-
Mateo
No to na co czekasz,wolę to niż żebyś się zesrał w gacie - warknął popychając Cię,po chwili dotarliście do latryny - No!Streszczaj się palancie!
Alejandro,Rodrigo
Obawiam się że nie....,może dzicy się znają ale oni ni cholery nie pomogą.... - odparł,Alejandro zaś czuje że powoli zaczyna mu się kręcić w głowie i wywróci się jak nie usiądzie....
Ricardo
Widocznie przedstawienie podziałało bo reszta choć patrzyła na Was nienawistnie nic już nie robiła i dała się w spokoju nakarmić i napoić - Ehh,cholera....,a było tak fajnie.... - powiedział zawiedziony dowódca
-
Alejandro
A ja nawet nie mam siły ich błagać, muszę usiąść, zaraz padnę świat wiruje, he heh och rzekł i usiadł na jakimś najbliższym wolnym miejscu. I nawet bym nie błagał, duma to duma, a poza tym czemu mieliby pomagać? To może być moja ostatnia noc, księdza dajcie, muszę się wyspowiadać.
-
Ricardo
No trudno, przynajmniej się najedli jako tako. Choć Sergio, odmeldujemy się kwatermistrzowi.
-
Mateo
Załatwił swoje potrzeby i wyszedł z latryny.... Wiecie co? mam już dosyć waszego towarzystwa... jesteście nudni jak ta zasrana wojaczka... rano wstać, potem walczyć, i jak się ma szczęście przeżyć i spać.. I tak piać od nowa. A gdzie kurna czas na jakieś rozrywki? ruszył w kierunku lazaretu... pewnie jeszcze mnie tam musicie zaprowadzić... No to burki,,, do nogi i chodźcie za mną...
-
Mateo
No ta,Ty byś pewnie najchętniej tylko dupczył,chlał i spał i to najlepiej za darmo hehe. No niestety cwaniaczku,życie nie jest takie łatwe i przyjemne....
Ricardo
Ehh....,pewnie nas zbeszta kutas jeden i jeszcze nowe zadanie przydzieli....Murwa napił bym się a nie ciągle to machanie mieczem i wykonywanie durnych poleceń,to miało wyglądać inaczej....
Rodrigo
Pójdziesz po księdza?Chyba ojciec Miguel go wołają....,jak nie znasz drogi niemal każdy Ci wskaże jest dość....specyficzny
Alejandro
Medyk pomógł Ci usiąść a następnie wygodnie Cię ułożył,jak by mało było problemów zaczęła Cię dręczyć gorączka a rana wygląda coraz gorzej - Ajj,cholera....ale jest gorączka....to dobrze,ciało walczy z chorobą - rzekł próbując Cię pocieszyć,odszedł na chwilę i za moment wrócił z jakimiś wilgotnymi szmatami które położył Ci na czole ranę zaś delikatnie przemywał co spowodowało jednak pieczący ból...
-
Mateo
no i pograł w kości, pośpiewał, potańczył albo dla rozrywki komuś kawał zrobił... jest wiele innych rozrywek niż dupczyć, chlać i spać. Wy znacie jakieś inne? Zmierzył ich wzrokiem.... Nie wydaje mi się... Pewnie w tym chlaniu sa najlepsi. bo na trzeźwo się wzajemnie nie daliby rady wydupczyć i zasnąć he he he.
-
Mateo
Zamyślił się mocno na Twoje słowa - Hmm,właściwie to nie....,ale w piciu na pewno bym takiego cherlaka jak Ty rozłożył hehehe,o siłowaniu na rękę nawet nie wspomnę.... - odparł po chwili potwierdzając Twoje myśli,bratnie Ci dusze to na pewno nie są,zwłaszcza "milczek"....
-
Rodrigo de Suarez:
W porządku, panie cyruliku... Już idę po niego - Z księdzem to nie stracę wcale swojej kolejki... No i jak prosi o niego Alejandro to wypadałoby spełnić jego prośbę. Medyk i tak ma zapierdol w tym namiocie i to niezły - wyszedł z namiotu i udał się do tego całego księdza. Zajrzał ostrożnie do namiotu sprawdzając co ksiądz tam porabia... Jak widać był pogrążony w modlitwie, więc wszedł ostrożnie i łagodnie się spytał - Niechaj będzie pochwalony Jezus Chrystus... Nie przeszkadzam, księże? Ponieważ mam ważną i pilną prośbę...
-
Alejandro
Jak boli to żyję, gdyby nie bolało to martwym byłbym ja. Aach niech tylko znowu ten kurwisyn mi się w namiocie pokaże, ukatrupię.
-
Ricardo
Za co ma nas zbesztać? Wykonaliśmy swoje zadanie tak jak się dało. Tylko jeden się sprzeciwił, reszta spokojnie zjadła.