-
Alejandro
Minęło kilkanaście minut i znów bez słowa pojawiła się w namiocie - Hej!To mój sprzęt!I skąd wzięłaś mój nóż?!- jednak najwyraźniej te prośby pozostały bez żadnej odpowiedzi,robiła coś przy stoliku cyrulików i zaraz podeszła do Ciebie,smarując Twoją ranę po ukąszeniu jakąś maścią,gdy skończyła zabandażowała ją i delikatnie uniosła Twoją głowę szykując się by wlać Ci jakiś napój do ust....
Inigo
Mała nieco zdziwiła się Twoim zachowaniem jednak nie wyrywała się z Twoich ramion i tylko patrzyła na Ciebie słodkim i niewinnym spojrzeniem....
Rodrigo,Ricardo
Co z tym gościem?W tym tempie cały dzień będziemy czekać....,no który następny?
Mateo
Gdy wróciłeś do obozu po załatwieniu swoich potrzeb nie mogłeś uwierzyć własnym oczom,krzątały się po nim najprawdziwsze kobiety z krwi i kości a do tego piękne i młodziutkie....
-
Alejandro
Pije bez oporu po czym lekko się uśmiecha i mówi Trup phi, z taką opieką w mig odżyję, a nawet się wyspowiadałem heh. Pewnie znasz się na swoim fachu, szkoda, że wszystko takie rozmazane. Ale co poradzić, wyspałem się za wszystkie czasy.
-
Ricardo
Ścierwa żądne młodych, nadobnych Indianek, widzące w tej nagrodzie zapewne jedynie możliwość łatwego wykorzystania kobiety... Cierpliwości... Rzekł spokojnie.
-
Alejandro
Obraz nieco się rozjaśnił a ból zelżał,poczułeś że oczy Ci się zamykają jednak przed tym dostrzegłeś twarz Cassandry,jest niemal w Twoim wieku i ma piękne zielone oczy,które teraz spoglądają na Ciebie dość chłodno,zanim ponownie zapadłeś w sen ujrzałeś jak wstaje i podchodzi do kolejnego rannego....
-
Alejandro
Woh a myślałem, że dzikusy mają jeden kolor oczu, no nic hehe, ooch znowu sen, ach nie będę narzekał.
-
Inigo de Gastor
Kiedy konkwistador przestał tulić Catalinę, spojrzał w jej oczy i... Nie wiedział co ma zrobić, co ma jej powiedzieć, skoro ta nie zna hiszpańskiego... W końcu uśmiechnął się do niej, wziął ją za rękę oraz nie puszczając jej, zapiął z powrotem popręg Marii. Jest urocza, Boże nigdy nie bałem się śmierci, ale nie zsyłaj jej na mnie, nie pozwól bym poległ. Co by się stało, gdyby taki Mateo ją dostał...
-
Mateo
Widząc tyle kobiet w obozie dziwnie się poczuł. Od dawna nie widział ich tylu na raz, ale tak prawdę mówiąc rozglądał się za Tą ze swego snu. A co jeśli ona istnieje? Kłócił się ze swoimi myślami... na pewno nawet na mnie nie spojrzy w takim stanie... pomału przestawał się łudzić patrząc na swoje łachmany.
Dobra, to jakie kolejne zadania są? zapytał wartownika....
-
Mateo
Zadanie?Chyba nawet dla Ciebie dziś nie ma zadań....,nie wiem jak Ty ale ja tam idę się napić hehe.... - odparł udając się w stronę ucztujących żołnierzy,wychodzi na to że wreszcie zostałeś bez czuwającego nad każdym Twoim ruchem "Anioła"....
Inigo
Maria! - powiedziała ponownie delikatnie oswobadzając się z uścisku i próbując wejść na Twoją klacz....
-
Inigo de Gastor
Chodź tu - znów chwycił Catalinę w pasie i usadził ją w siodle, nie puszczając jej by nie spadła. Uśmiechnął się także radośnie do niej.
-
Inigo
Odwzajemniła nieśmiały uśmiech i zaczęła machać nogami w powietrzu jednocześnie łapiąc Marię za uzdę i zaczynając za nią delikatnie pociągać....