Nie no aż tak to nie. Jak coś jest marne od pierwszego sezonu to nie ma co dalej oglądać. GoT był dobry do 4 sezonu,potem już coraz bardziej tracił to co prezentował na początku ten serial.
Wersja do druku
Nie no aż tak to nie. Jak coś jest marne od pierwszego sezonu to nie ma co dalej oglądać. GoT był dobry do 4 sezonu,potem już coraz bardziej tracił to co prezentował na początku ten serial.
Żeby nie było. Sam wiele razy przewracałem oczy w obu serialach, co się naśmiałem, to moje. Po prostu mam bekę ze współpracowników, znajomych, członków mojej rodziny którzy rwą włosy z głowy, biją głową w ścianę i zarzekają się że to (tutaj dowolna cyfra) i na pewno ostatni sezon który oglądali. No i gdy nowy sezon się zaczyna spoilerują mi co tydzień kolejny odcinek (mimo o wiele większego dystansu sam mam zwyczaj oglądania dopiero wtedy, gdy cały sezon się kończy, oglądanie co tydzień 50 minut to nie mój klimat), bo oczywiście z wypiekami na twarzy śledzą koleje losu ich znienawidzonych produkcji. I tyle :rolleyes:
Sam zaś właśnie skończyłem oglądać...
Tak, tak :D. Czemu? Bo mam od zawsze wielki niedosyt ekranizacji w ten czy inny sposób nawiązujących do starożytności (lub jak kto woli, tzw "w sandałach") I powiem tak - to już nie chodzi o czarnoskórych aktorów, którzy są wszechobecni (u Myrmidonów to chyba połowa składu). Po prostu od pierwszego odcinka żadna postać nie budzi sympatii z brzydulą Heleną i mega irytującym Parysem na czele (no, może Hektor jest dla mnie wyjątkiem). Scenariusz, cóż. Iliady nie znam w szczegółach, więc trudno mi to oceniać, bo znam tą historię jak większość zbyt pobieżnie. Lecz czasem logiki za grosz. W pierwszych siedmiu odcinkach właściwie tylko dwie sceny idą na plus. Pierwsza to całkiem nieźle zagrana przez gościa grającego Agamemnona scena gdy dowiaduje się o życzeniu bogini i jego wykonanie czyli złożenie w ofierze własnej córki, a druga to pojedynek Achillesa i Hektora, w którym jak zawsze kibicowałem pokonanemu. W końcu ostatni, ósmy odcinek naprawdę ma trochę więcej ładunku emocjonalnego. Końcówka zdaje się otwiera furtkę dla nakręcenia Odysei. Oczywiście szczegóły takie jak strzemiona, czy pojawiające się tu i ówdzie hełmy okresu hellenistycznego przy ogólnym odbiorze nawet przestają razić. Trudno polecić, chyba tylko takim wygłodniałym takich ekranizacji jak ja. No i tylko 8 odcinków ze 100% pewnością braku kontynuacji. Miasto już upadło nieodwołalnie, a w Odysei ujrzymy ponownie co najwyżej kilku bogów/bogiń i jednego bohatera.
No, a teraz kolej na Vikings...
Zeszło mi jak nigdy z jednym sezonem. Może to już zmęczenie? :cool: Po śmierci Ragnara kibicowałem Bjørnowi, choć z tą samą miną przez 10 odcinków lekko mnie irytował. Już bardziej Ubbe miał więcej do ugrania. Kolejna postać która trzymała mnie przy serialu to Lagertha, lecz jak z jej synem, po prostu scenarzyści nie mają na nią pomysłu. Teraz będzie nosicielką mistycyzmu? Zgodnie z multi-kulti w tej odsłonie mieliśmy buddyzm w Skandynawii epoki wikingów. Gdy Azjata wybuchł śmiechem na pytanie Hvitserka kto to Budda, sam wybuchnąłem śmiechem - bo rzecz jasna nie buddyzm był nie na miejscu, tylko pytanie... :clap: Ivar? Cóż, robi tutaj za Joffreya Baratheona i taką samą zdobywa sympatię ;) Walki podczas szturmu Kattegat także bardziej rozbawiły niż emocjonowały. No i nie zapominajmy o rozwiniętej wiedzy na temat onkologii wśród Sasów! Ok, sezon 5 part 2 zaliczony, sięgam po Ślepnąc od świateł, wszyscy wokół mnie chwalą, więc trzeba obejrzeć.
Tak na marginesie, w Szwecji archeolodzy znaleźli figurkę Buddy...
https://pofikasz.pl/budda-z-helgo/
250 mln $ budżetu i pięć sezonów serialowego LOTR pod szyldem Amazon.Nic tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać na pierwsze odcinki.Póki co już wiadomo że będziemy śledzić losy Śródziemia na 3441 lata przed wydarzeniami opisanymi we Władcy Pierścieni.
https://www.radiotimes.com/news/on-d...s-prime-video/
Gajuszu, co do Buddy sam się roześmiałem widząc tego większego króla wyglądającego dokładnie jak on...
Patrząc na nowy zwiastun widzę, że od śmierci Ragnara przez 4 mid- sezony są praktycznie walki między braćmi i najnowszy zapowiada się tak samo. Widać dodadzą Wschód w jakimś minimum, ale to też pewnie bez sensu. Jak zaczynali bez konsekwencji z Frankami, a co dopiero muzułmanami, by wątki bez sensu skończyć.
Spoiler:
Zwiastun zapowiada się intrygująco:
Pierwsze 4 odcinki najlepsze, później jak mu świat się zaczął sypać jakoś tak słabiej to odbierałem. To że ciągle dostawał po ryju, a BMW jak stała do dyspozycji tak stała to wyjaśniła rozmowa z Dario, ok. Nocne ujęcia Warszawy to ciągle jeżdżenie mostem Świętokrzyskim i Poniatowskiego w kierunku centrum do znudzenia. Miał mieszkanie na Pradze? Te majaki. Miał brata? Marzenia to raczej nie Argentyna, ale niech będzie że Buenos to tylko na zgubienie śladu. Poziom grania przez głównego bohatera. Miał być wypruty z emocji i ja tutaj nie widzę wielkiego zgrzytu. Gorzej z wpadkami reżyserskimi. Np w ostatnim odcinku cyngle prowadzą gościa który właściwie już jest trupem. Dlatego wchodzą obaj na salę przodem a Kuba z tyłu http://www.historycy.org/style_emoti...lt/respekt.gif , oczywiście rzecz jasna z wypchanym na piersi od kasiory płaszczem. Czy Kuba poszukiwany przez szefa mógł mieć klamkę? Gdzie tam http://www.historycy.org/style_emoti...t/rolleyes.gif , nie sprawdzimy, tacy z nas jasnowidze. Rozumiem, że cyngle w takich filmach to małpy którym strach dać brzytwę, ale ile można? Frycz - cóż, poziom aktorstwa plus rola głównego badassa dała oczekiwane efekty lecz i tak w moich oczach w cieniu Więckiewicza. Gdyby to był GoT powiedziałbym - nie widziałem jego śmierci, więc zobaczę go później. Ale to nie jest GoT więc także krzyżyk postawiłem. Ogólnie? Może bez tych wszechobecnych zachwytów, lecz ewentualną kontynuację oczywiście obejrzę.
To wszystko na temat aktorstwa? :P
Przyznam że chciałem to polubić, będąc miło zaskoczony tym, że polski serial zbiera pozytywne oceny. Nie przebrnąłem jednak przez pierwszy odcinek. Ja rozumiem że główny aktor to ma być chłodny i nie okazywać emocji, ale w moim odczuciu to było po prostu zbyt drewniane. Szczególnie zraziła mnie scena z Więckiewiczem właśnie, który gra tam bardzo dynamicznie, rusza się, gestykuluje - podczas gdy główny bohater stoi w miejscu i recytuje linijki dialogu. Dla mnie zbyt duża przeszkoda żeby kontynuować oglądanie, więc niestety po dwudziestu minutach pas.
20 minut? No to nie zobaczyłeś nawet Frycza :D