeczność jaka... Jak to dobrze że sny spełniają się odwrotnie... he he....Oj Mateo, czuje że dziś będzie piękny dzień....
Inigo de Gastor
Obyś nie dotrwał do południa złamasie - pomyślał zerkając na chwilę okrutnie na Matea. Gdy zaś wspomniał o śnie... Zacisnął zęby ze złości kładąc dłoń na rękojeści swego miecza.
Rodrigo de Suarez:
No nie wytrzymam z nim... No chodź tu po mnie pierdolony ko...! - krzyknął "do kwatermistrza", chociaż zaraz się ogarnął i zorientował się, że to na szczęście był tylko sen... Już to chciał zerwać się na równe nogi i ruszyć, przy okazji taranując namiot, ale opanował się... Zaraz to szybko ogarnął się i przygotował do wyprawy, po czym wsiadł na swojego konia i podjechał do znajomych już mu towarzyszy. Po jego minie można sądzić, że nie spał za dobrze...