I kolejne tryumfy postępu:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... rnuje.html
Postulat Schulegestapo już jest..., a kilka lat temu pojawiło się prorocze "Mam trzy krowy..." :lol:
Wersja do druku
I kolejne tryumfy postępu:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... rnuje.html
Postulat Schulegestapo już jest..., a kilka lat temu pojawiło się prorocze "Mam trzy krowy..." :lol:
Za chwilę amplituda się wychyli w drugą stronę. Tak to już w demokracjach bywa... Gorzej, gdyby się wychylić nie mogła (to już uwaga dla zwolenników systemów autokratycznych ;) )Cytat:
Dobra, ale to nie zmienia faktu, że obecnie UE wpadła w szpony socjalistów
Naet bym cię o to nie podejrzewał. Ale z drugiej strony dlaczego nie pójść w kierunku federacji? Mnie by to nie przeszkadzało.Cytat:
Żeby była jasność - nie stwierdzam, że Unia to ZSRR.
Juz wspominałem. Po to, aby ta strefa wolnego handlu i szeroko rozumianego obrotu gospodarczego przetrwała. Każdy kryzys (a w gospodarce wolnorynkowej kryzysy na dłuższą metę są nieuniknione) stwarzają pokusę by rzucić hasło"ratuj się kto może" - oczywiście na własną rękę. Nacjonalizm gospodarczy ma krótkie nogi, ale w sytuacjach kryzysowych (lub nawet chociaż trudnych) stanowi ogromna pokusę. Nie dałbym funta kłaków za wolny rynek nie spojony jakąś polityczna nadbudową.Cytat:
Znacznie lepszym pomysłem jest stworzenie czegoś na wzór strefy wolnego handlu... Po co nad tym wszystkim obudowa polityczna ?
Wiesz, zacznijmy od tego, że jeżeli mówimy tu o demokracji to jest to swego rodzaju "demokracja państwowa" - podmiotami tej wewnątrzunijnej demokracji sa bowiem państwa. I przyjęto tu zasdę jednomyślności. To nieco zmienia postać rzeczy. Powtarzanie referendum w Irlandii mi się nie podobało, zwróć jednak uwagę (np. w kontekście rozważań o nabudowie politycznej ;) ), że gdy sytuacja gospodarcza stała się alarmująca, to nastawienie Irlandczyków dośc szybko się zmianiło.Cytat:
Czy zachowania takie jak głosowanie nad pominięciem wyniku referendum narodowego w Irlandii, czy też nad nie przeprowadzaniem referendów w sprawie TL w państwach członkowskich, świadczy o demokratycznym charakterze tej instytucji ?
W sumie trudno porównywać taka demokrację "międzypaństwową" do "normalnej, wewnątrzpaństwowej"- to nie jest to samo. Zważ też na to, że bez "konstytucji unijnej" trudno mówić o "normalnej" demokracji w UE. Aby ja zbudować, trzeba najpierw stworzyć zasady. Na razie precyzyjnych zasad nie ma (a to co się dzieje świadczy, że sa potrzebne).
Pośrednio tak - ja to tak przynajmniej rozumiałem. Tyle, że utworzenie czegoś takiego jak Stanów Zjednoczonych Europy i tak wymagałoby jeszcze wielu działań, więc mówienie w szczegółach o tym byłoby przedwczesne. Natomiast oczywistym jest dla mnie, że wstąpienie do UE oznacza deklarację gotowości wejścia do strefy euro, prowadzenia wspólnej polityki i w perspektywie szeroko pojętej integracji - gospodarczej i politycznej.Cytat:
Ale czy wstępując do Unii w 2004 była mowa o rozwijaniu tej instytucji w kierunku państwa
Myślę, że obecne problemy UE to w dużym stopniu kwestia tempa (z czym się chyba zgodzisz), nieco "stachanowskiego" ;) Natomiast pod kierunkiem się podpisuję :)
Jaka amplituda? Gdzie jest alternatywa dla socjalu? Jeżeli w większości krajów Unii jest to samo co w Polsce to mamy u władzy partie typu: "otwarci socjaliści", "korytowcy"(PSL ;) ), "narodowi socjaliści" i "pseudo liberałowie"... Liberalizm w dzisiejszych czasach nie ma szans bytu, trzeba coś obiecać wyborcom, potem będąc już przy korycie trzeba coś dać, czytaj zadłużyć państwo itp. itd. Ja wiem, że Polska to dziwny kraj, mamy też dziwna scenę polityczną, ale nie wydaję mi się, że w innych krajach Europy doświadczymy zgoła innych rzeczy...Cytat:
Za chwilę amplituda się wychyli w drugą stronę. Tak to już w demokracjach bywa... Gorzej, gdyby się wychylić nie mogła (to już uwaga dla zwolenników systemów autokratycznych )
Co do ogólnych wątków dyskusji.... nooo Napoleonie, nie sądziłem, że masz takie poglądy, w ogóle jeszcze kilka lat temu wydawałeś mi się "umiarkowanym liberałem"(coś jak ja ;) ), teraz wychodzi z Ciebie PełOwiak(z liberalizmem mało to ma wspólnego) + propagator Stanów Zjednoczonych Europy... a to już całkiem "nie fajnie".
ps. to ja już wolę nawet historyczną politykę Kaczora.
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/swie ... 11.html#11
Dobrze, że wziął kartkę z tekstem hymnu (zdjęcie #11).
Poza tym ciekawa inicjatywa - Parada Schumana i karykatura jego osoby na zdjęciu #14. Z pewnością byłoby mu miło.
Zdjęcie #7 też super. Z pewnością dzieci popierają integrację. Znają szerokie spektrum polityczno-społeczno-gospodarcze, by wyrobić sobie własne zdanie na ten temat.
"Tegoroczna parada miała za zadanie nagłośnić problem niepełnosprawności i biedy, która wyklucza niektórych ludzi ze społeczeństwa"
... .
"Dziewczynki niosą flagę Unii Europejskiej."
Z taką obstawą ze wszystkich stron, bałbym się jej nie nosić.
"Sponsorem zabawy, oprócz Fundacji im. Roberta Schumana i Komisji Europejskiej, był również prywatny inwestor"
Dobrze wiedzieć kogo bojkotować.
"Większość uczestników stanowili... uczniowie prywatnych i publicznych szkół, które stawiają na integrację europejską."
Młodzi zawsze lubili być tam, gdzie coś się dzieje. Biorąc pod uwagę transparenty z nazwami szkół, nie była to raczej do końca inicjatywa oddolna.
A tu całkiem inny temat:
http://www.tvn24.pl/-1,1655906,0,1,wyci ... omosc.html
Jak zwykle prawda boli.
Ale do tego trzeba wyrównać pewne standardy we wszystkich państwach członkowskich. To kwestia wielu lat starań, a na pewno interwencjonizm w tym nie pomoże ( czego świadkami zresztą jesteśmy ).Cytat:
Naet bym cię o to nie podejrzewał. Ale z drugiej strony dlaczego nie pójść w kierunku federacji? Mnie by to nie przeszkadzało.
No to tutaj już dochodzimy do kwestii poglądów gospodarczych. Dla mnie wolny rynek prezentowany dzisiaj przez UE wolnym rynkiem nie jest. Jak można mówić o wolnym rynku w sytuacji, kiedy Unia narzuca ogromne cła, reguluje każdy aspekt wymiany handlowej, generalnie ustala zasady funkcjonowania tego runku prawie od A do Z ?Cytat:
Juz wspominałem. Po to, aby ta strefa wolnego handlu i szeroko rozumianego obrotu gospodarczego przetrwała. Każdy kryzys (a w gospodarce wolnorynkowej kryzysy na dłuższą metę są nieuniknione) stwarzają pokusę by rzucić hasło"ratuj się kto może" - oczywiście na własną rękę. Nacjonalizm gospodarczy ma krótkie nogi, ale w sytuacjach kryzysowych (lub nawet chociaż trudnych) stanowi ogromna pokusę. Nie dałbym funta kłaków za wolny rynek nie spojony jakąś polityczna nadbudową.
Ja rozumiem, że jakaś nadbudowa polityczna zawsze jest potrzebna, bo idealny i utopijny wolny rynek to fikcja. Ale dokładnie taką samą fikcją jest gospodarka planowana, a dzisiejsza UE właśnie w jej kierunku zdaje się zmierzać... Jeżeli już wybierać w dążeniu do dwóch utopii, to ja wole tą pierwszą.
Dobra, ale czy nie uważasz, że to narody europejskie powinny zdecydować czy chcą unijnej konstytucji ? Dla mnie zachowanie europolityków jest naciąganiem zasady legitymizacji władzy i traktowaniem UE jako tworu, który mają prawo zawłaszczyć. Nie jest procedurą demokratyczną olanie woli narodów i podjęcie decyzji przez klasę polityczną w tak ważnej kwestii, jak zalegalizowanie prawne państwa o nazwie Unia Europejska.Cytat:
Wiesz, zacznijmy od tego, że jeżeli mówimy tu o demokracji to jest to swego rodzaju "demokracja państwowa" - podmiotami tej wewnątrzunijnej demokracji sa bowiem państwa. I przyjęto tu zasdę jednomyślności. To nieco zmienia postać rzeczy. Powtarzanie referendum w Irlandii mi się nie podobało, zwróć jednak uwagę (np. w kontekście rozważań o nabudowie politycznej ;) ), że gdy sytuacja gospodarcza stała się alarmująca, to nastawienie Irlandczyków dośc szybko się zmianiło.
W sumie trudno porównywać taka demokrację "międzypaństwową" do "normalnej, wewnątrzpaństwowej"- to nie jest to samo. Zważ też na to, że bez "konstytucji unijnej" trudno mówić o "normalnej" demokracji w UE. Aby ja zbudować, trzeba najpierw stworzyć zasady. Na razie precyzyjnych zasad nie ma (a to co się dzieje świadczy, że sa potrzebne).
Widzisz, to że głosowałem na PO oznacza, że traktuje ich jako swoich przedstawicieli w parlamencie RP. Ale nie oznacza w żadnym wypadku, że mają prawo samodzielnie i bez zapytania mnie o zdanie podjąć decyzję o włączeniu suwerennego kraju w ramy większej międzynarodowej organizacji, której działania będą wypływały na każdy aspekt mojego życia. W ich programie wyborczym nie było hasła 'chcemy zrobić z Polski prowincję'. Czyż nie ?
Od razu mówię - nie wiem jak sprawa się ma z punktu widzenia prawa. Nie wiem, czy jakiś przepis został złamany, czy też wszystko odbywa się legalnie, ale z punktu widzenia moich poglądów i mojego rozumienia pojęcia demokracji i legitymizacji władzy, europarlamentarzyści postąpili niedemokratycznie. Choć wiem, że to może być moje subiektywne odczucie.
Owszem, tylko pozostaje pytanie, jak w 2003 przedstawiano Unię i na co godził się naród głosując za wstąpieniem do jej struktur. Bo gdybym w 2003 miał prawo głosu i wiedział, że UE będzie się rozwijać w taki sposób w jaki robi to obecnie, to niestety nie zagłosowałbym na tak.Cytat:
Pośrednio tak - ja to tak przynajmniej rozumiałem. Tyle, że utworzenie czegoś takiego jak Stanów Zjednoczonych Europy i tak wymagałoby jeszcze wielu działań, więc mówienie w szczegółach o tym byłoby przedwczesne. Natomiast oczywistym jest dla mnie, że wstąpienie do UE oznacza deklarację gotowości wejścia do strefy euro, prowadzenia wspólnej polityki i w perspektywie szeroko pojętej integracji - gospodarczej i politycznej.
Myślę, że obecne problemy UE to w dużym stopniu kwestia tempa (z czym się chyba zgodzisz), nieco "stachanowskiego" ;) Natomiast pod kierunkiem się podpisuję :)
Ja nie jestem za unią socjalistyczną i interwencjonistyczną, a mówienie, że amplituda się pewnie kiedyś odchyli w drugą stronę, nie za bardzo do mnie przemawia. Bo jak tak patrzę na partie które mogą zasiadać w Euro Parlamencie to dochodzę do wniosku, że jedyni politycy gotowi rozwijać Unię zgodnie z zasadami liberalizmu gospodarczego to Ci, którzy - jak na ironię - są za jej upadkiem.
Zresztą odbiegliśmy trochę od podstawowego wątku rozmowy - czy Twoim zdaniem, jeżeli Unia nie zmieni kierunku i metod rozwoju - upadnie ? bo moim tak.
:) Barsa - zapewniam cię, że się nie zmieniłem :) Nadal jestem liberałem (za takowego się przynajmniej uważam, choć to rzecz względna - uważam się też za wierzącego katolika a paru moich znajomych traktuje mnie prawie jak antychrysta ;) ) i nie widzę nic sprzecznego z moimi pogladami i wizją Europy. Czyż liberał nie powinien chcieć rozwinięcia wspólnego rynku? Czyż kwestie gospodarcze nie są najważniejsze? I czyż aby skutecznie doprowadzić do rozwoju wolnej wymiany handlowej nie warto poświęcić paru proregatyw "narodowych" na rzecz wspólnej władzy? Jeśli taka ma być cena wspólnego rynku... Moim zdaniem warto - przede wszystkim gospodarka. I wcale nie musi to oznaczać wynarodowienia itd.Cytat:
nooo Napoleonie, nie sądziłem, że masz takie poglądy, w ogóle jeszcze kilka lat temu wydawałeś mi się "umiarkowanym liberałem"(coś jak ja ;) ), teraz wychodzi z Ciebie PełOwiak(z liberalizmem mało to ma wspólnego) + propagator Stanów Zjednoczonych Europy... a to już całkiem "nie fajnie".
A co do PO... Pamiętaj, że to "małżeństwo z rozsądku". "Małżeństwem z miłości" była UW - niestety, zostałem "wdowcem" (lub swego rodzaju politycznym roninem). I jako taki zostałem po prostu "zagospodarowany". Dodam też, że dałem się "zagospodarować" tylko dlatego, że PO przestało już bredzić o IV RP, "szarpaniu cugli" itp. szaleństwach. Póki co lepszej partii nie widzę, a jak się nie ma co się lubi...
Nie załamuj mnie! ;)Cytat:
to ja już wolę nawet historyczną politykę Kaczora.
Ale może przynajmniej usatysfakcjonuje cię ta moja opinia:
Moim też (aczkolwiek niekoniecznie od razu musi to dotyczyć całej unii). Ale ja sądzę, że UE się zreformuje. Konieczność zreformowania tak bezsensownych rzeczy jak polityka rolna już jest dostrzegana. Jeżeli euro przetrwa, to też po tym kryzysie polityka monetarna UE będzie prowadzona, jak sądzę, zupełnie inaczej. Obecny kryzys jest zresztą ciekawą próbą - na ile struktury UE są silne i sprawna (i na ile UE zachowała instynkt samozachowawczy). Jeżeli UE przetrwa i się zreformuje - będzie lepsza i warto w niej będzie być. Jeżeli padnie (w co wątpię, co najwyżej rozluźnią się pewne więzi i może paść strefa euro) to... Trudno. Tak bywa - strać się trzeba nadal. W końcu wolny rynek jest wart starań - takich lub innych, ważne żeby był.Cytat:
czy Twoim zdaniem, jeżeli Unia nie zmieni kierunku i metod rozwoju - upadnie ? bo moim tak.
Ortodoksyjnego liberalizmu - zgoda, nie ma. Ale jego praktycznie nigdy nie było. Że trzeba coś dać wyborcom by "kupić" spokój społeczny... Pamiętaj, że to kwestia kalkulacji. Utrzymywanie spokoju siła też kosztuje - przy narastaniu niezadowolenia coraz więcej. Co się bardziej opłaci? W końcu państwo jest dla ludzi, wzrost gospodarczy też (a nie dla wskaźników). Gdy owo "opłacanie się" przestaje się opłacać, trzeba dokonywać reform i ciąć wydatki. Nawet za cenę niezadowolenia. Bo koszty przewyższyły zyski. Ale gdy zyski powrócą po reformach, wszystko wraca do normy - to m.in. miałem na myśli pisząc o owych wychyleniach, raz w lewo, raz w prawo. Na tym polega polityka. Co ciekawe, identycznie jest w systemach autokratycznych (to już uwaga dla licznych na tym forum zwolenników zamordyzmu ;) ).Cytat:
Liberalizm w dzisiejszych czasach nie ma szans bytu, trzeba coś obiecać wyborcom, potem będąc już przy korycie trzeba coś dać, czytaj zadłużyć państwo itp. itd.
Czy ja nie rozumuję jak liberał? ;) Liczy się relacja cena - zysk.
Nie jesteśmy inni od zachodu. Może nawet obecnie nieco lepsi - bo wiemy co to jest bieda (przynajmniej niektórzy ja jeszcze pamiętają ;) ). I powiem też (w kontekście wypowiedzi Barsy o polityce historycznej, która mi spokoju nie daje ;) ), że obecny wzrost patriotyzmu Polaków (co jest widoczne) jest właśnie tego wynikiem. Nie jakiejś propagandy (bo polityka historyczna to w gruncie rzeczy propaganda z wykorzystaniem historii) tylko z tego powodu, że Polacy dostrzegli iż nie są gorsi od ludzi Zachodu. Ba! Bywają lepsi. Rozsądniejsi, pracowitsi itd. Zarabiamy coraz więcej, Polska się w Europie i na świecie liczy (bo staje się coraz silniejsza ekonomicznie), zachodni producenci zabiegają o nasze rynki itd. Ludzie to widzą i mając świadomość z jakiego punktu startowaliśmy, zaczyna do nich docierać świadomość sukcesu - a trudno z tego co zrobiono przez ostatnie 20 lat nie być dumnym! Czyli - III RP górą!!! ;)Cytat:
Ja wiem, że Polska to dziwny kraj, mamy też dziwna scenę polityczną, ale nie wydaję mi się, że w innych krajach Europy doświadczymy zgoła innych rzeczy...
A ten dalej swoje... Polityka historyczna (która niekoniecznie jest propagandą, choć czasem tak) jest be, a propaganda sukcesu III RP jest super? Napoleonie, w jakim wieku byłeś w czasach Gierka? Bo wydaje mi się że mocno nasiąknąłeś tamtą retoryką ;) Dobrze chociaż, że nie napisałeś którą potęgą gospodarczą świata jesteśmy, choć do takich cyferek zawsze ktoś może się przyczepić ;)Cytat:
Zamieszczone przez Napoleon7
wybacz, ale polityka historyczna na ogół nie ma nic wspólnego z rzetelną historią. To przemilczenie jednych wydarzeń i nadmierne eksponowanie innych, przekręcanie faktów, naciągana ich interpretacja, odwoływanie się do mitów nie mających potwierdzenia, do emocji itd. Inaczej mówiąc czysta populistyczna propaganda odwołująca się do historii. Jest moim zdaniem ubliżającą dla Polaków tezą twierdzenie, że taka papka dopiero potrafiła obudzić patriotyzm, tudzież go rozpropagować. Bo to by oznaczało, że większość Polaków to imbecyle, którzy bez propagandy nie są w stanie czuć dumy z tego, że są Polakami. Co staje się faktem - bo "poziom patriotyzmu" w ostatnich latach rośnie i jest zauważalny (bez przesady, ale jest). Dziwnym zbiegiem okoliczności jednak fakt ten wiąże się z wejściem do UE, przyśpieszonym rozwojem, wzrostem zarobków itd. To wszystko to też fakty (zaprzeczysz?). Przeszliśmy względnie obronną ręką przez kryzys i nadal jesteśmy w nienajgorszej pozycji - fałsz? Jesteśmy ciekawym rynkiem dla reszty Europy - fałsz? To wszystko, czy się komuś podoba czy nie, dochodzi do świadomości ludzi, którzy zawsze byli świadomi tego, że jesteśmy od Zachodu "gorsi". Teraz zaczynamy się czuć pełnoprawnymi członkami tego "zachodu" - to musi budzić dumę i zadowolenie. To co piszę nie jest żadną "propagandą sukcesu III RP", bo wiele jest do zrobienia i wiele rzeczy do zmiany. Sukces jednak po prostu jest faktem. To raczej krytycy III RP uprawiają "czarną propagandę" na siłę nie chcąc dostrzec sukcesów. A z perspektywy 20 lat po prostu trudno ich nie dostrzec - ludzie to powoli dostrzegają. nic na to nie poradzę...Cytat:
A ten dalej swoje...
http://podatki.onet.pl/mf-chce-by-od-ma ... yjne-detal
Lobby kas fiskalnych zadziałało. Czuć nosem kolejną aferę.
Dokładnie.Cytat:
Cytuj:
A ten dalej swoje...
wybacz, ale polityka historyczna na ogół nie ma nic wspólnego z rzetelną historią. To przemilczenie jednych wydarzeń i nadmierne eksponowanie innych, przekręcanie faktów, naciągana ich interpretacja, odwoływanie się do mitów nie mających potwierdzenia, do emocji itd. Inaczej mówiąc czysta populistyczna propaganda odwołująca się do historii. Jest moim zdaniem ubliżającą dla Polaków tezą twierdzenie, że taka papka dopiero potrafiła obudzić patriotyzm, tudzież go rozpropagować. Bo to by oznaczało, że większość Polaków to imbecyle, którzy bez propagandy nie są w stanie czuć dumy z tego, że są Polakami. Co staje się faktem - bo "poziom patriotyzmu" w ostatnich latach rośnie i jest zauważalny (bez przesady, ale jest). Dziwnym zbiegiem okoliczności jednak fakt ten wiąże się z wejściem do UE, przyśpieszonym rozwojem, wzrostem zarobków itd. To wszystko to też fakty (zaprzeczysz?). Przeszliśmy względnie obronną ręką przez kryzys i nadal jesteśmy w nienajgorszej pozycji - fałsz? Jesteśmy ciekawym rynkiem dla reszty Europy - fałsz? To wszystko, czy się komuś podoba czy nie, dochodzi do świadomości ludzi, którzy zawsze byli świadomi tego, że jesteśmy od Zachodu "gorsi". Teraz zaczynamy się czuć pełnoprawnymi członkami tego "zachodu" - to musi budzić dumę i zadowolenie. To co piszę nie jest żadną "propagandą sukcesu III RP", bo wiele jest do zrobienia i wiele rzeczy do zmiany. Sukces jednak po prostu jest faktem. To raczej krytycy III RP uprawiają "czarną propagandę" na siłę nie chcąc dostrzec sukcesów. A z perspektywy 20 lat po prostu trudno ich nie dostrzec - ludzie to powoli dostrzegają. nic na to nie poradzę...
Dla tych wszystkich którzy tak jojczą na nasz kraj i polityków mam prosty eksperyment myślowy - cofnijcie się pamięcią wstecz, na początek lat 90 i porównajcie chociażby standard waszego życia. Przecież to jest najlepszy wyznacznik wzrostu dobrobytu i rozwoju państwa.
Nie twierdzę przez to oczywiście, że III RP to moja wymarzona wizja Polski, wiele rzeczy jest złych i niedopracowanych, wiele rzeczy nie działa należycie i można je zmienić. Ale to nie zmienia faktu, że nasz kraj się rozwija.
Sorry ale jak dla mnie Polska rozwija się dzięki zwykłym Polakom, przedsiębiorcom, pracownikom itd. Politycy to tylko żeby za dużo złego nie robili, więcej od nich nie oczekuję... rozwój Polski to nie zasługa polityków a takim twierdzeniem "czuć" od Napoleona.
ZSRR za NEPu też się rozwijał. Problem w tym, że moglibyśmy lepiej, szybciej, mniej boleśnie gdyby nie decyzje naszych polityków - gdyby pozwolono Polakom działać. Politycy przejadają, marnują, niszczą, spowalniają to co wypracowują zwykli ludzie - zawsze i wszędzie.
A co do standardu życia - porównujemy relatywny standard życia wtedy i dzisiaj czy tylko ogólny?
Zadłużanie się jest wynikiem dzisiejszej polityki monetarnej. Bez długu nie ma pieniądza. Jeżeli coś ma zbankrutować, to cały świat jednocześnie...Cytat:
nie zmienia to też faktu, ze nasz kraj sie zadłuża na potęgę i zbankrutuje, wcześniej czy później, to akurat jest pewne
Ale nie róbmy oftopu. Zadam Ci proste pytanie - zaprzeczasz, że nasz kraj się rozwija i że żyje się w nim lepiej ( na wyższym poziomie ) niż 20 lat temu ? Proste pytanie.
Witia zaprzeczysz, że mamy za dużo urzędników?
Jaki poziom dyskusji... pytanie o oczywiste oczywistości.
To się dostosowuję :lol:
Odpowiedz mi lepiej jak Ty sądzisz, Polska zawdzięcza więcej zwykłym obywatelom czy politykom?
Nie zaprzeczę, bo to oczywiście mamy ich za dużo.
:D Zadałem pytanie - czy Twoim zdaniem nasz kraj się rozwija, ew. czy dobrobyt wzrósł na przestrzeni ostatnich 20 lat, a Ty piszesz mi coś o zasługach polityków dla Polski i wartościowaniu kto co wnosi i dlaczego.Cytat:
zadam ci proste pytanie, to zasługa ludzi czy polityków??
zadam drugie proste pytanie, jakby nie politycy i urzędnicy to kraj nie rozwijałby się szybciej?
Mam przeliterować ? napisać sylabami, w kodzie dwójkowym, ósemkowym ? Nie wiem. Czy aż tak trudno odpowiedzieć 'tak' lub 'nie' na jedno napisane w języku polskim pytanie ?
Ależ ja nie twierdze, że obecny system jest ok. Po prostu działa on w taki sposób, że generuje ogromne długi, bo dzięki długom może istnieć.Cytat:
:lol: :lol: nic tylko się śmiać, mój wujek też uważa, że nie ma kapitalizmu bez długów, bo jakoby długi są odznaką inwestycji, a mówi tak, że przez głupotę prowadząc firmę narobił sobie długów, i od ok 10 lat ma ok milion zł długu, nie przez inwestycje a pijaństwo
system monetarny właśnie jest tak skonstruowany, że się produkuje masę pieniędzy wirtualnych i generuje długi, sytuacja absurdalna i owszem, zbankrutuje cały Świat
Panowie! Dług sam w sobie nie musi być czymś złym. Byleby pożyczone pieniądze były sensownie wydawane a pożyczkobiorca zachował płynność finansową (przede wszystkim to drugie). O ile mi wiadomo, zachowujemy płynność finansową. Zbliżamy się do granicy zadłużenia 60 % PKB, ale jedyny problem jaki się pojawia to kwestia konieczności ograniczenia wydatków, co bywa bolesne i popularności nie przysparza. Prawo jednak (podobno takie złe, uchwalone w ramach funkcjonującej demokracji! ;) ) to każe i tak zostanie zrobione. A płynność finansowa jest zachowana.
Większym problemem jest to, czy kryzys nie odbije się na wzroście naszego PKB, ale to już nie tylko od nas zależy. W każdym razie w tym temacie PO prowadzi rozsądną politykę unikając "aktywnej polityki budżetowej" (czyli pompowania do gospodarki pożyczonych pieniędzy) - co np. proponował PiS (obecnie krytykując wzrost zadłużenia, co jest czystą hipokryzją - gdyby postępować tak jak chciało PiS, zadłużenie byłoby jeszcze większe).
Największym problemem generującym zadłużenie państwa są wydatki związane z ubezpieczeniami. co ciekawe obliczono, że koszty są związane głównie z:
- KRUS
- emeryturami "mundurowymi"
- "starym portfelem"
Ci którzy płaca składki w myśl reformy z 1999, w zasadzie powinni się zbilansować. Czyli problem jest w likwidacji KRUS-u i emerytur mundurowych, co PO chce, Ale czemu sprzeciwia się opozycja i PSL.
Płacić za "stary portfel" i tak by było trzeba - tu sprawa rozwiąże się dopiero wtedy, gdy ów "stary portfel"... wymrze.
W służbie zdrowia sytuacja jest nieco lepsza, a problemy też wynikają z tego, że np. rolnicy składek nie płacą... Czyli powtórka z KRUS-u. Poza tym kilka problemów rozwiązałaby ustawa o komercjalizacji szpitali, blokowana przez PiS.
Oceniając więc realnie, sytuacja nie jest najlepsza, ale daleka od tragedii, co warto odnotować. Nic nie jest stracone i są bardzo duże szanse na wyjście na prostą. Oczywiście ryzyko też jest, ale gdzie nie ma ryzyka?!
To kwestia względna. Przy tym prawie które jest, to ich wcale nie jest za dużo. Ale gdyby prawo zmodyfikować, to mogłoby ich być mniej. Tyle, że np. czytałem ostatnio sondaż, czy przedsiębiorcy powinni być bardziej czy mniej kontrolowani - ponad 60 % respondentów uważało, że bardziej. Prawda jest taka, że choć narzekamy na to, że urzędników jest za dużo, stwarzamy sytuacje że sami chcemy by ich tylu było.Cytat:
Witia zaprzeczysz, że mamy za dużo urzędników?
Jednym politykom zawdzięcza bardzo wiele, innym nic. Gdyby nie politycy, to nadal byłby u nas PRL. To, że bankrutował nic nie oznacza, bo gospodarka Kuby czy Korei Płn. dawno zbankrutowała - i co z tego? Niezadowolenie społeczne, nawet okazywane w formie buntu, nic nie daje. Zmiana może nastąpić tylko wówczas, gdy owo niezadowolenie zostaje skanalizowane przez polityków. Tak zawsze dochodzi do rewolucji i tak doszło do naszej rewolucji w 1989 roku. Także reformy gospodarcze z 1990 roku zawdzięczamy politykom. Sukcesów byłoby więcej - ale nie chce mi sie ich wymieniać.Cytat:
jak Ty sądzisz, Polska zawdzięcza więcej zwykłym obywatelom czy politykom?
Oczywiście tu trzeba zaznaczyć, że ci politycy nie zrobiliby nic bez ludzi. Ale pamiętajmy, że także ludzie byliby "bezkształtną masą" gdyby nie "władza" - czyli politycy. Których zresztą ci ludzie sami wybierają. Zasługą społeczeństwa były więc niegłupie (na ogół) wybory, tudzież umiejętność dość szybkiego naprawiania popełnionych błędów.
Teraz pozwolę sobie jeszcze dodać, że dzielenie społeczeństwa na "ludzi" (czyli w domyśle "nas") i owych "polityków" (czyli jakichś obcych "ich") to czyste nieporozumienie i absurd. Bo ci politycy sa przez "ludzi" wybrani i co ważniejsze dokładnie odzwierciedlają ich poglądy. Ogólnie mówiąc, mamy takich polityków na jakich zasługujemy (oni są dokładnie tacy jak my). Dodam, nie są zresztą tacy najgorsi (uogólniając).
Oj, nie wiem. Portugalia, Hiszpania, Grecja nawet jak ma mniejsze za chwilę będzie miała większe. Ale nie w tym rzecz, bo bezrobocie jest rzeczywiście dość wysokie. Natomiast to, że można wyjeżdżać za granicę za pracą to coś złego? Czy lepiej gdybyśmy wyjeżdżać nie mogli? Wspólny rynek, to także wspólny rynek pracy - bo praca to też towar.Cytat:
faktem jest, że mamy największe w UE bezrobocie wśród ludzi mających 20-30 lat, cil udzie muszą wyjeżdżać za granicę, nasza gospodarka traci młodą krew, często lepiej wykształcone pokolenie
Barsa - jestem liberałem czy nie? ;) :)
O ustroju już dyskutowac nie będę bo ile można tłumaczyć?! A korupcja... Ludzie! Żyjecie mitami.
Będzie bajzel i totalna katastrofa. Pisze poważnie. Tylko osoba o totalnym barku wyobraźni i ogromnej ignorancji (przepraszam, jeżeli ktoś poczuje się obrażony) może zadać takie pytanie.Cytat:
zróbmy ekpereyment, usuńmy dziś na rok wszystkich polityków i zredukujmy ograniczenia w gospodarce do minimum i zostawmy tylko 100 tys dobrze wykształconych i opłaconych urzędników, zobaczymy czy politycy są nam potrzebni jak powietrze co sugerujecie
KWidziu - a co się stało z NEP-em? I z czyjej decyzji? Jaką funkcję miał NEP pełnić? Jak długo? Nie udawaj, że nie znasz odpowiedzi! ;)Cytat:
ZSRR za NEPu też się rozwijał.
Mniej boleśnie - nie mógł. Raczej mógł bardziej boleśnie.Cytat:
Problem w tym, że moglibyśmy lepiej, szybciej, mniej boleśnie gdyby nie decyzje naszych polityków - gdyby pozwolono Polakom działać.
Szybciej - zawsze można szybciej. Tylko znów - każda rzecz na tym świecie ma swą cenę. Szybszy rozwój też. Pytanie - czy ta cena nie okazałaby się za wysoka?
Porównuj jak chcesz. W zarobkach bezwzględnych (tu w ogóle nie ma o czym dyskutować) w sile nabywczej (też), w dostępie do różnych dóbr i usług (tak samo)... Tu porównania w ogóle nie ma . Jest po prostu zdecydowanie lepiej.Cytat:
A co do standardu życia - porównujemy relatywny standard życia wtedy i dzisiaj czy tylko ogólny?
Wiesz w świecie jest tyle "liberalizmów" ;) Sam zapewne wiesz, że w USA liberałami określa się ludzi, którzy w Europie zasługiwaliby na miano socjalistów... a istnieje też takie coś jak socjalliberalizm :lol: , także ;)Cytat:
Barsa - jestem liberałem czy nie?
reszta w nocy...
Czytajac tutaj posty muszę stwierdzić, że wszyscy używają pojęcia "liberalizm" a obawiam się, że mają na myśli różne rzeczy. Dla jasności wolałbym, aby zwolennicy tzw. wolnego rynku określali swoje poglądy mianem neoliberalnych.Cytat:
Zamieszczone przez Barsa
To raczej nie byłoby adekwatne. Np. tacy zwolennicy szkoły austriackiej nijak się mają do chłopaków z Chicago, a trudno nie nazwać ich zwolennikami wolnego rynku...Cytat:
Czytajac tutaj posty muszę stwierdzić, że wszyscy używają pojęcia "liberalizm" a obawiam się, że mają na myśli różne rzeczy. Dla jasności wolałbym, aby zwolennicy tzw. wolnego rynku określali swoje poglądy mianem neoliberalnych.
I kto według Ciebie jeżeli nie austriacy czy liberałowie klasyczni miałby prawo do miana liberałów? :roll:
Baal-Melkart - Nie ma sprawy. Jestem neoliberałem (bo przecież już "na oko" widać, że od "klasycznego" nieco odstaję ;) ). Choć obawiam się, że zaraz parę osób podniesie rwetes że żaden ze mnie liberał tylko socjalista a może namwet jakiś lewak lub komunista? :D I znów pojawi się kwestia definiowania pojęć... ;)
Przecież każdy może sobie otworzyć internet i poszukać co znaczy hasło liberalizm.Cytat:
Czytajac tutaj posty muszę stwierdzić, że wszyscy używają pojęcia "liberalizm" a obawiam się, że mają na myśli różne rzeczy. Dla jasności wolałbym, aby zwolennicy tzw. wolnego rynku określali swoje poglądy mianem neoliberalnych.
Ja np uważam się zarówno za liberała jak i neoliberała.
Zależy kto tę politykę historyczną prowadzi i czego ona dotyczy. Czy przypominanie o rzezi wołyńskiej przez ks. Isakowicza-Zalewskiego to od razu manipulacja i tworzenie mitów? Czy film "Katyń" Andrzeja Wajdy (który osobiście mi się nie podobał) to przekręcanie faktów i "odwoływanie się do mitów nie mających potwierdzenia"? Nie zaprzeczę, że nie podoba mi się np. polityka historyczna Związku Wypędzonych, tyle że ona często ma nieprawdziwe podstawy (np. sama Erika Steinbach zamieszkała z rodzicami na ziemiach polskich już w czasie wojny). Zgodzę się, że ten zauważalny wzrost patriotyzmu czy dumy narodowej wiąże się częściowo z poprawą poziomu życia. Jednak wg mnie jest on też skorelowany z większym naciskiem na historię i pamięć w życiu publicznym, jak choćby otwarcie słynnego Muzeum Powstania Warszawskiego, które stało już się swego rodzaju symbolem tych działań. Wracając do "sukcesu III RP", to jak już wskazali inni, sukces wielu poszczególnych ludzi, składający się na umiarkowany sukces całej gospodarki zdarzył się raczej wbrew państwu niż dzięki niemu. W końcu "zieloną wyspę w morzu czerwieni" tłumaczono często m.in. przystosowaniem polskich przedsiębiorców do trudnych i nieprzyjaznych warunków rozwijania przedsiębiorczości w Polsce (choć i to się powoli poprawia). Ludzie się bogacą, gdy się im po prostu nie przeszkadza, a wszelkie ingerowanie w gospodarkę, by "pomóc" jej się rozwijać zawsze kończy się porażką, co sam przyznałeś pisząc dalej:Cytat:
Zamieszczone przez Napoleon7
Jeszcze co do tego:Cytat:
Zamieszczone przez Napoleon7
Co do "starego portfela", to zgadzam się że problem w końcu sam się rozwiąże. W przypadku "mundurówek" to jedyne co można zrobić, to objąć innymi zasadami przychodzących do pracy w służbach (swoją drogą trudniej będzie ich przyciągnąć np. do policji, chyba że wzrosną w niej płace), bo chyba nie wyobrażasz sobie zmiany warunków dla obecnie pracujących w tej branży? W temacie KRUS-u zgadzam się z Waldemarem Pawlakiem ;)Cytat:
Zamieszczone przez Napoleon7
Powiem Ci, że zdanie Pawlaka na temat Krusu i ubezpieczeń mnie zaskoczyło ;) Nie spodziewałem się tak liberalnie brzmiącej myśli po ludowcu.Cytat:
W temacie KRUS-u zgadzam się z Waldemarem Pawlakiem ;)
Przypominanie - nie. ale przypominanie w określonej sytuacji z pominięciem niewygodnych faktów - tak. Prawda bowiem jest taka, że konflikt z premedytacją wywołali Ukraińcy i z premedytacją uczynili go tak okrutnym. Prawdą też jednak jest, że broniąc się, Polacy też popełniali zbrodnie (i też z premedytacją w ramach rewanżu). Zginęło więcej Polaków, bo to Ukraińcy uderzyli pierwsi i mieli przewagę. Ale to też nie jest tak, że wszyscy Ukraińcy byli "źli" a my szlachetni. To bardzo skomplikowany temat, który należy zostawić historykom, a politycy powinni trzymać się od niego z daleka. Bo gdy oni zabierają się do nagłaśniania takich czy innych wydarzeń, to robią to w celach politycznych - a Ukraińcy są jednak naszymi sąsiadami. Powiem tak, gdy polityk zacznie publicznie grzmieć, że Ukraińcy popełniali zbrodnie - to czy chce czy nie (a najczęściej chce) będzie to czysta propaganda. Gdy napisze to spokojnie historyk i rzetelnie opracuje (z uwzględnieniem wszystkich aspektów), to będzie praca historyczna, która może wywołać spory, ale nie będzie "robieniem polityki".Cytat:
Czy przypominanie o rzezi wołyńskiej przez ks. Isakowicza-Zalewskiego to od razu manipulacja i tworzenie mitów?...
Upraszczam, bo to skomplikowany temat i wiele zależy od różnego rodzaju niuansów.
Z innej beczki - weźmy wspomniane powstanie warszawskie. Należę do jego obrońców w tym sensie, że jego wybuch nie uważam za jakiś kardynalny błąd. Staram się bowiem wejść w skórę ówczesnego dowództwa, które według mnie stało pod ścianą i dobrych rozwiązań po prostu nie miało. Wybuch był w zasadzie nieunikniony i był swego rodzaju gestem rozpaczy, za którego wykonanie jednak dowództwo AK nie można było obwiniać. Ale jestem też przeciwny takiemu nagłaśnianiu powstania. Z prostej przyczyny - jak by nie patrzeć, to była klęska. Mamy niejako "we krwi" czczenie tragedii - a może byśmy tak zaczęli czcić sukcesy?! I te militarne i te niemilitarne? Bo czym się chwalić - mamy (choć niektóre wydarzenia co poniektórzy chcieliby przedstawiać jako klęski). Myślę, że to lepsze rozwiązanie - skoro już mówimy o polityce historycznej.
Jak widzicie Panowie/Panie, sam trochę tej atmosferze polityki historycznej ulegam ;)
Tym niemniej to co do tej pory robiono, to dla mnie ewidentna propaganda. Może nie w calości ale w znacznej części. i dlatego mi się nie podoba.
Na pewno masz trochę racji. Tyle, że np. za czasów PRL pewne rzeczy/wydarzenia też były eksponowane. I "nie chwytało". A teraz tak. Myślę, że to iż polityka historyczna spotyka się z względnie dobrym przyjęciem, jest właśnie wynikiem wzrostu znaczenia naszego kraju w Europie, polepszenia warunków życia, tego, że staliśmy się "zachodem" (może jeszcze nie w pełni ale już prawie). To jest podatny grunt dla powstania dumy narodowej. To co się robi w ramach owej polityki historycznej to tylko nawóz dla jej wzrostu (proszę mnie źle nie zrozumieć!). Nawóz jest ważny, ale rodzi plony ziemia.Cytat:
Zgodzę się, że ten zauważalny wzrost patriotyzmu czy dumy narodowej wiąże się częściowo z poprawą poziomu życia. Jednak wg mnie jest on też skorelowany z większym naciskiem na historię i pamięć w życiu publicznym...
Pisząc o sukcesie miałem na myśli ostatnie 20 lat jako całość a nie ostatnie lata. Jest niezaprzeczalnym faktem, że sukces odnieśli ludzie. Tyle, że nie można dzielić ludzi na "my" i "oni", bo wszyscy jesteśmy "my". Dlatego nie znoszę PiS, że on żeruje na tych podziałach i sztucznie je podkreśla (m.in. po to kreuje politykę historyczną). Władzę wybierają ludzie. Dobre decyzje władzy niejako są efektem wyboru owych "ludzi", którzy po prostu dobrze wybrali. Nawet jeżeli reformy Balcerowicza szybko wzbudziły niechęć (podsycany przez wielu polityków, którzy jednak z perspektywy lat przegrali - co oznacza, że wybory ludzi nie były znów takie złe), to jednak były efektem wcześniejszych wyborów "ludzi". W czasie ostatniego kryzysu PiS chciał zwiększać deficyt, PO była temu przeciwna. U władzy była PO - to też była decyzja ludzi (a z programów można było wywnioskować jak dana partia w takiej czy innej sytuacji się zachowa, choć pewnych rzeczy nie mówiono wprost). Tyle, że w tej sytuacji zła ocena polityków jest nieporozumieniem - nie można polityków oceniać w oderwaniu od ich wyborców! Bo oni reprezentują swoich wyborców i zachowują się tak, jak ci wyborcy oczekują (z grubsza).Cytat:
Wracając do "sukcesu III RP", to jak już wskazali inni, sukces wielu poszczególnych ludzi, składający się na umiarkowany sukces całej gospodarki zdarzył się raczej wbrew państwu niż dzięki niemu. W końcu "zieloną wyspę w morzu czerwieni" tłumaczono często m.in. przystosowaniem polskich przedsiębiorców do trudnych i nieprzyjaznych warunków rozwijania przedsiębiorczości w Polsce (choć i to się powoli poprawia).
Czyli tak czy inaczej, przez najbliższe lata trzeba będzie do interesu dokładać. I nie jest to wina obecnej władzy tylko wcześniejszej. Dlatego denerwują mnie teoretycznie słuszne, ale w praktyce niewykonalne propozycje "ultraliberałów", które do rzeczywistości mają się jak pięść do nosa. Nie ma bowiem prostych i łatwych decyzji a wszystko ma swoją cenę.Cytat:
W przypadku "mundurówek" to jedyne co można zrobić, to objąć innymi zasadami przychodzących do pracy w służbach (swoją drogą trudniej będzie ich przyciągnąć np. do policji, chyba że wzrosną w niej płace), bo chyba nie wyobrażasz sobie zmiany warunków dla obecnie pracujących w tej branży? W temacie KRUS-u zgadzam się z Waldemarem Pawlakiem
Co do Pawlaka zaś - czy chodzi o jego pomysł z minimalną składką? Tyle, że jest on zbyt optymistyczny. I będzie skutkował za x-lat. A co do tej pory?
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... racji.html
Trumfów postępu ciąg dalszy...
w Polsce w ogóle ktoś by pytał pacjenta o zdanie..?
jako że temat jest odpowiedni do takich rzeczy chyba:
http://www.dziennik.pl/gospodarka/artic ... kseli.html
synek dzialacza psl, rekomendowany do ke przez samego waldiego :D tatusia ni ma, mentora ni ma, dupa blada.
Nie wierze, takie rzeczy w PSL-u!?!? :lol:Cytat:
Zamieszczone przez glaca
To się nazywa pomysłowość w rozwiązywaniu problemu: http://manager.money.pl/strategie/za...,0,625138.html
już nie długo pracownicy, będą podpisywać oświadczenia: "Nie będę chodził do toalety w godzinach pracy" :roll:
http://biznes.onet.pl/zarobili-miliony- ... news-detal
Straszne. Tak przy okazji. To czemu się tego nie wykorzysta i nie przeprowadzi akcji pacyfikacyjnej w tych krajach w imię obrony demokracji, "wolnego" rynku i innych światłych oraz postępowych idei?
Sama prawda ale ten artykuł jest przygnębiający,pokazujący że nie warto żyć uczciwie.Im dłużej żyję tym bardziej jest to wyraźne. Jak widzisz leżacego to go kopnij,sprawdź czy się nie rusza i poszukaj może ma drobne jeszcze.W zasadzie jako szarak mam tylko jedną możliwość ,jak dożyję emerytury ( born in the PRL ) przenieść się do miejsca cieplejszego na tej planecie na które będzie mnie stać.Jak WC. Na pewno nie do Monaco. Mój kochany kraj mnie dołuje,czas zmienić avka ,w ramach terapii nie oglądam w ogóle wiadomości na przykład,spadające samoloty ,powodzie srał pies.
Zgodnie z zasadą "śmierć frajerom" raje podatkowe będą dalej istnieć. Zawistnicy przegłosowali sobie d***kratycznie progresywne opodatkowanie dochodów, czym sami sobie zadali największy cios. Bogate elity płacą podatki w rajach podatkowych w pełni zgodnie z prawem, a i politycy muszą gdzieś nakradziony szmal ulokować ;) A podatki niech płacą biedni i klasa średnia :lol:Cytat:
Straszne. Tak przy okazji. To czemu się tego nie wykorzysta i nie przeprowadzi akcji pacyfikacyjnej w tych krajach w imię obrony demokracji, "wolnego" rynku i innych światłych oraz postępowych idei?
Ochrona swojego majątku przed zbyt pazernym fiskusem jest jak najbardziej uczciwa i moralnie słuszna.Cytat:
Sama prawda ale ten artykuł jest przygnębiający,pokazujący że nie warto żyć uczciwie.
Czy Ty się rozliczasz z fiskusem już? Ja tak.I kiedyś zrobię taqk jak napisałem. Np na Krymie było nieźle i niedaleko też.A klimat całkiem fajny. A tak człek żyje z świadomością że pół zarobku mu zabierają .Ten dzień wolności podatkowej to jakoś przypada w drugiej połowie czerwca. Zresztą wczoraj to pisałem w smętnym humorze bo sąsiad mnie wiertarką już o 7 obudził.Cytat:
Zamieszczone przez Elrond
Podsumowanie "irackiej wyprawy po kontrakty"
Artykuł może trochę tendencyjny, ale jak się widzi te "zyski"....
http://www.pardon.pl/artykul/6230/o_jed ... my_fortune
Niestety w tym roku musiałem po raz pierwszy, choć akurat tylko w celu zwrotu nadpłaty podatku ;) Obawiam się, że następne lata nie będą już tak piękne.Cytat:
Czy Ty się rozliczasz z fiskusem już? Ja tak.
To niestety musisz mi przypomnieć, bo chyba mi umknęło.Cytat:
Ja tak.I kiedyś zrobię taqk jak napisałem. Np na Krymie było nieźle i niedaleko też.A klimat całkiem fajny.
Jeśli jedyne źródło dochodów to te z pracy na etacie, to trzeba się pogodzić z łupieniem przez państwo na wielką skalę(nawet ponad 50%, bo 40% całkowitego kosztu pracy to sam klin podatkowy, a później wydając też się wiele płaci). Ja tylko pisałem o samym dochodowym podatku progresywnym i tym, komu on w rzeczywistości służy. Bogaci mają opcję, by go omijać. Klasa średnia i biedni - nie. W efekcie, wbrew bajkom opowiadanym przez "dobrych wujów", efekt nie jest taki, jak zapowiadany.Cytat:
A tak człek żyje z świadomością że pół zarobku mu zabierają .Ten dzień wolności podatkowej to jakoś przypada w drugiej połowie czerwca.
A czy z taką "klasą polityczną" można było osiągnąć cokolwiek więcej :?: Myślę, że to pytanie retoryczne. Choć doświadczenie wojska się przyda, jakby zaszła w przyszłości potrzeba użycia armii już na własnym terenie przeciwko tubylczemu narodowi ;)Cytat:
Podsumowanie "irackiej wyprawy po kontrakty"
Artykuł może trochę tendencyjny, ale jak się widzi te "zyski"....
http://www.pardon.pl/artykul/6230/o_jed ... my_fortune
http://wiadomosci.onet.pl/2178255,12,pr ... ,item.html - żebyśmy my mieli takie standardy...
http://wybory.onet.pl/prezydenckie-2010 ... lnosc.html - niesmaczne...
http://biznes.onet.pl/cudowne-ozdrowien ... news-detal - no comment
http://biznes.onet.pl/globalnej-gospoda ... news-detal - faktycznie wszystkich długów krajów zachodnich Chińczycy wykupić nie dadzą rady ;)
http://wiadomosci.onet.pl/2178156,11,ta ... ,item.html - już myślałem, że to o socjalistach :lol:
Taka drobna dygresja... Szwejk sugeruje, że w Iraku przepuściliśmy fortunę (z czym trudno się nie zgodzić) i nic z tego nie mamy - czyli, że skoro wysłaliśmy tam naszych żołnierzy to powinniśmy na tym zarobić, czyli chronić nasze interesy gospodarcze. Elrond z kolei biadoli, że nie mamy takich standardów jak w Niemczech, gdzie prezydent ustępuje ze stanowiska po stwierdzeniu, że niemieccy żołnierze pilnują w Iraku niemieckich interesów... I obaj panowie sprawiają wrażenie osób doskonale się zgadzających?!
To się chyba nazywa rozdwojenie jaźni? Mylę się?
1. Niemieccy żołnierze siedzą w Iraku :?: Pierwsze słyszę.Cytat:
Taka drobna dygresja... Szwejk sugeruje, że w Iraku przepuściliśmy fortunę (z czym trudno się nie zgodzić) i nic z tego nie mamy - czyli, że skoro wysłaliśmy tam naszych żołnierzy to powinniśmy na tym zarobić, czyli chronić nasze interesy gospodarcze. Elrond z kolei biadoli, że nie mamy takich standardów jak w Niemczech, gdzie prezydent ustępuje ze stanowiska po stwierdzeniu, że niemieccy żołnierze pilnują w Iraku niemieckich interesów... I obaj panowie sprawiają wrażenie osób doskonale się zgadzających?!
2. Kiedyś byłem bardziej naiwny i popierałem naszą obecność w Iraku i Afganistanie. Obecnie nie popieram. Ale jak już tam trafiliśmy, to politycy, którzy tam żołnierzy wysłali, powinni zadbać o konkretne korzyści w zamian za naszą obecność i najlepiej wziąć zapłatę z góry(oczywiście w sensie korzyści dla państwa, a nie siebie). Fajnie pomarzyć ;)
3. W zachodnich politykach lubię to, że się czasem potrafią zachować honorowo i podać do dymisji, choć akurat w przypadku Koehlera nie uważam, by mówienie ludowi prawdy w oczy było złe. Innymi słowy cieszy mnie, że wśród polityków, nawet tych demokratycznych, są politycy, którzy "są jak rzeka":
http://demotywatory.pl/1615643/Rzeka
Znalazłem tekst, który lapidarnie oddaje naszą obecną rzeczywistość... Jak się o tym pomyśli w kontekście wyborów.....
Dziwny to kraj w którym profesora, teraz doktora nazywa się głupkiem, a ledwo magistra, piłkarzyka nazywa mężem stanu. Dziwny to kraj w którym prawie magister, kłamczuszek jest autorytetem a człowiek mówiący prawdę jest uważany za oszołoma.
Dziwny to kraj w którym "GW",TVN sieją nienawiść, a nazywa się je opiniotwórczymi. Dziwny to kraj w którym nawołującego do nienawiści dziadziusia, któremu nie udało się zrobić magistra, tytułuje się mianem profesor. Dziwny to kraj w którym premier staje przed zieloną wyspą, a dług publiczny rośnie do rozmiarów nieznanych, greckich? Dziwny to kraj w którym rząd nic nie robi, a wszyscy się cieszą jak jest fajnie.
Mój drogi, to wcale nie jest dziwny kraj tylko normalny. Znam ludzi z tytułami naukowymi, ba!, niektórzy z nich są nawet autentycznie dobrych w dziedzinach którymi się zajmują, ale poza tym to są idioci. Znam osoby po podstawówce, które wykazują nadzwyczajny rozsądek. Tytuły naukowe nie świadczą o człowieku (nawet nie uzurpują sobie do tego prawa!). Nie od tytułów naukowych zależy też, czy ktoś daje sobie radę w polityce czy nie i czy można go nazwać prawdziwym mężem stanu. Tu trzeba czegoś takiego jak charyzmy, twardości charakteru, itd. Przy czym nawet jeżeli ktoś jest już wybitnym mężem stanu to jeszcze pozostaje jego ocena - nikt przecież nie powiedział, że wybitny mąż stanu musi być dobrym człowiekiem lub być także dobrze oceniany z perspektywy czasu!Cytat:
Dziwny to kraj w którym profesora, teraz doktora nazywa się głupkiem, a ledwo magistra, piłkarzyka nazywa mężem stanu. Dziwny to kraj w którym prawie magister...
Reszta nie warta jest już komentarza.
Zgodziłbym się tu z Napoleonem, po dodaniu, że zarówno ja, jak i pewnie duża część Polaków szybciej zaufa i wybierze profesora niż kogoś kto skończył tylko podstawówkę, ale to czysto hipotetyczna sytuacja, nawet Lepper skończył szkołę średnią, chociaż bez matury.
Zauważyłem, że niektórzy mają skłonność do cytowania apokaliptycznie i mrocznie brzmiących tekstów, które najczęściej są wymysłem jednego człowieka i nie mają żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości, ale główny cel - wstrząs estetyczny i poczucie grozy - spełnione.
Przecież słów o siejącym nienawiść TVN-ie nawet nie można komentować. Mnie już nudzi komentowanie wymysłów wyssanych z palca, nie opartych o nic poza sennymi wizjami.