Ostatnio coraz częściej słucham progrocka, szczególnie Marillion i Pendragon.
Z tego drugiego polecam dwie najnowsze płyty Pure i Passion, masa wspaniałej muzyki, wszystko rozbudowane, pokomplikowane, dużozmian tempa itd - to co lubię najbardziej. Do gustu przypadła mi też Not Of This World, z tym że nie jest już tak równa.
Z Marilliona pochłaniem w zasadzie wszystko co z Hogarthem, nie mogę się doczekać nowej płyty, singiel Power robi spore wrażenie! A już listopadzie koncert!
Jeśli chodzi o samego Fisha, to nie jest zły, znam do tego dwie pierwsze solowe płyty, ale zdecydowanie to Marillion z Hogarthem bardziej mi leży.
Jakby ktoś znał podobne kapele to pisać śmiało ;)
