-
- Ech westchnęła ciężko - pomyśl na drugi raz Anno jak ktoś może odebrać Twe słowa zanim je wypowiesz. Tym bardziej jeśli kilka znaczeń mieć mogą. A co tamten rzekł? spojrzała na Alessio.
- Ze złe Ci ma okrucieństwo odrzekł karczmarz dzierżąc w dłoniach topór, tez nie wiadomo kiedy i jak dobyty.
- A nie okrutne jest zwabiać niczego nieświadome kobiety na rytuał mrocznych Potęg? Przetłumacz mu Anno, niech odpowie jak taki mądry.
-
Anna de Loiret
Kilka znaczeń? Hmm... I nie bacz na Alessia, on nie ma pojęcia o sprawach honoru i walki, kazałam mu milczeć. Ale skoro chcesz z nim rozmawiać... Przetłumaczyla medykowi słowa krasnoludzicy.
-
Alessio
Oczywiście że okrutne,i bardzo jestem Ci wdzięczny żeś ten kult rozbiła w zarodku. Rozumiem że zabiłaś ich wszystkich,hmm....,profilaktycznie, ale na bogów Glorgino czemuś ich torturowała? Wystarczyło ich wykończyć i tyle, tylko to mam Ci za złe, nic więcej. Wybacz jeśli Ci nieświadomie czymś uchybiłem - odparł mając w pamięci mądrą radę Anny.
-
Anna de Loiret:
Annę nagle olśniło podczas rozmyślań nad drugim znaczeniem tego co powiedziała. Pogromczyni trolli, czy tez zabójczyni jak to mówią krasnuludy, to kobieta szukająca honorowej śmierci, rzucająca się do walki z tymi potworami. Do walki dopóki nie padnie sama, albo troll. Nazwanie kogoś pogromczynią studenckich kusiek, to jakby zawoalowane stwierdzenie, że rzuca się do walki z nimi dopóki sama nie padnie, lub one. To zupełnie tak jakby nazwać kogoś miłośniczką ujeżdżania koni. Koni w rozumieniu żaków i to dopóki nie straci sama sił, lub one nie oklapną... Zdała sobie sprawę, że bezmyślnie uczyniła Glorginie śmiertelny afront. A także z tego, że to cud, lub niesamowite wręcz opanowanie zabójczyni sprawiło, że młot na stole wylądował, a nie na twarzy Anny.
-
Anna de Loiret
Och Glorgino, właśnie się zorientowałam, jak mogłaś to odebrać... Wybacz, nie miałam na myśli tego drugiego znaczenia mych słów...
-
Tak myślałam, ale mnie nerwy poniosły. A Alessio powiedz, że tamtych torturowałam bo uchybili mej czci. Jeden nawet dwukrotnie.
-
Anna de Loiret
Do Alessia - powiedziała, że uchybili jej czci i dlatego tak zareagowała. Ma słuszność, nie odzywaj się więcej na ten temat.
-
Alessio
Nic już nie powiedział skinął tylko głową że rozumie i wykonał przepraszający gest ręką.
-
Sven
Dobrze uczyniłaś, z kultystami nie się co cackać, to nie są ludzie, to bydło.
-
To idę na górę odespać, Wam pewno z jakaś godzina zejdzie, jak nie dłużej. Otwórz Drognirze tawernę i zawołaj chłopaków rzekła Glorgina, karczmarz skinął głową, schował topór i podał Jej klucz. Otworzył tawernę, po chwili wpuszczając do niej z powrotem trzech krasnoludów.