-
Mateo
Mnie tam nie straszne dzikuski i bękart z nimi, a już najmniej boję się syfa załapać... poszczypie trochę i przestanie... Ale fakt, przyjdzie pora na nie kiedy się karczmy dopytamy.... Postanowił poczekać na zewnątrz, choć jego kuś rwała się do środka....
-
Ricardo
Wszedłeś do środka i niemal od razu podszedł do Ciebie biały mężczyzna około 30 o aparycji cwaniaczka,najwyraźniej właściciel tego przybytku,kładąc Ci rękę na ramieniu i mówiąc - Witam w moich skromnych progach Panie,zapewne potrzeba Ci dziewczyny do towarzystwa....,zaraz jakąś ładną znajdziemy....,jakieś preferencje?
-
Ricardo
Potrzeba mi informacji, dziewczyna może potem... odparł zabierając jego rękę ze swego ramienia.
-
Mateo
Chyba nie jest rozsądne by sam tam jednak polazł.... My tu we trzech stoimy jak te pajace a on wszystkie ładniejsze dziewczyny wydupczy... Nie wiem jak wy ale a wolę na sucho walić niż po nim... ha ha ha... i poszedł do srodka...
-
Alejandro
Swędzi, szczypie, swędzi a potem od drapania kuś odpada hahaha, choć to los to straszny. Powodzenia, podziel się potem hmmm doświadczeniami. Konia ktoś twego popilnować musi.
-
Ricardo
Informacji,tak? Słucham zatem,w czym mogę Ci pomóc Panie? - powiedział udając że nic się nie stało
Rodrigo,Mateo,Alejandro
Z zamtuzu wyszedł jakiś stosunkowo młody mężczyzna,z potarganym ubraniem i niestarannie zapiętym pasem od oreża i powiedział jak gdyby do siebie dopiero po chwili Was zauważając - To się nazywa życie,ha! Teraz tylko się napić i najeść do syta....,ooo,panowie,może Wy dotrzymacie mi towarzystwa?
-
Ricardo
Bo dziewczynki to swoją drogą, ale gdzie znajdę jakąś karczmę gdzie napić się też można?
-
Alejandro
Chętnie panie odpowiedział z uśmiechem. Jam Alejandro de Sangrerosa. Chętnie dołączę, niedawno przybyliśmy i nie jeszcze nieoswojon jesteśmy.
-
Mateo
Ha ha ha... wiedziałem,, wiedziałem, że rzyganie za burtę pod wiatr opłaci się... Mówisz bracie, że tak tu wesoło? Też byśmy sie chętnie najedli i napili, ino nie wiemy gdzie.Ciemnoskóry zamiast do karczmy to do burdelu nas skierował.. Rozpoznał widac prawdziwych męzczyzn.. ino My sami nie jesteśmy. Nasz kamrat wlazł tam sam i chyba dupczy za nas. ha ha ha.....
-
Ricardo
Wytłumaczył Ci jak dojść do karczmy po czym dodał - Moje progi zawsze otwarte dla rodaków,hehe,działamy całodobowo więc na pewno zdążycie Panie hehe
Rodrigo,Mateo,Alejandro
Roześmiał się wesoło na słowa Mateo mówiąc - Wy też powinniście,cudne są te miejscowe dziewczyny....,szkoda że nie mam więcej złota to bym dwie sobie wziął haha! - po chwili dodał wykonując przed Wami błazeński ukłon - Ależ gdzie moje maniery....,me miano Sergio de Camarillo,ubogi szlachcic z zapadłej mieściny,który trafił tu by zarobić i przygodę przeżyć.....