-
Alessio Contrarini:
Widzisz w środku zmierzających w Twoją stronę karczmarza z Glorginą, tachają między sobą spory kocioł, z którego dobywa się bardzo smakowity zapach zupy rybnej. Za nimi przewrócony stół i zydel. W pobliżu walają się trzy puste talerze, dookoła nich kawałki ryb, cebuli i mokre plamy.
-
Alessio
O co był ten cały wrzask? - zapytał szczerze zdumiony
-
Alessio Contrarini:
Glorgina spojrzała na Alessio i coś odkrzyknęła, karczmarz machnął niecierpliwie wolną ręką rzucając w tileańskim zadruda woda, odzun ziem. Ma koszmarny, twardy akcent, ledwo go idzie zrozumieć.
Sven z Norski, Anna de Loiret:
Z drogi! usłyszeliście okrzyk Glorginy w staroświatowym ze środka tawerny, gdy Alessio znikł za jej otwartymi drzwiami.
-
Sven
Wbiegam do środka za Alessio patrząc co się tam dzieje.
-
Alessio
Spojrzał zniesmaczony takim pohańbieniem języka na karczmarza ale odsunął się skwapliwie.
-
Anna de Loiret
Pobiegła za Svenem.
-
Sven z Norski:
Wbiegając do środka widzisz Glorginę z karczmarzem tachającymi miedzy sobą spory kocioł z parującą zupą rybną, zmierzającymi prosto na Ciebie. Alessio zdążył odsunąć się z ich drogi. Murwa! rozdarła się Glorgina rozszerzywszy oczy na widok biegnącego wprost na kocioł Norsa.
Anna de Loiret:
Widok zasłaniają Ci szerokie plecy Norsa. Usłyszałaś okrzyk Glorginy.
Co robicie?
-
Anna de Loiret
Gdy wcześniej usłyszała "z drogi" a teraz "murwa", dodatkowo nie widząc co się dzieje, Bretonnka odbiegła w bok, nie zbliżajac się bliżej źródła okrzyku. Te wszystkie "dźwięki" były co najmniej niepokojące...
-
Sven rzuca się albo w bok szczupakiem na glebę, by uniknąć zderzenia.
-
Sven z Norski:
W ostatniej chwili udało się rzucić Norsowi szczupakiem w lewy bok, bo po prawej stronie stał Alessio. Prawie na dwa leżące nieruchomo ludzkie ciała pod samą ścianą tawerny.
Sven z Norski, Alessio Contrarini:
Usłyszeliście sapnięcie mijającego Was karczmarza Mało brakowało aby się w kocioł wchędożył. Zaraz po nim okrzyki Glorginy Nie włazić! War niesiem! Jedno i drugie w staroświatowym. Alessio podążając wzrokiem za rzucającym się w bok Svenem, dopiero teraz zauważył ciała mężczyzn leżące pod samą ścianą tawerny.
Anna de Loiret:
Pobiegła dalej nadbrzeżem, poza otwarte drzwi, pognana okrzykami krasnoludzicy. Zatrzymała się dopiero za otwartymi drzwiami tawerny. Usłyszała kolejne okrzyki Glorginy, by po chwiliujrzeć Ją dźwigającą wraz z karczmarzem kocioł z parująca rybną zupą. Zmierzają z nim wprost w stronę kanału. Krasnoludy znajdujący się tuż nad nim skończyli zwracać posiłek, podnieśli się z kolan i pośpiesznie odsunęły na bok.