-
Rodrigo de Suarez:
Swoim drugim mieczem masz zamiar wywijać w środku walki? Powodzenia haha! - krzyknął i ruszył za swoimi, również starając się ogłuszyć tarczą i płazem miecza tych całych dostojników. Innych dzikusów, na których Cortezowi nie zależy po prostu ubija...
-
Alejandro
Dureń, uśmiałbym się jakby mu dzikuska kutasa odgryzła, co by wtedy zrobił hahahahah, ale kara to by była że hoho. Alejandro jak najlepiej starał się wykonać polecenie wodza, ogłuszał płazem i tarczą tych, których miał, a resztę ciął mieczem bez litości.
-
Mateo
Cooo?!Ty durniu!Spiłeś się czy jak?!Wracaj do walki a po bitwie stawisz się w moim namiocie! - wykrzyczał wściekły nie na żarty że zawracasz mu głowę tak idiotycznymi pomysłami w samym środku bitwy i od razu po tym ruszył do walki potężnym ciosem odrąbując głowę indianinowi który zanadto się do niego zbliżył,zaiste wielki z niego wojownik....
Pozostali
Udało Wam się obalić czterech dostojników,piąty począł uciekać w popłochu jednakże dogonił go Enrique i potężnym płazem powalił na ziemię,reszta padła pod mieczami pozostałych jeźdźców,zaledwie kilku udało się ujść z życiem,Cortes krzyknął donośnie - Na siodła ich!Reszta osłaniać kiedy będą to robić!
-
Inigo de Gastor
Natychmiast zeskoczył z klaczy i chwycił jednego z dostojników, by zaraz przerzucić go przez siodło. Leż psi synu i się nie ruszaj, bo tragicznie skończysz! Po tym znów dosiadł Marii i próbuje wydostać się z walki, by odstawić jeńca do obozu, jeśli dowódca rozkaże.
-
Ricardo
Podobnie jak Inigo, zsiadł z Alfonsa i położył w siodle jednego z przywódców. Zaraz potem usiadł za nim i trzymając go za szmaty, coby się nie ześlizgnął czeka na rozkaz wodza.
-
Alejandro
Przerzucił dzikusa przez siodło i rzekł No lepiej grzecznie bo inaczej. Czeka na rozkaz wodza i zerka czy dzikus nie próbuje się wyrywać, jeśli tak to uderza go płazem w głowę, ale tak aby nie zabić.
-
Rodrigo de Suarez:
Zrobił to samo co Inigo - No dobra, chodź tu zdziczała kurwo... Spróbuj mi tylko spierdolić to następnym razem wymyśle ci jakieś o wiele ciekawsze atrakcje, i o wiele bardziej bolesne hue hue hue - powiedział do tego całego dostojnika i ruszył do Corteza. Gdy zauważył opierdol Mateo, który zaserwował mu dowódca ten ryknął śmiechem i rzucił rozweselony do niego - Za rannych i martwych dzikusów się zawsze możesz wziąć tu podczas bitwy, albo i po niej coby ci nikt nie przeszkadzał haha! - i jak gdyby nic odjechał.
-
Mateo
Zaskoczony w pierwszej chwili burą od Corteza nie wiedział nawet jak ma zareagować, ale po chwili zrozumiał... Ale szczwany lis... nie chciał mnie przy wszystkich pochwalić za mój genialny plan, bo by im szczeny pospadały...Na pewno mnie kazał przyjść do namiotu potem by osobiście podziękować.. Ot mądry wódz i jaki przebiegły....
Mateo udawał, że czuje się jak zbity pies, by nie dać po sobie nic poznać... Już nie mógł się doczekać końca walki... Mężny wojownik pomoże szybko uporać się z tą dziką hałastrą.... I ruszył do walki na dzikich....
-
Wszyscy
Wracać z powrotem bo nas tu zaleją swoją masą! -krzyknął Cortes i poczęliście jechać wraz z jeńcami w samym środku klinu osłaniani przez resztę towarzyszy,jednak idzie to dość mozolnie z racji na ilość wrogów a i pojmani dzicy nie ułatwiają Wam zadania....
Rodrigo
Twój zakładnik nagle oprzytomniał i wgryzł się w Twoją dłoń na co krzyknąłeś głośno niemal wypuszczając miecz z ręki,usiłuje także zrzucić Cię z siodła....
Alejandro
Twój więzień także odzyskał zmysły i rzucił Ci się do gardła,próbując udusić,już zaciska na nim dłonie....
Inigo
Ty zaś miałeś to nieszczęście że indianin po prostu.....zsunął się z siodła i gruchnął o ziemię....
Ricardo
Spotkało by Cię to samo co Inigo jednak pamiętałeś żeby trzymać go za fraki a i przyłożyłeś mu naprawdę mocno dzięki czemu wciąż potulnie leży nieprzytomny....
Mateo
Wódz wydaje się być w naprawdę fatalnym humorze,może jakiś heroiczny czyn pomógł by zetrzeć złe wrażenie?
-
Inigo de Gastor
Głupi kutas - warknął i zeskoczył z siodła, tym razem jednak trzasnął dzikiego tarczą w łeb by go ogłuszyć, i znów przerzucił go przez siodło. Jak tylko się uda, wsiada z powrotem. Więcej problemów z tymi łotrami, niźli z nich korzyści coś czuję. Seleno... To dla ciebie.