Anna de Loiret
Wybałuszyła oczy po słowach Glorginy a po chwili gondolierowi rzekła - do okrętu kapłanek Shallyi.
Wersja do druku
Anna de Loiret
Wybałuszyła oczy po słowach Glorginy a po chwili gondolierowi rzekła - do okrętu kapłanek Shallyi.
Złota moneta od głowy, razem cztery będą odparł gondolier żądając połowy ceny, którą zapłaciliście przybywając tutaj z okolic portu.
Anna de Loiret
Dała monetę gondolierowi ale nie chciała nic mówić na temat cen, żeby nagle nie przypomniał sobie o tym, iż ostatnio transport był droższy.
Alessio
Również dał oczekiwaną zapłatę, płacąc również za Glorginę i Svena po czym usadowił się wygodnie w gondoli i powiedział do Anny wyciągając do niej jedną złotą monetę - Transport mamy sponsorowany.
Techniczny
Chyba 4 ;)
Techniczny od MG:
Tak, 4, mój błąd, poprawiłem.
+5 PD za czujność, a co tam :D
Dopłynęliście do budynków oddzielających port od kanału. Okręt szpitalny na końcu awanportu jest przycumowany, zaraz przed redą, przy falochronie. Można dojść pieszo. Do samego akwatorium nie wpłyniemy, to już teren działań gildii dokerów. A, jakbyście mieli zamiar wracać do miasta, to wiedźcie iż wieczorne kursy są dwa razy droższe. Ze względu na koszty dodatkowego bezpieczeństwa, które musimy sobie zapewniać o tak późnej porze stwierdził przewoźnik. Glorgina śpi jak zabita głośno przy tym chrapiąc.
Anna de Loiret
Zbudźcie ją, wysiadamy. Chrapie głośniej niż koń rży.
Techniczny
Anka oczywiście wzięła monetę od Alessia.
Alessio
Mocno potrząsnął krasnoludką po czym szybko się odsunął i wysiadł z łodzi bojąc się reakcji tej wariatki.
Chrapie znaczy żyje, wstawaj mości Zabójczyni trolli bo może prześpisz okazję do dobrej walki.
Potrząśnięta przez Alessio otworzyła oczy, a chrapanie ustało momentalnie. Wiele bym dała za to bym miała okazję taką tu spotkać warknęła w odpowiedzi Svenowi gramoląc się na nogi i wysiadając z gondoli. O, to, to była dobra walka - dotknęła palcem blizny szpecącej Jej twarz. Do końca życia będę mieć pamiątkę po tym trollu. Wy do szpitala się udajecie, a później do elfiej splunęła dzielnicy. To ja zaczekam na Was w tawernie w której się spotkaliśmy, muszę uprzedzić chłopaków że woda trująca.
Anna de Loiret
Westchnęła, kładąc sobie dłoń na czole. I jak z taką wariatką ja mam się pokazać u ojca i innych rycerzy - pomyślała. Potem rzekła na głos - zatem idź, a nam czas ruszać do szpitala.