Anna de Loiret
A zatem... Ruszajmy i miejmy to za sobą. Rzekła w staroświatowym a chwilę później w bretonńskim.
Wersja do druku
Anna de Loiret
A zatem... Ruszajmy i miejmy to za sobą. Rzekła w staroświatowym a chwilę później w bretonńskim.
Alessio
No ruszajmy, trzeba ostrzec tych na statku przed naszym odkryciem.
Anna de Loiret
Biegiem, spieszajmy bo życie kapłanek zależy od tego. Tylko uważaj Alessio na moją kiełbasę, mam nadzieję że dobrze ją schowałeś.
Alessio
Postanowił nie komentować słów Anny tylko ruszył biegiem w stronę drzwi po drodze wykonując gest który mogła odczytać jako - spokojna głowa o to się nie martw lub mamy teraz ważniejsze rzeczy na głowie. Interpretację pozostawił w gestii szlachcianki.
Anna de Loiret
W myślach - chyba dobrze o nią zadba, a głód pewno niedługo złapie... Ruszyła biegiem za Alessiem.
Dobiegliście do okrętu kapłanek Shallyi, mocno się przy tym zdyszawszy. Najgorzej bieg przeżył Alessio. Ledwo może oddech złapać i coś kłuje go w boku. Bieg po zjedzeniu posiłku widocznie nie był najlepszym pomysłem. Cały pokład zasłany jest kocami na których leżą nieruchome ciała. Pomiędzy nimi ostrożnie stąpa kilkanaście kapłanek i kilku kapłanów. Jeśli uśpienie jest pierwszym oznakiem zatrucia, a następnym mutacja, to dojdzie tu do faktycznie do rzezi, tak jak prawił krasnoludzki karczmarz. Użycie wody tylko ją nieco opóźni.
Alessio
Cały zdyszany i spocony ledwo sensownie i wyraźnie formułując zdania zapytał najbliższą kapłankę - O czcigodna, gdzie mogę znaleźć osobę zarządzającą tym szpitalem?
Zagrodziła Wam drogę z trapu na okręt. Najpierw broń złóżcie przed okrętem, zanim w ogóle Was na jego pokład wpuścimy. Tu szpital jest poświęcony Pani Miłosierdzia.
Anna de Loiret
A może najpierw zechcesz nas wysłuchać? Mogę mówić tutaj, nie muszę tam wchodzić by wam wszystko uświadomić. A pozostawianie oręża teraz jest wielce ryzykowne.
Spojrzała na Annę po czym zawołała jakąś inną kapłankę. Ta kobieta czegoś chce, a nie znam języka w którym mówi rzuciła do drugiej wciąż po tileańsku. O w końcu do nas trafiłaś Anno. Ukąszenie się daje we znaki? spytała ta druga w staroświatowym. Anna rozpoznała znajomą z łodzi w mieście. Ale to faktycznie musisz oręż zostawić jak mam to zbadać.