-
Arden z Loningbrucku
Sigmarze dopomóż - wymamrotał pod nosem, wyciąga kusze i biegnie za Svenem wyszykując celu gdzie oddać pierwszy bełt.
Techniczny
Araven - to już następny dzień a my automatycznie zbieramy drewno.
Gdy będe w odpowiedniej odległości strzelam, chowam kusze, wyciągam miecz i tarcze i wspomagam Svena
Od Aravena
Dzięki coś nie doczytałem.
-
Lumpin Cropp
Dzielny niziołek odłożył drzewo, chwycił za swój łuk i pobiegł za towarzyszami. Będzie strzelał do wrogich najemników, kiedy Ci wejdą w zasięg jego broni.
-
Anna de Loiret:
Liothannea dobyła miecza odrzucając na bok pustą pochwę, złote runy jaśnie zalśniły na klindze. Chroń wóz, musimy ich rozdzielić by mieć szansę! krzyknęła po bretońsku i popędziła na drugą stronę traktu, tak by swe plecy mieć chronione przez rzekę. Znów zupełnie zaskoczyła cofającą się Annę, jest od Niej zdecydowanie szybsza. Serce szlachcianki rozdarła chęć ochrony królewskiej córki i obawa jak zareaguje, gdy się Jej sprzeciwi.
Sven, Arden, Lumpin! Pośpieszcie się! rozległ się okrzyk Marca od strony wozu. Część z napastników obejrzała się przez ramię, jeden krzyknął Figli di puttana! Połowa rzuciła się w stronę waszych towarzyszy biegnących by dołączyć do walki. Reszta wpadła na Was, ale rozdzielając swe siły, jak przewidziała Liothannea. Może tylko nie tak jak chciała, bo na Nią rzuciło się sześciu, dwóch na Annę a jeden przebiegł obok kierując się w stronę wozu.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Wrodzy kusznicy nie sięgnęli po leżącą obok broń. Jeden leży zupełnie nieruchomo z wbitym w szyję nożem, pozostali zaś wstrząsani są drgawkami. Być może coś wspólnego z tym mają wbite w nich noże, w każdym po jednym, choć z daleka nie wyglądają jakby mogły zadać śmiertelne rany. Wrogowie was nie zauważyli, ale okrzyk Marca zmienił sytuację. Jeden z nich ryknął jakieś przekleństwo w ich języku, tylko Arden zrozumiał, że nazwał Was synami murw. Połowa z nich pobiegła w Waszym kierunku, co dwukrotnie zwiększyło szansę kobiet na przeżycie.
Techniczny:
Znów nie mam deklaracji a propo użycia Punktów Szczęścia, nie zapominajcie o tym.
Ewentualnie mogę ich używać automatycznie, informując Was tylko po użyciu ile poszło na powtórkę testu.
Potrzebuję Waszej decyzji w tej sprawie by rozliczyć walkę.
-
Anna de Loiret
Moja P... Liothannea! W myślach - Ehhh nie... Nie daruję sobie jak jej się coś stanie, nie daruję... Ale nie sprzeciwię się jej, moją powinnością jest spełniać jej rozkazy... Po chwili ucałowała klingę miecza po czym wykrzyczała - Za Panią Jeziora, stawajcie do walki bydlaki! Anna ujęła mocno rękojeść i wyczekiwała na atak, gotowa do obrony.
Techniczny
Z automatu dawaj, często się zapomina o tym.
-
Arden z Loningbrucku
Ha - ja im dam synów murw.
Techniczny:
Używam punktów szczęścia w razie niepowodzeń
Oddaje strzał jak już są w zasięgu i dobywam miecza i tarczy.
-
Sven
Giń suczy synu!
Sven wziął zamach toporem starając się powalić pierwszego najemnika jaki stanął mu na drodze.
Techniczny
1 atak i jedno parowanie w rundzie. punkty szczęścia na Parowanie. Jak mam tylko 1 akcję w rundzie to tylko atak i na niego Punkty szczęścia. walczę normalnie bez szału.
-
Lumpin Cropp
Wycelował i wypuścił pierwszą strzałę do nadbiegającego obwiesia...
Techniczny
Oczywiście używam punktów szczęścia w razie niepowodzeń.
-
Anna de Loiret:
Po niecałej minucie walki, ledwo zdążyłaś ubić swych przeciwników, słyszysz okrzyk Liothannei w bretońskim Wspomóżmy naszych! Elfka zerwała się już do biegu, choć krew barwi rękaw jej koszuli.
Techniczny:
Walka po niecałej minucie:
Anna zabiła 2, nie odniosła ran (1 pkt ran nie wyleczony jeszcze od upadku z konia)
Liothannea zabiła 6, lekko rana w lewe ramię (6 pkt ran)
Marco jest na wozie, zabił 1 z garłacza masakrując wrogowi twarz, właśnie ponownie załadował broń
około 50m oddziela Was od Svena, 71m od Ardena i 76 od Lumpina
Sven potężnym uderzeniem topora pozbawił głowy jednego, nie odniósł ran, ma 3 przeciwników w pełni sił.
Arden zranił jednego z kuszy i go dobił mieczem, nie odniósł ran, ma 2 przeciwników w pełni sił. 21m do Svena, około 70 do kobiet, zza plecami 2 wrogów walczących z Lumpinem, jeden na pewno ranny z łuku.
Lumpin zranił jednego z łuku, walnął go pałką, ale tamten nadal trzyma się na nogach, nie odniósł ran, ma 1 przeciwnika w pełni sił i 1 rannego (1 pkt Żyw), 27m do Svena, 6 do Ardena niecałe 80 do kobiet.
Wszyscy poza Svenem wyczerpali swoje PS, Sven nie wydał jeszcze ani jednego.
-
Anna de Loiret
Opis walki:
Bretonnka wpatrywała się na niedoszłych gwałcicieli wzrokiem pełnym pogardy, z jej pięknego oblicza biła groza dając znak, że ta oto dzielna kobieta wywodzi się z rycerskiego rodu i potomkinią walecznych wojowników jest. Żołdacy szczerzyli obleśnie swe zębiska, widać było że chucie ich suche od dawna, to i piękna Anna zbawieniem losu im się wydała, przeliczyć się jednak mieli niesamowicie. Jeden pchnął mieczem w powietrze, chcąc sprawdzić reakcję szlachcianki. Ta jednak przeczuła iż to nie jest oczywisty atak i tylko przyglądała się mu. Wreszcie obydwaj ruszyli w jednej chwili, na niemiłą niespodziankę natrafiając. Pierwszy napastnik zawył mocno, gdy brzeszczot Anny zadał mu okrutną i krwawiącą obficie ranę. Bretonnka skorzystała z okazji i biorąc spory zamach wepchnęła mu ostrze w oko przekręcając dwa razy, by śmierć i ból jak największy zadać. Drugi chybił również i stanął po chwili naprzeciw panny de Loiret. Wymienili kilka cięć, aż wreszcie gdy oboje postanowili chwilę oddechu złapać, Anna przypomniała sobie słowa Rolanda - kiedy przeciwnik twój zmęczony, wykorzystaj okazję i odważnie zadaj cios, który na niebezpieczeństwo cię narazić może, zaskoczysz go tym bowiem miła siostrzyczko i szansy na obronę mu nie dasz, chwyć rękojeść oburącz i tnij z góry z całej swej siły. Bretonnka wykonała dokładnie to, co jej brat radził i w efekcie klinga jej miecza rozcięła głowę nikczemnego żołdaka, zatrzymując się prawie na szyi. Zielona suknia została splamiona czerwienią krwi, krwi człowieka który okrył się hańbą... Odetchnęła na chwilę i usłyszała głos Liothannei.
Wiedziała, że nie powstrzyma rannej Elfki i czynić tego nawet nie zamierzała toteż pobiegła od razu za nią po wykrzyknięciu imienia swego brata, którego pamięć miała i rady w sercu zadając każdy cios.
Od MG:
+10 PD za ładny opis
-
Sven z Norski:
Dwóch ostatnich wrogów przed Tobą padło zasypanych przez grad ciosów kobiety, o wzroku zdolnym skruszyć kamień i twarzy jakby wykutej z granitu, ani chybi jakiejś Walkirii. Po chwili rozpoznałeś dopiero Liothanneę, pewno dzięki przebiegającej obok Was Annie. Słyszysz szczęk broni za swoimi plecami i jęk bólu Lumpina. Przed Tobą wszyscy wrogowie już powaleni.
Arden z Loningbrucku:
Przed sobą masz jednego rannego wroga, a za Jego plecami przebiega Anna wznosząc swój miecz do ciosu. Sven przy pomocy elfki zdołał pozbyć się swych wrogów. Z tyłu słyszysz szczęk broni i jęk bólu halfinga. Nie wiesz jak wygląda sytuacja za Twoimi plecami. Sven nie jest zagrożony.
Techniczny:
Walka po półtorej minuty.
Sven zabił jednego, nie odniósł ran, pozostałych 2 zabiła Liothannea zasypując ich gradem ciosów. Elfka może i nie zadaje silnych ciosów, ale jest wręcz niesamowicie szybka. Zostały wszystkie PS.
Anna dobiegła do wroga Ardena.
Arden - zabił 2-go wroga, a 3-go ranił (zostało mu 8 pkt Żyw) za plecami wroga widzi Annę, jakieś 25 metrów dalej Marco biegnącego w Jego kierunku z garłaczem.
Lumpin - potężnie oberwał w korpus , za 7 ran (został 1 pkt Żyw), tym razem nie zranił nikogo, został mu 1 ranny wróg (1 Żyw) i 1 w pełni sił (11 Żyw).
Przydały by się dalsze deklaracje, szczególnie Svena.
-
Anna de Loiret
Widziała iż Arden był w dobrej sytuacji i nie zamierzała plamić swego honoru tnąc jego przeciwnika w plecy, zatem pobiegła na pomoc otoczonemu i rannemu Lumpinowi.
Od MG:
+5 PD za uniknięcie pułapki
-
Arden z Loningbrucku
Atakuje swego przeciwnika i w razie wygranej biegnie za Anną.
-
Lumpin Cropp
Stara się robić jakiekolwiek uniki, i cofać się w stronę towarzyszy.
Techniczny
Ostatnio kiepsko z moją aktywnością. Pojawię się dopiero poniedziałek-wtorek :curve:
W razie potrzeby niech MG przejmie moją postać.
OD MG:
Tylko dzięki udanym unikom Lumpin oberwał jak na razie tylko raz. Od towarzyszy oddziela go 2 wrogów.
-
Sven
Dzięki Pani, muszę pomóc Lumpinowi.
Techniczny
Biegnę wspomóc Lumpina krzyczę by odwrócić uwagę tych co z nim walczą i skupić ją na mnie.
Jak się nam uda z tego wykaraskać, dobijam bez litości ocalałych najemników, ostatniemu zaś każę się rozebrać, nim zdąży się całkiem obnażyć to i jego zabijam.
Od MG:
+5 PD za pomysł z okrzykiem
-
Sven z Norski:
Liothannea tylko skinęła Ci głową i pobiegła wspomóc Ardena.
Techniczny:
Ostatnia faza walki:
Wróg Ardena próbował zwiać, oberwał od elfki podczas tej próby, zaczął uciekać, ale dobił go strzał Marco z garłacza.
Anna dobiła rannego wroga Lumpina, drugi ucieka, ale szybko dopadła i ubiła go elfka, mimo wołań tamtego o okazanie miłosierdzia.
Nie ma kogo więcej dobijać. Kusznicy zastygli na trakcie z krwawa pianą na ustach.
Aktualne skrócone bojowe:
Bradni Algrimmson:
Inicjatywa: 20+k10
Atak (+5% do trafienia orków, goblinów i hobgoblinów):
sztylet - 1 atak z 50% trafienia k10+1 obrażeń, 2 atak z 40% trafienia k10+1 obrażeń
topór - 1 atak 50% trafienia k10+4 obrażeń, 2 atak z 40% trafienia z k10+4 obrażeń
topór dwuręczny (+10 do parowania i uników dla przeciwnika) - 1 atak 50% trafienia 2xk10 (wybrać wyższy wynik k10)+4 obrażeń, 2 atak 40% trafienia 2xk10 (wybrać wyższy wynik k10)+4 obrażeń
Obrona:
50% na sparowanie 1 ciosu w rundzie (55% na sparowanie ciosu orków goblinów i hobgoblinów)
20% na uniknięcie 1 ciosu w rundzie
Wytrzymałość 4
Żywotność: 15
Rany: 12 (zapomniałem odjąć 1 za tydzień z kusznikami, co niniejszym czynię)
Punkty Przeznaczenia: 0
Punkty Szczęścia na dzień: 0
Sven z Norski:
Inicjatywa: 27+k10
Atak:
sztylet - 1 atak z 39% trafienia k10 obrażeń (w szale 1 atak z 29% trafienia k10+1 obrażeń)
miecz - 1 atak 39% trafienia k10+3 obrażeń (w szale 1 atak 29% trafienia k10+4 obrażeń)
topór dwuręczny (+10 do parowania i uników dla przeciwnika) - 1 atak 39% trafienia 2xk10 (wybrać wyższy wynik k10)+3 obrażeń (w szale 1 atak 29% trafienia 2xk10 (wybrać wyższy wynik k10)+4 obrażeń
Obrona:
39% na sparowanie 1 ciosu w rundzie (w szale 29% na sparowanie)
Wytrzymałość 3/4 korpus (+1 za kaftan skórzany) - w szale 4/5 korpus (+1 za kaftan skórzany)
Żywotność: 13
Punkty Przeznaczenia: 3
Punkty Szczęścia na dzień: 3
Pozostałe Punkty Szczęścia: 3
Arden z Loningbrucku:
Inicjatywa: 29+k10/19+k10(w kaftanie kolczym)
Atak:
sztylet - 1 atak z 34% trafienia k10 obrażeń, 2 atak z 24% trafienia k10 obrażeń
miecz - 1 atak 34% trafienia k10+3 obrażeń, 2 atak z 24% trafienia z k10+3 obrażeń
tarcza (-10 do Umiejętności strzeleckich wroga) - 1 atak 14% trafienia k10+1 obrażeń, 2 atak 10% trafienia k10+1 obrażeń
kusza i 10 bełtów - 1 strzał na 2 rundy (w drugiej ładowanie broni) 33% trafienia z k10+4 obrażeń - po dokładnym wycelowaniu 43% trafienia z k10+4 obrażeń
Obrona:
34%/44% tarczą na sparowanie 1 ciosu w rundzie
Wytrzymałość: 3/4 ręce (za skórzana kurtę)/6 korpus (za kaftan kolczy i skórzaną kurtę)
mikstura lecznicza - wraca 4 pkt Żywotności
Żywotność: 11
Punkty Przeznaczenia: 3
Punkty Szczęścia na dzień: 4
Pozostałe Punkty Szczęścia: 0
Lumpin Cropp:
Inicjatywa: 47+k10
Atak:
sztylet - 1 atak z 22% trafienia k10-1 obrażeń, 2 atak z 12% trafienia k10-1 obrażeń
pałka bojowa - 1 atak 22% trafienia k10+2 obrażeń, 2 atak z 12% trafienia z k10+2 obrażeń
tarcza (-10 do Umiejętności strzeleckich wroga) - 1 atak 2% trafienia k10 obrażeń, 2 atak 2% trafienia k10 obrażeń
łuk i 10 strzał - 1 strzał z 42% trafienia k10+3 obrażeń - po dokładnym wycelowaniu 1 strzał z 62% trafienia k10+3 obrażeń
Obrona:
22%/32% tarczą na sparowanie 1 ciosu w rundzie
47% na uniknięcie 1 ciosu w rundzie
Wytrzymałość 2/3 korpus (kaftan skórzany)
Żywotność: 8
Rany: 7
Punkty Przeznaczenia: 2
Punkty Szczęścia na dzień: 2
Pozostałe Punkty Szczęścia: 0
Anna de Loiret:
Inicjatywa: 37+k10
Atak:
sztylet - 1 atak z 41% trafienia k10 obrażeń
miecz - 1 atak 41% trafienia k10+3 obrażeń
szpada (-10 do parowania i uników dla przeciwnika, wartość obrażeń krytycznych zwiększona o 1) - 1 atak 41% trafienia k10+1 obrażeń
lewak (brak kary - 20 do WW za lewą rękę) - 1 atak z 41% trafienia k10-1 obrażeń,
Obrona:
41%/51% lewakiem na sparowanie 1 ciosu w rundzie
wytrzymałość 3
Żywotność: 12
Rany: 1
Punkty Przeznaczenia: 1
Punkty Szczęścia na dzień: 1
Pozostałe Punkty Szczęścia: 0
koń:
wytrzymałość 3
Żywotność:12
Alessio Contrarini:
Inicjatywa: 35+k10
Atak:
sztylet - 1 atak z 24% trafienia k10-1 obrażeń
miecz - 1 atak 24% trafienia k10+2 obrażeń
Obrona:
24% na sparowanie 1 ciosu w rundzie
Wytrzymałość 3
Żywotność: 11
Punkty Przeznaczenia: 2
Punkty Szczęścia na dzień: 2
Pozostałe Punkty Szczęścia: 0
-
Anna de Loiret
Kiedy pokonany żołdak klęczał przed nią śmiertelnie ranny, Bretonnka spojrzała na niego ze stoickim spokojem, stojąc dumnie i z uniesioną głową. Chwyciła miecz w obydwie dłonie i zaciskając zęby ze złości, nie czując żadnej litości płynącej z serca jednym ruchem ścięła mu głowę. Za przewinę cena musi być odpowiednia, ciesz się iż mój brat poległ bo byś tak szybko nie zginął - rzekła do uciętego łba. Po chwili uklękła wbijając miecz w ziemię i pochylajac głowę rzecząc - dziękuję ci Pani za zwyciestwo i odwagę, którą mnie obdarzyłaś. Dziękuję też tobie miły bracie, za to iż wyuczyłeś mnie walki i mogę odwagę przez Panią mi nadaną wykorzystywać.
Po modlitwie zerwała się szybko i pobiegła do rannej Liothannei, oblicze Anny zdradzało przerażenie i troskę. Zdyszana zapytała ją drżącym głosem - krwawisz, nic ci nie jest... moja pani? Ostatnie dwa słowa wyszeptała już, by nikt inny nie usłyszał.
-
Techniczny:
0,1,2 Żywotności - postać ciężko ranna.
3 i więcej Żywotności - postać lekko ranna.
-
Arden z Loningbruck
Opis walki:
Arden widział biegnących na niego trzech najemników. W ręku miał kuszę. Podniósł ją na wysokość oczu i wycelował w przeciwnika.
Bełt poleciał i wbił się w jednego z przeciwników - pech, nie zabił go choć ciężko zranił. Szybko wymienił kuszę na miecz i tarczę.
Szybkim pchnięciem miecza w brzuch położył trupem rannego przeciwnika. Po czym osłaniając się tarczą zamarkował uderzenie w następnego.
Ten cofnął się co wykorzystał Arden i pchnął tarczą w stronę drugiego, po czym wraził mu ostrze nad serce. ha - ja wam dam ścierwa napadać karawany.
Teraz to jednak to jednak najemnik wyprowadził kilka cięć w stronę Ardena. Jednak Ten łatwo je parując sam zamachnął się mieczem w korpus przeciwnika. Napastnik w ostatniej chwili się cofnął co uratowało go przed śmiercią choć widoczny był na nim krwawy ślad po ostrzu Ardena. Po krótkiej chwili wróg zaczął uciekać jednak dobiła go elfka wspólnie z Markiem. Arden skinął jej głową po czym udał się w stronę Lumpina zauważając że jest ranny.
Od MG:
Kupiec ma na imię Marco, nie Marek. +5 PD za opis
-
Anna de Loiret:
Dobiegłaś do Liothannei, gdy ta już zdążyła oczyścić swój miecz z krwi wrogów o ubranie pokonanego. Po Twych słowach spojrzała na swe rany. Ach, to dlatego szczypie mnie ramię. To tylko draśnięcia, nic takiego. Mości Lumpin za to porządnie oberwał. No, dostali odpowiednią nagrodę za okazanie takiego rodzaju męskości. - mówiąc to spojrzała na ścielące się dookoła trupy tileańskich najemników i skierowała swe kroki w stronę wozu.
Arden z Loningbrucku:
Lumpin porządnie oberwał. Jego skórzana kurta jest rozcięta na wysokości żeber i ochlapana krwią.
Sven z Norski:
Zbierajmy się mości Svenie, zaryzykuję jazdę w nocy by szybciej znaleźć się za murami miasta. Choć doża Miragliano został niedawno zamordowany, to i tak tam będzie bezpieczniej niż tutaj. Lepiej bez potrzeby nie patrzeć zbyt długo prosto w twarz Ranalda. Teraz się do nas uśmiechał, ale to nie będzie trwało wiecznie. - rzekł niezbyt głośno Marco.
-
Arden z Loningbrucku
Trzeba ci jakoś pomóc Lumpinie ale na leczeniu to ja się niezbyt znam.
-
Sven
Racja mości Marco, nic tu po nas, nie będziemy tu tak stali, jak słupy soli.
Opis walki (przemyślenia raczej)
Sven się tego nie spodziewał, że blisko dużego miasta na cywilizowanym wg niego południu dojdzie do takiej napaści. Pamiętał dobrze niedawny bieg z toporem i starcie. Ulryk pobłogosławił go bo sam ran nie odniósł, jego toora zaś sciął jednego z wrogów. Gdyby jednak nie przemiana elfki mogli tu zginać, chwała Ulrykowi.
-
Anna de Loiret
Odetchnęła i wreszcie doszło jej do głowy, jak bardzo spoufaliła się z królewską córką, pomyślała iż nigdy nie będzie mogła spojrzeć prosto w jej oczy, zwłaszcza że cała sytuacja była dość... miła dla szlachcianki. Uklękła znowu pośród trucheł pokonanych i oddała się rozmyślaniom, rękojeść miecza cały czas mocno ściskając.
-
Anna de Loiret, Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Pozbieraliście swą broń. Niestety okazało się, że na medycynie się nikt nie zna. A mikstura, którą posiada Liothannea, na tak ciężkie rany nie zadziała. Trzeba będzie odwiedzić jakiegoś cyrulika w mieście. Lumpin, mimo ze ledwie żyw, uparł się by zabrać pokonanym sakiewki. Po podzieleniu ich zawartości wypadło po 10 złotych monet na głowę.
Podróż zajęła całą noc, o świcie przejechaliście przez bramy miasta. Dziwne to miasto, bo bez ulic, zamiast nich ma kanały. Znajdujące się na licznych wysepkach domy otoczone są wąskimi nadbrzeżami, co jakiś czas połączonym ze sobą łukowatymi mostami. Marco wydał Wam waszą napoczętą na postoju beczkę piwa i zapłatę. Zauważyliście, że zamiast powozów używa się tu dość długich i wąskich łodzi przyzywanych dzwonkami na nadbrzeżu. Wszyscy oprócz kupca, zmęczeni i niewyspani, udaliście się taką łodzią w podróż do, jak to określił halfing, "jakiegoś dobrego cyrulika".
Podczas podróży łodzią elfka odezwała się do szlachcianki Anno, będę Cię musiała opuścić na czas jakiś, śmierć doży mocno skomplikowała mą misję. Muszę udać się do dzielnicy mych rodaków i dowiedzieć jak teraz sprawy stoją. Dopilnuj by mości Lumpin się wykurował po czym dodała po bretońsku i w miarę możliwości rozejrzyj się dyskretnie po mieście.
Bradni Algrimmson:
Giuseppe dał Ci klucz. Wszedłeś do komnaty, Dietrich leży rozwalony na wznak w wielkim łożu z baldachimem, obok łoża leżą jego zzute buty. Po wystroju i umeblowaniu pomieszczenia masz wrażenie, że wynajął małżeński apartament.
-
Bradni Algrimmson
No chyba cię popierdoliło człeczyno? Ja za to nie będę płacić! Ani spać z tobą w jednym łożu!
-
Bradni Algrimmson:
Twe słowa nie robią na nim najmniejszego wrażenia, chyba nawet się nie obudził, choć wrzasnąłeś dość głośno.
-
Anna de Loiret
Spojrzała na Elfkę niepewnym wzrokiem po czym rzekła po bretońsku - a więc znowu sama... Mam nadzieję, że spotkamy się niedługo, uczynię co każesz. Anna spuściła głowę i zaczęła gładzić sobie włosy dłonią, jak zwykle tysiące złych myśli krążyło po jej głowie. Zdecydowała by się trzymać blisko Svena jak Liothannei nie będzie obok, dobry to wojownik i godny zaufania.
-
Bradni Algrimmson
Ha, po co mi łoże. Krasnolud może spać na kamieniu. Krasnolud sprawdza czy człeczyna żyje, a jeśli tak bierze jedną dużą poduszkę i dwie małe i kładzie się na nich na podłodze.
-
Bradni Algrimmson:
Szturchnąłeś Dietricha, także bez reakcji. Podetknąłeś swą dłoń pod jego nos i już miałeś stwierdzić jego zgon, gdy załaskotał Cię w nią delikatny powiew. Bardzo słaby, ledwo go wyczułeś, nie byłeś pewny czy to wyobraźnia nie spłatała Ci figla, więc sprawdziłeś ponownie. Człeczyna jest zdecydowanie nieprzytomny, ale oddycha, choć bardzo płytko.
-
Arden z Loningbrucku
No i jesteśmy, szczerze spodziewałem się jakiegoś starcia z goblinami czy wilkami ale nie smoka, zorganizowanej bandy szubrawców i leśnych elfów. hehe
Tyle że teraz zupełnie nie wiem gdzie mamy się udać. Trzeba wypytać o jakiegoś Cyrulika.
-
Anna de Loiret
Popytamy w jakiejś karczmie, lepszego miejsca nie znajdziemy raczej na zdobycie informacji o cyruliku.
-
Bradni Algrimmson
Dycha, ale jest mu co? Pójdę po tamtego cyrulika. Człeczyna dzielnie z zielonymi walczył, i mi pomógł, winien mu to jestem. Bradni wychodzi z pokoju i zamyka drzwi na klucz, który bierze ze sobą. Kieruje się do domu cyrulika.
-
Bradni Algrimmson:
Dotarłeś do domu medyka, widzisz go jak nadchodzi. Największy problem to się z nim dogadać, ostatnio się jakoś udało na migi.
Alessio Contrarini:
Dotarłeś do domu, przed drzwiami widzisz swego najnowszego pacjenta, coś tam wymachuje i wrzeszczy w obcym Ci języku, znów trzeba będzie próbować zgadywać o co mu chodzi.
-
Alessio
Rozkłada ręce dając znać że nie rozumie o co się rozchodzi krasnoludowi, sprawa musiała być jednak poważna bo sprawiał wrażenie strasznie rozgorączkowanego.
-
Bradni Algrimmson
Murwa! Pokazuje na siebie, łapie człeczynę i ciągnie w stronę karczmy.
-
Alessio
Westchnął ciężko ale poszedł za krasnoludem, w końcu za zabieg zapłacił a on sam na nadmiar klientów ostatnio nie narzekał więc każdy grosz się przyda.
-
Bradni Algrimmson, Alessio Contrarini:
Dotarliście do karczmy, nawet tej co ją poleciłeś krasnoludowi. Być może dlatego do niej trafił, bo najbliższa. W komnacie na piętrze leży na ogromnym łożu jakiś ciężko ranny człowiek. Nieprzytomny.
-
Bradni Algrimmson
Wskazuje na człowieka i zamyka drzwi pokoju. Na klucz.
-
Alessio
Przewracam go delikatnie na drugi bok i oglądam jego rany. Staram się też przekazać krasnoludowi na migi by jakiegoś tłumacza poszukał.
-
Bradni Algrimmson:
Trochę Ci zajęło zrozumienie tego co próbował przekazać medyk. Faktycznie bez tłumacza się nie obejdzie, byś zrozumiał dokładnie wiadomości o stanie Dietricha i ewentualne zalecenia cyrulika.
Alessio Contrarini:
Rany są dość poważne, ale nie tyle by spowodować aż taki stan. Pacjent ma płytki oddech, słaby puls i letnie ciało. Śpi bardzo głębokim snem. Nie spotkałeś się jeszcze z takim przypadkiem.
-
Bradni Algrimmson
Otwiera drzwi i idzie do karczmarza.