-
Garan Gasursson:
Zdążyłeś zrobić dziesięć kroków, gdy nagle coś odbiło się od Twego kaftanu kolczego z dość wielką siłą. Przed sobą, w szybko postępujących ciemnościach widzisz elfkę. Gdyby nie to, że właśnie przed chwilą strzeliła do Ciebie, nigdy byś Jej nie zauważył. Już ma nałożoną nową strzałę na cięciwę swego łuku. Jest odległa od Ciebie około 50 metrów.
Techniczny:
- 1 Punkt Przeznaczenia.
Lumpin Cropp, Sven z Norski, Arden z Loningbrucku:
Usłyszeliście brzdęk i widzicie strzałę koziołkującą w powietrzu, gdy odbiła się od kaftana kolczego krasnoluda. Nie widzicie kto ją wystrzelił. Lumpin z drogi naliczył około 50 szkieletów.
Techniczny:
Andrij, jako że zmyliła Cię deklaracja Henryka, na którą nie zaczekałeś aż zareaguję, stwierdzam Twoją poprzednią za niebyłą.
Alessio Contrarini:
Wrzuciłeś kurę, która w powietrzu zatrzepotała skrzydłami, ale nie odleciała, wpadła do wody. Woda musi być zatruta, bo ptak bardzo szybko poszedł na jej dno. Panie, czemu utopiłeś tą kurę? spytał się strażnik.
Sebastiano:
Jesteśmy na wysokości Miragliano, już odbiliśmy na wschód, niedługo wpłyniemy do portu. Na miejscu pośle chłopaków po dobrego cyrulika.
Liothannea z Avelorn:
Anno, proponuję zatrzymać się na odpoczynek. Jeszcze trochę jazdy i podążę w Twoje ślady przy spotkaniu z orlim jeźdźcem.
Dietrich van Marienburg:
Wyszedłeś skradając się na otwarta przestrzeń. Widzisz byle jak skleconą zagrodę w której znajduje się dziesięć niespokojnych dużych dzików. Dookoła zagrody łażą orki. Niestety jeden z nich Cię zauważył i ryknął coś do pozostałych. Ruszyli w Twoim kierunku. Na szczęście są tak głupi, że żaden nie dosiadł dziczego wierzchowca. Wystrzeliłeś ze swego łuku, strzała niestety wbiła się w tarczę goblinoida, następna także.
Bradni Algrimmson:
Znalazłeś prymitywną zagrodę z dzikami, chyba Cię wyczuwają. Usłyszałeś ryk i widzisz plecy biegnących gdzieś dziesięciu orków. Chyba uciekają przed Tobą, zostawiwszy swe wierzchowce na łasce losu.
-
Juan de la Magritta
Świetnie. Wreszcie, znowu zaczęła mi noga przeszkadzać. Miejmy nadzieję, że do tego czasu nie napotkamy na żadne trudności.
-
Anna de Loiret
Jak sobie życzysz pani, spocznij jeśliś zmęczona, ja bedę baczyć czy coś nam nie zagraża.
-
Alessio
Woda jest zatruta - zawyrokował, po czym powstając z kucek przeniósł wzrok na strażnika i dodał: Lepiej kura niż,któryś z nas albo służby nie prawdaż? Po za tym ten krótki eksperyment rozwiał moje wątpliwości, ktoś dolał do wody truciznę,genialne w swej prostocie gdyż jest ona bez zapachowa i bez barwna. Doża wszedł do wody nawet nie zdając sobie sprawy z tego co jest w środku.
-
Strażnik:
Ale wiesz Panie że kury nie umieją pływać? To nie kaczki...
-
Sven
Nie jesteśmy wrogami, nie strzelaj.
MG prowadź mnie jako NPC-a do niedzieli po południu. Walczę i nie uciekam, nigdy.
-
Bradni Algrimmson
W myślach Albo te zielony pokurwieńce pierzchają przed mą potęgą, albo coś ich odciągnęło. Pierdolone wieprze zaraz mnie wyczują. No nic. Że też nie wziąłem ze sobą jedzenia. Krasnolud zamienia topór jednoręczny na ten dwuręczny. Sprawdza gdzie wieje wiatr, jeśli to możliwe ustawia się pod niego. Tak, żeby dziki miały trudności w wyczuciu jego. Jeśli to niemożliwe, szybko bierze garść błota i natychmiast smaruje nim ciało. Po czym podąża za zielonoskórymi, jeśli dostrzega, że zmierzają w stronę kogoś by walczyć, atakuje ich od tyłu, podąża za nimi jak najciszej.
Techniczny
W następnych testach wydaję 2 punty szczęścia.
-
Alessio
Wiem o tym doskonale, zatonęła zbyt szybko nawet jak na nie pływające zwierzę - powiedział lekko już poirytowany strażnikiem któremu szkoda było jakiegoś przeklętego kuraka.
-
Garan Gasursson
Zauważywszy elfią łuczniczkę dopiero po tym jak odbiła się strzała, Garan stwierdził, że chyba Grungni mu pomógł, bo elfy ponoć nigdy nie chybiają... Powoli zaczął się wycofywać. Spojrzał elfce w oczy i rzekł: - Nie zamierzałem wchodzić do lasu, tylko zebrać szkielety moich pobratymców i pochować ich po drugiej stronie drogi, nie godzi się, aby leżeli tak bez pochówku...
W myślach natomiast klął na czym świat stoi: cholerne, pieprzone elfy, wszędzie wściubiają swoje zadarte nosy...
-
Garan Gasursson:
Ani mi się waż, niech leżą tu jako ostrzeżenie, że z tej drogi nawet o krok się nie zbacza. Nie wiem jakim cudem do nich nie dołączyłeś, normalnie nie pudłuję z takiej odległości, a celowałam prosto w oko. Chyba Kurnous czuwa nad Tobą. Wracaj na drogę zanim Isha się wtrąci drzewo za Jej plecami się poruszyło.
Lumpin Cropp, Sven z Norski, Arden z Loningbrucku:
Słyszycie kobiecy głos spośród drzew, jednak nie widzicie tej co mówi.
Anna de Loiret:
Liothannea położyła się na ziemi, podkładając swe ręce pod głowę. Co do biżuterii, nie dziwi mnie to. Tylko elfi jubilerzy potrafią taką zrobić. Obudź mnie w połowie nocy. Warta mija spokojnie.
Bradni Algrimmson:
Faktycznie orki zaatakowały kogoś przed sobą, człowieka. Nieznajomy zabił jednego z nich zanim padł pod naporem zielonoskórych. Tobie, po długiej walce, udało się zabić pozostałą dziewiątkę. Odniosłeś przy tym bardzo poważne rany, ledwo się trzymasz na nogach. Skórzana kurta w strzępach.
Techniczny:
- 1 PP Każdy, - 2 pkt szczęścia Bradni, 0 Żywotności każdy.