W każdej części total wara jak grasz na średnim to w bitwach nie masz wyzwania i możesz wygrać 10 jednostkami z 40.
Wersja do druku
W każdej części total wara jak grasz na średnim to w bitwach nie masz wyzwania i możesz wygrać 10 jednostkami z 40.
Super, działa wielkie dzięki;)Cytat:
Zamieszczone przez Aztec
Bronti: na srednim. Ale to nie o poziom chodzi ale zaskoczenie. Wczesniej AI bylo debilem wiec pod debila gralem i nagle takie zaskoczenie ze zglupialem.
Jak dla mnie bitwy czy to na średnim czy bardzo wysokim nie robią różnicy , jedyna różnica jaką można zauważyć jest na mapie gdyż Ai jest bardziej agresywne....Cytat:
Zamieszczone przez TheFox
PS. jak można przegrać z komputerem mając podobne składy armii???
Na wysokim poziomie trudności AI stosuje bardziej złożone manewry czy tylko dostaje bonusy do walki (a my minusy)?
POMOCY!!! Pierwszy raz od ponad 250 tur,drugą frakcją mam wojne domową. Jednak przy zmianie tury,na tej zbuntowanej frakcji gra się zatrzymuje,leci muzyka i wszystko stoi w miejscu. Miał ktoś już taki problem? Trzeci raz zaczynać od nowa?Chyba się potne!!! ;p
Ps. Dodam tylko ,że gram na patchu 4 razem z Radiousem oraz GEM Mod
3 raz zacząłeś grę ? Masz zacięcie, ja też ją lubię ale nie dałbym rady zacząć od nowa. Dla mnie to już by było bez sensu.
Ale się dałem dziś wyrolować słuchajcie.
Zachodzę do prowincji opanowanej przez buntowników siedzą w mieście portowym obleganym przez garstkę Cessaetan. Kiedy port był oblegany to nie mogłem go zaatakować. Aż tu nagle zaatakowali ich ta Casseatańska flota a ja z 2 pełnymi armiami Rzymu zostałem posiłkami.
Casseatanie zginęli zanim dobiegli do bramy a ja tracąc 4 oddziały gladiatorów włóczników zwyciężyłem.
Komu przypadał odbity region .......... Tak Cesseatanom A żeby ich !
Nie daruje im, zniszczę ich sojusz z Kantabrami i ich wykończę.
POZNAJĄ GNIEW BOBRA NA WŁASNYCH FUTRACH !
Jak na razie dwa razy po 130 tur,i nie chcę trzeciego razu,dlatego kto wie jak przerwać tą złą passę,niech pomoże ;pCytat:
Zamieszczone przez Argail
Czy to jest wada?Cytat:
Zamieszczone przez ituriel32
Co w tym dziwnego?
Te "kraiki" zapewne mają swoich sojuszników z którymi być może masz na pieńku lub właśnie prowadzisz jedną z "wojenek".
System dyplomacji i wzajemnych wpływów nacji na siebie jest bardzo rozbudowany w Rome 2 - dużo twoich posunięć ma wpływ na stosunki z praktycznie wszystkimi frakcjami w całym starożytnym świecie.
Wg. mnie doprowadzenie do 7-8 "wojenek" jest nierozsądne - ja starałbym się temu wcześniej zapobiec.
Nie powinno też dziwić że jeżeli walczysz z tak dużą częścią starożytnego świata to inni czują do Ciebie niechęć i także chcą uszczknąć coś z Twojego imperium.
To akurat moim zdaniem bardzo dobrze działający mechanizm - nie zaś "wada".
Działałbym raczej w myśl starej maksymy:
"Wojnę możesz zacząć zawsze - niestety nie skończy się ona wtedy kiedy tego zechcesz"
To jest wada. Bo gdy jakiś karaluch z jedną prowincją wypowiada wojnę mi, Macedonii kontrolującą całość półwyspu Bałkańskiego na południe od Dunaju + sporą cześć Azji mniejszej to znaczy, że dyplomacja zawiodła. Zwłaszcza, gdy nie miałem wcześniej z tym słabiakiem żadnych zatargów.Cytat:
Zamieszczone przez LVEX_mackoff
A nawet, gdybym miał kilka wojen, to i tak przecież państwa z drugiego końca świata nie powinny widzieć w tym żadnej "okazji" dla siebie.
Bo co? Gram Macedonią i nagle jakaś Republika Bananowa wypowiada mi wojnę. Gdzie ona jest? Gdzieś przy atlantyckim wybrzeżu Afryki. I co oni mają zrobić? Nawet, gdyby jakimś cudem dopłynęli do mnie, to i tak jestem dla nich nietykalny. Nawet, gdyby jakimś cudem zabrali mi jakiś region, to od razu bym go odbił. Tak daleko od domu nie mieliby najmniejszych szans, by utrzymać jakiekolwiek zdobycze. Tak więc po co w ogóle wypowiadają wojnę?
Nie ma to najmniejszego sensu.