-
1-Także nie wiem... :P
2-Podpisuję na początku z każdym chętnym. Po pierwsze każdy denar wtedy na wagę złota, po drugie nie atakuję od razu wszędzie gdzie planuje w przyszłości, a handel także polepsza stosunki (chyba...) więc zmniejsza ryzyko walki na kilku frontach jednocześnie. Trzeba tylko pamiętać by kilka tur przed zaatakowaniem takiej nacji odwołać umowę handlową. Ile tur trzeba czekać pokazuje komputer gdy chcemy uderzyć. Ostrzega nas ile tych tur musi minąć żeby nie otrzymać minusowych bonusów do dyplomacji. Mija i uderzam. :cool:
3-Ja stosuję zasadę dobre, nieliczne armie, ale bardzo szybkie (inwestuję od razu w zasięg), stąd mój spokój na sam początek każdej kampanii. Oczywiście są nacje (Rzym) gdzie od ręki można tworzyć silne legiony. Nie grałem kampanii mając więcej niż 7 armii i 4 floty. A czas tracony na oblężeniach kasuję taszcząc ze sobą w każdej armii po 2 balisty. A że tracę czas na uspokojenie regionu? Nie ścigam się na zawodach więc zawsze patrzę kiedy zaczyna rosnąć zadowolenie wychodząc na próbę z miasta. Podchorąży zawsze zdąży...
-
1. Chyba się sumuje...
2. Ja jestem graczem długodystansowym i nie zasuwam na łeb na szyję z podbojami. Na początku podpisuję z kim tylko się da bo liczy się kasa na rozwój państwa. Ja przez pierwsze 50 tur z reguły się ślimaczę i podbijam tylko to co muszę. Jeżeli już z początku wypada coś podbić np. Rzymem Etrusków czy Syrakuzy, no to o handlu niema mowy.
3. Ja też preferuję mniej armii ale za to silne jednostki i duża mobilność. Nigdy nie miałem potrzeby robienia max. ilości armi, z reguły mam ok 3/4 limitu wojsk. Nie trzymaj na siłę "przestarzałych" i słabych oddziałów tylko dlatego że są doświadczone. Pamiętaj że zawsze możesz przypisać do armii weterana na trening wojskowy. Dlatego nie ilość a jakość:)
-
1) W przypadku budynków handlowych, świątyń itd., bonusy się sumują. Kwestia sprawdzenia, może wieczorem do tego usiądę jak nie zapomnę.
2) Tak, handel poprawia relacje. A czemu niektórzy nudnotuberzy tego nie robią? Nie wiem, ale dla mnie to kolejny dowód na brak podstaw o grze u większości z nich i masówce jaką odwalają.
3) Ograsz się więcej, to będziesz wyczuwał intuicyjnie takie sprawy.
-
Czy po reformie legionistów rzymskich jest nadzieja na jakichś dobrych (Triarii) włóczników oprócz tych najemnych?
-
Pomocnicza piechota jest uchodliwa. Z tych bardziej ogarniętych to auxilia zostaje. Z tych wartych uwagi dałbym braci włóczni (tereny germańskie), hoplitów (Grecja, Syrakuzy, część Azji Mniejszej). Poza nimi przeciwko jeździe dają radę jeszcze traccy wojownicy (Tracja, Dacja), zwłaszcza że są dość tani.
-
1. Sumują się na pewno.
2. Zerwanie jakichkolwiek umów przed upłynięciem 10 tur od chwili ich odpisania psuje naszą wiarygodność.
-
Jeszcze jak byś mógł mi wyjaśnić pojęcie "uchodliwa" było by super :D
-
"Ujdzie w tłoku" inaczej. Czyli taka średnia, na bardzo dobrą nie masz co liczyć.
-
Sorry za taki mały offtop - tym razem nie mam pytań ( chociaż będę jeszcze miał na pewno ), ale chciałem skrobnąć, że stosując się do poradnika i Waszych porad wreszcie zaczynam dobrze grać ( co prawda łatwym Rzymem i tylko na trudnym stopniu wyzwania ), gra w końcu przestaje być frustrująca z powodu kwestii, których z początku w żaden sposób nie wyjaśnia, a w miejsce tego zaczyna sprawiać frajdę i w ogóle czuję, że się wciągnę na całego:) Grałem od rana i idzie mi jak po maśle - za chwilę będę miał Legionistów i Pretorian i skieruję swój wzrok na Kartaginę - jeńców nie uwzględniam:)
O - i już mam gotowe kolejne pytanie: jako że w głównej stolicy, Rzymie, postawiłem na wyspecjalizowanie na handel - to teraz chciał bym wiedzieć, gdzie ustawić flotę, aby zmniejszać piractwo? Czy wystarczy gdzieś przy Neapolu, czy muszę mieć floty we wszystkich prowincjach, przez które biegnie handlowy szlak morski z tego miasta?
-
@adkowy123
Dokładnie tak jak Asuryan napisał. Pomocnicza piechota nadaje się do trzymania w odwodzie i przechwytywania wrogiej jazdy, która zbyt się zapędzi jednak z niczym więcej sobie raczej nie radzi. Bracia włóczni są dużo lepsi, bo dodatkowo można nimi z powodzeniem flankować wrogą piechotę, zwłaszcza że mają oszczepy na wyposażeniu. Hoplici są z tego najlepsi i dość łatwo dostępni. Można ich użyć nawet jako jednostki do pierwszej linii.