-
Sven z Norski:
Widzisz na zewnątrz znajomą Ci parę z karczmy i karczmarza obok łodzi z beczkami, w której leży ludzki trup z dziurą między oczami. Chyba się kłócą, bo coś do siebie nawzajem mówią podniesionym głosem w nieznajomym Ci języku.
Anna de Loiret:
Słyszysz podniesione głosy w nieznanym Ci języku na zewnątrz karczmy. Drzwi na zewnątrz są otwarte na oścież.
-
Anna de Loiret
Podchodzi do drzwi i wygląda za nie dłoń kładąc na kurtynie, wystawiając samą głowę, nie mając ochoty za bardzo wychodzić jeszcze na zewnątrz.
-
Anna de Loiret:
Widzisz znajomą Ci parę kłócącą się z karczmarzem, gestykulujących i kłócących się w ich dziwnym języku. Obok przycumowana jest łódź z beczkami na pokładzie.
-
Sven
Wychodze na zewnątrz. Co to za wystrzały co tu się wyprawia?
-
Anna de Loiret
Odsunęła się na chwilę i wydarła się na cały głos w stronę pokojów - Alessio! Bradni! Arden! A nie, ty raczej nie przyjdziesz - dodała cicho po czym wyszła za Svenem
-
Sven z Norski, Anna de Loiret:
- On miał napić się tej wody, a nie ginąć! karczmarz przeszedł na staroświatowy.
- Ty się ciesz, że go ustrzeliłam, bo na Twe słowa, że kupisz Jego towar, jak się z niego napije, po kuszę sięgał odpowiedziała Maria, również w staroświatowym.
- Ale to człowiek gildii woziwodów, gotowi są mi karczmę z dymem puścić jak się dowiedzą co się tutaj stało.
- Ech, to na nas już czas, Sebastiano weź nasze rzeczy z karczmy - odrzekła Maria do stojącego obok Niej szampierza.
- Stać! Nie ruszać się! Ręce z daleka od broni! rozległ się krzyk od strony wynurzającej się łodzi zza budynku. Rozpoznajecie głos znajomego Wam strażnika miejskiego, na dziobie łodzi nadal zamontowana jest bombarda. Karczmarz i ludzka para zastygła w bezruchu.
Bradni Algrimmson, Alessio Contrarini:
Resztki snu przegonił wrzask Anny.
-
Alessio
Wstał, ziewnął przeciągle - po czym ruszył w kierunku podniesionego głosu Anny.
-
Anna de Loiret
Z miną wyrażającą zażenowanie odsunęła dłoń od miecza i wyczekiwała na rozwój wydarzeń. Znowu awantury z plebsem, żadnego dostojnego rycerza nie spotkać tyle dni... Może poza chwilowym spotkaniem z rycerzem Graala.
-
Sven
Panie strażnik, poznaje nas pan to my, niedawno płynęliśmy razem. sami nie wiemy co tu się wyprawia.
-
Alessio
Co tu się dzieje? - zapytał Annę zaspanym głosem - i co tam robi trup i nasza znajoma łódź?