Napieralskiego najlepiej w sejmie zastąpiłaby jego małżonka ;) A ta z linka aż się prosi o karierę Sandry L., Rysiu Kalisz już ostrzy zęby ;)
Wersja do druku
Napieralskiego najlepiej w sejmie zastąpiłaby jego małżonka ;) A ta z linka aż się prosi o karierę Sandry L., Rysiu Kalisz już ostrzy zęby ;)
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/przepisy ... omosc.html - hłe hłe może nie zmieniają, bo i po co - zmieniło się coś czy jak ;) :?:
U nas tak naprawdę nie ma wolnego rynku i rynek niewiele reguluje. Przykładowo jak w latach 2005-2008 dużo ludzi wyjechało na zachód do pracy a na rynku zaczynało brakować ludzi była szansa że zarobki pójdą w górę. W końcu tak działa rynek w każdym normalnym państwie. I co zrobiły lobbujące organizacje mafijne typu Lewiatan, konfederacja PRP itd.? Nakazały rządowi (wtedy Kaczyńscy rządzili) otwarcie polskiego rynku na tanich roboli z Azji i byłych republik radzieckich. Żeby "biznesmeni" mieli nadal dostęp do taniej siły roboczej, żeby wciąż mieli roboli za 1000zł. Ewenement na skalę europejską- z jednej strony wysyła się Polaków za granicę a z drugiej importuje tanią siłę roboczą. Bandytyzm. UE i Bruksela włażą z butami we wszelkie dziedziny naszego życia (nawet żarówki) ale nie weźmą sie za polskie zarobki i te przestępcze organizacje. :? Dlaczego- bo im na rękę mieć takie państwo kolonialne jak Polska.
Chwila moment, ale co chciałbyś zrobić z zarobkami? Podnosić płacę minimalną jak jakiś zło.. znaczy socjalista? Czy może KE ma wydać jakąś dyrektywę wg której wszyscy w Polsce od jutra będą zarabiać 2x więcej? :mrgreen: Akurat w ostatnich 5-6 latach był bardzo duży przyrost płac w Polsce, wystarczy spojrzeć na dane GUS dotyczące średniego wynagrodzenia. To, że część ludzi wyjechała za pracą na zachód, a do nas mogą przyjeżdżać Azjaci (niekoniecznie "tani robole") lub ludzie z Białorusi czy Ukrainy jest pięknym objawem wolnego rynku. Wolny przepływ ludzi, podobnie jak kapitału czy towarów i usług należą do podstaw wolnego rynku. Niestety różni interwencjoniści uznają to za zagrożenie i nakładają cła oraz tworzą różne ograniczenia.
Służba zdrowia to problem nie do rozwiązania. Rzecz w tym, że wszystko, także usługi w zakresie zdrowia, należy traktować w sposób "rynkowy". W każdej innej dziedzinie gospodarki postęp techniczny/naukowy prowadzi do tego, że za produkt lepszej jakości płacimy mniej - w rezultacie jest on dostępny dla coraz większej grupy ludzi. W branży zdrowia jest inaczej. Im jest ona lepsza, tym ludzie dłużej żyją. ale im dłużej żyją, tym więcej choruję - są w większym stopniu klientami służby zdrowia. Czyli - tym większe są koszty służby zdrowia. Co więcej, lepsze procedury więcej kosztują. Stosowanie lepszych procedur (a w praktyce, starsze, mniej skuteczne, są automatycznie eliminowane w miarę pojawiania się lepszych - tu nie ma tak, że zamiast lepszych procedur można stosować starsze, gorsze) zaś dodatkowo podraża koszty leczenia. W rezultacie mamy sytuację, że im lepiej leczymy tym leczymy drożej - i niestety, nie ma na to alternatywy. Żaden budżet tego nie wytrzyma, w związku z tym w ŻADNYM państwie publiczna służba zdrowia nie funkcjonuje właściwie. Co więcej zaś, służba zdrowia prywatna, może zaś funkcjonować dobrze tylko dlatego, że jest zła służba zdrowia publiczna. To jest sytuacja patowa. Tu nie ma i nie będzie dobrego rozwiązania.Cytat:
To służba zdrowia, ludzie jak czekali w kolejkach tak i czekają, poziom umieraności na raka nie zmienił się.
Jest coś, co sytuację poprawi od razu - możliwość ubezpieczenia się w innym funduszu i nie płacenia składek na NFZ. Konkurencja zawsze dobrze zrobi rynkowi :) Oczywiście najlepiej byłoby jeszcze znieść przymus ubezpieczeń, ale nie zamierzam zaczynać tej samej dyskusji po raz wtóry ;)
Tak miało być w przypadku kas chorych. Rzecz w tym jednak, że to całkowicie problemu też nie rozwiąże. Służba zdrowia bowiem NIGDY nie będzie dobrze funkcjonować dla wszystkich w takim samym stopniu. Co wynika z jej istoty - wspomniałem o tym powyżej. Nie zapewni też tego jej prywatyzacja. Bo problem ma charakter, że tak powiem, "obiektywny".Cytat:
Jest coś, co sytuację poprawi od razu - możliwość ubezpieczenia się w innym funduszu i nie płacenia składek na NFZ. Konkurencja zawsze dobrze zrobi rynkowi
Napisałem, że "sytuację poprawi od razu", a nie że całkowicie rozwiąże problem. Nie chodzi mi tu o kasy chorych, tylko o konkurencję z prywatnymi ubezpieczycielami.
A co "dobrze funkcjonuje dla wszystkich w takim samym stopniu"? Zawsze ludzie korzystają z towarów i usług w różny sposób i w różnym stopniu, ponieważ każdy człowiek jest inny. Tu kolejna kwestia - korzystne byłoby też zróżnicowanie ubezpieczeń zdrowotnych, ponieważ ludzie mają różne potrzeby. Do tego tym bardziej są potrzebni prywatni ubezpieczyciele ;)Cytat:
Zamieszczone przez Napoleon7
W normalnym kraju opieka medyczna nie jest "problemem społecznym", co najwyżej jest problemem poszczególnych jednostek. W kraju socjalistycznym istnieje "służba zdrowia" i ta faktycznie jest już "problemem społecznym", naturalnie problemem nie do rozwiązania, jak każdy socjalistyczny wynalazek ;)Cytat:
Służba zdrowia to problem nie do rozwiązania.
Służba zdrowia niczym nie różni się od jakiejkolwiek innej branży. Sęk w tym, że rozumujesz tutaj jak typowy człowiek socjalistyczny, tj. że "każdy zasługuje na najlepszy szpital", "każdy zasługuje na najlepsze procedury, bez względu na ich cenę" itp., itd. W takim wariancie faktycznie wszystko "musi drożeć". Aż cały system zacznie chronicznie niedomagać, a potem się rozleci.Cytat:
Rzecz w tym, że wszystko, także usługi w zakresie zdrowia, należy traktować w sposób "rynkowy". W każdej innej dziedzinie gospodarki postęp techniczny/naukowy prowadzi do tego, że za produkt lepszej jakości płacimy mniej - w rezultacie jest on dostępny dla coraz większej grupy ludzi. W branży zdrowia jest inaczej. Im jest ona lepsza, tym ludzie dłużej żyją. ale im dłużej żyją, tym więcej choruję - są w większym stopniu klientami służby zdrowia. Czyli - tym większe są koszty służby zdrowia. Co więcej, lepsze procedury więcej kosztują. Stosowanie lepszych procedur (a w praktyce, starsze, mniej skuteczne, są automatycznie eliminowane w miarę pojawiania się lepszych - tu nie ma tak, że zamiast lepszych procedur można stosować starsze, gorsze) zaś dodatkowo podraża koszty leczenia. W rezultacie mamy sytuację, że im lepiej leczymy tym leczymy drożej - i niestety, nie ma na to alternatywy. Żaden budżet tego nie wytrzyma, w związku z tym w ŻADNYM państwie publiczna służba zdrowia nie funkcjonuje właściwie. Co więcej zaś, służba zdrowia prywatna, może zaś funkcjonować dobrze tylko dlatego, że jest zła służba zdrowia publiczna. To jest sytuacja patowa. Tu nie ma i nie będzie dobrego rozwiązania.
W kraju normalnym każdy ma taką opiekę medyczną, na jaką go stać. Jak nie stać go na "najlepsze procedury", to korzysta z tańszych i gorszych. A ile środków idzie na opiekę medyczną i jaka to jest opieka, decydują konsumenci, a nie politycy z urzędnikami. Istnieją więc rynkowe granice dla pewnych zjawisk.
Dlaczego nie :roll: :?:Cytat:
(a w praktyce, starsze, mniej skuteczne, są automatycznie eliminowane w miarę pojawiania się lepszych - tu nie ma tak, że zamiast lepszych procedur można stosować starsze, gorsze)
Obiektywnie socjalizm faktycznie musi drożeć, nie wykazałeś jednak że coraz droższe muszą być rozwiązania rynkowe. I nawet jeśliby to miało rozwiązać problem choćby częściowo, to państwo monopolu i przymusu NFZ nie rozwiąże. Z tych samych powodów, z których nie zlikwiduje przymusu ZUS.Cytat:
Tak miało być w przypadku kas chorych. Rzecz w tym jednak, że to całkowicie problemu też nie rozwiąże. Służba zdrowia bowiem NIGDY nie będzie dobrze funkcjonować dla wszystkich w takim samym stopniu. Co wynika z jej istoty - wspomniałem o tym powyżej. Nie zapewni też tego jej prywatyzacja. Bo problem ma charakter, że tak powiem, "obiektywny".
I co w tym złego :?: To przecież jest właśnie wolny rynek. Uważam, że III RP powinna maksymalnie(na tyle, na ile nam na to pozwala Schengen i członkostwo w UE) otworzyć się na emigrantów z krajów WNP, również na Azjatów z Dalekiego Wschodu. Z Azjatami z Bliskiego Wschodu możemy być trochę bardziej powściągliwi, ale to tylko przez problemy z asymilacją tychże.Cytat:
U nas tak naprawdę nie ma wolnego rynku i rynek niewiele reguluje. Przykładowo jak w latach 2005-2008 dużo ludzi wyjechało na zachód do pracy a na rynku zaczynało brakować ludzi była szansa że zarobki pójdą w górę. W końcu tak działa rynek w każdym normalnym państwie. I co zrobiły lobbujące organizacje mafijne typu Lewiatan, konfederacja PRP itd.? Nakazały rządowi (wtedy Kaczyńscy rządzili) otwarcie polskiego rynku na tanich roboli z Azji i byłych republik radzieckich.
Czyżbyś wierzył w związkowo-socjalistyczne mity o imigrantach "zabierających pracę" ;) :?: Ja tam twierdzę, że to dobrze, że chcą przyjeżdżać tutaj i budować dobrobyt naszego kraju.
Po co ten cudzysłów przy słowie "biznesmeni" :roll: :?: Nikt Polaków na chama za granicę nie wysyła. Jak również nikt na siłę nie ściąga tutaj emigrantów.Cytat:
Żeby "biznesmeni" mieli nadal dostęp do taniej siły roboczej, żeby wciąż mieli roboli za 1000zł. Ewenement na skalę europejską- z jednej strony wysyła się Polaków za granicę a z drugiej importuje tanią siłę roboczą. Bandytyzm.
Tzn. jakbyś chciał by się "Bruksela wzięła za polskie zarobki" :roll: :?:Cytat:
UE i Bruksela włażą z butami we wszelkie dziedziny naszego życia (nawet żarówki) ale nie weźmą sie za polskie zarobki i te przestępcze organizacje. :? Dlaczego- bo im na rękę mieć takie państwo kolonialne jak Polska.
Jeżeli tak uważasz, to znaczy, że nie masz pojęcia o tym problemie.Cytat:
Służba zdrowia niczym nie różni się od jakiejkolwiek innej branży.
:?: A kto tu mówi o 'problemie społecznym"?Cytat:
W normalnym kraju opieka medyczna nie jest "problemem społecznym"
Znów podajesz nie wiadomo czyj cytat. Sprawę stosowania procedur regulują przepisy. Generalnie, z tego co wiem, stare procedury są po prostu zastępowane nowymi. I nie ma możliwości wykonywania starszych, bo są tańsze. Owszem, pewne możliwości stosowania tańszych rozwiązań są - np. w przypadku operacji zaćmy możesz sobie wszczepić gorszą lub lepszą (za dodatkową opłatą) soczewkę. Ale nie należy tego mylić z procedurami! Które w obu przypadkach np. są jednakowe.Cytat:
"każdy zasługuje na najlepsze procedury, bez względu na ich cenę"
W Polsce też tak jest. Poza jedną sytuacją - gdy należy ratować życie. Ale to wystarczy by np. szpitale były notorycznie zadłużone. Służba zdrowia niepubliczna nie ma takiego obowiązku - on spada na publiczną służbę zdrowia. Stąd ta pierwsza jest w stanie zarabiać (składa się na to jeszcze kilka rzeczy) a ta druga nie.Cytat:
W kraju normalnym każdy ma taką opiekę medyczną, na jaką go stać.
Dlatego twierdzę, że biznes w zdrowiu to jest jednak inny biznes niż w innych branżach.