Anna de Loiret
Spokojnie przyjacielu spokojnie - chwyciła za rękojeść miecza, nie dobywając go i rozejrzała się, próbując wypatrzyć ptaka.
Wersja do druku
Anna de Loiret
Spokojnie przyjacielu spokojnie - chwyciła za rękojeść miecza, nie dobywając go i rozejrzała się, próbując wypatrzyć ptaka.
Anna de Loiret:
Ogromny orzeł przeleciał nad Wami, Tilbaut stanął dęba zrzucając Annę z siodła. Niestety stopa Bretonnki zaplątała się w strzemię, a wierzchowiec ją trochę powlókł po ziemi. Gdy się podniosła ujrzała olbrzymie ptaszysko, którego dosiadał elf. Rozmawia z Liothanneą, która trzyma Tilbauta za uzdę. Tylko dzięki niej Anna była wleczona tylko kilka metrów i nie rozbiła sobie głowy o bruk, choć dotkliwie potłukła miejsce gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
Techniczny:
- 1 Punkt Szczęścia, ponowny test nieudany.
3 pkt ran.
Anna de Loiret
Bretonnka zaciskając zęby z bólu ledwo wstała i podeszła do Elfki rzecząc - dziękuję Liothanneo... Chwyciła konia za uzdę i spojrzała na jeźdźca orła, trzymając się za bolące miejsce, nie odzywając na razie.
Liothannea z Avelorn:
Skinęła głową, chyba zarówno Tobie i elfowi, gdyż ten trzymając kopię w reku odleciał zaraz z powrotem. Plany się zmieniły Anno, do Miragliano zmierza wóz z piwem drogą ze wschodu. Ma obstawę, lepiej się dołączyć do nich, podobno na przełęczy do Tilei grasuje troll. We dwie nie mamy szans.Obyśmy tylko zdążyły przed atakiem na Skavenblight. Potrząsnęła głową aż zabrzęczały kolczyki.
Spoiler:
Anna de Loiret
Atak na Skavenblight? Bitwa ze Skavenami więc... Nędzne szczury, ruszajmy zatem czym prędzej dołączyć do obstawy wozu, będę miała okazję się zemścić i jeśli trzeba będzie zginąć tak chwalebnie jak mój brat, tak jak będzie to miłe Pani Jeziora. Wsiadła na konia i rzekła - piękna biżuteria pani, damy z Bretonni zazwyczaj tak zacnej nie noszą.
Juan de la Magritta
Tak? Już otwieram. Otwieram drzwi Co się dzieje? Wydajesz się poddenerwowany.
Alessio
Nie namyślając się wiele, bezceremonialnie wrzucił ptaka do wody, po czym przykucnął przy niej czekając na ewentualne działanie trucizny.
Arden z Loningbrucku
Dziwne - wymamrotał Arden wpatrując się w pobojowisko nie widząc ciał napastników.
Garan Gasursson
Widząc to dziwne pobojowisko, Garan od razu poczuł, że coś tu jest nie tak... Przede wszystkim było zbyt cicho. Z drugiej strony pomimo niechęci do elfów, krasnolud nie był głupi i wiedział, że uwaga o północnym trakcie i północy ogólnie była rzucona specjalnie po to, aby go znieważyć i skusić. Jednakże nie mógł zignorować nie pochowanych szkieletów swoich pobratymców. Dlatego też zeskoczył z wozu i powoli podszedł w ich kierunku z jednoręcznym toporkiem w ręce.
Od MG
Rozpędziłeś się i to znacznie, edytowałem post.
Lumpin Cropp w myślach
Szlachetni to wojownicy. Zeskoczył z wozu łuk i strzały mając w gotowości. Z kim oni mogli walczyć? Lumpin stara się policzyć poległych nie podchodząc zbyt blisko pobojowiska. A to palenisko i chrust? Raczej nie należy do poległych, a oni już chwilę tutaj leżą.