Mateo
Zszedł z konia jak mu kazał... To pewnie przez tydzień przyjdzie mi latryny czyścić?... Kurwa mać....
Wersja do druku
Mateo
Zszedł z konia jak mu kazał... To pewnie przez tydzień przyjdzie mi latryny czyścić?... Kurwa mać....
Alejandro
Nic nie odrzekł lecz uśmiechnięty spojrzał się na Rodrigo, a i od śmiechu się powstrzymał z niecierpliwością oczekując na słowa wodza. Idiota, ale taki to często się nie przydarza. Hahahahahhahah, no jaka kara?
Wszyscy
Przez tydzień?!Chciałbyś żeby kara była taka lekka,a teraz zejdź mi z oczu,wieczorem liczę że stawisz się w moim namiocie i nie uciekniesz! - odparł pogardliwie zawracając konia i odjeżdżając z powrotem w stronę trwającej choć dogasającej już bitwy,po chwili kilku ludzi odebrało Waszych jeńców i poczęło ich prowadzić w stronę obozu,jeden z nich rzucił - My się tym zajmiemy,Wy odpocznijcie,zasłużyliście....
Ricardo
Oddał swego więźnia i bez słowa poszedł do swojego namiotu. Usiadł na posłaniu lecz nie potrafił zasnąć, nie po poprzednim śnie. Kochana, chcę Cię widzieć, rozmawiać z Tobą, ale nie chcę przeżywać tych wszystkich strasznych chwil od nowa... Po policzku spłynęła mu łza.
Mateo
Oporządził się i poczekał do wieczora.. Gdy ten nastał poszedł do namiotu Cortesa... Strażnikowi przed wejściem jeśli taki był powiedział, że miał się stawić....
Inigo de Gastor
Po odprowadzeniu więźnia wrócił do namiotu, uprzednio rozkulbaczając klacz i rozdziewając się. Kolejny dzień, kolejna bitwa... Wiele jednak krwi jeszcze przeleję byś mnie znowu chciała, Seleno.
Rodrigo de Suarez:
Dzięki, panowie... - rzucił w podzięce i udał się od razu do cyrulika, coby zrobić coś z tą ręką - Cholerny dzikus mnie pogryzł... No ale chociaż odpłaciłem mu się i nos mu połamałem hehe...
Alejandro
No, było ciekawie hehe. Ja idę trochę odpocząć. A potem może do cyrulika pójdę może trochę pomóc, ale to jak odpocznę. Na razie błogi spoczynek w namiocie, to nie wygoda, ale lepsze niż nic. Ciekawi mnie jaką karę dostanie Mateo i skąd biorą się tacy ludzie hahahha.
Mateo
Czekaj,jeszcze nie możesz wejść hehe.... - powiedział strażnik z kpiącym uśmieszkiem,chyba wieści szybko się rozchodzą
Inigo
W drodze do namiotu wpadłeś na Estebana,chyba to on Ci mignął w czasie bitwy kiedy ratował Ci życie - Uważaj jak chodzisz człowieku! - rzekł poirytowanym głosem
Alejandro
Już miałeś zasypiać kiedy przerwał Ci to niepokojący syk,który rozległ się niepodal....
Rodrigo
Doszedłeś do infirmerii jednak widzisz że jest dość mocno oblegana,ciężko się będzie dostać do środka....,pytanie czy w ranę nie wdało się jakieś zakażenie....
Ricardo
Znalazłeś się w przepięknym ogrodzie,z bujną zieloną trawą,kwitnącymi drzewami na których siedzą białe gołębie,miejsce to napawa Cię spokojem ducha,czujesz się odprężony i zrelaksowany a Twoje problemy wydają się być czymś odległym i nieistotnym....W oddali widzisz jakąś kobiecą postać przechadzającą się w białej sukni pośród pola usłanego kwiatami....
Alejandro
A to murwa co jest? mówi i rozgląda się szukając źródła dźwięku. Dzika bestia, mara, albo znowu sen?