-
A kto o świeżych rekrutach mówił? Te dziewięć setek to rezerwiści, już po ukończonym szkoleniu wojskowym, którzy do cywila przeszli. Nie jestem tak głupia by świeżych wysyłać na obcy teren - odparła w bretońskim patrząc się na Was jak na jakichś wariatów. Tak Ją zaskoczyliście swymi słowami, że aż zastygła z piórem w dłoni.
-
Anna de Loiret
A więc cywile przechodzą u was przeszkolenie bojowe? Wybacz, nie wiedziałam, u nas w Bretonni jest inaczej.
-
Alessio
U nas też tak nie ma - podrapał się z głupkowatą miną po głowie.
-
Tak, rotacyjnie. Nie wszyscy nasi cywile zdążyli go przejść, na resztę ten obowiązek nadal czeka. Spełnią go gdy osiągną odpowiedni wiek - odparła w bretońskim. Napisała coś na pergaminie, osuszyła to bibułą, przystawiła pieczęć i podała go Annie. Macie jeszcze jakieś życzenia lub pytania? - spytała w staroświatowym, jakby dopiero teraz dotarło do Niej to, że Anna przetłumaczyła część Jej słów na ten język Norsowi.
-
Anna de Loiret
Dziękuję, ja życzeń lub pytań na razie już nie mam, Alessio, a ty? Przetłumaczyła słowa elfki na bretonński.
-
Alessio
Tak, chciałbym zapytać o Wasze źródła wody,najwidoczniej nie są skażone zarazą więc skąd czerpiecie swe zasoby jeśli można wiedzieć? - powiedział po Bretońsku
OD MG
+5 PD, to było bardzo ważne pytanie.
-
Anna de Loiret
Ach... I ile łodzi będziecie potrzebować, muszę wiedzieć bo będę rozmawiać z gildią gondolierów.
-
Elfka wstała, podeszła do okna - A to mało wody w okolicy? - odparła w bretonńskim i wyciągnęła rękę w stronę morza. Zastygła wpatrując się w coś w oddali. Nie odpowiedziała Annie.
-
Anna de Loiret
Podeszła do elfki i spytała po bretonńsku - co się stało?
-
Alessio
Morska woda roznosi zarazę Pani, ludzie po niej chorują, Wasza najwidoczniej jest zdrowa i czysta, wprowadzenie czystej wody do miasta może uratować wiele istnień - powiedział.