-
Alessio
Do karczmarza
Zanieślibyśmy go do jakiegoś pokoju w karczmie a Ty byś się nim za odpowiednią opłatą codziennie aż nie ozdrowieje opiekował, co na to powiesz karczmarzu?
Do Marii
Oczywiście,najpierw tylko zajmiemy się naszym kompanem, głupio go tak w sumie zostawić na tej podłodze....
-
Anna de Loiret:
Głupia bezsensowna śmierć, tak jak głupie i bezsensowne było Jego życie usłyszała w odpowiedzi warknięcie Glorginy głosem który zmroził Jej krew w żyłach. Warknięcie to bowiem przypominało tonem dzikie i groźne zwierzę gotowe do ataku, ledwo dało się rozróżnić poszczególne słowa. Gdy minęła zabójczynię trolli usłyszała za plecami wypowiedziane tym samym tonem słowa. Nie spodziewałam się, że tak szybko się tego doczekam, obietnic trzeba jednak dotrzymać, szczególnie tych złożonych sobie. Usłyszała potężne charchnięcie i odgłos głośnego spluwania.
Sven z Norski, Alessio Contrarini:
Złota moneta za dobę, już w nocy kazałem go przenieść do osobnego pokoju, w końcu za niego zapłacił odpowiedział karczmarz.
-
Anna de Loiret
Uśmiechnęła się pod nosem i weszła do komnaty, po przebraniu się i włożeniu bandaża od razu wraca do reszty. Nie może się doczekać aż olśni innych swym pięknem w nowej sukni.
-
Alessio
Dobrze, jak będziemy wychodzić to zapłacę Ci za tydzień z góry. Możesz odejść karczmarzu - wyraźnie dając mu w ten sposób do zrozumienia że sprawa załatwiona.
Do Marii
Teraz możemy porozmawiać,o co chodzi?
-
Sven z Norski, Alessio Contrarini:
Karczmarz skinął głową i skierował się do wejścia. Ledwo jednak stanął na progu karczmy stanął jak wryty O murwa! A tu co się stało?!
Nie tutaj, w środku, w jakimś pokoju i z całą Waszą grupą, bym nie musiała powtarzać odpowiedziała Maria.
-
Alessio
Skinął jej głową na znak aprobaty po czym ruszył zobaczyć co tak oburzyło karczmarza.
-
Sven także rusza z Alessio.
-
Sven z Norski, Alessio Contrarini:
Spadł ze schodów i skręcił sobie kark, to się stało usłyszeliście głos Glorginy. Alessio jednak nie rozumie ani słowa. Karczmarz jęknął i wszedł do środka. Widzicie trupa Bradniego u podnóża schodów a nad nim Jego szwagierkę. Spojrzała na Was i spytała w staroświatowym Był Wam dobrym towarzyszem?
-
Całkiem dobry był z niego kompan, szkoda go. Trzeba go należycie pochować.
-
Sven z Norski, Alessio Contrarini:
Zajmijcie się więc tym, najlepiej w nieoznakowanym grobie w miejscu, o którym nie będę wiedziała. Dla Was może był i dobry, dla mnie był tylko zmorą mego życia odrzekła w staroświatowym. Brak już powodów bym Wam dalej towarzyszyła, więc opuszczę Was niebawem.